Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój dzienny II
AutorWiadomość
Pokój dzienny II [odnośnik]26.07.21 22:09
First topic message reminder :

Pokój dzienny

Poddasze jest przestronnym miejscem, często zagraconym przez braci Doe pomimo usilnych starań żeńskiej części rodziny. W jego największej części znajduje się dość obszerna przestrzeń do życia, w której też ułożone są czy fotele, czy już zużyta rozkładana kanapa, która służy za posłanie, nadgryziony już czasem i wojną stolik, pierdolety w postaci wieszaków i stojaków, czy drewnianych skrzyń znalezionych gdzieś jako niczyje, albo zbite nieporadnie, materiałów i części odzieży, a może i jakiś suszonych dla ozdoby - lub do zastosowań zielarskich - kwiatów polnych. Niewiele jest tutaj drogocennych przedmiotów, bo i mieszkańcy nie posiadają wiele. Przedmioty codziennego użytku, pudełka i schowki, czasem bardziej, a czasem mniej, ale zawsze już dobrze wysłużone. Z tej części można znaleźć się jeszcze w otwartej części kuchni, lub przejść do drugiego, znacznie mniejszego pokoiku robiącego za sypialnię.


Pokój dzienny II - Page 2 EbVqBwL
Tom Doe
Tom Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Pokój dzienny II - Page 2 AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380

Re: Pokój dzienny II [odnośnik]12.09.21 21:52
Opuściła całkiem dłoń, w której trzymałą różdżkę. Młoda kobieta naprawdę nie wydawała się zagrożeniem, zamiast tego zdawała się zdezorientowana pojawieniem i to też wyjaśniła szybko. Nigdy nie miała czkawki teleportacyjnej, nie znała również nikogo, kto miałby z tym problem, dlatego mogła wierzyć jedynie na słowo. Nie była ufna, lecz tym razem w drodzej wyjątku była skora uwierzyć w zapewnienia lady Burke.
- Nie musi lady przepraszać, skoro to przypadek.- uspokoiła cicho kobietę, nie potrafiąc wykrzesać z siebie więcej pogodności. Emocje, które nią kierowały były stłumione, przykryte zmęczeniem, jakiego nawet nie ukrywała. Domyślała się, że cienie pod oczami mówią wiele o jej samopoczuciu, nawet jeśli dzięki ciemniejszej barwie skóry, nie były tak widoczne, jak na jasnej cerze.
- Proszę się nie spieszyć, może lady chwilę zostać... i tak nikt tu nie przyjdzie.- mówiąc to, mimowolnie zerknęła w kierunku drzwi, ale te podobnie, jak przez ostatnie godziny pozostawały zamknięte. Naiwna nadzieja jednak nie gasła, nie pozwalając do końca pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Zmuszała do oczekiwania, bo kiedyś muszą wyjść, nie mogli trzymać ich w nieskończoność. Nie chciała znów stracić bliskich, ponownie zostać samej.
Zerknęła na dłonie kobiety, zauważając w nich szpilkę do włosów. Pozornie prostą błyskotkę, najpewniej droższą niż jakakolwiek, którą kiedykolwiek miała w ręce i która przyciągnęła wzrok. W takich momentach upewniała się, że bycie sroką to coś, co w duszy jej grało.
- Doki nie są zbyt przyjaznym miejscem. Proponuję nie chodzić po nich samemu.- trochę zdążyła poznać okolicę, nauczyła się jakich miejsc unikać, które ulice omijać najdalej, jak się tylko da. Po zmroku było tu niebezpiecznie, ale w środku dnia, również. Słyszała, że najgorszą ulicą był Nokturn, więc skoro było tam gorzej niż tutaj... wiedziała, że nie chciałaby nigdy się tam zapuszczać.
- Jeśli chciałaby pani wysłać gdzieś wiadomość, do swoich bliskich... mogę pomóc.- dodała jeszcze. Wysłała Ravena razem z Sheilą, aby nie kręcił się w pobliżu, ale znała to uparte ptaszysko. Najpewniej już siedział na pobliskim drzewie i obserwował, nie zbliżając się jednak, skoro mu zabroniła. Czasami nie dowierzała, jak inteligentne to było stworzenie.



bałam się pogryzienia przez chorą na wściekliznę rzeczywistość, strzaskania iluzji, romantyzmu utopionego w ostatnich knutach
Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, młoda mama
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Learn your place in someone's life, so you don't overplay your part
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 F961fe915f4f4f2fdd9729c6daeb5ae421cc53d9
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: Pokój dzienny II [odnośnik]14.09.21 14:16
Słowa kobiety były pełne smutku i rezygnacji. Podążyła wzrokiem za jej spojrzeniem w stronę uchylonych drzwi. Oczekiwała kogoś, zapewne dość długo patrząc po jej wyglądzie i zmęczeniu. Rozumiała to uczucie, zawsze czuwała kiedy Edgar i kuzyni ruszali na misję, a ona nie wiedziała kiedy i czy z niej wrócą. Zwłaszcza po śmierci Alpharda drżała mocniej o ich życie i zdrowie wiedząc, że narażają się każdego dnia coraz bardziej.
-Od dawna ich nie ma? – Zagadnęła chcąc zabić ciszę jaka zapadła między obydwiema kobietami. Cisza ta była dla niej nieznośna, jak oczekiwanie na najgorsze, obawiała się, że zaraz czkawka teleportacyjna znów się odezwie. Błagała w myślach aby to był jednorazowy przypadek –Jeżeli mogę wysłać list do rodziny będę ogromnie wdzięczna. – Mogła uważać, że jest odważna i śmiała, ale nie była głupia. Wędrówka po dokach rzeczywiście mogła się skończyć dla niej źle, jeżeli nie tragicznie. Zwykle towarzyszył jej wierny skrzat, który mógł pomóc, ale teraz była zdana całkowicie na siebie i na życzliwość kobiety, której zwaliła się na głowę. Czuła się źle z tym, że zakłóca spokój czarownicy, która na pewno nie miała ochoty na niezapowiedzianych gości, a tym bardziej takich których kompletnie nie zna. Może jak list dotrze do Durham to ktoś z rodziny wyśle do niej Maczka, a ten pomoże jej wrócić do domu. Nagle poczuła się bezsilna i całkowicie bezradna. Jakaż ironia losu – potrafiła odnaleźć się na salonach, w swojej pracy ale nie w obcym miejscu gdzie jej wygląd mówił sam za siebie. Teoretycznie powinna czuć się bezpiecznie w Londynie, ale akcja charytatywna w grudniu pokazała jej, że wcale tak nie jest, że w mieście są osoby, które sabotują ich działania, dowiadując się, że organizują wydawanie żywności. Nadal była wściekła, że rebelianci w swojej bucie odmówili mieszkańcom jedzenia. Jak można było być tak okrutnym, że odmawiało się innym, w czasie głodu, w czasie zimowym posiłku? „Zupa z trupa” wielkie kłamstwo, które sprawiło, że mieszkańcy Londynu nadal głodowali, bo część jedzenia zwyczajnie się zmarnowała. Choć zostawiły pomocników aby rozdawali żywność dalej, doszły ich słuchy, że nie wszystko zeszło.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Pokój dzienny II [odnośnik]03.10.21 15:28
Spojrzała na lady Burke uważniej, kiedy padło pytanie, jakiego mimo wszystko nie spodziewała się. Nie przywykła do zainteresowania obcych, swoimi problemami czy tragediami. Przez dwa lata na palcach jednej ręki mogła policzyć sytuacje, gdy ktoś spytał.
- Zdecydowanie, od zbyt dawna.- odparła ze spokojem, wymuszając jednak cień uśmiechu. Powinna do tego przywyknąć. Do strachu, do emocji, które kotłując się w młodej głowie w dziwny sposób odbierały chęć działania. Przecież już przez to przeszła, wtedy o wiele gorzej, bo do emocji dochodziło poczucie okrutnej straty. Nie mniej czuła, że sama była sobie winna, bo mimo doświadczeń pozwoliła, odnajdując męża i jego rodzinę, zachłysnąć się na moment, na nowo szczęściem i spokojem. Przypomniała sobie, jak potrzebne jest w normalnej egzystencji poczucie bezpieczeństwa oraz zaufanie do bliskich sercu osób. Teraz tego nie czuła, czekając niespokojnie na powrót męża i szwagra, skrycie obawiała się pierwszego momentu. Nie mniej chciała, aby wrócili. Obojętnie, co miało się stać później, jeśli nie dla niej, to dla najmłodszej Doe.
Podniosła się z kanapy, aby podejść do komody i wciągnąć ze środka pustą kartkę oraz coś do pisania. Położyła obie rzeczy na stole przed kobietą.- Na pewno się o lady martwią.- rzuciła tylko. Podeszła do okna, by uchylić je mocniej i cicho zagwizdać. Wpatrywała się przez moment w widok za oknem, czekając z nadzieją, że nie pomyliła się.
Kącik ust drgnął mimowolnie, kiedy usłyszała krakanie, a chwilę później na parapecie usiadł Raven.
- Pierwszy raz, cieszę się, że jesteś nieposłuszny.- szepnęła do kruka po romsku, wyciągając rękę w jego stronę. W oczywistym, wielokrotnie powtarzanym geście, który wystarczył, aby ptaszysko załopotało skrzydłami. Poczuła, wcale nie drobne pazurki wbijające się w skórę przedramienia, nie dbała czy pozostawią po sobie ślady albo czy zranią, jeśli zacisną się za mocno.
Podeszła do stołu, siadając na krześle naprzeciwko kobiety.
- Nie jest może tak szybki jak sowa, ale nigdy nie zawodzi.- musnęła palcami pióra na skrzydłach kruka. Głośne krakanie rozbrzmiało w mieszkaniu, jakby ptak co najmniej przytaknął jej słowom.



bałam się pogryzienia przez chorą na wściekliznę rzeczywistość, strzaskania iluzji, romantyzmu utopionego w ostatnich knutach
Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, młoda mama
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Learn your place in someone's life, so you don't overplay your part
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 F961fe915f4f4f2fdd9729c6daeb5ae421cc53d9
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: Pokój dzienny II [odnośnik]04.10.21 21:24
Uśmiechnęła się kącikami ust widząc te same emocje na twarzy kobiety, która przed nią siedziała jakie kotłowały się w niej. Nie ważny był stan czy pochodzenie, kobieta zawsze martwi się o innych członków rodziny wyczekując ich przybycia. Ją samą przywiodły tu emocje, które wzbudziła w niej rozmowa z Mathieu Rosierem. Wciąż się w niej gotowało, że był tak kategoryczny w swoich słowach.
-Czekanie zawsze sprawia, że czas płynie dwa razy wolniej. - Rzuciła banałem, ale nie raz to one właśnie podnosiły na duchu. -Niedługo zapewne wrócą.
Sama zawsze sobie to powtarzała kiedy wyczekiwała w Durham, kiedy chodziła od pokoju do pokoju, kiedy pochylała się nad zamówieniem, kiedy wysłała kolejny talizman do klienta. Przyjęła z wdzięcznością kartkę i napisała parę słów.
“Moja droga rodzino!
Jestem cała i bezpieczna w Dokach w Londynie. Stałam się ofiarą czkawki teleportacyjnej, ale nic mi nie jest. Znajduję się na Pont Street pod dobrą opieką. Wyślijcie do mnie Maczka, który pomoże mi wrócić do domu.
Primrose.”
Nakreślone słowa eleganckim pismem złożyła na pół i podała kobiecie, kiedy na jej przedramieniu wylądował kruk. Piękny ptak, który zawsze zachwycał lady Burke. Podziwiała piękno ich skrzydeł, które mieniły się czernią w promieniach słońcach.
-W mitologii skandynawskiej, skąd wywodzi się moja rodzina, kruki były postrzegane jako ptaki mądrości. Jeden z głównych bogów miał dwa kruki. Symbolizowały one pamięć i umysł. - Podała zaadresowaną kartkę dzieląc się swoją wiedzą, co przychodziło jej naturalnie i bez większego problemu. Nie miała zamiaru się wywyższać czy okazywać pogardy, ośmieszyłaby takim zachowaniem siebie jak i swoją rodzinę. -Dlatego nie obawiam się powierzyć mu korespondencji.
Jeszcze tylko chwila i wróci do Durham, do bezpiecznych murów zamku gdzie będzie mogła odpocząć i zebrać skołatane myśli.
-Proszę powiedzieć, komu zawdzięczam gościnę? - Nie poznała przecież miana kobiety, która o nią zadbała i ofiarowała swoją pomoc w tak trudnym dla Primrose czasie.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Pokój dzienny II [odnośnik]27.10.21 20:59
Łatwo przejmowała się innymi, ale martwienie się o bliskich to nadal było coś, co najbardziej pochłaniało ją. Przez dwa lata odzwyczaiła się od tego, żyjąc jedynie z siostrą, a później na własną rękę. Samotność nie była czymś, czego potrzebowałaby na co dzień, ale teraz pozostając w mieszkaniu samej, doceniała tamten stan rzeczy. Martwienie się o własną skórę, było o wiele łatwiejsze. Przekleństwem kobiet było jednak troszczenie się o rodzinę. Im dłużej spoglądała na Primrose, tym bardziej upewniała, że lady rozumiała ją bardzo dobrze. Korciło więc, aby spytać o kogo jej przychodziło się martwić i dlaczego ktokolwiek jej to robił.
- To okropne, takie oczekiwanie.- westchnęła cicho, by zaraz dobyć się na cień uśmiechu.- Dziękuję.- szepnęła, nieco rozluźniając spiętą sylwetkę. Za te słowa, za dziwne wsparcie, za obecność. Mogła podziękować za wiele, nawet jeśli pozornie młoda kobieta nie zrobiła nic. Swoim pojawieniem jednak zaburzyła nieprzyjemny stan w jakim tkwiła, wyrwała ją z oczekiwania w bezruchu.
Skupiła swoją uwagę na Ravenie, kiedy lady Burke zajęła się pisaniem listu. Uśmiechnęła się wyraźniej, gdy kruk rozłożył skrzydła i zamachał nimi, ale nie wzbił się w powietrze. Wiedział dobrze, że nie może latać po mieszkaniu, tak samo, jak nie mógł wewnątrz wozu, gdy jeszcze istniał tabor. Lubiła mądrość kruka, zdecydowanie większą niż w przypadku sów.
Uniosła wzrok na kobietę, kiedy ta podjęła temat kruków.
- Nie wiedziałam o tym.- przyznała, zerkając na moment na Ravena, który zaczął czyścić pióra.- Ale zdecydowanie coś w tym jest. Rav cały czas udowadnia mi, jak mądry jest. Kiedy był młodszy zastanawiałam się czy to nie animag, bo wydawał się zbyt rozumny.- dodała z delikatnym rozbawieniem. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z krukami, stąd dziwiła się, gdy ptak, tak szybko uczył się. Sięgnęła po złożoną kartkę, schowała ją do koperty. Wstałaby podejść do okna, uchyliła je. Raven zniknął po chwili na niebie wraz z listem.
Wróciła na miejsce, czując się coraz swobodniej w rozmowie.
- Eveline...- wypowiedziała pełną wersję imienia i zawahała się przy nazwisku. Miała trzy możliwości; Doe, Vause, Mulciber. Obecne, panieńskie lub te, które widniało w dokumentach z rejestracji. Cisza z jej strony trwała ledwie sekundę, tyle co mrugnięcie okiem.- ...Vause. Wystarczy jednak Eve.- dopowiedziała łagodnie.



bałam się pogryzienia przez chorą na wściekliznę rzeczywistość, strzaskania iluzji, romantyzmu utopionego w ostatnich knutach
Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, młoda mama
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Learn your place in someone's life, so you don't overplay your part
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 F961fe915f4f4f2fdd9729c6daeb5ae421cc53d9
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: Pokój dzienny II [odnośnik]27.10.21 21:46
Nie dziwiła się temu, że kruk zaskoczył swoją właścicielkę. Nie wszyscy wiedzieli, że te ptaki należały do jednych z bardziej inteligentny; po prawdzie nie była to wiedza powszechna. Dostrzegła też, że kobieta jest już mniej spięta obecnością lady Burke w swoim domu więc i sama Primrose poczuła jak zdenerwowanie opuszcza jej barki. Perspektywa zaś spotkania się za chwilę z bliskimi dawała jej spokój i nadzieję, że reszta dnia upłynie bez zbędnych rewelacji. Widząc jak kruk odlatuje z listem nie musiała już w nic wątpić a jedynie czekać aż pojawi się Maczek i zabierze ją do Durham. Znalazła w tym domostwie swego rodzaju ukojenie dla skołatanych nerwów, co było dziwne bo przecież się nie znały, nie dzieliły troskami czy wspomnieniami z życia, a jednak łączył je ten sam lęk o bliskich. Dziwne zrządzenie losu, którego się nie spodziewała.
-Dziękuję jeszcze raz za pomoc… Eve. - Zwróciła się do kobiety, ponieważ ciężko jej było określić czy rozmawia z panną czy mężatką, a może wdową. Czasy, w których żyli szybko robiły z kobiet wdowy więc nie chciała swojej wybawicielki obrazić zbyt pochopną oceną. Liczyła zaś, że list szybko trafi do brata lub kuzynów, którzy będą wiedzieli co dalej robić, oby żaden nie wpadł na pomysł, że sam ją sprowadzi. Nie chciała bowiem nastręczać kłopotów kobiecie. Na pewno zaś jakoś się jej odwdzięczy, jeszcze nie wiedziała w jaki sposób ale na pewno okazanej dobroci nie zapomni, a taką należy wynagradzać zwłaszcza w czasach zawieruchy wojennej. Nagle poczuła mrowienie w palcach, a następnie dziwne uczucie w żołądku jakby była zawieszona w przestrzeni. Znała to, już wcześniej tego doświadczyła choć teraz już wiedziała czego jest zapowiedzią.
-O nie… - Szepnęła prawie niedosłyszalnie i podniosła wzrok w stronę okna gdzie zniknął posłany wcześniej kruk. Nagle poczuła szarpnięcie w okolicy pępka, a potem z jej ust wydobyło się czknięcie, którego nie była w stanie powstrzymać. Po chwili już jej nie było, a na miejscu została złota szpila do włosów.

Hep!

|zt dla Prim



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Pokój dzienny II [odnośnik]16.11.21 16:06
Każda mijająca minuta, faktycznie okazywała się spokojniejsza. Towarzystwo nieznanej dotąd młodej kobiety, a do tego lady chociaż dziwne, stawało się przyjemnie kojące. Wiedziała, że najpewniej więcej się nie spotkają; cyganka i arystokratka należały do zbyt skrajnie innych światów. Jednak może właśnie to sprawiało, że nerwowość zniknęła z jej zachowania. Czuła się lepiej, ale nadal nie wyglądała tak pogodnie, jak zawsze. Wpatrywała się chwilę w niebo, gdzie zniknął kruk, ale zaraz powróciła do Primrose, świadoma, że to dość nieuprzejme ignorować jej obecność.
- Nie trzeba. Nie zrobiłam nic takiego- uśmiechnęła się lekko, a ciemne oczy na moment zmrużyła, co tym bardziej zacierało ponurość, którą wcześniej okazywała.- Poza tym nauczono mnie, by pomagać, jeśli jest to w moich możliwościach.- matka zawsze jej to wpajała chociaż tyczyło się tylko taboru. Mimo to ona czasami próbowała się tego trzymać w odniesieniu do obcych, nawet jeśli ostatnie lata nie były łatwe. Wielokrotnie zacierała się w niej chęć, aby wyciągnąć do kogoś rękę, a na pierwszy plan wychodziła skrajna nieufność. Pilnowanie jedynie swojego interesu, było o wiele łatwiejsze, mniej raniło.- Poza tym los jest okropnie przewrotny, ale również docenia takie drobne gesty.- dodała lekko. Dużo rzeczy i własnych decyzji tłumaczyła jako zrządzenie losu, wierząc, że tak było i nie miała na to wielkiego wpływu.
Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale umilkła i delikatnie przechyliła głowę, kiedy usłyszała szept kobiety. A raczej zobaczyła lekki ruch ust, chociaż słów nie zrozumiała. Wbiła zdumione spojrzenie w pustkę, kiedy lady Burke zniknęła nagle w towarzystwie cichego czknięcia.
- Ale kruk...- urwała, gdy z lekkim opóźnieniem dotarło do niej, że przecież mówiła w przestrzeń, pozostając znów sama. Zerknęła w stronę okna, a z jej ust wyrwało się ciężkie westchnięcie. Będzie musiała to wyjaśnić, gdy ktoś pojawi się po lady. Spojrzała na blat stołu, kiedy ciemne tęczówki przyciągnął błysk. Sięgnęła po złota szpilę, która pozostała i musnęła palcami metal.
Była sroką, a ta drobna błyskotka przypomniała jej o tym dobitniej.

| zt



bałam się pogryzienia przez chorą na wściekliznę rzeczywistość, strzaskania iluzji, romantyzmu utopionego w ostatnich knutach
Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, młoda mama
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Learn your place in someone's life, so you don't overplay your part
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Pokój dzienny II - Page 2 F961fe915f4f4f2fdd9729c6daeb5ae421cc53d9
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pokój dzienny II
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach