Wydarzenia


Ekipa forum
Marina
AutorWiadomość
Marina [odnośnik]06.03.16 2:35
First topic message reminder :

Marina

Magiczna przystań dla czarodziejskich jachtów znajduje się w centralnej części Dzielnicy Portowej. Za pomocą zaklęć ukryta przed mugolami, czarodzieje jednak oglądać mogą przeróżne egzotyczne statki zawijające do portu. Można tu znaleźć kupców przywożących latające dywany z dalekiego Egiptu, podróżników i żeglarzy gotowych opowiadać niezwykłe historie i śpiewać szanty. Po pomostach prowadzących do przycumowanych okrętów nie może poruszać się jednak każdy. Do większości okrętów prowadzą osobne ścieżki, które pojawiają się jedynie przed bosmanem portu i załogą danego statku. Turyści nie będący marynarzami mogą w dalszym ciągu korzystać mogą z uroków przechadzek po pomostach, które pojawiają się dosłownie pod stopami i znikają, gdy tylko nogę się z nich zabierze. Takie ścieżki prowadzą daleko w głąb rzeki pozwalając na odbycie nawet najbardziej prywatnych rozmów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Marina [odnośnik]28.04.24 17:46
Nie było więc daleko. Serce przeskoczyło jedno bicie, jakby naprawdę próbowało się uspokoić, tylko po to, aby zaraz znów zabić szybciej — w rytmie strachu i niepewności — gdy poczuła na sobie spojrzenie Igora. Aroganckie, mówiące wszystko, czego mogła się spodziewać i przez to jeszcze bardziej przerażające. Ciarki przebiegły przez skórę, ona sama zagryzła wnętrze policzka i prędko skierowała spojrzenie w dół, na własne buty. Nosiły ślady długich wędrówek, ale także uczucia, które należało poświęcić przedmiotom tak, aby służyły dłużej. Szczęśliwie wiedziała, że chodziło o pracę, nie wybrała się zatem w swojej drugiej parze butów, tej przeznaczonej na specjalne okazje. Te ubrała ostatnio tylko raz.
Myśl, że wszędzie było źle była jej oczywiście znajoma, ale w żadnym wypadku nie przynosiła wytchnienia czy też ukojenia. Straciła rodziców i sądziła, że powinna odejść razem z nimi. Ale to przecież droga na łatwiznę, tak przynajmniej mówiła sobie w chwili, gdy jasność umysłu nie była przez moment przesłonięta żałobą. Jej rodzice na pewno chcieli, aby przeżyła. Aby dała sobie radę, stanęła na nogi, nawet bez ich pomocy. Musiała więc spróbował to zrobić, otrząsnąć się z marazmu prędzej, czy później. Świat nie stanął w tamtej strasznej chwili. Jeżeli ona stanie — umrze; w środku, przez złamane z tęsknoty serce, lub cieleśnie, gdy przez niepracowanie nie zdobędzie pieniędzy, a z pieniędzmi jedzenia. Darmozjady odchodziły pierwsze.
Ale było się dla kogo starać — wszechobecne cierpienie obudziło w niej potrzebę pomocy wszystkim tym, do których mogła dotrzeć. To dlatego zainteresowała się uzdrawianiem, w którym stawiała pierwsze, bardzo chwiejne kroki. Warto było starać się też dla tych, którzy ją otaczali. Dla Marcela, którego grymas wychwyciła, gdy uniosła wyżej głowę, którego chciała złapać za dłoń, przekazać w uścisku, że sobie poradzi, że wszystko będzie dobrze. Ba, nawet dla Igora warto było się starać, życie przecież było najwyższą wartością.
— Poradzę sobie, nie martw się — szepnęła cicho, co dodało jej głosowi szczególnego ciepła. Na jedną, krótką chwilę spojrzała mu w oczy, czując narastający uścisk w żołądku. Powinna mu powiedzieć. O tym, co stało się kilka dni temu. Powinien wiedzieć, tak byłoby uczciwie. I choć bała się tego, jak zareaguje, decyzja została podjęta. Poradzę sobie, powtórzyła w myślach, do siebie samej, nim rozdzielili się do zleconej im pracy.
Dotarła do miejsca, w których trzymano wodę i kubki, rozlała ją do czterech z nich, decydując chwilowo, że wzięcie ich większej ilości na raz było potencjalnie niebezpieczne, a ryzyko wylania dość spore. Chwilę za długo rozglądała się po ludziach, chcąc zdecydować, przynajmniej w myślach, kto wody potrzebował najpilniej. Kątem oka wyłapała surowe spojrzenie nadzorcy, które niczym impuls, piorun, wprawiło ją w ruch. Zaniosła więc kubki do ludzi zebranych od wody najdalej.
— Dzień dobry — powiedziała cicho, myśląc właściwie tylko o tym, aby odstawić bezpiecznie kubki przed każdym z mężczyzn i uśmiechać się przy tym tak, jak jej nakazano. Nie patrzyła na nich, nie zauważyła zatem, że przed sobą miała czterech opalonych mężczyzn w średnim wieku. W grupie zapadła cisza, urwali oni wcześniejsze rozmowy, najwyraźniej stwierdzając, że nagłe pojawienie się Marii zaburzyło ich prywatność. — Niech się panowie napiją, na zdrowie — dodała, dygając w dodatku na pożegnanie. Spragnionych ludzi było więcej, chciała się uporać z rozdaniem wody jak najszybciej, aby później móc może nabrać wystarczająco siły, aby zająć też kogoś rozmową. Czy potrafiła kogoś pocieszyć? Nie miała pojęcia.
Gdy tylko odwróciła się, chcąc pójść po następne kubki, usłyszała za sobą śmiech.
— Z taką to bym się czegoś innego napił. Widzieliście, czy Parszywy jeszcze stoi? — dotarł do niej zachrypnięty, męski głos. Mięśnie całego ciała natychmiast napięły się, gotowe do ucieczki; serce raz jeszcze przyspieszyło, tak samo jak przyspieszyła i ona, chcąc odejść od tych mężczyzn jak najdalej. Drżące z poddenerwowania dłonie potrzebowały więcej czasu, aby nabrać picia do kolejnych kubków. Wtedy też, przez podniesioną połę namiotu dostrzegła dwie znajome sylwetki z łopatami. Proszę, szybciej...


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683
Re: Marina [odnośnik]Wczoraj o 15:12
Nie dostrzegał napięcia powstałego pomiędzy jegomościem a Marią, milczący towarzysz jego niedoli wydawał się chcieć wydostać stąd jak najprędzej, zatem ostatecznie przyświecał im obu podobny cel. Nie odpowiedział mu ni słowem ni gestem, więc Marcel też nie zwracał na niego większej uwagi. Chciałby móc pomóc bardziej, zaopiekować się tym miejscem, swoim domem, lecz mimo to przebywanie tu z ramienia Ministerstwa Magii nosiło znamiona głębokiego upokorzenia. No i martwił się. O tych, którzy zostali w Ministerstwie Magii, o tych, o których nie wiedział, dokąd, gdzie ani po co zostali wysłani. Przede wszystkim - martwił się o Aishę. Odprowadził dziewczynę wzrokiem, kiedy zmierzała do swoich obowiązków. Sposób, w jaki ogólnie ich tutaj potraktowano, nastrajał nieco lepiej, gruzy nie były pracą przyjemną, spokojną ani nawet bezpieczną, ale przynajmniej przyzwoitą. Nikt nie próbował upokorzyć Marii - więc istniała szansa, że Aishy też to nie spotka. Czy wypowiedział to w złą godzinę? Słyszał przecież tych mężczyzn, tu, niedaleko, nagabywali ją jak świnie. Parszywy stał i miał się dobrze, doskonale o tym wiedział. Ale przecież nie wezmą jej tam siłą. Uniósł wzrok w jej stronę, ze zmarszczoną w złości brwią, przekonany, że nie powinni zwracać się do niej w taki sposób. W innej sytuacji podszedłby bliżej i ją stamtąd zabrał, ale tutaj czuł na sobie wzrok nadzorcy i wiedział, że reakcją mógł jej tylko zaszkodzić bardziej. Pomiatano nim całe życie, znał swoje miejsce i wiedział, jak to działa.
Czas mijał, odmierzały go krople potu wstępujące na zaczerwienione od wysiłku czoło, coraz szybszy oddech, mięśnie kolejno tracące czucie. Gdy stracił je całkiem - łopata wypadła mu z rąk, a on bez słowa opadł na ziemię, obok większego kamienia leżącego w pobliżu, by na kilka chwil przysiąść, wziąć oddech. Mógł sobie na to pozwolić, był silny, bardziej wytrzymały niż większość, która została tu zebrana, jeśli nie wszyscy. Nie padł jako pierwszy. Mokrą od potu twarz przetarł drżącymi od wysiłku dłońmi, zawieszając na nich pulsujące z bólu czoło. Wody, tak bardzo pragnął wody. Głowa niemal bezwładnie opadła w tym, wspierając się o kamień, gdy przewrócił ją na bok, obserwując przejście. Minęło trochę czasu. Do wieczora się pewnie wyrobią, może trochę później, tempo pracy będzie już tylko spowalniać, jeśli nie przyprowadzą tu nikogo więcej.
Wzrok rozejrzał się za Marią, próbował ją ku sobie ściągnąć, czy zabronią mu napicia się tej wody? Nie powinni, pracował ciężko, pracował jak inni.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502

Strona 23 z 23 Previous  1 ... 13 ... 21, 22, 23

Marina
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach