Wydarzenia


Ekipa forum
Ulica Henryka Kapryśnego
AutorWiadomość
Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]10.03.12 23:05
First topic message reminder :

Ulica Henryka Kapryśnego

Otoczona z obu stron uroczymi przyportowymi kamieniczkami ulica otrzymała swą nazwę na cześć Henryka Kapryśnego, jednego z najwybitniejszych siedemnastowiecznych czarodziejów, który zasłynął z licznych zwycięstw podczas wojny czarodziejów z olbrzymami. Dzielny mag bywał częstym gościem jednej z dwóch kamienic, gdzie mieszkała jedna z jego kochanek, a także mieszczącego się tutaj do dziś warsztatu miotlarskiego.
Ulica ta jest cicha i spokojna, rzadko kiedy bywają na niej jakiekolwiek tłumy. Z oddali dostrzec można przepływające Tamizą statki, a gdyby wytężyć wzrok jeszcze bardziej, dostrzegłoby się stąd jeden z urokliwych mostów tejże dzielnicy. Po obu stronach znajdują się liczne drzwi do klatek schodowych, a także mrowie maleńkich balkoników jak zwykle pełnych zielonych kwieci, które cudownie odcinają się na tle bieli ścian. Na samym końcu ulicy umiejscowiono warzywniak ze straganem najświeższych w całym Londynie warzyw, a także niewielki mugolski antykwariat. Wieczorami słychać tu bicie dzwonów pobliskiego kościoła, co jeszcze bardziej dopełnia tę miłą i uroczą atmosferę.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 1:57
The member 'Tangwystl Hagrid' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 3:20
Posłał Maeve nieco rozżalone spojrzenie, ale przytomnie ugryzł się w język zanim coś odpowiedział. Przestańcie? Dlaczego użyła liczby mnogiej, przecież to Kai zaczął! Wroński powinien mu honorowo oddać, ale przecież się powstrzymał. Mógł być dumny ze swojej dzisiejszej samokontroli. A właściwie sama zaczęła, posyłając w niego Petryfikusa, ale na nią jakoś nie umiał się gniewać. Poczuł ukłucie ulgi, gdy zaproponowała ucieczkę tego miejsca, ominięcie portu - jednak myślała trzeźwo.
Jego nadzieje okazały się jednak płonne, gdy tylko dziewczynka wyjaśniła im sytuację. Nigdy nie umiał oceniać wieku dzieci, ale te wydawały się niewiele starsze od małej dziewczynki spetryfikowanej przez gliny podczas Bezksiężycowej Nocy. Coś ścisnęło go lekko w sercu na myśl o przegadanej nocy, którą spędził z Maeve w dawnym domku letniskowym. Clearwater trafnie, zbyt trafnie, odgadła wtedy, że wolałby przeczekać wszystko z dala od zamieszania, chroniony murami własnego mieszkania i brzmieniem nazwiska swej czystokrwistej rodziny. I teraz najchętniej wycofałby się z tej sytuacji, zostawił mugolaki samym sobie, nie mieszał się w ryzykowny spisek jakiegoś Winstona. Za bardzo cenił własną skórę.
Ale ślęczał w tym zaułku dlatego, że martwił się o skórę kogoś innego. A jej decyzję już znał, sama mówiła mu o tym, że nie mogłaby spojrzeć sobie w oczy stojąc obojętnie obok mordowanych mugoli; pamiętał wyraz odrazy na jej twarzy, gdy opowiadał jej o zaatakowanym pierwszego kwietnia dziecku. Teraz zaś starannie umknął od Maeve wzrokiem, aby nie dostrzegła tchórzostwa w jego spojrzeniu, badawczo spojrzał za to na Kaia, którego ominęło kwietniowe piekło. Chciał powiedzieć do niego coś konkretnego i już prawie zwerbalizował własne myśli, ale w tym momencie został nazwany kretynem, i cały elokwentny plan diabli wzięli.
-Uniknąłbyś kłopotów, nie pakując się do Londynu, mówiłem przecież, że tu jest niebezpiecznie. - syknął, zapominając z emocji o tym, że ich majowa bitwa w krwi i pyle, podczas której Kai nie chciał słuchać sensu przemycanego między obelgami rozmowa miała pozostać tajemnicą. Zresztą, nieważne. Maeve obiecała mu, że nie będzie szukać guza; Kai brał siostrę nocą do portu, Clearwaterowie to dziwna rodzina.
-Pierwszego kwietnia gliny bez wahania atakowały dzieci. - szepnął do Kaia, wracając do tematu, który od początku planował poruszyć. Nie wiedział, ile siostra mówiła mu o tamtej nocy... ale nawet ktoś taki jak Kai Clearwater zasługiwał na to, by znać wszystkie fakty. Starał się, aby dzieci nie usłyszały nic z jego odzywek do Clearwatera (choć Maeve, wyższa i stojąca bliżej, pewnie mogła), więc kontrolnie obejrzał się na nie przez ramię i spróbował się uśmiechnąć. Jak rozmawia się z takimi... małymi ludźmi?
-Nic wam nie zrobimy. Czy tym... okienkiem da się przejść do jakiejś piwnicy, na inną ulicę? - zapytał dzieci, możliwie przyjacielskim tonem.
Clearwater, co typowe, zaczął wydzierać się po rumuńsku bez ustalonego planu. Dan zacisnął lekko zęby, a potem kontrolnie spojrzał w stronę idącej ku nich trójki.
-Magicus Extremos. - mruknął, chcąc wesprzeć rodzeństwo Clearwaterów, a potem ustawił się tyłem do zaułka, tak aby zasłonić własnymi plecami Maeve i dzieci.
-Clausana Foreno. - spróbował czegoś łatwiejszego, skoro Salvio Hexia zawodziło. Nie znał rumuńskiego, nie za bardzo wiedział co się dzieje i nie zamierzał wpuszczać tutaj nikogo, kogo nie zna.

dwie akcje, dwa zaklęcia (kostka 1. magicus 2. clausana)


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 3:20
The member 'Daniel Wroński' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 62

--------------------------------

#2 'k100' : 87
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 11:17
Cała ta sytuacja była coraz bardziej absurdalna i zamiast rozładowywać napięcie, jedynie je wzmacniała. Lupin w końcu wracał spokojnie do domu, nie zamierzając nikomu wadzić ani nie planując nawet łapać za różdżkę. Ktoś jednak zdecydował za niego, celując w niego, grożąc i zakłócając już i tak zaburzony spokój. Irytacja po całym dniu ślęczenia w Ministerstwie Magii wcale nie pomagała brygadziście w opanowywaniu się. Zresztą... Naprawdę nie lubił mieć wtykanej różdżki prosto w twarz. Pomijając fakt, że po pierwsze nie lubił żadnych interakcji z innymi ludźmi. To prawda, że rzucił zaklęcie pierwszy, ale jego przeciwnicy nie musieli go zaczepiać ani udawać policjantów. Bo to, że nimi nie byli, było raczej już bardziej niż pewne. Równie dobrze mogli przejść dalej i nie wikłać się w kłopoty, które - jak twierdzili - chcieli ominąć. Lyall nie widział żadnej logiki w ich działaniu, a jedynie bezmyślność i głupotę. Ale powinien był się dziwić takiemu zachowaniu? W końcu z jakiegoś powodu nienawidził ludzkości i żadna spotkana przez niego jednostka tego zdania nie zmieniła. Pogłębiali za to ów przekonanie - tak jako jak ci debile przed nim. Randall zdecydowanie do nich pasował.
Proszę pana, zabrzmiało dziwacznie. Jakby teraz chcieli go w jakiś sposób uspokoić, a należało tylko pomyśleć wcześniej. Do tego ten wybuch w tle... Co to mogło być? Dochodziło z portu i gdyby nie reakcja - lub jej brak - mężczyzn przed sobą, Lupin mógłby pomyśleć, że jakiś pijany marynarz podpalił beczki z rumem. Ale teraz... Kto ze zwolenników Ministerstwa Magii, by się zachowywał w ten sposób? To wszystko przeczyło sobie nawzajem, a z wyciągniętymi różdżkami jedynie irytowało brygadzistę. Dlatego zareagował. Tylko jedno zaklęcie sięgnęło mężczyzn, chociaż trzeci z nich zniknął mu z pola widzenia. Trudno. Niech się wynosi i próbuje biec z tym kulasem zamiast nogi. I chociaż aeris zmiótł dwójkę z nieznajomych czarodziejów z nóg, szybko odpowiedzieli dwoma, celnymi zaklęciami. - Protego Maxima - warknął Lupin, nie chcąc dostać w twarz zaklęciami jakichś kretynów. Ten dzień nie mógł skończyć się lepiej...


i’ll tell you a secret. the really bad monsters never look like monsters.
ALL DARK, ALL BLOODY,
MY HEART.
Lyall Lupin
Lyall Lupin
Zawód : Brygadzista
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Way deep down
Leaving me in a run around
Wanna care but
I don’t do Whats right
I won’t Wanna be found
Lettin loose the inner animal
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7715-lyall-lupin#213633 https://www.morsmordre.net/t7739-lyallowa-poczta#214472 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f144-dolina-godryka-old-place-91 https://www.morsmordre.net/t7727-skrytka-bankowa-nr-1851#214132 https://www.morsmordre.net/t7738-lyall-lupin#214470
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 11:17
The member 'Lyall Lupin' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 30
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 13:17
Promienie obu zaklęć uderzyły w niego i tak jak różdżka wypadła mu z ręki, tak dokładnie w tym samym momencie Lyall poczuł uderzenie w okolicy klatki piersiowej. Nawet nie zwrócił uwagi, a już leżał plecami na ziemi, starając się złapać oddech. Uderzenie było silne, co prawda nie odebrało mu przytomności czy wszystkich sił, jednak czuł jego efekt. Szczególnie wtedy, gdy przez moment walczył o powietrze. - Kurwa... - wycharczał, gdy z trudem złapał pierwsze łyki tlenu. Czuł palenie w płucach, a migocząca lampa wciąż mrugała do niego, wisząc mu nad głową. Brygadzista nie czekał jednak zbyt długo. Obrócił się na brzuch, podniósł różdżkę i zaczął wstawać. Słysząc słowa kobiety, niemal parsknął. Naprawdę go o to pytała, czy się przypadkiem przesłyszał? A zresztą... Nie zamierzał tracić czasu na myślenie o tej sytuacji. I tak była dostatecznie gówniana, irytująca i kosztowała go siły. - Bo chcę przejść, kretynko - warknął ku nieznajomej kobiecie, zbierając się z bruku. Świetnie, najwidoczniej trafił do cyrku dla pomyleńców, tylko nikt nie zamierzał wypuszczać go ze sceny. Gdy w końcu stanął na nogach, wierzchem dłoni wytarł nos. Wydawało mu się, czy zobaczył na skórze małą smugę krwi? Wspaniale. Zaraz też spojrzał ponownie na nieznajomych. Zamierzali stać mu jeszcze na drodze, marnować swój cenny czas czy pójdą w cholerę? Na co liczyli? - Nie obchodzi mnie, co robicie. I tak was złapią. Prędzej czy później - rzucił w ich stronę, na tyle głośno, by go usłyszeli. Nie unosił różdżki, ale miał ją w pogotowiu. Bo wciąż chciał przejść.


i’ll tell you a secret. the really bad monsters never look like monsters.
ALL DARK, ALL BLOODY,
MY HEART.
Lyall Lupin
Lyall Lupin
Zawód : Brygadzista
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Way deep down
Leaving me in a run around
Wanna care but
I don’t do Whats right
I won’t Wanna be found
Lettin loose the inner animal
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7715-lyall-lupin#213633 https://www.morsmordre.net/t7739-lyallowa-poczta#214472 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f144-dolina-godryka-old-place-91 https://www.morsmordre.net/t7727-skrytka-bankowa-nr-1851#214132 https://www.morsmordre.net/t7738-lyall-lupin#214470
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]25.06.20 14:00
Nie miała doświadczenia w takich sytuacjach. Żadnego, tak właściwie. Działała lepiej, kiedy wiedziała co robić, albo kiedy ktoś odnajdywał się w niej i był w stanie pokierować nią. Wtedy, na sylwestrze w Dolinie Godryka była przerażona. Naprawdę i całkowicie. Tłum wpadł w panikę, ona sama była jej bliska. Tylko dzięki Skamanderowi który wiedział co robić. Dzięki czemu ona czuła się pewniej i mogła działać. Może miał rację. Może do niektórych sytuacji trzeba były przywyknąć. Ona nawykła do wchodzenia na tereny objęte klątwami. Wiedziała jak z nimi postępować, gdzie szukać, co zrobić. Odwróciła głowę w kierunku mężczyzny zadając jedno pytanie. A kiedy odpowiedź wypadła z jego ust pokaźne brwi podniosły się ku górze. Wykrzywiła usta.
- Kretynko? - powtórzyła po nim, nie odrywając od niego spojrzenia. Może nie radziła sobie z odczytywaniem emocji, nie rozumiała wszystkich żartów i nie czytała między wierszami. Ale wiedziała, kiedy ktoś ją wyzwa. - A o Abesio słyszałeś? - zapytała podnosząc się do pionu, nadal stała bokiem do mężczyzny, tak, że go widziała i bokiem do Lupina. Starała się pozostawać mimo wszystko czujna. Samo powalenie mężczyzn, trójki, nie mogło być łatwe przecież. Do tego pozostawał mur, który trzeba było zniszczyć. Abesio, choć ryzykowne wydawało się zwyczajnie w tym momencie mniej angażujące.
Tangwystl Hagrid
Tangwystl Hagrid
Zawód : Łamacz Klątw, tester nowych zaklęć
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And it's to cold outside
for angels to fly
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6463-tangwystl-hagrid https://www.morsmordre.net/t6471-ansuz#165284 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f211-harley-street-1-2 https://www.morsmordre.net/t6472-skrytka-bankowa-nr-1634#165285 https://www.morsmordre.net/t6837-tangie-hagrid
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]26.06.20 13:29
Zignorowała urażone spojrzenie Wrońskiego, naprawdę nie mieli na to teraz czasu, ona zaś tym bardziej nie miała do tego siły. Całą swą uwagę poświęcała obserwowaniu dzieci, wyraźnie wystraszonych, o umorusanych brudem buziach. Ile się tu chowały? Kiedy ostatnio coś jadły...? Zerknęła ku mężczyznom dopiero wtedy, gdy Daniel powiedział coś dziwnego; mówiłem przecież...? Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc ich wymiany zdań. Będzie musiała zapytać o to później, najlepiej kiedy już opuszczą ten przeklęty Londyn, znajdą się w jakimś względnie bezpiecznym miejscu. - Kim jest Winston, to wasz opiekun? - kontynuowała miękko, spokojnie, wodząc uważnym wzrokiem od jednego dziecka do drugiego, szukając na ich twarzach czegoś, co mogłoby zwrócić szczególną uwagę. Nie sądziła, by miały kłamać, wolała jednak mieć się na baczności. - Widziałam, jak spoglądasz w tamtym kierunku. Jest tam ktoś jeszcze? Jest was więcej? - zwróciła się do najodważniejszej i najprawdopodobniej najstarszej spośród dzieci, do dziewczynki. Próbowała dowiedzieć się możliwie jak najwięcej, nie wykonując przy tym żadnych gwałtownych ruchów, a także nachylając się, by próbować zbliżyć się wzrostem do tych, z którymi rozmawiała. - Abspectus - mruknęła, celując różdżką w ścianę z okienkiem. Łudziła się, że dzięki temu zobaczą coś więcej.
Próbowała ignorować narastający niepokój; odnotowała słowa Kaia, nieznajomi zbliżali się do ich zaułka, najprawdopodobniej w poszukiwaniu małoletnich. I jeśli naprawdę byli to rebelianci, przeciwnicy obecnej władzy, to nie chciała szukać z nimi zwady - wolałaby dojść do porozumienia bez miotania w siebie różnymi zaklęciami. -  Nie mamy zamiaru przeszkadzać wam w dostaniu się na statek. Najpierw upewnimy się tylko, że to Winston, a nie policja. Dobrze? - dodała. Nie chciała, by dzieci zaczęły panikować słysząc kolejne inkantacje, widząc Wrońskiego próbującego zablokować wylot z zaułka.

| Abspectus na ścianę z okienkiem, chciałabym móc zobaczyć, czy w piwnicy znajduje się ktoś jeszcze i przepraszam, że tak na ostatnią chwilę podkówka


All the fear there, everywhere
Burning inside of me
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona

Lately I'm not feeling like myself.
When I look into the glass, I see someone else.

OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/t11389p15-sypialnia-goscinna#350778 https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]26.06.20 13:29
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 40
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]28.06.20 23:03
Dziewczynka kryjąca się w zaułku zrobiła krok do przodu, zbliżając się w stronę Maeve; zdawało się, że to czarownicy zdecydowała się zaufać najbardziej – choć kiedy odezwał się Kai, zwróciła na niego spojrzenie jasnych oczu; w wychudzonej twarzy wydawały się zbyt duże. – Winston nam pomagał. Przynosił jedzenie. Powiedział, że zabierze nas w bezpieczne miejsce – odpowiedziała, przenosząc spojrzenie pomiędzy rodzeństwem Clearwaterów. Gdy odezwał się Daniel, pokręciła głową. – Tam nie ma wyjścia. – Zanim odpowiedziała na pytanie Maeve, widocznie się zawahała. – Jest nas dwanaścioro – odpowiedziała w końcu. Zaledwie chwilę później zaklęcie rzucone przez czarownicę trafiło w ścianę z okienkiem, tworząc szklaną powierzchnię, przez którą można było dostrzec z zewnątrz coś w rodzaju piwnicy; większość pomieszczenia ginęła w ciemnościach, jednak drżąca pod niskim sufitem kula światła rzucała żółtawy blask na kilka sylwetek stłoczonych pod okienkiem i nasłuchujących. Wśród nich było jeszcze kilkoro dzieci, ale co najmniej trzy postacie należały do dorosłych.
Kai widział – dzięki oku wciąż lewitującemu ponad ulicą – jak trójka mężczyzn idących od góry ulicy przyspiesza w reakcji na jego słowa, teraz już kierując się prosto w stronę zaułka. Smugi światła z trzech różdżek pojawiły się w zasięgu wzroku Maeve, Kaia i Daniela zanim zrobili to dzierżący ich ludzie, ale krótko potem pojawiła się cała trójka – mrużąc oczy i ponad ramionami czarodziejów zatrzymując spojrzenia na dzieciach. Jeden z nich, stojący na przodzie, zrobił krok do przodu, ale nim zdążyłby wejść w zaułek, zadziałało zaklęcie rzucone przez Daniela, oddzielając mężczyzn przezroczystą barierą. – Winstona tu nie ma. Złapała go policja. Kim jesteście? – zapytał, spoglądając najpierw na Kaia, a później na pozostałą dwójkę. – Rita, gdzie są pozostali? – zwrócił się do dziewczynki – która widząc go, przepchnęła się pomiędzy Clearwaterami, stając obok Daniela. – W kryjówce. Czekaliśmy, aż po nas przyjdziecie, ale później usłyszeliśmy hałas. Myśleliśmy, że to wy – odezwała się, najwidoczniej się tłumacząc.
Mężczyzna otworzył usta, chcąc powiedzieć coś jeszcze, ale wtedy za jego plecami huknęło – a Kai, obserwując okolicę za pomocą trzeciego oka, zobaczył, jak po obu stronach ulicy w murze pojawiają się szerokie wyrwy – po dwie po każdej stronie. Czarodziej stojący na przodzie zaklął po rumuńsku. – Musimy przeprowadzić ich na drugą stronę. Jesteście w stanie nam pomóc? – zapytał, przenosząc spojrzenie pomiędzy Kaiem, Maeve, a Danielem.

Tymczasem Tangwystl zwróciła się do leżącego czarodzieja, tego, w którym rozpoznała wcześniej George’a – pracownika departamentu. Mężczyzna dźwignął się do pozycji siedzącej, ponad ramieniem kobiety cały czas lustrując Lyalla. – Próbujemy wyprowadzić z Londynu ludzi, którzy zginą, jeśli tego nie zrobimy. Zablokowaliśmy ulicę, żeby mogli przejść niezauważeni – powiedział; mówił szybko, ściszonym głosem, słyszalnym tylko dla Tangwystl. Zaklęcie, które rzuciła, zadziałało poprawnie – a George spojrzał na nią z wdzięcznością, dźwigając się na równe nogi i wyciągając rękę, by pomóc jej również się podnieść. Jego towarzysz również wstał, choć chwiejnie.
Tarcza wyczarowana przez Lyalla rozpierzchła się pod naporem zaklęć; różdżka wypadła mu z ręki, a Lancea posłała go na bruk, nie obezwładniając go co prawda, ale nabijając kilka siniaków, które następnego dnia miały zabarwić się na intensywnie śliwkowy kolor. W pewnym sensie mógł jednak mówić o szczęściu – bo właśnie w chwili, w której podnosił się z ziemi, po drugiej stronie muru rozległo się podwójne Deprimo – a potężny wiatr wypchnął tworzące ścianę cegły, posyłając je z dużą prędkością wzdłuż ulicy – tuż ponad głową Lyalla. W górę wzniósł się tuman kurzu, zasłaniając czarodziejów, którzy rzucili zaklęcia, póki co nikt nie był więc w stanie ocenić ani tego, kim byli, ani ilu właściwie znajdowało się za murem – teraz już podziurawionym i nie stanowiącym praktycznie żadnej blokady. Jednocześnie podobny huk dobiegł z drugiej części ulicy – wciąż pogrążonej w ciemności, choć jeśli Tangwystl lub Lyall spojrzeli w tamtym kierunku, bez trudu byli w stanie dostrzec trzy kule światła, unoszące się w powietrzu mniej więcej w połowie drogi pomiędzy nimi, a drugim murem.
Dostrzegli również coś jeszcze – posłane przez Kaia Pavor Veneno mknęło w ich stronę, lada moment mając pogrążyć ich w gęstej mgle.

Wzmacniające zaklęcie Daniela również zadziałało zgodnie z zamierzeniem, a Maeve i Kai w jednej chwili poczuli, że wypełniają ich dodatkowe siły.

Działające zaklęcia i eliksiry:

Veritas Claro (Daniel) – 3/5
Oculus (Kai) – 3/3; 10/10 PŻ
Magicus Extremos (Kai, Maeve) – 1/3, +5 do kości
Abspectus – 1/3
Clausana Foreno (Daniel)
Zaklęcie Tangwystl – 1 tura

Obrażenia:

Daniel - 237/242 (5 - tłuczone)
Lyall - 232/252 (20 - tłuczone)

Rzuty na zaklęcia: deprimo, magicus extremos

Czas na odpis wynosi 48 godzin.


5
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]29.06.20 22:12
Obrzucił nieznajomych mężczyzn groźnym spojrzeniem, jedną rękę kładąc na trzonku szabli, a drugą mocno ściskając różdżkę. Bariera zadziałała zgodnie z jego oczekiwaniami, a mała dziewczynka zadziałała zareagowała przeciwnie do jego oczekiwań. Dlaczego kobiety zawsze pchają się tam, gdzie nie trzeba? Z zaskoczeniem obrzucił wzrokiem dziecko pod swoim ramieniem, a potem wysłuchał słów nieznajomego.
-Przechodniami. - odparł nieco obcesowo, wszak oni też się nie przedstawili. -Którzy nie szukają kłopotów. - mruknął trochę łagodniej, przypominając sobie, że ma Maeve za sobą, krytycznego Kaia obok siebie i dziecko pod ręką. Chciał w ten sposób zapewnić, że nie szukają zwady z nieznajomymi i grupą dzieci, ale potem mężczyzna poprosił ich o pomoc i coś ścisnęło Daniela w dole brzucha. Obrzucił faceta uważnym spojrzeniem, zastanawiając się ile w nim frajerstwa albo desperacji, by prosić o pomoc zupełnych nieznajomych. To wszystko brzmiało jak bardzo zły plan albo braku planu albo jakiś szalony altruizm - czyli coś, w co Wroński nie chciałby się wplątać.
Wierzę, że wolałbyś spędzić tamtą noc w domu, nie musieć brać w tym udziału - choć prawdziwa Maeve stała tuż za nim i jeszcze nic nie powiedziała, to wspomnienie jej słów o Bezksiężycowej Nocy rozbrzmiało mu w głowie tak wyraźnie, jakby znów słyszał je na jawie. Możliwe, że powiedziała je wtedy w dobrej wierze, oboje wypili zresztą za dużo, ale i tak czuł się jak tchórz, ilekroć je wspominał.
Nie chciał być frajerem, ale jeszcze bardziej nie chciał być tchórzem. Ani wyglądać na takiego w oczach pewnej kobiety kobiet ogółem.
-Mogę pomóc. - odchrząknął, wypowiadając się tylko za siebie, bo prawdę mówiąc wolałby aby Clearwaterowie po prostu zrozumieli jak groźne jest plątanie się po Londynie i zmyli się z miasta. Z niewiadomych przyczyn, werbalizowanie przy nich takich ostrzeżeń było jak rzucanie grochem o ścianę, więc Wroński przytomnie ugryzł się w język, niech robią co chcą.
-Jaki macie plan? - przeszedł do rzeczy, mając szczerą nadzieję, że mają jakikolwiek plan. Skoro stworzyli mury, to jak chcieli przejść na drugą stronę?
Cały czas starał się mówić cicho, prawie szeptem, aby nie wzbudzić niepowołanej atencji. Aż jego uwagę przykuł huk. Zerknął na Kaia.
-Widzisz coś? - syknął. Zanim usłyszał odpowiedź, przekleństwo nieznajomego dało mu wystarczającą pewność, że dzieje się coś złego.
-Festivo. - mruknął, woląc uprzedzić podejrzenia któregokolwiek z Clearwaterów i nieznajomych - zaklęcie rzucone przez nich wykazałoby w końcu jego własną różdżkę. Pamiętał z tuneli ewakuacyjnych, że policja posługuje się teraz czarną magią i liczył, że Festivo wykaże, czy do ulicy Henryka Kapryśnego zbliża się ktokolwiek niewahający się przed rzucaniem czarnomagicznych zaklęć.

akcja I - Festivo


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]29.06.20 22:12
The member 'Daniel Wroński' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]30.06.20 19:20
Słuchała dziewczynki z pozornym spokojem; może i nie miała większego doświadczenia w obchodzeniu się z dziećmi, wierzyła jednak, że nie powinna okazywać przy nich nerwów, tym bardziej złości - nawet jeśli trudno było wyzbyć się irytacji wywołanej całą tą sytuacją. Czy gdyby Wroński nie postanowił ich śledzić, dla ich dobra, udałoby się im opuścić uliczkę nim została odgrodzona magicznymi murami? Uciec z Londynu przed nastaniem godziny policyjnej...? - Rozumiem - odpowiedziała lakonicznie, w zamyśleniu, przenosząc wzrok z twarzy, jak się niewiele później dowiedziała, Rity na magicznie odsłoniętą piwnicę i znajdujących się w nich ludzi. Miała ochotę zakląć, krótko i szpetnie, mimo to nie pozwoliła sobie na żadne niecenzuralne słowo; zamiast tego zacisnęła dłonie w piąstki, wbijając przy tym paznokcie w skórę, jak gdyby gest ten miał pomóc w zachowaniu zimnej krwi. Dwanaścioro, do tego ich trójka, może i dodatkowi rebelianci, którzy teraz obstawiali ulicę - nie dało się nie przyciągać zbędnej uwagi przemykając przez stale patrolowane miasto tak liczną grupą... Jak mieli im pomóc, jednocześnie nie podpisując na siebie wyroku śmierci? Nim jednak doszła do jakichkolwiek wniosków, które mogłaby uznać za przydatne, do wyłomu dotarli zwabieni hałasami i krzykiem Kaia mężczyźni. Wyprostowała się, odwracając do dzieci plecami, twarzą - do nieznajomych; trzymała różdżkę w pogotowiu, na szczęście jednak rzucone przez Daniela zaklęcie okazało się skuteczne, zaułek oddzielała magiczna bariera nie do przebycia. Nie zdążyła zabrać głosu, a odezwał się stojący bliżej Wroński. Przesunęła wzrok z pleców mężczyzny na skąpane w blasku różdżek twarze obcych, a później na podchodzącą do nich dziewczynkę. - Nie jesteśmy z policji. To powinno wystarczyć - odpowiedziała, chcąc zarówno uspokoić rozmówców, jak i nakreślić wyraźną granicę; nie musieli wiedzieć więcej. Im dłużej słuchała, tym wyraźniej czuła, że proszą się o kłopoty, że nie powinna wystawiać Kaia na niebezpieczeństwo... Jednak czy mogłaby, mogliby, odmówić? Co prawda nie angażowała się w organizowanie dzisiejszej akcji, lecz przecież nie z powodu niezdecydowania czy odmiennych poglądów; w ostatnich tygodniach niejednokrotnie wspierała działania buntowników, chcąc sprawić, by jak największa liczba mugolaków czy niemagicznych uciekła z targanego niepokojami miasta. Drgnęła, gdy to Wroński zaoferował się jako pierwszy. - Pomożemy - poprawiła go, spoglądając przy tym ku twarzy Kaia, szukając w nim wsparcia. Wierzyła, że brat nie poparłby zostawienia tych ludzi na pastwę losu, czy raczej zbliżających się, wnioskując po przekleństwie buntownika, mundurowych. - Musimy się śpieszyć - dodała, spoglądając przez ramię ku okienku. Dopiero po chwili zorientowała się, że wstrzymała oddech w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji. Powoli wypuściła przetrzymywane w płucach powietrze. - Mico - mruknęła; jakoś trzeba będzie zająć zaalarmowane wcześniejszym hukiem służby porządkowe, kupić trochę czasu... Zrobiła kilka kroków ku wylotowi z zaułka, by spróbować dojrzeć, co działo się przy wyczarowanych wcześniej murach; zakładała jednak, że ani hałasy, ani obco brzmiące przekleństwo, nie zwiastowały niczego dobrego. - Co tam się dzieje? Co robimy? Murusio - dodała, próbując stworzyć nową przeszkodę, która oddzieliłaby ich od prawdziwej policji - lub kogokolwiek, kto próbował się do nich dostać.

| 1. Mico, 2. Murusio, którym próbuję odciąć ten wylot, od którego przyszła do nas trójka rebeliantów


All the fear there, everywhere
Burning inside of me
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona

Lately I'm not feeling like myself.
When I look into the glass, I see someone else.

OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/t11389p15-sypialnia-goscinna#350778 https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]30.06.20 19:20
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 52, 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulica Henryka Kapryśnego - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulica Henryka Kapryśnego [odnośnik]30.06.20 20:50
Czym innym było słuchać o tragicznych historiach, które miały miejsce w Londynie, samemu będąc - w miarę - bezpiecznym - a czym innym naocznie doświadczać napędzającego się ponuro chaosu. Kai czuł dziwny, nieprzyjemny ucisk w piersi, gdy tylko lepiej przyjrzał się tak wychudzonej dziewczynce i po słowach, które usłyszał. Do tej pory, chociaż niebezpieczeństwem było faktycznie, samo podróżowanie uliczkami miasta, zamkniętego na świat mugoli, to pierwszy raz tak bezpośrednio widział, co się działo. A był pewien, że był to ledwie wierzchołek wielkiej góry lodowej, którą kiedyś widział podczas podróży. Narastało w nim kilka emocji, jedne bardziej intensywne od drugich, chociaż te wciąż opierał pod lekkim wygięciem ust, które pozostało, gdy mówił do dziewczynki. Walczyły w nim dwa sprzeczne uczucia. Podstawą dla niego, była ochrona siostry. Czy miał prawo narażać ją na takie niebezpieczeństwo? Czym innym była wędrówka ulicami Londynu,a czym innym - pomoc zbiegom, jakby określiło ich ministerstwo. A mimo to, czy byłby w stanie przełknąć wołanie sumienia? Czy mógł odmówić?
krótkie spojrzenie na Maeve, znajomy kolor źrenic i malujące się w nich cienie, zwerbalizowały się i w słowach, które wypowiedziała - Zgaście światło, przyciągacie uwagę - odezwał się w pierwszej kolejności do mężczyzn, którzy zawitali u progu zaułka. Decyzja podjęta - Pomożemy - powtórzył, tym samym potwierdzając słowa siostry, na moment zatrzymując wzrok na Wrońskim, dając mu tym samym znak. Jeśli myślał, że którekolwiek z clearwaterów zostanie z tyłu - cóż, mylił się. Huk idealnie zgrał się z widokiem powstających własnie - zdecydowanie magicznie - wyrw.
- Ktoś przebija się przez mury, z obu stron - syknął, i zaraz potem zaklął przez zaciśnięte zęby. Widok z góry dawał szansę na wypatrzenie kierunku zbliżających się obcych. Zapewne prawdziwych policjantów. Nie, zdecydowanie nie było już czasu na inne decyzje - Murusio - powtórzył za siostrą, starając się oddzielić ich od strony, z której przybyli rebelianci?. Jego poprzednio rzucone zaklęcie było w stanie na chwilę zatrzymać tych, którzy przebijali się z drugiej strony - Którędy chcieliście ich wyprowadzić? Jest jakieś przejście, czy mamy przebijać się przez środek? - słowa kierował do nieznajomego, który tak jak on, mówił po rumuńsku. Jeśli mieli im pomóc, musieli znać przynajmniej najważniejsze fakty - I gdzie konkretnie mają dotrzeć - wskazał ruchem głowy na dzieci. Myślał wręcz gorączkowo, starając się chwycić pomysłu, który w jakikolwiek sposób dałby im szansę wyjść z tego... cało. Być może, aby rzeczywiście pomóc im uciec, musieli się rozdzielić, ale nie wypowiadał na głos dudniącej w głowie myśli. Jeszcze - Oculus - dodatkowe spojrzenie z góry pozwalało uprzedzać ruchy wrogów. Chociaż aktualnie, czuł się coraz mocniej, jak w zaciskającej magicznie pułapce.

1. Murusio
2. Oculus
Kai Clearwater
Kai Clearwater
Zawód : Łowca ingrediencji, podróżnik
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Cze­mu ty się, zła go­dzi­no,
z nie­po­trzeb­nym mie­szasz lę­kiem?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8473-kai-clearwater-budowa#246888 https://www.morsmordre.net/t8515-yippe#248176 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-lancashire-lancaster-17-2 https://www.morsmordre.net/t8520-skrytka-nr-2013#248322 https://www.morsmordre.net/t8516-kai-clearwater#248180

Strona 9 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Next

Ulica Henryka Kapryśnego
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach