Wydarzenia


Ekipa forum
Salonik
AutorWiadomość
Salonik [odnośnik]15.11.17 11:26
First topic message reminder :

Salonik

Jedno z najciemniejszych pomieszczeń w zamku. Mniejszy salonik, przeznaczony na nieformalne spotkania, głównie w gronie rodziny. Panujący tu półmrok rozświetla cała masa świec - znajdujących się na szafkach oraz lewitujących pod sufitem. Okna prawie zawsze przykryte są jedwabnymi, ciemnoszarymi kotarami. Meble - w głównej mierze szafki oraz regały wykonane są z mahoniu. Na brązowoszarych ścianach spoczywają lustra w srebrnych ramach i obrazy przedstawiające przodków rodu Burke. W centrum mieszczą się sofy, fotele i stolik kawowy - wszystko wykonane jest z ciemnego drewna dominującego w całym saloniku. Pod przeciwległą ścianą znaleźć można wypełniony po brzegi barek. Panele zaś są całkowicie odkryte, pozbawione dywanów. Służba mocno pracuje na utrzymanie podłogi w nienagannym stanie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salonik - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salonik [odnośnik]06.03.23 18:16
Black bardzo niechętnie zgodził się na to, by opuścić Londyn. Nie czuł się bezpiecznie w tłumie ludzi, nawet tych najbliższych. Bezsenność i koszmary, jakie towarzyszyły mu od wielu tygodni, a które tylko nasiliły się po wydarzeniach na Bagnach Brenyn, niebezpiecznie popchnęły czarodzieja w stronę, gdzie granica pomiędzy rzeczywistością majakami stawała się wręcz nierozpoznawalna. Czasami wydawało mu się, że zamiast rąk ma ohydne, porośnięte rzadkim futrem wilcze szpony, a nawet najdrobniejszy dreszcz przywodził na myśl charakterystyczne dla przemiany mrowienie wzdłuż kręgosłupa.
Ostatecznie jednak zdecydował się na spotkanie z przyjaciółkami, licząc na to, że nawet najdrobniejsze “normalne” rzeczy, pomogą mu nie oszaleć. Tęsknił też za zwyczajnymi rozmowami, za życiem bez cierpienia.
Do Durham zabrał go Marudek, gdyż Black nadal nie czuł się na siłach, by wsiadać na miotłę. Ciało nadal bardzo dawało mu się we znaki, mimo iż arystokrata był otoczony najlepsza możliwą opieką medyczną. Było jednak lepiej. Już prawie wszystkie siniaki się zagoiły, a wypalone tajemniczą mocą na jego skórze symbole w końcu przestały boleć, jedynie nieprzyjemnie ciągnęły, kiedy mężczyzna wykonywał jakiś bardziej gwałtowny ruch.
Na spotkanie włożył luźniejszą białą koszulę i szare spodnie w turkusową kratę, a do tego — letnią marynarkę w takim samym kolorze. Całość dopełniała kamizelka w intensywnym fioletowym kolorze. Wszystko prezentowało się całkiem dobrze, nie licząc tylko jednego drobnego faktu — przy bliższym przypatrzeniu się można było zauważyć, że strój nie był idealnie dopasowany do sylwetki noszącego. Był… Tak jakby za szeroki?
Kiedy zobaczył przyjaciółki, na jego zbyt bladej, nawet jak na przedstawicieli rodu Black, twarzy zagościł szeroki i szczery uśmiech.
-Jak dobrze was wreszcie widzieć — zwrócił się do kobiet. Po prawdzie z Primrose widział się stosunkowo niedawno, jednak tamtemu spotkaniu daleko było to podobnych pogawędek. Zauważywszy zmęczenie na jej twarzy, duchu miał nadzieje, że nie jest to jego wina oraz tego, co jej pokazał. Odruchowo mocniej ją uścisnął, kiedy ta składała pocałunek na jego policzku.
-A jak ty się czujesz? - zapytał Evandrę, kiedy zdał sobie sprawę, jak bardzo zmieniła się jej sylwetka od chwili kiedy widzieli się po raz ostatni. Nie było to dobre spotkanie, ale, jak się okazało, ich przyjaźń była w stanie znieść wiele.
Rigel miał nadzieję, że już zawsze tak będzie.
-Biedna dziewczyna — skwitował mężczyzna, krzywiąc się. Jeszcze nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, ale zbliżająca się pełnia wyciągała z niego najgorsze cechy charakteru. — Będzie musiała na co dzień obcować z kłamliwym draniem, który nie widzi świata poza czubkiem własnego nosa. Oby jej w końcu nie zabił, patrząc na to, jak nie potrafi radzić sobie z emocjami.
Black doskonale pamiętał ich pojedynek i to jak w obliczu przegranej w honorowej walce Rosier sięgnął po czarnomagiczne zaklęcia.


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Salonik [odnośnik]08.03.23 11:02
Czasami miała wrażenie, że Rigel nosi na swoich barkach zmartwienia całego świata. A tych przybywa z każdym dniem. Wychudzony i jeszcze bardziej blady, nawet jak na Blacka, za blady. Rewelacje sprzed paru dni też na pewno nie pomagały w tym wszystkim. Miała nadzieję, że dzisiejsze spotkanie ich wszystkich podniesie na duchu.
Cieszyła się, że Evandra opuściła Kent, pamiętała jak się bała, jak każdy głośniejszy dźwięk sprawiał, że podskakiwała niczym wystraszone zwierzątko. Wydawało się jej, że jako jedyna z nich trójki miała życie bez większych rewelacji, poza rozstaniem z Mathieu, a dokładnie przecięciu wszelkich więzów jakie ich splotły ze sobą.
Widok przyjaciół zawsze dodawał jej siły, nie inaczej było tym razem jak wkroczyli do saloniku. Niewidzialna siła sprawiła, że od razu stała się bardziej pełna energii.
-Cieszę się, że wszystko poszło po twojej myśli. - Odpowiedziała i zajęła miejsce na kanapie wskazując im, żeby czuli się swobodnie. Musiała ten rozdział zamknąć za sobą i iść dalej. Wyciągnęła swoją lekcję i nie miała zamiaru drugi raz popełniać tego samego błędu. Choć Evandra mówiła o miłości w małżeństwie, tak lady Burke uważała, że wszyscy je pragną, ale tylko nieliczni osiągają. Wątpiła, że miała znaleźć się w tej grupie i uznała, że od tej pory ufać będzie jedynie rozumowi, chociaż serce wierzgało i kopało boleśnie przypominając o cichych marzeniach. -Corinne posiada w sobie pewną pokorę i delikatność, która na pewno pozwoli jej odnaleźć się w Kent. - Zgodziła się i miała nadzieję, że kobieta odnajdzie też w tym związku choć namiastkę szczęścia i spokoju. Rigel postanowił być mniej powściągliwy w słowach, a jego wybuch sprawił, że zamarła z dłonią wyciągniętą nad karafką z różaną lemoniadą.
-Czy coś się wydarzyło w trakcie pojedynku? - Doskonale wiedziała, że takowy miał miejsce i czekała na rewelacje ze strony przyjaciela. Ostatnio chciała go o to zapytać, ale wiadomości jakie jej przekazał sprawiły, że całkowicie o tym zapomniała, dopiero wieczorna pora uświadomiła jej, że w głowie wierciły się niecierpliwe pytania. Była świadoma tego, że niechęć między rodami Blacków i Rosierów była ogromna, ślub Alpharda miał wszystko zmienić, ale nagła śmierć najstarszego syna wszystko przekreśliła. Rigel od zawsze miał złe zdanie co do Mathieu, starała się go przekonać, że jest inaczej, po czym okazało się, że przeczucia przyjaciela nie były bezpodstawne i została ze zranionym sercem, które zszywała łatami pracy i oddania własnej rodzinie.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Salonik - Page 6 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Salonik [odnośnik]17.03.23 9:11
- Każdą wolną chwilę starałam się wykorzystać na odpoczynek - stwierdziła nieco wymijająco na pytanie Blacka. W ostatnich tygodniach zdążyła oswoić się ze swoim losem: ze świadomością bycia porzuconą, ale i własną winą, przelewającą ostateczną czarę cierpliwości. Dotąd częściej zdarzało się jej być bezkrytyczną wobec siebie, święcie przekonaną o słuszności działań, motywowanych popychającym w danym kierunku światem. Tym razem wątpiła, otrzymując coraz więcej sygnałów, że inni wcale nie spoglądają na rzeczywistość tak, jak ona sama. Skąd wobec tego miała wiedzieć, co jest słuszne, a przed czym należy się wstrzymać? Jak ufać intuicji, kiedy niemal wszyscy wokół spoglądają nań z dezaprobatą? - Mam jednak świadomość, że świat nie zatrzyma się w miejscu, aby na mnie zaczekać. Dość mam już mrzonek, dość bezczynności. - Który to już raz powtarzała te same słowa, podejmując decyzję o zmianie swego położenia? Który raz dostrzega swoje wady i zamierza je wyeliminować? Błędne koło, z którego nadal nie potrafi się wyrwać. Po zajęciu jednego z miejsc, gładkim ruchem dłoni poprawiła fałdę spódnicy i uniosła wysoko brwi, najpierw w zdumieniu, a następnie i oburzeniu.
- Rigelu, proszę cię - powiedziała od razu głosem pełnym wyrzutu, rzucając Blackowi upominające spojrzenie. - Wiem, że nie darzycie się sympatią, a wasza relacja daleka jest od zgodności. - Nie tylko między wami. - Lecz mógłbyś powstrzymać się od podobnych komentarzy w mojej obecności. - Ciężko jej było bronić kogoś, kto ranił ją, jak i jej bliskich. Primrose to oddana przyjaciółka, której krzywdy nie chciała sobie wybaczyć, tym bardziej że padła ze strony Rosierów. O tym, że Mathieu ma pewien problem z układaniem własnych myśli, bliski zresztą słabościom umysłu rodziny Lestrange, wiedziała od pewnego już czasu, a mimo to pozwoliła pannie Burke na zaangażowanie. Czy sama nie była tą, która popychała ją w ramiona szwagra, będąc przekonaną, że żyć będą długo i szczęśliwie jako róże? Rzeczywistość okazała się być inna, a Mathieu chwiejny bardziej, niż przypuszczała. Corinne zdawała się nie przeżywać traumy w związku ze swym zamążpójściem i przynależnością do rodu Rosier. Wszystko wskazywało na to, że mimo udało im się dojść do porozumienia. Temat pojedynku był Evandrze znany, lecz dotąd słabo omówiony. Trzymała się odeń z daleka, wiedząc czego może się spodziewać po tych dwu czarodziejach. Swoich wartości i przekonań gotowi byli bronić do upadłego, z trwającą, niezachwianą wiarą w ich słuszność. Oddech ulgi przyszedł wraz z wieścią, iż obaj pojedynek przetrwali. Zamiast dopytywać, ujęła swoją szklankę z lemoniadą i utkwiła wyczekujące spojrzenie w Blacku.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Salonik [odnośnik]04.07.23 0:53
W odpowiedzi na słowa Evandry mężczyzna delikatnie zmarszczył brwi, dusząc w sobie komentarz, który cisnął mu się na usta.
Nie powinnaś się przemęczać! — huczało w jego głowie głosem starej ciotki Cassiopei, która zawsze musiała wszystkich ustawiać podczas rodzinnych spotkań, czy tego chcieli, czy nie. Black nie chciał się zmienić w tego rodzaju istotę. Domyślał się też, że lady Rosier ponownie balansuje na krawędzi złotej klatki, do której przy najbliższej okazji zamknie ją Tristan, jak było to przy jej pierwszej ciąży. Prawdopodobnie w trosce o potomka, a nie o własną żonę.
Zrobiłaś już naprawdę dużo, Evandro. — Uśmiechnął się do niej, trzymając się założenia, że lepiej nie poruszać przykrych tematów. — To... Co chcesz robić dalej?
Rzeczywiście był ciekaw, co obecnie planuje Evandra. Co obie z Primrose planują, przecież lady Burke też rzucała się w wir wydarzeń, kiedy tylko nadarzała się okazja.
W chwili, kiedy rozmowa siłą rzeczy skupiła się na pojedynku z Mathieu, czarodziej nie kwapił się odpowiadać na pytania i zarzuty przyjaciółek od razu. Nonszalancko rozsiadł się w fotelu, lekko się w nim zapadając, założył nogę na nogę, po czym sięgnął po jedną wiśnię w czekoladzie.
— Ja rozumiem — zaczął teatralnie, spoglądając na smakołyk — Iż obecne czasy się zmieniły. Tradycje, mimo iż tyle się o nich mówi, powoli odchodzą do lamusa. Na salony wchodzą ci, którzy nie mogą odróżnić widelca do przystawek od tego do dań obiadowych, a ziemię daje się pod opiekę ludziom, którzy nie mają bladego pojęcia, jak zaopiekować się mieszkańcami. Ja to rozumiem. Taki znak czasów... — Przeniósł wzrok na kobiety. — Ale żeby podczas pojedynku, który to ma określone zasady, jak i konkretną etykietę, w pewnej chwili zacząć bez większego pomyślunku rzucać w przeciwnika czarnomagiczne zaklęcia? Czy to też ma być znak czasów? Plucie na honor i na cenę słów? Od kiedy zmieniliśmy się w bezmyślne bestie?
Z tymi słowami Rigel wsunął wiśnię pomiędzy wargi, by ofiarą ze słodkiej czekolady spróbować przebłagać szalejące w nim skrajne emocje. Musiał trzymać je na wodzy. Jeszcze przez jakiś czas. Szczególnie że ostatnie pytanie w pewien sposób odnosiło się do zbyt wielu płaszczyzn, z jakimi arystokracie przyszło obcować. Z drugiej strony... Dawno nie czuł się tak... żywy? Gniew był przeciwieństwem tego, czym żył przez ostatnie tygodnie — ogniem, który w końcu rozświetlił mrok i pokonał śmiertelny bezruch.


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Salonik [odnośnik]05.07.23 13:16
Przedziwne były koleje ich losu, splecione ze sobą jak nitki tkaniny tworzącej obraz przyjaźni łączącej trójkę osób, o całkowicie odmiennych charakterach. Nie raz lady Burke zadziwiała dynamika jaka się toczyła między nimi. Tak bardzo się od siebie różnili, a mimo to wspierali i byli dla siebie, niczym rodzina. Niezależnie od tego co się działo w ich życiu, mogli na sobie polegać, o każdej porze dnia i nocy.
A i tak każde z nich miało swoje życie i swoje plany, a te były bardzo ciekawe więc przeniosła wzrok na lady Rosier, kiedy padło pytanie z ust Rigela. Rozsiadając się na jednej z kanap była gotowa na długie rozmowy, w których skakali z tematu na temat. Napięcie rosło jednak kiedy lord Black mówił o pojedynku z Rosierem. Sama nonszalancja Rigela i to jak o tym opowiadał było czymś całkowicie odmiennym. Z jego słów bił gniew ale te przedziwna pewność siebie, którą wcześniej nie emanował. Zmrużyła nieznacznie oczy jakby chciała przyjrzeć się czarodziejowi pod innym kątem.
-Być może poniósł go szał walki? - Oby, tak by było lepiej dla niego, bo jeżeli świadomie złamał zasady pojedynków, to oznaczało, że do listy jego przewin mogła dopisać jeszcze brak honoru. Zaskoczona była jak bardzo obraz Mathieu się zmieniał. Uważała, że był szarmancki, posiadał otwarty umysł i hardość ducha oraz pewność siebie, która pozwalała mu na sięganie po to czego zapragnął. Na wyjście z cienia, by móc stanąć na własnych nogach, stworzyć swoje dziedzictwo. Zamiast tego, z każdym kolejnym działaniem ukazywał inną twarz. Moe dla jej oczu przeznaczona była jedna z licznych masek jakie arystokraci przywdziewali każdego dnia niczym szatę na ramionach. -Co zaś tyczy się ziem… możemy się oburzać, możemy wznosić głosy sprzeciwu, ale nic to nie zmieni, a jedynie może nam zaszkodzić. Historia pokazała już nie raz, że brak dostosowania się przynosił jedynie porażkę. -A tej chciała za wszelką cenę uniknąć i była ją gotowa zapłacić. Nawet już zaczęła wiedząc, że jeżeli wykona pierwszy ruch to zaskoczy drugą stronę i wykaże się dobrą wolą. -Warto wtedy wyciągnąć pomocną dłoń, pokazać się ze strony osoby, która chętna jest do wsparcia, a mógłbyś się zdziwić, jak ci nieprzystosowani do zajmowania się ziemiami, bardzo poważnie podchodzą do powierzonego zadania. - Mogła śmiało wręcz powiedzieć, że nie raz lepiej niż nie jeden szlachetnie urodzony, który myślał, że wszystko już ma i nie musi się troszczyć o nic ani o nikogo. -Współpracując może przekazać wartości jakie chcesz, aby były pielęgnowane i stały się ich wartościami.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Salonik - Page 6 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Salonik [odnośnik]06.07.23 14:38
Ściągnięte brwi Rigela nie uszły uwadze półwili; doskonale rozumiała powściągliwość i zaniechanie dalszego prawienia morałów. Martwił się, to zrozumiałe. Od lat wspierali się na każdym kroku i nawet jeśli nie zawsze podzielali opinie, tak dobrze wiedzieli, że będą się wzmacniać bez względu na podjęte decyzje. Kobieta nachyliła się ku Blackowi i ułożyła chłodne palce na wierzchu jego dłoni, uśmiechając się z wdzięcznością.
- Wzywają mnie Smocze Ogrody, w których rozwój i rozbudowę zaangażowałam się przed paroma miesiącami. Porzucenie powziętych zamiarów byłoby przekreśleniem włożonego weń wysiłku. W rezerwacie powstanie serpentarium, którego otwarcie planuję na wrzesień, może październik - wyjaśniła pokrótce. - Będę musiała za to ograniczyć wyjścia do szerszej społeczności, nie chcę ryzykować nagłego osłabienia. Nadal jednak w pełni uczestniczyć będę w przygotowaniach, chociażby jarmarków. - Nie chcąc dodatkowo trapić przyjaciół, wolała nie wspominać jeszcze o zaplanowanym na koniec lipca wyjeździe do Rumunii, czy nauce obrony przed czarną magią pod okiem madame Mericourt.
Słuchając relacji z walki wstrzymała oddech. Nigdy dotąd nie była obecna przy oficjalnym pojedynku czarodziejów, domyślała się jednak, iż było to nie tylko widowiskowe, ale też niebezpieczne.
- Nie od dziś wiadomo, że Mathieu ma specyficzne podejście do honoru i dotrzymywania złożonych obietnic - skwitowała oszczędnie, zaciskając usta w wąską linijkę. Starała się nie dać ponieść niechęci do szwagra, wszak z krewnymi należało być blisko, zwłaszcza chcąc rodzinę zjednoczyć, nie zaś podzielić. - Nie zamierzam go jednak bronić ani krytykować. - Musiała zachować bezstronność, zwłaszcza że serce rozdzierane było na pół, podobnie zresztą jak w przypadku każdego z Rosierów.
- Chcieliśmy zmian, odejścia od sztywności tradycji, jaka trzyma nas w ciasnych ramach, do jakich nie chcemy się dostosowywać - westchnęła na słowa przyjaciół o podziale ziem. - Gryzie się to z kwestią dostosowania i porażek. - Na twarzy Evandry pojawił się blady uśmiech, gorzko podkreślający wybiórczość dzielonych przez nich poglądów. - Zgadzam się, że należy wyciągnąć do nich pomocną dłoń. Spodziewam się, że nowym namiestnikom zależy na wykazaniu się, udowodnieniu, że na nobilitację zasługują, że nie jest ona byle tytułem przyklejonym do nazwiska. - Mogła się tego spodziewać po Deirdre, której zaangażowanie było godne podziwu, zwłaszcza że jako czarownica miała znacznie trudniejszy start niż mężczyźni. Macnair był Evandrze słabo znany (nie licząc krewnego, którego wspomnienie nadal przyprawiało ją o zawroty głowy), zaś Mulciber zdawał się być właściwym człowiekiem na odpowiednim miejscu. - Przyznaję, iż z początku sama byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, lecz czym innym jest nadanie ziem, a czym innym uznanie tych czarodziejów za równych sobie. Wewnątrz hierarchii Rycerzy Walpurgii może i czystość krwi nie jest najistotniejsza, lecz wśród przedstawicieli rodzin zapisanych w skorowidzu budzić to może znacznie silniejszy sprzeciw. - Tu przeniosła spojrzenie na Primrose, która coraz bardziej angażowała się w działalność ścisłych popleczników Czarnego Pana. - No chyba że w agendzie widnieje chęć zrównania wszystkich czarodziejów. Szykować się tu będzie poważniejsza rewolucja.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Salonik [odnośnik]15.07.23 1:39
- Serpentarium? To brzmi wyśmienicie! — skomentował szczerze, nie kontynuując już tematu zdrowia przyjaciółki. — Mam nadzieję, że będzie to wydarzenie otwarte? Bardzo chciałbym zobaczyć, jak będzie wyglądało twoje dzieło.
Mimo iż Rigel nie pałał miłością do Rosierów, to był niesamowicie ciekaw ich rezerwatu oraz tego, jakie zmiany wprowadzi tam Evandra. A był przekonany, że na pewno stworzy coś, na co zadzierające nosa Róże nie zasługują… szczególnie po tym, czego dopuściła się jedna z nich.
- Poniosło go? — prychnął, spoglądając na lady Burke. — Ja nazwałbym to inaczej: podłe zagranie w obliczu nieuchronnej porażki. Próbował mnie udusić, Primrose, rozumiesz? Udusić! Kiedy ja używałem jedynie tradycyjnych zaklęć, po których, tak na marginesie, dojście do siebie nie zajmuje później wielu dni wlewania w siebie najróżniejszych eliksirów.
Skrzywił się na samo wspomnienie smaku specyfików, które musiał zażywać.
- Był nawet gotów rzucać kolejne zaklęcia nawet po tym, jak przerwałem pojedynek. — Jego ton nadal był ostry. — W moim odczuciu osobnik ten nie jest wart złamanego knuta. Wiem, że może zabrzmi to okrutnie, wybacz proszę za to, jednak uwierz mi, to dobrze, że nie jesteś jego żoną, Prim.
Tępy buc — dodał już w myślach.
Tak po prawdzie Black lubił tradycje. Nadawały rytm ich życiu, porządkowały chaos. Fakt, były rzeczy, z którymi się nie zgadzał, takie jak spychanie kobiet do zajmowania się wyłącznie rzeczami związanymi z domem i życiem socjalnym, albo zmuszanie do ożenku, nawet jeśli osoby kompletnie nie chciały się z nikim wiązać. Niemniej dobrze odnajdywał się w tych spokojniejszych czasach. Wiedział, jak działa świat. A teraz? Wszystko było zbyt dynamiczne, obce. Dziwne. Nie takie, jakie sobie wyobrażał i jak mu przedstawiano.
- Próbowałem wyciągać dłoń, jednak mojego nowego sąsiada bardziej interesuje uganianie się za wyimaginowanymi poplecznikami Longbottoma niż za bandytami, korzystającymi z chaosu wojny i czystokrwistego pochodzenia. — Zmarszczył brwi. — Tak że nie widzę tam żadnej chęci współpracy, żadnego zrozumienia. Zupełnie, jakby bić głową o gruby mur albo rozmawiać z pniem.
Korciło go, żeby zapalić, jednak jak na złość skończył mu się tytoń.
W sumie Rigel wiedział, że nie miał wybitnych zdolności mówcy, jednak szczerze wierzył w rozsądek ludzi oraz to, że potrafią patrzeć na rzeczy z innych perspektyw… Natomiast źle znosił chwile, kiedy jego wiara po raz kolejny była wystawiana na próbę.
Mężczyzna skierował spojrzenie na Evandrę w chwili, kiedy ta przedstawiła swoją śmiałą tezę.
- To by było… ciekawe — podsumował z delikatnym uśmiechem na ustach. Sam trzymał się przekonania, że każdy z magicznym darem zasługiwał na szanse, mimo swojej ułomności, gdyż wszelkie badania, z którymi się zgadzał, wskazywały, iż jeśli w rodzinach mugolskich pojawiała się osoba obdarzona magicznymi mocami, znaczyło to to, że w ich rodzinie kiedyś pojawiali się czarownicy. Przecież mugole byli zaprzeczeniem magii! Jednak rodziny zapisane w skorowidzu, których krew była najczystsza z możliwych, oprócz wrodzonych zdolności, mieli coś, czego brakowało innym — byli symbolami, drogowskazami dla czarodziejskie społeczności. A tego nie dało się po prostu nabyć poprzez bzdurny ministerialny dekret.
To coś, z czym czarodziej się po prostu rodził.


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Salonik [odnośnik]17.07.23 13:57
Siedząc błądziła wzrokiem po twarzach dwójki przyjaciół. Cichy sentyment przywołał wspomnienia z Hogwartu, kiedy na błoniach potrafili sobie dokuczać, ale również się wspierać. Dorośli i nadal trzymali się razem, pomimo różnic, wielu bolesnych wydarzeń trwali obok siebie. Świadomość bliskości podnosiła na duchu.
Uśmiechnęła się nieznacznie słysząc o zaangażowaniu Evandry, która miała na swojej głowie nie mało obowiązków. Nie miała podstaw do obaw, do tego, że przyjaciółka nadwyręży swoje zdrowie.
-W takim razie będziemy z Rigelem jednymi z pierwszych gości. - Oznajmiła pogodnie na wieść o otwarciu serpentarium. Entuzjazm Rigela odzwierciedlał jej własny choć zdecydowanie bardziej przytłumiony.
Wysłuchiwanie rewelacji o pojedynku nie było również dla niej łatwe, bo choć starała się odsunąć swoje uczucia na bok, odrzucić ból i urazę, to nadal wracała do wspomnień i momentami zastanawiała się co by było, gdyby jednak zgodziła się na wszystkie warunki. Czy istniała szansa, że popełniła błąd i zaprzepaściła szansę. Teraz inna stała u jego boku - piękna, skromna, cicha. Idealna. Mimowolnie zacisnęła dłonie na materiale ubrania i wzięła parę większych oddechów.
-Takie zachowanie rzeczywiście jest godne potępienia i jednocześnie zignorowania, pokazując, że nie jest warte naszego czasu. - Odpowiedziała iście dyplomatycznie gryząc się w język przy każdym słowie. Nadal emocje się w nie gotowały, choć teraz coraz mniej było bólu i straty a więcej gniewu i rozczarowania postawą lorda Rosiera. Temat nowych namiestników był znacznie ciekawszy i łatwiej w prowadzeniu konwersacji. Dlatego też skupiła właśnie na tym całą swoją uwagę.
-Przez ostatnie miesiące toczyliśmy walkę. Ulice spłynęły krwią, ludzie popadli w nędzę, wszędzie poza granicami naszych ziem czaił się wróg. - Zauważyła ogniskując teraz spojrzenie na kipiącym ze złości przyjacielu. -Nie każdy tak łatwo odłoży walkę na bok, obawiając się, nie bezpodstawnie, że wróg wykorzysta nieuwagę. - Nie chciała nikogo twardo bronić, ale przecież wiedzieli, że trwa zawieszenie broni, a nie pokój. Żaden traktat nie powstał i w każdej chwili mogli znaleźć się znów w działaniach wojennych. Ignorowanie takiej opcji nie działała na ich korzyść. -Od nadania ziemi do otrzymania tytułu droga jeszcze bardzo daleka. Co najwyżej kolejne pokolenia mogą otrzymać ten zaszczyt, a też nie wszystkie. - Podjęła temat poruszony przez Evandrę. -Raczej nikt nie dąży do zrównania wszystkich czarodziejów. Wielu stoi na straży tradycji i jakkolwiek uważam, że pewne jej elementy są przestarzałe, tak zdaję sobie sprawę, że zasady nadają porządek rzeczy i pozwalają na dalszy rozwój. Jednak ważnym jest, aby ci, którzy dzierżą tytuły nie zapomnieli co się nimi wiąże. - Będąc wysoko spadało się bardzo boleśnie i tego upadku nie chciałaby nigdy doświadczyć. -Odpowiedzialność za społeczeństwo. - Tak to w krótkich słowach mogła ująć. -Dbanie o ich bezpieczeństwo, nawet jeżeli walka o to wydaje się nierówna. - A ostatnio wiele się działo. Kometa oraz niepokoje nie ułatwiały niczego. -Danie nadziei. Jarmarki mogą wydać się śmieszne, niepoważne, niepotrzebne, ale są wielce istotne dla podtrzymania morali. - Westchnęła cicho. -Mam nadzieję tylko, że nic im nie przeszkodzi.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Salonik - Page 6 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Salonik [odnośnik]22.07.23 11:09
Objęła przyjaciół serdecznym uśmiechem. Ich wsparciem cieszyła się już od kilku długich lat, mając pewność, że mimo napotykanych na drodze niesnasek, są w stanie dojść do porozumienia. O niewielu mogła powiedzieć w podobnych słowach, bo i nie każdemu zwierzała się ze skrzętnie skrywanych sekretów. W oczach większości świata uznana była za postać posągową, idealną arystokratkę, pozbawioną wszelkich skaz - jak takim mówić o słabościach bez obawy o pozbawioną zrozumienia krytykę?
W spowitym gęstym półmrokiem saloniku cienie tańczyły na twarzy Primrose, uwypuklając subtelne gesty, jakie mogłyby umknąć mało wprawnemu oku. Spowolnione tempo unoszącej się piersi zdradzało głębszy oddech, zaś przesuwające po załamaniach materiału blade światło zmuszało do zerknięcia na szczupłe, zaciskane na sukience palce. Toczony w umyśle lady Burke bój wyszarpywał kolejne argumenty i zderzał je ze sobą, tym samym niemal niemożliwym czyniąc wydanie obiektywnego osądu. Evandra pozwoliła sobie zapaść głębiej w miękkość fotela. Cierpliwie czekała na ruch przyjaciółki, ponaglenie uważając za zbędne. W dyplomatycznej odpowiedzi miała nie wybrzmieć żadna z przykrych nut, bo czy nie zdołała już wyleczyć się z żalu za złamanym sercem? Na palcu Mathieu błyszczała złota obrączka, a spoglądanie z sentymentem na żonatego mężczyznę uchodziło za mało eleganckie, albo i wręcz żałosne. Primrose miała swoją godność; nigdy nie pozwoliłaby, aby romantyczne uczucia okazały się ważniejsze od honoru rodziny.
Skinęła głową, rozumiejąc wyjaśnienia przyjaciółki w kwestii nadania ziem i otrzymywanych tytułów. Temat ten nie do końca ją jeszcze uspokajał, jawiąc się na horyzoncie jako mglista, wciąż nieokreślona przyszłość. - Może nie znaleźliście jeszcze wspólnego języka? - zwróciła się do Rigela. - To w dalszym ciągu tylko dwa miesiące od uroczystości przyznania orderów, a i dopiero teraz w życie wchodzi zawieszenie broni. Ten czas warto przeznaczyć na umocnienie granic, jak i siebie nawzajem. - Tylko w jedności mogli szukać siły, dzięki której będą w stanie odeprzeć wroga i pokazać kto tak naprawdę ma słuszność w sprawie. Łączyła ich odpowiedzialność za społeczeństwo.
- Zastanawiam się, czy lady Fawley mogłaby dołączyć do jarmarków. - Podłapała ostatnie ze słów Primrose. - Sądzę, że mogłaby być chętna, aby się udzielić, chociaż… - urwała wpół zdania, ściągając brwi w zastanowieniu. W ciągu tych kilku miesięcy rzadko widywała się z czarownicą, której wrażliwość na świat nie pozwalała przyjmować na siebie więcej, niż to, co mieści się w ramach szczelnego klosza. Niektóre kobiece umysły były wątłe i delikatne, ich kruchość mogła mieć fatalne skutki. - Kiedy odwiedziłam ją ostatnim razem w marcu, w dworku Ambleside, doszło do incydentu. To wtedy napadły na nas te dziwne istoty, jakby stworzone z gęstej mgły - wyjaśniła, nie chcąc zagłębiać się w szczegóły. To nie był ostatni raz, kiedy widziała cienie o straszliwych kształtach, agresywnych i okrutnych - tylko wtedy poddane komendzie Tristana. - O czym ja to… ah Cressida - zdecydowała się wrócić do tematu jarmarków, jako tego przyjemniejszego i bardziej adekwatnego do popołudnia przy lemoniadzie. - Wiem, że była bardzo poruszona i wstrząśnięta. Poza tym bodajże w lipcu przypada termin powicia jej młodego lorda. - Czas ten powinien wiązać się z ekscytacją i niecierpliwością, by z uśmiechem na ustach móc przytulić do piersi tak długo wyczekiwane dziecko. Przy poprzedniej ciąży Evandra obawiała się nie tylko o swoje zdrowie, ale i życie. - Rzeczywiście może nie być w dyspozycji, aby udzielić się w wydarzeniu.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Salonik [odnośnik]01.08.23 23:01
Temat pojedynku powoli schodził na drugi plan. Rigel nie chciał również go kontynuować, czując, że sprawia on lady Burke wyraźny dyskomfort. Złamane serca potrzebują czasu, by się zagoić — on sam o tym wiedział aż za dobrze. Zresztą czynom tak rażąco niehonorowym nie warto było poświęcać aż takiej uwagi, kiedy to czekały inne, bardziej palące wątki do poruszenia.
-Tak, czasu upłynęło niewiele i mini wiele lat, zanim wszystko w głowach ludzi wróci do normy. Może nawet i pokoleń. — Pokiwał głową, zgadzając się ze spostrzeżeniami przyjaciółek. — Tylko że to nie zmienia faktu, jak bardzo irytuje mnie postawa innych. Zupełnie, jakby nie zależało im na zrozumieniu, że zamykanie się na rady tych, dla których opieka nad ziemiami jest chlebem powszednim, może doprowadzić do większych problemów. Ale... Cóż. Niektóre rzeczy najwyraźniej należy poczuć na własnej skórze.
Obu stronom powinno zależeć na porozumieniu. W sytuacji, gdy tylko jedna osoba wykazywała jakiekolwiek chęci, a tak właśnie Rigel odbierał to, z czym ostatnio się zmierzył, dogadanie się graniczyło z cudem.
-Możliwe, gdybym na swojej drodze spotkał osobę, która w końcu chce słuchać, a nie udaje, że to robi, miałbym inne podejście. — Wzruszył ramionami, sięgając po jeden z orzechów, które spoczywały w niewielkiej miseczce. — Ale jeśli mogę być z wami szczery, to mam już po dziurki w nosie sytuacji, w których muszę zabiegać o czyjąś uwagę. To zwyczajna strata czasu.
Całe życie chciał być szanowany. Czy to przez surowego ojca, który zawsze porównywał go do braci, czy też w pracy. Łaknął uznania, potwierdzenia tego, że do czegokolwiek się nadaje. Wpadek w maju zmienił wszystko, sprawiając, że czarodziej na nowo spojrzał na swoje życie i priorytety. Możliwe, że przemawiała wtedy przez niego zachłanna bestia, która miała głęboko w poważaniu zdanie innych, przekonana o własnej potędze. Mimo iż niechętnie to przyznawał, Blackowi się to bardzo podobało, gdyż w końcu czuł, że powoli przestaje być ofiarą, zmieniając się w coś zupełnie innego.
-Pomysł z jarmarkami jest bardzo dobry — powiedział stanowczo. — Każdemu należy się chwila oddechu, namiastka normalności, żeby nie oszaleć. Czytałem kiedyś, że drobne rzeczy, nawet takie jak umycie się, czy uczesanie sprawia, że osoba na chwilę odzyskuję poczucie kontroli nad własnym życiem. Coś takiego w naszych niełatwych czasach jest na wagę złota. Primrose, jaki masz na to plan?
Słowa Evandry o spotkaniu z istotami, stworzonymi z mgły, sprawiły, że po ciele arystokraty przebiegł lodowaty dreszcz, a dalsza część wypowiedzi przyjaciółki została wyparta przez wspomnienie czarnej chmary ptaków o ostrych jak brzytwy dziobach i pazurach, które zaatakowały go niecałe dwa tygodnie wcześniej. Niezrozumiałe szepty nadal nawiedzały go w koszmarach, a mrok, nieprzenikniony i przerażający prześladował go nawet na jawie, odbierając resztki poczucia bezpieczeństwa.
Potrzebował zrobić parę głębokich wdechów, by uspokoić drżenie dłoni.
-Evandro, czy ty też je widziałaś? — zapytał zduszonym głosem. — Nic ci nie zrobiły?


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Salonik [odnośnik]05.08.23 16:58
Rozprawiali z pewnością w głosie i nutą dumy z tego kim są oraz czego dokonują w życiu Każdego dnia wpajano im obowiązki oraz zasady jakie rządzą się światem w jakim przyszło im żyć. Im byli starsi tym mniej czasu wolnego i swobody, a więcej zadań do wykonania. Przygotowywani, aby przejąć stery w zarządzaniu światem. Ten zaś zmieniał się na ich oczach i tylko od tego jak bardzo elastyczni byli zależało ich przetrwanie przy jednoczesnym zachowaniu zasad i tradycji. Tradycja zaś była krucha i niezwykle delikatna choć osadzona była przez wiele stuleci. Zmieniała się, czy tego chcieli czy nie. Miała tego świadomość, że należało wyjść poza schematy. Historia lubiła się powtarzać, a czytając stare woluminy nie trudno było to dojrzeć, tylko zawsze panujący mieli z tym problem, w swej bucie sądząc, że ich to nie dotyczy.
-Evandra może mieć słuszność. - Zgodziła się z przyjaciółką i spojrzała z ukosa na Rigela. -Czy nie jesteś, mój drogi, nazbyt uprzedzony do swojego sąsiada? - Zagadnęła przyjaciela z zaczepna nutą w głosie. -Jego żoną jest Cassandra, a to mądra i bardzo rozważna czarownica. Jeżeli nie z jej mężem, to może z nią samą znajdziesz nić porozumienia? - Osobiście wysoko ceniła uzdrowicielkę, bo choć nie były sobie bliskie, tak każdą interakcję z nią dobrze wspominała. -Poza tym, my też od razu nie byliśmy we wszystkim biegli. Daleko nam nadal do wielkiej mądrości, bo ta przychodzi wraz z doświadczeniem. Nawet wychowani i ukształtowani popełniały błędy. - Taka sytuacja nie raz ją frustrowała, ponieważ ambicje lady Burke nie pozwalały na pomyłki. Każdą przyjmowała osobiście zapewniając samą siebie, że więcej do takiej sytuacji nie odpuści. -Nie każdy posiada umiejętność otwartego przyznania się, że potrzebuje pomocy. - Oparła brodę na dłoni przyjmując mało elegancką postawę, ale jakże wygodną. -Daj mu jeszcze chwilę. Miałam okazję porozmawiać z panem Mulciberem i zapewniam cię, że leży mu na sercu dobro Warwickshire oraz jego rozwój. Nie zniechęcaj się, ponów swoją pomoc. - Nie zawsze szczyciła się cierpliwością i wyrozumiałością, nie raz gotowa zacząć działać tu i teraz bez wcześniejszej analizy. Teraz już zdarzało się to żadnej, ale nadal młodość domagała się działania, nie zaś wiecznego planowania. -Chęć udzielenia pomocy nazywasz zabieganiem o uwagę? - Uniosła nieznacznie brwi zaskoczona taką postawę. Doskonale zdawała sobie sprawę jak wyglądało życie przyjaciela, który wiecznie w cieniu brata pragnął aprobaty ojca i otoczenia. Nie mogąc spełnić ich oczekiwań zaszył się w sobie, czasami szokował i wprowadzał zamieszanie. Fakt, że nie chciał już starać się za nic bardzo ją cieszył, ale nie chciała, aby rzutował na jego kontakty z otoczeniem. -To raczej intratny układ. - Jej wzrok powędrował na chwilę w stronę okna, a słysząc pytanie przyjaciela uśmiechnęła się delikatnie. -Nic wielkiego. Parę straganów z lokalnymi wyrobami oraz połykacze ognia. Świętowanie w gospodzie. Dopiero walki ustały, ludzie nie mają tyle środków, aby je beznamysłu wydawać, ale mam nadzieję, że z czasem jarmark letni wpisze się na stałe w koloryt Durham, co sprawi, że będzie więcej straganów oraz atrakcji. - Ledwo wybrzmiały jej słowa, a Evandra nagle zaczęła opowiadać o przedziwnych wydarzeniach i to z takim spokojem, jakby mówiła o pogodzie na wczorajszym spacerze. -Nic jej i tobie się nie stało? - Zawtórowała Rigelowi. Cienistych istot nie należało ignorować i traktować je jak jeden ze stałych elementów rzeczywistości. Zerknęła na czarodzieja, poniewaz jego wspomnienia nadal były świeże w jej głowie.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Salonik - Page 6 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Salonik [odnośnik]11.08.23 21:22
- Ja trochę rozumiem Rigela - wtrąca na słowa lady Burke. - Obawiam się pewnej buty od naszych nowych namiestników. Madame Mericourt jest świetna w tym, co robi, jednak potrafi być… trudniejsza w obyciu - wymija gładko, nie chcąc wchodzić w szczegóły. O ile Primrose od początku wie co łączy Deirdre z Evandrą, tak Rigel nie poznał dotąd imienia tej, przy której serce półwili zabiło szybciej. - I właśnie o to chodzi, aby im pomóc, by nie zostawali w tyle. Może wykorzystać czas letniego świętowania, aby zacieśnić z nimi więzy? - proponuje, przesuwając wzrok z jednego na drugie. Został miesiąc do obchodów Brón Trogain, podczas którego wszyscy czarodzieje mieli zebrać się na obrzeżach Londynu, aby wspólnie bawić się zgodnie ze starym obyczajem. To doskonała okazja, aby spróbować zjednać sobie nowych sprzymierzeńców.
- Jestem przekonana, że nawet niewielki gest przyniesie naszym ludziom oparcie, podniesie na duchu. My także nie planujemy niczego hucznego, jak sama mówisz, dopiero wprowadzono zawieszenie broni - przytakuje ze skinieniem głowy. Wielkie przyjęcie mogłoby zostać źle odebrane, zwłaszcza, że jest to pierwsza okazja, by w spokoju opłakać pogrzebanych w konflikcie. - Podczas jarmarku w Hampshire czas umilał miejscowy chór, może zgodzą się przybyć i teraz.
Blednie momentalnie i wstrzymuje oddech, bo dotąd nie sądzi, że ktoś jej bliski także miał z cienistymi istotami do czynienia. Słabość malująca się na twarzach przyjaciół świadczyła, że mogą ją w tym temacie oświecić.
- Ja? Nie, nic mi nie jest - mówi od razu gorączkowo, chcąc zapewnić o swoim stanie. - Przestraszyły nas wtedy i tyle. Chciały do nas podejść, ale szybko się wycofały. A czy wy także je spotkaliście? - pyta przejęta, sięgając po szklankę z lemoniadą. - Widziałam je później ponownie, tego dnia, kiedy Tristan… - urywa wpół zdania, bo wspomnienie Justine Tonks jest nadal bolesne. - Walczył w mojej obronie. Przybyły podczas pojedynku, zdawały się słuchać jego poleceń, ale niestety straciłam przytomność i nie pamiętam. - Cienie rzuciły się na rebeliantkę i atakowały bez opamiętania. Czy to lord Rosier je przyzwał?
Moczy usta w lemoniadzie ze ściągniętymi brwiami, usilnie się nad czymś zastanawiając. Tristan był zdumiony, tamtego dnia, kiedy widziała je po raz pierwszy i zwierzyła się mężowi z przemyśleń. Czyli i on nie wiedział, skąd się tak naprawdę wzięły? Ile szkód zdążyły wyrządzić?
- Czym mogą one być? - wybrzmiewa ciszej tuż po tym, jak szklanka ląduje na stoliku. Spojrzenie Evandry przetacza się po pomieszczeniu. - Sądzicie, że ktoś zdołał je już zbadać? - Taka emanacja magii jest zupełnie nowa, inna od dotąd znanych badaczom. Informacja o niej pewnie prędko otoczy świat.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Salonik [odnośnik]30.08.23 1:33
Mimo wychowania w mocno konserwatywnych wartościach Rigel był raczej osobą o otwartym umyśle. Ciekawy świata, wszelkich wynalazków, nietypowych idei i nowych znajomości, które były niczym powiew świeżego powietrza. Uprzedzenia, jakim się kierował, wynikały przede wszystkim z ciągnących się przez pokolenia rodowych waśni. To, o czym mówił obecnie, opierało się tylko i wyłącznie na jego osobistych doświadczeniach.
-Tak, właśnie o to mi chodzi - Skinął głową na słowa Evandry. - Buta i przekonanie o własnej nieomylności, nieograniczonej potędze, zupełnie jak byli nią odurzeni, zapominając, że nadania ziemskie to wielka odpowiedzialność. Z drugiej strony, czemu tu się dziwić. Madame Mericourt, podobno kiedyś pracowała w Wenus i to nie jako obsługa restauracji, tak że taki awans społeczny mógł porządnie zawrócić jej w głowie.
Black chętnie by zapalił do tej rozmowy, lecz nie był pewien, czy gryzący dym nie zaszkodzi Evandrze.
-Czasem też zastanawiam się, czy takie zachowanie nie jest wynikiem korzystania z czarnej magii. To przecież bardzo potężne narzędzie.
Może jego wiedza o czarnej magii była podstawowa, jednak wiedział, że potrafiła ona wpływać na ogólny stan zdrowia osoby, która z niej korzystała. Kto wie, może i to samo tyczyło się nie tylko ciała, ale i umysłu?
-Primrose, sprawa jest prosta. Pytasz o to, czy możesz komuś pomóc. Ten ktoś na taki układ się nie zgadza. Koniec. Chodzenie i wypytywanie, czy może jednak nie zmienił zdania i czy może teraz chce pomocy, jest… nawet nie wiem jak to ująć. Uwłaczające? Jednak, jeśli Cassandra rzeczywiście jest osobą, która potrafi słuchać i widzi coś więcej, ponad czubek własnego nosa, to z wielką chęcią będę z nią współpracować. A zgadzanie się na dziwactwa i zarozumiałość nowych Namiestników tylko utwierdza ich w tym, że wszystko jest w jak największym porządku. Cóż, ja nie mam zamiaru tego robić.
Jeszcze niedawno nigdy czegoś podobnego by nie powiedział. Zgodziłby się z przyjaciółkami i prawdopodobnie poszedłby ze spuszczoną głową próbować jeszcze raz dogadać się z nowym sąsiadem. Ale teraz wszystko się zmieniło. Teraz napędzała go wściekłość, chęć walki o bliżej nieokreślony cel. Chwilami czarodziej łapał się na myśli, że tamten Rigel faktycznie umarł rozszarpany przez wilkołaka w przeklętym szkockim lesie, a teraz po świecie chodzi zupełnie ktoś inny.
Lub coś innego.
-Tak, to powinny być raczej skromne wydarzenia, gdyż ludzie negatywnie reagują na wszelkie oznaki przepychu. Nawet zwracają uwagę na nasze ubrania. - Rigel nie ograniczał się w swoich znajomościach wyłącznie do arystokracji, dlatego doskonale zdawał sobie sprawę, czym żyje tak zwana “ulica”. - Również zastanawiałem się, czy nie ograniczyć się do prostego targu, tańców i zawodów w Swivenhodge.
I pewnie dalej z radością kontynuowałby rozważania i planowanie jarmarków, jednak temat, poruszony przez Evandrę kompletnie zbił go z tropu. Nawet nie zauważył, że chyba za bardzo wbija wzrok w przyjaciółkę, irracjonalnie próbując upewnić się na własne oczy, że nic jej się nie stało.
-Cienie próbowały mnie zabić - odpowiedział głucho na pytanie półwili, czując nieprzyjemną suchość w ustach.

idziemy do szafki


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Salonik [odnośnik]18.10.23 18:36
15 lipiec 1958

Odkąd wrócił ze swojego wyjazdu postanowił sobie, że mimo ciążących na nim obowiązków związanych ze sklepem, palarnią i zajmowaniem się sprawami rodzinnymi, będzie spędzał więcej czasu z rodzinom. Przede wszystkim z dziećmi, bo to je przede wszystkim je porzucił wyjeżdżając. Był przekonany, że do końca życia będzie sobie to wypominał, ale wtedy, kiedy podjął decyzje o wyjeździe nie myślał za bardzo. Cierpiał z powodu utraty ukochanej i ten ból zaślepiał go do tego stopnia, że zostawił rodzinę by cierpieć w samotności. Na całe szczęście w końcu poszedł po rozum do głowy i wrócił, postanawiając sobie, że już nigdy nie porzuci swojej rodziny.
Miał jednak nie tylko dzieci, miał również siostrę, którą kochał. Margaret, zanim pojawiły się bliźniaki, była jego oczkiem w głowie. Jego młodsza siostra odkąd tylko pojawiła się na świecie była słońcem, które swoim śmiechem i ciekawskim spojrzeniem od najmłodszych lat rozświetlało mroczne korytarze Durham Castle. Była między nimi dość spora różnica wieku i czasami powodowało to waśnie między nimi, kiedy czasami irytowała go swoim zachowaniem. W końcu kiedy on miał dwadzieścia lat, ona miała jedynie dziesięć. Nie zmieniało to jednak faktu, że nawet wtedy był w stanie dla niej zrobić wszystko. Doskonale pamiętał jak wypłakiwała mu się w ramię po swoim pierwszym rozczarowaniu sercowym, a on jej na to pozwolił, by potem kolokwialnie mówiąc kopnąć ją w tyłek i kazać się zebrać się w sobie. Przypisywał sobie po cichu, że to dzięki niemu zainteresowała się klątwami i rozwijała się w tym kierunku. Członkowie ich rodziny zawsze pieli się do przodu i nie oglądali się za siebie. Wiedział, że jego siostra ma potencjał i w przyszłości osiągnie wiele i wyrośnie na dostojną i dumną Lady Burke.
Tego wieczora zaprosił ją na małe spotkanie. Chciał by spędzili wspólnie trochę czasu, porozmawiali, ale jednocześnie chciał też wybadać grunt. Pragnął się dowiedzieć jak idzie jej nauka i rozwijanie swoich umiejętności, ale również jakie jest jej podejście do swoich rodzinnych obowiązków. Nie było przecież tajemnicą, że wymagano od niej by wyszła dobrze za mąż, by godnie reprezentowała swój ród. Nawet jeśli całkiem niedawno zakończył żałobę po utracie Charlotty, widział jak wuj Marcus, nestor, zerka w jego kierunku przy rodzinnych posiłkach. Wymagano od niego by znów się ożenił, by spłodził kolejne potomstwo, przedłużając ród. Nie planował zawieść rodziny i już zaczął się rozglądać za nową kandydatką na żonę.
- Maggie – uśmiechnął się łagodnie w jej kierunku kiedy weszła do saloniku – Moja piękna siostro. – pokiwał głową z zadowoleniem widząc jak wspaniale prezentuje się Margaret – Przygotowałem dla ciebie drinka. - odparł wskazując na stolik przy kanapie, na którym stała jego szklanka z alkoholem i elegancki kieliszek z drinkiem dla niej.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Salonik [odnośnik]19.10.23 13:13
you left but I'm still standing
spinning on this infinite road
terrified of letting you go
no light above and there's no hope below
and I don't know which way's home


Margaret z niespotykaną u niej na co dzień ekscytacją, z szerokim uśmiechem na twarzy i błyszczącymi oczami niemalże biegiem pokonywała schody oraz korytarze ponurego zamczyska Durham, wywołując niemałe zdziwienie u służby, którą jakimś cudem udawało się jej omijać. Taka mogła być tylko w domu; odrzucając gdzieś dostojny chód i wysoko uniesioną głowę, przypominała teraz bardziej Primrose, niż samą siebie.
Jak jednak mogła nie być podekscytowana? Jej brat wreszcie wrócił ze swojego wyjazdu; czuła się, jakby nie widziała go wieki. Choć już wyrosła z wieku, kiedy z całą pewnością męczyła go swoją dziecinnością i niedojrzałym podejściem do świata, nadal ceniła sobie towarzystwo Xaviera; jego wsparcie, dobrą radę i zwyczajną więź rodzeństwa. Brakowało jej go i to dość mocno; naturalnym więc było to, że na wieść o jego powrocie i o tym, że chce spędzić wieczór z nią, ucieszyła się. Ostatnie dni, zdawało się, spędzała jedynie z rodziną; poprzedniego dnia wybrała się na przejażdżkę z Primrose (czego efektem była teraz dumnie błyszcząca się broszka, przypięta do ubrania Margaret), poranek spędziła z matką, zaś teraz miała zobaczyć się z bratem - choć nieco brakowało jej towarzystwa Lacerty, czuła się zadowolona, że sprawy się tak ułożyły.
Zatrzymała się dopiero na zakręcie, który prowadził do wejścia do saloniku; starannie wygładziła ubranie i spędziła chwilę, by poprawić nieco zwichrzone włosy; dała sobie też chwilę na poprawne złapanie oddechu, zanim w końcu z powrotem ruszyła do przodu, teraz już jak na damę przystało - jej twarz mocniej się rozjaśniła, gdy zobaczyła swojego brata. Naprawdę za nim tęskniła.
― Margaret ― poprawiła go, choć jedynie żartem i dumnie wyprostowała się, jednak uśmiech jej nie opuszczał. ― Jak widzieliśmy się ostatnio, to byłeś co najmniej niechętny do oferowania mi alkoholu. Czyżby twój wyjazd aż tak cię zmienił?
Musiała mu trochę podokuczać; w końcu byli rodzeństwem. Prędko jednak wzięła w dłoń oferowany jej kieliszek, upijając od razu łyk alkoholu (nadal smakował tak cierpko, jak zawsze, jednak była już do tego przyzwyczajona).
― Dobrze, że wróciłeś ― stwierdziła, unosząc delikatnie krańce brew do góry; w jej oczach pojawiło się zmartwienie. ― Jak udał się twój wyjazd? Ufam, że nie przysporzył ci więcej przykrości?
Wiedziała przecież, jak jej brat mocno przeżył stratę swojej ukochanej; chciała mu pomóc, jak tylko umiała.


d   e   a   t   h

I'm all yours, but you're all mine
let's dance together, you and I
cause I'm not trapped with you, you see
you're the one who's trapped with me

Margaret Burke
Margaret Burke
Zawód : początkująca nakładaczka klątw
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Wiem, że słów na pewno mi zabraknie;
więc będzie łatwiej, gdy mnie nie odnajdziesz.
OPCM : X

UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11917-margaret-burke https://www.morsmordre.net/t11922-hestia#368416 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t11923-skrytka-bankowa-nr-2588#368417 https://www.morsmordre.net/t11924-margaret-burke#368419

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Salonik
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach