Wydarzenia


Ekipa forum
Korytarz
AutorWiadomość
Korytarz [odnośnik]15.04.17 1:45
First topic message reminder :

Korytarz

Brudne i zniszczone dywany rzucone niedbale na posadzkę oraz łuszczące się farby na zajętych grzybem ścianach to najmniejszy problem owego korytarza. Gdzieniegdzie można dostrzec zaschniętą krew, a wielkie schody z każdym dniem coraz bardziej podnoszą poziom adrenaliny przy ich pokonywaniu. Na strych jest długa, mozolna i kręta droga.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair

Re: Korytarz [odnośnik]12.02.23 1:23
Zastanowiła się chwilę nad jego słowami, dopiero teraz skupiając myśli nad tym, że mieszkanie było tak bardzo w zasięgu każdego, kto miałby ochotę się tutaj pojawić. Nic nie stało na przeszkodzie, aby każdy przekroczył próg i zdecydowanie ona sama nie była przeciwnikiem, który mógłby powstrzymać inną osobę. Nie myślała o tym dotąd, nie pomyślała również kiedy zjawił się chłopak i kilka innych osób przez miesiące. Czuła się na tyle pewnie tutaj i u boku Macnaira, że nie myślała już o możliwych zagrożeniach.- Faktycznie to niepokojące. Nie myślałam o tym wcześniej.- przyznała, niepewna czy Drew planował coś z tym zrobić czy machnie już ręką na mieszkanie na Nokturnie.
- Widziałam, że niewiele ci brakowało, aby zrobić z niego kolejnego pacjenta szpitala.- odparła, spoglądając na mężczyznę.- Ale cieszę się, że jednak tego nie zrobiłeś...- umilkła nim, padło ciche dziękuję. Za to, że posłuchał, że uszanował jej prośbę. Kiedy odsunął się, aby mogła znaleźć dla siebie miejsce na jego kolanach, pochyliła lekko głowę, by złożyć pocałunek na jego policzku. Przeniosła dłoń na męski kark, palce musnęły delikatnie skórę i przemknęły na moment na potylicę, nim powróciły niżej. Przyjęła wypełnioną alkoholem szklankę, przyglądając się mu. Zauważyła wyraźniejszy ruch klatki piersiowej, gdy westchnął ciężko.- Wiem.- domyślała się, jak musiało to wyglądać z boku, z jego perspektywy, ale mimo to jego zazdrość i najwyraźniej terytorialność bawiła ją i ujmowała.- Ale zapewniam, że wystarczysz mi... nie szukam innych, gdy wychodzisz z domu.- uśmiechnęła się szerzej, upijając nieduży łyk, nim odstawiła szkło na stół.
Przechyliła lekko głowę, kiedy wyjaśnił, dlaczego wrócił do domu tak szybko.
- To dobrze, bo możesz pooglądać mnie.- zaśmiała się krótko.- Chociaż gdybym wiedziała, może ubrałabym coś ładniejszego, byś mógł pocieszyć oczy.- dodała zaraz, równie rozbawionym tonem. Wzruszyła nieco ramionami, gdy słusznie zauważył, że i jej nie powinno być tak wcześniej.
- Mogłam dziś wyjść szybciej, więc czemu nie skorzystać. Mamy teraz zdolnych stażystów, są wyjątkowym wsparciem, dlatego łatwiej urwać się o takiej ludzkiej godzinie.- wyjaśniła, rozwiewając pomysł zrobienia kolacji. Nie miała umiejętności kulinarnych, cokolwiek zrobiłaby w kuchni, byłoby najpewniej niejadalne. Wstała z jego kolan, zgarniając szklaneczkę z alkoholem, by pociągnąć jeszcze jeden łyk, zanim podążyła w głąb kuchni, aby przejrzeć ich zapasy i ogarnąć coś na kolację.

| zt



Chodź, pocałuję cię tam, gdzie się kończysz i zaczynasz. Chodź, pocałuję cię w czoło, w duszę. Pocałuję cię w twoje serce. Na dzień dobry. Na dobranoc. Na zawsze. Na nigdy. Na teraz. Na kiedyś.

Belvina Blythe
Belvina Blythe
Zawód : Uzdrowicielka na urazach pozaklęciowych, prywatny uzdrowiciel
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Nasze miejsce jest tutaj
W nocy
Bez nikogo
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7692-belvina-blythe https://www.morsmordre.net/t7734-senu https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f447-kent-obrzeza-swanley-cobble-cottage https://www.morsmordre.net/t8111-skrytka-bankowa-nr-1850#231862 https://www.morsmordre.net/t7735-belvina-blythe
Re: Korytarz [odnośnik]08.11.23 23:29
Kiedy zajmowałem mieszkanie sam, to nie martwiłem się możliwością niezapowiedzianych wizyt. Byłem pewny swoich umiejętności, obroniłbym się bez większego problemu, a poza tym miałem na tyle dużo znajomości w okolicy, że żaden lokalny rzezimieszek nie odważyłby się wpaść mając wiedzę o mojej obecności. Jeśli już chcieliby się włamać to zrobiliby to, gdybym przebywał w Mantykorze lub innym miejscu, gdzie mogliby mieć mnie na oku, jednak z jakiego powodu mieliby to czynić? Nie posiadałem wielu wartościowych rzeczy, prawdopodobnie jak większość z tutejszych, dlatego jeśli mieli rabować to w innej dzielnicy.
Odkąd jednak zamieszkała u mnie Bel sytuacja uległa zmianie. Często nie było mnie w domu i nie podobał mi się fakt, że przychodzili tu jacyś pacjenci. Obojętnie w jakim stanie i obojętnie jak bardzo potrzebujący interwencji. Ten młodzian poirytował mnie do reszty, a finalny obrazek wyglądał absurdalnie. -Było blisko- odparłem bez zastanowienia, bo tak naprawdę nie było nad czym myśleć. Nie słuchałby instrukcji, pajacował jeszcze bardziej, a skończyłoby się rozlewem krwi. Nie miałbym skrupułów, nawet jeśli zjawił się tu przypadkiem.
Rzuciłem jej ostrzegawcze i nieco zaskoczone spojrzenie, gdy stwierdziła, że nie potrzebowała nikogo więcej. Myślała w ogóle o tym? -Udam, że tego nie słyszałem- pokręciłem głową, po czym upiłem trunku do dna i niezwłocznie uzupełniłem szkło.
-W tej sytuacji fakt, że wyglądasz jak każdego dnia akurat wyjątkowo mnie cieszy- rzuciłem, a moja brew lekko drgnęła. Lubiła dolewać oliwy do ognia, nawet w formie żartu, ale dzisiaj wyjątkowo nie byłem w nastroju do takowych. -W takim razie w końcu mamy wieczór dla siebie- uśmiechnąłem się lekko przesunąwszy sugestywnie dłonią wzdłuż jej uda. -Mam nadzieję, że nie zapraszałaś nikogo więcej- brzmiało bardziej jak pytanie, aczkolwiek po tonie mogła wyczuć, iż odpowiedź mogła być tylko jedna. Nie wyobrażałem sobie dzisiaj kolejnych niespodzianek.

/zt




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Korytarz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach