Wydarzenia


Ekipa forum
Zagajnik
AutorWiadomość
Zagajnik [odnośnik]24.10.15 23:25
First topic message reminder :

Zagajnik

Nieopodal gęstej kniei, gdzie można spotkać niezwykłej urody kwiaty i magiczne stworzenia znajduje się niewielki zagajnik z wciąż młodymi, zaledwie kilkuletnimi drzewami, głównie brzozami i jesionami. Nie jest gęsty, więc nie ma mowy o zgubieniu się pomiędzy pniami. W jego centralnej części znajduje się niewielka polana otoczona przez krzaki dzikiej róży i jeżyny, które można zbierać o tej porze roku, by nacieszyć się ich smakiem.  


Arena

Nieodłącznym elementem święta Lughnasadh pozostawała wszechstronna rywalizacja sportowa. Na Arenie czarodzieje zmagali się z różnego rodzaju fizycznymi konkurencjami, uprawiane były zapasy, w których prym wiódł jeden z potężnie zbudowanych lordów Macmillanów, przygotowywano aetonany na tradycyjny wyścig pod Durdle Door, urządzono sparingi Quidditcha, popisywano się męstwem i fizyczną sprawnością. W zdrowym ciele zdrowy duch, dało się słyszeć co jakiś czas z ust naganiaczy widowni. Na nieco chwiejnych drewnianych trybunach mogło się zmieścić kilkadziesiąt czarodziejów - był z nich doskonały widok na większość odbywających się na Arenie dyscyplin. Udeptane, wysuszone magią błoto stanowiło stabilne, miękkie i bezpieczne podłoże dla zmagań.

Aby przystąpić do jakichkolwiek zmagań wystarczy zgłosić taki zamiar jednemu z czarodziejów pilnujących w pobliżu porządku. Należy wówczas napisać posta, w którym postać deklaruje taką chęć jeszcze bez jakiegokolwiek rzutu kością (aby możliwe było zawarcie zakładu przez jakiegokolwiek gracza).


Wyścigi
Wyścigi:

Wspinaczka
Wspinaczka:

Zapasy kornwalijskie
Zapasy kornwalijskie:

Siłowanie na rękę
Siłowanie na rękę:


Zakłady
Przy Arenie nieprzerwanie kręci się cwaniakowany półgoblin w połatanym cylindrze, który chętnie przyjmuje zakłady na każdego przystępującego do zmagań zawodnika. Pykając pachnącą ziołami fajkę inkasuje kolejne monety, z uśmieszkiem śledząc kolejne zmagania. Czasem można go znaleźć opartego biodrem o zagrodę lub ścianę trybun, innym razem przesiadywał na jednej z pobliskich ław, przecierając leniwie nieco wyszczerbionego na krańcach monokla. Do pasa przytroczonych miał kilka sakiewek, można było tylko podejrzewać, że wypełnione były złotem.

Aby postawić kwotę na konkretnego zawodnika należy napisać w temacie posta w momencie, w którym przystępuje on do zmagań (sam napisze wiadomość, w której deklaruje przystąpienie do zmagań). Można założyć pieniądze zarówno na jego wygraną, jak i przegraną. W przypadku trafienia końcowego wyniku postać zyskuje dwukrotność założonej kwoty. W przypadku postawienia na niewłaściwy wynik postać traci swoje pieniądze.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.01.23 19:09, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 0:40
- Sztylet? - Zaskoczyło mnie to wiec postanowiłem po raz kolejny rzucić okiem na pływający twór. Po kilku chwilach dopiero dostrzegłem to, co moja siostra. Głupio mi się trochę zrobiło, że nie zgadłem za pierwszym razem. - Ach, rzeczywiście. Tylko ta rękojeść taka pokraczna, rozlazła...ciężko przez to widzieć w tym kształcie sztylet. - Usprawiedliwiłem się. Nie wiem czemu, choć może ma to jakiś związek z tym, że poczułem się przez chwilę jakbym był u szkolnego pedagoga na dywaniku. On lubił podsuwać różne karteczki i pytać co się na nich widzi. Taka maniera niespełnionego psychologa.
- O nie, nie, nie, nie...- pomachałem protekcjonalnie palcem i nonszalancko się uśmiechnąłem. Choć wysłuchawszy słów jasnowidzącej mej siostry wprawiło mnie lekko w stan poddenerwowania. Nie przez wzgląd na przyszłość mnie czekającą, którą z taką pewnością mi zapowiedziała. Bardziej obawiałem się przegranej w zakładzie. - Jesteś pewna, że to jednak nie jest uliczna lampa? Popatrz tutaj, na to wygięcie...- Próbowałem przekonywać. - Swoją drogą, spójrz na sprawę okiem wspaniałomyślnej logiki. Wyobrażasz sobie mnie na jakichś dzikich densingach, wśród obcych, naćpanych ludzi? Mam przypomnieć, że ciągle mówimy o mnie? Może jeszcze powiesz, że spędzę noc w czyimś łóżku, co? Nie żebym miał coś przeciwko, jednak biorąc pod uwagę wyznawaną przeze mnie filozofię miłości musisz przyznać, że brzmi to co najmniej...absurdalnie. - Zauważyłem, po czym zamilkłem. Speszyłem się nieco, lekkie rumieńce oblały me poliki, lecz nie przeszkadzało mi to w świdrowaniu wzrokiem swej siostry, mając nadzieję, że udało mi się zasiać w siostrze choć szczyptę niepewności co do jej przeczucia.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 11:39
Obserwowanie wróżby, zastygającej w chłodnej wodzie, powinno przynosić jakieś niezwykłe katharsis, jednak nikły zapach rozgrzanego wosku kojarzył się Deirdre zupełnie inaczej, przywołując wspomnienia z kategorii tych raczej mało przyjemnych. Nie przestawała się jednak uśmiechać, trochę kpiąco, trochę smutno, skupiona całkowicie na tej prostej czynności. Wokół panował kojący półmrok i uspokajająca cisza. Gdzieniegdzie przechadzali się ostatni spacerowicze, przy jednym z wróżbiarskich stanowisk Pelagia Prewett, swoim nieco skrzekliwym głosem, snuła opowieść o ponuraku, jednak wszelkie odgłosy wydawały się tutaj niezwykle odległe, stłumione, odseparowane od tych kilku metrów kwadratowych zagajnika, na których znajdowała się Dei.
Opatuliła się szczelniej bardzo urzędową marynarką - grała przecież dalej swoją małą rólkę, nie schodząc ze sceny nawet przy absolutnie pustej widowni - chociaż sierpniowy wieczór łaskawie otulał ją ciepłym, przyjemnym powietrzem. Nie, nie zadrżała z zimna, raczej z nietłumionego śmiechu, bo zgodnie z własnymi możliwościami interpretacyjnymi, kształt w wodzie przypominał różę. Symbol dość jednoznaczny, znany nawet tak zagorzałej wróżbiarskiej ateistce. Płatki, łodyga, liść, kolce - każdy element kwiatu wydawał się wręcz wyrysowany z pieczołowitą precyzją, nie dając Deirdre nadziei na dopisanie sobie jakiejkolwiek innej analizy woskowego zjawiska.
Nagłe rozbawienie trafnością wróżby wpłynęło na Dei na tyle mocno, że nie usłyszała w ogóle kroków za swoimi plecami, tłumionych i tak przez miękkie, trawiaste podłoże. Drgnęła nerwowo, kiedy poczuła męską dłoń na swojej talii, ale - na szczęście - nie zdążyła nerwowo zareagować. Barwę głosu Crispina rozpoznałaby wszędzie. Ciepłą, z słodkimi kryształkami kpiny i dziwnym, srebrzystym połykiem. Synestezja zmysłów bywała przydatna, kojąc nagłe spięcie Tsagairt niezwykle szybko. Nie odwróciła się jednak do mężczyzny, pozwalając mu zagarnąć się do siebie w platonicznym i przyjacielskim uścisku. Ostatnio w tej pozycji miewali ją różni mężczyźni, ale tamten świat także zostawiła za ścianą szemrzącego lasu, pomimo rozbawienia poddając się tej magicznej chwili.
Nie widzieli się przecież tak długo.
- Róża sugeruje mi spełnienie się w zawodzie ogrodniczki? - spytała niewinnym tonem, odbierając do Crispina wróżbę i chowając ją do kieszeni marynarki. Posłusznie przytrzymała Russellowi klucz, wpatrując się w wirujący na powierzchni wody wosk. - Ładnie pachniesz - dodała naturalnym tonem, zastanawiając się, jakim cudem przy zdecydowanie bardziej zagrażającym jej masce Crispinie czuje się swobodniej niż przy Harriett i Zaimie. - I...ładnie lejesz wosk w kształt... - zaczęła, przypatrując się kształtowi, przypominającemu włochatą kulkę. - ...cóż. W kształt sklątki tylnowybuchowej? - zasugerowała, śmiejąc się cicho i mimowolnie opierając się wygodniej o jego bark, tak, że mogła niemalże otrzeć się swoim policzkiem o jego. Z daleka mogliby stanowić idealny obrazek zakochanej pary, wróżącej sobie świetlaną przyszłość, ale w tym dziwnie mglistym zagajniku Deirdre czuła się bezpiecznie ukryta przed konwenansami. I ploteczkami. I własną, marną grą aktorską, teraz porzuconą na rzecz bycia prawdziwą Dei.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 12:43
Wszystko, co działo się ostatnimi czasy, działo się szybko.
Nie miał czasu zaczerpnąć powietrza. Nawet. Nie miał czasu pożegnać się, kiedy galopująca teraźniejszość wyrywała mu w ramion resztki skromnej przeszłości, o którą winien był walczyć. Walka natomiast brzmi dzisiaj nazbyt abstrakcyjnie, choć w tym świecie walka to czysta abstrakcja – jego dzieje toczą się bowiem odgórnie wyznaczonymi ścieżkami, ciągi tej samej historii opowiedzianej inaczej. Zawsze zaczynała się i kończyła w tym jednym punkcie – nieskończoności. Pojawił się jednak ktoś, kto zapragnął jej dotknąć. I to właśnie spotkania z nim wyczekiwał sam, prawie że podekscytowany, Caesar Lestrange.
Być ponad tym wszystkim, stać się ponad wszystkim.
Alkohol – miał wrażenie, że z każdym łykiem przyciągał go coraz bardziej do ziemi, utwierdzał go przy nim i nie pozwalał wzbić się wyżej, że tkwił w marnym, martwym wręcz punkcie wiecznych rozkoszy. Słowa – marna iluzja, narzędzie kłamstw. I dotyk – źródło doznań, bo nie musi być źle, nie musi być dobrze, przyjemność łaskocząca niczym puch mięciutki, nic zatem, z czego mógłby być dumny. Wiadomo jednak, że duma, ta arystokratyczna, to jedno z nielicznych co mu pozostało, bo dumę własną zgubił dawno w swej sypialni niespełnionych marzeń.
O niej, o zagubionym istnieniu.
Nie o niej, nie o tym kolcu przy boku – sen o niewinności, który prysł jak bańka mydlana w starciu z hedonistycznymi doznaniami. Z naturalną, dobrze znaną mu słabością. Lecz mówił sobie dalej, mówił sobie wciąż, że to czysty akt miłości, że nie ucisza bólu, krzyku zgotowanej duszy, że nie tkwi z ustami zatkanymi mokrą ścierą w próżni, z której nie ma ucieczki, że jakiekolwiek bodźce przyprawiające go o coś tak dalekiego od pożądania wywołują w nim paniczny niemal strach przekładany w tony złości i nienawiści.
Najbardziej w tej słodkiej chwili niewiadomej nienawidził jednak siebie.
-Czego się Panienka obawia? - zapytał swobodnie, niemal głośno, gdy stanął obok niej użyczając kulturalnie swego ramienia – Że przyszłość, która się Panience ukaże, jest prawdziwa?
Że przeżyjesz ją u boku niewłaściwego?
Może po prostu niewłaściwie?
A może to ty jesteś niewłaściwa?
-Swoją drogą: wspaniale wyglądałaś na stypie u Slughornów, chciałbym częściej Cię tak oglądać – szepnął jej na uszko z rozbawieniem, gdy zbliżali się do zagajnika, aby obejrzeć główną część przedstawienia – Potrzymaj klucz, proszę – rzekł w jej kierunku ciepło z kontrastującym do przed chwilą wypowiedzianych słów uśmiechem malującym się na przygaszonej twarzy, aby po chwili przelać przez otwór wosk.
Nie oczekiwał zbawienia.
Ani złudnego pocieszenia.
Caesar Lestrange
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 9b2SB2z
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t661-caesar-lestrange https://www.morsmordre.net/t841-poczta-caesara https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t3056-skrytka-bankowa-nr-94#50106 https://www.morsmordre.net/t1615-caesar-lestrange
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 12:46
The member 'Caesar Lestrange' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 4 YcBIFgT
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 13:05
Do zagajniku przyszła sama. sama długo się zastanawiała, czy przyjść. Nie lubiła bowiem wróżb. Rzadko sprawdzała swoją przyszłość, nawet tę najbliższą. Ciągłe wypatrywanie odpowiedzi w chwilach, które jeszcze nie nadeszły - brzmiały dość słabo. Ciągle oczekiwanie na wskazany los, zupełnie, jakby było to z góry ustalone, bez możliwości zmiany. Ale kusiło.
Inara wierzyła, że ma wpływ na swoje życie, na podejmowane decyzje, wybory. A wróżba, choć zazwyczaj bardzo ogólna, rzucała cień na jej postanowienia. Czy można było to nazwać strachem? czy może wciąż tkwiła w swej buntowniczej wierze? Była w końcu czarownicą, a wróżby, były tak naturalne, jak podarki na święta.
zanim podeszła do misy z wodą i woskiem - rozejrzała się po Zagajniku. Choć przybyła z zamiarem samotnego wypróbowania, nie zdziwiłaby się, gdyby dostrzegła znajome lica przyjaciół. Może nawet ojciec tu przyjdzie? pamiętała, że wspominał o tym dniu.
Mimo irracjonalnych obaw - podeszła do misy. Upojny zapach róż, choć nie tak przyjemny, jak bzowa aura podczas alchemicznego konkursu, to jednak sprawiał jej przyjemność. Uśmiechnęła się do przechadzającej się matrony, której urocze stokrotki we włosach - dodawały młodzieńczej aury.
Wosk wylała przez kluczyk, z zamkniętymi oczami.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zagajnik - Page 4 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 13:05
The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 4 P4pbpeA
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 15:32
Chcę być przy tobie częściej, bo nawet jeśli jesteś przyczyną problemów czy też źródłem mojego bólu, to wciąż czyni cię osobą, która to wszystko może ode mnie zabrać. Do końca nie pojmuję rozumowania mojego złamanego serca, ale jeśli twoje ramię ma mi pomóc przetrwać ten czas to chcę z tobą robić wszystko.
- Przestałam wierzyć we wróżby dawno temu. – Jeśli zaś one istnieją to dlaczego mam serce rozbite na dwa miliony jeden kawałeczków? Usłyszałam dawno temu, że życie mam wieść szczęśliwe u boku mężczyzny, którego kocham. I tak ty zrujnowałeś to wszystko. Zerwałam z tobą przez twoje zdrady, by raptem dwa dni temu dowiedzieć się, że ten, któremu próbowałam oddać swoje zranione serduszko i który mi tak mówił czule, odznacza się, zupełnie jak ty, skłonnościami do zdrad. Różnisz się od niego jedynie tym, że przynajmniej znajdywałeś dla mnie czas. I ty nigdy nie skosztowałeś moich ust ani nie podwinąłeś mojej sukieneczki na całe dwa centymetry, więc w żaden sposób nie czuję się przez ciebie wykorzystana. Żałuję jednak, że zaczęłam się w nim zakochiwać tak jak wtedy zakochałam się w tobie.
- Nie planuję w najbliższym czasie paradować publicznie w skąpym stroju – szepczę ci to do uszka, by nikt poza tobą nie usłyszał, że prawie proponuję prywatny pokaz ściągnięcia mojej sukieneczki o nienagannej długości. Na samym końcu i tak dostaniesz jedynie buziaczka w policzek na pożegnanie, ale czy to teraz ma jakiekolwiek znaczenie? Takich dziewczyn jak ja, a nawet piękniejszych stokroć bardziej, masz na pęczki – możesz z nimi robić, co chcesz, są całe twoje. Nie potrzebujesz ani mojego ciała ani moich ust. Nie rozumiem właściwie, czego ode mnie oczekujesz, ale chcę, abyś wciąż służył mi swym ramieniem. Przy tobie czuję, że nic złego nie może mnie spotkać, a jedyną osobą, która mnie może zranić jesteś ty sam. Zawsze tak było aż w końcu to uczyniłeś. Później tak samo czułam się z Perseuszem. Trwało to jednak dłużej niż z tobą, może dlatego do niego mam większe pretensje niż do ciebie. Albo może po prostu czas zatarł mi wszystko to, za co chciałam ciebie ukarać. I za to, że nie walczyłeś o mnie, gdy wróciłam do Perseusza. Możesz mieć dziś uśmiech na twarzy – karma mnie spotkała. - Próbowałam cię wtedy unikać – wyznaję ci - żebyś sobie o mnie źle nie pomyślał – przechodzę na ty, w końcu znamy się nie od dziś i nie pierwszy raz wyzbywamy się grzeczności, lecz nie takiej jakiej byś pragnął.
- To głupoty – prycham na twoją wróżbę, choć pogarda nie powstrzymuje mnie przed podaniem tobie klucza i przelania przez jego dziurkę wosku.
Linette Greengrass
Linette Greengrass
Zawód : kelnerka w imbryku
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
then love, love will tear us apart again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_mqmgkuZ8T01rhe069o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t671-linette-greengrass http://morsmordre.forumpolish.com/t890-moka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f125-wollongong-7-9 http://morsmordre.forumpolish.com/t1596-linette-greengrass
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 15:32
The member 'Linette Greengrass' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 4 BFLTQ2x
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 16:17
Jak wszyscy, to ja również. Powtarzając tę myśl kilkakrotnie, jakby z odgórnym pragnieniem, by zagłębiła się we wnętrzu jego umysłu, skierował swoje kroki ku zagajnikowi. Była to pewnego rodzaju zabawa, w którą w ogóle nie wierzył, ale chciał też coś skorzystać, bo nie licząc niefortunnej kłótni z jakże znaną zawodniczką, nic wielkiego - zarówno w znaczeniu pozytywnym jak i negatywnym - nie zdołało go na tym wydarzeniu spotkać. Festiwal miłości, zabawne. Wierzył w samą miłość, ale w miłość na takim festiwalu już niezbyt, zwłaszcza, że dla niego mógł być co najwyżej festiwalem nienawiści, tak namiętnie uprawianej od pierwszego zetknięcia z pozornie prostym pytaniem o wywiad. Wróżbom nie ufał tym bardziej, były tylko wytworem jednej z wielu możliwych interpretacji, które miały świadczyć o tym, że przyszłość jest z góry przesądzona (i tysiąc długości wywodów na ten temat). Nie miał zamiaru się w to zagłębiać, a cały rytuał wykonywał wyłącznie dla zabawy, przedwcześnie czując, że jeśli coś zostanie mu przepowiedziane, będzie to raczej na pewno nieszczęście. Dla takich jak on inny scenariusz nie istniał, a poza tym, w razie jakiś sensacji, wcale nie będzie to winą jakiejś marnej dziurki od klucza i przelewającego się przez nią wosku, nie dajmy się zwariować. Jeśli już - zwykłego przypadku, nie miał zamiaru przypisywać temu jakiś magicznych właściwości, najzwyczajniej w świecie to spłycając. Możliwe, że coś w tym było, ale nigdy go nie pociągało i pociągać nie będzie. Wolał zajmować się tym, co miał przed sobą - czyli rzeczywistością, opartą na stałych, jednoznacznych fundamentach. Oby nikt go nie zauważył i nie zadawał pytań, choć czuł się w miarę swobodnie, nieobserwowany przez żadną parę wścibskich oczu lub przynajmniej odnosząc takie wrażenie. I całe szczęście, bo miał ochotę przy tym przekonaniu pozostać. Westchnął cicho, patrząc, jak płynna substancja w końcu przybiera konkretną formę.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 16:17
The member 'Daniel Krueger' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 4 Kk64yv9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 16:37
Ironia losu najwyraźniej dopadła go po raz kolejny. Nikt tego nie widział? Na pewno? Oby. Wpatrywał się jeszcze przez jakiś czas - czyżby próbował sobie wmówić, że to coś innego? Ale to było serce, o ironio po raz drugi. W całym swoim pesymistycznym podejściu, wylosował jakiś szczęśliwy symbol. Uśmiechnął się blado, nadal nie spuszczając z niego wzroku. Nie, nawet on nie był w stanie zmienić jego przekonań w związku z całą zabawą, choć wywołał w nim pewne uczucie rozbawienia, które teraz usiłował jak najbardziej stłumić. Ale... koniec. Po to tutaj przyszedł. Koniec tego dobrego. Należało się oddalić, idąc w swoim kierunku, znów wrócić do swojego szarego życia.
W głowie jednak powtarzało mu się jedno pytanie - Co w przypadku, jeśli to była prawda?

zt


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 16:42
Tak, coś było w tym, że robili we dwójkę za swoistą lożę szyderców, ale... co poradzić? Zresztą Sylvain i tak się hamował, coby nie zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. O to przecież nie chodziło w tym całym cyrku.
Właśnie tego się obawiam - przytaknął na jej słowa. Szczerze mówiąc aż tak by go nie zdziwiło, gdyby wszystko okazało się prawdą. Pod względem tego typu knucia, byli do siebie dość podobni... kto wie? Może to od długiego spędzania ze sobą czasu? Jeszcze trochę a scalą się w dwugłową, kąsającą wokół bestię. Ciekawa wizja swoją drogą. 
Miłość do pieniądza... coś w tym było. Ile osób przyszło tu tylko po to, żeby dobrze się "sprzedać"? Wkupić w łaski kogoś bardziej znaczącego? Rozkochać w sobie drugą stronę w celu dorwania się do jej bogactw... materialnych? Jeśli kiedyś istniało coś takiego jak prawdziwa miłość, to już dawno opuściła czarodziejów (jak z tym było u mugoli, tego nie wiedział), traktujących związki jak lepsze lub gorsze transakcje, nic więcej. 
Uśmiechnął się szerzej rozbawiony, kiedy wspomniała o odstraszaniu potencjalnych adoratorów. 
Myślę, że to nie zasługa sukienki, tylko tego twojego brytana - sprostował, rzucając okiem na psa. Osobiście nic nie miał do tych zwierząt, zawsze wydawały się radosne, ślepo zapatrzone w człowieka, nawet z nim potrafiły się witać jak z właścicielką, ale... było w nich coś, przez co nie potrafiłby ich obdarzyć całkowitym zaufaniem. Może to ta ich psia wierność, chęć służenia? Miał wrażenie, że to tylko udawane, tylko na pokaz, a jak przyjdzie co do czego, to rzucą mu się do gardła. Cóż, podczas pełni na pewno. Nie to co kot, który ma po prostu wszystko gdzieś i na nikim mu nie zależy. Wolał koty, wolał ich logikę, ich sposób bycia... był bardzo wygodny i bezpieczny. 
Ponownie na dłużej zatrzymał wzrok na Loni... i uśmiechnął się szerzej już chwilę później.
- Ja tam lubię kontrasty - odparł szczerze - ...ale na mój widok pewnie wszystkie jednorożce by pouciekały - dodał znów z udawanym żalem, po czym wzruszył ramionami. No nic, będą musieli się obyć bez odwiedzania zagrody wcieleń niewinności i czystości. 
Zamiast tego zabłądzili do cichego i spokojnego zagajnika. Wróżenie z wosku? Naprawdę? Cudownie! Przecież koniecznie trzeba się przekonać jaka głupota wyjdzie z wróżby. 
- Mówiłaś, że powinienem się teraz modlić o śmierć, tak? - zapytał z szelmowskim uśmiechem. - Chodź, sprawdzimy, czy wyjdzie mi ponurak. A tobie jednorożec - dodał nabijając się z tej wielkiej i niesamowitej sztuki wróżbiarstwa tylko odrobinkę. Zaprowadził ich do jednego z wolnych stanowisk i nawet służył pomocą Loni, ot, będą mieli kolejny pretekst do kpin.
Sylvain Crouch
Sylvain Crouch
Zawód : aktor
Wiek : 24 lata
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler
Shadows are falling and I’ve been here all day
It’s too hot to sleep, time is running away
Feel like my soul has turned into steel
I’ve still got the scars that the sun didn’t heal
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak
We should be able to kill ourselves in our heads and then be reborn
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1108-sylvain-crouch http://morsmordre.forumpolish.com/t1240-niesowia-poczta-sylvka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/t1383-mieszkanie http://morsmordre.forumpolish.com/t1360-sylvain-crouch
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 17:33
Ach, jest cudownie. Uwielbiam przebywać na dworze o zmierzchu i po zmroku. Magiczna chwila – westchnęłam zauroczona klimatem, prowadzona delikatnie ramieniem Garretta. Jego obecność i jego bliskość o dziwo mi nie przeszkadzała. Można było nawet powiedzieć, że jakimś pokręconym sposobem uwielbiałam ją, choć przyznać się do tego przed samą sobą nie zamierzałam. Nie znałam ich na dłuższą metę, ale... Hmm... Może coś było w tych Weasley’ach? Lyra również... Lyra? Gdzież ona była?
Obejrzałam się za siebie, dostrzegając, że podjada owoce z krzewu. Uśmiechnęłam się do siebie, gdyż przypomniałam sobie czasy, kiedy to zawsze chowałam się wśród jeżynowych krzewów, by je podjadać... i zostać nieuchwytną? Potem, niestety, każdy już świetnie znał moją kryjówkę oraz plamy na moich sukieneczkach.
Nie bądź takim pesymistą, Garretcie – odezwałam się do niego, stanąwszy już przed misą z wodą. Niepewnie wzięłam kluczyk do ręki i zawahałam się. Bałam się, że moim oczom ukaże się kształt, który jednoznacznie wspomni mi to, o czym pragnęłam zapomnieć. Taki ponurak choćby. Nie zdziwiłabym się, gdyby mnie nawiedził. Bo one...
Zagryzłam wargę i spojrzałam z odwagą na trzymany kluczyk. Raz się żyło, prawda? A to była tylko zabawa. Przyszliśmy się tu świetnie bawić, zaś ja nie zamierzałam rozpamiętywać przeszłości i przewidywać na własną rękę przyszłości. Kształt z wosku? Pozostanie jedynie kształtem, ja zaś sobą do kolejnej pełni i nic nie mogło wskazać na to, że jestem wilkołakiem.
Uniosłam jakiś miedziany kluczyk nad wodę i patrzyłam ze strachem, ale również z ciekawością, co takiego ukaże się moim oczom.
Diana Crouch
Diana Crouch
Zawód : szlachcicuje
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Caught in a landslide, no escape from reality.
Open your eyes, look up to the skies and see.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak
Zagajnik - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t711-diana-octavia-crouch#2419 http://morsmordre.forumpolish.com/t777-puszka#3024 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f109-ashford-hythe-road http://morsmordre.forumpolish.com/t983-panienka-crouch#5415
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 17:33
The member 'Diana Crouch' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 4 JmbkQrk
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 17:46
Muszę przyznać, że wróżbita ze mnie żaden. Nigdy nie przykładałem się do tej sztuki. Zawsze było coś ważniejszego do roboty. Obrona przed czarną magią. Zaklęcia. Nieszczęsne eliksiry. Nie jestem człowiekiem, który gardzi wszystkim z góry, ale akurat ten przedmiot nie był dla mnie. Nie potrafiłem zobaczyć logicznych zdarzeń w wyglądzie linii życia czy zapowiedzi wielkiego bogactwa w fusach od herbaty. Być może przez to wiele szans przeszło mi koło nosa. Jednak, czego oczy nie wiedzą, tego sercu nie żal. Poza tym myślę, że doskonale wiem, dlaczego przyszłość nigdy nie chciała uchylić przede mną rąbka swojej tajemnicy. Zamknąłem się na nią. Odrzuciłem. Nie chciałem jej znać. Uznałem za kłamliwą sukę i wystawiłem jej walizki za drzwi w środku zamieci. Razem ze śmiercią Luny przestała się liczy. Jak przyszłość mogłaby być ważna dla kogoś, kogo życie skończyło się dawno temu? Merlinie, ja byłem przekonany, że wraz z dokonaniem aktu zemsty po prostu wrócę do niej.
Nie potrafiłem.
Nie byłem tchórzem. Chyba odnalazłem siłę, aby przeć do przodu. Przecież nikomu nie powiem, że się bałem, że straciłem cel w życiu. Miałem jednak ludzi, którzy kazali mi pchać cały ten bajzel do przodu. Na przykład Deirdre i jej listy. Brakowałoby mi jej. Może jej też brakowałoby mnie?
- Jesteś za delikatna na ogrodniczkę – odpowiadam trochę zamyślonym tonem, bo mojej myśli są dziś trochę bardziej obok mnie niż ze mną. Może to klimat tego miejsca? Odurzająca woń parafiny i wszędobylska magia trąca człowieka w każdy zmysł. Dlatego jeszcze bardziej odczuwam gładkość dłoni mojej przyjaciółki, gdy oddaję jej wróżbę czy miękkość jej ciemnych włosów na policzku. Moja egzotyczna piękność, wróżbiarska ateistka, a jednak udało nam się spotkać w tym miejscu. Mówią, że najciemniej jest pod latarnią i chyba coś w tym jest. Nie wiedziałem przecież jak bardzo za nią tęskniłem, dopóki jej nie zobaczyłem. Nie powinienem pojawiać się na tym całym festiwalu miłości, bo dopada mnie jakieś rozrzewnienie.
- Przesiąkłem wrzosowiskiem do kości – mówię rozbawiony przyglądając się jak wosk z wolna przekracza brzeg świeczki i z cichym pluskiem ląduje w wodzie. Nie wiedziałem, że można ładnie wykonywać tę czynność, ale komplement mile muska moje ego. Zwłaszcza z jej ust. – Nie, Dei. To małe nasionko bekonu. – Mój głos nabiera powagi, chociaż uśmiech coraz bardziej rozciąga moje wargi. – Jeśli będę je pielęgnował to pewnego dnia wyrośnie mi z niego pyszne śniadanie.
Moje zdolności interpretacyjne są dosyć wątpliwe, ale jestem prawie pewien, że to świnka. Doprawdy, tylko mnie mogło wyjść coś takiego wśród tak patetycznego i efemerycznego nastroju.
- To twoja wina, źle trzymałeś klucz – mruczę prosto do jej ucha, przy okazji dźgając palcami w żebra. Zapewne ktoś dałby sobie rękę uciąć, że jesteśmy parą, ale jesteśmy tylko cudaczną dwoją przyjaciół.


Thank you, I'll say goodbye now though its the end of the world, don't blame yourself and if its true, I will surround you and give life to a world thats our own
Crispin Russell
Crispin Russell
Zawód : Auror, opiekun testrali
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
sometimes we deliberately step into those traps
I was born in mine; I don't mind it anymore
oh, but you should, you should mind it
I do, but I say I don't
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
lets go have fun, you and me in the old jeep
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1067-crispin-phillip-arthur-russell-iii https://www.morsmordre.net/t1442-kamelia https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemore-breeder-street-3 https://www.morsmordre.net/t1328-crispin-phillip-arthur-russell-iii#10195

Strona 4 z 30 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 17 ... 30  Next

Zagajnik
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach