Wydarzenia


Ekipa forum
Przystań, port w Cromer
AutorWiadomość
Przystań, port w Cromer [odnośnik]28.03.20 21:20

Przystań

Przystań stanowi serce całego portu. To właśnie to miejsce najmocniej tętni życiem. Wielkie statki cumują przy drewnianych dokach, utrzymywanych w dobrym stanie za pomocą magicznych zaklęć. Idzie tu usłyszeć języki z różnych stron świata oraz ujrzeć ludzi o egzotycznych kolorach skóry. Przechadzają się tu również ludzie pracujący dla rodu Travers, pilnujący, aby każdy statek i każdy towar został odnotowany w księgach. Przystań jest też miejscem, w którym należy szczególnie uważać, gdyż od świtu do samego zmierzchu ruch jest tu naprawdę spory.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przystań, port w Cromer Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]02.04.20 9:19
| 13 maja 1957 |

Trzynasty maja był od początku jakimś trefnym dniem!
Hep! Niekontrolowane czknięcie, nawet nie wiedziała kiedy ją dotknęła ta magiczna czkawka teleportacyjna! Akurat była w odwiedzinach u rodziców, hodowla roślin Lyonów w York jak zawsze zachwycała o tej porze roku. Shannon rozmawiała z ojcem na temat jednego gatunku, nowego, który sprowadził z zagranicy, kiedy rozmowę przerwało im czknięcie. Teleportacja nastąpiła szybko, bez jej zgody i kontroli. Zaskoczenie jakich mało, ale nic nie mogła na to poradzić.
Wylądowała w miejscu zupełnie niespodziewanym, aż głośno nabrała powietrza w płuca, kiedy łódka pod nią zachwiała się okropnie. Automatycznie złapała za najbliższy wolny brzeg, aby z rozkołysania nie wylądować w wodzie, której temperatura na pewno nie była zbyt przyjemna. Nie przepadała za żeglowaniem, ani za wycieczkami morskimi. Choroby morskiej nie miała, ale nadal nie czuła się zbyt bezpiecznie na tego typu środkach transportu. Serce waliło jej jak szalone, zanim zorientowała się, że nie jest w tym miejscu sama! Jeszcze tego jej brakowało. Wylądowała gdzieś, gdzie z pewnością nie powinno jej być, tylko w jaki sposób miała to wyjaśnić. Zawsze miała dobrą gadkę, ale nikt nie przepadał za nieproszonymi gośćmi.
- Przepraszam za naruszenie... prywatności. - powiedziała od razu na swoją obronę. Nie planowała tego, ani nie zamierzała sprawiać nikomu problemów. Z drugiej strony chyba lepiej, że wylądowała na łódce kogoś, kto podróżował samotnie (chyba), niż miałaby wejść między zakochaną, całującą się parę. - Nie kontrolowałam tego... - dodała jeszcze, jakby jej wyjaśnienie, a raczej przeprosiny były niewystarczające. Różdżkę przy sobie miała, na wypadek jeśli ktoś postanowiłby ją zaatakować. Takie wtargnięcie było całkiem uzasadnione, jeśli chodziło o atak, w końcu czasy były niespokojne, chwiejne, lepiej nie ryzykować większych problemów. Niemniej jednak, Shannon nie wyglądała na intruza chcącego kogoś atakować lub żądnego krwi przeciwnika. Raczej sama wyglądała na zszokowaną zaistniałą sytuacją. Dla niej to nic normalnego, dla kogoś, kto właśnie stał się gospodarzem imprezy zapewne też nie.


Shannon Lyon

Shannon Lyon
Shannon Lyon
Zawód : Szukam szczęścia
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And hand in hand, on the edge of the sand,
They danced by the light of the moon.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8050-shannon-lyon https://www.morsmordre.net/t8179-figa#235301 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8180-skrytka-bankowa-nr-1959#235302
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]12.04.20 15:12
Przymusowe przeniesienie się z portu w Londynie do portu w Norfolk miało swoje plusy, które jednak bledły w obliczu kłód rzucanych pod nogi niemal każdego dnia. Chociaż konflikt rodzinny został częściowo zażegnany, jak na razie – i na szczęście nikt ani nic nie ucierpiało – a zamówienia zgodnie z prośbą były dostarczane na czas, ciemnowłosa czarownica odnosiła wrażenie, że czuła się zmęczona i zestresowana jeszcze bardziej niż zwykle. Przyzwyczajona do wczesnego wstawania, teraz niemal prawie wcale nie sypiała, dzień w dzień odnajdując coraz nowsze metody przedarcia się bez szwanku w miejsce, z którego mogła bez przeszkód dostać się do Cromer a później powtórzenia tej czynności tak, by podczas dostaw nikt ich nie napadł. O ile z początku traktowała to jak wyzwanie, całkiem niezłą rozrywkę, z czasem jednak zaczynała rozważać przeprowadzkę do wioski z pobliżu. Traciła bowiem czas, nerwy, zdrowie, robiła niepotrzebne kilometry i po raz kolejny w krótkim czasie poddawała w wątpliwość podjęte przez siebie decyzje. Z drugiej jednak strony wiedziała, że właściwie nie miała wyboru – Travers nie rzucał słów na wiatr i skutecznie mógł zaszkodzić jej interesom, obracając w pył wszystko to, na co pracowała przez wiele lat.
W kryzysowych sytuacjach potrzebowała chwili ciszy i spokoju, a pokonanie trasy z lądu do statku poprzez wodę i machanie wiosłem zdawało się być dla niej idealną okazją. Zastanawiając się nad jakimkolwiek wyjściem z sytuacji, dopływała właśnie do zacumowanego w odpowiedniej odległości od brzegu statku, gdy niespodziewane uderzenie spowodowało niebezpieczne zakołysanie się małej łódeczki.
Na stado psidwaków! – wrzasnęła, z początku zdezorientowana. Nie mając pojęcia co się dzieje, była niemal pewna, że ataki z londyńskiego portu zdołały w mgnieniu oka przenieść się dalej, a w nią właśnie trafiło jedno z zaklęć. Kiedy jednak zorientowała się, że jest w całości, podobnie statek, szybko rozejrzała się za źródłem zamieszania – gdy wzrok Borgii trafił na przerażoną, ciemnowłosą nieznajomą, uniosła brwi w geście niezrozumienia. I sięgnęła w naturalnym odruchu po różdżkę. Fakt, że łódka nabrała nieco wody i sięgała im mniej więcej ponad kostkę, zszedł na drugi plan.
Oczywiście – zmarszczyła czoło, celując kawałkiem wyrzeźbionej wianowłostki w Shannon. – A ja jestem królową Anglii – życie nauczyło ją, by nie wierzyć w przypadki, zwłaszcza tak dziwne przypadki w tak głupich czasach, w jakich przyszło im żyć. – Kim jesteś? – spytała siląc się na łagodny ton głosu. Nie zamierzała reagować od razu; mimo wszystko postanowiła dać dziewczynie chwilę na zebranie myśli w całość.


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me


Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]13.04.20 22:50
Niespodziewana sytuacja wytrąciła ją z równowagi, zaskoczenie jednak na chwilę zamroczyło jej umysł i nie potrafiła złożyć kilku zdań w solidną całość. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że czasy, w których przyszło im żyć nie były lekkie i kolorowe, więc każde niespodziewane wtargnięcie mogło zostać potraktowane jako próba ataku i zagrożenie. Wszak było realne, a Lyon zdawała sobie z tego sprawę. Nie miała jednak złych zamiarów, nie sądziła też, że sytuacja zagna ją na kołyszącą się łódkę, do której naleje się woda. Niepewność wezbrała wraz z każdą chwilą, okrzykiem kobiety i jej ostrymi słowami. Miała rację, czarnowłosa nie brzmiała zbyt przekonująco, kiedy powiedziała, że nie planowała tego. Całe szczęście wylądowała na tej łódce, a nie w wodzie, o średnio przyjemnej temperaturze. Teraz tylko wyjaśnić swoją sytuację i powinno pójść gładko. Szkoda, że różdżka w dłoni kobiety nie wzbudzała spokoju, a raczej wprowadzała nieco więcej nerwów.
- Shannon Lyon. - przedstawiła się szybko, niemal odruchowo, jakby odpowiadała na pytanie przed nauczycielem w szkole. To nie tak, że nie była pewną siebie kobietą, zwyczajnie zdawała sobie sprawę z niekomfortowego położenia, które mogło naprawdę wiele utrudnić. Podobnie jak to, ze nie miała pojęcia z kim ma do czynienia. To też nie ułatwiało, kolejne utrudnienia. A zapowiadało się tak wspaniale! Los to jednak lubił sobie z niej żartować, tendencja do pakowania się w kłopoty została jej do dziś. - Czkawka. - dodała jeszcze i wzięła głęboki wdech. - Chodziłam po szklarni i czknęłam... A potem znalazłam się tutaj. - mruknęła, żeby była jasność. Kobieta na pewno wiedziała coś o teleportacyjnej czkawce, więc nie powinna być zdziwiona jej słowami. Ku chwale, była czarownicą, świadczyć o tym mogła różdżka w jej dłoni, gorzej, jakby trafiła do łódki mugola, wedy było tłumaczenia, wymazywania pamięci i innych zabaw, więcej problemów, na które oczywiście Lyon nie miała żadnego wpływu - kompletnie żadnego.
- Naprawdę nie chciałam wtargnąć i przeszkodzić. - odetchnęła lekko, kiedy łódka nieco się uspokoiła. Miała nadzieję, że takie wyjaśnienia wystarczą. - A Ty kim jesteś? Poza tym, że królową. - dodała z lekkim żartem, mając nadzieję, że rozładuje tą napiętą sytuację choć odrobinę.


Shannon Lyon

Shannon Lyon
Shannon Lyon
Zawód : Szukam szczęścia
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And hand in hand, on the edge of the sand,
They danced by the light of the moon.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8050-shannon-lyon https://www.morsmordre.net/t8179-figa#235301 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8180-skrytka-bankowa-nr-1959#235302
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]16.04.20 13:43
W zaistniałych okolicznościach Francesca dostrzegała tylko dwa możliwe wyjścia. Po pierwsze, mogła wyrzucić nieznajomą do wody. Nie miałaby z tym żadnego problemu, bo i tak się nie znały, więc jej los był Włoszce tak naprawdę obojętny jak zeszłoroczny śnieg. Po drugie, mogła okazać więcej serca, łaski, i zabrać ją ze sobą na statek a stamtąd, cóż, kazać odstawić z powrotem na ląd – bo sama nie zamierzała specjalnie wracać, czas to pieniądz – lub też czekać aż ciemnowłosa czknie i zniknie, nie wzbudzając specjalnego zamieszania pośród jej załogi. Była kobietą przyjemną dla oka, więc podejrzewała, że marynarze z pewnością zainteresują się jej obecnością. Oni zresztą od dłuższej chwili obserwowali zaistniałą sytuację z góry; dostrzegła to i nie była z tego powodu szczególnie zadowolona.
Powiedzmy, że ci wierzę – odparła niezbyt przychylnie, nie opuszczając ani zielonych tęczówek z sylwetki towarzyszki ani różdżki. Nie miała podstaw, by nie uwierzyć w czkawkę teleportacyjną, jednak też zdawała sobie sprawę z tego, że z tą przypadłością raczej najlepiej byłoby odesłać dziewczynę do uzdrowiciela. A tego zagwarantować jej nie mogła; wszystko bowiem miało swoją cenę. Kiedy z ust brunetki padło pytanie, uniosła brwi.
Kapitanem... i zaraz ruszamy w podróż do Włoch bez żadnych przystanków po drodze – skłamała, uznając, że jeśli Shannon może ciut bardziej się zestresuje czknie i zniknie, rozwiązując problemy wszystkich. Potem wskazała podbródkiem na statek znajdujący się tuż za plecami dziewczyny; czy ona w ogóle go wcześniej dostrzegła? – Mam nadzieję, że nie masz choroby morskiej i potrafisz sprzątać, chłopcom przyda się pomoc – ciągnęła dalej, uśmiechając się jedynie raz ledwo dostrzegalnie. Nie znała ani jednej kobiety, która marzyłaby o zostaniu marynarzem, ale i nie życzyła tego żadnej z nich. Ciężka, niebezpieczna praca w równie ciężkich warunkach, przebywanie w towarzystwie samych mężczyzn, choć tu nie mogła narzekać – tatko Borgia zatrudniał na szczęście cywilizowanych ludzi.
Benvenuto a bordo – wyrzuciła po włosku, po czym gestem wskazała na drabinkę. Chcąc czy nie, i tak musiała opuścić małą łódkę i przenieść się na pokład, bo Borgia nie zamierzała spędzić w niej wieczności ze zmarzniętymi stopami.


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me


Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]26.04.20 22:51
Przerażające doświadczenie. Wylądować komuś na łódce, co zapowiadało się raczej w mało ciekawy sposób. Nigdy nie wiedziała czego można się spodziewać. Jak zareagowałaby ona sama? Pewnie cholernie nerwowo, trzęsąc się z nerwów i zirytowania. Zdecydowanie za szybko się wściekała, ale miała tak od dziecka. Trzymanie nerwów na wodzy nigdy nie było jej mocną stroną, zawsze sprawiało jej to problemy. Dobrze, że kobieta, której zakłóciła spokój nie postanowiła jej zaatakować, ani zrobić z tyłka jesieni średniowiecza. Dzięki temu w zasadzie od razu udało jej się złapać lekki oddech i odetchnąć.
- Do Włoch? - spytała z zaciekawieniem. Podróżowała z ojcem, ale nie zapuszczała się w tamtejsze tereny. Marzyła o licznych podróżach i zwiedzaniu świata. Przez jej myśl przemknęło, że niektórzy mieli naprawdę fantastyczne życie. Kobieta wypływała w rejs po morzu, prosto do słonecznej Italii. Tyle, że Lyon raczej nie planowała zostać na dłużej ani na łódce, ani na statku. O wiele bardziej komfortowo czuła się w innych środkach transportu, no może niespecjalnie przepadała za teleportacyjną czkawką, ale nie miała na to żadnego wpływu. Dopadło ją i koniec, miała tylko nadzieje, że nie przeniesie jej w żadne dziwne miejsce, na pewną śmierć. A może po prostu już jej przeszło? - Raczej... nie wybiorę się z Wami. - dodała, rozglądając się wokół. Statek był ogromny, a może jej się tak po prostu wydawało. Raczej wyglądał na taki, którego załoga jest spora i będą przewozić coś fajnego. Tyle, że dobiły do stawku, Shannon nie czknęła, a kobieta zachęciła ją do wejścia po drabince. W zasadzie nie miała wyjścia, bo nie planowała zostać na łódce. To byłoby... jeszcze gorszym pomysłem.
Wspięła się, dość powoli, ale w końcu stanęła na statku. Zaskakujące. Rozglądała się uważnie, z zaciekawieniem i zainteresowaniem. Pakowanie się w kłopoty to jej drugie imię. Spojrzała w końcu na kobietę i uśmiechnęła się.
- I tak wygląda Twoje życie? Pływasz tym wspaniałym statkiem wszędzie czy tylko do Włoch? - może zadawała za dużo pytań, ale kobieta zwyczajnie ją zaintrygowała.


Shannon Lyon

Shannon Lyon
Shannon Lyon
Zawód : Szukam szczęścia
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And hand in hand, on the edge of the sand,
They danced by the light of the moon.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8050-shannon-lyon https://www.morsmordre.net/t8179-figa#235301 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8180-skrytka-bankowa-nr-1959#235302
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]28.04.20 20:07
Chociaż sytuacja była dość absurdalna i nie życzyła sobie obecności nieznajomej w pobliżu, nie była na tyle perfidna, żeby rzeczywiście utrzeć jej nosa i pozbyć się jak śmiecia. Może miała dobry dzień, może choć na moment zmiękło jej serce, bo dostrzegła w czarnowłosej dziewczynie trochę cech swojego charakteru i dzięki temu zadecydowała się jej pomóc, lecz otwarcie na pewno nie zamierzała tego powiedzieć. Opuściła różdżkę, gdy zaskakująco szybko, bezproblemowo nieznajoma podjęła się wspięcia po drabince, jednak nie zapomniała o czujności; choć podjęcie próby zrobienia czegoś głupiego pośród kilkunastoosobowej załogi byłoby naprawdę skrajnie durne. Kiedy zniknęła z pola widzenia, czarownica wspięła się do góry, ale zamiast przyjaznego powitania, rozejrzała po zaskoczonych twarzach marynarzy i podniesionym głosem, w ojczystym języku, kazała wracać im do roboty.
To nie było zaproszenie, moja droga – odparła, siląc się na zachowanie powagi, co nie było wcale tak trudne, jak sądziła – jesteś tutaj i o ile nie czkniesz ponownie, nie zamierzam zatrzymywać się po drodze, czas to pieniądz a ja cenię sobie obie te rzeczy – skłamała wygładzając ruchem dłoni materiał lekko zmiętej szaty. Kiedy przyjrzała się Shannon z bliska, doszła do wniosku, że nie tylko marynarze byliby zachwyceni z nowej koleżanki, ale również i jej siostra, która w ostatnim czasie kolekcjonowała podobnej urody kokietki ze słonecznych Włoch, czy Hiszpanii. Gdy już układała w głowie cudowny plan podrzucenia Giovannie nowego prezentu, ten wyrwał ją z chwilowego zamyślenia.
Wszędzie, gdzie się da, z takimi możliwościami tylko głupiec nie korzystałby z podróży – czasami miała dość takiego życia, bo niestety wymagało wielu wyrzeczeń i nie sprzyjało z pewnością utworzeniu jakichkolwiek bliskich relacji, ale doceniała swoją niebywałą swobodę. Wiedziała bowiem, że po pierwsze nie każdego było na to stać, a po drugie, nie każda kobieta miała możliwość zarządzania statkiem. – Moje życie dokładnie tak wygląda, ale nie każdy się do niego nadaje – wzruszyła wątłymi ramionami, po czym skrzyżowała ręce pod biustem tylko przez krótki moment obserwując uwijających się wokół nich. – Za to twoja twarz wydaje mi się znajoma – przysięgłaby, że gdzieś już wcześniej ją spotkała; posiadała pamięć do ludzi, nawet tych, których spotykała na szkolnych korytarzach w szkole.


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me


Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]03.05.20 11:37
Powinna napisać książkę o bezwiednym pakowaniu się w kłopoty. Zdecydowanie miała to szczęście w życiu i zawsze odnajdywała do nich drogę. Pomijając już fakt teleportacyjnej czkawki i ogromnych problemów z ogarnięciem samej siebie, znalazła się w średnio komfortowej sytuacji, na statku z obcą kobietą i zgrają obcych mężczyzn, którzy gotowi byli słuchać jej rozkazów. Jasne, że tamta nie zaprosiła jej i nie dała możliwości decydowania. Zapewne liczyła na to, że Lyon po prostu czknie po raz kolejny i zniknie jej z oczu raz na zawsze. Szczerze mówiąc, Shannon liczyła dokładnie na to samo! Obawiała się, że podróż w dalekie kraje nie mogła sprzyjać jej planom na przyszłość. Tym bardziej wolałaby czknąć, ale najwyraźniej była zbyt przestraszona, żeby to miało miejsce. Cholera jasna, ta sytuacja robiła się coraz gorsza.
- Czas to pieniądz... - mruknęła za nią. Doskonale rozumiała te słowa i wiedziała jak to jest, kiedy wiele spraw sypało się zbyt szybko, żeby można było temu zapobiec. Coraz popularniejszym stawało się dążenie do pewnego rodzaju bogactwa, nadwyrężając własne zdrowie i siły, aby zdobyć pieniądze. Jej rodzina nigdy nie narzekała na ich brak, lukratywne zajęcie ojca, hodowla znana w całej Anglii... Tylko ona i jej buntownicza dusza stały na przeszkodzie, aby kontynuować dzieło ojca. Teraz zwyczajnie potrzebowała znaleźć inną drogę, a jednak... nie widziała się na statku płynącym przez bezkres wód. Wolała stały ląd i twardą ziemię pod stopami.
Niektórych wolność wołała w pełni. Tak jak kobietę stojącą przed nią, wzniecając pragnienie dalszego działania, poznawania i zwiedzania świata. Czy ona nie tego właśnie chciała? Czy nie pragnęła bawić się na skrzydłach wolności? Gdzieś w środku jednak czuła obawę przed tak szaloną podróżą, to mogłoby skończyć się tragicznie w skutkach, biorąc pod uwagę, że nie miała ze sobą zupełnie nic. No i oczywiście zmartwienie ojca, zniknęła nagle, w trakcie rozmowy z nim...
- Hogwart? - spytała, podłapując luźniejszy temat. - Byłam w Gryffindorze. - mruknęła, próbując sobie przypomnieć czy przypadkiem z tego miejsca sie nie znały. Nie było między nimi dużej różnicy wieku, wystarczyło spojrzeć na obie kobiety. Może znały się ze szkoły, ale wcześniej zwyczajnie nie zwróciły na siebie uwagi.


Shannon Lyon

Shannon Lyon
Shannon Lyon
Zawód : Szukam szczęścia
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And hand in hand, on the edge of the sand,
They danced by the light of the moon.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8050-shannon-lyon https://www.morsmordre.net/t8179-figa#235301 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8180-skrytka-bankowa-nr-1959#235302
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]20.05.20 0:11
Nie podejrzewała, że niespodziewane wtargnięcie i zakłócenie jej spokoju, przybierze podobny obrót. W swojej bezkresnej dobroci, tuż po chwili stresu nieznajomej, zamierzała po prostu odstawić ją na brzeg, zapomnieć i wrócić do swoich obowiązków, które nieznacznie przesunęły się w czasie, tymczasem rozmawiała z jedną z absolwentek, mijanych na szkolnym korytarzu. Za nic jednak nie potrafiła przypomnieć sobie ani jej nazwiska ani twarzy, i nie było w tym nic dziwnego; w szkole nie zawierała znajomości, obserwowała, poszerzała swoją wiedzę i przeważnie trzymała się z daleka od problemów, plotek.
Ravenclaw – odparła dumnie, żeby zaraz po tym uznać, że podobna pogawędka nie wpłynie dobrze na jej skupienie – zaprowadzę cię do kucharza, napijesz się przynajmniej kawy, skoro już jesteś moim gościem – zaproponowała i machnęła ręką, wskazując kierunek marszu. W gruncie rzeczy nie była wcale taka zła. Chociaż przeważnie działała interesownie i raczej bezwzględnie, tym razem nie miała ani podstaw ani czasu na ściganie nieznajomej, co wcale nie oznaczało, że zamierzała zawierać z nią większą znajomość, czy poznawać w ogóle jej imię. Wykazując się zwyczajną kulturą i włoską, wrodzoną gościnnością, przynajmniej filiżanką idealnie wyważonej kawy była w stanie zabawić dziewczynę, jednocześnie mając ją na oku i powracając do swoich obowiązków; bo kto wiedział, czy rzeczywiście mówiła prawdę?
Oryginalna włoska, dla Anglików za mocna, czego nie rozumiem – westchnęła, biorąc swoją filiżankę i zerkając w kierunku Shannon. – Niedługo powinniśmy dobić do Londynu, tam cię zostawię – poinformowała jeszcze i zgarnąwszy za ramiona długie włosy, jeszcze raz przyglądnęła się ciemnowłosej. Z każdą kolejną chwilą nabierała pewności, że Giovanna byłaby zadowolona z aparycji takiej pracownicy, ale ponownie szybko odrzuciła od siebie podobne rozważania. Wątpiła, że jej siostra wzięłaby pod swoje skrzydła byłą absolwentkę Hogwartu, stawiając raczej na dziewczyny przywożone z daleka.
Wracam do swoich obowiązków, rozgość się – powiedziała na pożegnanie i nie oczekując szczególnie reakcji ze strony nieznajomej, wróciła na pokład, zastanawiając się od czego zacząć pracę.


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me


Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]05.06.20 23:47
Wbrew pozorom świat był mały i spotkanie kogoś, kogo mijało się na szkolnych korytarzach wcale nie było takie trudne. Shannon zauważyła, że prędzej te spotkania odbywały się z osobami, których kompletnie się nie kojarzyło. O wiele trudniej było spotkać osobę, z którą należało się do jednego domu i spędzało więcej czasu. Drogi każdego po zakończeniu szkoły rozeszły się i wcale nie było tak łatwo nawiązać kontakt. Każdy oddawał się swojej karierze, działając na korzyść swojej przyszłości. Ona sama przecież nadal szukała swojej drogi, próbując znaleźć odpowiednie miejsce, w którym będzie szczęśliwa. Nie było to proste, chyba nigdy nie udawało się za pierwszym razem. Nie zmieniało to jednak faktu, że kto szuka w końcu znajdzie coś odpowiedniego dla siebie i będzie szczęśliwy.
- Dzięki. - odpowiedziała uśmiechając się lekko. Ostra postawa pani kapitan z początku była najwyraźniej naturalnym odruchem. Chyba każdy postąpiłby w ten sposób, jakby zupełnie nieznana mu osoba, wtargnęła w jego przestrzeń osobistą. Shannon też pewnie zareagowałaby tak, a nie inaczej. Niemniej jednak, po krótkiej rozmowie okazało się, że wcale nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać. Ruszyła za Borgią we wskazanym kierunku. - Naprawdę nie chciałam Cię kłopotać w podróży... - dodała jeszcze, kiedy już dowiedziała się, że w Londynie będzie jej przystanek. Lyon była raczej ugodowa, po prostu z natury pakowała się w kłopoty i niespecjalnie miała na to wpływ. Może jednak takie akcje okażą się edukujące i nie będzie z nią tak źle! Uśmiechnęła się lekko, kiedy kucharz podał jej kubek gorącej, parującej kawy.
- Jeszcze raz dziękuję! Że nie wrzuciłaś mnie do wody! - zażartowała z uśmiechem na sam koniec, unosząc filiżankę do ust. Kawa była gorąca, świeżo parzona, bardzo aromatyczna i... w rzeczy samej mocna. Odstawiła naczynie na stół i najwyraźniej miała wybitne wyczucie czasu, bo chwilę później stało się to, czego się spodziewała. Wystarczył moment, a kawa w filiżance zadrżała lekko.
Jedna chwila.
I już jej nie było.
HEP!


Shannon Lyon

Shannon Lyon
Shannon Lyon
Zawód : Szukam szczęścia
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And hand in hand, on the edge of the sand,
They danced by the light of the moon.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8050-shannon-lyon https://www.morsmordre.net/t8179-figa#235301 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8180-skrytka-bankowa-nr-1959#235302
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]09.06.20 23:32
W czasach szkoły nie była szczególną duszą towarzystwa, nie zawierała przyjaźni do grobowej deski, nie zawierała nawet zwykłych, koleżeńskich relacji, uznając swoją wyższość nad pozostałymi uczniami. Zdecydowanie bardziej wolała zaczytywanie się w książkach, czy spacerowanie po błoniach, od rozmów o niczym, czy też plotek, którymi w danym momencie żyła cała szkoła. Kiedy myślała sobie o szkole, nie pamiętała nawet twarzy osób, z którymi przebywała, poza jedną, czy dwiema.
Nie odpowiedziała więcej na słowa dziewczyny, wykazując się w dniu dzisiejszym ogromną wyrozumiałością spowodowaną tym, że tak czy inaczej musiała dostać się do Londynu. Wprawdzie mogła zażądać opłaty za podróż, która nie należała do najszybszych i bliskich, ani tym bardziej komfortowych, zważywszy na nowe warunki i zasady stawania w londyńskim porcie, ale czy był sens wyciągać ostatnie grosze z kogoś, kto nie wyglądał na zbytnio majętnego? Kiedy tylko pożegnała się z dziewczyną, powróciła do swoich obowiązków. W związku z tym, że wszystko było robione na bieżąco, a załoga wiedziała co ma robić, nie pozostawało jej nic innego poza przeglądnięciem stosu kolejnych dokumentów. W swojej pracy te lubiła najmniej i naprawdę nie pojmowała dlaczego z całej rodziny nikt nie mógł przejąć tego niespecjalnie przyjemnego obowiązku.
Kiedy po przejrzeniu kilku listów, zapisanych pergaminów poczuła, że bez kawy nie da rady, skierowała się w stronę kuchni. Była ciekawa czy jej niespodziewany gość docenił urok aromatycznej, mocnej włoskiej kawy skondensowanej w espresso – o wiele lepszym niż rozwodniona angielska lura – czy dziewczyna zdążyła czknąć i zaszczycić swoją obecnością kogoś innego. Ku swojemu zdziwieniu nie zastała jej w pomieszczeniu, a w odpowiedzi na pytanie skierowane do kucharza jedynie dostała potwierdzenie swoich przypuszczeń. Naturalnie, nie miała z tym problemu; preferowała uraczenie się kawą bez towarzystwa i zbędnych rozmów, bo do small talków się w ogóle nie nadawała, i kiedy tylko chwilę odpoczęła, nabierając siły do dalszej pracy, powróciła do gabinetu.

zt


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me


Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]13.06.20 21:42
17 czerwca

Lubiła sztormową pogodę, bo tylko ona zapewniała trochę rozrywki podczas długich podróży, sprawiała, że czuła, że żyje, z kolei tu, na lądzie, uspokajała nieco zszargane myśli i parującą z natłoku obowiązków głowę. Sam deszcz, jego siła miała w sobie coś dziwnie wyzwalającego i niepojętego. Kiedy tego deszczowego wieczoru stała u brzegu portu, na swój sposób celebrując pierwszą wiosenną burzę w tym roku, woda była wzburzona krótkimi falami i prawie czarna w kolorze.
Przez chwilę nasłuchiwała, czy nadejdzie odgłos grzmotu, ale ten zdawał się być jeszcze na tyle daleko, że jedyną oznaką szalejącej burzy był widoczny w oddali piorun i bure, garbate fale rozbijające się o grube mury otaczające port. Od kiedy bywała w Cromer zdecydowanie częściej, niż by chciała, prowadząc swoje interesy u boku Haverlocka, niejednokrotnie spędzała wolne chwile na wieczornych medytacjach, ponownie zaczynała doceniać uroki natury, o których zapominała gnając ponurymi ulicami Londynu.
Deszcz wzmagał na sile, a ubranie powoli przemokło do ostatniej suchej nitki, przywołując za sobą drobną gęsią skórkę, co zmusiło ją do powrotu na statek, na którym spędzała część nocy, gdy akurat nie miała siły wracać do własnego mieszkania w centrum Londynu. U wyjścia z przystani, chcąc nie chcąc, zdołała jednak podsłuchać rozmowę tuż przy biurze zarządcy a kiedy tylko rozpoznała męską sylwetkę, wprost poczuła jak jej brzuch wiąże się w ciasny supeł. Widok Macnaira w tym miejscu był zdecydowanie ostatnim, o którym by w ogóle pomyślała, na tyle wzbudzającym ciekawość, że nie mogła przejść obojętnie obok i niestety stawiającym ją na jego miejscu, w sytuacjach, w których rzeczywiście potrzebowała pomocy. Kierując się jednak tym razem zdrowym rozsądkiem postanowiła oddalić się niezauważona, choć jej plan szybko spalił na panewce, gdy jeden z pracowników biura zawołał ją do siebie. Zauważona już nie tylko przez młodego chłopaka, ale też Cilliana, nie mogła odwrócić się na pięcie.
W czym problem? – spytała więc, przyjmując taktykę uprzejmej do bólu oficjalności. Kiedy została poinformowana o poszukiwaniach lorda Traversa wiedziała już, że tym razem również nic dobrego z tego nie wyniknie, jeśli ta dwójka do siebie dotrze.
Lord Travers powinien znajdować się na swoim statku, zaprowadzę pana – skłamała. Dobrze wiedziała, że Haverlock już dawno opuścił okolicę. Los zdawał się jednak robić wszystko, by ponownie doszło między nimi do konfrontacji; do skończenia rozmowy, w której padło zbyt wiele nieprzemyślanych słów.
Niechęć Cilliana była wyczuwalna na odległość, ale tutaj, w Cromer czuła się mimo wszystko zdecydowanie pewnej, chociaż wcale nie swobodniej. Świadoma tego, że port, jak i całe okolice należące do rodu, pozostawały pod ścisłą kontrolą lorda i dowiadywał się o rzeczach, o których nie powinien, wzbudzała w niej pewne obawy. Gdy znaleźli się w bezpiecznej odległości od biura, wścibskich spojrzeń, gdzieś pośrodku pomostu i szalejącego deszczu, w nagłym ruchu obróciła się przodem do mężczyzny, wprost zatrzymując go ręką.
Dam ci dobrą radę, więc posłuchaj mnie uważnie chociaż raz – odezwała się na tyle głośno, że był w stanie usłyszeć ją przez szalejący deszcz – jeśli już zamierzasz prowadzić interesy w Anglii, sprawdzaj to, z kim chcesz pracować. Może za granicą ci się wiodło, ale tutaj jest inaczej. Nie wdawaj się w ten interes, jeśli chcesz zachować resztki pieniędzy i godności – mogła go nie cierpieć i chcieć utopić z betonowymi butami w portowej wodzie, lecz chciała dokonać tego sama, niż oddawać całą przyjemność innym. Potencjalną troskę, która tkwiła gdzieś w środku, niezależnie od złości i wzbudzonej niechęci, póki co wypierała. W gruncie rzeczy była jednak zmęczona skakaniem sobie do gardeł, generującym zbyt wiele negatywnych emocji i pochłaniania niepotrzebnej energii, ale nie sądziła, że jej dzisiejszy gest, niejako wyciągnięcie dłoni, na cokolwiek się zda.

[bylobrzydkobedzieladnie]


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me




Ostatnio zmieniony przez Francesca Borgia dnia 15.07.20 18:52, w całości zmieniany 1 raz
Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]19.06.20 16:56
Dzisiejsza pogoda nie zachęcała do wychodzenia z domu, a tym bardziej do wybierania się w miejsca, gdzie uciążliwy deszcz zacinał jeszcze mocniej. Morze nie lubiło zmian, szybko zmieniając niewinny deszcz w najgorszy sztorm, których sam Cillian przeżył kilka i nie wspominał tego dobrze. Oszalałe wody, zawsze chciały łapczywie pochłonąć istnienia znajdujące się na statkach oraz w portach, które atakowane mniej, nadal wydawały się złowrogie. Zjawiając się w porcie w Cromer, spoglądał dłuższą chwilę w ciemną toń, gdy stał na pomoście. O dziwo nie tęsknił do ucieczki poza Anglię, a przynajmniej był tego coraz mniej świadomy, kiedy więcej wydawało się dziać na miejscu. Im dłużej nie nudziła go obecna sytuacja, tym bardziej akceptował pozostanie w okolicy, nawet jeśli przyjdzie to przypłacić mniejszym zarobkiem.
Kierowany doświadczeniem, musiał znaleźć miejsce, gdzie z dala od ciekawskich oczu, będzie mógł ogarniać swoje sprawy. Porty były istotnym elementem całości, konkretnych punktów na mapie handlowej świata. Przez lata szukał właśnie takich miejsc, dogadując się z zarządcami, dlatego osiadając, póki co w kraju, potrzebował znów pewnej umowy, a Cromer wydawało się idealne w jego ocenie. Nie przejmował się opinią tego, który tutaj rządził, nie obchodził go jako osoba… a środek do osiągnięcia konkretnego celu.
Upór, aby znaleźć dogodne miejsce, z dala od Londynu miał również drugie dno. Chciał ograniczyć do minimum szansę spotkania pewnej kobiety, która sukcesywnie przy ostatnich spotkaniach zyskiwała miano irytującej, nawet jeśli sam zachowywał się podobnie, podkopując jej interesy. Nie mniej działała mu na nerwy, gdy ryzykowała przesadnie, zjawiając się tam, gdzie nie powinno jej nigdy być, a przy tym uświadamiała mu jego własne słabości. Pomimo upływu lat, uczucia najwyraźniej nie wygasły, nie zdechły samoistnie i teraz przeszkadzały. Chciał ją chronić, co było skrajną głupotą i nie mógł sobie pozwolić, aby skupiać na niej przesadnie uwagę. Potrzebował iść do przodu, a nie tkwić w miejscu lub – co gorsza – we wspomnieniach, które w końcu go wykończą.
Dostanie się do zarządcy, okazało się finalnie problematyczne, gdy zatrzymano go już przy wejściu do budynku i nic nie zapowiadało, aby problem miał się rozwiązać szybko, bez marnowania czasu obu stron.
Początkowo jałowa rozmowa, przybrała nieco niespodziewany przebieg, gdy do wymiany zdań włączono jeszcze jedną osobę. Obejrzał się przez ramię, kiedy jego rozmówca, zawołał kogoś. Ambitnie nie użył imienia kobiety, nie rzucił nic, co jakkolwiek przygotowałoby Cilliana na to, kogo zobaczy.
Przeklną pod nosem, kiedy Borgia zbliżyła się i stanęła obok nich. Milczał uparcie, rzucając obojgu nieprzychylne spojrzenie, ale koniec końców podążył za Francescą, kiedy zaproponowała, że zaprowadzi go do tego, kogo szukał.
Zerknął ostrożnie na nieco wzburzoną wodę, gdy weszli na pomost. Dlatego też zrobił jeszcze krok, zbliżając się do kobiety, kiedy ta postanowiła zatrzymać go gestem. Rzucił jej zirytowane spojrzenie, naprawdę nie chcąc tracić czasu na rozmowy, które nic mu nie dadzą. Słuchał jednak z obojętnością tego, co mówiła.
- Uwierz, zawsze sprawdzam, z kim zamierzam współpracować – odparł poważnie, nie mając ochoty tłumaczyć się w nawet najmniejszym stopniu, ale z niezrozumiałego powodu, zaczął to robić.- Trafiałem na gorszych ludzi niż ten, który tu rządzi – dodał. Wiedział jak działać, aby wyjść z najgorszych sytuacji, potrafił być bardziej śliski niż Ci, którzy dla otoczenia zdawali się niebezpieczni.
Przyjrzał jej się, chwilę rozważając jej zachowanie.
- Taka troska jest do ciebie niepodobna – był ciekaw, co się za tym kryło, jakie powody kierowały nią, aby ostrzec go, że pakuje się w kłopoty.- Ale nie mam czasu na to.-  odwrócił się, chcąc wrócić tam, gdzie miał faktycznie coś do załatwienia. Rozmowa z Francescą, póki co była ostatnia na liście priorytetów.
Cillian Macnair
Cillian Macnair
Zawód : Łowca magicznych stworzeń, szmugler
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Krok wstecz to nie zmiana.
Krok wstecz to krok wstecz
OPCM : 20 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 11
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8529-cillian-macnair https://www.morsmordre.net/t8563-dante#249835 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f199-gloucestershire-okolice-cranham https://www.morsmordre.net/t8564-skrytka-bankowa-nr-2018#249854 https://www.morsmordre.net/t8557-cillian-macnair
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]20.06.20 11:33
Los, w który Borgia czasem tak uparcie wierzyła – bo prościej było sobie za jego pomocą wyjaśnić pewne rzeczy – był nieprzewidywalny i lubił się śmiać ludziom prosto w twarz, tak jak im, splatając ich drogi po raz kolejny. Mimo szczerych i wielokrotnych zapewnień przed laty, że nigdy więcej nie staną sobie na drodze, obietnice okazywały się za każdym razem czcze, wpychając ich sobie pod nogi w najmniej odpowiednich chwilach. Ani po jej ślubie, ani w Egipcie, ani nawet teraz, na śliskim i generującym skręcenia różnych części ciała pomoście, spotkania jednak nie przybierały takiego przebiegu, jakiego by chciała, choć sama nie wiedziała czego właściwie oczekiwała. O ile z jednej strony kierowała się urażoną, kobiecą dumą i resztą rozsądku, o tyle z drugiej pamiętała czasy, w których zbliżyli się do siebie na tyle blisko, że mogła ze spokojem ducha powierzyć mu swoje tajemnice. Dni, za którymi w pewnym stopniu tęskniła; dni, w których mogłaby poręczyć za niego głową... by utracić ją niewiele po własnym ślubie, wraz z zemstą i wycieczką do Tower za podjęcie decyzji, które były mu nie w smak. Chociaż czasami próbowała zrozumieć to, co nim kierowało, nigdy nie potrafiła znaleźć żadnego wyjaśnienia – i miała nadzieję, że może kiedyś, kiedy dorosną do rozmowy bez skakania sobie do gardeł, wszystko wyjaśnią.
Spodziewała się podobnej reakcji ze strony Macnaira, jednak kiedy z jego ust padły stosunkowo łagodne i nieadekwatne ani do ostatniej sprzeczki, ani do niechęci, którą okazał przy biurze, słowa, ściągnęła mimowolnie brwi w geście lekkiej konsternacji.
Nie odwracaj się plecami jak do ciebie mówię – podniosła głos, przecierając ściekające po twarzy krople deszczu. Kiedy jednak jej niezbyt subtelny rozkaz nie przyniósł pożądanego efektu, bez większego namysłu dobyła różdżki i wymierzyła prosto w plecy Cilliana. Niedawno sam ostrzegał ją przed szlajaniem się po podejrzanych miejscach, a teraz sam nie doceniał przeciwnika, którym była nieprzewidywalna, ekscentryczna Włoszka?
Jinx – poprawnie wypowiedziana inkantacja trafiła mężczyznę błyskawicznie, powalając go prosto na ziemię w tym samym momencie, w którym ona pokonała dzielącą ich odległość i uklęknęła obok. Deszcz wzmagał na sile, podobnie jak burza, która znalazła się zdecydowanie bliżej niż jeszcze przed kilkoma minutami a to oznaczało mniej więcej tyle, że powinna się sprężyć. Warunki na pomoście pogarszały się, ona z kolei nie planowała wpaść do zburzonej wody.
To nie troska, to wyrównanie rachunków, żeby się wreszcie od ciebie uwolnić; los dał mi tę szansę szybciej, niż sądziłam – pochyliła się nad Macnairem i kiedy odnalazła w sobie rzeczywiste, choć niewielkie, pokłady troski upewniając się, że nic mu się nie stało poza nabiciem kilku siniaków i otarć, kontynuowała: – Lord Travers kontroluje wszystko i wszystkich w tym porcie, nie przepada za nielegalnymi interesami i zazwyczaj kończy się to źle; może ci bardziej zaszkodzić, jeśli mu się nie spodobasz, a masz spore predyspozycje do tego, i wylecisz z Anglii szybciej, niż ostatnim razem... z niepisanym wilczym biletem – chcąc czy nie, żyjąc blisko Haverlocka od niecałych dwóch lat dostrzegała i słyszała pewne rzeczy, a w swoich racjach utwierdzała ją tylko niedawno odbyta na ten temat rozmowa z samym lordem i fakt, że niejednokrotnie swoją moc wykorzystał przeciwko niej – swoich pracowników nie traktuje wcale lepiej, dlatego daj sobie z tym spokój – pomimo sympatii i łączącej jej z szlachcicem relacji, nie chciała, by ktokolwiek z bliskich osób pracował na jego zlecenie. Uznając, że nie ma nic więcej do dodania, dźwignęła się z powrotem na proste nogi i przeciągnąwszy się, poczuła nieprzyjemny zimny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa. Zwiastun przeziębienia, które musiała jak najszybciej pokonać rozgrzewającą, procentową miksturą. – Zejdź z pomostu, jeśli nie chcesz wpaść do wody – poleciła i nie odwracając się już za siebie, ruszyła w kierunku zacumowanego statku.


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me


Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Przystań, port w Cromer [odnośnik]22.06.20 20:39
Nigdy nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie, na co właściwie liczył przy każdym spotkaniu z Nią. Przez kilka lat przebieg był taki sam, jakby odtwarzali tę samą scenę, a jedynie zmieniało się otoczenie. Raz za razem powtarzane błędy, budziły gniew i studziły go równie szybko, gdy odprowadzał ją wzrokiem zastanawiając się, kiedy kolejny raz los zakpi z niego. Wiedział dobrze, że przy każdej innej kobiecie już dawno dałby sobie spokój, ignorując jej obecność bardziej dobitnie, niż próbował w przypadku Francesci. Tylko przy niej wykazywał się niezrozumiałą cierpliwością i wyrozumiałością dla wszystkiego, co robiła oraz mówiła. Przez to, wręcz czuł… że kiedyś go to zgubi.
Tym razem jednak nie miał czasu na rozmowę z nią, musiał pozałatwiać swoje sprawy, aby pewnego dnia nie zorientować się nagle, że brakuje mu pieniędzy i wszystko zaczyna się sypać. Od zawsze najbardziej dbał o siebie, wiedząc, że nie wskóra nic, gdy wyląduje na przegranej pozycji. Dlatego też zignorował jej słowa, specyficzne żądanie, aby zatrzymał się i odwrócił w jej stronę.
- Nie mam czasu dla ciebie – rzucił jedynie, spoglądając na nią krótko przez ramię. Niestety nie zauważył różdżki w jej dłoni, a o zagrożeniu uświadomił sobie dopiero, gdy usłyszał rzucone zaklęcie. Zamknął palce na drewnie ukrytym w kieszeni, ale nie zdążył wyjąć różdżki i rzucić Protego ani nawet do końca się odwrócić, gdy dostał w plecy i wylądował na deskach pomostu.
Przeklną pod nosem, czując wzbierający gniew, nad którym nigdy całkowicie nie panował. Był impulsywny, gotowy mścić się za takie akcje, ale czy jej wyrządziłby krzywdę? Nie i na całe szczęście rozsądek doszedł do głosu, nim sięgnął po jakieś paskudne zaklęcie. Przekręcił się na plecy, by zaraz podeprzeć na łokciach i spojrzeć na Borgię z nieukrywaną złością.
- Uwolnić się ode mnie – niemal się zaśmiał, ale rozdrażnienie skutecznie ograniczało takowe reakcje.- Przypomnę ci to następnym razem, gdy wleziesz mi w drogę – dodał poważnie. Nie wierzył, że dziś miał być ten wyczekiwany dzień, kiedy ich drogi się rozejdą całkowicie.
Usiadł powoli, mimo wszystko słuchając ją z uwagą. Mogła mieć lepsze informacje, ewentualnie powiedzieć coś, czego nie usłyszał wcześniej, a to zawsze cenne.
- Jakbyś zapomniała, nie zajmuję się tylko wszystkim, co nielegalne. Potrzebuję bezpiecznego portu do przerzutu zwierząt – takie było główne założenie, ale jeśli uda mu się dogadać z zarządcą, nie wykluczał pewnych mniej zgodnych z prawem interesów. Był gotów nawet zapłacić odpowiednią cenę, aby nikt nic nie widział. Zwykle tak to właśnie działało.
- Nie będę szczególnie rozpaczał, jeśli zgarnę wilczy bilet na Anglię, wiesz dobrze, że nie znoszę tego kraju - był pewien, że Francesca była tego świadoma, jak również faktu, że Ona była pierwotnym powodem jego niechęci wobec rodzimego państwa.
Wstał, kiedy Borgia wyprostowała się i zaczęła odchodzić. Skupił na niej spojrzenie, wyciągając różdżkę i bez wahania wypowiadając inkantację.- Obscuro – obserwował, jak zaklęcie trafia w cel, a kobieta nieruchomieje wpół kroku, kiedy pozbawiona zostaje najważniejszego zmysłu w tej chwili.
Podszedł niespiesznie.
- Naprawdę nie lubię, kiedy rzucasz we mnie Jinx…– szepnął jej do ucha, stając tuż za nią. Popchnął ją delikatnie w stronę krawędzi pomostu, zaraz łapiąc w talii, aby nie zrobiła o jeden krok za dużo.- Jakieś ostatnie słowa? – spytał z zadziornością. Był ciekaw, na ile jeszcze ufa mu i wie, że nie wepchnąłby jej do wody.
Cillian Macnair
Cillian Macnair
Zawód : Łowca magicznych stworzeń, szmugler
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Krok wstecz to nie zmiana.
Krok wstecz to krok wstecz
OPCM : 20 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 11
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8529-cillian-macnair https://www.morsmordre.net/t8563-dante#249835 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f199-gloucestershire-okolice-cranham https://www.morsmordre.net/t8564-skrytka-bankowa-nr-2018#249854 https://www.morsmordre.net/t8557-cillian-macnair

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Przystań, port w Cromer
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach