Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet na tyłach sklepu
AutorWiadomość
Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]15.03.21 7:33
First topic message reminder :

Gabinet na tyłach sklepu

★★★
Na tyłach sklepu, tuż obok zaplecza,  znajduje się niewielkie pomieszczenie zwane gabinetem. To tutaj trzymane są wszystkie księgi rachunkowe, chowane są pod kluczem najcenniejsze artefakty lub te wykonane na specjalne zamówienie. Pomieszczenie, jak reszta sklepu, charakteryzuje się ponurą aurą co jest pogłębiane przez ozdoby w postaci wypchanego kruka, czaszek schowanych pod szklanymi kopułami oraz ciężkimi kotarami przy oknie przez które do środka dostaje się cienka smuga światła. Jednak utrzymane jest w czystości więc nie uświadczysz tu kurzu czy pajęczyn. Pod ścianą znajduje się biurko z krzesłem, na małym stoliczku czeka czajnik z herbatą i metalowe pudełeczko z łakociami. Rzekłbyś, normalny gabinet właścicieli sklepu, gdyby nie ten obraz przedstawiający kobietę w czerni, zdaje się czy wodzi za tobą oczami?
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:46, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]26.10.21 17:58
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 21

--------------------------------

#2 'k6' : 5, 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]02.11.21 14:25
|10.01.1958

Trzymała w dłoni list pana Sallowa wyraźnie informował ją czego oczekuje od lady Burke. Miała wykonać talizman skradzionej myśli, a składniki przesłane wraz z listem były najwyższej jakości.
Weszła powoli do gabinetu zerkając na przygotowany do pracy stół oraz kamienie i inne składniki, które miały stworzyć talizman. Zdecydowała się na tygrysie oko, ponieważ ten półszlachetny kamień odpędzał negatywne myśli, wpływał na jasność spojrzenia i spokój umysłu, a przecież tego potrzebuje osoba zajmują się legilimencją. Chrom po połączeniu z ołowiem stworzą idealną plastyczną masę do stworzenia przypinki do płaszcza, takiej która jest eleganckim dodatkiem, nie rzuca się w oczy i tylko inny twórca talizmanów stwierdzi, że tym właśnie jest owa ozdoba.
Sięgnęła po szkic przypinki, która przedstawiła figurę szachową, a elegancki trzonek miał delikatne zdobienia; praca niezwykle dokładna i drobiazgowa, ale lady Burke miała ambicje i zmierzała w kierunku ich realizacji z uporem i wytrwałością.
Palnik pod kociołkiem szybko nagrzał naczynie do którego włożyła grudkę ołowiu, a następnie dolała wodę królewską i parę kropel wyciągu z szaleju. Nie musiała długo czekać na reakcję, która w złotym kociołku nastąpiła bardzo szybko. Chrom miała szczelnie zamknięty, ponieważ szybko reagował z powietrzem, a chciała nim pokryć całą przypinkę na sam koniec nim umiejscowi tygrysie oko w figurze szachowej.
Wcześniej przygotowany odlew schłodziła mocno i już tylko czekała aż składniki w kociołku dokładnie się połączą. Wreszcie ostrożnie przechyliła kociołek nad odlewem i wylała srebrzystą masę, para uniosła się mocno w powietrze ograniczając widoczność, a odlew został idealnie wypełniony. Teraz miała chwilę na to aby zadecydować jaką runą opisze talizman aby zabezpieczyć go i jednocześnie podbić moc składników. Upiła łyk chłodnej wody i gdy już zadecydowała mogła osadzać tygrysie oko w figurze szachowej, sięgając po lupę oraz szczypczyki ostrożnie i dokładnie ułożyła wcześniej wyszlifowany i ukształtowany kamień, który wpasował się idealnie w ramy w odlewie. Zadowolona ze swojej pracy zajęła się zdobieniami na trzonku, które układały się w szachownicę. Miała nadzieję, że pracownik Ministerstwa Magii doceni wybór wzoru, a jeżeli nie to chociaż kunszt jego wykonania.
Zostawiła do całkowitego ostygnięcia talizman i na sam koniec na odwrocie narysowała pieczęć z runą. Talizman był gotowy.

|Wykonuję talizman Runa skradzionej myśli dla Corneliusa Sallowa, ST 75, +26 eliksiry. Postać otrzymuje +X do rzutów k100 na legilimencję, gdzie X = 2k6-2



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]02.11.21 14:25
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 66

--------------------------------

#2 'k6' : 5, 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]02.11.21 14:33
|11.01.1958

“Szanowny Panie Sallow,
Dziękuję za złożenie zamówienia na talizman skradzionej myśli. Mam przyjemność poinformować, że udało się zrealizować zamówienie, które właśnie przekazuje na pańskie dłonie.
Jest to przypinka do płaszcza, jak również szaty czy innego stroju w formie figury szachowej z tygrysiego oka. Kamień ten odpowiedzialny jest za jakość umysłu i klarowne przepływanie myśli. Liczę, że będzie pan zadowolony z otrzymanego talizmanu.

Z wyrazami szacunku,
Lady Primrose E.Burke”


Zakończyła pisanie notatki dla Corneliusa i odczekała chwilę aż atrament wyschnie na papeterii, na której widniał herb rodu Burke. Następnie złożyła go pieczołowicie i wsunęła do koperty. Teraz należało spakować odpowiednio sam talizman. Przypinkę włożyła do jedwabnego woreczka z grawerunkiem jej inicjałów, a ten do wyłożonego materiałem pudełeczka, na wierzchu ułożyła wcześniej napisaną notatkę i dołożyła wizytówkę sklepu Borgina & Burke. Zamknęła dokładnie pudełko i pieczołowicie owinęła je w brązowy, pakowy papier, który następnie przewiązała sznurkiem. Na wierzchu napisała adres pod który miało trafić zamówienie. Tak zapakowane zamówienie przekazała na ręce pracownika sklepu polecając mu aby niezwłocznie zaniósł pakunek pod wskazany adres i był ostrożny. Teoretycznie mogła wysłać wszystko sową ale bała się uszkodzenia, talizmany potrafiły być kruche, a poza tym w dobie wojny ktoś mógłby go przejąć i klienta nie otrzymałaby swojego zamówienia, co źle wpłynęłoby na jej opinię. Primrose starała się wyrobić i wykazać, chciała zaistnieć jako jeden z bardziej znamienitych twórców talizmanów, takich, do których idzie się wiedząc, że ten nigdy nie zawiedzie. Oczywiście, tworzenie amuletów było sztuką, a każdy wykonany amulet był jedyny w swoim rodzaju, nigdy nie było dwóch takich samych, a sama Prim dopasowywała wygląd talizmanu pod klienta. Liczyła na to, że trafiła idealnie ze swoim wyborem i intuicja jej nie zawiodła, oczywiście wcześniej zrobiła małe rozeznanie w tym kim dokładnie jest pan Sallow, dlatego też wybór figury szachowej wydał się jej idealnym wyborem.
Odhaczyła w notatniku, że kolejne zamówienie zrealizował na czas i dopełniła swoich obowiązków.


|Przekazuję talizman tutaj



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]12.01.22 18:31
04/03/1958
Wiosna nadchodziła, choć jeszcze wiele brakowało do radości wywołanej zwiększoną ilością słońca. Wojna również sprawiała, że świat wokół nich przybrał bardziej szare odcienie i stał się bardziej przygnębiający. Doświadczenia każdego dnia tego roku, wciąż zachodzące zmiany pozostające w ciągłej dynamice nie były łatwe. Wiele trudu zadali sobie, aby osiągnąć aktualny stan rzeczy, wiele kosztowało działanie mające jeden cel – pozbawienie mugoli możliwości kontrolowania ich w jakikolwiek sposób, odpłacenie za lata cierpień z tego tytułu, a w ostateczności pozbawienie ich życia, jeśli będą sprzeciwiać się zanadto. Nienawidził ich całym sercem, pełzające robactwo, które należało wyplenić, aby ziemia znów mogła stać się żyzna i urodzajna.
Odwiedzał Londyn. Kilka spraw służbowych i kilka prywatnych. Nieczęsto miał ku temu okazję zagłębiając się w finansowe kwestie Rezerwatu Albionów Czarnookich zwanych teraz Smoczymi Ogrodami, zajmując się przy okazji pilnowaniem porządku w hrabstwie Kent czy działając wspólnie z innymi Rycerzami Walpurgii czy śmierciożercami. Czasem należało zrobić krok w innym kierunku. Wizyta w banku Gringotta była pierwszym puntem podróży, sprawdził swój fundusz – zamierzał kupić pierwszy ze statków, a Róża Oceanów nie mogła czekać w nieskończoność. Postawił sobie za cel zrealizowanie tego przedsięwzięcia i nie zamierzał odpuszczać. Kilka kwestii czekało na niego również na Pokątnej, a w ostatniej części na rzekomo zniesławionej ulicy Nokturna. Wspaniałe osiągnięcia musiały mieć swoją cenę. Zmierzał właśnie do ostatniego punktu podróży do Londynu, kiedy się stało coś niespotykanego, a raczej niespodziewanego. Mężczyzna niosący tacę, a na niej ułożone fioki z eliksirami potknąć się na bruku, będąc bezpośrednio przed Mathieu. To na Rosierze wylądowała część zawartości fiolek, która od razu zaczęła parować i wydawać syczące dźwięki.
- Niech Pan szybko zdejmie ubrania! - rzucił do niego, patrząc na Mathieu, który zdążył zrzucić z siebie płaszcz. Na jego nieszczęście eliksiry zdążyły wypalić dziury również w koszuli. Mathieu odciągnął koszulę od ciała i rozejrzał się, zaciskając zęby.
Borgin & Burke
Oby Xavier był na miejscu
Czuł jak dziury na koszuli powiększają się coraz bardziej. Otworzył drzwi i wpadł do lokalu, którego szyld przeczytał jeszcze chwilę temu.
- Witam. Lord Burke jest na... - zaczął, ale usłyszał damski głos. Zmierzwione, przydługie włosy opadły na jego czoło. - Primrose. - spojrzał na przyjaciółkę, uśmiechając się lekko. - Drobny wypadek, powiedz, że Xavier zostawił tu cokolwiek do ubrania. - zwrócił się do niej patrząc jej w oczy. Oby tylko była w stanie go uratować.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]17.01.22 22:14
Nie powinno jej być tego dnia w pracy. Nie powinno być żadnego przedstawiciela rodu Burke. Jednak nie potrafiła inaczej radzić sobie z żałobą jak poprzez pracę. Ledwo dzień wcześniej zmarła Charlotta, a Primrose była tam starając się pocieszyć Xaviera i jego dzieci, a raczej dać im wsparcie, bo żadne słowa nie były w stanie ukoić ich smutku po stracie żony i matki. Spędziła całą noc z Melody i Cornelem oraz ich ojcem, sama nie zmrużyła oka. Dopiero przed chłodnym świtaniem udało się jej przysnąć trzymając dłonie dzieci. Niestety zbudziła się po ledwie trzech godzinach. Czuła zmęczenie oraz wszystkie swoje mięśnie. Dzieci osłabione ciągłym płaczem spały głębokim acz zapewne niespokojnym snem. Pogładziła ich włosy i wyszła z pokoju prosząc służbę o gorącą kąpiel. Zanurzyła się w niej na dłużej pozwalając perlistym łzom spływać po policzkach w tęsknocie za tą, która odeszła.
Ubrała nieodzowną czerń tym razem nie zdobiąc jej żadną biżuterią. Nawet we włosach miała ukryte szpile nie ośmielając się na piękną ozdobę. Okryta żałobą udała się do sklepu w Londynie. Miała zamówienia do zrealizowania, miała pracę którą musiała wykonać, a ta pozwalała jej zebrać myśli. Za parę dni miała udać się do magicznego przytułku, poza tym usilnie pracowała też nad wernisażem w Fantasmagorie. Choć pomysł ten był pretekstem aby poznać Madame, to sama wizja takiego wydarzenia bardzo się jej spodobała.
Pochylając się nad szkicem zamówienia sięgała po składniki kolejnego talizmanu aby upewnić się, że pomysł ma rację bytu. Po chwili zorientowała się, że brakuje jej tygrysiego oka. Zamówienie miało przyjść dzisiaj, zapewne już czekało na górze, w głównej części sklepu. Podniosła się ze swojego miejsca i zakładając rysik za ucho, jak to miała w zwyczaju, udała się po kamienie, które chciała wykorzystać w najnowszym zamówieniu. Prosiła pracowników aby mówili, że dzisiaj lady Burke ich nie przyjmie aby złożyli zamówienie. Mogą zaś zostawić swoją prośbę na piśmie, a ona zapozna się z nimi. Nie czuła się na siłach aby rozmawiać tego dnia z klientami. Nie spodziewała się również widoku jaki zastała kiedy wyszła zza zaplecza. Lord Rosier w podziurawionej koszuli stał przed nią i uśmiechał się jakby właśnie spłatał całkiem niezłego figla.
-Mathieu… - Otworzyła szerzej oczy z zaskoczenia. -Nie wiem czy Xavier ma coś… ale możliwe, że uda się coś… znaleźć. - Szaro zielone spojrzenie zmierzyło czarodzieja od stóp do głów; zdawał się być odmieniony. Już w styczniu jak się widzieli dostrzegła pewną zmianę, jakby podróż morska sprawiła, że rzeczywiście poukładał w swoim życiu ważne sprawy. -Chodź za mną. - Nieznacznym ruchem dłoni zachęciła go aby ruszył w ślad za nią, na tyły sklepu gdzie mieścił się gabinet, w którym przyjmowali ważnych klientów, omawiali sprawy biznesowe, przechowywali dokumentację i co cenniejsze artefakty. -Co się stało? - Zapytała otwierając jedną ze skrzyń. Możliwe, że była jakaś zapasowa koszula, ale raczej nie należała do żadnego z lordów. Nikt z nich nie trzymał tu ubrań. Może w palarni byłaby jakaś koszula Xaviera, ale tutaj? Chyba, że Edgar się zapomniał, choć szczerze w to wątpiła, jej brat nigdy się nie zapominał. Wyciągnęła lnianą, męską koszulę. -Przykro mi, ale to musi wystarczyć. - Podała mu ubranie, a potem taktowanie się lekko obróciła aby dać mu przestrzeń do przebrania się.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]29.01.22 12:34
Trafienie na Primrose było zbawienne. Xavier zapewne od razu zacząłby się z niego nabijać – wszak Mathieu nie wiedział, że żona przyjaciela zmarła czyniąc go wdowcem. Dlatego też obecność Primrose Burke wywołała na jego twarzy uśmiech. Mieli odmienne zdanie w wielu kwestiach, ale też wiele ich łączyło. Imponująca była zawziętość młodej Lady, która tak ambitnie podchodziła do stawianych sobie zadań, podnoszenia poprzeczek coraz wyżej i wyżej. To nie tak, że Mathieu uważał Lady jako słabszą, która nie powinna podejmować działań w tak rozległym zakresie Czarnej Magii – ich kłótnia z początku roku bardzo niekorzystnie na niego wpłynęła. Na Primrose mógł liczyć w dowolnym momencie, była wdzięczną uczennicą, słuchała i chciała być wysłuchana. Teraz jednak była ostatnią deską ratunku. Podążył za nią na zaplecze, gdzie udało się zlokalizować jakieś ubranie. Nie miało specjalnego znaczenia, że nie było jedwabne. Przynajmniej nie w momencie kiedy musiałby stanąć przed nią bez odzienia, bo nasączone włókna jego koszuli nasiąkały coraz bardziej i koszula dosłownie zaczynała rozpływać się w rękach na drobne strzępy.
- Dziękuję. – odparł, biorąc koszulę do ręki. Zupełnie nieświadomie przez krótki moment ich skóra zetknęła się, przecież nie zrobił tego celowo. – Wybacz na moment. – powiedział cicho i odwrócił się, znajdując ustronne miejsce, gdzie nie będzie dla niej widoczny. Przynajmniej tak mu się wydawało, bo nie zauważył lustra za swoimi plecami. Pozbył się w końcu resztek koszuli, odsłaniając plecy naznaczone bliznami. Dość szybko uwinął się i odział w ubranie, które podarowała mu Lady Burke. Tamtą zaś wyrzucił do kosza na śmieci i tak nie nadawała się już do niczego.
- Ktoś wyjątkowo nieuważny potknął się i oblał mnie eliksirem nieznanego pochodzenia. Na całe szczęście było to tuż przed Waszym lokalem… Na szczęście dla mnie. – powiedział, podchodząc do niej i stawiając na najwyższej jakości maniery jakie posiadał postanowił nadrobić stracone momenty, ujął dłoń Primrose i pocałował jej wierzch. Powitanie, na które zasługiwała każda dama, ale tylko te wyjątkowe, które zapadały w jego pamięci i były bliskie jego sercu mogły liczyć na długie spojrzenie, które temu towarzyszyło. – Dobrze Cię widzieć… – mruknął. Byli tutaj sami, na szczęście to już wcześniej się zdarzało i nikt nie będzie na nich krzyczał. – Wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębioną. – spojrzał dociekliwie w jej oczy.




Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 1:50
Nie spodziewała się, że tego dnia wpadnie lord Rosier do sklepu w koszuli pełnej dziur. Na pewno nie był to codzienny widok, więc może i lepiej, że szybko trafił do sklepu. Jeszcze by trafił na jakiegoś nadgorliwego dziennikarza, który szuka sensacji i możliwości wybicia się w pracy. Nawet w czasach wojny ludzie kochali plotki, a wręcz się Primrose wydawało, że była to dla nich swego rodzaju odskocznia, która pozwalała im uciec od szarej codzienności.
Po tym co widziała w szpitalu polowym Cassandry, po ranach jakie mieli walczący była w stanie w to uwierzyć. Cofnęła odruchowo dłoń jak tylko poczuła muśnięcie jego dłoni, a przecież wcześniej już podawała mu swoją dłoń. Różnica była taka, że Mathieu był w pełni ubrany, a koszula nie wisiała na nim w paru strzępach ukazując więcej niż wypadało jej widzieć. Odwróciła wzrok, ale wtedy spostrzegła odbicie mężczyzny w lustrze, patrzyła zdecydowanie zbyt długo, o tych parę sekund. Uciekła znów spojrzeniem w bok.
Zdecydowanie łatwiej było jej patrzeć na czarodzieja kiedy był kompletnie ubrany.
-Kto chodzi z fiolkami eliksirów na wierzchu… - Powiedziała z wyraźną dezaprobatą w głosie kręcąc głową. Urwała kiedy ujął jej dłoń i złożył na niej pocałunek. Nie spodziewała się takiego gestu, zwłaszcza teraz. Nie wiedziała skąd wynika, bo wcześniej się tak wobec niej nie zachowywał. Nie mogła zarzucić mu braku galanterii, ale prywatnie, od kiedy ich przyjaźń stała się bardziej zżyta nie stosował wobec niej podobnych zachowań. Odchrząknęła lekko zmieszana. -To prawda… Wielkie szczęście. Ktoś by dostrzegł lorda Rosier z podartą koszulą i dopiero by mieli ludzie powód do plotek. - Odparła zakładając za ucho ciemny kosmyk w geście lekkiego skrępowania. Trąciła tym samym ołówek, który upadł na ziemię z cichym stukiem. Już miała się po niego schylić kiedy zamarła słysząc jego pytanie. -Nic jeszcze nie wiesz… - Powiedziała zduszonym głosem, a zmieszanie ustąpiło smutkowi. -Żona Xaviera, Charlotte. Wczoraj zmarła w wyniku smoczej ospy. - Przez jej twarz przebiegł cień, który cały czas czaił się za jej plecami. -Niedługo pewnie wszyscy się dowiedzą… jak zostaną wysłane sowy z listami. - Uśmiechnęła się delikatnie acz smutno. Stała wyprostowana i dumna jak na przedstawiciela rodu Burke przystało, ale ciężar tego wydarzenia kładł się mocno na jej barkach.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 10:34
- Ktoś kto prosi się o wypadek. – odparł spokojnie, w myślach dodając, że do wypadku zaliczyłby również śmierć wywołaną czarną magią, to zdecydowanie przysporzyłoby im kłopotów, dlatego resztką sił opanowania jakie Mathieu w sobie miał powstrzymał się od sięgnięcia po różdżkę i wybranie wysublimowanego zaklęcia, które poleciałoby w jego stronę. Robienie sensacji nie było mu do niczego potrzebne, przynajmniej w tym momencie. Kiedyś może uznać za słuszne, a nawet stosowne – na to jednak musiał nadejść odpowiedni moment.
Na całe szczęście szybko udało się opanować sytuację, a obecność Primrose sprawiała, że zatracił chęć mordu z zimną krwią. O wiele lepiej było porozmawiać z piękną damą, niż dopuszczać do rozlewu krwi na jednej z ulic Londynu, nawet jeśli tą ulicą był Nokturn.
- Fakt, nie przepadam być na językach wielu. – ale to akurat powinna wiedzieć. Mathieu nie był Tristanem, to jego kuzyn miał te wszystkie cechy, które czyniły go gwiazdą, kimś kogo tłumy się bały, kogo podziwiano. On sam wolał święty spokój, choć coraz bardziej zaczynał doceniać przyjemność widoku przerażonej, kulącej się ze strachu osoby, która zdana jest na jego łaskę. Jego mroczna część karmiła się takim widokiem, a teraz była odrobinę niezadowolona, bo winowajca zamieszania, który upuścił tacę z eliksirami poszedł sobie wolno zamiast dławić się własną krwią.
Na szczęście szybko zdołał ją uciszyć, kiedy Primrose zaczęła wypowiedź od słów „Nic jeszcze nie wiesz…”. To nigdy nie brzmiało zbyt dobrze, szczególnie, że w rzeczy samej wyglądała na przybitą. Jego twarz spoważniała, a później zastąpił ją dziwny grymas, przypominający smutek i wściekłość – niesprawiedliwość świata, która doprowadzała do szaleństwa. Znał Charlotte, był świadkiem na ich ślubie, kiedy przysięgali sobie wzajemnie. Choroba była okrutna, doprowadziła ją do samego końca. Westchnął, zamierając na moment. Zupełnie tak, jakby tą chwilą ciszy chciał oddać jej cześć.
- Wyrazy współczucia. – strata w rodzinie zawsze była bolesna. Nigdy nie potrafił zwalczyć tego uczucia bezsilności, które temu towarzyszyło. Kiedy był dzieckiem przetrwał to zupełnie inaczej, kiedy jego kuzynka odeszła z tego świata… był już dojrzalszy, wiele spraw rozumiał zupełnie odmiennie niż wcześniej. Niemniej jednak, kiedy odchodził ktoś bliski, zawsze sprawiało to ból. – Pozwól, że osobiście złożę kondolencję Xavierowi. Nie mów mu, że już wiem. – dopowiedział. Xavier był jego przyjacielem, bardzo bliskim i nie wiedział, że ich rozmowa po treningu, który odbyli styczniową porą… czas przemijał, a oni wiedzieli, że pewne rzeczy pozostają nieuchronne. – Mogę Ci jakoś pomóc, Primrose? – spytał, robiąc krok w jej stronę. W tym momencie chrzanił zasady, dobrą etykietę i nie wiadomo co jeszcze tam mogło go blokować. Potrzebowała wsparcia, a on zamierzał jej je okazać. Położył powoli dłonie na jej barkach i spojrzał głęboko w oczy. – Mogę? – powtórzył, ale ciężko było stwierdzić, czego dokładnie odnosiło się to pytanie. Czy mógł pomóc? Czy mógł ją dotknąć? Czy mógł… tak po prostu być tu obok?



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 13:36
W rodzinie Rosier, to Tristan był nestorem i na nim skupiona była większość uwagi. Pamiętała jednak, że Mathieu nie pragnął nigdy poklasku i uwielbienia ze strony tłumów. Skupiał się na swoim rozwoju oraz poszerzania wpływów rodziny. Primrose jako siostra nestora była bardziej wystawiona na świecznik, choć jak tylko mogła to nie pchała się na przód, tylko jak przystało na przedstawiciela rodu Burke stała z tyłu i słuchała oraz obserwowała otaczający ją świat i ludzi wokół.
W pomieszczeniu nastała ponura atmosfera wraz z wypowiedzianymi słowami o śmierci Charlotte. Czarownica była oddaną matką i żoną, w pełni rozumiała swoje obowiązki i wypełniała je pieczołowicie. Nigdy nie narzekała i roztaczała wokół swoich pociech czułą opiekę. Podobnie jak nad innymi członkami rodziny. Wpasowała się do ponurych murów Durham i wnosiła swój własny, tak odmienny, a tak bardzo dziwnie pasujący.
-Dziękuję. - Uśmiechnęła się na powrót smutnie ale z wdzięcznością. Znając siłę przyjaźni między mężczyznami mogła być pewna, że Mathieu będzie stał obok jej kuzyna wspierając go każdego dnia. Choć Xavier się do tego nigdy nie przyzna, to tego właśnie potrzebował. -Myślę, że znajdziesz go niedługo w pracy. Tam będzie topił swój smutek. - Lub też na niebezpiecznych misjach aby stłumić w sobie żal i smutek po utracie żony. Nie zdziwiłaby się gdyby pewnego dnia mężczyzna wrócił cały poobijany i we krwi wykonując kolejne zadanie dla Rycerzy. Liczyła po cicho, że nie będzie zbytnio narażał swojego życia. Miał rodzinę i dzieci, które wyczekiwały jego powrotów do domu każdego dnia.
Czy można jej jakoś pomóc? Spojrzała zaskoczona na Mathieu, ponieważ to Xavier potrzebował teraz najwięcej wsparcia. Mimo to coś w niej drgnęło i sprawiło, że w sercu zakuł żal po utracie Charlotte. Zdradzieckie zły zapiekły pod powiekami. Zamrugała aby się ich pozbyć i wzięła głębszy oddech aby się nie rozpaść na kawałki. Musiała być silna dla kuzyna właśnie. Nie mogła okazać słabości. -Uśmiechała się do samego końca… - Powiedziała zamiast tego, ale nie uciekła przed nim stojąc cały czas w tym samym miejscu. Pozwalając na niespodziewany dotyk. Uniosła szarozielone spojrzenie na przyjaciela. -Dziękuję, że pytasz. Wiele to dla mnie znaczy. - Nie zastanawiała się nad swoimi potrzebami, nad tym co dla siebie powinna zrobić. W takich momentach uświadamiała sobie jak bardzo młoda była, jak mało świata znała i jego okrucieństwa, choć ostatnio rzeczywistość mocno ją doświadczyła, otwierając oczy na wiele spraw. Pewnych rzeczy już nie mogła ignorować, musiała je przyjąć lub się z nimi pogodzić wiedząc, że nie ma nie wpływu.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 14:06
Śmierć otaczała ich od zawsze. Czasem przyjmowali ją z trudem, czasem przechodziła obok niezauważenie. Była obecna i będzie obecna przez całe ich życie. Nie dało się być przygotowanym do jej nadejście, ani jeśli tyczyło się nas bezpośrednio, ani wtedy, kiedy dotykała kogoś bliskiego naszemu sercu. Zdawał sobie sprawę, że każde spotkanie mogło być ostatnim, jak i również zdawał sobie sprawę z tego, że robiąc to, co robił – narażał się każdego dnia. Nie żałował, bo wiedział, że walczy o coś ważniejszego, większego i istotnego dla całego świata. Przywykał do niej, akceptował jej obecność, akceptował to, że jest. Mrok pozwalał mu na przyjęcie świadomości jej bytu, zaakceptowanie konsekwencji życia i działań. Niemniej jednak, nadal gdzieś w sercu tlił się żal, kiedy patrzyło się na bladą chłodną skórę kogoś bliskiego, z kogo uszło życie.
- Będę obok niego. – powiedział, złożył jej obietnicę. Wesprze Xaviera w trudnych dla niego chwilach, był na początku jego historii z Charlottą, będzie i na jej końcu, jak wierny druh strzegł przyjaciela, wspierając nawet w tych najtrudniejszych momentach. Mógł obiecać to Primrose, wiedział, że martwiła się Xaviera i na pewno będzie jej lżej mając świadomość, że Mathieu będzie go wspierał w każdym momencie. Nie pozwoli mu też się zatracić, żałoba była bolesnym czasem, ale zbytnie pogrążenie się w niej mogło odbić się na wszystkim.
Obserwował każdy ruch Primrose, każde drgnięcie powieki, zanotował to, że oczy Lady Burke zaszkliły się. Mieszkała z nią pod jednym dachem, mimo wszystko połączyły je więzy rodzinne, a Charlotta stała się jedną z dam Durham. Miało prawo być jej przykro, miało prawo zaboleć. Chciałby teraz po prostu ująć ją w objęcia, była damą, która nawet przez moment nie chciała okazać słabości, ale on w życiu nie potraktowałby tego jako słabość. Przesunął delikatnie palcami po jej szczupłych ramionach.
- Uśmiechała się zawsze… I chciałaby, żebyśmy ją taką zapamiętali. – powiedział poważnie, robiąc jeszcze jeden krok w jej stronę. Zmniejszając dystans pomiędzy nimi coraz bardziej. – Chcę Ci pomóc… Nawet nie wiesz, jak Twoja obecność pomogła mi odnaleźć drogę, jak nasze wspólne treningi pomogły mi iść dalej ścieżką, którą wybrałem… Nawet nie wiesz, że byłaś przy mnie w najtrudniejszych momentach i choć nawet o tym nie wiedziałaś, po prostu byłaś… – powiedział cicho. Primrose nie wiedziała, ale Mathieu zmagał się z największymi demonami – ona wtedy była. Czy w Purpurowej Knieji, czy… w jakimkolwiek innym miejscu. – Pozwól mi teraz być obok siebie… – szepnął, cały czas patrząc jej w oczy. Przecież widział, że właśnie tego potrzebuje.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 15:01
Zmarszczyła nieznacznie brwi słysząc takie wyznanie z ust czarodzieja. Nie miała zupełnie świadomości, że tak ją cenił oraz jej obecność w swoim życiu. Była przekonana, że jest przyjaciółką, ale nie z tych bliskich, które mają wpływ na życie drugiej osoby. Trochę jej to schlebiało, a z drugiej strony nie wiedziała, że niosła wsparcie dla czarodzieja.  Dobry gest pocieszenia i troski sprawiał, że miała problem z zachowaniem spokoju, którym tak się szczyciła. Ledwo co udało się jej odzyskać równowagę, a ta znów została zachwiana. Wojna i szaleństwo jakie działo się wokół nich mocno odbijała się na życiu każdego czarodzieja. Misje przybierały coraz bardziej niebezpieczny charakter, a to sprawiało, że martwiła się o członków rodziny oraz przyjaciół. Opuściła głowę zaciskając mocniej powieki podobnie jak dłonie w pięści wbijając paznokcie w miękką część dłoni. Po policzku stoczyła się łza, która spadła na ziemię zostawiając po sobie mokry ślad.
Widok umierającej Charlotte wrócił ze zdwojoną siłą, tak samo wspomnienie umierających ludzi w szpitalu polowym, kiedy przeżywała czkawkę i Zachary zbierał rozsypaną lady Burke. Teraz wszystko wróciło. Kwestionowała cały sens ich działań. Nie wiedziała gdzie prowadzą, jaki jest cel. Nie dostrzegała światełka w tunelu, starała się nie patrzeć w jego głąb, a jedynie otwierać sobie kolejne drzwi, dążyć ku rozwojowi, poświęcać się całkowicie nauce. Drobne ramiona zadrżały  w cichym szlochu kiedy Mathieu mówił o tym, że będzie też obok niej. Dlaczego tak bardzo ją to dotknęło, dlaczego tak bardzo sprawiło, że poszła kolejna rysa na idealnym spokoju lady Burke? Poczuła się jeszcze mniejsza niż była, jakby nagle cały świat urósł do gigantycznych rozmiarów. Zapomniała o tygrysim oku, o projekcie jaki właśnie wykonywała, o całej stercie pracy jaka przed nią czekała.
-Przepraszam…- Powiedziała cicho zła na siebie za okazanie słabości. Nie chciała być jedną z tych dam, które pozwalają sobie na słabość przed mężczyznami. Walczyła cały czas z przeświadczeniem, że kobiety są delikatne i należy je chronić, że bez wsparcia mężczyzn niczego nie osiągną, że pomimo tego iż posiadają magię, sprawnie się nią posługują to nadal muszą być zależne od innych. Nie miała jednak już siły. Nieprzespana noc, zmartwienia, stres odezwały się ponownie.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 16:02
Koniec ubiegłego roku był dla niego wyjątkowo trudny. Wydarzenia, które miały miejsce w Białej Wywernie wpłynęły na jego życie, postrzeganie świata i wszystko, co działo się wokół niego. Nie wiedział o tym nikt, długo tłamsił głęboko w sobie każdą wątpliwość i niepewność, coraz bardziej pozwalając mrokowi wnikać w jego duszę, zajmować kolejne cząstki jego umysłu. Z początku przerażony własnymi myślami, pragnieniem rozlewu krwi i wzmaganiu nienawiści wobec wrogów, dopuścił je w końcu do siebie, aby po wielu tygodniach, być może nawet i miesiącach pozwolić sobie na oddech i zaakceptowanie własnej decyzji. Przestał żałować. Zaczął się tym karmić, a raczej pielęgnować mrok własnej duszy. Czy podjął się tego odpowiednio i słusznie? Tylko sprawiedliwy sędzia zwany czasem będzie w stanie to ocenić.
Nie uważał jej za słabą, nie uważał jej za miękką… Nie była maszyną pozbawioną uczuć, działającą tylko przez liczne trybiki, które ją napędzały. Potrafiła się uśmiechać, śmiać, żartować, pielęgnować swój własny gniew. Potrafiła cierpieć, tak jak każdy, kto nie zaprzedał własnej duszy. Czy on jeszcze potrafił czuć? Nie był pewien czy jakiekolwiek wyższe uczucia potrafiłyby zagościć w jego sercu, przebrnąć przez mroki jego własnej duszy…
Widział łzy spływające po jej policzku. Tym razem nie zawahał się i po prostu objął ją ramionami. Chciał, aby poczuła się bezpiecznie w jego objęciach. Aby mogła odetchnąć, choć przez krótką chwilę. Oparł brodę na czubku jej głowy i odetchnął cicho. – Nie przepraszaj, Primrose. – szepnął w końcu. Tak było dobrze, kiedy mogła być tutaj obok niego, kiedy on sam mógł być zaraz obok niej. Nie miała powodu, aby przepraszać. Nie jej winą było, że wszystkie wydarzenia, które działy się obok nich były przytłaczające, niejednokrotnie wgniatały w ziemię, wręcz dusiły. – Przecież jestem obok. Zawsze. – szepnął. Mimo, że Durham i Kent dzieliła ogromna odległość spotkanie nigdy nie było problemem. Mathieu wzbraniał się przed zażyłą relacją z Primrose z wielu względów, ale teraz stojąc z nią w tym gabinecie, widząc jak czasy wojny odcisnęły piętno na jej pięknej duszy… Wiedział, że go potrzebowała. Podobnie jak on potrzebował jej, kiedy w najmroczniejszych chwilach potrafiła dotrzeć do niego, być drobnym światełkiem w ciemności, która go otaczała. – Będę, jeśli tylko Ty będziesz tego chciała. – dopowiedział jeszcze. Nie trzymał jej mocno, mogła wyswobodzić się z jego objęć w dowolnym momencie, przecież nie miał prawa tego robić, ale szlag niech trafi prawo, które zabrania tak naturalnych rzeczy, których przecież potrzebował każdy.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]30.01.22 17:03
Wszystkie uczucia zlały się w ból zmieszany ze strachem. Odważnie chciała wkraczać w świat przed którym ją ostrzegano. Uparcie dążyła do przodu pokazując wszystkim, że nic nie jest jej straszne. Prawda jednak była taka, że targały nią emocje choć skrywała to głęboko w sobie, a prawdę znali Evandra i Rigel, którzy byli też zawsze obok, gotowi przybyć na każde jej wezwanie. Wiedziała jednak z czym się zmagają, jakie troski noszą na swych barkach więc nie chciała dorzucać im swoich zmartwień.
Poczuła jak męskie ramiona ją otaczają w objęciu wraz z zapewnieniem, że nie jestem sama i ma obok siebie osobę jej życzliwą. Wiedziała, że Xavier bardziej go potrzebuje niż ona, ale pozwoliła sobie na chwilę, dosłownie krótką chwilę słabości kiedy oparła czoło o pierś Mathieu, a kolejne łzy spływały po policzkach wraz ze wspomnieniami Charlotte, umierających i wszystkimi lękami jakie w sobie nosiła. Dlaczego to musiał być Mathieu? Obiecała sobie, że nic więcej do niego nie poczuje, że to tylko przyjaźń. Tak miało być, przecież wyraźnie została zaznaczona granica, a lady Burke rzuciła się w wir pracy uznając, że są kobiety, którym dane jest poznanie uczucia niczym z romansów, którymi się zaczytywała kiedy była jeszcze nastolatką. Ona do nich nie należała.
Oddech się uspokoił, a dłonie rozluźniły nie zaciskając już tak mocno w pięści. Szloch przestał wstrząsać jej ciałem, a ona wzięła parę głębszych oddechów. Bliskość drugiej osoby zawsze koiła, zwłaszcza jak była jej życzliwa. Uniosła powoli dłonie i odsunęła się od czarodzieja. -Dziękuję. - Na końcówkach rzęs tańczyły ostatnie krople łez, ale na ustach pojawił się delikatny i pełen wdzięczności uśmiech. Czuła, że może liczyć na dyskrecję przyjaciela, który nie rozpowie po całym towarzystwie, że lady Burke okazała chwilę słabości w gabinecie na nokturnie. To by oznaczało plotki, a obydwoje za nimi nie przepadali. Trochę była zażenowana własnym zachowaniem więc spojrzała w bok szukając wzrokiem ołówka, który wcześniej upadł. Otarła ostatnie łzy i kiedy uspokoiła całkowicie oddech uniosła wzrok na mężczyznę na powrót dumna i spokojna jak na Burke przystało. -Dziękuję za twoją przyjaźń. - Dodała jeszcze czując, że na powrót odzyskuje równowagę. Świat nie stał się nagle lepszy, nie przestał być mniej okrutny, ale rzeczywistość znów stała się do zniesienia. -Powinnam wrócić do pracy…



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Gabinet na tyłach sklepu - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Gabinet na tyłach sklepu [odnośnik]01.02.22 17:23
Bycie delikatnym nie oznaczało słabości. Primrose była twardą kobietą, stąpała po ziemi z pewnością siebie i iskrą w oczach. Była gotowa działać – pomimo przeciwnościom losu i problemom, które napotykała na swojej drodze. Większość dam nie chciała brudzić sobie śnieżnobiałych rękawiczek, zasłaniając się w wygodny sposób tym, że jako kobiety niewiele mogły zrobić. Wystarczyło spojrzeć na Evandrę czy Primrose, drzemała w nich potężna siła, a dzięki zawziętości i upartości były w stanie zdziałać bardzo wiele. Nie każdy jednak posiadał w swym sercu ogień, który ciężko byłoby zgasić nawet zanurzając w wodzie po same brzegi. Fascynujące kobiety były o wiele więcej warte niż te, których jedyną ofertą było nazwisko i ładna buzia.
Chcąc wesprzeć ją wiedział, że stąpa po kruchym lodzie, najpierw naginając, a później ignorując wszelkie zasady, które wpajano mu od najmłodszych lat. Nie dbał jednak o etykietę i idiotyczne reguły, bo konwenanse nie dotyczyły nawet ich, kiedy wprawnie umykali przed oczami innych. Nie było tu nikogo, kto mógłby zadawać pytania czy patrzeć krytycznym wzrokiem. Z drugiej strony, gdzie doszukiwać się krytyczności w momencie, w którym dwoje ludzi, dwoje przyjaciół zwyczajnie okazuje sobie wsparcie. No właśnie. Coś co powinno być zupełnie naturalne, dla nich stawało się momentem wartym zastanowienia. Nie było to ani normalne, ani poprawne, ale w tym momencie, kiedy Primrose go potrzebowała, miał głęboko w poważaniu poprawność.
Kącik jego ust drgnął, kiedy podziękowała. Nie musiała tego robić. Dla niego istniały wartości podrzędne i nadrzędne, a jedną z tych nadrzędnych była przyjaźń. Widział, że jest odrobinę zawstydzona? Może nieco zmieszana tym co właśnie miało miejsce? Nie do końca rozumiał dlaczego miało tak być, ale postanowił nie zadawać pytań. Za to zobaczył po raz kolejny, że była piękną damą z rodu Burke. Uciekała w pracę, skąd on to znał…
- Jeśli będziesz mnie potrzebować, wiesz gdzie mnie znaleźć. – znała drogę. Drogę do Smoczych Ogrodów. Drogę do Chateau Rose. Drogę do Mathieu, gdziekolwiek by właśnie nie był. – Nie będę przeszkadzał Ci w pracy, Primrose. Do zobaczenia. – powiedział z uśmiechem, ale w progu zatrzymał się jeszcze na moment. Tylko po to, żeby na nią spojrzeć i pozwolić sobie na lekki uśmiech, aby ostatecznie opuścić Gabinet i sklep. Przeszła mu nawet złość na winowajcę całego zdarzenia, wręcz przeciwnie, chyba dobrze, że tak się stało.

zt.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Gabinet na tyłach sklepu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach