Wydarzenia


Ekipa forum
Schody
AutorWiadomość
Schody [odnośnik]03.08.16 1:45
First topic message reminder :

Schody

Dość strome i dość wysokie schody, przy których radzimy raczej trzymać balustrady. Dokładnie czternaście stopni dzielących piętro domu od znajdującego się właściwie pod ziemią parteru. Na piętrze znajduje się kuchnia, salon i pokój Eileen. Na dole pozostałe pomieszczenia. Sama poręcz razem z balustradą została prawie niezmieniona (a jedynie trochę naprawiona zaklęciami) jeszcze sprzed remontu.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott

Re: Schody [odnośnik]27.02.18 19:44
Uniosłem głowę, zerkając na moment na Mata. Przytaknąłem mu, po czym wróciłem do skrupulatnego przyglądania się Bertiemu. Jak na mój gust postanowił usiąść odrobinę zbyt szybko - nadal był przeraźliwie blady, a niewielkie kropelki potu formowały się i znikały na jego czole. - Siedź i się stąd nie ruszaj - poleciłem cukiernikowi, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie. Można było jednak dostrzec w nim sporą ulgę, Bott przestraszył mnie w końcu nie na żarty swoim stanem. To wszystko nie zgrywało się w czasie - Odsiecze, anomalie - wciągając nas jedne po drugich nie dawały odpocząć, nie pozwalały na tak przecież potrzebną regenerację. Martwiłem się. Czułem jeszcze skutki czarnej magii w mojej własnej głowie, myśli uciekały z niej odrobinę zbyt prędko, to znów pojawiały się nagle, abstrakcyjne i wielokrotnie poskręcane niczym dzieła wielkich, nawiedzonych artystów. Nie panowałem nad tym, co podsuwała mi wyobraźnia, ledwo udawało mi się zatrzymywać myśli dla siebie. To dlatego nie byłem dziś w Mungu, dostałem możliwość spędzenia jednego dnia w domu i doprowadzenia się do takiego stanu, w którym nie będę stanowił dla szukających w Mungu pomocy jeszcze większego zagrożenia niż to czyhające na każdego z nas poza bezpiecznymi murami szpitala.
Skupiłem się jednak na tym, aby zebrać się w sobie i złożyć składną wypowiedź dla Matthew.
- Ciężko powiedzieć, ale właściwie jak inaczej to wytłumaczyć? - odniosłem się do ptasich wojowniczych grzanek, które zaprezentował mi Matt. Tak jak mówiłem, abstrakcja całkowita, mój mózg aktualnie to kupował. - Nie wiemy - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Z tego, czego dowiedziałem się od pozostałych uzdrowicieli, nie byliśmy w stanie niczego stwierdzić. To był straszliwy impas, nikt ni wiedział jakie tak dokładnie jest źródło anomalii; jedyne, co było nam pomocne w leczeniu ich destrukcyjnych skutków były wyraźne ślady ich czarnomagicznego pochodzenia. - O mugolach wiemy jeszcze mniej niż nic - westchnąłem, przyklękając u boku Eileen przy nieprzytomnym Louisie. Pozostawiając streszczenie wydarzeń dla Berta Mattowi jąłem przyglądać się obrażeniom, które odniósł chłopak. Moje oczy otwarły się szerzej, kiedy pojąłem ogrom cierpienia, jakiego musiał doświadczyć. - Słodka Wendelino - cichy jęk wyrwał się z moich ust, kiedy ujrzałem jak rozległe były jego oparzenia. - Da się to wyleczyć, ale nie jestem w stanie zrobić tego tak, by oszczędzić mu blizn - powiedziałem i nie zastanawiając się dłużej złapałem za różdżkę. Uniosłem jej koniec tuż nad poparzoną, miejscami nadwęgloną skórę Louisa. - Cauma Sanavi Horribilis - wymówiłem płynnie inkantację, starając się objąć działaniem zaklęcia jak największe partie uszkodzonego ciała.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Schody - Page 5 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Schody [odnośnik]27.02.18 19:44
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 73

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Schody - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody [odnośnik]01.03.18 14:21
Wywrócił oczami, kiedy wyjaśnienia Matta obróciły się w wyjaśnienia z subtelną nutą reprymendy. Matt był w tym zadziwiająco dobry, w sumie to matka dała mu już w życiu tyle lekcji że musiał się nauczyć. Trzeba przekazać Mamuśce Bott, że jej wieloletnie produkowanie się nie poszło tak do końca na marne.
Nieistotne, że najbardziej marudzi w tej chwili osoba, która sama za uszami ma o wiele więcej. To nie był jednak dobry moment na rozwiązywanie rodzinnych niesnasek, na wywróceniu oczu więc wyjątkowo Bertie poprzestał, nic więcej w sumie w tej sytuacji nie rozumiejąc. Siedział jednak po prostu i przyglądał się pozostałym, zerkając przy tym na Lou.
Jasne, można go nie wybudzać od razu, ale co potem?
Na słowa Selwy na skinął jedynie głową.
- Jasne. - dodał jedynie, żeby nie było, bo małomówność w jego wypadku możnaby uznać za bardzo poważny i bardzo zły symptom. A z nim było już w gruncie rzeczy nie tak źle, w o wiele gorszym stanie nadal pozostawał Lou i w sumie to nim należałoby się zająć pod każdym względem - psychicznie i fizycznie.
Wystarczyło mu w sumie na ten moment że Selwyn stwierdził iż da się coś z tym zrobić. Skwarka nie skwarka, zawsze to rodzina, lepiej żeby Louis z tego wyszedł.
Przyglądał się już im bez słowa, Eileen i Alexowi którzy znajdowali się w tej chwili przy Lou i po prostu miał nadzieję, że cokolwiek zrobią, powiedzie się i Bott znowu będzie wyglądał normalnie, czuł się normalnie i... może najlepiej jakby o wszystkim zapomniał? Choć jeśli ktoś mu zrobił krzywdę - jeśli, zabawne - to jednak nie byłaby to dobra opcja. Musi chociaż wiedzieć na kogo uważać. Tylko co w takim razie? Coś na uspokojenie?
Nie odzywał się wierząc, że magipsychiatra znajdzie jakieś rozwiązanie, na pewno ma na to większe szanse niż on sam nie wiedzący nic o magicznej medycynie i zaklęciach leczniczych.
Przetarł jedynie twarz i czekał co dalej.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Schody [odnośnik]03.03.18 13:57
Martwiłem się o kuzyna. Nie był w końcu magiczny, nie należał do tego świata, a jednak stał się ofiarą anomalii. Co by zrobił, a właściwie co byśmy zrobili gdybyśmy i my nie byli czarodziejami? Przecież w normalnym szpitalu nikt by mu nie pomógł. Chociaż też stojący tutaj uzdrowiciel mnie do siebie nie przekonywał - to jak był ubrany, a i raczej do najstarszych nie potrafiłem go zaliczyć. Uważnie się więc przyglądałem temu co i jak wymachiwał w kierunku najmłodszego z tu obecnych Bottów. Całe szczęście, ze nie byłem uświadomiony, że i magia lecznicza wariowała i każde zaklecie Alexa mogło zmienić Lou w bakłażana lub inne nieoddychające warzywo bo w innym wypadku gdzieś wsadziłbym tą jego różdzkę każąc mu się zastanowić nad tym co robi. Tak to na szczeście stałem spięty i zmartwiony nie mniej niz Bertie próbując poukładać sobie w głowie wszystko co tu miało miejsce i zastanawiając się co dalej należałoby zrobić z Lou. Nie było szans na to by tak po prostu wrócił do domu do tego było z nim coś wyraźnie nie tak. I nie chodziło tu o krzaczącą się dookoła niego magie i poddenerwowanie.
Gdy pod wpływem zaklęcia, rany na plecach zelżały poczułem ulgę. Było w końcu już lepiej, lecz to wcale niczego nie rozwiązywało.
- Powinniśmy podawać mu jakieś eliksiry? Jest coś po czym by mu się...poprawiło? - nie mogliśmy zabrać go raczej do munga, lecz to nie oznaczało, że nie byliśmy w stanie spróbować zorganizować dla niego jakichś medykamentów.
Gdy atmosfera się uspokoiła postanowiliśmy wraz z Bertim zanieść kuzyna do jednego z pokoi na piętrze. Na szczęście Louis był choć najdłuższy to przy tym najlżejszy z nas wszystkich więc poszło w miarę sprawnie. Gdy oprzytomnieje zobaczymy co dalej.
Potem porozmawialiśmy jeszcze trochę z uzdrowicielem by wiedzieć jak powinniśmy się nim zajmować by po chwili się rozejść. To był okropnie męczący dzień.

|zt Bert, Matt & Lou


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Schody [odnośnik]22.03.18 12:25
Pewnie gdyby nie przerażały mnie tak bardzo rany odniesione przez Louisa byłbym całkiem rozbawiony tą rodzinną wymianą troski podszytą odrobiną uszczypliwości. Tak to sobie przynajmniej zawsze wyobrażałem, że właśnie tak a nie inaczej wyglądają rodzinne przekomarzanki w atmosferze pozbawionej gorsetów i fularów w rodowych barwach. Przemknęło to jednak zaledwie gdzieś po obrzeżach mojej świadomości, ponieważ całkiem zatraciłem się w oglądaniu nierównomiernych szram na skórze mugola i tego, jak pod wpływem rzuconego przeze mnie przed chwilą zaklęcia te zaczynają się zabliźniać. Jakim cudem on to sobie zrobił? Czy anomalie naprawdę były aż tak brutalne, że tez niemagiczny Bott stał się, jak to zostało przed chwilą dość obrazowo ujęte, grzanką?
Obrzuciłem spojrzeniem resztę towarzystwa, ukrywając jednak moje niepewności. Bałem się tego, co zaczynało dziać się w naszym świecie. Czarna magia szalała na ulicach - nie wiadomo dlaczego - i z tego powodu było jeszcze bardziej niebezpiecznie niż do tej pory śmieliśmy przypuszczać. Czułem się odrobinę jak dziecko we mgle, ledwie zakupiwszy nową różdżkę wróciłem do życia po prawie że całkowicie nieudanej eskapadzie na Wyspę Rzeźb. Czy nie miałem zbyt wysokiego mniemania o sobie? Zawiodłem na całej linii zarówno jako Gwardzista jak i druh. Nie byłem w stanie uratować ani więźniów, ani przyjaciół. Zacisnąłem palce na różdżce - jasnej, była to całkowita nowość - i z myślą, że przynajmniej umiejętności nabyte w Mungu mnie nie zawodzą wróciłem do egzaminowania poobijanego Louisa. Oderwałem się od tego zajęcia dopiero na pytanie Matta.
- Oficjalnie niezbyt mogę cokolwiek przepisać... Jednak zostawię Was z poradą, żeby nie próbować eksponować go na działanie jeszcze większej ilości magii. Będziecie musieli spróbować mugolskich sposobów. Rosół, kremy nawilżające i tym podobne - odparłem trochę zmęczonym głosem, bowiem nagle uderzyła mnie ogromna fala zmęczenia. Upewniłem się więc tylko czy wszystko jest tak jak należy i zdecydowawszy, że więcej już nie jestem w stanie żadnemu z obecnych pomóc w jakikolwiek sposób pożegnałem się i teleportowałem do domu.

| zt


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Schody - Page 5 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Schody [odnośnik]22.07.18 18:04
|15.08.1956r

63/224 kara: -50 (eliksir niezłomności: 1/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -45 (otwarte złamanie prawego podudzia), -25 (tłuczone- pośladki, plecy, czoło), -47 (krwotok)


Lot na szczęście nie był długi - starali się lecieć tak szybko jak tylko mogli, jednocześnie dość często rzucając słowo czy dwa, by mieć pewność że znają wzajemnie swoją lokalizację. Kiedy w oddali zaczęła mu się jawić znajoma okolica, poczuł napływ niesamowitego entuzjazmu. Wleciał w las, gdzie zrzucił pelerynę niewidkę i ruszył w kierunku wskazywanym przez świecącą lampkę, która zawsze wskazywała drogę w to wyjątkowe, bezpieczne miejsce.
Ruszył w stronę Rudery pokracznie, idąc przez las z nogą, która mimo eliksiru nie była w pełni sprawna, nie czuł bólu jednak poruszanie nią było trochę trudniejsze. Ostatecznie jednak dotarł do salonu, nie bardzo martwiąc się tym, iż na panelach z każdym krokiem pozostawia wyraźne ślady krwi. Tam dopiero wyjął różdżkę. Nie mógł iść do Munga - tam zadawano by zbyt wiele pytań. Dodatkowo wezwał chwilę temu aurorów na miejsce w którym liczył, iż ci dopadną dwójkę ich przeciwników, która korzystała z czarnej magii. Zamiast tego zamierzał posłać kolejnego patronusa - po uzdrowiciela należącego do Zakonu. Nie było ich zbyt wielu, Archibalda nie znał może zbyt dobrze, jednak słyszał że jest dobry w swoim fachu - a to w tej chwili było ważniejsze. Nie wątpił, że nie odmówi mu pomocy.
- Wezwę Prewetta. - odezwał się do Jessy. - Rozgość się. - uśmiechnął się trochę karykaturalnie, opadając na kanapę którą jutro zapewne będzie pół dnia szorował z krwi. Zaraz wyjął swoją różdżkę. Nie był pewien jak długo jeszcze eliksir będzie działał, był za to pewien że musi się pospieszyć, sowa nie wchodziła w grę, szczególnie tak niesforna jak Jerry, który właśnie przysiadł na swojej klatce oburzony, że ktoś mu zamknął okno i nie mógł wylecieć na nocne łowy.
- Expecto patronum. - wypowiedział ponownie, poruszając różdżką w nadziei iż zaklęcie które kilka chwil temu raz rzucił, teraz uda się ponownie.

st 35 <3



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Schody [odnośnik]22.07.18 18:04
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 1

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Schody - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody [odnośnik]24.07.18 12:29
209/214
-5 (tłuczone- pośladki, czoło)


Wcześniej kilka razy odwiedzała Dolinę Godryka, lecz nie była tu jeszcze o tej porze, a tym bardziej w takich okolicznościach. Szalona ucieczka z rannym Bertiem na ogonie powiodła się, choć szanse ku temu były naprawdę wątpliwe. Jessa miała nadzieję, że w domu Slughorna pojawili się już wezwani Aurorzy, a ich przeciwnicy są otoczeni lub poddali się po walce i nie później niż za dwa dni w Proroku Codziennym ukarzą się ich personalia. Pluła sobie w brodę, że nie mogła zrobić więcej, że sama nie mogła spojrzeć im w oczy i wycisnąć jakiegoś zeznania, lecz priorytetem było odnalezienie artefaktu, a później bezpieczny powrót do domu. Miała do kogo wracać i Bertie też, zwłaszcza sądząc po rozmiarach Rudery.
Z jednej strony czuła się niczym gość, a z drugiej chciała mu jak najszybciej pomóc, gdy już znaleźli się w środku, dlatego niemal natychmiast wstawiła wodę na herbatę; nie znała się na magii leczniczej, lecz doskonale wiedziała jakie uzdrawiające właściwości ma odpowiednio zaparzona herbata.
Odrzuciła pelerynę niewidkę w kąt i zakasała rękawy; nie zamierzała martwić się pozostawioną przy schodach miotłą ani rozglądać po pomieszczeniu, w którym była pierwszy raz. Nie przyjechała tutaj na wycieczkę krajoznawczą, a gościna nie była codzienna. Liczyła się pomoc Bottowi, możliwie jak najszybsza, gdyż Eliksir Niezłomności miał przecież swoje limity. Na całe szczęście miała jeszcze jedną porcję, na wszelki wypadek gdyby pomoc się spóźniała – nie umiałabym patrzeć na cierpienie Bertiego, do którego sama przyłożyła rękę, pozwalając mu w domu SLughorna grać na czas.
- Może ja spróbuję – mruknęła, gdy tym razem Patronus chłopaka nie wyskoczył z jego różdżki. Co prawda wcześniej dwa razy zepsuła to zaklęcie, lecz nie zamierzała się poddawać. Do trzech razy sztuka – Z góry przepraszam za wszelkie anomalie.
Doprawdy, tylko one powstrzymywały ją przed szastaniem zaklęciami na lewo i prawo.
- Expecto Patronum – zażądała od swoje różdżki, planując iść śladami Bertiego i wezwać pomoc. Prewett, tak? Nie znała go zbyt dobrze, ale przecież był członkiem Zakonu, więc postanowiła zaufać opinii gospodarza.


when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water

Jessa Diggory
Jessa Diggory
Zawód : łowczyni talentów
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
when it all goes
up in flames
we'll be
the last ones
s t a n d i n g
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Schody - Page 5 Ce647ec3fe24bd170c32be56a874bb97
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5833-jessa-diggory https://www.morsmordre.net/t5851-krasna#138351 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-devon-otterton-dom-diggorych https://www.morsmordre.net/t5856-skrytka-bankowa-nr-1442#138516 https://www.morsmordre.net/t5854-jessa-diggory#138467
Re: Schody [odnośnik]24.07.18 12:29
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 51

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Schody - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody [odnośnik]24.07.18 22:47
Przyzwyczaił się do nagłych akcji. Wciąż zrywał się z łóżka jak oparzony, kiedy przychodziła do niego sowa z wiadomością o wypadku, ale potrafił szybko się zorganizować i teleportować na miejsce. Nieco bardziej denerwował się, kiedy w sypialni materializował się czyjś patronus - to zawsze oznaczało chorego Zakonnika, a chory Zakonnik mógł oznaczać któregoś z jego bliskich przyjaciół. Współczuł Lorraine, która zawsze budziła się razem z nim - za każdym razem próbował ją uspokoić i nakazywał kontynuowanie snu, ale ona musiała poczekać aż zniknie z posiadłości. Nie wiedział co robiła potem. Może na niego czekała i usypiała nad ranem? A może przyzwyczajona do jego nagłych zniknięć po prostu szła spać. Nigdy się jej nie pytał.
Tym razem również szybko się zerwał - narzucił na piżamę elegancki płaszcz i nałożył skórzane buty, absolutnie nie prezentując się w tym stroju poważnie, ale nie zamierzał marnować czasu na szukanie odpowiedniego ubioru. Złapał za różdżkę i tak przedostał się do Rudery. Wpadł do środka i rozejrzał się po pustym pomieszczeniu. - Gdzie jesteście? - Zawołał dość głośno, nie za bardzo przejmując się tym, że ktoś mógłby ich tutaj usłyszeć. W końcu Bertie Bott tutaj mieszkał, a więc powinien się tutaj czuć swobodnie. Udało mu się znaleźć ich przy kanapie. Znał Bertiego trochę lepiej niż Jess, ale w tym momencie najważniejsze było to, że wszyscy są Zakonnikami. To wystarczający powód do zaufania. - Co się stało? - Podszedł bliżej chłopaka, przyglądając się jego ranom. Od razu rzuciło mu się w oczy paskudne złamanie otwarte i tym postanowił się od razu zająć zanim dostanie dokładny opis okropnych wydarzeń, które musiały mieć miejsce. - Co cię boli? - Zapytał jeszcze Bertiego, kładąc dłoń na jego kolanie, drugą celując w złamaną kość. - Feniterio - mruknął, modląc się o brak anomalii. Najczęściej leczył rannych w szpitalu, a tam udało się stworzyć swego rodzaju azyl, w którym magia przestawała być kapryśna. Niestety tutaj mógł zaszkodzić Bertiemu jeszcze bardziej pomimo swoich ogromnych chęci.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Schody [odnośnik]24.07.18 22:47
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 51

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Schody - Page 5 XFNDHnd
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody [odnośnik]24.07.18 23:19
83/224 kara (eliksir niezłomności: 2/5)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne), -25 (otwarte złamanie prawego podudzia), -25 (tłuczone- pośladki, plecy, czoło), -47 (krwotok)


Patronus Diggory okazał się skuteczny - teraz pozostawało tylko czekanie. Przymknął na moment oczy, kiedy Jessa odeszła w stronę kuchni. Czuł jedynie zmęczenie i zniecierpliwienie, bał się chwili w której eliksir niezłomności przestanie działać, lęk uważając za coś naturalnego. Nie lubił bólu, ot co.
- W szafce nad garnkami powinno być piwo. - odezwał się na tyle głośno, by go usłyszała, jednak w tej chwili zauważył, że Jessa idzie w jego stronę, jednak z herbatą. - W sumie też fajnie.
Uśmiechnął się, trochę blado ale jednak. W tej chwili usłyszał głos Prewetta. Nie sądził, by słyszeli go na parterze - aż tak głośno znowu nie był. A w sumie w tej chwili powinny tu być jedynie dwie członkinie Zakonu poza nimi, nie byłoby więc problemu.
- Tutaj! - odpowiedział zaraz, czując wyraźną ulgę na widok Archibalda. - Mieliśmy towarzystwo na misji.
Wyjaśnił w skrócie, bo i chyba nie było sensu roztkliwiać się nad detalami - ruszyli szukać artefaktu o którym wcześniej rozmawiali na spotkaniu, w trakcie misji zostali napadnięci.
- Nie znam tych zaklęć. Ale działo się przy tym coś dziwnego. - dodał, bo nie był pewien czy było to... normalne? - W sensie, te zaklęcia były silne, ale prócz nich, coś jakby z moją skórą, siniała, to się roznosiło. Na te zaklęcia reagowałem jak... nie wiem czy mogły być aż tak potężne.
Przyznał. Najwyżej Prewett powie mu, że mieli do czynienia z wyjątkowo potężnymi czarodziejami, jednak Bertie wcale nie był taki pewien póki co. Czuł, że coś było nie tak, że coś było nie tak z nim.
Czekał jednak w spokoju aż uzdrowiciel zrobi swoje. Dłoń na kolanie powinna pewnie sprawić choć trochę bólu, on jednak przy pomocy tej nogi chwilę temu szedł.
- Jestem naszprycowany eliksirem niezłomności. Już trzecia porcja. Ale nic nie czuję. - inaczej ta walka skończyłaby się dużo wcześniej, tamci dopadliby jego, a pewnie i Diggory jeśli ta nie zdołałaby uciec. Wierzył w nią, jednak walka z dwoma przeciwnikami to nie przelewki.
A w końcu miała to czego chcieli wszyscy. Bo miała, prawda?
Po chwili patrzył jak kość wystająca z jego uda wraca na miejsce. Gdyby czuł to, co właśnie się działo, niewątpliwie byłoby to koszmarną torturą. Chyba złoży jakiś hołd wynalazcy eliksiru niezłomności.
Póki co jednak uniósł spojrzenie na Jessę.
- Na prawdę to znalazłaś?
Nie był pewien. Po tym jak Jessa zawołała z góry, nie było jej jeszcze mnóstwo czasu. A może to jemu aż tak się ten czas wydłużył? Cóż, nie bez powodu.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Schody [odnośnik]25.07.18 10:01
Kredyt zaufania, jakim obdarzali się Zakonnicy, był czymś niemalże fenomenalnym. Wystarczyła sama przynależność do organizacji, by Jessa i Archibald byli w stanie sobie zaufać, mimo iż wcale nie znali się za dobrze. Cóż, Prewett był rudy i może dzięki temu miał u niej dodatkowy plus, ale był też szlachcicem, a ostatnimi czasy Diggory nie ufała takim za grosz. Westchnęła, doprowadzając się w myślach do porządku i przypominając, że nie może wsadzać ludzi do jednego worka, choćby nawet faktycznie pochodzili z uprzywilejowanych środowisk.
Słysząc o piwie, wróciła się do kuchni – być może alkohol był dobrym rozwiązaniem i miał pomóc na ból, gdy ten dopadnie już biednego Bertiego? Nie wątpiła w uzdrowicielskie umiejętności Archibalda, lecz nawet Eliksir Niezłomności, którym nafaszerowany był Bott, miał swoje granice. Dlatego po powrocie postawiła na stoliku butelkę trunku oraz kolejną herbatę, tym razem dla Prewetta. Zrywanie się w środku nocy na pewno nie było jego ulubionym zajęciem.
Gdyby sytuacja wyglądała inaczej, być może Jessa zapragnęłaby rozejrzeć się po Ruderze i ocenić ją z perspektywy gościa, lecz na razie zdążyła tylko pobieżnie stwierdzić, że miejsce ma w sobie coś magicznego. Jeśli będzie jej dana pojawić się tu jeszcze raz, na pewno nadrobi swoje zaległości. W tym momencie wolała się skupić na rannym towarzyszu misji. Nie wtrącała się, nie komentowała, dopóki nie została wywołana. Wiedziała, że ten moment musi nastąpić i bardzo mocno życzyła sobie, by na jej twarz nie wpełzły zdradliwe rumieńce.
- Niestety nie mam nic, blefowałam żeby chociaż jedno z nich odciągnąć od ciebie – przyznała, wzdychając cicho i robiąc przepraszającą minę – Przeszukałam całe piętro, oklepywałam deski i już prawie rozerwałam materac, ale tam nic nie było. Później dzięki Deprimo wróciłam do tego zagraconego pomieszczenia i dla pewności przeszukałam dwa razy wszystkie pudła, ale wciąż nie było w nich niczego, co można byłoby uznać za artefakt. Chyba, że stara szczotka do włosów profesora mogłaby nim być – wzruszyła ramionami – Pociecha w tym taka, że nasi przeciwnicy myślą, że to mamy.
Oby Aurorzy wyciągnęli z nich coś więcej!



when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water

Jessa Diggory
Jessa Diggory
Zawód : łowczyni talentów
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
when it all goes
up in flames
we'll be
the last ones
s t a n d i n g
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Schody - Page 5 Ce647ec3fe24bd170c32be56a874bb97
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5833-jessa-diggory https://www.morsmordre.net/t5851-krasna#138351 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-devon-otterton-dom-diggorych https://www.morsmordre.net/t5856-skrytka-bankowa-nr-1442#138516 https://www.morsmordre.net/t5854-jessa-diggory#138467
Re: Schody [odnośnik]26.07.18 23:34
Towarzystwo na misji. - Rozumiem - skwitował to krótko, wszak doskonale wiedział o czym Bertie mówi. Tylko dlaczego to Zakonnicy zawsze musieli lądować z tak ciężkimi obrażeniami, a ich przeciwnicy niekoniecznie? Cały czas pamiętał swoją misję, która zakończyła się totalną klęską jego i Brendana - sparaliżowane ciało nie pozwoliło mu na ściganie przestępców, a Brendan nie dał rady sam ich pokonać. Tamten dzień był wręcz śmieszny, ale niestety nie w tym pożądanym sensie. Miał nadzieję, że Bertiemu mimo wszystko poszło lepiej, chociaż jego obrażenia na to nie wskazywały. - Wiecie kim byli? Rozpoznaliście kogoś? - On rozpoznał tego cholernego Rowle'a, ale wciąż znali za mało nazwisk. Na pewno każdego dnia mijali któregoś z nich na ulicy, nawet nie wiedząc, że to jeden z ich śmiertelnych wrogów. To musiało w końcu się zmienić.
- A ciebie nic nie boli? - Zreflektował się, kierując swoje pytanie do Jess, lustrując ją szybko swoim wprawionym spojrzeniem. Na pierwszy rzut oka prezentowała się całkiem dobrze, może trochę obita i zmęczona, ale to akurat normalne. - I dziękuję - za herbatę, emocje emocjami, ale należało pamiętać o zasadach dobrego wychowania. Nie po to guwernantki wklepywały je do co wieczór do głowy, żeby teraz z nich nie korzystać!
- Skóra ci zsiniała? - Od razu pomyślał o sinicy, ale to by znaczyło, że wśród czarodziejów zaczęła się jakaś epidemia tej choroby. - A krwawiłeś z nosa albo dziąseł? - Musiał się upewnić zanim zacznie rzucać tak poważnymi diagnozami na prawo i lewo. A potem usłyszał o tym eliksirze niezłomności... Och, dostawał tutaj za dużo informacji! Przymknął na sekundę oczy, biorąc głęboki wdech, po czym sięgnął po ciepłą herbatę i upił niewielki łyk, nie zważając na poparzenie czubka języka. Tylko spokój może cię uratować, Archie.
- Wypicie trzech porcji eliksiru niezłomności zdecydowanie nie było dobrym pomysłem, przynajmniej z medycznego punktu widzenia. Ból, który niedługo poczujesz, może być naprawdę nieznośny - nie zamierzał mydlić mu oczu, to już niestety nie były tamte bezpieczne czasy. Nie zamierzał jednak dłużej go besztać, w walce myśli się innymi kategoriami.
- Fractura Texta - mruknął, kierując różdżkę na nastawioną kość. - Trzy porcje. - mruknął jeszcze pod nosem z niedowierzaniem, był toksykologiem, zabolała go ta informacja.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Schody [odnośnik]26.07.18 23:34
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 53

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Schody - Page 5 VsajP12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Schody
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach