Wydarzenia


Ekipa forum
Sala balowa
AutorWiadomość
Sala balowa [odnośnik]18.09.17 11:31

Sala balowa

Podążając do zachodniego skrzydła przenosimy się do bogato zdobionej ogromnej sali ze zdobieniami w barwach rodu Selwynów, czasem zmieniającej się w tętniące życiem miejsce tańców, zabaw i wytwornych bankietów. W sali wisi sześć bogato zdobionych żyrandoli, które rozświetlają mroki wielkiego pomieszczenia. Ich światło odbija się w lśniącej posadzce sprawiając wrażenie, jakby zamiast podłogi w sali balowej znajdowała się idealnie spokojna tafla wody. Tak jak w każdym pomieszczeniu w pałacu znajduje się w niej kominek, niepodłączony jednakże do sieci Fiuu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]30.07.20 16:38
| 1 lipca

Niedaleko sali balowej znajdowało się niewielkie pomieszczenie. Niewielkie i zacienione, a co za tym idzie: chłodniejsze. W tak upalne dni, jakie panowały ostatnio, Wendelina zaś pragnęła jedynie uciekać do miejsc, w których temperatura była chociaż odrobinę niższa.
Na prośbę Wendy, służba przygotowała więc w nim niewielką, alchemiczną pracownie, w której lady Selwyn miała zamiar ćwiczyć się w swych umiejętnościach. Ostatnio dostała dość dużą dostawę świeżych ingrediencji i koniecznie musiała z nich przecież skorzystać.
Caren, jak zwykle, stała u boku swojej pani, gotowa podawać jej wszystko, czego ta sobie zażyczy. Czyszczenie kociołków również było w jej gestii. Odziana w roboczą suknię Wendelina upewniła się, że jej służka jest na miejscu, po czym zabrała się za warzenie.
W kociołku już po chwili wylądował jad smoka. Lady Selwyn pozwoliła płynowi się zagrzać, aby wydobyć z niego wszystkie najlepsze właściwości, a następnie sięgnęła po kolejne ingrediencje. Miała zamiar uwarzyć smoczy eliksir do którego konieczne były jeszcze skrzydełka bahanki, kości gnoma, kornwalia majowa oraz robaczywe jabłko. Plugawe ingrediencje trafiły do kociołka, a lady Selwyn zaczęła ostrożnie w nim mieszać.
Wendy nigdy nie przejmowała się alchemicznym nazewnictwem. To, że trucizny tworzyło się głównie z plugawych składników, nie oznaczało przecież, że te są w czymś gorsze. Bo czymże różniła się smocza krew od smoczego jadu? Oczywiście, oczywiście – działaniem. Ale i jedno, i drugie, tworzone było z tego samego organizmu. Lady Selwyn nie miała więc zamiaru się krzywić, ze spokojem i profesjonalizmem próbując uwarzyć drogocenną truciznę.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala balowa [odnośnik]30.07.20 16:38
The member 'Wendelina Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 71
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]30.07.20 16:48
Nieszczególnie trudny eliksir przybrał odpowiedni kolor już po chwili mieszania. Lady Selwyn, zadowolona ze swoich prób, uśmiechnęła się. Caren chyba odetchnęła z ulgą: doskonale wiedziała, że jej pani nie najlepiej znosi porażki w dziedzinie alchemii. I astronomii. I właściwie w żadnej innej. Wendelina nie była typem przegranego, zdecydowanie nie.
Samodzielnie przelała eliksir do przygotowanej przez siebie wcześniej fiolki, odłożyła go na miejsce, a następnie bez słowa wymieniła kociołki, wymuszając na Caren zajęcie się tym brudnym. Nie otworzyła przy tym ust, zbyt skupiona na swojej pracy.
Ponieważ w ostatnim czasie trafiło do niej wiele smoczych ingrediencji, postanowiła wykorzystać kolejną. Otworzywszy księgę do warzenia eliksirów na odpowiedniej stronie, zabrała się za nieco trudniejszy i jeszcze bardziej śmiertelny specyfik. Gaz duszący, który powinien teraz powstać z jej rąk, zwany także eliksirem Garota mógł być niezwykle przydatny, jeśli któryś z Rycerzy odkryje miejsce pobytu któregoś z rebeliantów. Albo zdrajców. Lady Selwyn zdecydowanie bardziej zależało na zdrajcach.
Do kociołka już po chwili wpadł więc kolec smok oraz pnącza diabelskiego sidła. Do mieszanki Wendelina dodała również odrobinę szafranu dla lepszego zapachu (wszak nikt nie chciałby się dusić w odorze gnijących, diabelskich sideł – na Merlina, i umierającym należał się szcunek), włos z grzywy kelpii, konieczny w tym eliksirze oraz kieł węża, dla wzmocnienia siły eliksiru.
Zabrała się za gotowanie wszystkiego w kociołku, które trwało nieco dłużej, niż poprzednio. Składniki miały przecież utworzyć trującą parę. Z tego też powodu uważała, aby zbytnio nie pochylać się nad kociołkiem.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala balowa [odnośnik]30.07.20 16:48
The member 'Wendelina Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]30.07.20 16:56
Źrenice lady Selwyn powiększyły się, gdy substancja, zamiast przybrać przezroczystą barwę, zaczęła bulgotać na niezdrowy, zielonkawy kolor, przypominający eliksir wielosokowy. Spojrzała na Caren, wściekła.
Caren, mówiłam ci, żebyś porządnie przygotowała ten szafran! Był brudny! NA MERLINA! Weź to ode mnie, natychmiast! – stwierdziła. – Wyczyść to w tej chwili! I zwołaj mi tu skrzata, skoro sama sobie nie potrafisz poradzić! – rozkazała, będąc pewna winy dziewczęcia. Wzięła głęboki oddech, nie dopuszczając do siebie świadomości, że eliksir mógł nie wyjść w jakimkolwiek stopniu przez jej brak umiejętności.
Trochę poirytowana, postanowiła więc, że stworzy ostatni eliksir. Tak dla uspokojenia. Z reszta, kto wie, czy Caren czegoś jeszcze nie zepsuła?! Następnym razem będzie musiała wszystko sprawdzić kilkukrotnie. Że też cioteczka nie widzi braku kompetencji tej dziewuchy…
Postanowiła zabrać się z eliksir natychmiastowej jasności. Gdy jednak do kociołka wrzucała mandragorę poczuła, że… to wszystko jest nie tak. Że mając taki nastrój, nie powinna warzyć eliksirów. Mimo wszystko, skoro już zaczęła, musiała doprowadzić ten proces do końca. W kociołku już po chwili wylądowało więc włosie kuguchara, który zebrała od kota zaprzyjaźnionej arystokratki, mniszek lekarski, kora brzozy i krew wieloryba. Dama zaczęła mieszać w kociołku, kątem oka sprawdzając, czy Caren wypełniła jej polecenie.

| zt, jeśli nie ma wybuchu.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala balowa [odnośnik]30.07.20 16:56
The member 'Wendelina Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]23.08.21 17:32
13.01

Nie sądziła, że jeszcze kiedyś zawita w progi pałacu Beaulieu, że stanie na marmurowych stopniach, po których kiedyś na życzenie Wendeliny wbiegała w dziewczęcych, błękitnych pantoflach z białą wstążką na szczycie. Nie spodziewała się tego i - z całą świadomością - nie oczekiwała z utęsknieniem. Choć pałacowa sypialnia była bez wątpienia wygodniejsza od jej niewielkiego mieszkania na Pokątnej, świat przed i po Locus Nihil wydawał się stanowić różne rzeczywistości. W tej letniej, szlachetnej, żyła zupełnie inna Elvira Multon. Tamta Elvira wiązała włosy w warkocz przed złotym lustrem, uśmiechała się perfidnie do własnego odbicia i lekkim krokiem wychodziła w pałacowe korytarze, przeświadczona o swojej sile, umiejętnościach i nienaruszalnej pozycji. Doświadczenia w podziemiach Gringotta obróciły jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. I nie była to wyłącznie sprawka magicznej mocy i cierpień, jakich tam doznała, ale również jej emocjonalnej transformacji, gdy z kobiety, która nie potrzebowała nikogo i niczego, stała się uczestniczką wielkich wydarzeń, przez które przechodziła ramię w ramię z armią innych czarodziejów. Kto by się spodziewał, że niektórzy z nich wepchną łapczywe ciernie do jej wnętrza i zadomowią się tam na dobre.
Zanim weszła do pałacu, pozwoliła sobie na głębszy oddech, na wstrząśnięcie ramionami i wyprostowanie pleców. Tym razem na schodach nie zastukały pantofelki, lecz twardy obcas czarnego buta. Zamiast pastelowej szaty, miała na sobie grubą, ciemną spódnicę, elegancką koszulę i ciężki płaszcz. Nie pasowała do finezyjnych zdobień na ścianach i kryształowych żyrandoli, ale to dobrze; jej miejsce było zupełnie gdzie indziej. Z mroku powstała i mrok niosła ze sobą, gdziekolwiek się udała. Cienie pod oczami i chłód w spojrzeniu stanowiły najdobitniejsze świadectwo drogi, którą przebyła od czasu, gdy po raz ostatni opuściła Boreham.
Do olbrzymiej sali zaprowadziła ją służka, jedna z dziewcząt, które dobrze znała; jeśli młódka rozpoznała też ją, nie dała na to żadnego znaku. Wewnątrz Elvira zajęła miejsce na wygodnym fotelu w kącie, który dziś najwidoczniej przeobrażono w niewielki punkt wywiadu medycznego. Nie miała nic przeciw temu. Poprawiła czarną walizkę pełną notatek i drobnych przyrządów, a potem złożyła ją sobie na kolanach. Na propozycję służącej, pozwoliła zaparzyć sobie czarną kawę. Czekała. Na arystokratów zawsze trzeba było czekać.
[bylobrzydkobedzieladnie]


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Sala balowa [odnośnik]01.09.21 15:22
Gdyby Pałac Bealieu mógł zamienić się w żyjącą osobę, z pewnością utożsamiałby się z Rhysandem. Ociekające złotem ściany skrywały wiele tajemnic, ale ich zewnętrzna prezentacja nie przynosiła na myśl nic więcej niż kolejną siedzibę bogatych dworzan, piękną, lecz pustą do bólu próżności.
Wczesny poranek spędził na załatwianiu spraw zawodowych, skupiając się równie mocno na ostatnich spotkaniach ze współpracownikami, co zbliżającą się aukcją dzieł sztuki, na której planował zdobyć kilka dzieł. Jednym słowem, miał wiele do zrobienia i żadnego czasu na pamiętanie o chorobie, która trawiła okazjonalnie jego samopoczucie i wiarę w siebie. W gruncie rzeczy gardził swoim cieniem podczas ataków, nielicznych, ale jak grom z jasnego nieba wyzwalające w jego szerokich barkach ból nie do zniesienia. Obrzydzały go diabelskie narośla, które wykrzywiały plecy, uniemożliwiały treningi szermierki i odwiedzanie stajni Carrowów z Aresem. Stawał się przez nie kimś słabym i godnym pożałowania, a tego typu wizerunku w najmniejszym stopniu nie odpowiadał planom Rhysanda na jego przyszłość. Chociaż zatem wolałby uniknąć rozmów z jakimkolwiek uzdrowicielem, to Multon miała już zaufanie rodziny Selwynów i najwyraźniej kwalifikacje do poradzenia sobie z tego typu uwłaczającymi schorzeniami. Nieszczególnie zadowolony na perspektywę omawiania swojego stanu zdrowotnego z kobietą, w dodatku bliżej mu nieznaną, postanowił zamiast czarnych myśli, zrobić to co umie najlepiej. To jest udawać.
Sala balowa była znajomym miejscem, idealnym schronieniem dla ewentualnych niepewności, które mogłyby wkraść się w spojrzenie lazurowych tęczówek gdy wzrok natrafił smętny fotel w kącie gigantycznego parkietu, przeznaczonego w końcu na taniec i radość.
- Ach, panno Multon, widzę, że zdążyła się pani rozgościć pod moją nieobecność. Doskonale. - W praktyce zastanawiał się, jak wiele uzdrowicielka wie o miejscu, które nazywał prawdziwym domem. Nie mieli nic do ukrycia, ale jeśli w czarownicy mieli bliskiego sobie sprzymierzeńca, równie dobrze mógł wykorzystać jej obecność do lepszej orientacji w obecnym układzie sił, dla których poświęcał się w dążeniu do wyższego dobra. W końcu, chociaż prowadząca prywatną praktykę, musiała mieć dostęp do wielu innych szlachciców i ich nie największych, ale wciąż sekrecików. Długa marynarka posłusznie wirowała za nim, gdy zbliżył się do delikatnej sylwetki kobiety i kiwając głową na powitanie, pochwycił jej dłoń, a następnie musnął wargami w geście szacunku. - To dość ciemny kąt, który sobie mademoiselle wybrała, czy nie jest, aby zbyt ponury? - Uchwyt dłoni pozostał ledwo istniejący, ale oferujący pytanie cisnące się na usta. - W końcu jesteśmy na sali balowej. Tańczy panna? - Jeśli miał już rozmawiać o nudnych do bólu sprawach prywatnych, równie dobrze mógł robić to w ciągłym ruchu, do którego przywykł przez lata wytrwałej aktywności fizycznej.



angels would damn themselves for me
Rhysand Selwyn
Rhysand Selwyn
Zawód : ambasador MKCz, persona polityczna, mecenas sztuki
Wiek : 38
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
fine, make me your villain

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 igni ferroque
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10361-rhysand-m-selwyn https://www.morsmordre.net/t10437-koperty-przy-kieliszku-whiskey#315412 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t10441-skrytka-bankowa-nr-2290#315558 https://www.morsmordre.net/t10440-r-m-selwyn#315504
Re: Sala balowa [odnośnik]06.09.21 20:09
Obszerne korytarze pałacu Salamander nie stanowiły dla niej tajemnicy; a przynajmniej nie takiej, jak dawniej, gdy po raz pierwszy przyszło jej zapoznawać się ze szlacheckim przepychem. Nie wątpiła w to, że Morgana jeszcze niejeden raz byłaby w stanie zaskoczyć ją którymś ze swoich licznych sekretów, sam pałac jednak Elvira poznała dość dobrze, spacerując po nim i ze wścibskością wtykając nos wszędzie, gdzie nie istniało ryzyko, że jej ten nos utną. Biorąc pod uwagę dawno zakończoną pracę, być może nie powinna czuć się tak pewnie jak się czuła; nie przekraczała jednak jasnych granic, podążając tylko tam, gdzie wskazała jej służba i nie próbując więcej podejmować poszukiwań na własną rękę. Choć pełniła tu rolę osobistej uzdrowicielki lady Wendeliny, kojarzyła lorda Rhysanda, przede wszystkim z choroby, o której zdążyła się naczytać w rodowych dokumentach medycznych.
- Witaj, lordzie Selwyn - powiedziała uprzejmie, nie komentując uwagi na temat rozgoszczenia się w sali balowej; to służka ją tu wpuściła, to służka przygotowała jej kawę, więc jeśli istniał jakiś niewypowiedziany problem, powinni kierować go do własnych ludzi. Uniosła brwi i zawahała się na ułamek sekundy, gdy lord uniósł jej chłodną dłoń do ust i musnął bladą skórę wargami. Po tym szczupłe palce uciekły z męskiego uścisku, spoczęły na kolanie, gdy znów zajęła miejsce na fotelu. Długo na niego patrzyła, zastanawiając się, czy powinna to jakoś skomentować. Gdy tutaj pracowała, nikt nie zdobywał się na takie gesty. Czyżby teraz była ważniejsza? - Myślałam, że został przygotowany dla mnie... niepotrzebna mi cała sala balowa do przeprowadzenia badania - rzuciła grzecznie, acz nieco żartobliwie, zastanawiając się, czy lord aby również sobie z niej nie żartuje. Zwłaszcza, gdy dotarł do niej sens ostatniego pytania. - Nieszczególnie. - odparła cicho, czując nagle, jak pod koszulą jej piersi pokrywają się cieniutką warstewką potu. Nie pisała się na taki test, nie ona powinna egzaminować; w jaki sposób miała mu odmówić, aby nie zabrzmieć na bezczelną? Niech go szlag weźmie. - Obawiam się, że mogłabym się tylko zawstydzić - dodała, wargi zadrżały jej z tłumionej frustracji. Nienawidziła przyznawać się do rzeczy, których nie potrafiła robić. - Może napijemy się kawy, lordzie? Chętnie usłyszę o tym, jak przebiega choroba, co sprawiło, że zdecydował się lord wezwać mnie na kontrolę właśnie teraz... - urwała, patrząc na niego spod rzęs. Ostatecznie, niewiele miała do powiedzenia w sprawie tego, o czym i w jaki sposób będą rozmawiać.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Sala balowa [odnośnik]18.03.24 19:31
3 września 1958
Deszcz skutecznie przeszkadzał Wendelinie w spędzaniu dnia na zewnątrz, a że jakimś cudem udało jej się znaleźć chwilę na swoje własne zajęcia, postanowiła, że nie będzie cisnąć się w niewielkich komnatach. Sala balowa była pomieszczeniem jasnym, przestronnym, a przy tym często nawet cichszym, niż biblioteka, toteż jak czasem miała w zwyczaju zaszyła się w jednym z jej kątów, usadawiając się na wygodnej kanapie. Rozłożywszy przed sobą księgi na temat zielarstwa i ziołolecznictwa próbowała dowiedzieć się nieco więcej na temat róż, licząc, że być może księgi powiedzą jej co nieco na temat tajemnicy, którą mogą skrywać księgi rodowe Rosierów. Evandra na pewno oczekiwała na jej list w tej sprawie, a Wendelina nie miała zamiaru jej zawieść.
Podstawowa wiedza z tej dziedziny nie pozwalała jej jednak zagłębić się w księgi bardziej; znając się na magicznej nauce, wszak astronomia i alchemia były zajęciami jak najbardziej z nią związanymi, czuła, że część wiedzy jej umyka. Nie rozumiała wszystkich powiązań pomiędzy opisywaną roślinnością, dostrzegając tylko niektóre z nich, a i te bardziej dzięki ogólnemu oczytaniu w naukowych treściach. Tłumiła jednak swoje poirytowanie, doskonale wiedząc, że w kwestiach nauki, cierpliwość jest prawdziwą cnotą. Nie mogła przecież oczekiwać, że od razu stanie się teoretyczną specjalistą od roślin. O praktyce nawet nie miała zamiaru myśleć. Wciąż pamiętała dłonie Izabelli, za którymi paznokciami tak często dostrzegała brud. Lady Selwyn nie miała zamiaru zniżać się do poziomu wyklętej z rodu czarownicy, która od zawsze swoim zachowaniem pokazywała, że nie powinna do niego przynależeć.
Dobrze wiedziała, że tego dnia do pałacu miała przybyć jakaś kontrola bezpieczeństwa z Ministerstwa, dlatego na wszelki wypadek nie pozwoliła sobie na w pełni codzienny strój, przybierając częściowo formalne odzienie, wciąż pozwalające jej jednak na to, aby w wygodny sposób studiować rozłożone wokół księgi. Była jednak przekonana, że do sali balowej nikt nie będzie zaglądał – wszak to pomieszczenie było zazwyczaj po prostu zamknięte i nie wpuszczali do niego obcych poza szczególnymi, uroczystymi okazjami. Dlategoż to gdy drzwi się otworzyły, lady Selwyn niemal podskoczyła.
Widząc wchodzące sylwetki, wstała powoli, z gracją typową dla damy, wciąż z książką w dłoni. Zrobiła krok w stronę przybyłych.
W czymś mogę pomóc? – spytała z grzecznym lecz nieco ostrzegawczym uśmiechem na ustach, rozpoznawszy jedynie jednego ze służących, który czaił się z tyłu. Mruczał pod nosem jakieś przepraszajace słowa, robił to jednak na tyle cicho, że ich sens umykał lady Selwyn. Nie miała zamiaru się jednak teraz na tym skupiać. Po chwili dygnęła łagodnie, jak na damę przystało: – Lady Wendelina Selwyn, zaskoczyli mnie państwo swoją wizytą, jak rozumiecie, raczej nie wpuszczamy gości do tych części pałacu bez odpowiedniego zaproszenia. – W głosie miedzianowłosej kryła się nagana.
Spoczywające w jej dłoniach tomiszcze było dość opasłe, a jej tytuł zapisany złotym fontem wyraźnie widoczny – Zapomniana magia roślin wyraźnie sugerowała jego zawartość.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala balowa [odnośnik]19.03.24 0:20
Ignatius się spóźniał. Zegar zdążył już dawno wybić godzinę umówionego spotkania, a jej bezpośredniego przełożonego nie było; tak samo jak wczoraj, przedwczoraj i dwanaście razy w minionym miesiącu. Ten przejaw niekompetencji irytował Mildred, ale wciąż była zbyt małym robaczkiem na drabinie ministerstwa, aby móc z tym cokolwiek zrobić. Z drugiej strony gdyby szepnęła kilka słów swoim protektorom, może chociaż zyskałaby przełożonego, który byłby punktualny. Gdy się w końcu pojawił spóźniony bardziej niż nakazywała przyzwoitość, panna Crabbe była gotowa iść do posiadłości Selwynów na piechotę.
Kiedy więc oboje stanęli na progu rezydencji, Mildred wciąż przepełniała irytacja na Ignatiusa, co odbijało się na jej spojrzeniu; ciętym, palącym i zupełnie ignorującym wnętrza, przez które przechodzili, kierowani w stronę sali balowej, gdzie – jak ich poinformowano – przebywała gospodyni. Złagodniało dopiero wtedy, gdy drzwi się otworzyły, a ona sama wślizgnęła się do środka za swoim szefem.
- Ignatius Ross – przedstawił się, po czym dodał, nie pozwalając jej dojść do głosu: - A to moja stażystka, Mildred Crabbe. Departament Transportu Magicznego, jak zapewne pani wiadomo, lady Selwyn. - Nie pozostało jej nic innego jak wykonać odpowiedni ukłon zawierający w sobie właściwą dawkę szacunku wymieszaną z garścią zachwytu. Nie miała dotąd okazji jej poznać, bo mimo zbliżonego wieku chodziły do innych szkół, teraz więc przypatrywała się jej z ciekawością, która jednak nie przekraczała granic dobrego smaku i nie stawała się nieuprzejmym gapieniem, o które przecież nie było trudno.
- Proszę przyjąć nasze przeprosiny, jednakże nie nachodzilibyśmy nikogo w takich okolicznościach, gdyby sprawa nie była istotna – teraz to ona uprzedziła Ignatiusa, aby wyjaśnić ich postępowanie, za dobrze znała swojego szefa, aby zaufać mu w tej materii. Rzeczywiście sala balowa nie była miejscem, w którym przyjmowano zwyczajnych gości, niemniej konkretna sytuacja wymagała konkretnych działań. - Sieć Fiuu została naprawiona, niestety pojawiają się pewne niepokojące zgłoszenia, które musimy sprawdzić. Nieuprawniony dostęp nawet w przypadku niepodłączonych dotąd kominków... - zawiesiła głos wyraźnie dając do zrozumienia, że sytuacja jest naprawdę poważna. Gdyby tylko wiedziała, że jej samej przyjdzie się borykać z problemem, który właśnie próbowała rozwiązać. - Ministerstwo nie chce ryzykować, że mogło dojść do wrogiego przejęcia niektórych połączeń, dlatego staramy się jak najszybciej zweryfikować bezpieczeństwo najważniejszych osób i miejsc w kraju. - Co oznaczało też pracę po godzinach, ale na to akurat Mildred nie zamierzała narzekać; wyjście z dusznego biura i obracanie się w towarzystwie osób o znanych i szanowanych nazwiskach było doskonałym sposobem na nadgodziny. Gdyby tylko nie obecność Ignatiusa, ale na to już niewiele mogła poradzić. Musiała przecierpieć swoje jako stażystka.
Korzystając z tego, że jej szef znów się uaktywnił, zalewając lady Selwyn morzem przepisów i paragrafów, na podstawie których byli upoważnieni do kontroli, Mildred dyskretnie rozejrzała się po wnętrzu, po czym ponownie skupiła wzrok na ich gospodyni, w międzyczasie przypominając sobie tę część Skorowidzu, który mówił o jej rodzie.
- Jeszcze raz przepraszam, że przeszkodziliśmy w lekturze – wtrąciła, gdy Ignatius wziął dłuższy oddech i zamilkł na dłużej niż sekundę. Wskazała na trzymaną przez kobietę książkę. - Pasjonująca lektura czy przymus, jeśli mogę zapytać?
Mildred Crabbe
Mildred Crabbe
Zawód : Stażystka w Departamencie Transportu Magicznego
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 6
UROKI : 5
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12313-mildred-laurentia-crabbe https://www.morsmordre.net/t12316-allen#378476 https://www.morsmordre.net/f470-city-of-london-flemish-street-17 https://www.morsmordre.net/t12314-mildred-laurentia-crabb#378378
Re: Sala balowa [odnośnik]25.03.24 18:37
Utrzymywała stoicki wyraz twarzy, choć wizyta pracowników Ministerstwa wcale nie była jej w smak. Nie miała wcale zbyt dużo czasu, który mogła poświęcić na szeroko rozumiane samodoskonalenie się, a oni właśnie śmiali przeszkodzić jej w lekturze. W jaki sposób kominek w chronionym wieloma zaklęciami pałacu miałby być dla niej niej, czy któregokolwiek z Selwynów niebezpieczny? Czy Ministerstwo myślało, że taką rodzinę nie stać było na odpowiednie zabezpieczenia?
Zważając jednak na to, kto obecnie kontrolował Ministerstwo i jaka była sytuacja rodu Selwyn na arenie politycznej (nienajlepsza) Wendelina doskonale wiedziała, że powinna trzymać fason. Procedury mogły być idiotyczne, a z ich powodów urzędnicy przeszkadzali jej zupełnie zbędnie, ale im szybciej zrobią swoje, tym szybciej wyjdą, toteż nie miała zamiaru utrudniać im życia. Tego dnia postanowiła być łaskawa.
Wysłuchawszy mantry urzędników, uniosła tylko na chwilę brw. Czyżby mężczyzna sugerował, że banda szlam włada na tyle dużą mocą, aby przedrzeć się do sieci Fiuu? I jeszcze, jakimś cudem, dostać się do zabezpieczonego kominka w takim pałacu, jak ten? Niedorzeczne! Powtarzając jednak w duchu jak mantrę nie są warci twojej uwagi wykonała tylko gest ręką, pozwalający duetowi z Ministerstwa podejść do kominka.
Niech państwo robią swoje – powiedziała, odsuwając się odrobinę, wciąż jednak patrząc im na ręce. Skoro zostali wpuszczeni do środka, służba musiała być o tym wcześniej powiadomiona i na pewno dokładnie ich sprawdziła. W teorii nie musiała się więc obawiać, że ktokolwiek ma tu jakiekolwiek niecne zamiary, ale prawda była taka, że ze słabo zarabiającymi służbami nigdy nie było nic wiadomo na pewno, toteż przynajmniej przez chwilę wolała zwrócić na nich uwagę. – Jeśli potrzebujecie pomocy, pan Vanity jest do usług, o czym najpewniej już poinformował. – Na chwilę zaszczyciła spojrzeniem służącego, który wciąż znajdował się w sali balowej.
Kobieta, której imię lady Selwyn już zdążyła zapomnieć (najprawdopodobniej i tak nie było jej wszak do niczego potrzebne) zamiast jednak skupić się na własnej pracy, podjęła próbę rozmowy. Jakby nie miała co robić i przybyła do Essex na przyjacielską pogawędkę. Być może niektóre znudzone życie młode damy dałyby się w nią wciągnąć, jednak Wendelina absolutnie do takich przecież nie należała. To znaczy, do znudzonych, młoda mimo wszystko, wciąż jeszcze była, przynajmniej we własnym mniemaniu.
Jeśli nauka jest dla panny przymusem, nie wróżę pannie po stażu świetlanej kariery – powiedziała tonem zamykającym rozmowę, powoli kierując się w stronę swojej kanapy.
Nim jednak udało jej się do niej dojść, obok z trzaskiem zmaterializował się skrzat. Wendelina, przyzwyczajona do tego dźwięku, nie zwróciła na niego nawet szczególnej uwagi, dostrzegając tylko, że stworzenie niesie tacę z herbatą w zastawie dla tych mniej istotnych gości. Oczywiście urzędnikom nikt nie podałby napojów w najlepszej porcelanie Selwynów, choć dla przeciętnego czarodzieja bez wątpienia i ta zastawa mogła wydać się szczególna: cieniutka i doskonale wyważona, w idealnie białym odcieniu, z drobnymi tylko zdobieniami w kształcie salamander była wyrazem szyku.
Skrzat w pierwszej kolejności zaproponował napar swojej lady, ta jednak dłonią dała sygnał, by zaproponował napitek gościom. Zwyczaj, mimo wszystko, tego przecież wymagał, a skoro skrzat się pojawił, Wendelina domyśliła się, że pan Vanity już na samym wejściu zaproponował herbatę.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079
Re: Sala balowa [odnośnik]26.03.24 17:12
Jej przełożony od razu wziął się do pracy; najwidoczniej jedno słowo pozwolenia ze strony lady wystarczyło, aby ślamazarny, powolny i irytująco flegmatyczny urzędnik stał się nagle synonimem pracowniczego tornada. Największe zaskoczenie wzbudziło jednak w Mildred nie to, że Ignatius tak po prostu zaczął pracować – a zwykle przecież zrzucał ten przykry obowiązek na nią pod pretekstem rzekomej nauki – lecz fakt, że odmówił herbaty. Panna Crabbe nigdy wcześniej nie spotkała Anglika, który z własnej woli zrezygnowałby z tego królewskiego napoju, spojrzała więc na swojego szefa z wyraźną podejrzliwością. Sama nie miała wielkich obiekcji, ani tym bardziej nie zamierzała się krępować; lady czy nie lady, skoro zadano sobie trud zaparzenia herbaty byłoby grzechem jej odmówić. Skinęła głową w podziękowaniu i sięgnęła po jedną z filiżanek, w barbarzyński wręcz sposób nie zauważając kunsztu ich wykonania; cóż, znawczynią porcelany była żadną, za to potrafiła docenić inne dzieciny sztuki.
- Och, przymus w nauce jest czymś naturalnym – odpowiedziała kobiecie, mierząc ją nieco wyzywającym spojrzeniem znad filiżanki. Nie umknęło jej uwadze to, jak lady Selwyn ich obserwowała. Niewiele sobie z tego robiła, wszak ich gospodyni nie miała syna na wydaniu, Mildred nie musiała więc w żaden sposób zabiegać o jej względy, do tego wiedziała, że jest niewiele starsza od niej samej, co tym bardziej budziło w niej wewnętrzny sprzeciw przed zginaniem karku. - Dlatego staram się wybierać te lektury, które sprawiają przyjemność rozumowi i uczą czegoś wartościowego, niż nudne traktaty o piasku. - Dodała słodkim tonem, po czym zupełnie nie po dziewczęcemu wzruszyła ramionami i podeszła do Ignatiusa, który stał na środku pomieszczenia i mruczał pod nosem formuły zaklęć. Cienka wstążka srebrnej nici wypłynęła z końca jego różdżki i niecierpliwie drżała w powietrzu, czekając aż czarodziej uwolni ją z uwięzi. Mildred widziała to zaklęcie wielokrotnie; puszczona samopas nić przedostanie się kolejno do każdego z kominków, a gdy je sprawdzi, będą mogli zweryfikować jej kolor. Im brudniejszy odcień, tym większe ryzyko że ktoś przy kominku majstrował, a wtedy należało taki okaz zbadać osobiście.
- Co mam ro... - zaczęła, ale zniecierpliwione machnięcie ręki odgoniło ją jak natrętną muchę. Dziewczyna zaklęła w duchu zupełnie nieodpowiednio do jej pozycji i płci, ale szybko się opanowała i przywołała na twarz swój urzędniczy uśmiech. To tylko formalności, powtarzała sobie wielokrotnie wcześniej, mogła więc powtórzyć i teraz, zwłaszcza że jak na standardy gościnności, z którymi się spotykali, przyjęcie ich herbatą u Selwynów było wyjątkowo eleganckie. Odwróciła się z powrotem do lady Selwyn, chociaż nie podeszła do niej bliżej; stanęła za to obok kominka, do którego srebrna nitka dotarła jako pierwsza.
- Mój szef przeprowadzi szybką weryfikację – wyjaśniła – a jeśli się okaże, że któryś z kominków jest w jakiś sposób uszkodzony, będziemy musieli obejrzeć go dokładniej. To nie powinno potrwać długo – zapewniła, dziwnie pewna, że tak jak ona sama nie chce być w tym miejscu, tak równie mocno lady Selwyn nie życzy sobie ich towarzystwa. Nadal jednak nie poszczuła ich psami czy tam piekielnymi ogarami, więc nie było aż tak tragicznie. Uniosła filiżankę i upiła łyk herbaty, ignorując tych kilka sekund ciężkiej ciszy przerywanej jedynie szeptanymi przez Ignatiusa formułami. Nie dała jednak rady wytrzymać długo; kochała ciszę, ale wyłącznie we własnej pracowni, gdy oddawała się malarskiemu szałowi.
- Zapytałam o książkę – podjęła po chwili, celowo ignorując ton, jakim zwróciła do niej wcześniej lady, ona sama bynajmniej nie zamierzała kończyć tematu – bo nie każdy odnajduje pasję w zielarstwie. Niektórzy wolą czytać o rozmnażaniu druzgotków – po raz kolejny wbiła w nią wyzywające spojrzenie – i ani w jednym, ani w drugim przypadku nie widzę powodu, aby kogoś potępiać. - A ty, lady Selwyn?, zdawała się pytać w niezadanym na głos pytaniu. Masz inne zdanie na ten temat?
Mildred Crabbe
Mildred Crabbe
Zawód : Stażystka w Departamencie Transportu Magicznego
Wiek : 23
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 6
UROKI : 5
ALCHEMIA : 2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12313-mildred-laurentia-crabbe https://www.morsmordre.net/t12316-allen#378476 https://www.morsmordre.net/f470-city-of-london-flemish-street-17 https://www.morsmordre.net/t12314-mildred-laurentia-crabb#378378
Re: Sala balowa [odnośnik]08.04.24 19:13
To, czy przybysze z Ministerstwa sięgną po herbatę, czy nie, nie interesowało już lady Selwyn jakoś szczególnie. Najważniejsze było, aby jak najszybciej opuścili pałac. Wendelina nie miała ochoty na zmienianie miejsca położenia, w sali balowej czując się całkiem swobodnie, a urzędnicy po prostu jej przeszkadzali. Kto wpadł na pomysł, żeby to ją obarczyć odpowiedzialnością dopilnowania ich? To przecież wcale nie przystoi damie. Będzie musiała porozmawiać o tym z matką, aby upewnić się, że nic takiego nigdy więcej się nie powtórzy. Toż to karygodne.
Jeszcze bardziej karygodne było zachowanie Mildred, która nie dość, że nie skupiała więc wcale na swojej pracy to jeszcze próbowała z Wendeliną rozmawiać, plotąc jakieś herezje. Och, a ona przecież nawet podjęła decyzję, aby być względnie miłą. Tak to się kończy: dasz urzędnikowi palec, a on będzie chciał zaraz wziąć całą rękę.
Powodzenia więc w świecie lektur, które nie są nudnymi traktatami o piasku, panno Crabbe – powiedziała więc, nie zaszczycając ją jednak szczególnie długim spojrzeniem, jakby ignorując wyzwanie rzucone jej w spojrzeniu. Mildred musi znać swoje miejsce: ręka lady Selwyn zdecydowanie nie należała i nigdy nie będzie należeć do niej. Dalsze spoufalanie się ze zwykłą stażystką nie było czymś, na co Wendelina miała zamiar poświęcić chociaż chwilę dłużej.
Wedenlina usiadła ponownie, ze swojego miejsca kątem oka obserwując urzędników. Uniosła jednak lekturę, bardziej udając że czyta, niż czytając. Niełatwo było się skupić, gdy musiała również zwracać uwagę na to, czy goście zachowują się w odpowiedni sposób.
Uniosła nieco mocniej głowę, gdy Mildred krzyknęła. Skomentowała to jednak tylko krótkim uniesieniem brwi i wróciła do udawanego czytania.
Rozumiem – odpowiedziała, gdy panna Crabbe zechciała ją poinformować, jak będzie wyglądać procedura. – Proszę się zająć swoją pracą, panno Crabbe, a na pewno wszystko pójdzie państwu sprawnie – dodała, jednak najwyraźniej jej słowa trafiły w eter, bo Mildred znów postanowiła się odezwać.
A z jej ust padły słowa, które nie powinny paść, bo nie wnosiły nic do sprawy jej wizyty. Była tu z powodu problemów z siecią Fiuu, a nie po to, aby wziąć udział z Wendeliną w spotkaniu klubu książki. Sprawy naukowe zaś lady Selwyn poruszała jedynie ze specjalistami w swych dziedzinach, za którą absolutnie nie postrzegała stażystki. Słowa Mildred były zresztą przede wszystkim bzdurne. Czyżby panna Crabble miała nadzieję, że wypadnie przed szlachetnie urodzoną na mądrzejszą, niż jest w rzeczywistości? Jeśli tak, to zabierała się do tego ze złej strony. Używając zdobionej zakładki, zaznaczyła miejsce, w którym wcale nie czytała książki i odłożyła ją na chwilę na bok:
Panno Crabbe, mój dobór lektur zdecydowanie nie jest panny sprawą. Za to wydaje mi się, że jest nią jak najszybsze sprawdzenie sieci Fiuu. Jak szybko mogę spodziewać się, że opuszczą państwo Beaulieu? – Wyprostowana Wendelina, spoglądająca pewnym wzrokiem na Mildred, nie miała zamiaru pozwolić byle komu ciągnąć się za język.
Wówczas coś trzasnęło. Wendelina, zaskoczona, podskoczyła, od razu kierując swoje spojrzenie w miejsce, z którego dobiegał hałas. Jeden z obrazów, znajdujący się stosunkowo blisko kominka, spadł na ziemię. Rama pękła z trzaskiem. Lady Selwyn natychmiast wstała, podchodząc do niego. Tym razem książki pozostały na miękkim meblu.
Służący również podszedł, unosząc średniej wielkości płótno, aby Wendelina mogła obejrzeć straty.
Przez państwa pilne sprawdzanie Aaldenberg z 1893 roku będzie wymagał pełnej renowacji. Mam nadzieję, że są państwo świadomi, do jakiego zniszczenia właśnie doprowadzili? – powiedziała, widząc również odgniecenia w płótnie. Aaldenberg był jakimś malarzem, o którym Wendelina wiedziała tylko tyle, że był czarodziejem pochodzącym z Niderlandów, za którego sztuką przepadała jej matka. Sam fakt jednak, że obraz został niedawno sprowadzony do posiadłości Selwynów wystarczał, by był on ważny.
Wendelina zauważyła oczywiście, że haki, na których obraz wisiał nie zostały chyba odpowiednio mocno zamocowane, pomijając fakt, że na takie dzieło powinno zostać nałożone po prostu jakieś zaklęcie, ale nie miało to znaczenia w tej chwili. Oczywiście, że winni byli ci, którzy przeszkadzali jej w pracy i niechciani, przybywali do Beaulieu.


Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 30+5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica
Czy to płomyk, czy prawdziwy pożar?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8170-wendelina-selwyn-budowa#234905 https://www.morsmordre.net/t8254-shaula#238605 https://www.morsmordre.net/t12169-wendelina-selwyn#374871 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t8256-skrytka-bankowa-nr-1956#238609 https://www.morsmordre.net/t8255-wendelina-selwyn#374079

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Sala balowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach