Tak jak się spodziewał, wiązka raczej średnio silnego zaklęcia pomknęła w stronę rywala, jednak wiedział, że to nie wystarczy; w ten sposób mogli się bawić jeszcze przez długie godziny, a on czuł się z każdą chwilą coraz bardziej zmęczony. Subtelnie, kolejne zaklęcia odbijały się ogólnym rozkojarzeniem i ulatującym skupieniem. Walczył słabiej, celował mniej pewnie.
Wziął głębszy oddech, raz już dzisiaj tego próbował, ale... do dwóch razy sztuka? - Bombarda maxima - rzucił, doskonale zdając sobie sprawę, że musiałby zdarzyć się cud, żeby mu się udało.

The member 'Billy Moore' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 94

| 67/211 (-40)

I tym razem musiał się bronić. Przeciwnik wciąż miał sporo sił i nie zamierzał dawać mu żadnej taryfy ulgowej. Ale to dobrze, czułby się urażony, gdyby w jakikolwiek sposób potraktował go pobłażliwie. Usłyszawszy inkantację, obolałe mięśnie dały o sobie znać. Za chwilę z pewnością znów to odczuje. Postanowił jednak spróbować, po raz kolejny, półkolistym ruchem wyczarowując magiczną tarczę.
— Protego!

The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 78

| 58/211 (-50)

Po raz kolejny wylądował na plecach, kiedy wyczarowana tarcza, podobnie jak i on, okazała się zbyt słaba, pokonać to zaklęcie. Uderzył plecami o deski, tym razem, choć potłuczony, podniósł się z ziemi o wiele szybciej. Wyprostował się, spoglądając na czarodzieja i wyciągnął przed siebie różdżkę. Tym razem nie zamierzał jednak go atakować.
—Ignis Fatuus — wypowiedział, kapitulując. Był zmęczony, dalszy przebieg pojedynku był przesądzony, a on nie zamierzał dawać przeciwnikowi satysfakcji pozbawienia go przytomności. Trening, niezwykle owocny, choć przegrany kończył się właśnie teraz. I schodził z areny pojedynków o własnych siłach, nie żegnając swojego przeciwnika w żaden godny sposób i nie gratulując mu zwycięstwa.

|zt