Wydarzenia


Ekipa forum
Kapliczka
AutorWiadomość
Kapliczka [odnośnik]10.03.12 23:06
First topic message reminder :

Kapliczka

Niewielka kapliczka, stojąca na wzgórzu nieopodal wioski, zachęca swym delikatnym, subtelnym wystrojem i architekturą; bieli ścian tonącej w otaczającej ją zieleni traw i żółci pól. Skromna i gustowna, poza coniedzielnymi nabożeństwami jest miejscem wielu ślubów. Wejście stanowią duże, drewniane wrota z łukowatym zakończeniem, nad którym umiejscowiono kamienny ornament roślinny powielający się wewnątrz budynku. Tuż pod niewielkim, skromnym ołtarzykiem ustawiono dzbany pełne kolorowych, pięknie pachnących kwiatów, a także liczne świece. Za nim zaś wisi krzyż. Powietrze jest chłodne, czuć w nim wilgoć; nieszczelne okna nie chronią przed wiatrem, toteż w kaplicy nieustannie panuje przeciąg. Z grubych, kamiennych ścian oraz posadzek bije przenikający do szpiku kości chłód. Na samym środku ustawiono dwa niewielkie rzędy ławek.
Ścieżka prowadząca do kaplicy w pewnym momencie rozwidla się i skręca w lewo - tuż za wzgórze, za którym umiejscowiono niewielki cmentarz.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kapliczka - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kapliczka [odnośnik]02.07.21 21:45
Od samego początku wiedziałam, że będzie ciężko, ale w momencie, kiedy młoda zaczęła mówić, zrozumiałam cały przytłaczający ogrom problemu, z jakim przyjdzie mi się mierzyć. Nie wiem, może to ja żyję w jakimś innym świecie? Zamkniętej szczelnie banieczce? No bo jak jeszcze wyjaśnić to, że wszyscy dookoła, a szczególnie kobiety są takie… mięciutkie. No dobra, przesadzam. Prawie wszyscy. Ale w końcu coś trzeba z tym zrobić, bo nie wróżę dla tej dzieweczki świetlanej przyszłości. Szczególnie w kraju, z szalejącą pieprzona wojną domową.
-Nie, to się nie liczy. - zrezygnowana kręcę głową. Sytuacja jest na tyle ciężka, że aż muszę sobie zapalić, więc wydobywam papierośnicę i umieszczam między zębami fajkę ze zwietrzałym tytoniem wewnątrz. - Chcesz też?
Wyciągam papierośnicę w stronę blondynki.
-A to gratuluje. A czy przeciwnik po tym wszystkim wstał, czy już nie? Bo tak się właśnie sprawdza, czy zaklęcie było efektywne. - zadaję pytanie, leniwie wypuszczając drapiący dym przez nos. - No chyba, że chodzi o magię leczącą. To wtedy na odwrót.
Na słowa o prezencie lekko unoszę brwi, ale szybko sobie przypominam treść umowy. A oto i on - cudowny, obiecany alkohol. Od razu przechwytuję butelkę, odkręcam i wącham. Hura. W końcu coś, co nie pachnie jak szczyny.
-Nalewki? - unoszę brew. - Nie. Nalewka to deserek. Atrapa alkoholu. A to - to jest jak prawdziwe życie. Ma wyciskać łzy, palić w gardle, rozgrzewać. Masz to kochać i nienawidzić jednocześnie. Idealne.
Odkręcam i upijam jeden łyk. Nie jest to specjalnie mocne, ale spełnia swoja najważniejszą funkcję - jest alkoholem.
-Domowe? - mlasnęłam parę razy, żeby wyczuć pełen bukiet smaków tego cudownego trunku. - A po co sok?
Unoszę pytająco brew. Przecież nie wzięła ze sobą herbaty.
Podaję jej butelkę, żeby sobie łyknęła, a nie tak stała smętnie o suchym pysku.
-No to tak. Trochę podstaw. Wiesz, w co uderzyć, żeby najbardziej zabolało? I nie mówię tu o wyciąganiu traum z dzieciństwa i napierdalaniu po nich ile wlezie.
Czekając na odpowiedź, trzymając w ustach nadpalony papieros, zaczynam wypychać wory, które ze sobą wzięłam, leżącymi wszędzie dookoła suchymi liśćmi i trawą, formując z tego coś, co na potrzeby treningu stałoby się atrapą człowieka do bicia.

|zużywam 1g tytoniu


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Kapliczka - Page 3 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Kapliczka [odnośnik]14.08.21 1:24
Aurora nie miała pojęcia, że Zlata najpewniej już postawiła w myślach krzyżyk nad jej mogiłą. Pewnie miała w tym sporo racji, bo przecież, kto normalny nie wierzy w podziały i w to, że wszystko uda się załatwić za pomocą argumentów. Miała tu na myśli rzecz jasną politykę samą w sobie. Ludzka natura bowiem bywała pełna zmiennych, których wyniku nie sposób czasem było przewidzieć.
Na pytanie o palenia, pokręciła głową, a gdy z ust Zlaty wyleciały pierwsze dymki, Aurora próbowała dzielnie zachować twarz i nie kasłać. Średnio jej to wyszło, niemniej naprawdę się starała!
- No… kolega, z którym byłam, powiedział, że specjaliści wyczyszczą im pamięć, więc chyba można uznać misję za zakończoną sukcesem, nie? - Ucieszyła się, że mogła się czymś takim pochwalić. Ostatecznie bowiem nie każdy mógł przeżyć coś podobnego. Inna sprawa, że nie miała bladego pojęcia, że tak naprawdę, wychodząc wtedy z tej chaty, skazała tamtych zbójów na śmierć. Nikt im nie darował życia i nie czyścił pamięci — było to kłamstwo, którym częstowano takie gęsi jak ona.
Z zaciekawieniem przyglądała się, jednak gdy Zlata tak beztrosko pije alkohol, gdy pociąga łyk, a jej twarz nie wykrzywia się w grymasie, chociaż Aurora widziała mężczyzn większych i silniejszych, którzy pocili się i stękali po alkoholu.
- Domowy. A sok do zapijania? - Powiedziała niepewnie, czy nie palnęła właśnie jakiejś głupoty. Ale zapijanie najwyraźniej nie było zupełnie konieczne, bo po chwili w jej własnych dłoniach wylądowała butelka.
Przyglądała jej się przez chwilę, jakby ktoś właśnie odkrył to naczynie i podał jej do dłoni, a ona oglądała je jako pierwsza na świecie. Ale skoro Zlata mówi, że tak należy, to tak należy. W pierwszej sekundzie poczuła w ustach smak, jakby wypiła właśnie środek czyszczący, czy może raczej dezynfekujący. Zachłysnęła się tymi oparami i powietrzem, a gardło zaczęło piec. Oczy zaszły łzami, a Aurora się rozszalała…
- Na mądrość Roweny, ty jesteś pewna, że to nie jest przeterminowane i uważasz to za zapłatę? Przecież to jest Avada w butelce. - Powiedziała, wciąż pokasłując między słowami. - Jak ty to robisz, że ciebie to nie rusza? - Aż musiała oprzeć się dłońmi o kolana, żeby wyrównać oddech. [/b]
Nie wiedziała, ile Zlata o niej wie, ale akurat o bólu Aurora wiedziała całkiem sporo. Ostatecznie musiała znać się na anatomii, żeby później leczyć rany. Nawet jeśli tylko teoretycznie, to wiedza ta, może była odrobinę przydatna. Ale może jednak anatomia, to nie bójki? Zaraz się o tym przekona.
- W nos? W grdykę? W krocze? - To było pierwsze, co przychodziło jej do głowy. - Daj pomogę ci. - Akurat fizycznej pracy się nie bała. Wychowała się przy grządkach roślinnych, a i Mung nie jest najłatwiejszym miejscem do pracy.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kapliczka - Page 3 D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kapliczka [odnośnik]14.10.21 16:51
Uderzył w nas mocniejszy powiew wiatru, rozdmuchał popiół i porwał parę iskier z mojego papierosa. Tyle dobrego, że nie zabrał gdzieś w pizdu całego żaru.
-Czy ja wiem - bardzo trudno było nie prychnąć śmiechem. Specjaliści. Wyczyszczą. Że niby kto? Ichniejsze służby nie bawią się w takie rzeczy. Zaklęciem w łeb i do piachu albo rynsztoka. Z kim ty się młoda zadajesz, co?
-Czyszczeniem pamięci nie naprawisz tego, że ktoś jest zjebany. No, chyba że wyczyścisz mu wszystko do zera. Słyszałam o takich, co tak umieją.
Ale, znowu - komu by się chciało bawić w takie coś? Cały hajs i siły idą, na wewnętrzne wojenki, a nie na zajmowanie się bandziorami. Wszyscy mają wyjebane. Cóż, trzeba sobie radzić samemu, jak nie można liczyć na państwo. Ah, pewnie, gdyby ktoś sprawdził, ile procent bandytów siedzi w Tower, a ilu spaceruje sobie angielskimi ulicami, to pewnie by się zdziwił.
Nawet ja jestem tu dobrym przykładem.
-Ludzkie szumowiny tak mają, że po starciu to poleżą sobie trochę, zaliżą rany i później znowu wylezą, żeby robić syf. I tak bez końca.
Dlatego jedyne wyjście to dojebać sukinsyna, żeby już się psuł krwi.
Przez parę sekund nie mówię nic, tylko spokojnie palę, wpatrując się w twarz dziewuszki.
-A ty co byś z takimi osobnikami robiła?
Alkohol przyjemnie rozgrzał trzewia, powędrował po żyłach, niosąc ciepło do każdej części ciała. W sam raz na taką pogodę. Na taki czas i miejsce.
-Jak chcesz zmyć smak porządnego alkoholu to śmiało - wzruszam ramionami i czekam, aż młoda się skusi. O ile nie wymięknie.
Serio, nie rozumiem, czemu to miałby być problem. Alkohol w normalnych ilościach nie zabija, jak na przykład jakaś syfska niewygotowana woda, od której można dostać sraczki.
-Oj tam, Avada… Patrząc, jak wyglądasz, to bliżej temu do Cruciatusa - i po co ja się bawię w metafory? Przecież miejscowi w swojej większości zupełnie nie wiedzą co to i jak wygląda osoba, która tym oberwie… - Lata praktyki, kochanieńka. Lata praktyki.
Młoda jednak potrafiła zaskoczyć.
-Bardzo dobrze - kiwam głową. Sama o słabych punktach ludzkiego organizmu dowiedziałam się w praktyce. I niestety trochę to zajęło. Może czas poszukać kogoś, kto i z teorią by pomógł - Jesteś medykiem?
Wręczam jej worek. Razem pójdzie sprawniej, a nie mamy całego dnia na przygotowanie sobie pomocy do trenowania.
-Jak masz jeszcze jakieś pomysły, w co jeszcze celować, żeby poskładać człowieka, to mów śmiało. Możesz sobie też wyobrazić, że oprócz pięści masz dostępny… o, jeszcze nóż. Albo cokolwiek. W walce trzeba być kreatywnym i używać rzeczy, które ma się pod ręką. Czasami siła nie jest potrzebna, żeby kogos znokautować. To jak? - na usta wpełza mi lekki niepokojący uśmiech. - Daj się ponieść wyobraźni. Nie musisz się ograniczać. Nikt, oprócz mnie tego nie usłyszy.


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Kapliczka - Page 3 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Kapliczka [odnośnik]06.11.21 18:44
Aurora nie miała pojęcia, że żadnych specjalistów wtedy na miejscu nie było. Powiedziano jej o tym czyszczeniu pamięci jedynie po to, żeby nie zaprzątała sobie głowy tym, że w jakimś stopniu przyczyniła się do zabicia kilku osób. Jeśli chodziło więc o świadomość Aurory w tej kwestii, to z tego, co ona wiedziała, tamci mężczyźni mieli się świetnie i wciąż gdzieś tam sobie żyli. Tyle że bez wspomnień. I taki wymiar kary, jak najbardziej przemawiał do panny Sprout.
- Ale ocalisz życie. - Odparła z przekonaniem. - Czy ktoś jest bowiem winny temu, jak został wychowany i jakie poglądy wpajano mu za dziecka? Jeśli można coś naprawić, to po co wyrzucać? - tyle młodych czarownic i czarodziejów mogło ponieść śmierć w wyniku wojny, która tak naprawdę nawet ich nie dotyczyła. Wojnę wywołała garstka ludzi, którzy nie lubią siebie nawzajem. Oni niewiele tracili. Najbardziej cierpieli idealiści.
- Co bym z nimi robiła? Uczyła świata na nowo. Pokazywała, że można żyć wspólnie. Przecież przez tyle lat nam się to wszystkim udawało. Nie znaliby życia w przemocy. Zawsze mogliby pomóc działać dobrej sprawie, prawda? - Zapytała, patrząc na panią Zlatę. - Czy nie mało jest dobrych ludzi? A skoro mamy możliwość, to czemu przelewać krew? - Może czegoś nie rozumiała. Może na jakimś etapie jej życia umknęło jej coś istotnego, ale na razie, wydawało jej się, że lepiej jest mieć więcej ludzi po swojej stronie, niż niepotrzebnie marnować siły na kopanie kolejnych mogił.
Dobrze jednak, że miała swój sok, alkohol bowiem niemal przepalił jej gardło. Może rzeczywiście bliżej temu było do Cruciatusa — ten alkohol był jak tortury. W dodatku już pierwszy mocny łyk, zakołysał jej w głowie. Zlata więc mogła cieszyć się reszta trunku. Aurora nie miała zamiaru kolejny raz się męczyć.
Ucieszyła się, jednak gdy okazało się, że coś tam w którymś kościele dzwoni.
- Tak. Skończyłam kurs w Mungu, ale od niedawna znów praktykuje. W sensie… próbuje sobie wszystko przypomnieć, żeby w razie czego nikomu nie zrobić krzywdy. - Cóż byłby z niej za lekarz, gdyby szkodziła, zamiast pomagać.
Niby Zlata zachęcała ją do kreatywności, ale prawda była taka, że naprawdę Aurorze znana była jedynie teoria. Patrzyła więc na worek nieco nieprzekonana, jakby nie do końca wiedziała nagle co zrobić.
Kreatywnie? Zerwała kilka kęp trawy i wrzuciła do środka. Potem jeszcze kilka.
- Śródstopie? - Zapytała bardziej, niż powiedziała. Często nosiła trzewiki, których gruby obcas mógł spowolnić przeciwnika, jeśli zostałby wbity w odpowiednie miejsce. - Może jeszcze oczy. Ale to chyba też palcami, a nie nożem. - No bo jak to tak kogoś oślepić?
- A ty, w co najczęściej celujesz? - Jej worek zapełniał się coraz bardziej. Trochę liści, trochę trawy. - I skąd właściwie ty to wszystko wiesz? - Chciała, czy musiała się tego wszystkiego nauczyć?


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kapliczka - Page 3 D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kapliczka [odnośnik]30.12.21 13:44
-Niektórych rzeczy zwyczajnie nie da się naprawić. - wiem to zbyt dobrze, ot na własnym przykładzie. - Dlatego lepiej się takich pozbyć.
Widzę, że na ten temat się nigdy nie dogadamy. Ale może to i lepiej. Młoda nie poznała jeszcze życia z tej drugiej strony. Takich ludzi powinno trochę być na świecie - dla przeciwwagi tym wszystkim skurwysynom, których jest w nadmiarze.
-Nie wiem, czy są dobrzy ludzie. Są ludzie, którzy się czegoś boją, ograniczeni jakimiś pieprzonymi społecznymi ramami, bo “co ludzie powiedzą”. Zabrać je i zobaczysz, co się stanie. - daleko chodzić nie trzeba, wystarczy wyjrzeć przez okno. - Inni robią tak zwane dobre uczynki, żeby tylko sobie sprawić przyjemność. Dostać hajs albo coś udowodnić. Albo po to, żeby rano spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie “jaki to ja jestem zajebisty”. Nie ma na świecie nikogo, kto robi coś dobrego tak po prostu.
Była jedna taka osoba, ale ona już nie żyje. Pewnie, gdyby była... był jak wszyscy inni - samolubnym chujem, to nie skończyłby w taki sposób.
Sama ta myśl sprawiała, że czuję jak palący gniew, rozlewa się po moim ciele. A może to alkohol? A może jedno i drugie. Młodej oberwało się przez przypadek, może tym razem powinnam się ugryźć w pierdolony jęzor. Albo i nie.
Prawda dobrze jej zrobi.
-Jak mawia mój brat, nie ma czegoś takiego jak pomyłki. Są tylko lekcje. A też jest medykiem, żeby nie było.
Na szczęście w końcu udało się dobrnąć do sedna spotkania, bo zaczynałam mieć dość tych wszystkich rozważań światopoglądowych. No cóż, sama też chętnie po coś weszłam w to bagno.
Śródstopie? Całkiem pomysłowe. Trzeba będzie to kiedyś wypróbować. Przynajmniej zmiażdżyć komuś nogę jest mi łatwiej niż skakać do oczu jak debil.
-Zależy z kim mam do czynienia. Ale wiesz, jak pewnie zauważyłaś, to najłatwiej jest komuś ukręcić jądra albo… przypierdolić w brzuch. - obejdziemy się bez szczegółów typu kosy pod żebra. - Strzaskać kolana? No różnie.
Odruchowo wzruszam ramionami i kończę upychać wór, po czym opieram go o ścianę budynku.
-Wiem, bo takim jak ja nie jest łatwo w życiu. - odpowiadam enigmatycznie, ale trzymam się prawdy. - Dobra, to teraz tak. Wyobraź sobie, że to wróg, który próbuje cię zaatakować. I masz mu przywalić. Jest tylko jeden niuans.
Chwytam dziewczynę za dłoń i układam jej pięść w taki sposób, żeby podczas uderzenia nie uszkodziła sobie palców.
-I tak to ma wyglądać, jak będziesz chciała atakować.
Robię parę kroków w tył.
-To teraz jedziesz z tym, mała. Przyjeb mu.


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Kapliczka - Page 3 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Kapliczka [odnośnik]21.01.22 17:24
Słuchała z uwagą i powagą, każdego słowa wymawianego przez panią Zlatę. Nie mogła zrozumieć, jak ktoś z zupełnie czystą kartą i pustym umysłem mógłby nie ulec naprawie. Czy pozbawienie go wszystkich złych wspomnień nie było wystarczające?
- A są też ludzie, którzy nie chcą robić innym krzywdy, albo w miarę możliwości komuś pomóc i sami pragną pozostawieni w spokoju. Czy to nie brzmi jak ktoś dobry? - Uśmiechnęła się, przekonana, że właśnie taka wizja byłaby zdefiniowana poprawnie. - I ostatecznie nawet ten, co czyni dobro dla swojej własnej satysfakcji, to nieważne, jakimi motywami się kieruje, jeśli pomaga innym. Tak mi się wydaje. - Pamiętała, że przed laty miała podobną dyskusję ze swoim przyjacielem Arturem. On również nie do końca rozumiał jej punkt widzenia, ale ostatecznie doszli do wniosku, że Aurora jest zwyczajnie niereformowalnym przypadkiem. Ona myślała o nim podobnie. Chociaż nie był on tak drastyczny w swoich poglądach, jak Zlata, to z pewnością miał więcej stanowczości niż panna Sprout.
- Czy dobry uczynek należy mierzyć według motywów, czy rezultatów, jakie przyniósł dla osoby, której pomagano? - Bo co zrobi za różnicę głodnemu, czy dostał chleb, bo ktoś mu współczuł, czy może dlatego, że chciał później pochwalić się na salonach. Głodny napełnił brzuch.
Niemniej jednak nawet jeśli Zlata była wobec niej nieco ostra, to Aurora niewiele sobie z tego zrobiła. Nawet zagoniona dyskusja nie sprawiała, że traciła rezon. Każdy miał prawo do własnego zdania. A tak się akurat złożyło, że obie panie miały skrajnie różne.
Poprawiła kosmyk włosów i uśmiechnęła się na wspomnienie o bracie.
- Może kiedyś go poznałam. - Większość medyków szkoliła się w Mungu, więc jeśli byli w podobnym wieku, to istniała na to spora szansa.
Ale rzeczywiście trzeba było przejść do sedna. Aurora znów skupiła się na słowach Zlaty i wszelkich instrukcjach dotyczących ciosu. Problem w tym, że ten napastnik wydał jej się nagle zupełnie groźny. Nawet jeśli był tylko słomą. No i w sumie to nie zrobił jej nic złego.
Ale wiedziała, że to tylko ta niemądra część jej osobowości, która sprawia, że współczuje nawet postaciom z książek, czy też poduszkom, których nie używała nieco dłużej.
Pozwoliła ustawić swoją dłoń, ale pierwszy cios spudłował. Nie dlatego, że Aurora dłonią, źle wycelowała, ale dlatego, że jej własne biodra źle ją wyniosły i prawie obróciła się wokół własnej osi. To chyba nie tak miało wyglądać. Wróciła więc do pozycji wyjścia. Uniosła dłoń na wysokość twarzy i trzasnęła w miejsce, gdzie powinien być bark manekina. Cios doszedł i chyba był całkiem mocny. Aurora postanowiła wystosować drugi i trzeci. I dosłownie w tym samym momencie coś chrupnęło.
- Au, au, au... - Jęknęła Aurora, odruchowo łapiąc się za nadgarstek. - Chyba coś mi się uszkodziło... - Mruknęła i spojrzała na Zlatę. - Poda mi pani różdżkę? Zaraz to sobie nastawię. - Zagryzła zęby, ale nie uroniła ani łzy. Chyba nie była stworzona do tego, żeby używać przemocy.


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Kapliczka - Page 3 D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Kapliczka [odnośnik]23.05.22 23:33
-Nie ma ludzi dobrych, młoda. Są tylko tacy mniej chujowi. - odpowiedziałam stanowczo. Nie byłam dobrą mówczynią. Nigdy nią nie byłam. Ale pewnie, gdybym jakimś cudem była kimś takim, to pewnie wyjechałabym z milionem argumentów, dlaczego ta kobieta się myliła. Opowiedziałabym o tym, czego mogą się dopuścić nawet ci, którzy uważają, że kierują się dobrem. Tacy są najgorsi, bo nie widzą, że dobro dla jednego, niekoniecznie jest dobrem dla drugiego. Oni "zadają" dobro, jak zadaje się rany.
Z pomocą jest to samo.
Bo czasem można tylko wszystko pogorszyć.
A jak się ma do czynienia z pierdolonych chorągiewkami, jakimi są ludzie, to już w ogóle można oczekiwać tylko tego, co najchujowsze. Widziałam to. Przeżyłam na własnej skórze.
Był też Rusłan - wyjątek od tej reguły. Tylko że on… to już zupełnie inna historia.
-Tak myślę - podsumowałam, stawiając kropkę w tej rozmowie. Moja towarzyszka wyraźnie była tym typem człowieka, którego nie da się naprostować. Miałam jedynie nadzieję, że nie zrobi jej tego to parszywe życie, bo tego nawet najbardziej opornym optymistom nie życzę.
-Raczej wątpię, żebyś natknęła się na mojego brata. No chyba, że podróżowałaś po wschodniej części Europy, bo on to się za bardzo nie rusza poza kontynent. - Po czym dodałam z szerokim uśmiechem. - Nie jest taki rozrywkowy, co ja.
Chyba że od czasu, kiedy wiedzieliśmy się po raz ostatni, coś zdążyło się zmienić - było to już na tyle dawno temu, że stać się mogło wszystko. On to jest prawdziwym Raskolnikovem - jeśli tylko wywęszył lepszą okazję, by się dorobić lub solidnie podszkolić z wszywania ludziom brakujących organów i doczepiania kończyn, to na bank z tego skorzystał.
Co do kończyn… raczej nie sądzę, by moja towarzyszka była tą osobą, która dołoży bratu roboty. No wytłumaczyłam jej, co ma robić i tak dalej, ale gdzieś w trzewiach czułam, że chuja to da. Albo i tym razem się myliłam? Nie miałbym nic przeciwko, bo pozory to często jedno wielkie gówno. Fajnie, kiedy ładne dziewczyny, potrafią w mgnieniu oka zmieniać się w niebezpieczne istoty. Czy masz takie predyspozycje, młoda?
-Jebnij go! Dajesz! - wykrzyknęłam, unosząc w niebo pięść. Przypomniały mi się też czasy, jak chodziłam na nielegalne walki, przepierdalając i zdobywając grube galeony. Wspaniałe czasy.
-Pierdolnij go tak, żeby się nie pozbierał!
Jeden cios spudłował, ale za to następne poleciały dokładnie tam, gdzie trzeba.
-Mocniej! Nie żałuj chuja!
I wtedy coś wyraźnie chrupnęło, i kurwa, nie był to nasz wór treningowy.
-Ja pierdole… - Przewróciłam oczami. - Ty to masz talent…
Bez słowa podałam kobiecie różdżkę. Jak Ragnuka kocham, z czego ona ma te kości? Ze słomy?
Odruchowo przeczesałam dłonią włosy. Eh, kurwa mać. To będzie trudniejsze, niż sobie wyobrażałam. Ale chuj tam. Mamy alkohol. To jakoś to będzie.
-Zróbmy przerwę i się jeszcze napijmy. Worek nam nie ucieknie. - Klapnęłam sobie na stercie liści. - Nie ma co rozpaczać. Przecież drugą rękę masz jeszcze sprawną.

/zt


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Kapliczka - Page 3 Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Kapliczka [odnośnik]05.05.23 15:50
31 lipca

Hep!
Szarpnięcie przyszło nagle, kompletnie niespodziewanie i z początku nie miał zielonego pojęcia o co kurwa chodzi. Nigdy wcześniej nie doświadczył nieprzyjemności związanych z czkawką teleportacyjną, choć spotkał się z jej ofiarą ledwie parę dni temu, na terenie opuszczonego zamku gdzieś w Durham. Wtedy wyraził swe pobożne życzenie by nigdy nie zostać dotkniętym podobnym nieszczęściem i o, dziwka fortuna musiała usłyszeć.
Bo oto wypierdoliło go gdzieś pośrodku zadupia, tuż obok kapliczki, którą pierwszy raz widział na oczy.
Zdezorientowany i mocno wyprowadzony z równowagi, musiał się wesprzeć dłonią o białą ścianę budynku by nie wywinąć na dzień dobry orła. Wiedziony przyzwyczajeniem i wyćwiczonym odruchem ― rozejrzał się od razu w poszukiwaniu potencjalnego niebezpieczeństwa, ale nie dostrzegł niczego poza bezkresem ukwieconych pól i złotej tarczy słońca zbliżającej się do linii horyzontu. Niebo przybrało odcienie oranżu i czegoś, co Victor nazwałby burdelowym różem, tworząc obrazek tak beznadziejnie słodki, że aż niesmaczny. Burknął coś pod nosem i wyprostował się, strzepnął ręce.
Gdzie, do chuja, trafił?
Ruszył przed siebie, ledwie parę metrów dalej dostrzegł rozwidlającą się ścieżkę i niewielki cmentarz rysujący się w oddali. (Nie wyglądał na zrabowany). Odwrócił się, przeszedł kolejnych parę metrów i natknął się na znajomo wyglądającą kobietę. Siedziała w środku tej kapliczki? Dopiero przyszła? Nie miał zielonego pojęcia, ale krótkie przeciągnięcie spojrzeniem po jej twarzy wystarczyło, by skojarzyć odpowiednie imię.
I odpowiednie zlecenie.
No proszę ― odezwał się pierwszy; ton wyszedł lekki i beztroski, mimo tlącej się w duchu irytacji na dziwkę fortunę. ― Gdyby nie fakt, że przywiodła mnie tu jebana czkawka teleportacyjna, to powiedziałbym nawet, że miło cię widzieć. ― Bądź co bądź, zlecona przez nią sprawa została przez niego rozwiązana w sposób ostateczny i dość bezproblemowy. Ludzie, którzy wokół niej węszyli nie byli specjalnie przygotowani na to, że Boisselier odpowie tym samym i po prostu najmie jakiegoś zbira.
Co to za miejsce? ― spytał, ogarniając kapliczkę pobieżnym, dość zdegustowanym spojrzeniem. ― I która to część kraju? Jestem ciekaw, jak daleko mnie wypierdoliło.


Soul for sale

Victor Vale
Victor Vale
Zawód : morderca
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler

red comes in many shades

OPCM : 13 +1
UROKI : 11 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11520-victor-vale https://www.morsmordre.net/t11555-damocles#358098 https://www.morsmordre.net/t12154-victor-vale#374133 https://www.morsmordre.net/f439-smiertelny-nokturn-34 https://www.morsmordre.net/t11553-skrytka-bankowa-nr-2512#358090 https://www.morsmordre.net/t11556-victor-vale#358128
Re: Kapliczka [odnośnik]05.05.23 16:20
Pierwsze - pycha.

Bywały dni, kiedy nawet do jej umysłu - na wskroś przesiąkniętego egoizmem i pragmatyzmem - dobierała się tęsknota. Za tym co było, bo bądź co bądź, było bezpieczne. Grób męża pozostał we Francji, jego pierdolonej Francji, ona miała być tutaj i tutaj żegnać się rok w rok, łza mniej co rusz, z przeszłością. Swoim bezpieczeństwem, bezpieczeństwem dzieci i możliwościami, które sama sobie odebrała, decydując się na powrót. Kaplica stała się symbolem. Odkryła ją przed kilkoma miesiącami, gdy wykonywała jedno ze zleceń na kadzidła. Wtedy, oprószona białawą poświatą, wydawała się chłodna i minimalistyczna - teraz, pośród zapachu i pyłku kwiatów, zbóż, tlących się w zieleni drzew, przypominała jej o małej cząstce proszącej o rozbudzenie z letargu. Pozostałości uśmiechu, pożegnaniu sprowadzonego na siebie fatum siedmiu nieszczęść i siedmiu grzechów. Oddana rozmyśleniom, w całości i upojnie.
Wyrwana.
Jeden z nich, przykład swoisty, spadł niemalże z nieba, powodując, że poderwała się w popłochu. Krwiście czerwone usta rozszerzyły się w cichym, łapczywym oddechu a świst letniej sukienki rozniósł pośród opustoszałych ścian w rytm stukotu obcasów. Krok w tył, drugi, trzeci. Brązowe kosmyki zakryły jej pole widzenia, więc kościste palce pianistki - o ironio - odgarnęły je nerwowo.
- Mógłbyś się jakoś... nie wiem, zapowiadać? - Niski głos nie pasował do kobiecego ciała, ponoć. Ponoć nie pasowała też do takich miejsc, w których święciło się wszystkiemu, co uważała za zbędne. Rozpoznała sam głos, charakterystyczną, kąśliwą chrypkę. - Nie wiem czy to miłe, że Cię tu widzę, ale jak już jesteś, to nie będę narzekać. - Ogryzała się. Właściwie zawsze, przybierając koci grzbiet i równie kocie stawianie granic. Kiedyś już to jakoś skomentował, niewybrednie, ale nie potrafiła odtworzyć tych słów w głowie. Gdyby nie duma, mogłaby mu wyjątkowo przyznać rację.
- Wiltshire, niedaleko stadionu Os z Wimbourne. - A to odkryła dość niedawno, próbując tu trafić. Nie chciała wiedzieć, czy gadka o czkawce to kłamstwo, czy naprawdę ta sławetna czkawka, którą widziała tylko jako książkowy przykład, w istocie się zdarzała. Zamiast tego, jednak, przyjrzała się chwilę jego twarzy, próbując odnaleźć jakieś znaki. Cokolwiek, co mogłoby wskazywać na destynację podróży, zbieg okoliczności, cel. Nie zobaczyła jednak nic poza charakterystycznym wyrazem, na wpół groźnym, choć trzymając go w momentach takich, jak ten - na odludziu, w obecności byle obcej kobiety - wydawało jej się to z goła śmieszne. Zmarszczone brwi zawsze układały się tak samo, fragment po fragmencie i doskonale to pamiętała. Zapisywała, zapamiętywała, bo taka była właśnie jej rola - wiedzieć.
- Tutaj festiwalu miłości raczej nie pocelebrujesz. - Kpina wylewała się z twardych głosek, gdy odwróciła wzrok i sprowadziła go z powrotem na ołtarz. Szczęka zarysowała się mocniej w zagryzieniu zębów, a odkryta w dekolcie w serek skóra pokryła lekkim zaróżowieniem niezadowolenia. - Jak chcesz zdążyć, to biegnij. - Prychnęła gardłowo i cofnęła te dwa kroki, by wyrównać z nim. Patrząc na to z boku, musieli wyglądać komicznie.
Zbój i kurwa.
Ponoć.


poetry and anarchism
it’s survival of the fittest, rich against the poor. I’m not the only one who finds it hard to understand I’m not afraid of God, I am afraid of man
Hazel Wilde
Hazel Wilde
Zawód : naukowczyni, botaniczka, głos propagandy podziemnego ministerstwa
Wiek : 32 lata rozczarowań
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowa
widzę wyraźnie
pełne rozczarowań twarze
a w oczach ból i gniew
uśpionych zdarzeń
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 trust me
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11597-hazel-wilde-nee-summers-budowa#358577 https://www.morsmordre.net/t11630-konwalia#359622 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11632-hazel-wilde#359624
Re: Kapliczka [odnośnik]09.05.23 9:24
Gdybym wiedział, że dziwka fortuna przypierdoli się do mnie akurat w dniu dzisiejszym, to wysłałbym ci sowę z uprzejmym zawiadomieniem i bukietem badyli na pocieszenie ― burknął, odgarniając parę kosmyków włosów opadających mu na skroń i rozejrzał się jeszcze raz, uważniej niż wcześniej. Wnętrze kaplicy tchnęło przyjemnym chłodem, niosąc ulgę rozgrzanej skórze, powietrze wypełnił zapach dogasającego kadzidła. Victor przelotnie zastanowił się, czy to jakiś mugolski wyrób, czy czarodziejskie gówno po którym będzie miał halucynacje, ale nim zdołał doszukać się kolejnych poszlak ― uznał, że w sumie to go to nie obchodzi.
To wcale nie tak daleko ― stwierdził, krzyżując ramiona na piersi i oparł się lewym barkiem o bieloną ścianę. Pełno kwiatów, jakichś świeczek, pod sufitem dostrzegł drewniane ornamenty w podobnym klimacie. Wnętrze prezentowało się skromnie, ale nawet całkiem ładnie. Na pewno ładniej niż niebo w kolorze burdelowego różu.
Spojrzał na nią z ukosa, uśmiechnął się krzywo, ale z pewnym humorem czającym się w błękitnym oku. Całe to zajście, choć początkowo wzbudziło w nim falę słusznej irytacji, zaczynało wyglądać mu na potencjalną, całkiem zabawną, przygodę.
Ciekawe komu jeszcze zepsuje dzień i czego będzie świadkiem.
Czy wyglądam ci na kogoś, kto celebruje festiwal miłości? ― spytał złudnie miłym tonem, a pełne pobłażliwości spojrzenie jawnie zdradzało, co Victor sądzi w tym temacie. Pierdolenie o miłości, jedności i innych tego typu rzeczach sprawiało, że nadmiernie przewracał oczami albo po prostu odchodził w miejsce, gdzie podobnych dupereli nikt nie będzie wygłaszał.
Festiwal miłości, też coś. Kto kurwa wymyślał te nazwy.
Ale skoro do niego nawiązujesz, to musi być coś na rzeczy ― stwierdził oględnie i uniósł głowę, przeciągnął spojrzeniem po spadzistym sklepieniu kapliczki, podtrzymywanym przez parę potężnych drewnianych belek. ― Co tam, jakiś frajer wystawił cię do wiatru ledwie dzień przed rozpoczęciem? ― Tym razem w tonie zadźwięczało rozbawienie. Kpił sobie, trochę jej dogryzał, ale bardziej w formie zaczepki niż faktycznej próby zrobienia jej przykrości. ― Już, kurwa, biegnę. Zapierdalam wręcz ― mruknął, nie ruszywszy się nawet o cal.


Soul for sale

Victor Vale
Victor Vale
Zawód : morderca
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler

red comes in many shades

OPCM : 13 +1
UROKI : 11 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11520-victor-vale https://www.morsmordre.net/t11555-damocles#358098 https://www.morsmordre.net/t12154-victor-vale#374133 https://www.morsmordre.net/f439-smiertelny-nokturn-34 https://www.morsmordre.net/t11553-skrytka-bankowa-nr-2512#358090 https://www.morsmordre.net/t11556-victor-vale#358128
Re: Kapliczka [odnośnik]17.05.23 11:56
- Popraw się następnym razem. - Odparła pewnie, marszcząc brwi i nadając tym samym wrażenie niezadowolenia, choć w głębi duszy prócz początkowego przestrachu, nie wywoływał w niej negatywnych uczuć. Doceniała dobrze wykonaną pracę i zachowanie sekretu, nawet jeśli miała świadomość, jak umiejętnie operowała argumentem samotnej matki. Nie był złym, nie tak go pamiętała i nie tak traktowała teraz, powołując odbierany obraz przez siatkę własnego, niepoprawnego postrzegania. Widywała gorszych i lepszych, sama była niewiele lepsza, sięgając po podwaliny ludzkich zachowań - rozbrojenie na najniższym, głęboko prowokacyjnym poziomie.
- By zmienić obraz swojej osoby? Zakłamać? Owszem. - Wzruszenie ramionami było jedynym gestem podnoszącym wypowiedziane słowa. Szelest sukienki rozniósł się echem po pomieszczeniu. Sprowadzała zachowanie pod kątek odbioru, doskonale prowadzonej, ułudnej gry pozorów. Mógł się przecież zgrywać przed rodziną, kobietami, które pieprzył czy kimkolwiek innym, kto mógł być dla niego istotnym. Morale, takie sprawy.
Słowa, które jednak opadły, wywołały lekkie rozbawienie. Spojrzenie opadło na ołtarz, ovis aries pokornie powracająca do wypowiedzianej przysięgi. Zagryzła wargę, sięgając kciukiem do kącika ust, skąd przetarła odrobinę czerwonej szminki, by obraz na ustach pozostawał niezmiennie poprawny.
- Wyglądam Ci na kobietę, którą by ktoś wystawił? - Podniosła teatralnie ton, zerkając w stronę Victora z artystycznym oburzeniem. Nim jednak zdołałby odpowiedzieć, dopowiedziała. A jakże. - Nie. Ale wkurwia mnie ten temat. - Szczerze i prawdziwie. Zamiast prowadzić do mediacji, do zakończenia tego pieprzonego cyrku, dali ludziom nadzieję. Odpoczynek, ale też rozluźnienie zachowań, za czym może iść późniejsza destabilizacja. Ludzie się kochali, cieszyli, 'odpoczywali' od wojny, nadal nie mając co jeść. Nawet, jeśli pierwszy konsensus był już możliwością na dalsze działanie, to nie spodziewała się większych efektów.
- Leć leć, już Cię tu nie widzę. - Odparła, nie czując się jakoś wyjątkowo dobrze przeklinając jak szewc w miejscu kultu, co przemknęło jej nagłym zdaniem sobie sprawy wzdłuż pleców. Szacunek, wbrew pozorom, jakiś miewała, szczególnie wobec religii i kultury innych. Jedną nogą zaczęła rytmicznie wystukiwać delikatny rytm, skryte pod wachlarzem rzęs spojrzenie obleciało wokół ozdobnych fraktur kapliczki. - Wiesz coś na temat tego miejsca? - Zapytała, ni z tego, ni z owego, ciekawa wiedzy czarodzieja na temat mugolskich podwalin. Może odbierał to jako kpinę, może jako niezrozumiały obraz wybryków architektów? Nieistotne, kryło się w tym pytaniu ciekawość i rozbawienie, którą ukazała przenosząc spojrzenie na mężczyznę. Przenikliwie, wypełnione jednak czymś na kształt rozbawienia, śledząc najmniejsze zmiany mimiki. Ta powaga, hurr durr, wrogość! Śmieszny człowiek, taki w sumie podobny trochę do niej, bo choć się mogła go obawiać, to widząc zdziwienie i bezbronność wobec wybryków magii, był nawet zabawny.


poetry and anarchism
it’s survival of the fittest, rich against the poor. I’m not the only one who finds it hard to understand I’m not afraid of God, I am afraid of man
Hazel Wilde
Hazel Wilde
Zawód : naukowczyni, botaniczka, głos propagandy podziemnego ministerstwa
Wiek : 32 lata rozczarowań
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowa
widzę wyraźnie
pełne rozczarowań twarze
a w oczach ból i gniew
uśpionych zdarzeń
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 trust me
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11597-hazel-wilde-nee-summers-budowa#358577 https://www.morsmordre.net/t11630-konwalia#359622 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11632-hazel-wilde#359624
Re: Kapliczka [odnośnik]27.05.23 16:45
Cokolwiek nim kierowało podczas wykonywania zlecenia ― nie był to argument samotnej matki. Victor, osobnik pozbawiony kręgosłupa moralnego, nie reagował na informacje tej kategorii; nie robiły na nim wrażenia, nie były w stanie wzbudzić emocji. Zabijał i robił to bez wyjątków: kobiety w ciąży, starców, dzieci, niemowlęta, dorosłych ludzi w sile wieku. Zabijał, torturował, okaleczał, bił, zastraszał. Szanował jednak umowy i zlecenia, częściowo szanował obietnice, równie częściowo szanował to, co czuł on sam. Z ochotą wykonywał prace zlecone przez dawnych i nie-dawnych znajomych, przez osoby, które do których czuł jakąkolwiek sympatię. Co czuł względem Hazel? Sympatię? Jakąś nić marudnego porozumienia? Nie wiedział jak to nazwać, ale to właśnie to, do spółki z pierwszeństwem zlecenia, wywołało taki, a nie inny skutek.
Wkurwia cię ten temat ― powtórzył z teatralnym przekąsem, czując, że może jest jeszcze szansa na to, by spędzić tę chwilę w całkiem miły sposób. Narzekając głównie i marudząc co prawda, ale raz od czasu każdemu się to przecież należało.
Myślę, moja droga ― przez bark przemknęła błyskawica bólu, więc zmienił pozycję, oparł się wygodniej ― że niewiele jest rzeczy, które cię nie wkurwiają. Powiedziałbym nawet, że może dzięki temu mamy coś wspólnego.
Na kolejną próbę pozbycia się z kapliczki nie zareagował ― ostentacyjnie uniósł spojrzenie, obejrzał sobie powoli sklepienie budynku, jeszcze raz przyjrzał się ornamentom, nieśpiesznie przesunął dłonią po oparciu najbliższej ławeczki.
Wiem tyle, że znajduje się na zadupiu i na pewno prezentuje się lepiej niż niebo na zewnątrz ― stwierdził wesoło i zawiesił na niej spojrzenie na nieco dłużej niż by wypadało. Rozbawienie czające się w jej oczach musiało mu się udzielać, bo westchnął cierpiętniczo, zupełnie jakby ktoś wywołał go do odpowiedzi podczas lekcji w Hogwarcie. ― Niespecjalnie interesuję się mugolskim światem, Hazel. Jest buda, za nią cmentarz, więc domyślam się, że wiąże się jakoś z tym popularnym wśród mugoli kultem jakiegoś tam bóstwa, które opiekuje się nimi w zaświatach. A może to parę bóstw? ― zastanowił się na głos, przypominając sobie, że kiedyś jakiś klecha pierdolił mu coś o tajemniczym baranku gładzącym grzechy. A może wspomnienie tak bardzo zatarło się w jego pamięci, że już coś pokręcił?
A ty? Wiesz więcej? Czy to jeden z tych momentów w którym udzielasz mi poważnej życiowej lekcji, a ja pod wpływem tego przemądrzałego tonu zmieniam nastawienie i jestem już grzecznym chłopcem przynoszącym babuszce mleko pod dom? ― Uniósł brew, przyglądając się jej ponownie. To była całkiem zabawna wizja, choć nie miał pojęcia na ile prawdopodobna.


Soul for sale

Victor Vale
Victor Vale
Zawód : morderca
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler

red comes in many shades

OPCM : 13 +1
UROKI : 11 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11520-victor-vale https://www.morsmordre.net/t11555-damocles#358098 https://www.morsmordre.net/t12154-victor-vale#374133 https://www.morsmordre.net/f439-smiertelny-nokturn-34 https://www.morsmordre.net/t11553-skrytka-bankowa-nr-2512#358090 https://www.morsmordre.net/t11556-victor-vale#358128
Re: Kapliczka [odnośnik]06.08.23 18:44
Niewiele rzeczy łączyło manipulantkę i zbira, ale z pewnością należało do nich bycie z góry skreślonym w opinii publicznej. Choć jej udało się nosić jeszcze twarz łagodniejszej, to wewnątrz zginilizna rozpływała się pośród tkanek. Czy czuł ten odór, gdy rozmawiali razem i kąsali wzajemnie wrażenie zgryźliwości? Kto był tutaj gorszym - ktoś, kto odbierał, czy ktoś, kto rujnował istniejące życia? Nie była w stanie tego zawyrokować, nawet niekoniecznie była w stanie na to odpowiedzieć samej sobie, a co dopiero ukazywać na światło dzienne. W tej jednak rozmowie było coś oczyszczającego i przyjemnego, jakby jej negacja sięgała głębiej.
Zaśmiała się gorzko, nie pozwalając sobie na więcej odpowiedzi niż to konieczne. Jego ton - głęboko przekonany o jej zamiarach - niósł falę rozbawienia, gdy lustrując plasujące się na twarzy emocje, dodała weń odrobinę dziekciu.
Nie, bardziej się zastanawiałam czy jest jakieś podłoże w tej pozornej losowości czkawki. ― Było wiele tematów, które rozbudzały ciekawość osoby zajmującej się nauką, nie była to jednak dziedzina jej znana. Pytanie było więc łagodne, odpowiedź na nie gwałtowna, wprost prowokująca. Zaczesawszy fragment włosów za ucho, podążyła podobnie spojrzeniem po pomieszczeniu, starając się odnaleźć coś ciekawszego od rozmowy, było to jednak karkołomne, gdy chwilę kontemplacji i samotności przerwał grzmotnie ktoś taki, jak Victor. To ich podobieństwo było na wpół niezadowalające, ale nie przejmowała się nim specjalnie, uchodząc i tak za kobietę o dwuznacznej reputacji - wdowę, samotnie żyjąca, samotnei wychowującą i do tego zajmującą się nauką, która - zgodnie ze sławetnym wprost artykułem - niekoniecznie należała do kobiecych dyscyplin. On zaś nie wydawał się tak złym; albo po prostu ona, pstrokato-roztrzepana, nie bała się jego obecności.
Chociaż, kurwa, mleko mógłbyś przynosić. Nie to że coś, ta dobroć jest w cenie. Rozumiesz? ― Odparła sarkastycznie, ubierając na ustach szerszy uśmiech, na wpół rozbawiony, na wpół zgorzkniały, jak gdyby demony dobierał się zewnątrz i uzupełniały jej rysy twarzy według własnego upodobania. Nim zdołałaby więcej powiedzieć, skinęła lekko głową, sugerując wyjście z kaplicy. Mimo wszystko nie czuła się dobrze z takim zachowaniem, trzymając w głowie wierzenia i kulturę mugolskich przodków. Podjęła również pierwsze kroki, rezygnując na moment z sarkastycznego, wprost opryskliwego momentami tonu.
To cóż, chyba pozostało Ci stąd po prostu pójść. Gdzieś konkretnie miałeś trafić? W sensie, gdziekolwiek miałeś trafić? ― Właściwie była ciekawa, nawet jeśli niekoniecznie było jej to potrzebne. Taki zmysł wredoty, która niosła na sobie zalążki ciekawości i wchodzenia z butami w życia innych, gdzie siała spustoszenie, rujnowała rodziny i inne takie. Jemu nie miała już co rujnować, on mógł prędzej zrujnować ją, ale nie odjęło jej to genu bycia wścibską.


poetry and anarchism
it’s survival of the fittest, rich against the poor. I’m not the only one who finds it hard to understand I’m not afraid of God, I am afraid of man
Hazel Wilde
Hazel Wilde
Zawód : naukowczyni, botaniczka, głos propagandy podziemnego ministerstwa
Wiek : 32 lata rozczarowań
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowa
widzę wyraźnie
pełne rozczarowań twarze
a w oczach ból i gniew
uśpionych zdarzeń
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 trust me
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11597-hazel-wilde-nee-summers-budowa#358577 https://www.morsmordre.net/t11630-konwalia#359622 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11632-hazel-wilde#359624
Re: Kapliczka [odnośnik]06.09.23 22:28
Na chwilę uniósł brwi, pozwolił, by jego twarz przeciął cierpki grymas zastanowienia i zaskoczenia. Sam nie był świadomy istnienia takiej przypadłości jak czkawka aż do sytuacji sprzed paru dni, kiedy w Durham, w ruinach zamczyska, wpadła na niego jakaś tajemnicza ― całkiem ładna ― Ryne. Opowiedziała mu wtedy co nieco, wspomniała, że cholerstwo rzuca ludźmi po kraju, ale w sumie to by było na tyle; szczegółów nie było, nie pytał. Nie chciał wiedzieć, tak w zasadzie, wygodnie sądząc, że temat go nie dotyczy.
No i dziwka fortuna musiała mu pokazać, że jednak, owszem, dotyczy. I to jeszcze jak.
Westchnął ciężko, uniósł dłoń i ucisnął nasadę nosa. Jak on nienawidził jebanych niespodzianek.
I co? ― mruknął. ― Wymyśliłaś coś? Wiesz więcej na ten temat niż przeciętny zjadacz chleba? ― Słowa, nie do końca przyjazne, mogłyby zabrzmieć sucho i jakby z pretensją, gdyby nie całkowicie neutralny ton. Victor był ciekaw tego, co może wiedzieć Hazel i choć miał już serdecznie dosyć swojej nowej przypadłości, tak jednocześnie chciał się czegoś o niej dowiedzieć. Może istniało jakieś specjalne zaklęcie przeciwczkawkowe, które zagwarantowałoby mu spokój? Byłoby cudownie.
Mhm. W chuj ― odparł, nie do końca wiedząc, jak interpretować jej słowa o dobroci. Na Nokturnie w cenie były tylko znajomości i ewentualnie to, jak szybko potrafisz wbić delikwentowi nóż pod żebra. Może chodziło jej o coś innego, może wypowiedź miała drugie dno, ale nie był mistrzem zawoalowanych sugestii, gier w półsłówka i sekretne znaczenia. Był prosty w obsłudze, prosty w zrozumieniu, a przynajmniej tak o sobie myślał.
Wyszli przed kaplicę. Victor odruchowo spojrzał w niebo, które wciąż znaczył burdelowy róż, teraz dla odmiany przetkany oranżem, który nijak do tego obrazka mu nie pasował. Zmarszczył brwi, nachmurzył się, sięgnął do kieszeni kurtki i wydobył stamtąd pudełeczko z papierosami. Płynnym ruchem wydobył jednego, zaproponował Hazel drugiego, a potem odpalił i zaciągnął się dymem.
Gdzie miał trafić?
Nigdzie, tak w zasadzie. ― Wzruszył ramionami. ― Byłem w środku zlecenia, więc nie wybierałem się dokądkolwiek, nawet o tym nie pomyślałem.
Chmura gryzącego dymu przecięła powietrze, na chwilę zasnuła świat przyjemną szarością, zgasiła burdelowy róż nieba.
Cała ta czkawka mocno mi popsuła plany. Zapewne sama się domyślasz jak bardzo ― dodał znaczącym tonem.


Soul for sale

Victor Vale
Victor Vale
Zawód : morderca
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler

red comes in many shades

OPCM : 13 +1
UROKI : 11 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11520-victor-vale https://www.morsmordre.net/t11555-damocles#358098 https://www.morsmordre.net/t12154-victor-vale#374133 https://www.morsmordre.net/f439-smiertelny-nokturn-34 https://www.morsmordre.net/t11553-skrytka-bankowa-nr-2512#358090 https://www.morsmordre.net/t11556-victor-vale#358128
Re: Kapliczka [odnośnik]11.09.23 11:52
O czkawce nie wiedziała nic, wydawało jej się to swoistym mitem, który choć chodził 'po ludziach' to nie niósł za sobą nic poza przestrachem. W końcu jej samej, ani nikomu w pobliżu się to nie zdażyło - dlaczego więc miałaby się obawiać? Cóż, on był tym powodem, bo obserwując całą wściekłość Vale'a, zaczynało do niej docierać, że to naprawdę było to - jaki inny cel miałby w wymyślaniu? Nie wyglądał na człowieka, któremu w gra słów przynosiłaby satysfakcję. Raczej wkurwienie. A ta losowość, która teraz ściągnięta została na ramy jej ciekawości, podłoże mogła mieć odległe od nauk, którymi się zajmowała. Ale wśród mitów i legend były też te, które mogłyby go zainteresować.
Jakbyś miał farta, mógłbyś trafić do jakiegoś uzdrowiciela... słyszałam, że cierpiący na czkawkę dostają jakiś eliksir, ale jaki... ― To nie wiedziała, mogła domniemywać, ale nie o to chodzi w poradach. Nie skwitowała kolejnych jego słów, nie poddała nawet pod wątpliwość, pozwalając sobie na tego jednego papierosa, mimo rzucenia palenia, jako swoisty gest zrozumienia. Przynajmniej do momentu, gdy nie wypuściła z płuc kłębu dymu, zdobywając się na słowa, ni to zrozumienia, ni pokrzepiające. Nie potrzebował tego.
W całej tej czkawce już do jednego zleceniodawcy trafiłeś. ― Do mnie, bo chcąc nie chcąc, to przecież od jego znajomości i jej potrzeby się zaczęło. Uśmiechnęła się gorzko, wręcz wymuszenie, chwilę później przybierając grymas obojętności. ― Teraz tylko liczyć, że nie trafisz w tej czkawce do drugiego, tego aktualnego. ― Mogła mu życzyć, by to się skończyło, ale była przekonana, że coś takiego - skoro już istnieje - to rządzi się podobnymi prawami. Nie współczuła mu, bowiem nie znali się na tyle a i nie doświadczał czegoś wyjątkowo dojmującego w jej mniemaniu. Rozejrzawszy się po doskonale jej znanej okolicy, na powrót zaciągając się drażniącym gardło żarem, chwilę wzbraniała się przed ponownym odezwaniem się czy spojrzeniem na niego. Mogli, de facto, czekać na rozwój sytuacji. Ledwie moment, miał ponownie zniknąć - bo na tym polegała ta cała czkawka, czyż nie?
Z pewnością spokój może Ci w niej pomóc... czy raczej zwalczyć.


poetry and anarchism
it’s survival of the fittest, rich against the poor. I’m not the only one who finds it hard to understand I’m not afraid of God, I am afraid of man
Hazel Wilde
Hazel Wilde
Zawód : naukowczyni, botaniczka, głos propagandy podziemnego ministerstwa
Wiek : 32 lata rozczarowań
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowa
widzę wyraźnie
pełne rozczarowań twarze
a w oczach ból i gniew
uśpionych zdarzeń
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 trust me
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11597-hazel-wilde-nee-summers-budowa#358577 https://www.morsmordre.net/t11630-konwalia#359622 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11632-hazel-wilde#359624

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Kapliczka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach