Wydarzenia


Ekipa forum
Ruiny zamku
AutorWiadomość
Ruiny zamku [odnośnik]13.01.18 21:49
First topic message reminder :

Ruiny zamku

Umieszczony na wysokim brzegu zamek mugolom jawi się jako zwyczajne ruiny, które lata swojej świetności mają dawno za sobą. Czarodzieje jednak dostrzegają to, co zaklęcia kryją przed wzrokiem niemagicznych - dawną chwałę starej warowni. W nocy bowiem ruiny zaczynają tętnić życiem. Pojawiają się dawno zburzone ściany, na suficie rozkwitają brylantowe żyrandole, a w powietrzu rozbrzmiewa muzyka. Po zachodzie słońca zamek staje się widmem samego siebie sprzed lat i choć budulec swoją materią przypomina ciało ducha, to tyle nieraz wystarczy, by poczuć choć namiastkę dawno minionych czasów i przyjrzeć się balom, jakie niegdyś się tu odbywały, a niekiedy nawet i bitwom, jakie stoczono. Kręcące się wówczas po ruinach postaci, pozostając całkowicie niematerialne, zdają się nie zauważać nawet żyjących i zamknięte w przeszłości w dalszym ciągu, nieustannie od setek lat kontynuują swe dawno już zakończone życia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ruiny zamku [odnośnik]26.03.19 20:23
Uśmiechnął się ciepło, czule muskając jej dłoń. Nie zdecydował się na nic więcej, w końcu mieli czas, nie trzeba było się spieszyć. Był dla niej delikatny, jakby obawiał się ją spłoszyć zbytnią nachalnością. Piękna harpia w każdej chwili mogła wzbić się do lotu, a nie zniósłby jej braku.
- Piękne wyznanie - szepnął czule. - Nie mów tak, proszę - powiedział z przejęciem, łapiąc ją delikatnie za rękę. - Uwielbiam twój śmiech, sposób bycia, uśmiech, wszystko. Malujesz ten świat ciepłymi kolorami, bez ciebie wydaje się szarym miejscem bez wyrazu - zapewniał, wpatrując się intensywnie w jej oczy, jakby chciał utrwalić w pamięci tę chwilę. Była tak blisko, niemal czuł bijące od niej ciepło. Nawet jeśli okrutny los ich rozdzieli, to będzie mógł przywołać ten piękny moment, gdy wszystko inne nie miało znaczenia. Był pewien, że przy rzuceniu teraz patronusa nie pojawiłby się świetlisty sokół, ustępując jerzykowi, ptakowi tak bardzo ją przypominał. Razem mogliby się wznieść do lotu.
- To dla mnie zaszczyt - przyznał, choć podejrzewał, że coś innego chciała mu powiedzieć. Jego otumanione serce zabiło mocniej, pompując poza krwią nadzieję. Czyżby ona...? - Na pewno to chciałaś powiedzieć? Mi możesz powiedzieć wszystko - zaczął łagodnie, odgarniając kosmyk jej płomiennych włosów.
Wpatrywał się w miśka, jeszcze nigdy nie dostał tak pięknego daru, tak bardzo od serca.
- Jeśli będziesz chciała go kiedyś odzyskać, nie krępuj się - rzekł, nadal onieśmielony jej prezentem. - Będzie dla mnie prawdziwym skarbem. - Nie takim zamkniętym w zimnym skarbcu, nie. Otoczy pluszaka miłością taką jak Rię, od tej pory będzie dla niego najważniejszym przedmiotem. Tak jak Ria była najważniejszym człowiekiem.
Niemal zapomniał o obiecanym spektaklu, gdy zaraz po zniknięciu ostatnich promieni słońca zamek zaczął budzić się do życia. Rozkwitały niczym kwiaty dawne żyrandole, na ich oczach odrastały zburzone ściany. Wszystko częściowo przejrzyste, zupełnie jak duchy, które zaczęły wyłaniać się z ziemi. Odziane jak dawniej, na powrót wracały do swojego życia w tej nieziemskiej poświacie. Ruszyły do tańca, podejmując się kontynuowania balu sprzed wieków.
- Wspaniałe, nieprawdaż? - szepnął, nie chcąc zakłócać magicznej chwili. - Mogę prosić panią do tańca? - zaproponował, kłaniając się przy tym dworsko.
Kątem oka dostrzegł zupełnie materialną sylwetkę, przypominającą skrzata. Istotę bardzo podobną do pewnego ogłoszenia... Kupidynek?

| Odporność psychiczna 5 (7)
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Ruiny zamku [odnośnik]26.03.19 20:23
The member 'Artur Longbottom' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 34
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]27.03.19 20:35
Poczuła jak przyjemny prąd przeszył jej ciało wraz z drobną czułością ofiarowaną Rii przez Artura - muśnięcie palcami dłoni rudowłosej sprawiło, że uśmiechnęła się szerzej, zapominając już o poprzednich słowach. Dość przykrych, choć większość przemyśleń kobieta zostawiła dla siebie; przecież nie chciała martwić ukochanego narastającymi w sercu obawami. O siebie. Wiedziała, że daleko było jej do ideału, ale nie chciała, żeby mężczyzna to zauważył. Nie, dla niego miała być najlepsza - cokolwiek to znaczyło. Tak czy inaczej usiłowała zatuszować narastające poczucie wstydu uśmiechem, najszczerszym na świecie.
Roztopiła się pod następnymi słowami Longbottoma. Mówił tak pięknie - nie powinna się dziwić jego krasomówstwu. Na pewno uczył się go od kołyski jako członek idealnego, bogatego rodu. Zatrzepotała szybko rzęsami, tym razem starając się zebrać w sobie siłę. Ostatecznie nie była byle jaką trzpiotką chichoczącą z powodu komplementu przystojnego młodzieńca - pozostawała Harpią, silnym Weasleyem, niezłomną Gryfonką, powinna zachować spokój. Jednak co mogła poradzić na to, że słowa tak cudownej osoby wsiąkały w nią bez reszty? Rozpalając odważne serce? Przełknęła ślinę ponawiając łagodny uśmiech.
- Wiesz, że dokładnie to samo myślę o tobie? - odparła z cichym rozbawieniem. To niesamowite jak się ze sobą zgadzali, jak mieli podobne myśli… naprawdę wspaniale. Nie spodziewała się tego, ale wszystko wskazywało na to, że byli pokrewnymi duszami. Rozumieli się bez słów. To niespodziewane, aczkolwiek piękne odkrycie.
Serce przyspieszyło, znów boleśnie obijając się o klatkę żeber - zapytał, co oznaczało, że zauważył wahanie na jej twarzy oraz niepewność w głosie. Oczywiście, że mu ufała, ale czy był na to gotowy? Na wyznanie, uczucie, jakie w sobie nosiła względem niego? Nie znali się zbyt długo. Rhiannon obawiała się więc, że Artur po prostu ją wyśmieje. Lub odepchnie. Oba scenariusze prezentowały się przerażająco. Przymknęła oczy czując kolejne muśnięcie jego palców, tym razem tuż przy uchu. Wypuściła ze świstem powietrze pragnąc uspokoić kołaczące w klatce piersiowej emocje oraz chaotyczne myśli. - Nie, to głupie - powiedziała speszona. - To znaczy, wiem, że mogę ci ufać, ale to jeszcze nie jest dobry moment - dopowiedziała, nie chcąc sprawiać aurorowi przykrości. Nie chciała również, żeby pomyślał, że mu nie wierzyła bądź coś równie okrutnego!
Ria pokręciła głową.
- Nie, chcę, żebyś ty go miał. Naprawdę. Potrzebuję cię całego - zapewniła po raz kolejny. Ścisnęła mocniej rękę Artura, mając nadzieję, że tym razem zrozumie to, co chciała przekazać. Była absolutnie pewna swej decyzji. Co więcej, nie zamierzała więcej słuchać zaprzeczeń - Longbottom powinien postarać się bardziej jeśli tak mocno pragnął pozbyć się pluszaka.
Wpatrzona w błękit oczu ukochanego Weasley nie zauważyła nawet, że słońce zdążyło już zajść za horyzontem. Odważnie pochwyciła dłoń partnera prowadząc się na zamek - wtedy jej ciemnym oczom ukazał się widok tańczących duchów; obserwowała ich ruchy w cichym zachwycie. - Tak - odszepnęła, w głosie pobrzmiewała ekscytacja. Niestety, piegowata twarz nagle stężała, oczy zdradziły przerażenie. - Um… nie umiem tańczyć… - mruknęła nerwowo, ale dygnęła w odpowiedzi na dworski ukłon. Wystraszony wzrok skierowała natomiast na przestrzeń dookoła, także dostrzegając uszy skrzata. Bez wątpienia było to dziwnym spostrzeżeniem, ponieważ nie powinno go tu być.



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Ruiny zamku [odnośnik]27.03.19 20:35
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 64
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]28.03.19 19:54
Krótka chwila, drobne połączenie dwójki osób. Zapewne nigdy taka sytuacja się już powtórzy, po amortencji zostanie niezręczne wspomnienie. Teraz było jednak pięknie, trwali w czarownym śnie, upojeni słodkim kłamstwem.
Artur nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy, zamiast poczuł błogą lekkość słysząc jej słowa.
- Chyba mnie to nie dziwi - odpowiedział ciepło, spoglądając na nią czule.
Już wiedział, odwzajemniała jego uczucie, cóż za szczęście! Nastaną lepsze dni, ponieważ nawet w obliczu niepewnej przyszłości mieli siebie nawzajem. Wolałby umrzeć niż spędzić resztę życia bez niej.
- Zaczekam. Na ciebie warto zaczekać - zapewnił.
Przyjrzał się uważnie misiowi, jeszcze raz żałując, że nie może jej nic lepszego ofiarować. Ostrożnie schował go do dużej kieszeni w swojej szacie, upewniając się, iż nie wypadnie. Nie mógłby sobie wybaczyć utraty takiego daru.
Rozpoczął się spektakl, a oni do niego postanowili dołączyć.
- Nie martw się, poprowadzę cię - obiecał, ostrożnie chwytając ją w talii i biorąc do ręki jej drobną dłoń.
Ruszyli do tańca, wirując wśród przejrzystych par. On prowadził, pewnie kierując jej ruchami, stali się częścią dawnego spektaklu. Pierwsze chwile były czarowne, ale po zobaczeniu skrzata coś się zmieniło. Gdzieś parowała magia, przemijała piękna baśń. Z każdą chwilą ruchy stawały się sztywniejsze, a wcześniejsza więź traciła na mocy. W końcu przystanęli, dwie nieruchome sylwetki wśród pełnych życia zjaw. Artur spojrzał na skrzata.
- Kto jak kto, ale my chyba nie powinniśmy go łapać - rzucił odrobinę nerwowo, chcąc pokierować uwagę gdzieś indziej.
Odsunęli się od siebie, już nie wiązani przyciągającą potęgą uczucia. Wszystko wróciło do normy, pozostawiając dwójkę skrępowanych ludzi w ruinach zamku. Na powrót szczątki zamku wydały się ponury, mimo żywych barw nawiedzających je duchów, jakby magia straciła na swej mocy.
- Czas już wracać - osądził, zerkając na Rię. - Eee... dziękuję ci za miłe towarzystwo.
Każde ruszyło w inną stronę.

| zt
Link do rzutu na taniec

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Artur Longbottom dnia 31.03.19 22:17, w całości zmieniany 2 razy
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Ruiny zamku [odnośnik]28.03.19 22:42
Życie zwykle było jednym, wielkim kłamstwem. Nie lubiła w ten sposób o tym myśleć, ale trudno było zaprzeczać wobec takiej oczywistości. Mogli tylko starać się każdego dnia wyłamać z paskudnej otoczki poprzez dobre uczynki. Nie ma nic szlachetnego w miłości, ponieważ to głównie egoizm dwóch osób, ale Ria czuła się dzisiejszego wieczora naprawdę wyjątkowo. Dzięki niemu, ukochanemu, jak zwykła o nim teraz myśleć. Póki działała amortencja, Artur był dla Weasley najbardziej wyjątkowym człowiekiem na świecie. Najlepszym. Przez to chciała przy nim trwać, dzielić z nim smutki oraz radości, być dla niego tak samo ważna. Przez to odbierała każdy bodziec z największą intensywnością, czerpiąc przy tym przyjemność z drobnych gestów - muśnięć dłoni, ciepłych uśmiechów.
- Nie? Sugerujesz, że jestem przewidywalna? - spytała zaczepnie, ale zaraz zaśmiała się rozbawiona. Zamierzała się z nim jedynie podroczyć, nic poza tym. Nawet jeśli rzeczywiście należała do nudnych, przewidywalnych osób, to nic nie szkodzi. Lubiła samą siebie na tyle, żeby nie przejmować się opinią innych. Choć… akurat Longbottom był dla niej niesamowicie ważny, powinna wziąć pod uwagę jego zdanie, prawda? Jednak powstrzymała się przed dosadniejszymi słowami oraz negatywnymi emocjami; była Weasleyem, czyli odważną kobietą, silną, natomiast Artur… lubił ją, nie mógł mieć nic złego na myśli. Na pewno nie.
- Bardzo mnie to cieszy - przyznała, wyszczerzając do mężczyzny zęby. Sprawiał, że rudowłosa była szczęśliwa. Tak po prostu, będąc tutaj z nim. Stojąc obok, mając widok nie tylko na przepiękny zachód słońca, acz także właśnie na niego. Człowieka, którego pragnęła od tej pory oglądać codziennie. O każdej porze. Czy to marzenie mogło się spełnić?
Zawahała się. Nie lubiła tańczyć, bała się tego. Pomimo gryfońskiej duszy, myśl o robieniu z siebie pośmiewiska przed ukochanym, na parkiecie, wzbudzała w Rhiannon najgorsze emocje. Pomimo jawnych obaw uśmiechnęła się dzielnie; piegi zmieniły swoje położenie, jedna z dłoni została zamknięta w ręce partnera, druga spoczęła na jego silnym ramieniu. Speszyła się nieco tej bliskości, malując lico na delikatny odcień czerwieni, ale zdała się na niego. Ria od razu poczuła, że czarodziej umiał tańczyć. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę jego wychowanie. Skupiła się więc na tym, żeby nie podeptać jego stóp, choć głównie wpatrywała się w ziemię zamiast w niego. Dopiero później podniosła rudą głowę, rozglądając się za skrzatem, o którym wspomniał Longbottom. Którego zauważyła także ona.
Muzyka przestała grać, oni przestali tańczyć. Oderwana od snu Weasley zamrugała szybko, potem zerkając niepewnie na osobę, którą przecież mało znała. Z którą teraz przebywała w dziwnym miejscu, w dziwnej sytuacji… och. Przypominając sobie wszystko, co się wydarzyło, czarownica spłonęła krwiście czerwonym rumieńcem. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. - Ehm, tak, ja też dziękuję. Śpij dobrze - wybąkała zażenowana, szybko odchodząc w swoją stronę. Co tu się właściwie wydarzyło i dlaczego zrobiła z siebie idiotkę stulecia?

| zt Ria teraz!



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Ruiny zamku [odnośnik]06.08.20 21:47
tworzenie świstoklików12 lipca
To, co robił wcześniej, było istotne. Te świstokliki, które stworzył, mogły ocalić życie, a idąc tą drogą, zdawał sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nim ciążyła. W końcu posiadał wiedzę, posiadał możliwości, posiadał zdolności oraz posiadał zasoby, żeby się tym zająć. Znał swoje obowiązki i chociaż nie musiał zapewniać dodatkowego planu awaryjnego przebywającym w Szkole Magii i Czarodziejstwa dzieciom, chciał to zrobić. Zawsze wolał mieć pewność, w szczególności gdy chodziło o podopiecznych. Czy instynkt ojcostwa zwiększył się w profesorze od momentu, w którym dowiedział się, że sam zostanie rodzicem? Nie ulegało wątpliwości, że w Jaydenie zmieniło się wiele rzeczy, również z podejściem do posiadania rodziny. Nie oznaczało to jednak, że nagle stał się bardziej opiekuńczy czy uważny. Nie, zależało mu tak samo, tylko nie szamotał się w roztrzepaniu, a stawiał na ułożone działanie. Dlatego też studiował od jakiegoś już czasu opasłe tomiszcza poświęcone numerologii samej w sobie, by później przerzucić się na literaturę związaną stricte z tworzeniem oraz działaniem świstoklików. Jeśli miał zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, które zostały pod jego opieką, musiał się rozwijać. Nie tylko dla nich, nie tylko dla siebie, lecz dla dobra tworzącej się rodziny.
Teleportował się więc z zamku do Loch Ness, a konkretnie do zamkowych ruin, które dla postronnego oka były jedynie kupą kamieni. Wystarczyło jednak poczekać, a cała forteca znów wracała do dawnej świetności. Był tam wcześniej i nie tylko na ślubie Eileen i Herewarda - zjawił się i później, by dobrać odpowiedni świstoklik. Przebywając parę długich godzin w okolicy, dostrzegając blaski przeszłości w magicznie żywym zamku, zdecydował się na zbiór dziecięcych zabawek. Nie miał planu początkowo na to, co ze sobą zabrać, jednak po zbadaniu miejsca, okazało się to banalnie proste. Średnich rozmiarów, ołowiany rycerzyk był jednym z wielu identycznych, które miały zawrzeć w sobie magię i zabezpieczyć dla określonej liczby osób. W tym przypadku chodziło o resztę żołnierzyków związanych z tym, który miał stać się świstoklikiem. Jayden wziął więc srebrny, gwiezdny pył i odetchnął głęboko. Siedział już w tym miejscu z godzinę, starając się skupić w sobie magię. - Portus - wyszeptał tak cicho, że gdyby ktoś stał u jego boku, mógłby nie dosłyszeć słów padających z ust astronoma.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Ruiny zamku [odnośnik]06.08.20 21:47
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 18
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.08.20 6:47
Jego standardowa wiedza z transmutacji nie była tak zaawansowana i chociaż zaklęcie wydawało się takie nie być, jako kompletny laik miał trudności z rzuceniem. Wcześniej nie było to takie trudne - bo i świstokliki nie miały być silniejsze. Przenoszące jedną czy dwie osoby zdawały się być pestką do tych, które miały porwać większą grupę. Musiał odetchnąć. Oczyścić umysł i podejść do wszystkiego jeszcze raz. Mimo że Vane nie miał wielkich ambicji, nieudana próba niego ukuła go w sercu - miał jeszcze ze sobą odpowiednią ingrediencję, ale bardzo mu zależało na powodzeniu. Oczywiście, że wiedział, że to naiwne i fakt powodzenia byłby naprawdę zaskakujący już na początku... Przejrzał ponownie książkę, studiując ruch nadgarstka, akcent, wszystkie wytyczne, by ich nie przegapić, a gdy wydawało się, że zrozumiał, odetchnął. - Portus - powtórzył, czując, jak zadrżały mu ręce. Teraz wytworzenie mogło zajmować mu krótszy czas, ale zabierało tyle samo energii, gdy trwał w skupieniu oraz bezruchu, starając się zakląć magię miejsca w dziecięcej zabawce. Nie zamierzał się jednak poddawać. Miał czas, miał jeszcze elementy - musiał działać.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.08.20 6:47
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 44
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.08.20 6:54
To jeszcze nie było to, ale był blisko. Czuł, że różdżka w jego dłoni nieco się ociepliła pod wpływem jego słów, a magia zaczynała się budzić. Był to dobry znak, ale Vane nie zamierzał przestać się starać czy odpuścić. Zacisnął dłoń na drwie nieco mocniej, wpatrując się w kolejną porcję srebrnego, gwiezdnego pyłu, którą miał wykorzystać. Miał ich jeszcze siedem, dlatego musiało mu się udać w tych siedmiu próbach - dobrze, gdyby stworzył co najmniej dwa takie świstokliki, bo przecież dzieci było nieco więcej niż jedynie pięć. On mógł uciec teleportacją, one musiały złapać się czegoś innego. Właśnie dlatego tworzył teraz skomplikowane przedmioty - dla nich i z myślą o nich. Musiało się udać. Musiało i koniec. Zanim usiadł do trzeciej próby, profesor jednak wstał, żeby przejść się kawałek po okolicy. Słońce jeszcze nie zachodziło, ale oświetlało wspaniale pozostałości zamku. Rycerstwo musiało być dumne z takiej warowni. Jak astronom z Hogwartu... Po kilkunastu minutach wrócił, by oczyścić umysł zgodnie z oklumencyjnymi technikami, bo ostatnim razem zadziałało. Może teraz też tego potrzebował. Wziął więc srebrny, gwiezdny pył, pochylił się nad ołowianym rycerzykiem i wyszeptał zaklęcie. - Portus.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.08.20 6:54
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.08.20 7:16
Wiedział, że mu się udało w momencie, w którym dziecięca zabawka zaświeciła się delikatną łuną, a kosmiczny pył został wchłonięty do jej wnętrza. Magia dobrego rodzaju rozlała się również w sercu profesora, sprowadzając na niego spokój oraz satysfakcję. Długie wysiłki opłaciły się, drżące mięśnie przestały mieć znaczenie, a pierwszy krok został zrobiony i zrobiony został pomyślnie. Jayden odetchnął i przetarł zmęczone czoło - to nie było takie proste i chyba nigdy być nie miało. Mimo to nie mógł nie czuć dumy, że nie zawodził na dłużej linii. Trzecia z prób stworzenia czegoś tak skomplikowanego, to był naprawdę dobry wynik. Profesor skontrolował jeszcze godzinę, wiedząc, że nie mógł być nieobecny przez długi okres czasu. Miał jeszcze chwilę; uczniowie mieli właśnie jeść kolację w Wielkiej Sali pilnowani przez skrzaty. Pamiętał, że obiecał im, że wróci na wieczorną obserwację gwiazd, dlatego miał na dzisiaj jeszcze jedną próbę. I nie zamierzał jeszcze odchodzić. Była to równocześnie ciekawość, ambicja, ale też i świadomość, że w ten sposób ocaliłby tylko niewielką część uczniów. Być może Loch Ness i ruiny zamku wydawały się nieodpowiednim miejscem na ucieczkę, ale również nieoczywistym. Kto szukałby w nim tych, którzy zbiegli? Po zabezpieczeniu odpowiednim pierwszego z rycerzyków i odpowiednim oznakowaniu Jay wziął następnego. Oba miały wyglądać tak samo, ale dzięki temu miał mieć pewność, że wszyscy będą mieli również przedmioty zastrzegające tylko dla posiadaczy innych małych rycerzy. To miała być ostatnia próba i ostatni moment przy ruinach zamku. Później profesor musiał wrócić do swoich podopiecznych w Hogwarcie. Odetchnął, zanurzył się w braku emocji i wypowiedział zaklęcie po raz kolejny. - Portus.

|zt


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.08.20 7:16
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]22.02.21 10:49
Ustalimy datę

Zima powoli się zbliżała, a było to szczególnie odczuwalne tutaj, na północy. Zupełnie jak gdyby w te rejony już doszła. Był zmęczony, od rana był na nogach. Upewniał się, że kilka punktów było bezpiecznych, a przy tym, że każdy z nich miał wystarczającą ilość zapotrzebowania na kolejne dni. W międzyczasie zajmował się też swoimi sprawami, związanymi z alkoholem i poznawał kolejne techniki kolejnych browarni i destylarni. Cały dzień poza domem. Potrzebował jednak chwili dla siebie nim miał do niego wrócić. Nie chciał zamartwiać żony swoimi myślami, które nachodziły go już od jakiegoś czasu. I tak już wystarczająco dużo się niepokoiła, co było do zrozumienia w jej stanie.
Wieczór powoli zapadał. Było wystarczająco ciemno. Musiał oświetlał swoją drogę przy pomocy Lumos. Jego sowa latała gdzieś w pobliżu. Czasem znikała, jak gdyby zainteresowana złowieniem smacznego kąska, potem pojawiała się mu tuż przed nosem. Nie przejmował się jej zachciankami – potrafiła sobie poradzić. Jeżeli przeżyła podróże po Bałkanach, to nic dla niej nie stanowiło zagrożenia. Szedł w określonym kierunku. Wiedział, gdzie chciał się dostać.
Pomiędzy drzewami i krzewami dostrzegł sylwetkę byłego zamku. Znał to miejsce. W wakacje, przed wieloma laty, było to ulubione miejsce jego spotkań ze względu na specyfikę miejsca. Magiczne pod każdym względem, niosące ze sobą najpiękniejsze, ale i najboleśniejsze wspomnienia o niej i innych. Przyciągało go mimo wszystko, bez względu na odczuwalną stratę, z którą nawet teraz nie mógł się pogodzić. Rozglądał się wokół, mając nadzieję, że jest tutaj sam.
Duchy jeszcze się nie obudziły. Wskoczył na jeden z murów, który jeszcze jakoś się trzymał. Przytrzymał się pobliskiej ściany, żeby nie stracić równowagi. Nie chciał spaść ze wzgórza i wpaść do jeziora. Przynajmniej nie, kiedy temperatura była naprawdę niska.
Poprawił swój puchoński szal, który zdawał mu się najcieplejszy na podróż na północ, a który obecnie trzepotał na wietrze. Sięgnął zwykłą piersiówkę, w której trzymał odrobinę wódki na rozgrzanie i wypił kilka łyków. Westchnął ciężko. Nawet po zachodzie słońca, tutejszy widok był piękny. Na jego twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmiech. Gdyby tylko nic nie zmieniło się od szkolnych czasów.
Bato, nie jedz tyle, grubasie jeden – zwrócił się do sowy, która chyba dostrzegła tłusty kąsek gdzieś w krzakach. Odwrócił się w stronę dźwięków, które wydawała. A myślał, że sowy polowały wyjątkowo cicho. – Nie zamierzam cię nosić i tak już jesteś ciężki – dodał, oburzony zachowaniem swojej sowy. Ta z kolei pisknęła coś, jak gdyby chciała mu odpowiedzieć „stul dziób”, albo jak gdyby chciała pokazać swoją irytację brakiem upolowanej ofiary.
Spojrzał ponownie w stronę zamku zastanawiając się kiedy miało dość do powrotu duchów. Dawno tego nie widział, więc nie miałby nic przeciwko zatrzymaniu się tutaj jeszcze chwilę. Jeżeli jemu nie było do zabawy, to niech chociaż zmarli się cieszą.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 15 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan

Strona 15 z 21 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 21  Next

Ruiny zamku
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach