205/215

Skupiła się na wypowiadanej inkantacji, na ruchu nadgarstka, na własnej mocy. Ani tuńczyk, ani gadki Josepha nie mogły jej powstrzymać przed wygraną - chciała dziś po nią sięgnąć. Urok rzuciła z powodzeniem, miała jednak jeszcze jedną szansę.
- Commotio!

The member 'Maxine Desmond' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 78

164/234 (-15)

Oj, czyżby miał kłopoty? Cóż, w zasadzie to jego chleb powszedni, nie powinno go to dziwić.
Nawet nie zdążył zagadnąć wyginającej się zabawnie Max o cokolwiek, kiedy w jego kierunku pomknęły dwa zaklęcia.
Jasna różdżka zawirowała znów w jego palcach.
- Protego! - spróbował się obronić przed atakiem.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 23

119/234 (-20)

Tarcza nic nie dała. Najpierw jedno zaklęcie uderzyło go z dużą mocą, wyrzuciło w powietrze i w zjawiskowym stylu powaliło na ziemię... a zanim Joe choćby pomyślał o tym, żeby się podnieść poraził go prąd z drugiego zaklęcia Max. Stęknął cicho i dopiero potem stanął na nogi. Zmierzył Max niezbyt zachwyconym spojrzeniem.
- Musisz się świetnie bawić, co? - mruknął tylko kwaśno, ale użalać się nad sobą nie zamierzał, nawet uśmiechał się... troszkę. - Planta Doleto - wymówił zaklęcie.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 46

205/215

Dotąd rozmowa obojgu im poprawiała humory, przywoływała uśmiechy na twarzach, pomimo że sytuacja zmusiła ich do walki pomiędzy sobą, lecz w końcu jego słowa sprawiła, że oblicze Maxine spochmurniało. Zmarszczyła gniewnie brwi. Myślał, że świetnie się bawi zadając mu ból?
- Naprawde sądzisz, że mnie to bawi? - spytała szorstko. Nie miała zamiaru jednak odpuszczać, bo raz - on na pewno by tego nie chciał, a dwa - wiedział na co się pisze przychodząc do klubu pojedynków. Oboje wiedzieli.
- Lamino glacio - wyrzekła spokojnie. Im szybciej skończą, tym lepiej.

The member 'Maxine Desmond' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 38

205/215

Westchnęła ciężko. Nie chciała tu stać w nieskończoność i przerzucać się z Wrightem niecelnymi urokami, albo dręczyć go wieloma z nich, po nitce do kłębka zbliżając się do pozbawienia go przytomności. Nie sprawiał jej radości widok Josepha rannego, czy poniżonego.
- Lamino Glacio - spróbowała raz jeszcze przywołać lodowe sople, które mogłyby zbliżyć ją do zakończenia pojedynku.

The member 'Maxine Desmond' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 61

119/234 (-20)

Przyglądał się Maxine w gotowości do odparcia jej ataku, ale tym razem mu się upiekło i lodowe odłamki nie poszybowały w jego stronę. Jeszcze.
Uśmiechnął się lekko na jej słowa (i kolejne wygięcie ciała zapewne wywołane tą rybą za kołnierzem.
- Sądziłem, że podoba ci się, kiedy ucierasz mi nosa, Maxine Desmond - odpowiedział jej tylko na pozór oficjalnym tonem, uśmiech bowiem nie zniknął mu z twarzy, a rysy twarzy na powrót złagodniały. Czy przegrana go bolała czy nie bolała... kiedy robiła taką minę, to przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie.
- Rozchmurz się, Maxie - dodał lekko, jak gdyby zastąpił go właśnie jego sobowtór, który właśnie cały i zdrowy stanął przed blondynką gotowy do walki. - Potem i tak mnie poskładają do kupy - puścił jej oko.
Nie mógł patrzeć na tą jej poważną minę, jak gdyby była katem, który właśnie ma wykonać na nim wyrok.
- Poza tym do twarzy ci z uśmiechem - skwitował szczerze znów unosząc różdżkę, która zapewne znów odmówi mu posłuszeństwa. Skaranie boskie z nią.
- Deprimo.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 92

119/234 (-20)

Szczerze mówiąc chyba był najbardziej zaskoczoną osobą w okolicy, że jednak z jego różdżki wystrzelił silny podmuch wiatru w stronę Max. Pierwsze udane zaklęcie od... kwadransa? Idąc za ciosem i biorąc przykład z fortelu blondynki, który wcześniej zastosowała na nim, bez wahania dodał:
- Glacius - celując pod jej nogi.

The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 92

- Lubię. Ale nie w taki sposób - odpowiedziała wciąż szorstko i poważnie; lubiła z nim rywalizować na boisku, podczas bitwy na śnieżki, czy w innych sportowych konkurencjach, ale nie była przecież sadystką, na Merlina! - Może da ci całuska jakaś urocza uzdrowicielka, to cię na pewno poskłada do kupy - odparła z przekąsem, ale uśmiechnęła sie w końcu leciutko.
Nie czuła się specjalnie zaskoczona, bo nie miała Josepha za mięczaka, a utalentowanego czarodzieja i sportowca. Spodziewała się trudnego pojedynku. Wyraźnie brakowało mu dziś szczęścia, lecz teraz zdołało się do niego uśmiechnąć - i posłał w jej kierunku dla celne uroki, które zmusiły Maxine do sięgnięcia po silniejszą tarczę.
- Protego Maxima! - krzyknęła, mając nadzieję, że uchroni ją to przed bolesnym upadkiem.