Wydarzenia


Ekipa forum
Zamszony Las
AutorWiadomość
Zamszony Las [odnośnik]17.07.17 3:05
First topic message reminder :

Zamszony Las

Duży, stary las na wschodzie Irlandii. Gęsta korona drzew sprawia, że nawet za dnia panuje w nim półmrok. W powietrzu łatwo wyczuć wilgoć, drzewa porośnięte są mchem - nie trudno trafić także na połamane konary leżące na ziemi. W trakcie spacerów warto zachować ostrożność, ponieważ las ten jest domem dla dość dużej grupy leśnych trolli, które bezmyślnie atakują każdą napotkaną osobę; niekiedy można zobaczyć także, jak walczą między sobą. W takich sytuacjach należy jednak jak najszybciej oddalić się z miejsca potyczki, póki trolle nie interesują się nikim innym.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.19 8:51, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zamszony Las [odnośnik]06.04.24 20:53
To nie tak, że chciała być marudna. Irlandia mogła być obecnie bezpieczniejsza, niż Anglia (może powinni się tu przeprowadzić? Ale Herbert nigdy nie zostawi rodzinnej szklarni…), ale w dalszym ciągu znajdowała się na tyle blisko ogarniętego wojną i katastrofami kraju, że i tu mogło być niebezpiecznie. A jej ostatnie leśne przeżycia wcale nie sprawiły, że czuła się pewnie pod osłoną drzew. Młody myśliwy mógł wiedzieć, co robi, ale Gwen nie znała go przecież na tyle, aby w pełni mu zaufać.
Miał jednak rację w tym, że się na to po prostu zgodziła.
Po prostu uważajmy.
W kwestii zachowania w lesie miała zamiar w pełni słuchać się Leo, toteż bez wahania dała się zaciągnąć za kamień. W przeciwieństwie do chłopaka nie miała jednak zamiaru się rozbierać. Cerowanie szło jej coraz lepiej, ale nie miała zamiaru zniszczyć sobie skarpetek.
Tak jak poprosił ją Leo, przyciągnęła Betty do siebie.
Nie, nie, po prostu… wiesz, wojna – odpowiedziała mu szeptem, machając ręką. – I ta cała katastrofa… Wiem, że to Irlandia, ale szmalcownicy… no wiesz, mogą być też tu…
Gdy mówiła, trzymała Betty za obrożę. Delikatnie, bo zwykle nie trzeba było mocniej. Pies raczej słuchał się Gwen. Tym razem jednak zwierzę uznało, że ma inny pomysł na siebie. Niespodziewanie wyrwało się, sprawiając, że malarka niemal wpadła na znajdujący się przed nią kamień. Nie czekając, ruszyła za psem. Co ją leprokonusy, skoro zaraz psa napadnie jakiś troll, cholera jasna…
Betty, wracaj! – krzyknęła, ruszając w pościg. Na szczęście w nieszczęściu, zwierzak zatrzymał się, zaczynając obszczekiwać krzak. Malarka chwyciła ponownie za smycz, odciągając sukę od krzaka. Nie było to wcale takie proste: Betty była zaaferowana, a nie należała przecież do małych. W końcu jednak dziewczynie udało się ją uspokoić.
Wówczas pod krzakiem zauważyła jakiś błysk. Pochyliła się, marszcząc brwi.
Leo, coś tu chyba jest! – powiedziała, nogą rozgrzebując trawę i dostrzegając połyskującą grudkę. W pierwszym odruchu chciała po prostu schylić się i ją podnieść, jednak coś ją tknęło. To nie może być tak, że ktoś po prostu zostawia sobie złote grudki pod krzakiem w jakimś lesie. Słyszała kiedyś o żyłach złota, ale po pierwsze, nie miała pojęcia, jak tak naprawdę wyglądają, po drugie nie słyszała nigdy o tym, aby jakieś były w tym rejonie Irlandii, a po trzecie, nie wydawało jej się, aby przybierały formę leżących pod krzakami grudek.
Może więc to naprawdę była robota leprokonusa? Ale one chyba pilnowały swoich zdobyczy, prawda? Przekrzywiła głowę i wyciągnęła różdżkę. Lewą ręką znów chwyciła Betty za obroże, pilnując, aby pies się zbytnio nie kręcił i nie wszedł jej w pole zaklęcia, po czym machnęła różdżką:
Carpiene. – Ktoś przecież mógł po prostu chcieć nastawić pułapkę na głupie dzieciaki, słuchające plotek.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Zamszony Las [odnośnik]06.04.24 20:53
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]07.04.24 11:11
- Jasne - był bardziej niż chętny do tego by potwierdzić, że nie zachowywał się mimo wszystko lekkomyślnie. Sama wyprawa nie miała w sobie za wiele spontaniczności. Była odpowiednio przemyślana i zaplanowana. Nie wiedział jednak jak miałby do tego przekonać Gwendolyn biorąc pod uwagę, że jej celem było zapolowanie na leprokonusa.
- Ach... - szmalcownicy - Spokojnie, w tym konkretnym lesie nie powinno być ich w ogóle. Więcej tu leśnych trolli niż mugoli. Nie fatygowaliby się - w ogóle nieopłacalne - był tego pewien. Przez wzgląd na to wybrał właśnie te okolice - Trolli jak coś też nie powinno być w tej okolicy. Zauważyłbym - dodał wyjaśnienie zdając sobie sprawę, że może być kluczowe dla spokoju ducha dziewczyny - Nie namawiałbym cię, gdyby to było niebezpieczne - nie wiedział za jak nierozsądnego go postrzegała ale nie zamierzał przekonywać jej dłużej. Nie miał jej tego za złe, lecz mimo wszystko czuł się z tym trochę bezradnie.
Oparł pięty o ziemię, a palce zgniótł w dłoniach chcąc trochę je ogrzać. Ślizgający się po plecach chłód zachęcał do tego by zrezygnować z dalszego wyczekiwania, lecz nim zdążył cokolwiek powiedzieć Betty wszczęła alarm. Podekscytowany wyrwał się ze swojej kryjówki. Przez chwilę wydało mu się, że ma zwidy, lecz nie było szans na to by drugi trzewik siłą natury czy woli postanowił się oddalić od pierwszego, tym bardziej, że z pierwszego wytoczyła się ciężka grudka złota!
Słysząc Gwen nie ruszył jednak w poszukiwaniu drugiego trzewika, a w stronę wyraźnie spłoszonej dziewczyny i obszczekiwanego krzaka. Nie myślał nad tym wiele. Zaprosił ją więc był odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo. Nie mógł porzucić jej za sobą i robić co chciał.
- W porządku, spokojnie, odsuń się trochę - zalecił pewnie zbliżając się do krzaka wzbudzającego niepokój wyraźnie z zamiarem jego zrewidowania. To co było nieznane wzbudzało strach więc odkrycie tajemnicy było najlepszym sposobem na zażegnanie paniki. Wyciągnął dłonie by metodycznie rozchylić zarośla. Nie było w jego ruchach niepewności, lecz wyraźnie w zmorzył czujność tak by być wstanie odpowiednio zareagować na dostrzeżone źródło zamieszania - czy to by uniknąć czegoś nieprzewidzianego, czy to by rzucić się w jego pochwycenie. I tu widział niewielką grudkę złota...

|rzucam na spostrzegawczość
Leonard Begmann
Leonard Begmann
Zawód : Myśliwy
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Łatwiej jest walczyć o wolność, niż doświadczać wszystkich jej przejawów.
OPCM : 7 +3
UROKI : 3 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12288-begmann-budowa https://www.morsmordre.net/t12310-cuks#378233 https://www.morsmordre.net/t12312-leonard-begmann https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12295-leonard-begmann#377985
Re: Zamszony Las [odnośnik]07.04.24 11:11
The member 'Leonard Begmann' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]19.05.24 23:33
Melisande, Yana

Półmrok panujący wokół Melisande stopniowo gęstniał, podobnie jak gęstniały otaczające ją zarośla; przemieszczanie się wśród nich wraz z każdym krokiem stawało się trudniejsze, ostrzejsze gałązki chwytały się połów jej długiej spódnicy, ale chód miała lekki, a zgrabne ruchy pozwalały na omijanie większości przeszkód. Krzew, który sobie upatrzyła - i w okolicach którego zniknęła czerwona skarpetka - poruszył się jeszcze kilka razy, liście zadrżały w srebrnym świetle księżyca. Przyglądając im się, arystokratka widziała, że zarośla drżą coraz mocniej, jakby przedzierało się nimi coś znacznie większego niż leprokonus, ale nim zdążyłaby sięgnąć ku nim dłonią i je rozchylić, spomiędzy ciemnych gałęzi wysunęła się średniego wzrostu sylwetka, i - nie zauważywszy ukrytej pod zaklęciem kameleona Melisande - wpadła prosto w nią.

Yana również miała coraz większe problemy z rozeznaniem się w panujących dookoła ciemnościach - zmierzch zapadł już dawno, a w górskim lesie jedynym źródłem światła pozostawał jaśniejący na niebie księżyc. Dotarcie do poruszających się zarośli nie sprawiło jej większego kłopotu, lecz kiedy pochyliła się, żeby rozgarnąć je miotłą, poczuła, jak coś (ktoś?) popycha ją w plecy. Utraciwszy na moment równowagę, czarownica zachwiała się, zrobiła kilka mimowolnych kroków w przód - po czym jej dłonie natrafiły na opór w miejscu, które sekundę wcześniej wydawało się nie chować w sobie nic prócz nocnego powietrza. W pierwszej chwili bardziej wyczuła niż zauważyła, że wpadła na kogoś, a rozglądając się dostrzegła bardzo niewyraźny zarys czyjejś sylwetki - prawdopodobnie zamaskowany jakimś zaklęciem. Obok nieznajomej postaci Yana mogła zauważyć przyglądające się jej uważnie stworzenie, w którym po chwili rozpoznała matagota. Kot był czujny i zaalarmowany, ale póki co nie atakował.

Leonard, Gwendolyn

Grudka złota, którą na ziemi dostrzegła Gwendolyn, migotała w świetle księżyca niewinnie - na pierwszy rzut oka nie zdradzając żadnych niepokojących oznak. Wiedziona ostrożnością czarownica wyciągnęła jednak różdżkę, a choć rzucone przez nią zaklęcie na chwilę rozżarzyło jej koniec, to nie wykryło żadnej pułapki nałożonej w najbliższej okolicy. Szczekająca obok jej nogi Betty zamilkła, po czym przysiadła na tylnych łapach, rozglądając się czujnie.
Leonard, rozgarniając zarośla, nie znalazł pomiędzy nimi żadnej żywej istoty - ale połamane nisko przy ziemi gałązki pozwalały mu na wysnucie wniosku, że coś niewielkiego rzeczywiście niedawno tędy przebiegło. Jako pierwszy usłyszał też szelest liści rozlegający się kilkanaście metrów od niego i Gwendolyn, a parę sekund później do uszu obojga czarodziejów dotarło coś, co przypominało szamotaninę. Czuwający obok rudowłosej kobiety pies znów się poderwał, stając na wszystkich czterech łapach; z jego gardła wydobyło się ostrzegawcze, niskie warczenie.

Mistrz gry z całego serca przeprasza za ten widowiskowy poślizg, zatrzymało go życie prywatne. Obiecuję, że podobne opóźnienia już nie będą mieć miejsca.

Działające zaklęcia:

Kameleon (Melisande) - 2/5
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]20.05.24 1:34
Chociaż wykazał się, mogłoby się wydawać, odwagą to tak naprawdę z ręką na sercu rozchylał zarośla ciesząc się, że był odwrócony do Gwen plecami. Wymalowane na jego twarzy napięcie na pewno by jej nie uspokoiło. Nawet jeżeli się bał nie miał przecież wyboru. Namówił ją na przyjście do lasu. Była też dziewczyną. Czuł się odpowiedzialny. To co trzeba było zrobić musiało zostać zrobione.
Po rozchyleniu zarośli z czujnością zauważył, że niczego wśród nich nie ma. Wypuścił powietrze kucając i ramieniem pewniej rozgarnął zarośla dostrzegając nieco nad ziemią połamane gałązki będące dowodem tego, ze coś tu było.
- Cokolwiek tu było już zdążyło czmychnąć. To było coś małego - obejrzał się przez ramię na Gwen akcentując znacząco ostatnie słowo. Miał nadzieję, że to ją uspokoi - Może zając, jeż lub nasz leprokonus, heh - Nim zdążył coś więcej powiedzieć usłyszał ponownie szelest liści. Czujnie skierował spojrzenie ku źródłu. Coś zdawało się szamotać w liściach. Walczące zające lub łasice? Zmarszczył już teraz w zaciekawieniu brwi. Zbliżył się ostrożnie o dwa trzy kroki przechodząc przez krzaki które badał - Homenum revelio
Leonard Begmann
Leonard Begmann
Zawód : Myśliwy
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Łatwiej jest walczyć o wolność, niż doświadczać wszystkich jej przejawów.
OPCM : 7 +3
UROKI : 3 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12288-begmann-budowa https://www.morsmordre.net/t12310-cuks#378233 https://www.morsmordre.net/t12312-leonard-begmann https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12295-leonard-begmann#377985
Re: Zamszony Las [odnośnik]20.05.24 1:34
The member 'Leonard Begmann' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]21.05.24 12:45
Było ciemno, nie wiedziała, która może być godzina, bo zupełnie straciła poczucie czasu. Ale skoro już podjęła się tej wyprawy to nie chciała wrócić do domu z pustymi rękami i poczuciem zmarnowanego czasu. Miała co prawda grudkę złota, ale co, jeśli mogła zdobyć go jeszcze więcej? Złota nigdy za wiele. Poza zwykłą zachłannością kierowała nią też ciekawość. Na co dzień żyła ograniczona normami społecznymi, nie mogła przeżywać przygód z taką łatwością, jak jej bracia, tylko dlatego, że urodziła się dziewczyną i wolno jej było mniej niż im. Już jako dziecko im tego zazdrościła. Tego, że wolno im było chodzić po drzewach, brudzić się i przeżywać przygody, a kiedy ona próbowała ich naśladować, to mama zawsze bardzo się denerwowała i złościła na nią bardziej niż na nich, powtarzając, że dziewczynce nie przystoi, że powinna brać przykład ze starszej siostry. Elia zawsze była schludna, grzeczna, poukładana i przejawiała talenty artystyczne. A choć w starszym wieku starała się do norm dostosować i żyć jak przystało na pannę z rodziny Blythe, to jednak gdzieś głęboko w środku odzywało się pragnienie przygody, przeżycia czegoś wybiegającego poza codzienny schemat.
Z tą myślą zaczęła rozgarniać krzew, ale wtedy poczuła, jakby ktoś lub coś pchnęło ją w plecy. Tylko co? Przecież nikogo nie widziała ani nie słyszała. Zachwiała się i poleciała do przodu, odruchowo wyciągając przed siebie ręce, jedną wciąż z miotłą. Wtedy poczuła, że na coś wpada, ale nie był to krzew, drzewo ani skała. Raczej zwierzę… albo człowiek? Zmrużyła oczy, próbując coś dojrzeć w ciemności, i wydawało jej się, że coś w istocie dostrzegła, jakiś rozmyty zarys. Kimkolwiek była osoba, na którą wpadła, musiała być zamaskowana jakimś czarem, i gdyby na nią nie wpadła, to może nawet by jej nie zauważyła w pierwszej chwili. Albo jego. Czy to jakiś inny poszukiwacz leprokonusa zwabiony opowieściami o złocie? Bardzo prawdopodobne, przecież na pewno nie tylko ona czytała artykuł. I pewnie nie tylko ona była tak głupia, żeby się tu wyprawić.
- Hej, kim jesteś? – rzuciła odruchowo w przestrzeń, choć nie wiedziała, czy nieznajoma sylwetka jej odpowie, czy może zaraz nie rzuci się na nią. Zacisnęła palce na różdżce. - Homenum revelio – wymamrotała pierwsze zaklęcie jakie jej przyszło do głowy; bo co, jeśli ukrywających się ludzi było tu więcej? Miała nadzieję, że osoba, na którą wpadła, nie wykorzysta tego momentu, żeby ją zaatakować.
Nie tylko ludzi; dostrzegła także wpatrujące się w nią stworzenie z grubsza przypominające kota, ale szybko uświadomiła sobie, że był to matagot. Nie była wielką znawczynią magicznych stworzeń, ale słyszała, że były wykorzystywane do ochrony przez francuskie Ministerstwo Magii. Czego pilnował ten? A może po prostu żył w tym lesie? Yana wolała go nie prowokować, dlatego nie wykonywała gwałtownych ruchów, nie chcąc ściągnąć na sobie gniewu stworzenia, które mogło być potencjalnie groźne, jeśli poczuje się sprowokowane.
Yana Blythe
Yana Blythe
Zawód : początkująca twórczyni talizmanów
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie wypali, to pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +3
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11890-yana-blythe https://www.morsmordre.net/t11970-poczta-yany https://www.morsmordre.net/t12090-yana-blythe#372680 https://www.morsmordre.net/f451-suffolk-obrzeza-blythburga-dom-rodziny-blythe https://www.morsmordre.net/t11975-skrytka-nr-2584 https://www.morsmordre.net/t11973-yana-blythe
Re: Zamszony Las [odnośnik]21.05.24 12:45
The member 'Yana Blythe' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]23.05.24 1:03
Ciemność gęstniała wokół. Ale cel był jasny, a krocząca obok Barra powinna być w gotowości, żeby w razie potrzeby Melisande obronić. A może nie tyle obronić, co dać jej czas do ewakuacji. Bo podejmować się jakiejkolwiek walki, która mogła jej zagrozić nawet nie zamierzała. Na zranienie nie mogła sobie pozwolić. Na rozdarcie spódnicy jak najbardziej, dlatego podążyła za tropem nie potrafiąc nic poradzić na rodzącą się wewnątrz niej nutkę ekscytacji. Jaką cenę stanowiła w tym wypadku spódnica. Już i tak zamierzała z dumą - okraszoną rozbawieniem - pochwalić się mężowi swoim łupem. Nie spodziewała się po dzisiaj zbyt wiele - ot, mała plotka za którą postanowiła podążyć. Bardziej chyba dla własnej rozrywki, logicznie tłumacząc się jeszcze chęcią sprawdzenia czy i w Irlandii można było napotkać anomalie o których rozmiawiała wcześniej z Primrose.
Zatrzymała się, dostrzegając drżenie zarośli. Ale nim zdążyłaby zadecydować cokolwiek ktoś wpadł wprost na nią. Zatoczyła się do tyłu kilka kroków z niezadowoleniem, ale ustała na nogach dzięki wypracowanej zwinności.
- Nawinie bardzo, panno… - urwała w charakterystycznym dla siebie nawyku pozwolenia by ktoś łaskawie dopowiedział, kiedy sama nie znała odpowiedzi ale w nawet w ciemności lasu sylwetka wydawała się kobieca i młoda. - sądzić, że to pytanie zrodzi odpowiedzi. - mówiła dalej. Nie przejmując się, że mogła nie zostać zauważona. Wolała, żeby o jej eskapadzie nie wiedzieli obcy, dlatego też nie ściągnęła zaklęcia. - Radzę opuścić różdżkę, albo przynajmniej nią we mnie nie celować. Nie mam wiele cierpliwości. - orzekła, choć potrafiła ją w sobie zachować. Cierpliwość, rzecz jasna, choć znajdująca się obok kobiet nie mogła przecież tego wiedzieć.

| ojej przepraszam, byłam pewna że dzisiaj mijają dwa dni nie cztery Embarassed
lenazagubinawczasoprzestrzeni



I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4704-melisande-rosier#100644 https://www.morsmordre.net/t5050-nulla#108518 https://www.morsmordre.net/t12140-melisande-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t5178-skrytka-bankowa-nr-1209 https://www.morsmordre.net/t5098-melisande-rosier#110615
Re: Zamszony Las [odnośnik]07.07.24 21:51
Leonard zbliżył się nieznacznie do odgłosów szamotaniny, póki co jeszcze niezauważony przez żadną z kryjących się w zaroślach osób. Pomiędzy drzewami było ciemno, na tle leśnego poszycia dostrzegał ledwie zarysy, wydawało mu się jednak, że był w stanie wyróżnić jedną, drobną sylwetkę. Rzucone zaklęcie pokazało mu znacznie więcej, choć w pierwszej chwili musiał zmrużyć oczy, gdy cała okolica wokół niego rozbłysła jasnymi poświatami, sprawiając, że w granatowo-czarnym lesie zrobiło się nagle złotawo. Ponad swoją głową, pomiędzy gałęziami, dostrzegał sylwetki ptaków, po korze czmychały wiewiórki, a parę metrów na lewo spokojnie maszerowała rodzina jeży. Najjaśniej rozbłysły jednak sylwetki przed nim: dwie przypominające kobiety oraz jedna mniejsza, wyglądająca jak sporych rozmiarów kot, siedzący u stóp niższej z czarownic. Jasna poświata pojawiła się także wokół Gwendolyn i Betty, niemal w tym samym czasie, w której pies zaszczekał krótko i rzucił się w las – w przeciwną stronę do tej, z której docierały odgłosy szarpania. – Złapię ją i wrócę! – szepnęła ściszonym głosem rudowłosa dziewczyna, po czym pobiegła za Betty – bardzo szybko znikając w półmroku.

Yana również postanowiła rozeznać się w sytuacji, sięgając po to samo zaklęcie, które rzucił Leonard, ale kiedy tylko magia spłynęła z jej palców, stało się coś, czego nie mogła przewidzieć: w pierwszej chwili niewyraźny zarys sylwetki kobiety, w którą wpadła, rozmył się zupełnie w półmroku, stając się całkowicie niewidoczny; sekundę później zniknął również matagot. Yana wciąż była w stanie słyszeć głos Melisande, tak samo jak i odgłosy otaczającego ją lasu, ale wszystkie otaczające ją istoty stały się dla niej całkowicie niewidzialne.

Obie czarownice – Melisande i Yana – usłyszały rozlegające się jakieś dziesięć metrów od nich szczekanie, po czym dobiegł ich oddalający się szelest i trzask łamanych gałązek, jakby ktoś – jedna lub więcej osób – przedzierał się przez zarośla.

Wątek kontynuujemy bez Gwen. Gwen - jeśli będziesz chciała dalej w nim uczestniczyć, skontaktuj się ze mną drogą prywatnej wiadomości.

Yana, ze względu na wyrzucenie krytycznej porażki, przez kolejną turę otaczający się ludzie i zwierzęta pozostają dla ciebie niewidoczni.

Czas na odpis: 10.07, godz. 12:00.

Działające zaklęcia:

Kameleon (Melisande) - 3/5
Homenum revelio (Leonard) - 1/1
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]09.07.24 16:25
Może to było naiwne, ale powiedziała to zupełnie bezwiednie i odruchowo. Zdziwiłaby się jednak, gdyby w ten sposób poznała odpowiedzi na swoje wątpliwości – tożsamość osoby, na którą wpadła, miała póki co pozostać tajemnicą, podobnie jak jej zamiary. Sama też nie ujawniła póki co swej tożsamości, nie wiedząc, czy może tej osobie zaufać. Nie planowała tego zderzenia, bo w ogóle nie spodziewała się kogoś spotkać, a na pewno nie tuż przed sobą, więc była zderzeniem równie mocno zaskoczona, zaś uniesiona różdżka nie miała służyć do zaatakowania nieznajomej sylwetki (sądząc po głosie, kobiecej), a raczej do rozeznania się w sytuacji.
Biała magia mogła przynieść pewne odpowiedzi odnośnie tego, co się tu działo. Rzuciła zaklęcie, które miało przybliżyć jej obraz tego, ile jeszcze ludzi i istot mogło znajdować się w pobliżu, ale wydarzyło się coś dziwnego. Zamiast zobaczyć wyraźniejsze zarysy sylwetek, to delikatny zarys zamaskowanej czarem nieznajomej zniknął zupełnie, podobnie jak matagot. Czyżby nagle oślepła? Ale widziała skąpane w mroku zarysy lasu wokół, słyszała też dźwięki otoczenia. Zaklęła w myślach; magia czasem płatała psikusy, często w najmniej odpowiednich momentach. Może rzuciła zaklęcie zbyt szybko i bez należytego skupienia, pochłonięta rozgrywającą się wokół sytuacją i zbyt rozproszona zastanawianiem się, czy nieznajoma kobieta lub matagot zaraz jej nie zaatakują? Albo może to po prostu jakieś sprytne sztuczki tego całego leprokonusa, który mógł sobie z nimi pogrywać, ukryty gdzieś w zaroślach.
- Cholera, nic nie widzę w tych ciemnościach… Gdzie się podział ten kot? - wymamrotała pod nosem. Nawet nie wiedziała jak spełnić prośbę kobiety o niecelowaniu w nią, skoro jej nie widziała pomimo usilnego mrużenia oczu. Miała nadzieję że zaraz wszystko wróci do normy, więc rozglądała się intensywnie, póki co nie decydując się na rzucenie żadnego kolejnego zaklęcia, póki wzrok nie wróci do normy.
Po chwili mogła usłyszeć też kolejne dźwięki, zwiastujące że w zaroślach zbliża się kolejna osoba, istota lub zwierzę. Może to pies? Usłyszała przecież szczekanie, tylko co pies robiłby w tej głuszy, leżącej zapewne wiele kilometrów od najbliższych skupisk? Nadal jednak nie widziała żadnej sylwetki, tylko zarysy drzew wynurzające się z ciemności. Palce mocno zaciskała na różdżce, mając nadzieję, że nic jej nie zaatakuje. Nie wykonywała gwałtownych ruchów, bo choć nie widziała matagota, to wciąż mógł być w pobliżu. Była zdana sama na siebie, i tylko do siebie mogła mieć pretensje, że zdecydowała się na tę eskapadę i to bez dokładniejszego przygotowania.
Yana Blythe
Yana Blythe
Zawód : początkująca twórczyni talizmanów
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie wypali, to pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +3
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11890-yana-blythe https://www.morsmordre.net/t11970-poczta-yany https://www.morsmordre.net/t12090-yana-blythe#372680 https://www.morsmordre.net/f451-suffolk-obrzeza-blythburga-dom-rodziny-blythe https://www.morsmordre.net/t11975-skrytka-nr-2584 https://www.morsmordre.net/t11973-yana-blythe
Re: Zamszony Las [odnośnik]10.07.24 0:55
Uniosła brwi wyżej. Radziła jej przecież, prawda? Wystosowała odpowiednio uprzejmą prośbę nie życząc sobie żeby kierowała w jej stronę różdżkę. Niebywałe, nieznośność niektórych ludzi. Rozejrzała się krótko wokół. Failinis znajdował się nadal obok, ale powinien być jej ostatecznością. Za taką zuchwałę nie musiała płacić śmiercią - jeszcze. Ale Melisande nie zamierzała też zostawić tutaj i tracić więcej czasu korzystając z tego, że kameleon dawał jej jeszcze pozorną niewidzialność. Zdawała sobie sprawę, że zaklęcie miało swoje wady, ale zawsze to coś, co utrudniało dostrzeżenie jej samej przez nieznajomego. Mimowolnie zastanowiła się, czy była w właśnie w niebezpieczeństwie. Pozornie na to nie wyglądało, ale jeśli kobieta nie zdecydowała się opuścić różdżki, jaką miała gwarancję, że ten stan będzie stał dalej? Żadnej.
Jednego była pewna, do domu musiała powrócić w tym momencie o własnych siłach. Co prawda pozostawiła Manannanowi krótką notatkę, ale nie miała pojęcia ani gdzie był, ani co robił, ani kiedy ją znajdzie i czy uzna za coś, co powinien sprawdzić.
Dobrze więc, Melisande. Jakie właściwie miała opcje? Z magii jako takiej była cóż, nie najgorsza, ale też nie najlepsza. Mogłaby spróbować ją spetryfikować i w spokoju się oddalić. Nie zastanawiała się nawet chwili co to by znaczyło dla kobiety dla niej. W końcu sama sobie była winna, wystarczyło posłuchać kiedy zwróciła się do niej z rozsądkiem. Zmarszczyła brwi odrobinę mocniej zastanawiając się, czy znajdowała inne sposoby. Z irytacją przypominając sobie właśnie teraz słowa własnego męża - może zamiast atakować, powinna pomóc samej sobie uciekać. Wywróciła oczami z rozdrażnieniem. Niech więc będzie tak właśnie. - Mico. - wybrała wskazując na siebie magicznym drewnem. Jednocześnie odsuwając się od kobiety, zamierzając schować się za jednym z drzew jeśli znajdowały się dostatecznie blisko, albo właśnie do nich dotrzeć.


I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4704-melisande-rosier#100644 https://www.morsmordre.net/t5050-nulla#108518 https://www.morsmordre.net/t12140-melisande-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t5178-skrytka-bankowa-nr-1209 https://www.morsmordre.net/t5098-melisande-rosier#110615
Re: Zamszony Las [odnośnik]10.07.24 0:55
The member 'Melisande Travers' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]10.07.24 11:38
Zamrugał chcąc szybko przyzwyczaić oczy do efektu rzuconego zaklęcia. W pierwszej chwili dał się rozproszyć ruchliwym małym punktom nim mógł ocenić dwie krzątające się kobiece sylwetki. Temu wszystkiemu wydawał się przyglądać spory kot. Może Kuguchar. Trudno było to ocenić po samym konturze. Lenny nie potrzebował wiedzieć co wyprawiały choć przeszła mu przez głowę myśl, że były tu z tego samego powodu co on - poszukując bogatego konusa. Na pewno nie chciał ingerować w problemy obcych, nieznajomych kobiet. Odwrócił się na pięcie przypominając sobie w którym kierunku odleciał brakujący trzewik i tam też ruszył na jego poszukiwanie. Może i buty były przynętą, lecz naprawdę nie chciał ich stracić. Udało mu się odzyskać jeden więc na drugi też była szansa. Po jego odnalezieniu planował znaleźć swoją pierwotną towarzyszkę i jej psa. Kurczę, co to był za okropny bałagan... Rozglądał się przy okazji za innymi śladami złota. Może uda mu się znaleźć więcej? Starał się tez mieć uszy nastawione na dźwięki psa i Gwen by w razie konieczności nakierować ją do siebie gdyby szybciej uporała się z problemem niż on.
- lumos - mrukną nie chcąc czekać, aż wzrok przyzwyczai się ponownie do ciemności po magicznym widzeniu. Miał wrażenie, że jeżeli się nie pośpieszy to namnoży się tylko więcej problemów.
Leonard Begmann
Leonard Begmann
Zawód : Myśliwy
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Łatwiej jest walczyć o wolność, niż doświadczać wszystkich jej przejawów.
OPCM : 7 +3
UROKI : 3 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12288-begmann-budowa https://www.morsmordre.net/t12310-cuks#378233 https://www.morsmordre.net/t12312-leonard-begmann https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12295-leonard-begmann#377985

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Zamszony Las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach