Wydarzenia


Ekipa forum
Imogen Travers
AutorWiadomość
Imogen Travers [odnośnik]27.09.22 22:21

Imogen Nesse Travers

Data urodzenia: 29.09.1937
Nazwisko matki: Lestrange
Miejsce zamieszkania: Corbenic Castle, Norfolk
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Arystokratka, kiełkująca poliglotka, rodzinna tłumaczka.
Wzrost: Metr sześćdziesiąt cztery
Waga: Pięćdziesiąt trzy
Kolor włosów: Chłodny blond o srebrzystym połysku.
Kolor oczu: Jasna zieleń.
Znaki szczególne: Wrodzony urok połączony z chłodem zachowania. Perfumy przynoszące na myśl morskie tonie, nieustannie podążające za odzianą w czerń kobietą. Włosy niemalże zawsze upięte w skromny kok.


Imogen

To nie będzie historia o delikatnych dłoniach, wyszywanych złotą nicią kreacjach i salonowych manipulacjach. Nie nawykła do bliskości jedwabiu, błyszczenia królewską czerwienią. Lekkich drgnięć palca, grymasu uśmiechu na twarzy. Wątłe ciało opływał chłód i na wskroś dobijający spokój, rozbrzmiewający w najmniejszym geście codzienności. Ponoć jej uroda przytaczała na myśl najcieplejsze promienie słońca - ciężko jednak, by okryte cieniem mury Corbenic Castle pozwoliły jej rozbłysnąć w pełni.
Wszyscy zauważają szczupłe ciało, przepełnioną delikatnością twarz. Długie palce trzymające w dłoni suknię w odcieniu brudnego kobaltu.
Przemawia jednak niewerbalną siłą i dorosłością - wyzbytą kaprysów nastolatki, miłostek i marzeń. Przemawiała lodowatą kalkulacją; docierającą do trzewi powagą i milczeniem bardziej wymownym niż steki pustych słów.

девочка

Nawet w sprzyjających wiatrach nie nawykła rozpuszczać włosów. Urodziła się w środku nocy, maltretując matkę wielogodzinnymi podchodami do ostatecznego pojawienia się na świecie. Ale w momencie ulgi, gdy dzieło powołania nowego życia dobiegło końca, córa odpuściła. Niemowlęca kruchość przekroczyła normę dość chorowitym ciałem. Podszepty głosiły, że nie dożyje pierwszego dnia. Tygodnia. Roku. Dorosłości.
Nie było jednak taryfy ulgowej w rodzinie, która rzuca się w ramiona rozkapryszonych głębin. Nosiła nazwisko zobowiązujące do wewnętrznej mocy - nagromadzenie waleczności przekazywanej od pokoleń, którą ona - jako kobieta - skrywała w niezwykłej sile charakteru. Daleko było jej do krzyku, płaczu czy opuszczania głowy. Słony posmak mogły nieść tylko krople wody morskiej, rozbijającej się o dziób statku. Gdy malutka dłoń dotknęła opuszkiem gładkość szklanej butelki, a ta rozprysła się na milion drobnych kawałków, pozwoliła zielonym tęczówkom zeszklić się na ledwie chwilę zwątpienia - dostrzegając kątem oka guwernantki, musiała się powstrzymać, przełykając resztkę tkwiącej w gardle guli. Seria przypadków była zrozumiałym pokazem tkwiącej w niej magii. Niejednokrotnie przerażającym, ale wszakże najgorsze miało ją czekać z rąk, których absolutnie się nie spodziewała. Miała niecałe trzy lata.
Ale od zawsze, od pierwszych nauk chodzenia i potknięć, musiała być uosobieniem siły. W zimnych murach Cobernic Castle nie można było pozwolić sobie na płacz.
Z czasem pozostało jej już tylko samozaparcie. Lekcje tańca bez krzty przyjemności, ale w imię uspokojenia matki. Języki, które stanowiły jedną możliwość zdobywania nowych kultur, do czego miłość płynęła wraz z porywczą krwią. Jeździectwo, które wtłaczano jej od najmłodszych lat w imię zachowania odpowiedniej kondycji. Skreślane na liście obowiązki, tak odległe od bycia damą, a jednocześnie wystarczające, by mogła funkcjonować w lepkim od jadu środowisku.

فَتَيات

Nie zwykła rozdrabniać się nad swoim losem; otaczała go chłodną akceptacją - jednostka nie była w stanie zmienić otaczającego ją świata, zaś powołanie do walki rzeszy ludzi wiązało się z koniecznością brania za ich odpowiedzialności. Imogen zaś akceptowała tylko jedną odpowiedzialność, tę za rodzinę. Trwała w niej od urodzenia, wychowywana w cieple matczynej miłości i rodzeństwa, które zdawało się stałością nawet w momencie, gdy wątłe ciała stapiały się z linią horyzontu.
Ojciec pachniał cygarem, wilgocią deszczu i przemokniętym, skórzanym płaszczem. Usiadłszy na zamszowym fotelu, zostawiał mokry ślad ostatnich kropel jesiennego deszczu. Wydawał się rozczarowany, choć ten wyraz zwykł przyjmować też w momentach niezadowolenia czy smutku. Czasami wydawał się jej człowiekiem jednej miny - tak, jak ona była kobietą o jednej, marmurowej strukturze mimiki. Widywała go stosunkowo rzadko, zdawała się nie pamiętać brzmienia jego głosu zaś on, on najpewniej zapominał, jak córka może mieć na imię. Pamiętała jednak ten jeden moment, jedyną pełną konwersację, jaką zdołała przeprowadzić, zanim któreś z nich zamilkło w niezręczności. Wyprawiał się do kolejnej podróży, poświęcając ostatnią chwilę na skromny odpoczynek w salonie głównym. Lada moment miał opuścić zamkowe wrota na kolejne kilka miesięcy. Przed czternastoletnią Imogen ułożył stertę zlepionych wilgocią kartek i kreśloną koślawym pismem listę.
- Kiedy my oddajemy się morzu, do was należy ster. - Wielka dłoń spoczęła wtedy na blond głowie, gładząc ledwie przez sekundę rozpuszczone pukle włosów. I odszedł, jakby cała scena była prozą codzienności.
Nie była. Całe życie w jej pobliżu tkwiła jedynie jedna kobieta. Ta, która mogła zrozumieć ją najlepiej, podarowując jej w prezencie, ale i zemście losu dar. Choć może było to przekleństwo. Nawet w nastoletnich czasach matka zdawała się być jej najlepszą przyjaciółką. Tą, która rozumiała wybryki chłopców i zazdrość dziewcząt. Tą, która pokazała jej jak żyć, gdy w umysłach innych tkwisz na świeczniku.
Młoda Lady Travers marzyła by być dymem po zgaszonej świeczce, zamiast tego tliła się niczym ogień w kominku po zimowym polowaniu. Od pierwszych dni Hogwartu skupiała uwagę, jakby na bladej, porcelanowej twarzyczce wypisane było pochodzenie. Slytherin i znaczące imię. Arystokracja lekko uchylająca głowę przed innymi przedstawicielami swoich. Ona lecz nie zwykła rzucać się w tłum - nie stanowiła czołówki uczniów, nie dążyła do bycia prefektem, a o meczach Quidditcha wiedziała tylko tyle, co zdołała usłyszeć w dormitorium z krzyków współlokatorek. Za wszelką cenę dążyła do spokoju i osamotnienia, które dawały jej książki, pochłaniane tomiszcze po tomiszczu w głębi biblioteki. Nigdy jednak ta samotność, utęskniona wiecznym życiem na świeczniku, nie była jej dana.
Z czasem, niemalże z naturalną dla siebie akceptacją, przyjmowała czołową rolę. Skoro znajdowała się na świeczniku, powinna umieć się na nim zachować. Stawała się koleżanką ''dobrą radą'', powoli umiejętną liderką i całkiem sprawnym strategiem. Nabierana, dzięki komplementom, odwaga pozwalała jej na próby zabawy własnym darem, zdobywaniem nielicznej grupy przyjaciół. Słyszała, że jest wyjątkowo ciepłą i troskliwą. Opiekuńczą, w niezrozumiały sposób rozmiękczającą serca. Z daleka marmurowa twarz przypominała posąg, kiedy jednak blondynka obdarzyła kogoś odrobiną zaufania, stanowiła miód na serce. Przyciągała innych na linie - naturalnością, niewinną autentycznością. Była ich szóstka. Dzieci Slytherinu, wyjątkowo jaskrawych, choć nie nawykli do krzyków i wybryków. Każde zapatrzone w swoje braki, przepełnione ambicjami, których nie mieli spełnić. Ostatnie dni egzaminów. Przysłonięte mrokiem i kurzem ściany pochłaniały łzy stęsknienia i zmartwienia. Karmiły ją utęsknioną samotnością, aż do momentu, gdy w półmroku zimowego popołudnia zabrał jej książkę z szelmowskim uśmiechem.
On z nich wszystkich miał dostać to, co prawdziwie chciał.

kvinne

Uśmiechała się promiennie, choć spojrzenia i dotyk sprawiały niekwestionowany ból. Wyryte pod powiekami ciało, wysokie w zielonej szacie. Ramieniem oparte o framugę, z cichym pomrukiem zadowolenia. Nikomu nie powie.
Odkąd ją tknął, ukróciła naiwność. Odkąd namówił ją do złamania wszelkich zasad, a jej zaufanie sprowadziło obrzydliwy dotyk - nie ufała już nikomu. Woda w wannie sprawiała drażniący ból na zasinionych udach, walczących o suwerenność. Samobiczowanie wymagało od niej milczenia - może nie musiałaby na niego patrzeć przez kolejne lata, gdyby wtedy nie milczała.
Ale przemilczała, kryjąc upokorzenie przemieszane z bólem pod słodkim uśmiechem.
W końcu on przepraszał, a ona go sprowokowała.
W końcu jej, kobiecie (półwili) nikt by nie uwierzył.
W końcu chłopcy już tacy są.
A ona stała się oceanem. Spokojnym, lodowatym, ale niewyobrażalnie głębokim. Czasami marzyła o byciu śmiercionośną mocą, zakorzenioną w wodnych objęciach. Chciała być daleko od swojego ciała, od spojrzeń i pragnień. Była jednak ciałem, głównie ciałem, skrzywdzonym w wieku piętnastu lat. Tylko las słyszał jej krzyk, widział ucieczkę i niszczył przerwaną już spódnicę. Tylko las mógł ukrócić jego wybryk.
Ponoć żałował.
Ukróciła bliskość innych, pozostając w wymarzonej samotności, która jednak nie smakowała tak, jak dawniej. Musiała stać się wprawną obserwatorką, by śledzić dalsze losy przyjaciół, którym nie pozwoliła się do siebie zbliżyć. Wtedy - w czasach szkoły - nie potrafiłaby tak umiejętnie skłamać na temat tego, co się jej stało. Nie potrafiłaby oprzeć się aksamitnemu głosowi Eloise czy utuleniu Emmeta. Martwiła się też o niego, obserwując, jak trzyma ich niegdyś wspólną przyjaciółkę za rękę. Dłoń uderzała pięścią o pierś, lecz nie mogła - mimo bycia ofiarą, bo sama przed sobą potrafiła to przyznać - nie martwić się o swojego oprawcę. Nie śledzić jego ruchów, nie dbać o przypadkowy zbieg wydarzeń, w których - jak i ona przed laty - uchodził cało. Wszystko z bezpiecznej odległości spowitej wstydem i strachem. Dlaczego mu współczuła?
Podążała jednak dalej, niezmiennie zapatrzona w cel. Nieokreślony niczym za mgłą niepewności przyszłości. Upodobała sobie naukę języków, która od urodzenia szła jej wyjątkowo łatwo. Tkwiła w książkach, bo te interesowały ją bardziej niż plotki. Uczyła się transmutacji, bo w miłości do niej została wychowana. Skryte w zimnych komnatach praktyki ekonomii pozwoliły jej przyśpieszyć niektóre procesy transportowe, gdy sprawnie sprawdzała dokumenty i umiejętnie - za zgodą - podrabiala parafki kuzynów. Niezmiennie parła do przodu, bez zastanowienia i przystanków. Bez prób bycia rasową damą, którą chciała z niej uczynić matka - zamiast tego, córka stroniła od salonowych gierek, stanowiąc sama sobie najlepszą towarzyszkę. Jedyną, która nie może jej skrzywdzić.
Na czas sabatu przypadały dotkliwe anomalie, a wszelkie jej przygotowania spoczęły pod znakiem lęku i niepokoju. Sabat miał stanowić najpiękniejszy moment jej życia - oddała się jednak w jedne ramiona, na jeden skromny taniec, by zażegnać pytania gapiów i powrócić do statusu cichego rozmówcy. Nie stroniła od ludzi - po prostu musiała mieć na nich ochotę.

Imogen.

Spokojna i chłodna niczym ocean, daleka delikatności kojarzonej z półwilami, których krew sprowadzała na nią znienawidzoną uwagę.
Nieustępliwa, choć podporządkowana ideałom i absolutnie akceptująca porządek świata. Ten, w którym miała brzydzić się nieczystej krwi i niższości.
Mściwa, choć bierna - czyny przekraczają znacznie granice komfortu, zaś fantazje stanowią niepotrzebną nadzieję.
Ostatnie lata stanowiły walkę o siebie, nieustanną próbę powrotu do niegdyś znanej normalności.
Rok temu usłyszała o śmierci czterech i zaginięciu piątego. Eloise poległa w walce, próbując ratować Emmeta. Clementina zmarła przy porodzie upragnionego dziecka, gdy jej ukochany oddał się ostatniej walce z zakonem. On - on zaginął. Ponoć brał udział w londyńskich walkach, ale inni mówią o pomniejszych pojedynkach w hrabstwach. Walczyli o ich wspólne ideały, dokonując tego, co zawsze jednogłośnie obwieszczali. Stawiali na piedestał czystość krwi, którą współdzielili.
A cierpienie po ich stracie, potęgowało poczucie bezużyteczności. Być może dlatego rok temu coś w niej pękło. Nie wytrzymała bolesnej szklistości oczu matki, która najlepiej wiedziała, że coś jest nie tak. Potok słów opowiedział o każdym szczególe; o krwi na jego dłoniach, o utracie sił, gdy ugryzła dłoń, która miała powstrzymać ją przed krzykiem. O przeprosinach i jej cholernym poczuciu winy, które zabrało cały urok pięknej twarzy. O wstydzie, że do tego dopuściła, ale i wstydzie, że nie miała wtedy odwagi o siebie walczyć. O tchórzostwie, w jakim została wychowana jako kobieta, nie będąc gotową mścić się na tych, którzy zabrali jej przyjaciół. Bojąc się śmierci, choć jej bohaterski charakter byłby najpiękniejszym namaszczeniem.
Katharsis przyszło wraz z głosem matki i pozostało do teraz. Wyzbyta kajdan zdobyła się na powrót otworzyć na możliwości, jakie dawał jej umysł i ciało. Powróciła do stanu z utraconych, nastoletnich lat, pokryta ciemnością kobiecość mieszała się z przetrzymywanym w sercu ciepłem. Uczyła się kusić na nowo, dążąc do bycia drapieżcą niźli ofiarą. Matka uświadomiła ją w mocy, jaką skrywała w powabnym ciele. Krok po kroku uczyła się pociągać za sznurki, nie tracąc przy tym granic. Z daleka pragnie się zdobyć niedostępne piękno, z bliska otulić się ciepłem zaufania.



Patronus: Nie ma wystarczająco silnych wspomnień, by wyczarować patronusa.

Statystyki
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 20
Uroki:20
Czarna magia:00
Uzdrawianie:20
Transmutacja:98 (różdżka, kieł większy)
Alchemia:00
Sprawność:150
Zwinność:150
Reszta: 0
Biegłości
JęzykWartośćWydane punkty
AngielskiII0
RosyjskiII2
NorweskiII2
ArabskiI1
NiemieckiI1
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
KłamstwoII10
AnatomiaI2
Historia MagiiI2
KokieteriaII10
ONMSI2
PerswazjaI2
SpostrzegawczośćII10
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Savoir-vivreII0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Neutralny--
RozpoznawalnośćI-
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (tworzenie prozy)I0.5
Literatura (wiedza)I0.5
Muzyka (śpiew )I0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Taniec balowyII7
JeździectwoII7
PływanieI0.5
Biegłości pozostałeWartośćWydane punkty
Brak-0
GenetykaWartośćWydane punkty
Półwila-6 (+12)
Reszta: 7,5


ogień, morze i kobieta - trzy nieszczęścia.


Ostatnio zmieniony przez Imogen Travers dnia 21.10.22 22:37, w całości zmieniany 5 razy
Imogen Travers
Imogen Travers
Zawód : dama norfolku, poliglotka, tłumaczka języka rosyjskiego
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
rozpalasz ogień, niech płonie
nie mógłby żaden z nich temu
zapobiec
OPCM : 2
UROKI : 2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 9 +8
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Półwila
Imogen Travers  A428b07e606913df291129e6d572399a
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11409-imogen-travers https://www.morsmordre.net/t11423-rusalka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11713p15-komnaty-imogen#375795 https://www.morsmordre.net/t11714-skrytka-bankowa-2490#362359 https://www.morsmordre.net/t11457-imogen-n-travers
Re: Imogen Travers [odnośnik]26.11.22 15:22

Witamy wśród Morsów

twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: Tristan Rosier
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 24.11.23 20:52, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Imogen Travers  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Imogen Travers [odnośnik]26.11.22 15:23


KOMPONENTYhalit

[21.11.22] Komponenty (kwiecień-czerwiec)
[22.02.23] Kupidynek (kryształ)
[26.11.23] Lipiec/sierpień
[26.11.23] Sierpień/listopad

BIEGŁOŚCI[12.02.23] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec); +0,5 PB
[05.08.23] Wsiąkiewka (lipiec-sierpień); +3 PB
[10.09.23] Rozwój biegłości: norwerski (I -> II); niemiecki (0 -> I); -2 PB z reszty
[05.12.23] Rozwój biegłości: kokieteria (I -> II); rozwój genetyki półwili (3 -> 6); -11 PB z reszty

HISTORIA ROZWOJU[21.10.22] Rozwój początkowy
[23.12.22] Darmowa zmiana wizerunku
[12.02.23] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec); +30 PD
[24.04.23] Wykonywanie zawodu I (lipiec-sierpień); +15 PD
[04.05.23] Zdobycie Osiągnięcia: Na głowie kwietny ma wianek; +30 PD
[16.05.23] Zdobycie Osiągnięć: Złoty myśliciel I, Dojrzały Mors; +60 PD
[18.07.23] Powiększenie limitu zmiany wizerunku; -100 PD
[18.07.23] Wykorzystanie limitu zmiany wizerunku
[05.08.23] Wsiąkiewka (lipiec-sierpień); +120 PD
[23.10.23] Zdobycie osiągnięć: Obieżyświat, Weteran I; + 130 PD
[28.10.23] Zakupy: róża piaskowa, złoto, srebro goblinów; -145 PD
[30.10.23] Zakupy: pies; -50 PD
[22.11.23] Spokojnie jak na wojnie: +150 PD
[04.12.23] Zdobycie Osiągnięcia: Dusza towarzystwa; +100 PD
[05.12.23] Zakupy: mysia przędza, pył elfów; -115 PD
[04.12.23] Wydarzenie: Końca świata dziś nie będzie +50PD
[07.12.23] Wykonywanie zawodu II (lipiec-sierpień); +15 PD
[11.12.23] Zdobycie Osiągnięcia: Dziwny jest ten świat; +30 PD
[07.01.24] Zakupy: waleriana, korzeń ciemiernika, jagody z jemioły; -60 PD
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Imogen Travers  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Imogen Travers
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach