Wydarzenia


Ekipa forum
Główny pokój
AutorWiadomość
Główny pokój [odnośnik]04.07.22 13:15
First topic message reminder :

Główne pomieszczenie

Salon, ezoteryczna graciarnia, pozorny chaos, nad którym wbrew pozorom właścicielka domu panuje. Pełno w nim bibelotów i ozdobnych roślin, obrazów i drobnych pamiątek po babce, których żal było jej spakować do pudeł i wynieść. Pomieszczenie znajduje się na parterze a z okien rozpościera się widok na pobliski las. W chłodniejsze dni zdecydowanie najcieplejsze pomieszczenie ze względu na kominek i sporą ilość narzut.


[bylobrzydkobedzieladnie]


* * *
let the bed sheet soak up my tears and watch the only way out disappear; don't tell me why, kiss me goodbye. find out i was just a bad dream.


Ostatnio zmieniony przez Millicenta Goshawk dnia 04.07.22 21:05, w całości zmieniany 1 raz
Millicenta Goshawk
Millicenta Goshawk
Zawód : wróżbitka, wytwórczyni kadzideł
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
she was life itself.
wild and free, wonderfully chaotic;
a perfectly put-together mess.
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +4
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 0
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11061-millicenta-goshawk#340439 https://www.morsmordre.net/t11254-cesarzowa#346161 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f425-dolina-godryka-chata-na-uboczu https://www.morsmordre.net/t11255-skrytka-bankowa-2421#346163 https://www.morsmordre.net/t11257-millicenta-goshawk#346175

Re: Główny pokój [odnośnik]18.11.23 11:08
Parodia własnego tonu nieco go zirytowała, więc odruchowo uściślił:
-Właściwie nie brzmi. Coś, co regularnie widzisz tylko ty i nikt inny jest, zgodnie z podręcznikową definicją, urojeniem wzrokowym. - wypalił, no i tyle by było z rozejmu. Westchnął ciężko, gdy wypowiedziała to słowo na głos. -Przyszedłem, bo się martwię. - przyznał łagodniej. -Ale nie będę dla ciebie naginał faktów medycznych, Millie. - wyjaśnił i zamrugał. -Milicento. - poprawił się, niepewny, czy mógł i powinien zdrabniać jej imię.
Miał wrażenie, że jej kolejne słowa są taktycznymi unikami, ale na razie puścił je bez komentarza. To jej dom, jej poczucie bezpieczeństwa, jego niezapowiedziana wizyta. Nie będzie naciskał. Nie cofnął się gdy podeszła bliżej, nie odwrócił wzroku gdy zadarła głowę. Nie lubił mieszać granicy pomiędzy pacjentami i przyjaciółmi, ale przynajmniej przy jednych i drugich nie miał problemu z utrzymaniem kontaktu wzrokowego - nawet w potencjalnie krępujących sytuacjach.
Wrony?
-Nie. - wypalił prędko, zbyt prędko. Zapłacił cenę, o której powiedziała mu Cassandra i ukręcił łeb wróblowi żeby odegnać od siebie strach przed złymi wróżbami. A mimo wszystko, odwracając głowę za spojrzeniem Milicenty, i tak poczuł lęk na widok wrony. Zacisnął usta.
-Widziałem w popiołach głowę kota, u spodomantki w Weymout. Powiedziała, że to symbol fałszywości - i tyle. - wyznał Milicencie, rozczarowany lakonicznością tamtej wiedźmy. Znała się na wróżbach w popiele?
Nie był pewien, czy naprawdę proponowała mu napiwek czy tylko ironizowała, ale pomimo burzliwych emocji na początku rozmowy - zaprosiła go do środka.
-Kompot... na początek. - zaproponował z bladym uśmiechem. Nie był pewien, czy chce kosztować bimbru, wolał... mniej domowe alkohole. Wolał też być trzeźwy przynajmniej na początku rozmowy, podczas omawiania potencjalnych kwestii medycznych.
Albo i nie medycznych? Cień uprzejmego uśmiechu spełzł mu z twarzy na dźwięk słowa "przeklęta", bo najbardziej w życiu bał się klątw i widma Złego Oka, które ciągnęło się nad nim od dzieciństwa.
-A konsultowałaś się z runistą lub łamaczem klątw? - wypalił od razu, nawet nie biorąc pod uwagę kosztów, które mogły się z tym wiązać. -Podobno to zaklęcie sprawdzające, Hexa Revelio, jest dla nich proste... i szybkie. - dodał ciszej, jakby chcąc wmówić sobie i jej, że konsultacja nie może być nazbyt kosztowna - jeśli nie wykryje klątwy. Zdejmowanie... to co innego. Pamiętał długie godziny, jakie spędził nad nim łamacz klątw w dzieciństwie i brzęk monet w ciężkiej sakwie wręczanej profesjonaliście przez ojca. -Co jeszcze ci się śni? - koszmary manifestowały czasem emocje, pragnienia, lęki. Nachylił się lekko do przodu, chcąc wiedzieć więcej i już zastanawiając się nad tym, jak do podobnego przypadku podszedłby Herr Freud.


We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.

Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale
Re: Główny pokój [odnośnik]23.11.23 12:16
Gładkie czoło czarownicy przecięła poprzeczna bruzda, na ustach osiadł grymas niezadowolenia. W ostatnim czasie Hector dawał jej zbyt wiele okazji do nabycia zmarszczek.
Na szczęście daleko mi do podręcznikowej definicji – odgryzła się, ucinając tym samym temat. W głowie uznała jednak, że miał specyficzną taktykę okazywania zmartwienia, ale ona wcale nie była lepsza. Przypuszczała nawet, że troll górski miał więcej empatii niż oni razem wzięci i z tego też powodu ich przyjaźń była nadzwyczaj dziwna. Sam zresztą fakt, że myślała o nim jako o swoim przyjacielu wywołał weń wzdrygnięcie. Jeszcze nie tak dawno spierali się poglądowo, kłócili na środku ulicy a teraz stali w progu jej domu nie potrafiąc się porozumieć. Na szczęście, postanowiła być dzisiaj tą mądrzejszą.
Symbolika jest bardziej skomplikowana, niż ci się wydaje – westchnęła ostentacyjnie. – Nie w każdej kulturze wrony uchodzą za zły omen, wedle wielu zwiastują dobrą przyszłość; w naszej niestety przypisuje im się głównie negatywne znaczenie, a kot... co ma do tego głowa kota? Kot w najbardziej ogólnej symbolice najczęściej przestrzega przed pochopnym i pośpiesznym związkiem – jeśli chciał, mogli o tym porozmawiać, ale wyraźnie dał jej do zrozumienia, że temat złej wróżby się zakończył. Nie zamierzała więc na siłę ciągnąć go za język, egoistycznie uznając, że jej problem był w tym momencie istotniejszy niż wróżby z popiołów.
Nie konsultowałam, nie znam żadnego – odparła natychmiastowo, mimowolnie obracając w dłoni szklankę z napojem – na początku lipca rozmawiałam o tym z jeszcze jedną osobą, która miała mnie z kimś skontaktować... od tamtej pory cisza – oczywiście zdawała sobie sprawę, że kontakt listowny działał w obie strony i równie dobrze Lovegood mógł zapomnieć o jej sytuacji, ale uznawała, że skoro sam podjął się próby ocalenia jej życia, to nie było mowy o zapominaniu. Postanowiła jednak odezwać się do niego nazajutrz i również zwyczajnie dać znać, że jeszcze żyje. Rozsiadła się wreszcie w fotelu, zdecydowanie robiąc to lepiej, niż wtedy, w gabinecie. Blizna już tak nie bolała, odzyskała nieco większą swobodę ruchów, chociaż w dalszym ciągu głębszy oddech, szybszy ruch, nawet głośniejsze zaśmianie się, sprawiało, że jej ciało przechodził nieprzyjemny prąd. – Koszmary, runiczne symbole, cienie, zwłoki, prawie zawsze to samo – zerknęła w stronę okna, próbując pozbierać myśli. – Prawda jest taka, że sytuacja na bagnie była zarówno popierdolona, jak i nie była niczym nowym w obliczu wojny – zawyrokowała, darując dzielenie się przeczuciem, że bagno i kometa były tylko początkiem końca, zwiastunem czegoś okropnego, co dopiero miało nadejść. – Widziałeś wrony, widziałeś kometę; nie możesz mi powiedzieć, że obecność ponuraka jest czymś nadzwyczajnym i zaskakującym, a już na pewno nie jest omamem wzrokowym – choć cieszyłaby się, gdyby tak było.


* * *
let the bed sheet soak up my tears and watch the only way out disappear; don't tell me why, kiss me goodbye. find out i was just a bad dream.
Millicenta Goshawk
Millicenta Goshawk
Zawód : wróżbitka, wytwórczyni kadzideł
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
she was life itself.
wild and free, wonderfully chaotic;
a perfectly put-together mess.
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +4
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 0
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11061-millicenta-goshawk#340439 https://www.morsmordre.net/t11254-cesarzowa#346161 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f425-dolina-godryka-chata-na-uboczu https://www.morsmordre.net/t11255-skrytka-bankowa-2421#346163 https://www.morsmordre.net/t11257-millicenta-goshawk#346175
Re: Główny pokój [odnośnik]28.11.23 1:59
-A czytałaś podręcznik? - odciął się, zanim zdążył ugryźć się w język. Widział jej niezadowolenie i wiedział, że nikt nie chciałby usłyszeć o sobie takich słów - ale mimo wszystko nadal nie mógł się powstrzymać, tak jakby lata przeplatanej uszczypliwościami znajomości albo przyjaźni zaważyły na sposobie, w jaki komunikował jej swoje zmartwienie. Nie nazywał wcześniej tej relacji przyjaźnią, ale złapał się na tym, że zaczął - gdzieś pomiędzy nadspodziewanie szczerą rozmową o wspólnej pacjentce, a lękiem w jakim wzbudziła w nim myśl, że Milicenta niemal umarła i widuje ponuraki. Nie miał zbyt wielu znajomych ani przyjaciół, ci rządcy byli cenni, nawet jeśli łypali na niego spode łba w odpowiedzi na magipsychiatryczne prawdy.
Zawisło między nimi napięcie, więc zmiana tematu z psychiatrii na wróżby była pożądana.
-Dobrą przyszłość? Przewija się tam jakiś konkretny temat? - zagaił, starając się brzmieć nienachalnie, ale było widać, że zależy mu na odpowiedzi. Głowa kota, przez jego twarz przemknął krótki grymas, ale szybko postarał się opanować. Pamiętał, przy kim zobaczył tą wróżbę. I że jego relacja rozpadła się dzień później, zresztą z jego winy, a od samego początku była dość pochopna. To już się wydarzyło, pomyślał, ale nie powiedział tego Milicencie, obiecując sobie tylko, że w przypadku Celine będzie rozważniejszy.
-Znam świetną łamaczkę klątw. - odpowiedział prędko, woląc rozwiązywać problemy niż je roztrząsać. -Z Londynu, ale dojeżdża na miejsce. W teorii nie spuszcza ceny, ale wciąż jest bardzo młoda, nie bierze zbyt dużo. - zareklamował Gudrun, choć nie był pewien ile to dużo dla Milicenty.
-Musisz to sprawdzić, Millie. - doradził łagodnym tonem, słuchając o jej koszmarach. -Jeśli to klątwa lub magia, a nie stres pourazowy, to wykracza to poza moją specjalność - ale wiem, że im dłuższy wpływ takich czynników na ludzką psychikę, tym trudniej się pozbierać. - niektórzy, jak on, nie mogli się pozbierać przez całe życie. Chciał, by Milicenta uniknęła podobnego losu.
-Wrony to ptaki, pojawiają się w miastach i wsiach, a kometę widzą wszyscy. - łagodny ton znów się zaostrzył, nie spodobało mu się porównanie ich sytuacji. -A ci, którzy widzą ponuraka... wolałbym, żebyś miała omamy wzrokowe niż żebyś faktycznie widziała wróżbę śmierci. - wyznał, poruszony.


We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.

Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale
Re: Główny pokój [odnośnik]28.11.23 11:26
Zadaj mi konkretne pytanie, Hectorze – powiedziała wreszcie, próbując uciąć zabawę w kotka i myszkę. Widziała, że jest ciekawy i coś mu leży na duszy, ale znacznie prościej i szybciej by poszło, gdyby spytał wprost. To zresztą tyczyło się każdej sfery wróżbiarstwa: zadawanie konkretnych, prostych pytań, szczególnie przy stawianiu tarota i czytaniu kart. Co do zasady jednak, nie wróżyła osobom rozchwianym emocjonalnie, a odnosiła wrażenie, że mimo wszystko Vale taki był, choć próbował to ukryć. – Pokaż mi prawą dłoń – poprosiła, nie, zażądała, wystawiając swoją i kiedy tylko Hector zrobił to samo, obróciła ją spodem do góry. Delikatnie zmusiła go do rozprostowania palców, a potem opuszkiem ostrożnie po niej przesunęła. Już na pierwszy rzut oka wiele można było z niej wyczytać.
Masz szorstką skórę – zaczęła – szorstka powierzchnia wskazuje na przyziemność i emocjonalne napięcie, co, w twoim przypadku, by się zgadzało... a zaczerwienienie, stresuję cię? – spojrzała na niego spode łba i uśmiechnęła się ostatecznie, zaczynając wskazywać mu poszczególne linie.
Każda z nich odpowiada za inną sferę; ta zakrzywiona, jest linią życia – przesunęła palcem po linii zaczynającej się pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem, biegnącej ku nadgarstkowi. – Jej długość oznacza zdrowie fizyczne, a to załamanie, potencjalne zmiany w życiu uczuciowym. Ale jest też krótka, co sugeruje, że nie masz zbyt dużego doświadczenia w życiu uczuciowym ze względu na charakter – później płynnie wskazała linię nad linią życia, biegnącą w poprzek dłoni – to linia głowy, odpowiada za mądrość, jest długa i prosta, co wskazuje na to, że nie tylko myślisz logicznie, ale lubisz analizować, godne cechy magipsychiatry... a ta tutaj, to linia serca – przesunęła opuszkiem po linii kreślącej od palca wskazującego do małego – wbrew pozorom, nie odpowiada tylko za miłość, ale i stany emocjonalne, u ciebie idzie wysoko, co oznacza, że kierujesz się rozumem, niż sercem – wolną dłonią ostrożnie zamknęła palce dłoni mężczyzny i unosząc na niego wzrok, próbowała odgadnąć, jak bardzo nie zgadza się z jej słowami. Oczywiście mógł jej zarzucić, że zdołała go poznać na tyle, by wszystko wymyślić, ale niektórych z tych cech – niezwiązanych z pracą – nie mogła przecież poznać. – Pozostałe linie, to na przykład linia losu, czy Merkurego, ale te trzy, o których ci powiedziałam, są głównymi, najmocniej zakreślonymi – nie chciała wracać do tematu klątwołamacza, ponuraka i tego, czy oszalała, jednak późniejsze słowa Hectora wyraźnie ją skonsternowały.
Nie kryła tego nawet po sobie, o kilka chwil za długo analizując sytuację, ale szybko uznała, że najwidoczniej przyszedł tu ze szczerymi intencjami; jako przyjaciel. Rozczulił ją, zaraz po tym jak minęło pierwsze zaskoczenie.
Każdy z nas kiedyś umrze; jedni szybciej, drudzy spędzą tu więcej czasu – ucięła. – Ja po prostu chciałabym się tylko wyspać i obudzić bez bólu całego ciała – blizna, choć wygojona, wciąż dawała o sobie znać.


* * *
let the bed sheet soak up my tears and watch the only way out disappear; don't tell me why, kiss me goodbye. find out i was just a bad dream.
Millicenta Goshawk
Millicenta Goshawk
Zawód : wróżbitka, wytwórczyni kadzideł
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
she was life itself.
wild and free, wonderfully chaotic;
a perfectly put-together mess.
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +4
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 0
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11061-millicenta-goshawk#340439 https://www.morsmordre.net/t11254-cesarzowa#346161 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f425-dolina-godryka-chata-na-uboczu https://www.morsmordre.net/t11255-skrytka-bankowa-2421#346163 https://www.morsmordre.net/t11257-millicenta-goshawk#346175
Re: Główny pokój [odnośnik]28.11.23 18:33
-Czy wcześniej widywałaś rzeczy, których nie widuje nikt inny? Czy oprócz ponuraka widujesz teraz coś jeszcze? W skali od jeden do dziesięć, jak bardzo utrudnia ci normalne funkcjonowanie? - zadał jej nie jedno, a trzy konkretne pytania, niestrudzenie prowadząc swój wywiad medyczny. Może i nie siedzieli w jego gabinecie, ale jej przypadłość wciąż była nierozwiązaną zagadką, a ona postawiła się w roli jego pacjentki. I skoro zawarli barter, wymieniając ekspertyzę magipsychiatryczną na interpretację wróżb, to chciał jej pomóc albo przynajmniej poprawnie zdiagnozować i złagodzić te objawy. Ona w końcu wywiązywała się ze swojej części umowy.
Powoli wyciągnął przed siebie prawą dłoń, wyraźnie speszony. Nawet nie rozprostowałby palców gdyby go do tego nie zmusiła, jakby podświadomie bał się poznać przyszłość, o którą tak prosił.
-Zgadzałoby się. - przyznał sucho, dodając w myślach: ale to możesz wyczytać również z mojej mimiki, podkrążonych oczu, sposobu wypowiedzi. Znali się nie od dziś, ale podobne wnioski mogłaby też wysnuć przy kimś obcym. Jakich psychologicznych sztuczek używała? -Może trochę. Ludzi to nie stresuje? - spytał, ciekaw jak jej klienci podchodzą do emocjonalnego obnażania się przed nią i podawania swoich lęków o przyszłość na tacy. Właściwie, jego pacjenci robili to samo, ale myśl o tym była niewygodna. Zamrugał, gdy zaczęła mówić o uczuciach - naprawdę mogła wyczytać zmianę w jego relacji z Celine z tej linii, czy może mówiła na podstawie wróżby z kotem, czy może wszyscy chcieli to usłyszeć? -Ze względu na mój charakter czy na charakter tej linii? - parsknął, nieudolnie usiłując obrócić sprawę w żart.
-Imponujące, odczytałaś z linii mój charakter. - przyznał, gdy puściła jego dłoń. -Ale przecież znamy się nie od dzisiaj. - wytknął jej łagodnie, przechylając lekko głowę. Uśmiech zbladł, ustępując miejsce szczerej trosce, gdy tak pesymistycznie odezwała się o śmierci, o bólu.
-Też często tego chcę. - wyznał cicho, mimowolnie przesuwając dłonią po prawej nogawce spodni. Pomimo tego, że był uzdrowicielem, ból złamanej kości nadal mu doskwierał. Przy zmianie pogody, nierównym kroku, złym śnie.
-Niektóre rany nigdy się nie goją, inne potrzebują czasu. - westchnął. -Wiesz, że jestem niecierpliwy? Nauczyłem się cierpliwości dla pacjentów, ale frustruje mnie niemożność natychmiastowej pomocy. I to, że twoje... objawy nie pasują do typowych chorób, z którymi się stykam. Pacjenci zwykle wierzą albo w śmierć albo w urojenia, ty brzmisz... trzeźwo. - czy to z powodu nadnaturalności jej wizji, czy po prostu charakteru lub doświadczenia wróżbiarskiego? Westchnął. -Wydajesz się zmęczona, a ja się nie zapowiedziałem, nie będę przeciągał. Wiem, że potrafisz uwarzyć swoje mikstury, ale zażyj dziś moją. I może nie poradzę nic na ból rano, ale mogę pomóc... doraźnie. - doraźnie, nie znosił tego słowa, ale czasem inaczej się nie dało. -Subsisto Dolorem Maxima. - szepnął, by ulżyć jej w bólu regenerującego się ciała. Chciał wierzyć, że w jej przypadku czas naprawdę wyleczy rany.

rzut
/zt  :pwease:


We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.

Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale
Re: Główny pokój [odnośnik]28.11.23 21:43
Nie, nie i ponurak nie utrudnia mi wcale – odparła zdawkowo. Przyzwyczaiła się już do obecności czarnego, widmowego psa i jakkolwiek dziwnie to brzmiało, dodawał jej otuchy tym, że był niemal zawsze. Ona jednak w dalszym ciągu nie utożsamiała go ze śmiercią; przeczuwała, że zwiastował – podobnie jak kometa – coś okropnego, niż dotyczył bezpośrednio jej, ale nie dzieliła się tą myślą na głos. Już i tak wychodziła na wariatkę, po co więc miała straszyć ludzi?
Z reguły sami tego chcą a czytanie z dłoni nie jest niebezpieczne i jakieś przewrotne; to po prostu interpretowanie – wzruszyła ramionami. Najczęściej stresowali się przy tarocie i kuli, wtedy, gdy zadawali konkretne pytania, mieli konkretny problem w głowie. Czytanie z dłoni było bułką z masłem. – Po prostu uwierz w to, że wróżbiarstwo ma pewną rację bytu – poradziła ze stoickim spokojem; już dawno przestała liczyć, ile razy wygłaszała podobną uwagę. – Nie znam twoich relacji uczuciowych, właściwie, nie znamy się prawie wcale – odpłaciła pięknym za nadobne. Może i widywali się często, dyskutowali, znali swoje reakcje na pewne sytuacje, ale nie wiedzieli o sobie podstawowych rzeczy; ona nie wiedziała nic o jego dzieciństwie, rodzinie, życiu prywatnym teraz, podobnie jak on nie wiedział tego o niej. – Kiedy zechcesz, postawię ci tarota; znacznie ciekawszy i nieprzewidywalny, dlatego ludzie się go boją – dodała na koniec, nie zauważając nawet, w którym momencie naturalnie wróciła do wróżenia. Odkąd wróciła z bagna z poczuciem, że intuicja ją zawiodła, źle odczytała karty młodej Weasleyówny i zwyczajnie nie zapobiegła swojej własnej tragedii ignorując pewne znaki, nie zbliżała się do niczego, co leżało obok wróżbiarstwa. Zwątpiła w nie, w siebie... być może musiała przejść próbę wiary i charakteru, a przynajmniej takie tłumaczenie podnosiło ją na duchu.
Zrozumiała aluzję Hectora, dostrzegłszy ruch ręki, ale nie zapytała. Nie teraz, nie dzisiaj, wiedziała, że nadejdzie kiedyś na to odpowiednia pora.
Brzmię trzeźwo, bo wiem, co widzę i nikogo nie okłamuję, a ciebie nie frustruje nieznane – westchnęła – tylko fakt, że mi nie jesteś w stanie pomóc – doceniała jednak próby, to, że tutaj dzisiaj przyszedł i porozmawiał z nią na spokojnie, bez zbędnych nerwów, hipotez. To wystarczało, zacierając ślad nieprzyjemnej wizyty w gabinecie. Bez słowa przyjęła jego pomoc, opuszczając tego wieczoru gardę.

zt fluffy


* * *
let the bed sheet soak up my tears and watch the only way out disappear; don't tell me why, kiss me goodbye. find out i was just a bad dream.
Millicenta Goshawk
Millicenta Goshawk
Zawód : wróżbitka, wytwórczyni kadzideł
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : n/d
she was life itself.
wild and free, wonderfully chaotic;
a perfectly put-together mess.
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +4
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 0
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11061-millicenta-goshawk#340439 https://www.morsmordre.net/t11254-cesarzowa#346161 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f425-dolina-godryka-chata-na-uboczu https://www.morsmordre.net/t11255-skrytka-bankowa-2421#346163 https://www.morsmordre.net/t11257-millicenta-goshawk#346175

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Główny pokój
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach