Wydarzenia


Ekipa forum
Akwarium z ośmiornicą
AutorWiadomość
Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]05.03.16 22:11
First topic message reminder :

Akwiarum z ośmiornicą

★★
Akwarium z olbrzymią ośmiornicą znajduje się w centralnej części magicznego portu; skryte jest pod okrągłą wiatą, przez którą przechodzi główny skwer. Ośmiornica - jeśli wierzyć tabliczce - jest niesamowicie inteligentna i posiada zdolności jasnowidzenia. Kiedy podchodzisz do akwarium, ośmiornica podnosi jedną z piłeczek (możesz rzucić kością k100), a legenda, którą oznakowane jest akwarium, objaśnia wróżbę:

1-20: czerwona piłeczka - jeśli jesteś tutaj z osobą przeciwnej płci, wkrótce może połączyć was głębokie romantyczne uczucie, w innym przypadku - poróżni was kłótnia.
21-40: zielona piłeczka - wkrótce twój sekret może zostać objawiony, jeśli to coś ważnego - miej się na baczności.
41-60: żółta piłeczka - to twój szczęśliwy dzień, cokolwiek by się nie działo - los będzie ci sprzyjał (+1 do wszystkich rzutów na okres bieżącego miesiąca fabularnego).
61-80: niebieska piłeczka - zbyt długo zbierasz się, by coś zrobić - chcesz komuś o czymś opowiedzieć, wyznać, zrzucić z siebie pewien ciężar, ale nie możesz znaleźć właściwej chwili - właśnie nadeszła.
81-100: biała piłeczka - powinieneś uważać na swoje zdrowie bardziej, niż dotychczas (jeżeli któraś z postaci choruje na jakąkolwiek chorobę, w tym momencie rozpoczyna się jej atak).

Od wewnętrznej strony wiaty znajduje się kaligrafowany regulamin, którzy przestrzega przed dokarmianiem ośmiornicy.

Lokacja zawiera kości.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 22:28, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Akwarium z ośmiornicą - Page 16 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]20.07.21 19:07
The member 'Leander Nott' has done the following action : Rzut kością


'Los' :
Akwarium z ośmiornicą - Page 16 ZrrNns8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Akwarium z ośmiornicą - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]20.07.21 20:35
- Piękna to wizja, lecz niestety obawiam się, że zbyt pochopna - stwierdził z westchnieniem godnym uciemiężonego setnie człowieka, którego największym zmartwieniem był brak ulubionego rocznika burgundzkiego wina w londyńskiej restauracji czy zgłaszane przez służbę trudności w zdobyciu kawioru na świąteczną kolację, człowieka, czekającego aż samo się stanie, chociaż do tego miana było mu tak daleko, jak tylko się dało. Wiedział, że społeczności doskwierają wydłużające się miesiące rozdzierane wojenną zawieruchą, wiedział również, że satysfakcjonujący finał konfliktu nie był kwestią najbliższych tygodni. - Przed nami jeszcze wiele mrocznych dni, ale cały ten trud ostatecznie się opłaci - i później już nikt nie ośmieli się rzucać na nas cień. Oczyszczenie Londynu było czynem wielkim, lecz i zaledwie początkiem wielkiego dzieła, do którego jeszcze wielu musiało przyłożyć swe ręce i różdżki, by śmiały plan się powiódł i by nastały nowe, lepsze czasy utopijnej sielanki wyśnionej przez uprzywilejowane warstwy. - Ale jestem pewien, że mając w swym zasięgu tak pierwszorzędne źródło informacji, nie musisz, pani, polegać na mych zapewnieniach - dodał miękko, porzucając swe fanatyczne wizje i wracając na ziemię, by niby od niechcenia zerknąć na jej twarz; w rzeczywistości w jej mimice, w zielonych tęczówkach, w emocjach przemykających gdzieś na wysokości łuku kupidyna szukał śladu potwierdzenia czy faktycznie jako siostra Śmierciożercy była uświadamiana co do sytuacji geopolitycznej, jak aktualnymi informacjami dysponowała i czy oczekiwano od niej odgrywania jakiejkolwiek roli wykraczającej poza rolę łakomego kąska na rynku matrymonialnym. Jakimi prawami rządził się ród Rosierów? To wciąż było dla niego zagadką, a tych nie zwykł odpuszczać bez ich rozwikłania.
- Mam już pewien pomysł, lecz zdaje się, że lady Nott nie pochwaliłaby wyjawiania szczegółów, a ty, lady Rosier, uzyskując odpowiedź na swe pytanie, pozbawiłabyś się zawczasu rozrywki płynącej z odkrywania prawdy kryjącej się pod maską - odrzekł wymijająco, uśmiechem kwitując stwierdzenie o mnogości masek w jego kolekcji; stwierdzenie jak najbardziej prawdziwe, w całej swojej dwuznaczności. - Mniemam, że przygotowań swojej kreacji nie pozostawiłaś na ostatnią chwilę? - zapytał uprzejmie, nie licząc na to, że Róża zdradzi tajemnice swojego stroju, nie dostawszy od niego tego samego.
- Tak wytrawna organizatorka z pewnością chętnie udzieli kilku rad, gdy usłyszy o wielu planach - stwierdził z pełnym przekonaniem, chwytając Fantine za słówka, które teraz obracał w myślach i przyglądał się im ze wszystkich stron. Jakież to plany mogła mieć na myśli? - Mówisz, pani, o uroczystościach rodzinnych czy przeznaczonych dla szerszego grona? - zaoferował niewinnie haczyk, mając nadzieję, że złapie go, chętna podzielić się szczegółami tkanych w jej myślach planów, skoro już sama rozpoczęła temat.
Z pewnością nie zrobiła tego przypadkiem.
- Oby tym razem lord Edgar wybrał gęstsze sito do odsiewania ziarna od plew - kontynuował konspiracyjne plotkowanie o najświeższym nieporozumieniu towarzyskim. Żadne z nich nie miało pojęcia o tym, co zaważyło na decyzji, by pierw zawiązać sojusz, a następnie go rozwiązać, nestorzy Burke i Carrow z pewnością mieli ku temu dobre powody, ale to nie zmieniało faktu, że temat był wciąż na językach, wciąż podsycał teorie spiskowe i chociaż tym Maghnus nie miał w zwyczaju ulegać, wiedział, co należy robić, gdy wejdzie się między wrony.
Czy to samo należało robić, gdy wejdzie się między róże?
- Nie wypada mi kłócić się z tym stwierdzeniem - zawtórował jej pogodnym śmiechem, nie śmiąc komentować, że przeznaczenie było uroczym sentymentem, dalekim od chłodnej rzeczywistości. - Zdaje się, że przeznaczeniu czasem należy odrobinę pomóc, by skuteczniej dochodziło do głosu - dodał wciąż rozbawionym głosem, chociaż w piwnych tęczówkach, krzyżujących się wciąż z jej spojrzeniem, błysnęło coś nieuchwytnego, coś sugerującego, że być może te słowa również miały drugie dno - jak i wszystkie inne wydobywające się z jego ust, które teraz wygięły się w krótkim uśmiechu, gdy smukłe palce lady Rosier przemknęły po jego skórze i zacisnęły się razem z jego własnymi na wręczanym fluorycie.
- Proszę zrobić mi tę przyjemność i wspominać mnie dobrze, ilekroć spojrzysz na te kryształy, lady Rosier - wypowiedział swe życzenie, pozwalając sobie na przesunięcie kciukiem po aksamitnym wierzchu jej dłoni, nieznaczne i trwające zaledwie mgnienie oka, zbyt ulotne, by nieuważny obserwator dostrzegł cokolwiek. Jego uśmiech poszerzył się nieznacznie, przerwał klincz, który zapewne za parę chwil miałby stać się alarmujący w oczach przyzwoitki i schował fluoryt do kieszeni.
- Czy masz ochotę wziąć udział w kuligu, pani, czy wolisz wybrać się na spacer promenadą? Podobno grzane wino jest godne spróbowania - wysunął dalsze sugestie, pragnąc wycofać się z miejsca, które przyciągało największe tłumy, a w oczekiwaniu na decyzję Fantine zaproponował jej swe ramię. Pokryte śniegiem podłoże bywało wszak równie zdradzieckie co salonowe podszepty.
[bylobrzydkobedzieladnie]


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood




Ostatnio zmieniony przez Maghnus Bulstrode dnia 02.08.21 16:43, w całości zmieniany 1 raz
Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]20.07.21 21:17
Niestety wynik losowania na loterii nie okazał się dla mnie pomyślny, co ostatecznie przekonało mnie o bezsensie zabaw opartych na wierze w szczęśliwy traf. Rachunek prawdopodobieństwa stanowił nie tylko jedyny logiczny element podobnych gier, ale wręcz ich podstawę; dlatego solennie obiecałem sobie do końca życia unikać hazardu. Szkoda czasu, pieniędzy czy nerwów na tego rodzaju bzdety, których nie rekompensował poskładany kawałek papieru. Czy naprawdę istnieli ludzie dość głupi lub naiwni, by z ich perspektywy takie pierdółki przeważały nad rozczarowaniem wynikającym z przegranej? Tworzyły przyjemne wspomnienie? Brednie!
Nie znałem przyszłości, jednak przypuszczałem, że sam nieporównywalnie lepiej zapamiętam utratę gotówki niż jakieś kwiatki.
W odpowiedzi na pytanie, czy chciałbym nauczyć się składać papier w fantazyjne kształty, stanowczo potrząsnąłem głową. Podobna zdolność wydawała mi się mało przydatna, mimo że niektórzy maniacy efektywnego zarządzania swoim czasem poświęcali jej nieco uwagi. Akurat tego nie zamierzałem naśladować.
Nieproszeni towarzysze nie pozwolili mi długo roztrząsać frustracji wywołanej zmarnowaniem pieniędzy i przykrym zaskoczeniem. Zamrugałem intensywnie, dając wyraz zdziwieniu, kiedy jedna z dziewcząt niespodziewanie wygłosiła długą tyradę na temat dobrych manier. Na próżno szukałem w niej sensu; mogłem jedynie żałować, że mój braciszek nie zna języka angielskiego dostatecznie dobrze, by wyjaśnić mi te zastanawiające niuanse. Przecież to oni się do nas odezwali, nie odwrotnie.
- Ale my... - spróbowałem cichutko, gdy skończyła mówić, jednak obcy mężczyzna nie pozwolił mi dokończyć. Czy w ogóle zauważył, że chciałem coś powiedzieć? Zakładając, że psami nazywa grupkę nieznajomych, Kostia miał rację i zgadzałem się, że powinniśmy ich jak najszybciej pożegnać, szczególnie jeśli mieli okazać się źródłem zarazy. Nie wyglądali na chorych, ale też nie wiedziałem, jak dokładnie objawia się febra; w powieściach opisywano ją jednak jako wyjątkowo niebezpieczną, więc lepiej nie ryzykować wystawianiem się na zagrożenie.
Co tu kryć? Byłem zdezorientowany zachowaniem mężczyzny, który wpierw zapytał o przywitania w języku rosyjskim, a następnie wyrzucił z gardła zupełnie niezrozumiały potok słów. Postanowiłem wysłuchać go uważnie i zaczekać na zakończenie monologu, a w tym czasie dokończyłem swój stygnący napój. Zanim kubek opustoszał, zupełnie przestałem nadążać za tokiem konwersacji, próbując dostrzec związek między poparciem siostrzanej opinii, autoprezentacją, propozycją udzielenia mi lekcji składania papieru i pytania o opinię na temat Anglii. Oszołomiony ilością komunikatów, nawet nie pomyślałem o uściśnięciu wyciągniętej do mnie ręki. Kompletnie nie pojmowałem już intencji nieznajomych ani celu, w którym zmierzał ten monolog. Co gorsza, gdy instynktownie cofnąłem się o krok, ten facet podążył za mną. Zirytowała mnie jego propozycja mówienia wolniej.
Potrzebowałem pomocy Kostii, na którą teraz nie mogłem liczyć. Byłem zdany wyłącznie na siebie... z wyjątkiem jego krótkiego, odpowiadającego mi polecenia.
- Jesteście dziwni. Nie rozumiem, o co wam chodzi: przecież to wy nas zaczepiliście - odparłem, kiedy gadatliwy natręt wreszcie przestał nadawać. - Ja nie mam wam niczego do powiedzenia, więc nie będę mówił po angielsku. Szkoda mi czasu na dalszą rozmowę, a tym bardziej na sklejanie miernej jakości kwiatków, z którymi nie miałbym co zrobić - wyjaśniłem tak prosto i zrozumiale, jak tylko potrafiłem. - Do widzenia - dodałem, bo przecież zostałem dobrze wychowany i wiedziałem, że należy się pożegnać takimi słowami nawet wtedy, kiedy nie chciało się wyrażać nadziei na powtórne spotkanie. Cóż, to tylko jeden z wielu ludzkich absurdów, w dodatku całkiem przystępny.
Dałem Kostii znak ręką, odwróciłem się i, wyrzucając po drodze kubek, oddaliłem się od obsługujących loterię trojaczek. Brat poprowadził nas tak, by zgubić niechciane towarzystwo - ostatecznie nie chcieliśmy przecież spędzić dnia w jednym miejscu, lecz czekały nas jeszcze inne sprawy do załatwienia.

Razem z Kostią wychodzimy z tematu i trafiamy tu.


Ostatnio zmieniony przez Kirill Kalashnikov dnia 04.08.21 12:18, w całości zmieniany 1 raz
Kirill Kalashnikov
Kirill Kalashnikov
Zawód : Alchemik
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
This is our life; there's no use in asking what if.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9819-kirill-kalashnikov https://www.morsmordre.net/t9829-poczta-kirilla#298019 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t9832-skrytka-bankowa-nr-21-084#298023 https://www.morsmordre.net/t9831-kirill-kalashnikov#298022
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]20.07.21 23:19
Stojąc przy akwarium i spoglądając na magiczne stworzenie zdał sobie sprawę, jak diametralnie zmieniło się jego życie w ostatnim roku. Nie pomyślałby, że kiedykolwiek znajdzie się w takim miejscu jak Jarmark, gdzie tłumnie gromadzili się ludzie, rozmawiali i śmiali się wesoło. Widział swoje odbicie w tafli szkła, był poważnym Lordem, który pochodził z szanowanego rodu. Rok temu chował się niczym cień za plecami Tristana, grając drugie skrzypce w sztuce zwanej życiem, unikał publiki, unikał tłumnych spotkań, był jedynie kimś, kto nie miał żadnego znaczenia. Nie chciał być postrzegany przez pryzmat Tristana, owszem brat był dla niego wzorem do naśladowania, jednak Mathieu nie mógł wiecznie ukrywać się w jego cieniu. Wszyscy powinni wiedzieć, że nie jest jedynie posłuszną marionetką, nic nieznaczącym członkiem rodu Rosier. Miał znaczenie, a ostatnie miesiące jego ciężkiej pracy były na to niezbitym dowodem. W tym momencie jednak prowadził rozmowę w młodą, uroczą damą. Dopiero wchodziła w dorosłe życie, w czasach trudniejszych niż mogła przypuszczać. Wyglądała jednak na zadowoloną z życia, radosna, uśmiechnięta, kwitnąca.
- Udałem się na stragany, próbowałem wypatrzyć coś wyjątkowego. – stwierdził w odpowiedzi, a słysząc jej subtelny komplement ukryty pomiędzy słowami uśmiechnął się. – Przyznaję, że nie wiedziałem o swojej modnej fryzurze. – odpowiedział, jeszcze szerzej się uśmiechając. Był mężczyzną i nie zwracał uwagi na coś takiego jak fryzura. To domena kobiet, które do wyglądu przywiązywały odpowiednią uwagę. Zdawał się na swego fryzjera, chociaż raczej preferował standardowe rozwiązania. Przydługie włosy układał dość staranne, krótkie włosy odbierały mu powagę i tracił urok. Przynajmniej tak twierdziły osoby z jego otoczenia. – Za to Ty wyglądasz zachwycająco, Lady Malfoy i z pewnością pewnego dnia za twym stylem będą podążały setki kobiet. – powiedział z uśmiechem, komplementując nie tylko jej wygląd, ale wróżąc jej wspaniałą przyszłość. Z pewnością była silną kobietą, a będąc córką Ministra Magii wiele oczu będzie skierowane w jej kierunku i każda kobieta, zapragnie być taką jaką jest Lady Cordelia Malfoy.
- W rzeczy samej, wisior jest piękny. – stwierdził z uśmiechem, obracając w palcach swój los. Był ciekawe czym takim obdarzył go tym razem. Najpierw rozwinął pergamin i przeczytał słowa w zawarte w jego treści. Docenienie wsparcia dla działań wojennych sprawiło, że kącik jego ust uniósł się ku górze. To jeszcze potrwa z pewnością bardzo długo, nim ponownie w Anglii zawita spokój, a oni będą mogli zacząć żyć w nowym, lepszym świecie. Dopiero po zapoznaniu się z treścią listu od samego Ministra Mathieu spojrzał na wylosowany fant. – Los obdarował mnie białymi kryształami. Jeden ofiaruje się ukochanej osobie. – odpowiedział, przez chwilę z zamyśleniem wpatrując się w krysztale. Komu powinien podarować jeden z nich? Z pewnością powinien trafić w ręce osoby, która przebiła się przez jego ogień i znalazła sposób, aby dotrzeć do jego serca.
- Ojciec z pewnością jest z Ciebie dumny, Lady Malfoy, z pewnością wspierasz go w tym trudnym dla wszystkich czasie. – dodał po chwili namysłu, przyglądając się Cordelii. Wsunął białe kryształki do kieszeni, na razie oba będą znajdowały się u niego. Być może pewnego dnia podejmie decyzję, komu podaruje jeden z nich, to jeszcze jednak nie był czas. – Czy jest na Jarmarku jakaś atrakcja, którą wyjątkowo chciałabyś zobaczyć, Lady? – spytał, oferując Cordelii swoje ramię, jednocześnie zapraszając córkę Ministra na mały spacer po Jarmarku. Tak wyjątkowa młoda dama powinna znaleźć się pod odpowiednią opieką, a Rosier robił to z grzeczności, z wyuczonym stylem i zgodnie z wszelkimi zasadami.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]21.07.21 13:52
Zaśmiała się ponownie, krótko, wesoło, kokieteryjnie przykrywając usta dłonią odzianą w rękawiczkę. – I wypatrzył lord coś wyjątkowego, gratuluję. A właściwie kogoś – powiedziała niższym, ujmującym tonem, mimowolnie naśladując swobodę, z jaką Medea toczyła flirciarskie pogawędki na salonach. Miała w tym dużo większe doświadczenie a pewność siebie, bijąca ze starszej siostry, znajdowała się daleko poza zasięgiem debiutantki, lecz Cordelia robiła co mogła, by brzmieć słodko a przy tym zabawnie, z nonszalancką radością ujmującej damy, znającej swą wartość. Była przecież zachwycająca – sam lord Rosier tak twierdził, a przecież pochodzący z Kent arystokraci znali się na pięknie jak nikt inny, ustępując może swym wyrafinowaniem jedynie Parkinsonom. – Dziękuję, lorda słowa wiele dla mnie znaczą. I mam nadzieję, że ta przepowiednia się spełni! Chciałabym mieć dobry wpływ na inne damy – dygnęła leciutko, przejęta wagą komplementu. Tak, tego pragnęła, stanowić (niedościgniony, rzecz jasna) wzór dla czarownic! Będzie wspaniałym ideałem, znacznie lepszym od tych magicznie wzmocnionych istot, które pochodziły od harpii i mogły chodzić odziane w łachmany, a i tak budziły wielkie zainteresowanie i głośne westchnienia. O nie, półwile nie miały w ogóle prawa stanowić wzoru, żadna z nich. Lady Malfoy nie podzieliła się tymi poglądami na głos, rodzina Mathieu przyjęła przecież pod swój dach tą wyspiarską Evandrę, a córka Ministra Magii musiała nauczyć się trzymać język za zębami. I cieszyć się beztroską chwilą spędzoną na jarmarku – oraz drogim prezentem, który przesuwała z dłoni do dłoni, zachwycając się blaskiem złotego łańcuszka. Straciła jednak nim zainteresowanie, gdy Rosier podzielił się informacją o zawartości swojej złotej kuli. – Och, co za wspaniały prezent! Słyszałam o nim, to idealny podaruek dla bliskiej serca damy...Jest taka na horyzoncie, lordzie Rosier? Proszę się nie obawiać – nikomu nie zdradzę personaliów tej szczęściary, a chętnie doradzę, jaki liścik dołączyć do kryształu – wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, podekscytowana potencjalnymi plotkami oraz możliwością udzielenia lordowi z Kent rzeczowej pomocy. Może nawet ułoży jakiś wierszyk? O ile przystojny dżentelmen nie wzdycha do jakiejś Nottówny o zbyt ładnej buzi...Westchnęła głęboko, rumieniąc się pod kolejnym komplementem, poruszającym ją do głębi. Nie odbierała słów Mathieu jako zwykłej uprzejmości lub nie niosącej głębszego przesłania pogawędki, naprawdę wierzyła w to, że Rosier w jakiś sposób wie o dumie wypełniającej serce Cronusa Malfoya. – Jak tylko mogę! Ma niewiele czasu, lecz w rzadkich chwilach, które spędza z rodziną, umilam mu czas śpiewem, rozmową lub poradą – pokiwała głową z powagą, podkreślając ostatnie słowo, jakby co najmniej podsuwała szefowi magicznego rządu skuteczne i obliczone z mozołem sposoby na rozwiązanie problemu zaopatrzenia, a nie sugerowała, że lepiej wygląda w szmaragdowozielonej a nie szaroszmaragdowozielonej szacie. – Zastanawiałam się nad magicznym kuligiem, ale nie wiem, czy pęd powietrza nie zepsuje mi fryzury... – odparła powoli, rozważnie i dorośle dzieląc się wątpliwościami. Tak naprawdę przyszła się tutaj pokazać, więc nawet zwykły spacer w towarzystwie urodziwego lorda spełniał wygórowane wymagania Cordelii.
Cordelia Malfoy
Cordelia Malfoy
Zawód : Arystokratka, córka swego ojca
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
pretty shiny thing
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9354-cordelia-armanda-malfoy https://www.morsmordre.net/t9413-ksiezniczka#286128 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f383-wiltshire-wilton-rezydencja-rodu-malfoy https://www.morsmordre.net/t10314-skrytka-bankowa-nr-2152#311771 https://www.morsmordre.net/t10138-cordelia-armanda-malfoy#307321
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]26.07.21 15:46
opisuje na ten: poscik Oc.


Akurat Ares bardzo sobie dobrze radził z mówieniem odpowiednich rzeczy odpowiednim osobom - w życiu biznesowym nie zrobiłby bez tego kariery. Kiedy jednak sytuacja rozbijała się o życie prywatne, pojawiał się ten problem. Bo przy damach tracił głowę, przy nie-damach tracił serce, a znów jeżeli szło o mężczyzn, to ufał niepotrzebnym a potrzebnym nie umiał zaufać. Może stąd to wrażenie, które miała Octavia?
Faktem jest, że pomimo różnicy poglądów, potrafiła bliskość rodzinna nieuczynić z nich wrogów. To, jak się zdaje, dość wyjątkowa sytuacja w obecnym świecie.
-No może takiego małego - pokazuje ilość pomiędzy palcami prawie się stykającymi przed jej nosem. Tymczasem Octavia już kontynuuje rozmowę na temat wartości kobiet. O niej dyskutować nie musieliśmy, przecież wiemy oboje, że płeć damska jest bardzo wartościowa. Ale w kontekście przyszłego małżeństwa, nie mogłem dać się przegadać młodszej kuzynce. Ona żyła teoriami, ja nie potrafiłem pozwolić sobie na to, żeby te teorie były powodem mego życia. Mając na głowie kogoś, kto nie zamierzał ze mną współpracować, ale być raczej oderwaną jednostkę, która tylko by mnie przyćmiła - nie widziałem sensu w obronie, którą toczyła młoda Lestragne. Poza tym, mnie bardziej już tylko niż fakt odzyskania wolności, zaczynał drażnić ton, w którym zaczynało się mnie postrzegać. Czyżbym dla młodej Octavii był jedynie obiektem, którego klu życia ma być wspieranie żony w odzyskiwaniu siły ?Próbowałem jej to uczynić, dawałem wolną rękę w wielu sprawach o których Lestragne wiedzieć nie ma prawa, ale i to było zbyt małowartościowe.
-Mam wrażenie, że zaczynasz mowić o sobie - staram się odwrócić rozmowę na drugą stronę, cobyśmy się nie skupiali tak bardzo na mojej porażce.
-Ciekawy jestem co byś powiedziała na moje usprawiedliwienie czy obronę - uśmiecham się pod nosem irytująco i kręcę głową. Picie wraz z lady Octavią było przyjemne, ale kiedy ja miałem czystą głowę. Wplątywanie młodej lady w moje żałosne momenty nie wchodziło w grę. Teraz więc mogłem wraz z nią spędzić czas na roztrząsywaniu dram, ale gdyby przyszło jej oglądać mnie w stanie niedawnym, pewnie spaliłbym się na miejscu ze wstydu. Ale tego wiedzieć nie musi. Kontynuuję więc tylko, uśmiechem jej odpowieadając na tę uwagę.
Wreszcie portret został skończony. Staję za plecami Octavii i spoglądam na kawałek papieru. Nie znam się aż tak na sztuce by umieć ocenić, czy jest to bardzo dobry portret, czy zwyczajna sztuczka, ale rozpoznaję na nim na pewno kochaną kuzynkę. Lekki światłocień wydobywa z kartki figurę jej twarzy, a najmocniej podkreślone oczy spoglądają na mnie z obrazka. Zrozumiałem, że musimy nabyć ten portret, szczególnie, że jej się faktycznie podobał, a jako dama, musiała mieć wrodzony instynkt ku temu, by rozróżnić sztukę od taniej podróbki.
-Zapakuj go nam - zadecydowałem, czym pewnie ucieszyłem Octavię, bo widziałem, że bardzo chciałaby mieć go na pamiątkę. Artysta był zadowolony, szczególnie, że pozwoliłem mu zatrzymać resztę.
Później przeszliśmy w stronę loterii, gdzie nabyłem dwa losy, jeden dla mojej towarzyszki, drugi dla mnie.
-Ja mam nadzieję na jakąś piękną ramę pasującą do twojego portretu - zażartowałem, ale okazało się, że ta skromna prośba nie była jednak aż taka skromna, bo kiedy widzę co wylosowała lady Octavia to się zaśmiałem. - Cóż, niektórzy są bezczelni, nie sądzisz? Nie wiedziałem, że można się zgłosić by zostać wylosowanym. Proproś kuzyna, żeby ci chociaż oprócz tego uścisku dłoni, kupił gorącą czekoladę
Bo przecież nic w tym wyjątkowego, żeby uścisnąć dłoń kogoś z kim się jest w pewien sposób na pewno spokrewnionym!
Tymczasem i ja wylosowaną kulę właśnie otwieram.
Ares Carrow
Ares Carrow
Zawód : biznesman, zarządca w stajniach
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Hard work and ambition are vulgar.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8988-ares-carrow https://www.morsmordre.net/t9000-cooper#270633 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9139-skrytka-nr-2118#276166 https://www.morsmordre.net/t9066-a-carrow#319475
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]26.07.21 15:46
The member 'Ares Carrow' has done the following action : Rzut kością


'Los' :
Akwarium z ośmiornicą - Page 16 ZrrNns8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Akwarium z ośmiornicą - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]26.07.21 16:07
Młode damy czerpały wzorce od własnych matek, sióstr, ciotek… dlatego wielopokoleniowe tradycje zachowały się, prowadzone sumiennie przez wiele pokoleń. Młoda debiutantka, którą była Cordelia z pewnością wiedziała jak powinna się zachować, w jaki sposób oczarować i przekonać do siebie towarzystwo, a Mathieu musiał przyznać, że udawało jej się to z wyjątkową swobodą. Każdy kiedyś debiutował, każdy miał okazję zaprezentowania się w towarzystwie. Dla mężczyzn nie miało to takiego znaczenia, choć Mathieu w tamtych czasach był raczej cichym i skromnym młodzieńcem, stojącym gdzieś na uboczu, stroniącym od szaleństw i nadmiernego spędzania czasu w towarzystwie. Cordelia miała przed sobą wielki i piękny czas, szczególnie, że wiele oczu skierowanych będzie w jej stronę, wszak była córką samego Ministra Magii.
- Masz wszelkie predyspozycje do budowania nowych trendów, Lady. – stwierdził. Życzył jej jak najlepiej. Szlachta powinna wspólnymi siłami, ramię w ramię przeć naprzód, aby zachować najważniejsze wartości, którymi kierowali się od pokoleń. Cordelia pomimo młodego wieku z pewnością zdawała sobie sprawę z ciężaru, który spoczywał na jej barkach, ale patrząc na to jak się zachowywała, był pewien, że sobie poradzi. Świat potrzebował silnych charakterów, które nie ugną się i nie pozwolą sobie na zachwianie równowagi. Niektórzy kompletnie nie szanowali własnego dziedzictwa, porzucając rodziny, przyjaciół, dla głupiej idei, która mogła rozmyć się w mgnieniu oka.
- Po burzliwym roku…. skupiam się raczej na dopełnianiu obowiązków służbowych, tak więc na chwilę obecną nie ma takiej damy. – stwierdził. Nie chciał się nad tym teraz zastanawiać. Jeszcze rok temu bez wahania podarowałby kryształy Isabelli, później Lady Avery…. Teraz nie chciał myśleć o tym, w czyje dłonie mógłby wpaść ów kryształ. O wiele bezpieczniejszym było powstrzymanie się z podejmowaniem decyzji, tym bardziej, że bez końca dał się pochłonąć sprawom Rezerwatu i wojny, która toczyła Anglię. Czas wojny nie był odpowiedni, ani sprzyjający, jeśli chodziło o związki i przyszłe ożenki.
- W takim razie Lord Malfoy ma niebywałe szczęście…. – odparł uprzejmie. Wsparcie ze strony rodziny było najważniejsze, niewątpliwie. Rosierowie wspierali się tak w trudnych chwilach, byli dla siebie oparciem i podporą. Rodzina była, jest i będzie najważniejsza, mimo wielu trudów, które wspólnie napotykają na drodze. Z pewnością więc Minister Magii cieszył się, że jego urocza córka jest mu takim wsparciem i pomocą. – Kulig to z pewnością niebywała frajda, ale jeśli Lady obawia się o swoją fryzurę, mogę zaproponować spacer na promenadzie, być może uda nam się wychwycić coś interesującego na straganach, jeśli rzecz jasna, Lady zechce, abym jej towarzyszył. – dopowiedział po chwili, mogła wybrać co chciała, jeśli oczywiście towarzystwo Lorda Rosiera uzna za odpowiednie i będzie chciała spędzić z nim czas.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]27.07.21 22:24
Zaśmiała się tylko widząc tak dokładną miarę wartości ich relacji. W sumie... ktoś powiedziałby, że to niewiele, ale jej wystarczyłoby nawet i tyle, w końcu zawsze było to coś. Miała jednak nadzieję, że w rzeczywistości sympatia, jaką Ares żywił do Lestrange była ciut większa, nawet jeżeli na głos by tego nie przyznał.
Wychodziło na to, że ich ledwie zaczęty związek upadł w większości przez brak komunikacji. On miał swoją wizję, Prim swoją, nie za bardzo chciały się one ze sobą pogodzić, a już z pewnością ich przejawy. Każde jednak było pewnie zbyt dumne, albo też bało się ustąpić drugiemu pola, by spróbować wypracować jakiś kompromis. Trzeba było zresztą przyznać, że kompromisy to rzecz trudna, wymagająca dobrej znajomości i zaufania, a skąd ta dwójka miała je wobec siebie mieć?
-Hmmm... może po części? Nie ma to chyba jednak większego znaczenia, bo w moim przypadku nie ma tego do kogo odnieść - wzruszyła jedynie ramionami, gdyż, w przeciwieństwie do Primrose, w jej przypadku była to czysta teoria. - Nie ma nikogo na tyle niezrównoważonego psychicznie, by stać się mym adoratorem z własnej woli, a i widać niczyj nestor nie jest takim okrutnikiem, by wepchnąć mnie komuś siłą. Dzięki temu i ja i mój potencjalny kandydat na męża cieszymy się szczęściem i spokojem.
Nie była pewna ile podobny stan rzeczy będzie się jeszcze utrzymywał. Kiedy jej nestor w końcu straci cierpliwość i sam poszuka kandydata, bądź kiedy inny ród wpadnie na pomysł mariażu, a u Lestrange wolnych partii było już bardzo niewiele, nie można więc było zbytnio wybrzydzać. I mimo wielkiej niechęci do przymusowego małżeństwa coraz wyraźniej widziała, że tupnięcie nogą i wyrażenie sprzeciwu to zdecydowanie za mało, by mogło cokolwiek zmienić. Co więc by w takiej sytuacji zrobiła? Nie wiedziała i chyba wolała się nie zastanawiać.
-Hmmm... ciężka sprawa. Masz dobre intencje mimo bardzo niezdarnie dobieranych słów? I ciężko jest ci postawić się w czyjejś sytuacji, jeżeli ktoś nie chciał ci jej przedstawić? A swoją drogą pewnie spadłeś z konia jak byłeś mały no i cóż... - zachichotała cicho.
Na słowa Aresa jej oczy rozbłysły a ona sama podskoczyła z radości klaszcząc w dłonie. Blisko było, a rzuciła by się mu na szyję, jednak otaczającemu ich tłumowi ludzi udało się ostudzić te zapędy. Każdy jednak mógł dostrzec jak rozradowana była Octavia, a w jej głowie już pewnie pojawiały się kolejne pomysły gdzie obraz ostatecznie zawiśnie.
Gdy dotarli na loterię jej nadzieje były wielkie, boleśnie więc jej serce zostało złamane, gdy zamiast najprostszego chociaż fanta w jej rękach znalazł się list z pustymi podziękowaniami.
-Zdecydowanie wolałabym czekoladę, będzie trzeba złożyć jakiś malutki protest - jak się jednak okazało nie tylko ona miała takiego pecha i szybko do jej listu dołączył kolejny. - Widzę nie tylko mi należny się czekolada.
Octavia A. Lestrange
Octavia A. Lestrange
Zawód : Konsultant artystyczny w rodzinnej operze
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Odrobina szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9793-octavia-lestrange#297025 https://www.morsmordre.net/t9802-nutka#297514 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t9803-skrytka-bankowa-nr-2239#297516 https://www.morsmordre.net/t9804-o-lestrange#297521
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]28.07.21 18:58
Cordelia znów spłoniła się dobrze odegranym rumieńcem, cała w kokieteryjnych uśmiechach, emanująca dziewczęcym czarem. Sądziła oczywiście, że roztacza wokół siebie inny jego rodzaj: dorosły, kuszący i majestatyczny, chciała być przecież jak starsza siostra, lecz tak naprawdę nieporadność oraz naiwność pasowała do niej znacznie bardziej, naprawdę potrafiąc oczarować rozmówcę. Nie, żeby taki miała plan, Mathieu Rosier był przystojnym kawalerem, w odpowiednim wieku i idealnego pochodzenia, lecz nie budził w sercu lady Malfoy trzepotu. Ten należał do wyjątkowych dżentelmenów, każdego arystokratę, w którym się podkochiwała, mogła wszak policzyć na palcach jednej dłoni...No, może dwóch. I przy założeniu, że numerologia nigdy nie należała do jej mocnych stron. Nie musiała, miała inne predyspozycje, które wykorzystywała, rozpływając się w zachwytach nad wisiorem z ametystem.
- Czy pomoże mi go lord zapiąć? Chciałabym zobaczyć, jak się prezentuje! I czy podkreśla kolor mych oczu - zaproponowała, trzepocząc rzęsami, po czym wysunęła dłoń odzianą w rękawiczkę w stronę Mathieu, licząc na to, że przejmie złoty łańcuszek i obejdzie ją od tyłu, dokonując tego uprzejmego, aczkolwiek romantycznego gestu. Może ktoś ich zobaczy i rozpocznie miłosną plotkę - cóż to szkodziło? Cordelia niedługo miała zadebiutować na salonach, powinna już zaistnieć także na językach, a jeśli miało się to stać w postaci sugestii, że jeden z lordów Kent spogląda na nią z przychylnością, tym lepiej.
Był przecież przesłodki. I w komplementach, i w przekazywaniu informacji, że nie miał w swym życiu damy zasługującej na jeden z białych kryształów. Wieść tę Cordelia przyjęła z zadowoleniem, chociaż żałowała, że Rosier nie zdradził żadnych pikantnych szczegółów oraz słabości do jakiejś niewiasty. Bardzo chciałaby podzielić się tajnymi pogłoskami z Aquilą. Obeszła się jednak smakiem, kiwając tylko z rozkojarzeniem głową na kulturalne potwierdzenia szczęścia jej pana ojca. Oczywiście, że je miał, posiadał najlepszą rodzinę na świecie. Z małym wyjątkiem.
Cordelia na moment posmutniała, gdy myśli pomknęły w stronę Lycusa, ale zacisnęła usta, dzielnie postanawiając nie myśleć o nieistniejącym bracie. Zawsze przy okazji świąt jej myśli wirowały niebezpiecznie blisko zakazanej persony: radosna, kolorowa atmosfera przywoływała zamglone wspomnienia z dzieciństwa, uczucie beztroski, dzielonego zrozumienia i poczucia bezpieczeństwa, jakie gwarantował drugi z braci, tak odmienny od surowego, chłodnego, przypominającego posąg Abraxasa.
Mathieu skutecznie skupił jej myśli na czymś innym, uśmiechnęła się więc już nieco przytomniej, czekając aż pomoże w zapięciu naszyjnika. - Oczywiście, towarzyszenie lordowi będzie przyjemnością! Chętnie poradzę w wyborze prezentu dla dam z lorda rodziny - zaoferowała wspaniałomyślnie, odsuwając nieco futrzany kołnierz pelerynki, by ametyst mógł bezpiecznie zawisnąć na materiale ukrytej pod płaszczem sukni.
Cordelia Malfoy
Cordelia Malfoy
Zawód : Arystokratka, córka swego ojca
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
pretty shiny thing
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9354-cordelia-armanda-malfoy https://www.morsmordre.net/t9413-ksiezniczka#286128 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f383-wiltshire-wilton-rezydencja-rodu-malfoy https://www.morsmordre.net/t10314-skrytka-bankowa-nr-2152#311771 https://www.morsmordre.net/t10138-cordelia-armanda-malfoy#307321
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]28.07.21 19:26
Odpowiedź na post lusterka.

Kryształy, które Demelza otrzymała w złotej kuli, wprawiły ją w zachwyt zmieszany ze wzruszeniem i odrobiną żalu. Zawsze była sentymentalna, miała miękkie serce i naturę romantyczki. Nie wierzyła też, by wszystko było jedynie zrządzeniem losu, czystym przypadkiem. Niekiedy odwiedzała wróżbitów, aby poznać tajemnice swojej przyszłości i na wszelki wypadek uważała trzynastego w piątek. Bywała przesądna jak zwykle bywały czarownice. Teraz też nie wierzyła, aby to był czysty przypadek. Romantyczne kryształy chyba po prostu musiały wpaść w dłonie kogoś takiego jak ona - kogoś, kto podarowałby jeden z nich ukochanej osobie i często zerkał na swój własny z czystej troski. Uśmiechała się pod nosem, lecz w uśmiechu tym był jakiś smutek. Tak bardzo chciała jeden z tych kryształów komuś podarować. Nie miała jednak komu. Pomyślała, mimo woli, o tym łajdaku sprzed lat, przez którego jej życie się skończyło, zawaliło i musiała zacząć nowe, zupełnie inne, niechciane. Demelza poczuła ukłucie w okolicach serca. Uniosła spojrzenie na milczącą kuzynkę, która odeszła do jednego ze straganów. Nie przeszkadzała Faeleen, wciąż przyglądała się kryształom, rozmyślając o przeszłości, kiedy jedno z jego widm pojawiło się na horyzoncie.
Jej imię, wypowiedziane znajomym, choć bardzo dawno niesłyszanym głosem, wyrwało Fancourt z zamyślenia. Poderwała spojrzenie zielonych oczu do góry, by odnaleźć źródło dźwięku i odnalazła je w kobiecie, której imię i nazwisko musiała wygmerać z pamięci.
- To ja - potwierdziła z uśmiechem, również otwierając ramiona, by uścisnąć Morwenę. Już nie pannę, a panią Hopkirk. Słyszała, że szybko wyszła za mąż. Szczęściara. - Cieszę się, że cię widzę, co za szczęśliwy przypadek - odparła; rzeczywiście nie widziała szkolnej koleżanki od długich miesięcy. Może po części dlatego, że sama zaczęła unikać dawnych znajomych, by nie słyszeć pytań o pracę i stan cywilny. - Och, tak, wydaje się, że to miało miejsce jakby wczoraj. A to już cztery lata od ukończenia Hogwartu. Kiedy to wszystko zleciało? - zastanowiła się Demelza i jednocześnie sama zdumiała, że ten czas upłynął tak szybko. Przeciekał jej przez palce nie wiadomo kiedy. - Mogę powiedzieć, że chyba w porządku. A ty? Jak się miewasz? Słyszałam, że wyszłaś za mąż. Małżeństwo ci służy, pięknie wyglądasz - odparła uprzejmie, po czym szybko odbiła pałeczkę - pamiętała, że Morwena lubiła mówić o sobie. I plotkować, dlatego chętnie podjęła temat kogoś innego, niż ona sama. - Naprawdę? - udała zaskoczoną. Słyszała o tym, ale chciała zachęcić dawną Puchonkę do szczegółowej relacji drogi zawodowej Petera, ich kolegi ze szkolnej ławki. - Jakże mogłabym to zapomnieć? Taki przystojny pałkarz bez krzywego nosa nie zdarza się za często - wyrzekła entuzjastycznie, wsuwając białe kryształy do kieszeni płaszcza.


Let me see you

Stripped down to the bone

Demelza Fancourt
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

I have to believe that sin
can make a better man


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9417-demelza-fancourt#286301 https://www.morsmordre.net/t9592-belle#291686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f355-brighton-whitehawk-way-389 https://www.morsmordre.net/t9591-skrytka-bankowa-nr-2177#291683 https://www.morsmordre.net/t9593-demelza-e-fancourt#291728
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]28.07.21 23:13
Morwena objęła wątłym ramionami smukłą sylwetkę niczym ośmiornica z tego śmiesznego akwarium, nieopodal którego się znajdowały, a jej pełne usta samoistnie wyginała się w promienistym uśmiechu. - Och, kochana Demelzo, tak długo się nie widziałyśmy! Zbyt długo, zdecydowanie! Czas pędzi jak szalony! - piała bez końca, ściskając z zadziwiającą siłą bliską jej duszę znaną jeszcze ze szkolnej ławki. Demelza była dla niej przyjemnym powiewem wspomnień z beztroskich czasów, z czasów dzieciństwa przemieniającego się w dorosłość w chłodnych, hogwarckich murach. Momentalnie ten dzień stał się jeszcze piękniejszy, nie był już tylko wymknięciem się bez wiedzy męża na jarmark, ale i niespodziewanym, cudownym spotkaniem, które mogło być pierwszym krokiem do odnowienia relacji, które osłabły po zakończeniu edukacji. - Jak zwykle jesteś dla mnie nader uprzejma, moja droga, ostatnio przez tydzień siedziałam po nocach i poszerzałam swoje sukienki… - westchnęła ciężko, z bólem przyznając, że pomimo problemów ze zdobyciem żywności i ssącym uczuciem głodu pojawiającym się zdecydowanie za często, nie udało jej się wrócić do gracji sprzed ciąży.
- Miałam wielkie szczęście, że spotkałam Franka, poznaliśmy się na kursie alchemicznym. Początkowo co prawda nie chwycił mnie za serce, ale z czasem stwierdziłam, że stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa jest ważniejsze niż motyle w brzuchu, wiesz? - oznajmiła z zadziwiającą szczerością, z której słynęła w gronie przyjaciół jeszcze w czasach szkolnych. Fakt, uwielbiała mówić o sobie. - Ślub był skromny, rok później urodziły się bliźnięta, Edwin i Caroline - jej oczy zalśniły matczynym przywiązaniem, blaskiem, którego brakowało w jej spojrzeniu, gdy mówiła o mężu, co mogło sugerować jednocześnie, że stabilizacja nie gwarantowała jednak szczęścia. Z jakiegoś powodu wszyscy naokoło mieli teraz bliźnięta, a Morwena nie była wyjątkiem. - Kochane szkraby, ale dają mi często w kość - przyznała ostatecznie, nieco zażenowana własnym wyznaniem i chociaż przez parę chwil nosiła się z zamiarem zapytania Demelzy czy i ona ułożyła sobie życie, szybko dostrzegła brak złotej obrączki na palcu i postanowiła nie poruszać potencjalnie przykrego tematu. Zawód miłosny bolał dotkliwie, wiedziała o tym, wciąż wspominając i wciąż wyklinają w myślach pewnego ścigającego, któremu wspólnie kibicowały z trybun. - Naprawdę! Czarownica okrzyknęła go debiutem roku! - potwierdziła rozochocona, ciesząc się, że mogła jej przekazać tę gorącą plotkę. - Och, niestety po meczu z Harpiami dwa lata temu już nie ma prostego nosa… - wyjawiła gorzką prawdę, okraszając ją zbolałą miną. - A pamiętasz Johna Browna z Gryffindoru? Był w roczniku wyżej, po szkole wyjechał na staż do hiszpańskiego Ministerstwa. Ależ utył! Waży chyba trzykrotnie więcej niż w szkole, ledwo go poznałam jak spotkałam go w parku dwa miesiące temu, doprawdy chciałabym wiedzieć jaki jest jego sekret na zdobywanie zaopatrzenia…


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Akwarium z ośmiornicą - Page 16 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]28.07.21 23:31
Starał się sprostać obowiązkom i wymaganiom, aby w odpowiedni sposób reprezentować ród Rosierów w świecie, w którym przyszły im żyć. Każde jego zachowanie było stosowne do danej sytuacji, odpowiednio dobrane, wyuczone w pewien sposób. Błądzące myśli oddał w niepamięć, kiedyś twierdził, że nigdy nie dorówna Tristanowi, nie nabierze jego pewności siebie, ani tym bardziej nie będzie w stanie podejmować decyzji tak, jak robił to kuzyn. Docierało do niego, że żyjąc za tą osłoną oszukiwał sam siebie, bo tak było mu wygodniej, łatwiej, prościej. Osoba, z którą Cordelia Malfoy miała okazję rozmawiać to ktoś zupełnie inny, odmieniony, po wielu doświadczeniach i trudach – zmieniający się na przestrzeni ostatnich miesięcy. Jeszcze jakiś czas temu uniknąłby rozmowy, wykręciłby się z niej, szukając najbardziej niewinnej wymówki, jaka tylko przyszłaby mu do głowy. Teraz podjął rozmowę, stawiając na szarmanckie, przychylne zachowanie, w pewien sposób nawet miłe. Nauczono go, że damy należało szanować i tego się trzymał.
- Oczywiście, Lady. – odparł. Niegodnym byłoby odmówić córce samego Ministra Magii. Mathieu robił to z grzeczności i nie widział w tym nic niestosownego. Chwycił w dłoń agatowy wisior i stanął za plecami młodziutkiej damy. W ostrożny sposób, aby przypadkiem nie naruszyć jej starannej fryzury, dla którego Cordelia odmawiała sobie zabawy w postaci kuligu, umieścił błyszczącą ozdobę na jej szyi i w dość wprawny sposób zapiął. Czy nie tego właśnie od niego oczekiwała? Spełniał jej prośbę, jedną drobną. Kiedy dokończył małego dzieła ponownie stanął u jej boku. – Prezentuje się wyjątkowo, nic w tym jednak zaskakującego, skoro spoczywa na szyi tak wyjątkowej kobiety. – ośmielił się skomentować, z pewnością siebie w głosie. Sam wisior był pięknym dodatkiem, miał też specjalne działanie, które mogło wspomóc Cordelię w trudnych chwilach. Jemu też by się taki przydał, z całą pewnością, chociaż białe kryształy mógł wykorzystać w przyszłości. Jeszcze nie wiedział dla kogo, ale pewnego dnia jedna z dam dostanie jeden z nich.
Nie przepadał za rozmowami na ten temat. Czy była dama, która w pewnym sensie zapadła mu w pamięci? Nawet dwie. Lady Burke i Lady Carrow. Z Primrose wspaniale spędzał czas, była pewną siebie, piękną kobietą z interesującymi skłonnościami. Zdolna do naprawię wielu czynów. Calypso natomiast miała w sobie coś wyjątkowego, była swoistym zakazanym owocem, który kusił go…. Wielopokoleniowa nienawiść wyhodowana między Rosierami i Carrowami była dla wielu przeszkodą. Calypso mimo tego łamała wszelkie reguły i lgnęło do niego, co w rzeczy samej było ciekawe Nie bez powodu mawia się, że zakazany owoc smakuje najlepiej.
- W takim razie, zapraszam na spacer wśród straganów. Może oboje znajdziemy tam coś wyjątkowego, Lady Malfoy. – powiedział z uśmiechem, zauważając chwilowe odpłynięcie myśli Cordelii w nieznane. Czasem i jemu zdarzało się uciekać myślami, niedostatecznie skupiać na rozmowie, jednak nie zamierzał urażać się z tego powodu. To zupełnie naturalne. Ponownie wziął Cordelię pod rękę i poprowadził w stronę kolorowych straganów.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]29.07.21 9:24
Godna szlachcianka pochylała głowę tylko po to, by jakiś przystojny dżentelmen zapiął na jej szyi niedorzecznie drogi wisiorek - i to właśnie czyniła Cordelia, kątem oka rozglądając się, czy aby na pewno wszyscy obok widzieli ten wyraz szacunku oraz adoracji. Nieco wymuszony, lecz o tym nikt nie wiedział, prawda? Była nieco zawiedziona, zgromadzeni dookoła ludzie byli w większości zbyt rozkojarzeni świecidełkami jarmarku, podekscytowani otrzymanym losem i zatroskani biegającymi wszędzie dziećmi, domagającymi się słodkości i podarków, żeby skupić swą uwagę na prawdziwym darze losu, jakim była przepiękna lady Malfoy. Mimo to miała nadzieję, że gdzieś w tym świątecznym chaosie znajdzie się miły sercu plotkarz, rozpowiadający o tym, jak młodziutka blondynka mąci w głowie dżentelmenom. Szkoda, że lśniący naszyjnik z agatem znalazła w losie, przygotowanym specjalnie przez pana ojca, lecz cóż, o tym też nie musieli wiedzieć wszyscy.
- Dziękuję, sir - uśmiechnęła się do niego słodko, przesuwając opuszką palca po kamieniu, cnotliwie spoczywającym na zielonym materiale sukni, skromnie zakrywającej bladą skórę dekoltu. Czarownica miała na sobie płaszcz z futrzanym kołnierzem, biżuteria nie mogła więc w pełni wybrzmieć, nieco przyćmiona drogim zewnętrznym ubiorem, lecz i tak Cordelia zawierzała opinii Mathieu, pewna, że błyskotka prezentuje się wyjątkowo. Zaśmiała się perliście w odpowiedzi, mile połechtana, po czym rzuciła Mathieu kolejne spojrzenie spod półprzymkniętych powiek, by podkreślić swoje długie, chociaż jasne rzęsy, rzucające cień na policzki, oświetlone szmaragdowymi ogniami, ozdabiającymi stanowisko Czarodziejskiej Loterii. - Czy wszyscy lordowie Kent są tak uprzejmi i czarujący? - zadała prawie retoryczne pytanie, odwdzięczając się zawoalowanym komplementem. Znała odpowiedź, ale chciała, by i Mathieu uznał spotkanie z córką Ministra Magii za niezwykle przyjemne, chwaląc potem młodziutką debiutantkę w swoich kręgach. - Cudownie! To będzie prawdziwa przyjemność. Nieskromnie stwierdzę, że mam niezwykłe oko do pięknych przedmiotów i na pewno znajdziemy coś, co zachwyci lorda krewne! Widziałam cudowne świecidełka sprowadzane z Francji, fiolki z drogimi perfumami oraz prześliczne drobiazgi i bibeloty o wysokiej wartości... - zaczęła trajkotać wesoło, podekscytowana wspólnym prezentowaniem się na jarmarku - oraz oczywiście czekającymi ją zakupami. Zerknęła tylko ostatni raz przez ramię, machając uspokajająco starszej siostrze i służkom, dając znać, że jako dorosła osoba rusza teraz w jarmark w towarzystwie roztaczającego nad nią opiekę kawalera. Koniec z trzymaniem się siostrzanej spódnicy!
Cordelia Malfoy
Cordelia Malfoy
Zawód : Arystokratka, córka swego ojca
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
pretty shiny thing
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9354-cordelia-armanda-malfoy https://www.morsmordre.net/t9413-ksiezniczka#286128 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f383-wiltshire-wilton-rezydencja-rodu-malfoy https://www.morsmordre.net/t10314-skrytka-bankowa-nr-2152#311771 https://www.morsmordre.net/t10138-cordelia-armanda-malfoy#307321
Re: Akwarium z ośmiornicą [odnośnik]29.07.21 15:59
Dla lusterka

Bez skrępowania odwzajemniła uścisk dawnej, szkolnej koleżanki, mimo że od dawna nie miały ze sobą kontaktu i wcale nie były ze sobą szczególnie blisko nawet w latach nauki. Coraz mniej było jednak tak miłych gestów - serdecznych uścisków, przyjacielskich objęć, czy choćby poklepania po ramieniu. Demelza miała wrażenie, że ludzie coraz bardziej stronili od kontaktu ze sobą przez zwyczajny strach. Oddalali się od siebie. Wojenna zawierucha między wszystkimi pogłębiała dystans i stawiała kolejne mury. Komu można było zaufać? Kto był komu przyjacielem, a kto wrogiem? W przypadku Morweny Demelza się nawet nad tym nie zastanawiała. Obie były na takie intrygi zbyt prostolinijne i za mało bystre. Jakiż zresztą Morwena mogłaby mieć powód, by chcieć jej zaszkodzić? Zawsze się lubiły. Słowa blondynki wydawały się takie szczere i ciepłe. Uścisk zaś niemal niedźwiedzi. Nie ma co, Morwena nabrała krzepy, trzeba to przyznać. Demelza podejrzewała, że może mieć to związek z obowiązkami pani domu i matki - to przecież ciężka praca. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Pełen etat.
- Nie możemy pozwolić, by to się powtórzyło. Pisz do mnie częściej, sowa na pewno mnie znajdzie - odpowiedziała uprzejmie, tonem bardziej stonowanym, uśmiech i propozycja były jednak jak najbardziej szczere. - Naprawdę? Nawet jeśli, to nie przejmuj się, wyglądasz naprawdę dobrze - udała zdziwienie, bo rzeczywiście zauważyła, że koleżance trochę się przytyło odkąd widziała ją po raz ostatni. Nic jednak dziwnego, skoro urodziła bliźnięta. Naturalna kolej rzeczy. Wciąż nie miała bioder jak szafa, mężczyźni określiliby ją raczej mianem apetycznych krągłości, których Demelza niekiedy zazdrościła innym kobietom. Jej samej wydawało się niekiedy, że jest wręcz za chuda - przejmowała się, że wszystkie inne tancerki zaokrąglone tu i ówdzie wyglądają lepiej od niej na scenie.
- Też jest alchemikiem? Tyle was łączy, to musi być wspaniałe dzielić z mężem wspólne pasje - odparła, ze szczerą ciekawością słuchając Morweny; nie przeszkadzało jej, że mówi dużo i głównie o sobie. Lubiła historie miłosne. Zwłaszcza te szczęśliwe, bo sama nie miała o czym mówić. - Mi to się jednak wydaje, że teraz to poczucie bezpieczeństwa chyba przysporzyło ci trochę motyli w brzuchu, hm? - spytała Morweny zaczepnie, jakby chciała potwierdzenia, że ją i Franka Hopkirk łączy jednak jakieś uczucie - a nie jedynie rozsądek, obowiązek i dzieci. - Bliźnięta? To podwójne szczęście, ale i pewnie dwa razy tyle kłopotu - zaśmiała się Demelza. Zerknęła w stronę straganu, gdzie Faeleen wciąż przyglądała się wystawionym przedmiotom. Powróciła więc spojrzeniem do Morweny. Powtarzała to, co usłyszała od innych matek - bo sama dzieci nie miała, młodszego rodzeństwa też nie, nie wiedziała jak to jest z małymi dziećmi i jak naprawdę potrafią dać w kość. Jednocześnie poczuła jakieś ukłucie zazdrości. W marcu miała skończyć dwadzieścia trzy lata, tak wiele jej szkolnych koleżanek, w tym Morwena właśnie miało już obrączkę na placu i dzieci... Instynktownie schowała dłonie do kieszeni płaszcza, choć to było pewne, że pierwsze co sprawdziła Morwena to ozdoby jej palców właśnie.
- Chyba przegapiłam ten numer - przyznała z zamyśloną miną. Jak mogła? Była wierną czytelniczką Czarownicy właściwie od zawsze, a akurat wydanie ze szkolnym kolegą umknęło jej uwadze... - Ojej. Szkoda. Piękny miał ten nos... - Demelza skrzywiła się lekko, wyobrażając sobie jak mocno musiał dostać tłuczkiem prosto w twarz, skoro nie dało się go naprostować... - Tak to już chyba jest w tym sporcie. Jak dla mnie jest zbyt brutalny - westchnęła lekko, przyznając szczerze, że nie była szczególną fanką quidditcha. Kolejne sukcesy szkolnych znajomych do których wracała Morwena wprawiły Demelze znów w to dziwne poczucie porażki. Wszystkim się powodziło, tylko nie jej... - Zawsze lubił sobie podjeść. Ciągle go widziałam na korytarzu blisko naszego Pokoju Wspólnego, kiedy tylko się dowiedział, że za obrazem z gruszką jest szkolna kuchnia i skrzaty aż się palą, żeby coś komuś wcisnąć... No i wiesz. Jeśli wplątał się w politykę, to na pewno ma odpowiednie znajomości, to jest ten sekret... - wyrzekła ściszonym tonem, pochylając się ku Morwenie, by nikt nie podsłuchiwał ich ploteczek.


Let me see you

Stripped down to the bone

Demelza Fancourt
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

I have to believe that sin
can make a better man


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9417-demelza-fancourt#286301 https://www.morsmordre.net/t9592-belle#291686 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f355-brighton-whitehawk-way-389 https://www.morsmordre.net/t9591-skrytka-bankowa-nr-2177#291683 https://www.morsmordre.net/t9593-demelza-e-fancourt#291728

Strona 16 z 21 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 21  Next

Akwarium z ośmiornicą
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach