Wydarzenia


Ekipa forum
Wyniuchaj Troski
AutorWiadomość
Wyniuchaj Troski [odnośnik]17.07.17 1:37
First topic message reminder :

Wyniuchaj Troski

★★
Lokal został otworzony wiosną 1956 roku. Wcześniej w tym miejscu była piekarnia, niektórzy czarodzieje wchodzą tu przypadkiem, szukając wypieków, inni z ciekawości - jedno jest pewne, nie ma w Londynie drugiego takiego miejsca. Wyniuchaj Troski prowadzone jest przez Timulandę Baline, która przez większość swoje życia podróżowała, by na koniec zawitać do rodzimego Londynu i tu otworzyć własny interes. W lokalu znajdują się małe stoliczki, wokół których ustawione są wielobarwne pufy różnych rozmiarów. Pośród standardowych trunków pani Baline poleca i praktykuje terapie naparową. W małych pięknie zdobionych, metalowych naczynkach podgrzewane są różnego rodzaju, specjalnie sprowadzane zza granicy, napary. Czarodzieje najchętniej sięgają po napar relaksujący i rozweselający. Jest też napar oczyszczenia myśli, niekontrolowanego śmiechu, ale też i działający dopiero później - napar na szczęśliwe sny.
Przy wyjściu należy zapłacić złotą monetą Troskliwemu Niuchaczowi wylegującemu się na jedwabnych poduszkach, który cieszy się z każdego nowego skarbu. Jeśli nie posiadasz biegłości ONMS stracisz znacznie więcej, niż powinieneś zapłacić.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:30, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyniuchaj Troski - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]06.10.19 0:02
Wzburzenie kobiety było bardzo interesującym i zabawnym zjawiskiem. Nie powinien się jednak dziwić, wszak kobiety właśnie takie były. Reagowały emocjonalnie, burzyły się, podniecały, zwracały uwagę na sprawy, do których normalnie nie powinny przywiązywać tej uwagi. Powinien przywyknąć, ale kiedy ktoś o tak „groźnym” wyrazie twarzy zaczynał startować, miał ochotę parsknąć śmiechem. Książka była… przedmiotem. On nie czuł się jak największy grzesznik, nie zamordował nikogo [jeszcze], więc wszystko przed nim, a ona zrobiła z tego aferę na skalę światową, jakby Rosier był odpowiedzialny za palenie czarownic w szesnastym wieku.
- Przestań się unosić… – wywrócił oczami i pokiwał lekko głową. – Pożyczyłem oryginał, który ktoś zastąpił uszkodzoną kopią… Nie wyrwałem żadnej strony. – w zasadzie… Nie miał powodu, aby tłumaczyć się jakiejś babie, a tym bardziej tej, która miała na myśli tylko swoje potrzeby i jak zwykle burzyła się, bo nie było po jej myśli. Znów chodziło o nią… Ta Ruda chyba naprawdę uważała się za pępek świata, bo znów reszta nie krążyła pod jej dyktando i działała własnymi prawami. A ona przecież życzyła sobie kompletnego egzemplarza w bibliotece! Oburzające i karygodne. Kobiety… Czasem po prostu brakowało słów.
Nie skomentował tego, że niby przeszkadza mu rysowanie i że w ogóle się nie zna. No tak! Znów przecież nie było tak jak panienka sobie zażyczyła i on jej kompletnie nie rozumiał. Strasznie zły z niego ignorant, który totalnie nie rozumiał sztuki. Powinien przecież doceniać, że jakaś przypadkowo napotkana osoba zajmowała się tak wspaniałym artystycznym dziełem, jak „kopiowanie” zawartości z książek i rysowanie. Najwyraźniej Gwen nie posiadała wyobraźni, skoro musiała się czymś zainspirować. Słaba artystyczna dusza.
- Naprawdę to nie muszę Ci się tłumaczyć. – wywrócił oczami i znów pokiwał głową z dezaprobatą. – I naprawdę jakbyś spytała pracownika biblioteki poinformowałby Cię, że egzemplarz został wypożyczony, cały i zdrowy. Za to stawiasz na bezpodstawny atak na moją osobę w miejscu publicznym. Bardzo dojrzałe zachowanie. – dopowiedział jeszcze z ciężkim westchnieniem. Co za kobieta… Zamiast dowiedzieć się więcej, postanowiła rozegrać to na swój własny, mało dojrzały sposób. Zachowywała się jak szczeniak, starając się grać agresywną i niedobrą. Tyle, ze to on był tu niedobrym osobnikiem, a nie ona.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]02.12.19 1:23
Tłumaczenia mężczyzny nie chciały ułożyć się w głowie Gwen w logiczną całość. Po co ktokolwiek miałby zastąpić książkę inną? I to na dodatek uszkodzoną? Zwykle w takich sytuacjach słyszało się tylko, że książka jest wypożyczona i chwilowo nie jest dostępna. Z tego, co panna Grey pamiętała, to był dość rzadki tytuł i nie wydawało jej się, aby biblioteka mogła mieć drugi egzemplarz gdzieś na zapleczu. A może zawsze były dwa, tylko ona ich po prostu nie zauważyła…? Tylko tyle tylko, że…
Skoro tak, to kto napisał tę notkę? – W głosie malarki dalej brzmiała butność, jednak widać było, że para powoli ulatuje z dziewczyny. Miała wrażenie, że fakty zacierają się z jej przypuszczeniami, a odpowiedzi Rosiera nie odpowiadają jej planowi, co zaczęło wzbudzać w niej cień niepewności.
Przygryzła policzek i zmarszczyła brwi, usilnie myśląc nad swoimi kolejnymi poczynaniami.
Ale ja… py… pytałam – powiedziała, czując jak robi się jej coraz bardziej głupio. Czyżby zaraz miał nadejść ten moment, w którym spłonie czerwonym rumieńcem? Ale przecież była tak silnie przekonana do swojej racji! Nie mogła się mylić. Po prostu nie mogła!
Wzięła głęboki oddech. Musiała opanować emocje. Nie popisała się przed znajomym nieznajomym, biorąc za pewnik jego winę. Teraz jednak była w kropce. Zaczęła dostrzegać rację w słowach mężczyzny. Nikogo nie powinno się tak nachodzić w publicznym miejscu, a zwłaszcza kogoś, o kim nie wiedziało się prawie nic. Ale przecież miała dobre uzasadnienie! O dobro publiczne należy walczyć!
A może tylko szukała wymówek dla swojego zachowania?
Ja… och… – Dłoń dziewczyny powędrowała w stronę rudych włosów, tak jakby Gwen odruchowo chciała zakryć powoli czerwieniejącą z zawstydzenia twarz. – Przepraszam, faktycznie nie powinnam. Ja… założyłam… po prostu… chyba… źle założyłam. – Spróbowała przełknąć ślinę, która lewo przeszła jej przez ściśnięte ze stresu gardło. Wyjątkowo często los (bądź własna głupota) wplątywał ją w podobne sytuacje. – To naprawdę nie pan? – Gwen straciła już całą pewność, którą do tej pory w sobie miała. – Na… naprawdę przepraszam, chyba się nie popisałam. Właściwie to… Gwen jestem. Gwen Grey.
Nie podała dłoni, nie miała zamiaru dołączać się do nieznajomego. Nie po tym, jak się właśnie przed nim popisała. Ale z tego, co pamiętała, jeszcze się mu nie przedstawiła, a czuła, że głupio tak… spotykać kogoś po raz kolejny, obrazić (mając mocne podstawy!), a potem jeszcze nie powiedzieć, kim się jest. To byłby szczyt złego wychowania.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]07.12.19 17:15
Niektórym wydawało się, że wiedzą więcej, a ich racja jest najbardziej wartościowa i musi być na wierzchu. Taka właśnie była panna Grey, która burzyła się, napuszczała jak rozdymka i wyglądała jak rozwścieczony szczeniak. Nie mógłby traktować jej poważnie, była drobna i urocza w tym swoim wściekaniu się. Niemniej jednak, lord Rosier nie kłamał. Nie ukradł książki, nie włożył tam notatki… No nie osobiście. Nie było to jednak ważne, książka była na miejscu, a cały egzemplarz był bezpieczny. Nie widział powodów do paniki. Wolumin w Bibliotece nadal posiadał cenne informacje, był pozbawiony kilku z nich. Nie łatwo było załatwić książkę od tak…
Sytuacja uległą zmianie, a dziewczyna wyglądała na zapowietrzoną, zawstydzoną, a miks jej uczuć był tak zaskakujący, że chyba musiała je najpierw poukładać we własnej głowie. Rosier całymi siłami umysłu walczył o to, aby nie parsknąć śmiechem. Na całe szczęście całkiem dobrze szło mu ukrywanie emocji, więc siedział wygodnie z pokerową twarzą i wlepiał w nią swoje oczęta. Zmieszanie i zakłopotanie, to na pewno odczuwała w tym momencie. Mógłby ją tak obserwować bez końca, ale przecież tak ładnie zaczęła przepraszać. Aż się chciało wywrócić oczami…
- To naprawdę nie ja. – odparł dosadnie. Dziewczyna pewnie nie będzie mogła spać po nocach przez niego. A może będzie jak w opowiadaniu „Śmierć Urzędnika” i Gwen zamartwi się na śmierć, że nakrzyczała na Bogu Ducha winnego mężczyznę, który właśnie pragnął zaczerpnąć odrobiny relaksu? Oburzające, ale tak, właśnie to miało miejsce.
- Panno Grey, niech się pani następnym razem zastanowi… Lord Mathieu Rosier. – przedstawił się unosząc lekko brew ku górze i posyłając jej lekki, niewinny uśmiech. Gwen miała prawo go nie znać. A Mat miał prawo hobbystycznie zajmować się udawaniem niewiniątka. Nie wiedziała jaki jest naprawdę, nie miała o nim pojęcia, ale z lekka nacisnęła mu na odcisk kiedy się poznali, a teraz… teraz też go w zasadzie zirytowała. Nie będzie się jednak gniewał. Domeną osób inteligentnych było odpowiednie zachowanie. A nie każdy to posiadał.
- Książka wróci na miejsce w całości. W przyszłym tygodniu, tak myślę. – dodał jeszcze, przyglądając jej się uważnie. Aż był ciekaw co może mu ciekawego powiedzieć panna Gwen Grey.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]07.12.19 20:05
Sytuacja była dla Gwen co najmniej kłopotliwa, jednak dziewczyna miała nadzieję, że jeszcze uda się jej wyjść z niej z twarzą. Chociaż zapewne mężczyzna zdążył już o niej pomyśleć wszystkie najgorsze rzeczy. W tej chwili nawet nie przeszło jej przez myśl, że Mathieu może i nie kłamie, ale tak czy siak, trochę się z niej zgrywa.
Gdy Lord się przedstawił, przez twarz Gwen prześlizgnął się grymas zdziwienia. Malarka zmarszczyła brwi i na ułamek sekundy przekrzywiła głowę.
Nie wygląda pan… lord… jak żaba – powiedziała ni z tego, ni z owego, przypominając sobie rozmowę ze Steffenem. Jak dobrze, że jednak nie puścili tego do prasy! Po chwili się jednak zreflektowała: – Ja… przepraszam, ale… plotki, wiem, że nie powinno się wniewierzyćiniewierzę, ale znajomy… Ech, to nieistotne, przepraszam.
Teraz Gwen nie była trochę czerwona. Była czerwona niczym świeży buraczek. Już myślała, że wychodzi z tego spotkania na prostą! Że przeprosi i po prostu sobie pójdzie. Oczywiście jednak, że mężczyzna, którego spotkała już jakiś czas temu musiał okazać się TYM lordem Rosierem, o którym ostatnio opowiadał jej Cattermole. I tym, który miał wyjść za Isabellę Selwyn. Nigdy nie znała jej dobrze, ale kojarzyła otoczoną burzą jasnych włosów twarz lady ze szkoły.
Co gorsza, Mathieu Rosier zdecydowanie nie wyglądał jak skrzyżowane obrzydliwego smoka z żabą. Choć Gwen zdecydowanie (naprawdę, ZDECYDOWANIE!) nie widziała tegoż lorda w roli „kogoś więcej” to musiała przyznać, że mężczyzna wygląda po prostu dobrze. Całkiem postawny, ciemnowłosy paniczyk, który w niczym nie ustępował wyobrażeniu bogacza z dobrego domu.
To, czy książka wróci na miejsce, czy nie, straciło na znaczeniu. Gwen miała tylko nadzieję, że lord Rosier wybaczy jej kolejną wpadkę i pozwoli jej odejść, nie obrażając jej uprzednio.
Chcąc jakoś załagodzić sytuację, wypaliła:
Może w ramach zadośćuczynienia mogłabympanucośnamalować? To znaczy… właściwie na tym się znam i… i… jakby pan… lord… czegoś potrzebował to… – Nie dokończyła. Chyba z resztą nie musiała.
Niech. Diabli. Wezmą. Ten. Jej. Za długi. Język. Miała na karku prawie dwadzieścia jeden lat, zdecydowanie powinna już dorosnąć! Takie wpadki powinny się skończyć już kilka lat temu.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]17.12.19 22:51
Sprawy w tym przybytku zaczynały przybierać bardzo ciekawy tor. Nie spodziewał się, że jego niewinne wyjście i chwila relaksu zamienią się najpierw w odpieranie ataku, a później wysłuchanie niezbyt zwięzłych tłumaczeń, w którym padnie słowo „żaba” i inne, tym podobne stwierdzenia. No cóż… Mathieu Rosier był paniczem, był Lordem znamienitego Rodu, który w świecie miewał różną opinię. Miał też świadomość, że u wielu to nazwisko wzbudzało poruszenie, zdenerwowanie lub stres. On osobiście nie widział nic niepokojącego, że ktoś taki jak Gwen miał do czynienia właśnie z nim. Nie zagrażał jej życiu lub zdrowiu, nie musiała tego konsultować z medykiem lub sprzedawcą w sklepie zielarskim… Choć przez moment wyglądała jakby miała dostać ataku serca, a to raczej stawiało go w fatalnym położeniu, bo z magią leczniczą minął się na kilometr.
- Jak żaba? Nie wiem kto tak twierdzi, aczkolwiek jak żaba wyglądał mój nauczyciel… Uwierz na słowo, nie chciałabyś tego oglądać. – dodał mrużąc lekko jedno oko, był przy tym bardzo rozbawiony i swobodny. Nie miał pojęcia, że jakiś nieszczęśliwie zakochany osioł rozgadywał na jego temat oszczerstwa i kłamstwa, ale najwyraźniej głupie plotki nie miały racji bytu, bo panna Grey właśnie przekonała się na własne oczy, że lord Rosier z żabą (poza nauczycielem) miał naprawdę niewiele wspólnego. Jego rozbawienie wiązało się zapewne z nawdychaniem się tych oparów, a patrząc na Gwen, też powinna spróbować, bo naprawdę groził jej atak serca.
- Już się tak nie stresuj… Siadaj. – mruknął, wskazując miejsce naprzeciw siebie. – Twój znajomy rozpowiada plotki na mój temat? Nie spodziewał się, że jestem aż tak popularny. – dodał tylko. W zasadzie, nie interesowało go co sobie gadają ludzie na jego temat. Jego właściwie niewiele interesowało, więc plotki nie były jakimś wielkim problemem. Aczkolwiek w tym momencie wydawał się zainteresowany tematem, co było efektem wdychania oparów w tych „troskach”. – Co jeszcze mówi? Że mam magiczną protezę? Albo, że nie mam zębów? Żaby chyba nie mają zębów. – dopowiedział i zaśmiał się dość głośno. No to by było ciekawe, jakby żaby posiadały rządek zębów… Nigdy nie interesowała go anatomia tych zwierząt.
- W zasadzie… Może chciałbyś narysować portret mojej narzeczonej? Sądzę, że spodobałby jej się taki prezent. – dopowiedział po chwili namysłu. Isabella na pewno byłaby zachwycona.




Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]18.12.19 0:17
Matheiu zaczął zachowywać się trochę inaczej, niż Gwen przypuszczała. Mężczyzna zupełnie zszedł z tonu, wydając się kompletnie nie przejmować nietaktem dziewczyny. Nie znała go dobrze, ale ta zmiana wydała jej się nienaturalnie duża w stosunku do tego, jak wyglądało ich poprzednie spotkanie. Lord Rosier, z aroganckiego buca, zmienił się w wybaczającego młodego mężczyznę, który został tylko niesłusznie oskarżony. To gra pozorów, jego prawdziwa twarz czy może to miejsce? Albo wszystko na raz, trudno było to jednoznacznie stwierdzić. Widziała go przecież drugi raz w życiu!
Zaśmiała się nieco nerwowo, ale szczerze. W głosie dziewczyny słychać było ulgę.
Uczniowie musieli go uwielbiać? – spytała trochę głupio, by nie zapadła pomiędzy nimi niezręczna cisza. Nie przeszło jej przez myśl, że Mathieu może mówić o prywatnym nauczycielu.
Zawahała się. Nie chciała tu zostawać, ale skoro lord Rosier ją prosił… i to w tak miły sposób! Skoro go obraziła (i to niejednokrotnie!) to chyba przynajmniej to jest mu winna. Po chwili skinęła więc głową, ostrożnie zajmując miejsce przy mężczyźnie.
Wzruszyła ramionami.
Cóż… ludzie lubią gadać – powiedziała prozaicznie. Nie miała zamiaru zdradzać szczegółów dotyczących plotkarza. Nie dość, że to mogłoby skończyć się źle dla niego to jeszcze prawdopodobnie pozbawiłaby Steffana pracy. – Nie… tylko to słyszałam. – Wzruszyła ramionami. W głowie dziewczyny wciąż brzmiały niepewność i wstyd.
Co prawda Steffen wspominał jeszcze o smokach, ale chyba lepiej było zostawić tę wiadomość dla siebie.
Przygryzła wargę, gdy Mathieu zaproponował, by stworzyła portret jego narzeczonej. Mimowolnie poczuła w sercu ukłucie smutku. Steffen wydawał się po uszy zadurzony w Isabelli i Gwen była przekonana, że chłopak jest nią naprawdę zainteresowany. A skoro lord Rosier daje jej takie prezenty… cóż, nie znała jej. Ale chyba naprawdę mu zależało… więc jej chyba też? Chociaż kto wie, od lat nie widziała młodej lady Selwyn, a w szkole może zamieniły dwa słowa.
Tak, oczywiście, mogę! – powiedziała nieco zbyt entuzjastycznie. Nerwy cały czas się jej trzymały: – A może portret narzeczeński? Wkrótce zrobi się wiosna… rezerwat jednorożców to piękne miejsce – zaproponowała.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]30.12.19 22:35
Lord Mathieu Rosier miał wiele twarzy, a Gwen miała okazję poznać dwie z kilku, które miał do zaoferowania. Szczerze mówiąc, nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać, potrafił zaskakiwać, być czarujący, szarmancki, a za chwilę morderczym wzrokiem obdarzać swego rozmówcę, myśląc o jego rychłej śmierci. Bycie zagadką to dla niego nic nowego, a Gwen miała prawo poczuć się niekomfortowo, wszak miała do czynienia z Lordem, a zwykli śmiertelnicy (nie umiem znaleźć lepszego określenia), nie przywykli do tak wyjątkowych sytuacji. A może się mylił? Może to nazwisko Rosier wywołało u niej niepokój? Tego akurat by się spodziewał, prawdę mówiąc.
- Raczej nie byliśmy nic zachwyceni, a przynajmniej nie ja. – wzruszył ramionami z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Nie każdy miał prywatnych nauczycieli, ale nie każdy był Lordem, więc nie dziwiło go to jakoś niesamowicie. Niemniej jednak, niespecjalnie wspomniał człowieka żabę, ale o tym wiedział głównie Tristan. To z nim w większości nabijał się z tego mężczyzny.
- Mówisz niepewnie, jakbyś się czegoś obawia. Uwierz mi lub nie, przywykłem do niepochlebnych opinii na swój temat. Jestem zwyczajnie ciekaw czy ktoś, kogo niewątpliwie poniosła fantazja w kwestii mego wyglądu, miał coś ciekawego do powiedzenia. – odparł zupełnie niewinnie. Na całe szczęście dla Steffana, Mathieu nie miał pojęcia o jego istnieniu, ani o tym, że śmiał jako niegodzien tknąć jego narzeczoną i mieszać jej w głowie. Szczerze mówiąc, z jakiegoś powodu i tak by się nie przejął, bo Morgana Selwyn prędzej spaliłaby Isabellę na stosie albo rzuciła smokom na pożarcie, niż pozwoliła na zhańbienie rodu w ten sposób. Już jednego problemu się pozbyła. Nie wiedział też, że Isabella musiała przechodzić przez takie rozterki, ale trzeba przyznać, że Rosier naprawdę się starał, aby mogła się przy nim czuć szczęśliwa. Przychodziło mu to z trudem. Może powinien ją tutaj zabrać, rozgadał się jak nigdy, a wszystko za sprawą przyjemnych naparów i innych zapachów.
- Zaproponuję jej to na najbliższym spotkaniu. Miałem okazję widzieć Twoje rysunki, więc wiem na co Cię stać i sądzę, że ujmiesz jej piękno w całej okazałości, nie tylko zewnętrzne, ale również wewnętrzne. Jest wyjątkową kobietą. – dopowiedział jeszcze. Był pewien, że Gwen się postara. Oby tylko Isabella podchodziła do tego równie pozytywnie co on.




Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]31.12.19 1:51
Kiwnęła głową.
Tak, pewnie tak, racja – mruknęła, nie do końca wiedząc, co począć z wątkiem brzydkiego nauczyciela. Czuła, że o wszystko, całe te spotkanie z lordem Rosierem, nie powinno mieć miejsca. Powinna po prostu wyjść z lokalu, nie zwracając na niego uwagi. Przeszkodziła mu w spokojnym popijaniu naparów, nakrzyczała na niego i niewątpliwie wyszła w jego oczach na głupią. Całe szczęście, że Mathieu miał dziś całkiem dobry nastrój i załagodził całą sytuację.
Przełknęła głośno ślinę, naprawdę nie chcąc poruszać dłużej tematu wyglądu lorda. Może i nie potrafiła kłamać, ale przecież nie mogła wkopać swojego współpracownika! Ba, Gwen przecież po prostu nie była plotkarą i prywatne rozmowy raczej zostawiała dla siebie. Nie ważne, kim był dla niej Steffen. Ona nie miała zamiaru powiedzieć ciemnowłosemu niczego więcej na ten temat, zwłaszcza, że nie czuła się wcale komfortowo.
Zgaduję, że taka jest cena sławy? – mruknęła, z delikatnym, jakby współczującym uśmiechem. Dłonie dziewczyny poruszały się jednak niespokojnie. – Ale nie… naprawdę, nic więcej nie wiem – powiedziała, siląc się na stanowczy ton. Nie chciała o tym mówić, nie miała zamiaru nikogo pogrążać, a Mathieu, jako (teoretycznie) dobrze wychowany szlachcic powinien uszanować wybór damy. Chyba. Nawet, jeśli Gwen do damy było daleko według arystokrackich standardów.
Gdy mężczyzna mówił, panna Grey wyciągnęła z torebeczki świstek papieru i niewielkie pióro.
Dziękuję za słowa uznania – powiedziała, usilnie starając się brzmieć profesjonalnie: – I będzie mi niezwykle miło spotkać tak niezwykłą osobę, jeśli tylko oczywiście wyrazi taką chęć. Jeśli, oczywiście, miałaby swoją własną wizję, niech nie waha się zmieniać mojej. – Uśmiechnęła się tak ciepło, jak tylko w tej chwili potrafiła. Regularnie wykonywała zlecenia i potrafiła się dostosować do próśb i wizji klientów: – Tutaj… tutaj jest mój adres. W razie czego proszę po prostu wysłać mi sowę, zawsze odpisuje na listy – powiedziała, przesuwając karteczkę w stronę lorda. Pismo dziewczyny zdradzało jej wyćwiczoną dłoń: było czytelne i eleganckie, choć Gwen nigdy nie szkoliła się w sztuce kaligrafii.
Przygryzła wargę, zerkając na zegar i odruchowo się podnosząc.
Ale teraz… chyba musiałabym pana… lorda… przeprosić raz jeszcze. Czas… czas mija, a na mnie w domu czeka jeszcze wiele zadań – odparła, spoglądając jednak na Matheiu uważnie. Jeśli czegokolwiek by od niej chciał, teraz była chwila, w której mógł ją jeszcze zatrzymać.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]01.01.20 21:34
Cena sławy była jaka była… Nazwisko Rosier było znane, wszyscy wiedzieli kim są i co reprezentują. Mathieu oczywiście był dumny z tego kim był, co robił i że mógł przysłużyć się przyszłości świata. Nie każdy to rozumiał, dla wielu było to niepoprawne, wręcz złe. Nie rozumieli i nie mogli zrozumieć. Byli zbyt krótkowzroczni. Podobnie jak osoby, które bezczelnie zniesławiały… Mathieu nie widział powodu, aby ktokolwiek mógłby obrażać jego osobę, wszak nie działał wbrew innym. A tym bardziej nie wbrew Isabelli. Wręcz przeciwnie, jego narzeczona miała dla niego ogromne znaczenie i chciał, aby ich wspólne życie miało sens. Dlatego właśnie rozmawiając z Gwen pomyślał o Lady Selwyn.
Nie zamierzał naciskać, w przeciwieństwie do niektórych nauczono go odpowiedniego zachowania. Dziewczyna i tak była podejrzanie nerwowa, jakby stresowała się rozmową z Lordem. Najwyraźniej jej pewność siebie i lekka bezczelność z początku tego spotkania ulotniły się bezpowrotnie, kryjąc za zasłoną niepewności i strachu. Bała się go? Nie powinna. Nie miała powodów. On nawet nie wyglądał groźnie!
- Myślę, że spodoba jej się ten pomysł. – stwierdził. Nie rozmawiali o portrecie narzeczeńskim, o żadnych portrecie w zasadzie nie rozmawiali. Zamierzał oczywiście zapłacić Gwen za jej pracę, nie był idiotą, a ona nie była Skrzatem Domowym na usługach Pana. Był uczciwym człowiekiem, choć zapewne wielu wydawało się zupełnie inaczej. Zlustrował ją wzrokiem z góry na dół, najwyraźniej sytuacja stała się dla niej niekomfortowa i szukała możliwości ucieczki, a on przecież nie miał powodów, aby ją zatrzymywać.
- Z pewnością wystosuję sowę. Miłego dnia. – dodał jeszcze. Sam również podniósł się z wygodnego miejsca, kończąc to, co podano mu w tym niezwykłym miejscu. Może powinien faktycznie zabrać tu Isabellę, rozluźnił się, był rozmowny i czuł się naprawdę dobrze w miejscu zwanym Wyniuchaj Troski. Może tego właśnie było im trzeba, pozytywnego nastroju i dobrego humoru, aby Mathieu mógł być w pełni sobą. Uiszczenie opłaty było naturalną sprawą, przestał też zwracać uwagę na to czy Gwen nadal była w pobliżu czy nie. Wyraziła się jasno, spieszyła się, więc uznał, że po zakończeniu tej konwersacji po prostu odejdzie. On też musiał iść, miał jeszcze kilka spraw do załatwienia.

ZT



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]24.01.20 17:44
4 marca

Wsunął na ramiona filcowy, czarny płaszcz, układając gładko kołnierz, obejrzał się dokładnie w lustrze ustawionym przed sobą, gdy ma'am Malkin wymierzała dokładnie długość każdego z rękawów, by sprawdzić czy na ramionach mężczyzny ułożyły się idealnie równo. Perfekcjonizm w najlepszej możliwej postaci, uwielbiał obserwować przeurocze, spokojne skupienie na twarzy eleganckiej krawcowej. Wiosna stawiała wielkie kroki, czas było zrzucić zimowe futro i wyhodować nowe. Krój płaszcza został przekazany dokładnie przez Prue, ufał jej pod tym względem bardziej niż sobie samemu. I rzeczywiście, wyglądał naprawdę elegancko, zwłaszcza w połączeniu z czarną, przydługą marynarką z akcentem cieniutkich, szarych pasków. Bardzo przyjemnie, bardzo, aż się nie spodziewał. Podziękował grzecznie ma'am Malkin, która już zaczęła wypisywać rachunek, od którego zrobiło mu się ciepło. Zaczynał rozumieć dlaczego kobiety ciągle powtarzają jak mantrę, że bycie pięknym naprawdę boli. Zapłacił całym woreczkiem galeonów.
Wdzięczność jednak nie pozwoliła mu tak po prostu wrócić do Richmond. Jego piękny, smukły wygląd był przecież zasługą jego żony, z resztą zawsze czuł się niezadowolony, gdy wydawał więcej pieniędzy na siebie niż Prue pozwalała sobie wydać na siebie, a właśnie ona była tą bardziej rozsądną pod względem wydatków stroną. Wychodząc ze sklepu z ubraniami założył fedorę, przeczesał majestatyczny wąs i opuścił lokal, by udać się na poszukiwania miejsca, w którym znajdzie dla swojej żony jakiś wysublimowany, jednak nadal niedrogi upominek. I tak trafił na sklep z pachnidłami. O tak, ziołowe pachnidła zawsze się przydadzą, słodycz zapachu po kąpieli doprowadzała go do stanów najbardziej skrajnych, więc prezent idealny - zarówno dla jego żony, jak i dla niego.
Dzwoneczek wydał łagodny dźwięk gdy otworzył drzwi wpuszczając do środka odrobinę chłodu, jednak bardzo szybko je zamknął za sobą. Niewielki niuchacz tuż przy wejściu od razu zaczął domagać się upominku, więc Nobby oddał mu dwa galeony do zabawy. I ruszył dalej, ku wnętrzu sklepu. Rozlegał się tutaj przecudowny zapach ziołowych kadzideł.
Wielu osób nie było w środku. Ekspedient zajmował się oprowadzaniem dwóch bardzo elegancko ubranych dam, które zwiedzały właśnie sklep i Leach nie chciał im przeszkadzać, pozwalając sobie na poszukiwania idealnego na własną rękę do momentu, gdy tuż pod jego nogi potoczył się maleńki, złoty przedmiot. Nie był to jeden z galeonów, tak ukochanych przez niuchacza towarzyszącego sklepowi. Gdy schylił się, by spojrzeć na ów przedmiot z bliska, zaś gdy podniósł go, dostrzegł bardzo mocno zdobiony zegarek kieszonkowy, który musiał urwać się z łańcuszka. Magiczny, wskazywał na porę czasu wolnego i wskazówka powoli kierowała się ku niewielkiej ilustracji domu. Przy szybkim rozejrzeniu się, dostrzegł, że odpowiadający mu łańcuszek luźno zwisa przy sukience jednej z kobiet. Bez większego zastanowienia, podszedł do klientek. - Przepraszam. - Zaczął, by przyciągnąć uwagę i pochylił lekko głowę, zdejmując kapelusz z głowy na chwilę w pełnym szacunku łagodnym ukłonie. - Nie chciałbym przeszkadzać, jednak wydaje mi się, że zgubiłaś zegarek, ma'am.
Nobby Leach
Nobby Leach
Zawód : radca prawny
Wiek : 47
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
Krzyk dusznej dojrzałości
zwalił mnie na kolana
ja jestem białym śniegiem
który do morza spada
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7451-nobby-leach#203929 https://www.morsmordre.net/t7765-jerzy-iii#215577 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f185-richmond-kew-foot-road-57-1 https://www.morsmordre.net/t8163-norbert-leach#234421
Re: Wyniuchaj Troski [odnośnik]01.02.20 1:32
04/03

Czerń snuła się za nią niczym cień. Srebrzyste włosy niczym welon swobodnie opadały na szczupłe ramiona. Każdy jej krok przepełniony był dumą i wrodzoną gracją, a przynajmniej tak mógłby pomyśleć ktoś, kto nie był świadkiem wielu godzin spędzonych pod czujnym okiem nauczycieli. Teraz jednak każdy gest lady Burke ociekał elegancją. Nigdy nie mogła pochwalić się fałszywą skromnością, zawsze nosiła brodę odpowiednio wysoko, jednakże od momentu, w którym na palcu jej najdroższego męża spoczął nestorski sygnet, a wraz z nim na jego barki zrzucono wielką odpowiedzialność, Adeline unosiła głowę jeszcze wyżej. Wszakże gdziekolwiek się pojawiła reprezentowała już nie tylko samą siebie, nie tylko swego męża, ale przede wszystkim szlachetny ród Burke. Dlatego z dumą nosiła czerń, niczym swoją zbroję, gdy kroczyła Ulicą Pokątną. Kwestia zapachów była na tyle nagląca i jednocześnie istotna, że lady Adeline nie mogła sobie pozwolić na wysłanie po nie służby. Zatem, gdy dzwoneczek zadzwonił delikatnie, do środka weszła sama lady nestorowa w towarzystwie jednej z kuzynek jej męża. Przede wszystkim starała się zacieśniać relacje z członkami rodu, stać się drogowskazem dla młodych dam, szczególnie w czasach, gdy tak trudno stracić cel z oczu.
Powoli kroczyła za sklepikarzem, cierpliwie wysłuchując jego monologu, w którym - a jakże - zachwalał swe wyroby. Próbował swym naturalnym wdziękiem i umiejętnością posługiwania się słowem złagodzić jakoś niezadowolenie Adele, po tym jak okazało się, że jej ulubione perfumy nie były w tym momencie dostępne. Niechętnie zgodziła się na poszukanie substytutu. Zatem podążała śladem ekspedienta, co jakiś czas nachylając się nieznacznie, aby sprawdzić kolejny z proponowanych zapachów. I musiała przyznać, że powoli zaczynało ją to nużyć, wszakże żaden z proponowanych zapachów nie zdołał zachwycić arystokratki na tyle, aby zdecydowała się na dokonanie zakupu. Poza tym od nadmiaru różnorodności zapachów powoli zaczynała boleć ją głowa. Chciała sięgnąć po złoty zegarek, który lata temu otrzymała od swego starszego brata, kiedy zorientowała się, że z kieszeni w jej czarnej spódnicy zwisa jedynie złoty łańcuszek. I niczym w historii wyrwanej prosto z powieści pojawił się przed nią elegancko odziany dżentelmen z nienagannymi manierami. Początkowo jej spojrzenie współgrało z chłodną barwą tęczówek. Jednakże już po chwili ocieplił je delikatny uśmiech, przez lata wyćwiczony do perfekcji. Subtelnie skinęła głową w kierunku tajemniczego jegomościa. - W istocie, dziękuję, sir - zwróciła się z podziękowaniem. Wyciągnęła w jego stronę szczupłą, bladą dłoń, chcąc rzecz jasna odebrać swoją własność. - Jestem niezmiernie wdzięczna, zegarek ma wartość sentymentalną - wyznała po chwili. Nie miała pojęcia z kim miała do czynienia, z pewnością nie kojarzyła twarzy mężczyzny z licznych bankietów.
Adeline Burke
Adeline Burke
Zawód : Arystokratka
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
part of her mystery
is how she is calm
in the storm and
anxious in the quiet
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7494-adeline-burke#206410 https://www.morsmordre.net/t7710-eunomia#213518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Wyniuchaj Troski
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach