Wydarzenia


Ekipa forum
Zagajnik
AutorWiadomość
Zagajnik [odnośnik]24.10.15 23:25
First topic message reminder :

Zagajnik

Nieopodal gęstej kniei, gdzie można spotkać niezwykłej urody kwiaty i magiczne stworzenia znajduje się niewielki zagajnik z wciąż młodymi, zaledwie kilkuletnimi drzewami, głównie brzozami i jesionami. Nie jest gęsty, więc nie ma mowy o zgubieniu się pomiędzy pniami. W jego centralnej części znajduje się niewielka polana otoczona przez krzaki dzikiej róży i jeżyny, które można zbierać o tej porze roku, by nacieszyć się ich smakiem.  


Arena

Nieodłącznym elementem święta Lughnasadh pozostawała wszechstronna rywalizacja sportowa. Na Arenie czarodzieje zmagali się z różnego rodzaju fizycznymi konkurencjami, uprawiane były zapasy, w których prym wiódł jeden z potężnie zbudowanych lordów Macmillanów, przygotowywano aetonany na tradycyjny wyścig pod Durdle Door, urządzono sparingi Quidditcha, popisywano się męstwem i fizyczną sprawnością. W zdrowym ciele zdrowy duch, dało się słyszeć co jakiś czas z ust naganiaczy widowni. Na nieco chwiejnych drewnianych trybunach mogło się zmieścić kilkadziesiąt czarodziejów - był z nich doskonały widok na większość odbywających się na Arenie dyscyplin. Udeptane, wysuszone magią błoto stanowiło stabilne, miękkie i bezpieczne podłoże dla zmagań.

Aby przystąpić do jakichkolwiek zmagań wystarczy zgłosić taki zamiar jednemu z czarodziejów pilnujących w pobliżu porządku. Należy wówczas napisać posta, w którym postać deklaruje taką chęć jeszcze bez jakiegokolwiek rzutu kością (aby możliwe było zawarcie zakładu przez jakiegokolwiek gracza).


Wyścigi
Wyścigi:

Wspinaczka
Wspinaczka:

Zapasy kornwalijskie
Zapasy kornwalijskie:

Siłowanie na rękę
Siłowanie na rękę:


Zakłady
Przy Arenie nieprzerwanie kręci się cwaniakowany półgoblin w połatanym cylindrze, który chętnie przyjmuje zakłady na każdego przystępującego do zmagań zawodnika. Pykając pachnącą ziołami fajkę inkasuje kolejne monety, z uśmieszkiem śledząc kolejne zmagania. Czasem można go znaleźć opartego biodrem o zagrodę lub ścianę trybun, innym razem przesiadywał na jednej z pobliskich ław, przecierając leniwie nieco wyszczerbionego na krańcach monokla. Do pasa przytroczonych miał kilka sakiewek, można było tylko podejrzewać, że wypełnione były złotem.

Aby postawić kwotę na konkretnego zawodnika należy napisać w temacie posta w momencie, w którym przystępuje on do zmagań (sam napisze wiadomość, w której deklaruje przystąpienie do zmagań). Można założyć pieniądze zarówno na jego wygraną, jak i przegraną. W przypadku trafienia końcowego wyniku postać zyskuje dwukrotność założonej kwoty. W przypadku postawienia na niewłaściwy wynik postać traci swoje pieniądze.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.01.23 19:09, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 18:32
Czy traktowała to poważnie? Chyba nie do końca. Niemniej jednak, skoro już pojawiła się na Festiwalu Lata, zamierzała spróbować różnych dostępnych tutaj atrakcji. Najważniejsza była przecież dobra zabawa, doświadczenie czegoś nowego. Co jak co, ale Alice Elliott lubiła rozmaite rozrywki.
Nie zwracała większej uwagi na obecnych tu czarodziejów. Zdecydowanej większości nawet nie znała. Na całym festiwalu mignęło jej może parę znajomych twarzy, a parę nowych dopiero poznała. Nic w tym dziwnego, skoro nie było jej w Anglii kilka lat, a i wcześniej nie nawiązała wielu trwałych znajomości, wiedząc, że przecież i tak wyjedzie, jak wtedy myślała, już na stałe. Jednak kapryśny los znowu ją tutaj rzucił. Tak wyszło, musiała to potraktować jako kolejną przygodę, nawet jeśli nie wszystko potoczyło się tak, jak liczyła.
Przysunęła się do jednej ze stojących na uboczu mis, oświetlonej rozdygotanym blaskiem unoszących się w powietrzu świec. Zabawy z laniem wosku znała ze świata mugoli, nie były jej więc zupełnie obce. Jej podejście też zresztą było bliższe temu mugolskiemu. Dobra zabawa, bez jakiegoś mocnego przejmowania się wróżbami i tego typu gusłami. Była przecież nowoczesna i postępowa, prawda? Zawsze to podkreślała, czy to zachowaniem, czy swobodnym wyglądem i uwielbieniem do mugolskich ubrań.
Chwyciła klucz, pozwalając, by wosk spłynął do misy. Klęcząc na mchu, który łaskotał ją w odsłonięte kolana i łydki, wpatrywała się w kształt majaczący na powierzchni wody. Co to w ogóle było? Zmrużyła oczy i przekrzywiła głowę lekko w bok, zaciekawiona.
Alice Elliott
Alice Elliott
Zawód : brak
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 K31FNDR
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1201-alice-elliott https://www.morsmordre.net/t1911-poczta-alice#26809 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 18:32
The member 'Alice Elliott' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 5 5GJ1JEw
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
1: Zagajnik. [odnośnik]26.10.15 19:56
Z widoczną rozpaczą na twarzy przedzierała się przez alejkę. Jej smukłe palce przytrzymywały zwiewną czerwoną sukienkę, do której swoje gałązki wyciągały rzędy paproci. Dzisiaj zdecydowała się rozpuścić kasztanowe włosy, a ciemne pukle falowały na delikatnym wietrze. Nie potrafiłem ukryć uśmiechu na widok niezadowolenia Hazel. Od pierwszego dnia festiwalu zachęcałem ją bez przerwy, by wybrała się ze mną na coroczne wróżby. Ten jeden raz nie użyłem podstępu, obwieściłem bez zająknięcia, że chcę spędzić w jej towarzystwie więcej czasu. Z początku szukała wymówki, gdy nie przyjąłem żadnej, zgodziła się pojawić na wróżbach.
 
– Pięknie wyglądasz – odparłem cicho, podając jej swoje ramię. Przyjęła je niepewnie i pozwoliła poprowadzić się do  zagajnika, który z pietyzmem od samego rana przygotowywały skrzaty. Choć nie wierzyłem w wróżby, nie mogłem odmówić i nie wziąć w nich udziału. Często po wszystkim naśmiewałem się w gronie przyjaciół z pompatycznych wizji mojej przyszłości. Zastanawiałem się, czy w tym roku również wosk przybierze formę świńskiego ogona czy złamanego pióra. Nie miałem szczęścia do ciekawszych figur. Skinąłem głową Pelagii na przywitanie. Jak co roku to ona pełniła pieczę na interpretowaniu kształtów. Dostrzegając mój gest, z rozkosznym uśmiechem na twarzy, wskazała zamaszystym gestem na misę.
 
Zagajnik przyozdobiono świecami, które wypełniały każde możliwe miejsce. Miałem wrażenie, że w porównaniu do poprzedniego roku, dzisiaj przybyło o wiele więcej chętnych na lanie wosku. Czyżby ostatnie wróżby spełniły się? W pobliżu poza niezamężnej siostry mojego dziadka nie było nikogo z rodziny. Odetchnąłem z ulgą, dzisiejszego wieczoru nie chciałem spotkać na swojej drodze ojca.
  
– Kto zaczyna? – Zapytałem Hazel, gdy już podeszliśmy do zdobnej makutry. – W zeszłe lato wosk ułożył się w coś na kształt jajka. Przez godzinę dyskutowaliśmy, czy to nie kleks. Podobno miałem odnieść sukces, ale tyle ich było, że nie wiem, który był tym przepowiedzianym – staram się żartować, by nieco ją rozweselić. – W tym roku mógłbym wylosować coś bardziej kształtnego – mruczę i ostrożnie przez bogato zdobiony klucz wlewam roztopiony wosk. – Niesamowite emocje! – Komentuję z ironią, gdy na wodzie zastyga moja przepowiednia.


Ostatnio zmieniony przez Ignatius Prewett dnia 26.10.15 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Anonymous
Gość
1: Zagajnik. [odnośnik]26.10.15 19:56
The member 'Ignatius Prewett' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 5 9W91dAb
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 20:29
- Nie chcę, żebyś musiał się mnie wstydzić - zachichotałam, choć nie da się ukryć, że było to podszyte szczyptą prawdy. Na festiwalu pojawiłam się tylko dlatego, że Ignatius mnie o to prosił i chyba właśnie z tego powodu trzymałam się go prawie, niczym zagubiona owieczka. Nie czułam się tu zbyt komfortowo, jedynie jego towarzystwo sprawiało, że cała ta farsa była względnie przyjemna. Dlatego też od razu skorzystałam z zaproszenia i złapałam go pod ramię. - Jesteś moim dłużnikiem za każdy dzień tego festiwalu, Ignasiu - zaśmiałam się, podążając za nim do zagajnika.
Co prawda, nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona do wróżb, chyba nauczyłam się nie przykładać zbytniej wagi do przyszłości. A może po prostu obawiałam się, że zostanę starą panną już do końca życia?
- Ty pierwszy - zachęciłam go by stanął przed misą, a sama ze skupieniem obserwowałam, jak przelewa wosk. - Przykro mi, ale nie mam pojęcia co to przypomina - puściłam do niego perskie oczko, oczywiście tylko dlatego, żeby się z nim podrażnić. W szkole nawet nie chciałam spróbować wróżbiarstwa bo wydawało mi się to jedynie sztuką nadinterpretacji. - No dobrze, moja kolej. Mam lać przez klucz, tak? - upewniam się na wszelki wypadek. Od Ignatiusa biorę klucz i przez niego przelewam roztopiony wosk. - Już wiem, czemu w trzeciej klasie nie zapisałam się na wróżbiarstwo - jęknęłam, bo gorącym woskiem polałam sobie również palec.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 20:29
The member 'Hazel Sackville' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 5 Nj9E19e
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 21:20
- Na prawdę? - unosisz brew poruszona niezdecydowaniem brata. Ma prawo widzieć rzeczy inaczej niż ty i ma do tego prawo każdy jeden obywatel tej ziemi. A każdy z nich zobaczy w podłużnym kształcie inną rzecz. Nazywanie po imieniu, zabiera wszystkie inne funkcje, dlatego cofasz się o krok i sama się wahasz. - A może masz rację, kochany - pozwalasz dalej przesuwać się pomiędzy palcami wróżbie jego, czujesz jej ciepło, jest przyjemne. Twoja wróżba parzyła i nie chciałaś mieć z nią już dużo do czynienia. Dlatego nie ma jej pomiędzy Wami. Pokazujesz ząbki, co ma oznaczać, że cię rozbawiła ta abstrakcyjna rozmowa. - Jeżeli nie widzisz tu sztyletu, to problem rozwiązany. Wcale nie będziesz żył w chaosie, bo czeka cię miłosna albo przyjacielska, ale na pewno wielka przygoda, skoro widziałeś tu latarnię. Latarnie są jeszcze gorsze od sztyletów, bo pokazują to co najbardziej chce się ukryć - oddajesz wróżbę w dłonie brata wyciągnięte ponad misą, odsuwacie się od niej na kilka kroków, bo oto Pelagia odgoniła was zamaszystym ruchem wskazując misę innej parze. Odchodzicie w pokorze, nie jesteście wszak upartymi złośnikami. Uśmiechasz się do brata, który wspomniał o nocowaniu w czyimś łóżku. Czy czasami zachodzisz w głowę jak tam jego życie erotyczne? Czy poświęcasz temu pytaniu chociażby pięć minut tygodniowo? Ty nie możesz tego pamiętać, bo leżałaś nieprzytomna na wielkim wypełnionym ludźmi łóżku, ale wtedy w Twojej głowie chodziły takie myśli, że aż się ich boję. Sny. O tym, że kiedyś i Twój brat będzie się całował z kobietami wieloma, a wszystkie będą miały jasne włosy i dla każdej z nich będzie pisał wiersze, co czuł jak im wsadzał dłonie pod staniki. Wolałaś o tym nie wiedzieć, więc już milknę. To tylko Twój narrator, już sie nie denerwuj. Przenosisz spojrzenie w górę i zdajesz się rozpoznać momentalnie uroczej wagi gesty znanej ci postaci. Wystarczyło wpatrywanie się spokojne, by i on wkrótce mógł poczuć się obserwowany. Musisz przyznać, że wygląda dziś elegancko. Skinąwszy mu głową powoli i z lekkim uśmiechem, sterczysz wciąż w miejscu, dopiero wtedy gdy oznajmiłaś cicho bratu: - Znam go, mój kochany bracie - co najpewniej zdziwiło go ogromnie, bo skąd ty niby masz znać organizatora całego festiwalu? Stoicie w oddaleniu, więc mówisz dalej bratu, wpadając na pomysł przedni. - Może więc zacznijmy wypełnianie zakładu od nich? - nim jednak Juzio potwierdził bądź zaprzeczył, z nim przy ramieniu robisz kilka kroków spowrotem w stronę mis. Jeżeli Józek źle zinterpretował wasz zakład (a tak najpewniej się stało), to powinnaś dostać zaraz piękne widowisko prób pana Wrońskiego w oczarowywaniu młodzieńców. Wielka pomyłka i źle odczytane zasady, przecież nie przyszłaś tutaj po to, by zajmować się towarzyszką Ignatiusa, w czasie gdy Twój młodszy brat spełni swój los. Patrzysz na jednorożca i uśmiechasz się lekko, gdyż te symbole nie są ci obce i dobrze wiesz, co oznaczają - Gratuluję - z calego serca, ale to zmiękło w ustach na widok wróżby towarzyszki Ignatiusa. Ukryte erotyczne pragnienia niezwykle cię speszyły, nie udawaj takiej cnotliwej. Nagle czujesz, że tu nie pasujesz? Dość to późno odkryłaś, chcesz już się wyofać, tylko nie bardzo jest gdzie, jeżeli za plecami stoi Pelagia. - Mój brat - przedstawiasz Juzia - Juzio - nie przejmujesz się nawet, że nie wypowiedzą tego języki nieprzyzwyczajone do słowiańszczyzny.


If there is a past, i have
forgotten it
Mathilda Wroński
Mathilda Wroński
Zawód : malarka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9242-mathilda-wronski#281180 https://www.morsmordre.net/t2026-sowa#30026 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f354-szkocja-timbermoore-marefield-grove-13 https://www.morsmordre.net/t9271-skrytka-bankowa-450#282368 https://www.morsmordre.net/t1698-mathilda-wronski#18244
2: Zagajnik. [odnośnik]26.10.15 23:01
- Wstydzić? - Pytam naprawdę zdziwiony. - Nigdy tak nie mów! Nigdy! - Podkreślam ostatnie słowo, patrząc jej prosto w oczy. Hazel obraca to w żart, ale widzę, jak źle się czuje pośród tej masy ludzi. Chciałbym, by było inaczej, dlatego kiwam tylko głową, gdy mówi, że jestem jej dłużnikiem.

Z wahaniem wyjmuję z wody zastygły wosk. W dłoniach obracam figurę, która o dziwo układa się w rozpoznawalny kształt jednorożca. Z uwagę oglądam ją pod każdym kątem, chcąc wykluczyć możliwość pomyłki. Zastanawiam się co może oznaczać, czystość, szlachetność? Na pewno nie moje życie w czystości, tą straciłem już dawno. W głos zaczynam śmiać się z własnych przemyśleń. Reflektuję się jednak szybko, akurat tą refleksją nie chcę dzielić się z Hazel, zabrzmiałoby to niezręcznie. Na szczęście jej głos ucina sprawę.

Na wodzie unosi się wyraźny zarys konia. Jego uniesiona przednia noga przypomina mi jedną bestię ze stajni Deimosa. Zastanawiam się czy w tym roku, również ją przyprowadzi na wyścig. W zeszłorocznym festynie jego rumak był nie do pobicia. Zachwycił mnie swoją dumną i nieustępliwą postawą. Gdyby ktoś chciał mnie wysłuchać, powiedziałbym, że to jedyny prawdziwy arystokrata ze wszystkich obecnych. Już jutro miał rozpocząć się wyścig i choć obowiązki w pracy wzywały, nie miałem zamiaru go przegapić.
 
Już miałem odpowiedzieć, gdy poczułem czyjś wzrok na sobie. Z początku wydawało mi się, że to ciotka próbuje zwrócić na siebie moją uwagę, ciekawa jak zawsze, co tym razem przepowiedział mi wosk. Odwracając się, wiedziałem już, że to nie ona. Mathilda. Dziewczyna o hipnotyzującym spojrzeniu, którą miałem przyjemność poznać niedawno. Nie mogę oderwać od niej wzroku, stanowi dla mnie zagadkę. Z jej bladej twarzy nie mogę odczytać emocji. Choć w tęczówkach igrają ogniki, nie podpowiadają mi o czym myśli w danej chwili. Jest artystą, która podobno maluje osobliwe portrety, niestety, nikt jeszcze nie pochwalił się nimi przede mną.
 
Kobieta zmierza pewnym krokiem w naszą stronę wraz z towarzyszącym jej mężczyzną. Przedstawia nas sobie, nie jestem jednak w stanie powtórzyć imienia. - Wybacz - zwracam się bezpośrednio do niego. - Nie jestem w stanie wymówić go poprawnie. Czy mogłabyś powtórzyć? - Kąciki ust Mathildy podnoszą się nieznacznie do góry. Wolno i wyraźnie powtarza jeszcze raz imię dla mnie. Jej brat. Informacja ta sprawia mi ulgę, ktoś taki jak on nie pasuje do niej. Jest zbyt niezwykła by osadzić ją w jakiekolwiek ramy. Unikatowa to słowo nie oddaje nawet połowy tego, jakie wrażenie na mnie wywiera. - Mam wrażenie, że gdzieś widziałem twoje zdjęcie. Miło mi poznać. - Dodaję, ściskając jego dłoń.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 23:09
Powoli wyjęła z misy rozgrzany woskowy kształt, nie dostrzegłszy mężczyzny stojącego za jej plecami. Forma przypominała wachlarz, choć początkowo wróżbitka wahała się z interpretacją, myląc go z muszlą. A wachlarz znowuż był jak maska, zdradziecki, pomagał kryć emocje, sekrety i kłamstwa, przestrzegał przed ludźmi nieszczerymi. Dlatego też wzdrygnęła się, kiedy usłyszała głos Colina - zaskoczyło ją, że ktoś je obserwował. Uniosła lekko brew, miała w życiu zbyt wiele wspólnego z mocami, których nie rozumiała, by wierzyć w przypadki - nic nie działo się bez przyczyny. Obróciwszy się ku mężczyźnie, nie odpowiedziała od razu, przez moment błądząc spojrzeniem po jego twarzy - nie rozpoznawała go... lecz pomimo ostrzeżenia uformowanego z wosku rada była z towarzystwa kogoś, kto miał więcej niż sześć lat - przynajmniej z twarzy, wciąż (niewątpliwie) pozostawał mężczyzną, toteż Cassandra pozostawała powściągliwa w osądach - i nawet, jeśli był to kompletny ignorant we wróżbiarskiej sztuce.
- Wyjątkowo pan spostrzegawczy - pochwaliła go, choć bez większego zachwytu w głosie. - Czyżby wiedźmia straż? - Tak wprawna obserwacja doprawdy nie mogła pochodzić od amatora. Nie odwróciła się w jego stronę, wręczając woskową wróżbę córce.
- To wachlarz, ślicznotko. - Odgarnęła z jej twarzy kosmyk włosów i delikatnie przełożyła go za jej ramię. - Wygląda na to, że prawdziwa z ciebie dama, będziesz piękną kobietą. - Prawdziwego znaczenia i tak by nie zrozumiała, a poznawać też wcale nie musiała; Lysa nie miała jeszcze dostatecznej wiedzy, by skutecznie wykorzystywać odziedziczony po matce dar. Dopiero teraz, zająwszy dziecko zabawką, powstała z klęczek, otrzepując powłóczystą spódnicę z drobin leśnego runa. Czasem zastanawiało ją, co odejmowało rozum tym wszystkim kobietom, które przychodziły tutaj w haftowanych jedwabiem sukniach, lecz odpowiedź była zbyt prosta, by roztrząsać się nad tym problemem dłużej. Zbliżyła się do nieznajomego mężczyzny, spoglądając na kształt, który trzymał w dłoniach  - prawdopodobnie rybę, choć gdyby nie dźgał jej paluchem, pewnie miałaby co do tego mniej wątpliwości.
- Szczęście panu dopisało - oceniła, uważnie lustrując wzrokiem kształty nierównych krawędzi. - Lub dopisze niebawem - dodała z przekonaniem, w którym nie pozostawał najlichszy nawet cień wątpliwości. - Ryba wyprzedza nurt rzeki, czerpiąc z niego siłę. Niech tli się w panu nadzieja... nadchodzą lepsze dni. - Symbol tak stary jak ryba nie mógł się przecież mylić, choć Cassandra nie do końca ufała pomyślnym wróżbom, tylko wieszczenie nieszczęść było wszak w jej przypadku pewne. - Wzlot - dodała półszeptem, unosząc ku niemu spojrzenie. Kątem oka z zaskoczeniem dostrzegła sylwetkę, która pojawiła się w zagajniku, jej usta wygięły się w zagadkowym uśmiechu.
- Jednak jesteś - powitała Vitalija równie oszczędnie, jego maska - a może wachlarz? - doskonale kryła nagromadzone negatywne emocje. Kilka chwil dłużej przyglądała się wróżbie, którą przekazał jej małej uczennicy, kącik jej ust mimowolnie uniósł się wyżej.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Zagajnik [odnośnik]26.10.15 23:20
- Na prawdę?
- No tak.
- A może masz rację, kochany.
- Czasem przecież mogę. - Wzruszyłem ramionami po czym spojrzałem na nią z lekkim wyrzutem. W myślach zaś zabierałem się za otwieranie butelki szampana. Swą przebiegłość musiałem wszak uczcić w sposób godny. Niestety do tego nie doszło. Ma siostra postanowiła bowiem dodać swej myśli skrzydeł, składając mizerne truchło sztyletowej wróżby na mych dłoniach i najzwyczajniej w świecie odchodząc...Zbaraniałem. Lecz tylko na chwilę, bo zaraz zerwałem się z miejsca i przyrównałem jej kroku.
- Nie mam nic do ukrycia. - Zabrzmiałem chyba zbyt pretensjonalnie, spojrzałem na nią więc przepraszająco i zmieniłem ton wypowiedzi. - To znaczy, rzeczywiście może...No dobra - przypomina to jednak bardziej sztylet niż latarnię. Chyba za słabo się przyjrzałem co w konsekwencji mnie zmyliło i sprawiło, że jednak się pomyliłem. Przecież też czasem możesz mieć rację...- Uciekłem wzrokiem gdzieś w bok, będąc wyraźnie niezadowolonym z tego, że przyznałem należną jej rację tym samym przypieczętowując swój los i nakładając na swe ręce okowy powinności należne jej jako zwyciężczyni zakładu. Psia krew.
- Ogromny. - Utkwiłem wzrok w wielkoludzie, którego wskazywała ma siostra, będąc jednocześnie zaskoczonym faktem, że zna kogoś takiego. Nim jednak zacząłem się zastanawiać nad tym czy miała zamiar się pochwalić tym faktem, czy też poskarżyć,rozwiała wszelakie me wątpliwości, rodząc tym samym pewną obawę.
- Siostro...czy to konieczne? Ja rozumiem, że zakładaliśmy się o to kto będzie miał za zadanie poderwać tego dnia arystokratę, a ty uczciwie wygrałaś, to może jednak okaż serca. Może jest coś innego, co mógłbym w ramach swej porażki zrobić? Bacz na to, że do tego on ma towarzyszkę. Jak mógłbym, pomijając wszelaką moralność...- Nerwowo szeptałem jej do uszka, podczas gdy z każdym krokiem byliśmy coraz bliżej. Ostatecznie zamilkłem, będąc zmuszonym do zadarcia głowy ku górze coby spojrzeć na znajomego mej drogiej siostry.
- Józef, lecz Joseph, Josh w zupełności wystarczy. - Poprawiłem Matyldę, posyłając jej takie samo spojrzenie, jakie posyła dzieciak swej matce, która nieświadomie (choć w tym wypadku szczerze w tę nieświadomość wątpiłem) ośmiesza go przy znajomych. Nie lubiłem bowiem, gdy tak mnie tatuowała w towarzystwie. Zawstydzało mnie to, o czym mogły poświadczyć lekkie rumieńce wypełzające w tym momencie na mą twarz. No chyba, że te tajemnicze ciepło, które obmyło me lica to była wciąż ciepła ptasia kupa, którą los mógł mnie niespodziewanie obdarzyć. Cóż, w obecnej sytuacji nie miał bym nawet nic przeciwko drugiej opcji. Przynajmniej miałbym powód do szybkiej ewakuacji.
- Latam trochę zawodowo na miotle. Staram się co prawda unikać fleszy, lecz w czasie sezonu jest to niemal niemożliwe. Z przyjaciółmi z drużyny to nawet robimy zakłady odnośnie tego, kto ile razy da się złapać. - Uścisnąłem dłoń mężczyzny, mając nadzieję, że widział artykuł dotyczący jakiegoś wygranego meczu, a nie tej mojej wpadki z dziennikarzem, którego notabene pobiłem. Byłby to wyjątkowo feralny początek znajomości.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Zagajnik [odnośnik]27.10.15 20:06
- Gdzie ty tu widzisz ptaka? - spytał, wciąż dostrzegając niewiele ponad Indianina z wielkim pióropuszem śmiejącego się mu prosto w twarz. Zmrużył oczy raz jeszcze, przechylił głowę pod tak niecodziennym kątem, że musiał odgarnąć za ucho rude kosmyki, które zalały mu oczy, skutecznie odgradzając go od świata - dopiero wtedy dostrzegł skrzydła trzymanej przez Lyrę formy. Nie przykuł do niej jednak zbyt wielkiej uwagi; daleko mu było do prób odgadywania mętnych i kompletnie b z d u r n y c h teorii spiskowych opisujących każdy z kształtów, więc wbił wzrok w taflę wody w stojącej tuż przed nim misce i zaśmiał się.
- No nie wiem, Lyro - rzucił beztrosko, chwytając wosk w palce i wysilając się na kreatywność. - To może równie dobrze być... ponurak z mackami. Albo słońce. Moje włosy codziennie rano? - Próbował wrócić pamięcią do książki od wróżbiarstwa i spisu symboli na którejś z ostatnich stron - bezskutecznie (może dlatego, że ostatni raz trzymał w dłoni te tomiszcze ponad dekadę wcześniej; czasem zapominał, że szkołę skończył już wiele lat temu, a walka z paskudnymi Ślizgonami nieszczęśliwie ewoluowała w walkę z całym złem tego świata). Nie fatygował się jednak, by spytać kogokolwiek o znaczenie swojej wróżby. I tak uważał to za kompletny bezsens, niewiele wnoszącą zabawę i piękny sposób na oszukanie czarodziejów, którzy uważali się za oświeconych; skąd wosk wylany przypadkiem przez dziurkę od klucza mógł wiedzieć, co spotka go w przyszłości? To w końcu tylko dzieło przypadku - jedno drgnięcie dłoni i pająk zamieni się w jabłko, a delfin w jednorożca.
Wciąż trzymając uzyskany kształt między opuszkami, spróbował dyskretnie nachylić się nad misą Diany, ale i tak musiał zbliżyć się bezceremonialnie, by dostrzec coś więcej od zmąconej powierzchni ciemnej wody i jasnego kształtu majaczącego gdzieś w pobliżu dna.
- To trochę wygląda jak jaszczurka - zauważył, doskonale bawiąc się w udawanie znawcy wróżbiarstwa, którym, łagodnie mówiąc, nigdy nie był. - Ale ma skrzydła. Diano, myślisz, że to może być smok? - spytał, dumny z siebie, że w końcu udało mu się dostrzec coś względnie sensownego.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Zagajnik [odnośnik]27.10.15 22:28
Festiwal trwał, a ona mimowolnie odczuwała delikatną ekscytację myśląc o wróżbach. Pamięta, gdy jako mała dziewczynka wraz z rodzeństwem obserwowała poczynania ojca, a potem gdy sama zaczęła wykonywać podobne do niego ruchy. Jej radość jest zadziwiająca, bo  nie wierzyła we wróżby. Przy tym całym oczekiwaniu, precyzji wykonania nie potrafiła uwierzyć w ich ziszczenie. Kiedyś, jeszcze za czasów Hogwartu, myślała, że może zostać wróżbitką! Jak szybko jej marzenie legły w gruzach, gdy okazało się, że jedyne co może zobaczyć w przyszłości to pochmurne dni. Nie rozumiała ani nauczycielki ani zdolniejszych w tej dziedzinie uczniów, bo ona nie widziała nic i owa tajemna wiedza miała pozostać przed nią ukryta do końca.  Pożegnała się z tym przedmiotem zaskakująco szybko, a jedyną pozostałością dziecięcej fascynacji było coroczne wróżenie na festiwalu Prewettów. Tradycji stało się zadość i przybyła tu wieczorem, aby przekonać się co też ten wosk jej okaże. Przyszła sama, zawsze wydawała jej się to bardzo intymna i poufna rzecz i wolała przejść przez to sama. W zagajniku panowała cisza i spokój, które idealnie pasowały do tego miejsca.  Nie zwracając za dużej uwagi na obecnych tu ludzi podeszła do misy chwila obserwując swoje odbicie w wodzie. Zadziwiające, ale było coś podniosłego w tej czynności. Była to jedna z pierwotnych dziedzin magii, która nigdy nie dane było jej poznać, ale można było wyczuć magię otaczające to miejsce. Nie można było się jej nauczyć i wiedza o przyszłości była dostępna tylko dla nielicznych, a przez to bardziej fascynując. W końcu wzięła świecę i ze skupieniem godnym aurora obserwowała jak krople wosku przelewają się przez dziurkę od klucza opadając na wodę.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Zagajnik [odnośnik]27.10.15 22:28
The member 'Elizabeth Fawley' has done the following action : rzut kością

'Wróżby' :
Zagajnik - Page 5 CBTDtPK
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagajnik - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagajnik [odnośnik]27.10.15 22:53
Selina nie miała problemu ze skupieniem się na jednej rzeczy. Wszystko wokół było wytłumione. Szmery rozmów, radosne okrzyki, zaniepokojone, nagłe wciąganie powietrza do ust, zataczanie się, szybkie kroki wśród dosyć rosłej trawy, szelest liści, śpiewy i granie gitary gdzieś z oddali, gdzie pewnie też trzaskał wesoło ogień. Prawie czuła, jak na polanie zalega ciężka, różowa, miłosna mgła, która otula wszystkich przybyłych. Zmuszała ich do czułych gestów i nie rozstawania się o krok. Narzeczeni, kochankowie, przyjaciele, małżeństwa... Tutaj wszystkich miała łączyć jedna emocja. Miłość.
Na te krótkie, ulotne chwile, zupełnie zapomniała, że sama jej w sobie nie ma. Nie miało znaczenia, że należała do jednych z tych ludzi, którzy przychodzili tutaj samotnie, arogancko ignorując znaczenie festiwalu. Nie ma miłości. Nie, gdy ktoś ma złamane serce.
Jednak nawet i pewne ubytki w dosyć istotnych organach i sferach uczuciowych nie miały znaczenia. Zupełnie tak, jakby cały bagaż się od niej odkleił, a ona była lekka, niedościgniona i zwabna niczym nimfa truchtająca po polanie dużymi, acz zgrabnymi susami.
Więc gdy tylko wosk uformułował się w jakiegoś dziwnego motyla, podskoczyła na pieńku (prawie się o niego przewracając), by klasnąć w dłonie z radością. To na pewno oznaczało coś dobrego! W końcu te żyjątka były takie ładne i nieuchwytne (w teorii), i kompletnie oznaczały zabawę. Z kwiatka na kwiatek. Jak motylek, prawda?
Niesiona tak wspaniałym przewidzeniem przyszłości, w teatralnym, wręcz dramatycznym geście, zerwała kwiatka (prawdopodobnie oset) z pobliskiej kępki trawy, przycisnęła go do twarzy i okręciła się wokół siebie, pozwalając sukni zawirować i niebezpiecznie unieść się fałdom do góry, by potem naśladować te leśne, wcześniej wspomniane stworzenia i przebiec przez łąkę z rozmarzoną miną, rozpylając wokół napotkanych te romantyczne obłoki. Nuciła coś pod nosem, wyglądając jakby była kompletnie nie zmącona jakąkolwiek troską.
W pewnym momencie stopa zahaczyła jej się o jakąś zbitą trawę (a może o własną nogę?) i wpadła na pewną aurorkę, podtrzymując się jej torebki, by nie stracić równowagi. Jak na zawołanie, zwieszczenie jej wróżby. Roześmiała się, odskakując od niej, po czym pognała dalej, przed siebie, Pozostawiając Elizabeth Fawley w zdumieniu. Lub rozbawieniu.

/zt




I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zagajnik - Page 5 ANUtJXt
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t986-selina-lovegood#5480 https://www.morsmordre.net/t1028-alfred-wlasnosc-seliny-lovegood#5823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f133-queen-elisabeth-walk-137-2 https://www.morsmordre.net/t3514-skrytka-bankowa-nr-290#61348 https://www.morsmordre.net/t1131-panna-lovegood
Re: Zagajnik [odnośnik]27.10.15 23:05
Gonitwa myśli, którą Twój brat szepcze na ucho, niby cię rozbawiła, ale z drugiej strony boisz się, czy nie popełnisz faux pas przeszkadzając w romantycznym czerpaniu wosku. Jest już jednak za późno na zastanowienie się, tu postawiłaś na zasadę "Niech sie dzieje wola nieba". Stoicie oboje obok dziedzica Prewettów i jego partnerki. W spokoju przedstawiwszy się nawzajem, możecie się niebawem udać na spożywanie sfermentowanego soku z winogron. Szczególnie, że rumieńce na twarzach Wrońskich, Józio już za obie osoby wypełnił. Dopiero teraz dostrzegłaś jak wielki jest twój nowy znajomy.
Imię Twego brata to pierwsze słowo po polsku, którego uczy się dziewięćdziesiąt procent ludzi, których poznałaś w ostatnich pięciu latach. Dziesięć procent znało wcześniej Polaka, więc umiało już powiedzieć na zdrowie. Uczysz więc imienia swojego brata, czasami nawet częściej niż swojego, co sprawia, że twoje zdaje ci się być nieszczególnie twoje. Dlatego uśmiechasz się lekko i czerpiesz niewypowiedzianą przyjemność z tej krótkiej chwili, kiedy panicz zwraca się tylko do ciebie.
Twój wzrok zatrzymuje się na chwilę na towarzyszce Ignatiusa. Nie możesz pojąć, gdzie podziały się szlacheckie maniery, bo słyszałaś, że dobrze urodzeni ludzie lubują się w przedstawianiu sobie nawzajem innych, podając przynajmniej pięciu przodków wstecz. Nie chcesz jednak nikomu nic wytykać, chociaż nie umiesz pojąć, że to właśnie Twoja obecność rozproszyła tak głównego zainteresowanego. Nigdy byś na podobny pomysł nie wpadła.
- Ignatiusie, Twoja towarzyszka nie zasługuje na pominięcie. Z taką wróżbą... - przyjaźnie chcesz się uśmiechnąć, lecz nie wiesz czy wolno tobie. Znasz tylko nielicznych arystokratów, ale conieco już o nich usłyszałaś i jednym z ich cech wrodzonych jest podobno niechęć do przyjaznych ludzi o brudnej krwi. Tak do końca, to też nie chcesz wcale się jej przypodobać, może stąd ten uśmiech. Tylko zastanówmy się, czy przyjazne uśmiechy mogą kogokolwiek odrzucać? Trzeba by nie być człowiekiem, może więc za takich masz arystokratów. Ale nie umiesz rozpoznawać ich z daleka, więc nie masz pojęcia, że stoi przed Tobą najprawdziwsza z mugolsko-krwistych istot. Poza tym, uśmiech dotyczył w większej mierze wróżby, która się pojawiła z wosku. Wahasz się przez ledwie sekundę, ale zwracasz do panny Sackwille -... to bardzo dobra wróżba - stwierdzasz, by nie urazić jej aż zanadto w tej chwili.
Panowie rozmawiają o Quiddichu, przechylasz głowę i kładziesz dłoń na ramieniu brata. - Józef jest skromnym graczem, na szczęście na boisku potrafi pokazać jaki jest zdolny.


If there is a past, i have
forgotten it
Mathilda Wroński
Mathilda Wroński
Zawód : malarka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9242-mathilda-wronski#281180 https://www.morsmordre.net/t2026-sowa#30026 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f354-szkocja-timbermoore-marefield-grove-13 https://www.morsmordre.net/t9271-skrytka-bankowa-450#282368 https://www.morsmordre.net/t1698-mathilda-wronski#18244

Strona 5 z 30 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17 ... 30  Next

Zagajnik
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach