Wydarzenia


Ekipa forum
Przed domem
AutorWiadomość
Przed domem [odnośnik]05.04.15 21:05
First topic message reminder :

Przed domem

W Dolinie Godryka, w sąsiedztwie domu Dumbledore’ów znajduje się posiadłość innej świetnie znanej w magicznym świecie czarodziejki – profesor Bathildy Bagshot. Wybitna znawczyni historii magii budzi skrajne emocje, od nienawiści za bycie ciotką Grindenwalada, po szacunek ze względu na dokonania i przyjaźń, którą darzył ją zmarły Albus Dumbledore. Stąd jej niewielki, szary dom zazwyczaj zamknięty jest dla wszystkich. Nie oznacza to jednak, że nie kręcą się przy nim ciekawscy, chcący poznać jak najwięcej szczegółów z życia dwóch wielkich czarodziejów, którzy stoczyli największy pojedynek magiczny w obecnych czasach. Gdyby jednak ktoś został wpuszczony do środka, znalazłby się w przytulnym wnętrzu, nieco zagraconym, pachnącym kotem, parzoną herbatą i zakurzonym papierem. Potencjalny gość stąpać musiałby bardzo uważnie, by nie zniszczyć wież i piramid stworzonych przez niemieszczące się na półkach książki i nie zdeptać kartek nowego dzieła pani profesor, które wala się po całym domu, spada z parapetów, atakuje na kanapach. Żeby jednak bronić się przed wszechobecnymi stronnicami historii, trzeba zostać do środka zaproszonym bądź spróbować się tam włamać, co trudniejsze jest niż ucieczka z Azkabanu. Przynajmniej tak mówią.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 04.08.21 13:41, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Przed domem [odnośnik]09.06.18 15:02
Przysłuchiwała się słowom Bathilldy uważnie, czując, jak supeł troski i niepokoju, który znalazł swoje miejsce tuż za jej mostkiem, zawiązuje się coraz ciaśniej. Początkowo sądziła, że chłopiec po prostu wybiegł, i że będą w stanie w jakiś sposób podążyć jego śladami; teleportacja znacznie komplikowała poszukiwania, po pierwsze wciąż pozostając poza zasięgiem większości czarodziejów, po drugie – nieskończenie poszerzając listę miejsc, w których Piers mógł się ukryć. No i pozostawała też kwestia ewentualnego rozszczepienia, które – biorąc pod uwagę zaburzenia w przestrzeni teleportacyjnej – nie wydawało się aż tak mało prawdopodobne. Nie chciała wyobrażać sobie, ile szkód dla siebie i otoczenia mogłoby spowodować przestraszone, ranne dziecko, obdarzone dodatkową i nadal niezrozumiałą dla nich podatnością na anomalie.
Naprawdę musieli się pospieszyć.
Ruszyła powoli za Adrienem i panią profesor, wysłuchując jeszcze do końca ich wymiany zdań. Martwił ją stan Bathildy, mimo jej zapewnień obawiała się nieco pozostawiania jej sam na sam z dziewczynkami, ale nie ośmieliła się zaoponować. – Przyprowadzimy go z powrotem, pani profesor – powiedziała cicho – nie mieli innego wyjścia.
Weszła do pokoju dziewczynek w ślad za lordem Carrowem, uśmiechając się ciepło na powitanie zarówno do Emmy, jak i nieznajomej jej dziewczynki, ale nie podchodząc bezpośrednio do nich; i tak tłoczyło się już nad nimi zbyt wiele osób, nie chciała przytłaczać ich jeszcze dodatkowo swoją obecnością, zamiast tego rozglądając się uważnie po pokoju. Jej spojrzenie przykuł stolik zaścielony porysowanymi arkuszami papieru, skierowała się więc w tamtą stronę, ostrożnie nachylając się nad blatem i przyglądając się malunkom, ale póki co nie biorąc żadnego z nich do ręki – nie chciała zdenerwować lokatorek pokoju, wiedziała, że niektóre dzieci bardzo nieufnie reagowały na dotykanie ich rzeczy bez pozwolenia. Na razie ograniczyła się więc do samodzielnego szukania w kredkowych liniach podpowiedzi – dokładnie tak, jak przez lata robiła to z obrazkami młodszego braciszka, dla którego kolorowe pisaki i czyste arkusze pergaminu stanowiły jedyny możliwy sposób komunikacji z otoczeniem.

| nie wiem, czy muszę, ale rzucam na spostrzegawczość


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Przed domem [odnośnik]09.06.18 15:02
The member 'Margaux Vance' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]09.06.18 20:50
Nie potrzebowała werbalnych podziękowań, przecież to drobiazgi, zwykła uprzejmość; odwzajemniła uśmiech pani profesor, choć był on słaby i niepewny; nie mieli powodów do radości, za to ciężar ogromnego zmartwienia na barkach. Panna Pomfrey zmartwiła się jeszcze bardziej, gdy pani Bagshot nie zgodziła się, by lord Carrow został i udzielił jej niezbędnej pomocy; wyraźnie jej potrzebowała i Poppy z trudem powstrzymywała się, aby do niej nie wrócić i zaproponować uwarzenia eliksiru, jednakże była pewna, że po prostu odmówi. Przygryzła wargi z poddenerwowania; bała się, że pod ich nieobecność profesor Bagshot zasłabnie, straci przytomność... Miała już na karku swoje lata, w tym wieku podobne obrażenia były szalenie niebezpieczne. Wolała nie myśleć o najgorszym, lecz widok pani profesor tak osłabionej i poturbowanej sam podsuwał do głowy czarne scenariusze. Wszyscy zobowiązali się jednak spełniać wszystkie jej rozkazy i polecenia; nawet jeśli ryzykowała własnym zdrowiem, przekładając dobro dzieci nad własne, musiała się do tego dostosować - zresztą nie spodziewała się po niej innego zachowania.
Za pozwoleniem pani profesor wkroczyła do pokoju dziewczynek, pełna niepokoju i strachu, zarówno o nią, jak i o Piersa; serce uzdrowicielki prawie pękło na pół, gdy ujrzała jak dziewczyna, którą uzdrowiła po uwolnieniu z Kruczej Wieży, niczym przestraszone zwierzątko umyka przed nimi za plecy drugiej; jej zachowanie było absolutnie zrozumiale. Pani Bagshot z pewnością robiła wszystko, by czuły się tu dobrze, dbała o niej najlepiej jak mogła, lecz mimo wszystko - nie była w stanie zastąpić im rodziców. A po takim piekle, jakie zgotował im Grindelwald, nie da się dojść do siebie w zaledwie kilka miesięcy; nie stałoby się tak w przypadku dorosłego człowieka, a co dopiero małego dziecka - tak młoda psychika była niezwykle wrażliwa. Powrócenie do względnej normalności było bardzo trudne; a niemal niemożliwe, skoro czas ten czas dręczyły ich organizmy jeszcze anomalie.
Za jej plecami pojawił się lord Carrow; milczała, gdy próbował przekonać dziewczynki, uśmiechając się wciąż łagodnie; miała wrażenie, że podszedł do nich zbyt... Dorośle? To były wciąż tylko dzieci i wymagały innego podejścia.
- Zrobimy wszystko, aby do was wrócił. Wszystko co w naszej mocy - zapewniła je łagodnym i ciepłym tonem. - Aby się udało, potrzebujemy też waszej pomocy. To naprawdę bardzo ważne, abyście nam powiedziały wszystko, co mogłoby nas do niego doprowadzić.


retoryka
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Przed domem [odnośnik]09.06.18 20:50
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]10.06.18 21:54
Bathilda dała się odprowadzić sypialni. Nie oponowała, wiedziała, że musiała się położyć - ścisnęła mocniej jego dłoń, może w podziękowaniu, może chcąc przekazać mu siły na ten trudny czas, nie odpowiadając nic na jego przepełnione pocieszeniem słowa. Na  pytanie - pokręciła przecząco głową.
- On nie ma już nikogo - stwierdziła ze smutkiem. - Ten drań pozbył się jego rodziców. Nie miał dokąd wrócić - westchnęła, jeszcze nim odprowadziła czarodziejów spojrzeniem do drzwi swojego pokoju - skinąwszy w podziękowaniu na słowa Margaux. Zostawiliście Bathildę samą.

Dziewczynki wydawały się czujne, ale wydawało się, że stopniowo przyzwyczajały się do Waszej bliskości. Fakt, że Poppy i Margaux były znajome jednej z nich niewątpliwie pomagał, podobnie jak wasze ostrożne podejście. Dbaliście o komfort dzieci.
Kiedy Adrien mówił, dziewczynka zidentyfikowana przez was jako Emma wychyliła zza ramienia koleżanki jedno duże oko, drugie pozostało przysłonięte zbyt długą grzywką, którym uchwyciła spojrzenie Carrowa. Dziewczynka siedząca z przodu odwróciła się w jej stronę i przysłaniając usta drobną dłonią szepnęła jej coś na ucho. Na krótko przeniosły też spojrzenie na Poppy, która poparła słowa Carrowa - skupiły jednak uwagę na starszym czarodzieju.
- Bał się - odpowiedziała w końcu ta pierwsza, odpowiadając bezpośrednio na pytanie Adriena. - Wszyscy się jej boimy. - Emma znowu schowała się za plecami pierwszej z dziewczynek. - Ona nas woła, ale tylko on chciał jej słuchać. Emma, proszę... mogą mu pomóc. - Odwróciła się do drugiej dziewczynki, ściskając przegub jej dłoni, spoglądając na Adriena i Poppy przepraszająco.

Cyrus, rozglądając się po pomieszczeniu, nie znalazł wiele śladów za wyjątkiem zabawek, meble i ściany nosiły ślady silnych zaklęć - mógł się domyślać, że pozostawionych przez wyładowania towarzyszące małym dzieciom. Skupił spojrzenie na rysunkach, podobnie jak Marguax. Nie wyglądały optymistycznie.
Na pierwszy rzut oka wyglądały po prostu ponuro. Pomimo kolorowych kredek leżących na stole większość rysowana była zimnymi, ciemnymi barwami, niektóre - tylko ołówkiem - oprócz drzew, ludzi i dziwnego kształtu, który z zewnątrz Margaux mogła rozpoznać jako Kruczą Wieżę, oprócz brzydkich, negatywnie nacechowanych twarzy rysowanych zbyt dziecięcą kreską, by możliwa była ich identyfikacja, w oczy rzucał się także dość wyraźny rysunek jeszcze jednego budynku. Obydwoje czarodzieje, pochodzący z mugolskich rodzin, mogli bez wątpliwości zidentyfikować go jako kościół - na szczycie, nad okrągłą kopułą, znajdował się mugolski krzyż. Po jego bokach - ku niebu wznosiły się dwie smukłe wysokie wieże. Cyrus rozrzucił rysunki, chcąc obejrzeć ich więcej, a motywy wydawały się powtarzać - na kolejnym obrazku prawa wieża miała wyraźnie zaznaczony zegar, na jeszcze kolejnym budynek został ukazany z innej perspektywy - był bardzo długi, obie wieże znajdowały się po lewej stronie, zaś ogromna kopuła pośrodku.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]11.06.18 18:43
Młodej uzdrowicielce serce się krajało, gdy przypatrywała się dziewczynkom; wydawały się tak bardzo wycofane i przestraszone. Podejrzewała, że powodem była wciąż bardzo silna trauma po przejściach, jakie zgotował im ten okrutnik, Gellert Grindewald, a po części szalejące anomalie, dręczące zwłaszcza dzieci, które nie posiadały jeszcze własnych różdżek. Profesor Bagshot zdradziła im pod koniec kwietnia, w nocy, gdy zostały uwolnione, że tkwi w nich wielka moc; czy ta silniejsza magia mogła być jeszcze bardziej podatna na zaburzenia energii i groźna dla dzieci? Podejrzewała, że tak. W Hogwarcie miała styczność z dziećmi, których ten problem ominął, ze względu na posiadanie różdżki, lecz miała dość okazji, aby napatrzeć się na cierpienie młodszych - i jej wrażliwe serce z trudem sobie z tym radziło.
Panna Pomfrey nigdy nie uważała się za specjalistkę w radzeniu sobie z dziećmi; nigdy nie miała własnych, brakowało więc jej doświadczenia, lecz niewątpliwie miała do nich jakby odpowiednią rękę i podejście - a przynajmniej bardzo się starała, aby tak było. Chciała wzbudzić w dziewczynkach zaufanie, sprawić, że poczują się choć trochę swobodniej; nie mogła i nie chciała im składać obietnic, których pokrycia nie była pewna. Nie przysięgła, że odnajdą Piersa, później nie potrafiłaby sobie spojrzeć w oczy, wiedząc, że je zawiodła. Mogła jedynie obiecać, że zrobi wszystko co w swojej mocy - i tak też uczyniła.
- Jej? - spytała panna Pomfrey, próbując ukryć zaskoczenie. - Ona? To znaczy kogo masz na myśli, kochanie? - dopytała łagodnie, splatając przed sobą dłonie.
Nie wierzyła w to, że dziewczynka mogła mówić o pani profesor; Bathilda Bagshot z pewnością robiła wszystko, aby je ochronić i sprawić, by poczuły się bezpiecznie - za to Poppy dałaby sobie rękę wiodącą uciąć. O kim więc mówiły? Wzbudziło to w Poppy niepokój. Zwróciła spojrzenie na dziewczynkę o imieniu Emma, która wyraźnie wiedziała więcej - lecz nie odzywała się, wciąż przestraszona.
- Emmo, nie bój się nas, proszę - powiedziała do niej kojącym głosem, wyciągając w jej stronę rękę, która zawisła w powietrzu w odpowiedniej odległości - nie zamierzała narzucać się z tym opiekuńczym gestem, była ostrożna. Jeśli zechce, to sama ją chwyci. - Opowiesz nam o niej? To mogłoby nas naprowadzić na to jak znaleźć Piersa... - mówiła dalej, starając się wzbudzić w Emmie zaufanie i przekonać ją, aby podzieliła się z nimi tym, co wie.

| retryka
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Przed domem [odnośnik]11.06.18 18:43
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]12.06.18 17:12
Nie była pewna, co właściwie spodziewała się ujrzeć pośród rozrzuconych na stoliku kartek – typowe dziecięce malunki, domki z rodziną i wiszącym nad nimi słońcem, zieloną trawę, koślawe zwierzątka? Być może, podejrzewała w końcu, że dzieci, którymi zaopiekowała się Bathilda, w głębi ducha tym właśnie były – dziećmi – ale wyglądało na to, że ich myśli niewiele miały wspólnego z kolorami i sielankowymi obrazkami. Przed Margaux rozciągały się barwy ponure, szaro-czarne, bardziej przypominające jej własne szkice kreślone węglem, niż coś, co powstało z połączenia pergaminu i dzierżonych w dziecięcych palcach kredek. Zerknęła kątem oka na stojącego obok niej Cyrusa, chcąc z jego twarzy wyczytać, czy myślał o tym, co ona, a czego w obecności dziewczynek nie chciała wypowiadać na głos. Przygryzła wewnętrzną stronę policzka, ostrożnie przekładając kolejne rysunki i wzdrygając się wewnętrznie, gdy na jednym z nich rozpoznała smukłą sylwetkę Kruczej Wieży – obecnie nie przedstawiającej już sobą wiele ponad kamienne rumowisko, budowlę zniszczoną przez pamiętny wybuch. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek jeszcze przyjdzie jej zobaczyć to przeklęte miejsce w pełnej okazałości, ale oto było: równie ponure i niepokojące, jak zapamiętała.
Oderwała spojrzenie od wieży z trudem, zamiast tego skupiając je na kolejnych rysunkach: niektóre nie mówiły jej nic, ale nie mogła nie zauważyć, że jeden z motywów powtarzał się wielokrotnie, przedstawiany z różnych perspektyw, jednak z całą pewnością wciąż ten sam – kościół z zegarem, kopułą i dwiema wieżami, odtworzony z pamięci (lub wizji?) w równie mrocznych barwach, co pozostałe malunki. Wzięła jeden z arkuszy do ręki, czując na karku dziwne mrowienie, które zazwyczaj oznaczało u niej złe przeczucie; czyżby to właśnie to było miejsce, którego powinni szukać?
Odwróciła się do dziewczynek, z rysunkiem kościoła wciąż tkwiącym w dłoni i powoli przykucnęła przy nich, obdarzając obie uśmiechem, choć nieco dłużej zatrzymując wzrok na Emmie. Pamiętała jej wystraszone spojrzenie, gdy znalazła ją, kryjącą się w kącie łazienki w wieży; dzisiaj wydawała się spokojniejsza, chociaż wciąż bardziej nieufna i ostrożna, niż jakiekolwiek dziecko w jej wieku powinno być. – Czy Piers to narysował? – zapytała cicho, wskazując na pergamin. – Czy wiecie, co to za miejsce? – Ona sama nie miała pojęcia. – To może być bardzo ważne. Chcemy przyprowadzić Piersa bezpiecznie do domu, ale potrzebujemy waszej pomocy – dodała, spoglądając na dzieci uważnie i spokojnie jednocześnie, mimo że podskórnie czuła już presję umykających minut. Nie podobały jej się słowa wypowiadane przez dziewczynkę, ani bijąca od rysunków groźba; bała się – milcząco, podświadomie – że jeżeli nie wyruszą natychmiast, mogą pojawić się na miejscu zbyt późno.
A nie chciała już nigdy więcej pojawić się na miejscu zbyt późno.

| retoryka?


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Przed domem [odnośnik]12.06.18 17:12
The member 'Margaux Vance' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 53
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]12.06.18 19:22
Skoro Cyrus nie znał się na krasomówstwie ani na kontaktach z dziećmi, postanowił rozejrzeć się po pokoju. Był niemal pusty, a na ścianach mógł zaobserwować ślady po użyciu magii. Podszedł do jednej niezagraconej niczym i dotknął jej chłodnej powierzchni intensywnie analizując z czym miał do czynienia. Na pewno z anomaliami. Czyżby powstawały z ciał tych dzieci? Obejrzał się na nie wprost nie mogąc uwierzyć, że drzemała w nich tak wielka moc. Wielka i destrukcyjna. Nie zasługiwały na taki los - wszakże były jeszcze jedynie małymi dziewczynkami, które winny dopiero poznawać świat. Ich zadaniem była zabawa, beztroskie życie, nawiązywanie nowych znajomości, nie problemy dorosłych. Po uświadomieniu sobie tych wszystkich rzeczy oraz wspomnienie własnego, mało kolorowego życia, Snape'owi zrobiło się niesamowicie smutno. Chciałby, żeby wszystkie młode dusze miały szansę posiadać wspaniały okres młodości, lecz widział, że to niemożliwe. Świat był okrutny - i ludzie byli okrutni - jak nie okrutniejsi. Żadna istota we wszechświecie nie miała w sobie tyle gniewu, zawiści i braku zahamowań co człowiek. I to przerażało Cyrusa najbardziej. Czasem nie dowierzał jakie świństwo mógł wyrządzić ktoś, kto mianował się istotą ludzką - i zrobić krzywdę drugiej takiej.
Przestał w końcu wpatrywać się w ściany - nie skrywały w sobie nic więcej, przynajmniej według alchemika. Zerknął na Vance mniej więcej w tym samym momencie co ona na niego, lecz nie odgadnął jej myśli - nie tak do końca. Przykucnął za to przy stoliku z rysunkami, które badawczo obejrzał wraz z Margaux. Kreślone po pergaminie linie nie były pięknymi; tak naprawdę nie były nawet odrobinę optymistyczne, tak jak powinny być malunki małych dzieci. Zewsząd przebijała się ponura aura, przygnębiający przekaz oraz ciemne, smętne barwy. Snape wpatrywał się wnikliwie w każdy z nich, lecz nie dostrzegł niczego przełomowego. Wieży nie mógł znikąd kojarzyć - nie było go wtedy w kraju. Kościół, kościoły? Nic konkretnego. Pewnie wiele jest takich w samej Wielkiej Brytanii, a mali czarodzieje na pewno nie posiadali artystycznej kreski gotowej odwzorować każdy detal widzianych budynków. Zresztą, on i tak nie znał się na architekturze.
Wszystkie pytania zostały zadane, Cyrus wolał nie wtrącać się w rozmowę z dziećmi, do których nie miał podejścia. Skoro nie zdecydowały się mu niczego powiedzieć - teraz tym bardziej nie zrobiłyby tego. Szykował się raczej do wyjścia w poszukiwaniu tych tajemniczych miejsc.


Love ain't simple
Promise me no promises

Cyrus Snape
Cyrus Snape
Zawód : Alchemik
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I wish
we could take it
back in time,
before we crossed the line,
no now, baby
we see a storm is closing in,
I reach out for your hand.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5269-cyrus-snape https://www.morsmordre.net/t5324-poczta-cyrusa#119174 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-pokatna-10-3 https://www.morsmordre.net/t5326-skrytka-nr-1322#119181 https://www.morsmordre.net/t5325-cyrus-snape#119177
Re: Przed domem [odnośnik]12.06.18 22:03
Słyszały głos. Dzieci słyszały w swoich głowach obcy, kobiecy(?) głos który do czegoś je namawiał. Po plecach Carrowa przebiegł dreszcz niepokoju, prawdopodobnie będący niczym do tego, który mógł towarzyszyć i dzieciom kiedy obawiały się dźwięku - właśnie, kto był jego właścicielem? Chociaż czy nie bardziej istotne było to od jak dawna...?
- Emmo, czy teraz też do ciebie mówi? Żebyś nic nam nie mówiła? - zgadywał, bo jeśli byłby był na miejscu tajemniczego właściciela głosu właśnie tak by zrobił. Nie oczekując potwierdzenia mówił dalej - Rozumiem, że się boisz, lecz proszę cię byś znalazła w sobie odwagi. Nie mamy pojęcia czego od was chciała, do czego potrzebny jej wasz przyjaciel, do czego mogła go wykorzystać. Nie możemy przez to za wiele zrobić prócz błąkania się na oślep w nadziei że uczynimy to na czas. Możesz być jego szansą, Emmo. - wierzył w to i chciał, by dziewczynka również uwierzyła mocniej niż w strach.
Kiedy Vance pokazała rysunek dziewczynce, Adrien sam zawiesił na nim spojrzenie, na tym ponurym strzelistym fragmencie budowli przypominającą smagłą wierzę. Jedną z dwóch. Adrien nie miał pojęcia, że budynek ten nosił specjalną, mugolską nazwę. Silnie starał się go jednak przyrównać lub zidentyfikować do czegoś, co było mu już znane chociażby z kształtu. I wtedy pojawiło się w nim mdłe przeczucie. Czy przypadkiem coś podobnego w okolicy nie stało? Skryte przed mugolami płonęło będąc pomimo tego legendą wśród mugoli i czarodziei...? - Czy... Czy wydaje się wam, że może być to ten wiecznie płonący budynek na obrzeżach...? - Pytanie skierował do wszystkich dorosłych czarodziei patrząc na znajdujących się bardziej na przeciw niego Cyrrusa oraz Margo.

|dalej retorykuję
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Przed domem [odnośnik]12.06.18 22:03
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 95
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]14.06.18 1:02
- Ona - powtórzyła uparcie dziewczynka, patrząc na Poppy. Mająca kontakt z dziećmi uzdrowicielka mogła się domyślać, że dzieci być może nie potrafiły powiedzieć o niej więcej. Emma nie wyszła zza pleców drugiej dziewczynki, kryła się za nią jak za tarczą, nie wyciągając ręki ku pielęgniarce. Jej spojrzenie - coraz większych oczu - zatrzymało się na rysunku pokazanym dzieciom przez Margaux. Wciąż nie wypowiedziała ani słowa - ale odezwała się jej koleżanka:
- To Emma, nie Piers - zaczęła niepewnie - opowiadał jej o tym miejscu. - Głos dziewczynki drżał, wyraźnie czegoś się bała, ale nie bała się was, każde z was dbało o to, żeby nie wystraszyć dziewczynek i zapewnić im komfort rozmowy. - To tam... to stamtąd go wołała. Ale ona jest w wielu miejscach. Kiedy mówi do mnie, stoi na peronie, a obok przejeżdżają pociągi w dziwnych kształtach. - Umilkła. - Nie, nigdy tam nie byłam - dodała niepewnie.
Na pytanie Adriena Emma pokręciła przecząco głową. Dalej nie wypowiedziała ani słowa, wciąż wydawała się wystraszona - choć coś na jej twarzy wyraźnie drgnęło, kiedy Carrow wspomniał o pożarze.
- Ogień - szepnęła, ledwie rozchylając usta. - Zielony stół, a na nim ogień.
Pierwsze skojarzenie Adriena znajdowało się o tyle blisko rysunku, że również było kościołem - jeśli obrazek został oddany realistycznie, to miejsce raczej nie było małym kościołem w niewielkiej miejscowości.

Nie musicie rzucać kością na retorykę, mistrz gry bierze pod uwagę stopień biegłości oraz sposób jej rozegrania.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Przed domem - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Przed domem [odnośnik]14.06.18 15:26
Uważnie wsłuchiwała się we wszystkie padające słowa: logiczne i sensowne Adriena, ostrożne i kojące Poppy, niepokojące i enigmatyczne, wypowiadane cichym głosem dziewczynki – ale poszczególne elementy wciąż jeszcze nie chciały ułożyć się w całość, choć miała wrażenie, że odpowiedź była tuż-tuż, kryjąc się na krawędzi jej pola widzenia. Kiedy uzdrowiciel wspomniał o kościele na obrzeżach, opuściła spojrzenie na rysunek raz jeszcze, zastanawiając się, czy mógł mieć rację – ale coś w tym rozwiązaniu jej nie pasowało. – Nie – zaprzeczyła, kręcąc głową i prostując się, żeby móc pokazać mężczyźnie czarne linie, składające się na szkic budowli. Wcześniej nie zwróciła na to uwagi, ale poszczególne elementy obrazka wydawały jej się dziwnie niewielkie: wąskie okna, smukłe wieże, długi korpus budynku i charakterystyczna kopuła, raczej niespotykana wśród prostych, wiejskich kościółków. Wskazała palcem na zegar na jednej z wież, niewiele większy od jej paznokcia; nie mogła być co prawda pewna, czy autorka rysunku zachowała perspektywę, ale jeżeli tak, to patrzyli na zupełnie inną skalę, niż wydawało się na początku. – Jeżeli się nie mylę, to ten kościół jest bardzo duży – spójrzcie, jak małe wydają się okna i drzwi w porównaniu z resztą. – Zmarszczyła brwi, przypominając sobie coś jeszcze. – Czy to może być ta katedra w centrum City of London, w której w maju szalała anomalia? – Była niemal pewna, że Ben wspominał jej o tym miejscu, o kopule, która zapadła się do środka; ale zagrożenie zostało stamtąd usunięte, naprawa magii się powiodła, dlaczego coś teraz – po takim czasie – zwabiłoby tam chłopca? Rzuciła pytające spojrzenie w stronę Cyrusa i Poppy, szukając w ich twarzach potwierdzenia, niepewna, czy nie pomieszała wydarzeń i miejsc. Jeżeli którekolwiek z nich również rozpoznałoby mugolską świątynię, mieliby pewność.
Słysząc kolejne słowa dziewczynki, z powrotem przeniosła na nią swoją uwagę, ale wzmianka o zielonym stole i płonącym na nim ogniu, nic jej nie mówiła; żałowała, że mieli tak mało czasu – dzieci wydawały się źródłem wiedzy, której żadne z nich nie było jeszcze w stanie zrozumieć; gdyby tylko mogli spędzić z nimi wystarczająco wiele chwil, by obdarzyły ich zaufaniem… – Czy Piers mówił coś jeszcze o tym miejscu? – zapytała spokojniej, pozbawiając swój ton głosu zdenerwowania czy zniecierpliwienia. – Czy to tam płonie ogień? – Czuła, że błądzi, ale i tak próbowała, licząc na to, że któraś z dziewczynek coś jeszcze sobie przypomni.


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Przed domem [odnośnik]15.06.18 17:12
Mogli błądzić w nieskończoność nie posiadając odpowiednich poszlak - nawet nie wskazówek, Cyrus podejrzewał, że nawet dla charyzmatycznych osób znajdujących się tutaj wraz z nim wydobycie informacji z wystraszonych dzieci może okazać się zbyt trudne. To nie była ich wina, tak jak skrzywdzonych dziewczynek - i chłopca - to ci, którzy im to zrobili zasługiwali na najwyższy wymiar kary. Żałował, że nie mógł w żaden sposób konkretnie pomóc. Snape czuł się zagubiony w niewielkim pokoju, w którym panował smutek i przygnębienie. Nie tylko na ludzkich twarzach i w sercach, lecz również w każdym rysunku jaki miał okazję dostrzec. Niewidzialna siła skręcała alchemiczny żołądek, a wszystkie słowa grzęzły w gardle. Spodziewał się, że po przeżytym przez siebie trudnym dzieciństwie niewiele rzeczy w życiu go nie tyle zaskoczy, co przygnębi - teraz okazało się, że jednak takie sprawy nadal istniały.
Przyglądał się zarówno reakcjom młodych - czarownic? - jak i wsłuchiwał w toczone konwersacje. Słowa brzmiały niepokojąco, wręcz dudniły w uszach oraz czaszce powodując nieprzyjemne mrowienie w okolicy pępka. Cyrus postanowił skoncentrować się na rysunkach oraz przypomnieć sobie budowlę - przekonany, że gdzieś ją już widział. Uniósł brwi na pytanie Adriena, zastanowił się chwilę nad odpowiedzią. Ubiegła go Margaux zaprzeczając. Snape nie znał się na architekturze, nie mogli mieć też pewności czy dziecięce kreski mogły być w jakikolwiek sposób wiążące, mające odwzorowanie w rzeczywistości. Cóż, lepszych tropów nie mieli, musieli zaufać słowom dziewczynek oraz budynkom narysowanych na kawałkach pergaminu. Lepsze to, niż nic.
Vance podążyła innym tropem i alchemik odniósł wrażenie, że ten był dużo bardziej prawdopodobny. Zastanowił się nad nim, spoglądając to na ratowniczkę, to na rysunek. Tak, mogła mieć rację.
- Faktycznie, przypomina mi to katedrę Świętego Pawła - odpowiedział cicho, trochę jeszcze pogrążony w chaosie myśli. - Też tak myślicie? - spytał ogółu, chociaż najbardziej swoje pytanie kierował do Poppy. Lord Carrow nie wyglądał - mimo wszystko - na znawcę świata mugolskiego, ale pielęgniarka z Hogwartu mogła mieć o tym pojęcie. Sam nie był do końca pewien, lecz coś mu podpowiadało, że to może mieć sens, którego poszukiwali. Obejrzał się na dzieci, gdy Margaux zadała kolejne pytania.


Love ain't simple
Promise me no promises

Cyrus Snape
Cyrus Snape
Zawód : Alchemik
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I wish
we could take it
back in time,
before we crossed the line,
no now, baby
we see a storm is closing in,
I reach out for your hand.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5269-cyrus-snape https://www.morsmordre.net/t5324-poczta-cyrusa#119174 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-pokatna-10-3 https://www.morsmordre.net/t5326-skrytka-nr-1322#119181 https://www.morsmordre.net/t5325-cyrus-snape#119177

Strona 2 z 12 Previous  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Next

Przed domem
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach