Wydarzenia


Ekipa forum
Karczma "Na samym dnie"
AutorWiadomość
Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]16.01.17 14:43
First topic message reminder :

Karczma  "Na samym dnie"

★★
Podobno nie jest to pierwszy przybytek postawiony w tym konkretnym miejscu. Poprzednie wersje siedliszcza w - jak zwykle - nieokreślonych warunkach spłonęły. Aktualny dobytek prezentuje się w formie piętrowego, nieco wypłowiałego budynku. Kolory układanej dachówki z danej czerwieni, zmieniły się w brunatną płaszczyznę, przecinaną skrawkami ułamanego bordo.
Cały dół okolony wysuniętym, drewnianym gankiem i znajdującą się tuż przy ścianie - stajnią. Nie dziwne zjawisko, gdy zrozumie się mentalność mieszkańców wsi, w dużej mierze hodowców. Wejście jest szerokie, otulone ciężkim podparciem bali. Zdecydowana stylizacja, albo na całkiem dawniejsze czasy, albo - zwyczajny praktycyzm właścicieli.
Całość kompleksu mieści się w kilku rozlokowanych pomieszczeniach. Największa z sal, otwierającą się tuż po przekroczeniu drzwi wejściowych, stanowi główny przybytek. Szeroko rozstawione ławy i całkiem wygodne, jak na okoliczności siedziska. W kątach zadbano o mniejsze stoliki, zapewne z myślą o gościach odludnych. W centrum, tuż przy wysokim barze, znajduje się kominek, zazwyczaj raźno trzaskający i to niezależnie od pogody. Jakiś czas temu karczma przeszła w ręce czarodziejów, gdy poprzedni właściciele postanowili zbiec ze stolicy.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:51, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]07.02.17 21:16
Paraliżujący ból zdecydowanie utrudniał koncentrację, najwidoczniej nie jednak na tyle, żeby uniemożliwić mu rzucenie zaklęcia. Świetlista smuga, która wydobyła się z jego różdżki, pomknęła prosto w stronę groteskowego stwora, ale to, co bez problemu oszołomiłoby górskiego trolla, dziwną istotę zdawało się jedynie rozkojarzyć; Percival, mrużąc oczy w rozrzedzającym się półmroku, obserwował, jak stwór potyka się na progu i uderza bezkształtnym łbem w zwisającą z sufitu belkę, po czym… jak gdyby nigdy nic rusza dalej. Zaklął pod nosem, z mieszaniną dezorientacji i charakterystycznej dla siebie fascynacji przyglądając się dziwnej, czarnej mazi, pozostawionej na drewnianym stropie. Czym były te stworzenia? Czy stanowiły część magicznego świata, czy rzeczywiście wyrwały się z osnutej tajemnicą, mugolskiej legendy?
Dźwignął się z podłogi, krzywiąc się gwałtownie, bo rana na plecach dawała o sobie znać przy każdym najdrobniejszym ruchu. Odwrócił się przez ramię, starając się dostrzec, co takiego utkwiło pod jego łopatką, ale nie był w stanie sięgnąć wzrokiem tak daleko. Z prośbą o pomoc formującą się na ustach skierował się w stronę Lucindy, tylko po to, żeby dostrzec, jak jego kuzynka rzuca się do drzwi; nie zdążył jej zatrzymać, jasne włosy mignęły mu przed oczami, a kilka sekund później już była przy wyjściu; jej sylwetka zaczęła rozmywać się w panujących na zewnątrz ciemnościach. Zaklął pod nosem; wiedział doskonale, że nie szukała drogi ucieczki, jej cel jeszcze majaczył mu w polu widzenia, choć teraz dostrzegał już jedynie zamazaną, bladą twarz nieznajomej czarownicy, wciąż szamoczącej się w silnym uścisku jak szmaciana lalka.
Nie miał najmniejszego zamiaru ruszać jej na pomoc, ale Lucindy nie mógł zostawić samej; nie tutaj, nie po tym, czego przed chwilą był świadkiem. Zawahał się jedynie na sekundę, pobieżnie obejmując spojrzeniem wnętrze karczmy – połamane stoliki, powywracane ławy, poranieni czarodzieje i mugole, smugi tajemniczej, czarnej substancji; kątem oka zauważył Samaela, zmierzającego w stronę jednego ze starców (po co? nie miał czasu, żeby się nad tym zastanowić); pozostała dwójka Śmierciożerców zniknęła mu z oczu. – Psidwacza mać – zaklął głośno. Jakiekolwiek pomysły krążyły mu wcześniej po głowie, zdążyły się rozwiać; nie mógł marnować cennych minut na próby przekonania kogoś do pomocy, więc jedynie ścisnął mocniej różdżkę i ruszył w kierunku wyjścia. – Lynn! – krzyknął za kuzynką, chcąc, by się zatrzymała, choć jednocześnie próbował ją dogonić; chłodny deszcz otrzeźwił go nieco, ale utrudniał widoczność i musiał naprawdę się skupiać, gdy próbował przeniknąć spojrzeniem przez poprzecinane potarganymi smugami ciemności.

(mam II stopień spostrzegawczości)




I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]07.02.17 21:16
The member 'Percival Nott' has done the following action : rzut kością


'k100' : 87
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]09.02.17 3:44
Czułem się jak naciągana struna. Nawet przez myśl mi przeszło, że tak też własnie skończę - jak niepokorna struna szarpana aż do momentu swej uległości. Na szczęście siła sprawcza znikła. Puściłem więc framugi częstując ramiona i ranioną dłoń ulgą. Sam leżałem twarzą do ziemi niczym dywan niemrawo rejestrując najpierw kobiece kroki (miałem wrażenie, że obcas kobiecego buta minął mnie o cal), a zaraz potem wybiegające w ciemność męskie.
Głupota.
Dźwignąłem się na nogi, a serce w piersi ciągle mi dudniło z wrażeń. Miałem nadzieję, że tylko ja je słyszę. Z trudem ściągnąłem z siebie skórzaną kurtkę, mając nadzieję, że tym samym pozbędę się drażniących mnie kawałków szkła, które choć kąsały moją skórę to zaklinowały się w grubym materiale wierzchniego ubrania odpowiednio mocno.
Głupota
Wyciągnąłem z niej różdżkę, a potem nieporadnie, na wprędce strzepałem niechlujnie szklane kawałki z nóg, pozbywając się tych dotkliwszych by zaraz zrzucić ją na ziemię. Agrh, cholera, byłem pewien że wyglądam jakbym się obsrał krwią. To pewna nowość biorąc pod uwagę wrażenia serwowane mi przez los przez ostatni tydzień...
Stanąłem kilkukrotnie na ranionej nodze chcąc wyczuć jak bardzo mogę na niej polegać. Obróciłem się jeszcze za siebie czując wewnętrzne wahanie. Pewnym było, że nie miałem zamiaru być powiązany z całą tą sprawą. Miałem wystarczająco dużo kłopotów, a prędzej czy później ktoś zaraz tu wezwie jakieś służby mugolskie lub magiczne - ostatnia rzecz jakiej potrzebowałem tego wieczoru. Chciałem więc zniknąć w mroku, odejść jak najdalej od tej przeklętej karczmy ale nie, kurwa nie - lazłem (kuśtykałem?) w stronę tych posranych człekokształtnych-sadzonek-porywaczy, wariatki która za nimi wybiegła (kobiety...) i człowieka z szybą w plecach (zdawał sobie w ogóle z tego sprawę?).
- Głupota...
Agrrr, jak ja siebie w tym momencie nienawidziłem to poezja.
Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]09.02.17 3:44
The member 'Matthew Bott' has done the following action : rzut kością


'k100' : 50
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]09.02.17 13:12
Ból szczypał natrętnie - pełznął po skórze ramion i łydek, aczkolwiek gdyby nie nieoczekiwana pomoc bruneta, z całą pewnością nie skończyłoby się jedynie na tych ranach.
Chwilę później pomieszczenie wypełniło się złowrogą obecnością - niemalże znikąd zmaterializowały się pokraczne sylwetki stworów, które nie przypominały niczego, o czym kiedykolwiek miałam okazję się uczyć. Kiedy jedna z tych istot pochwyciła stojącego tuż obok mnie mężczyznę, zamarłam. Nie byłam w stanie poruszyć się nawet o milimetr, choć całe moje ciało krzyczało, że muszę coś zrobić - próbowałam, naprawdę próbowałam sięgnąć do kieszeni, by wydobyć z niej różdżkę, lecz czułam się tak, jakby ktoś użył na mojej dłoni Brackium Emendo, pozbawiając mnie wszystkich kości i uniemożliwiając wykonanie jakiegokolwiek gestu.
Sparaliżował mnie strach i nim udało mi się odzyskać kontrolę nad własnym ciałem, minęła chwila, która w moim odczuciu rozciągnęła się tak bardzo, że równie dobrze mogła to być cała wieczność.
Czułam na sobie perełki deszczu, które przyniósł wdzierający się do karczmy wiatr; wciąż jeszcze oblepiała nas ciemność. Oderwałam wzrok od zagrożenia, by zorientować się, co dzieje się wokół mnie i ku mojemu zdumieniu okazało się, że większość pozostałych w pomieszczeniu osób dzierży w dłoniach różdżki. Może więc nie wszystko stracone i jest szansa, by pokonać przybyszów z zaświatów nocy?
Drżąca ręka odnalazła drogę do kieszeni peleryny, a ja w końcu zmobilizowałam się do tego, żeby zrobić cokolwiek. Patrząc się na drewnianopodobną fakturę skóry (o ile w ogóle można mówić w ich przypadku o skórze) owych istot uznałam, że najodpowiedniejszą bronią będzie ogień - rozpraszający ciemność, trawiący drewno w mgnieniu oka.
Nim zdołałam odwdzięczyć się i pomóc mężczyźnie w opałach, ubiegł mnie w tym inny czarodziej. Podmuch lodowatego powietrza przyprawił mnie o gęsią skórkę. Zamarznięta łapa stworzenia odpadła - zrobiłam krok w jej kierunku, obserwując dziwną maź, która z niej wypływała.
Kucnęłam, nachylając się, by móc przyjrzeć się tej osobliwości. Chciałam tylko rzucić na to okiem, a później ruszyć za większością. Nie uśmiechało mi się zostawać w tym miejscu samej.

spostrzegawczość: III
Daisy Mulpepper
Daisy Mulpepper
Zawód : koroner
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
she has that grave look
in her eyes like she is
constantly killing and
burying people in her
h e a r t.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3999-daisy-mulpepper https://www.morsmordre.net/t4033-listy-daisy#78528 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4032-skrytka-bankowa-nr-1033#78526 https://www.morsmordre.net/t4034-daisy-mulpepper#78535
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]09.02.17 13:12
The member 'Daisy Mulpepper' has done the following action : rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]11.02.17 1:47
Zimno było coraz bardziej dotkliwe. Światło i ciepło w kominku - dogasało pod naporem siąpiącego deszczu i huczącego wiatru, wdzierającego się przez wyrwy. Niewielka, pozostała grupa mugoli - ta przytomna - kuliła się pod stołem. Karczmarz cicho jękną, gdy ochroniarz staną nad nim, próbując ocucić wodą. Nadal - prawdopodobnie - nie zdawali sobie sprawy, co rzeczywiście się wydarzyło, a ci, którzy widzieli - próbowali przypisać alkoholowym snom.
Samael - bez kłopotu zbliżyłeś się do przerażonego staruszka, którego pomarszczona twarz, blada i lekko sina, wyrażała całkowitą niemal uległość, gdy pod twoim wpływem poczuł się lepiej. Zaklęcie zmaterializowało swoja moc, ofiarując tę złudną, chwilowa siłę - To już było, ale...ale inaczej - mężczyzna wciąż ciężko oddychał, głos mu drżał, ale wzrok miał przytomniejszy - był tylko jeden, straszniejszy, demon, a tych...tych... - zakrztusił się kaszlem, a wargi i rzadka broda zalśniła szkarłatem - ...nie było  - starzec zamkną oczy, opierając obie dłonie na swoim obliczu. Drugi towarzysz, łysiejący staruszek, kołysał się niemiarowo, wpatrując nieprzytomnie w leżącego na ziemi kompana.
Ramsey twoje zaklęcie udało się. Nie wymagało wielkiej mocy, ale to co zadziało się z chwila, gdy błysnęło światło - wykraczało poza właściwości inkantacji. Razem z Vitalijem patrzyliście, jak czarna maź - najpierw zaczyna dymić, a gdy światło różdżki przybliżyło się - buchnęło ogniem i w jednej chwili spopieliło czarną plamę, pozostawiając po sobie dziwny, mdlący, słodkawy zapach.
Daisy - postanowiłaś przyjrzeć się bliżej innej plamie, która znajdowała się niedaleko drzwi. I niemal od razu wyczułaś charakterystyczny zapach, który zaatakował cię nozdrza, gdy nachyliłaś się nad substancją. Zielarska wiedza, była w tym bardzo pomocna. Przypominało ci...zbiór...przegniłych ziół i..czegoś jeszcze. I przyszło ci do głowy, że niezidentyfikowana maź - mogłaby zostać użyta do...eliksiru. Nie wiedziałaś jakiego, ale w końcu można było to odkryć? Może warto zebrać odrobinę, nim zmyje ją deszcz i zniknie pod butami mugoli?

Sophia niestety zaklęcie nie błysnęło. Dłonie wciąż ci drżało, a odwrócona pozycja i nieustający ból - paraliżowały odporność. Czułaś, jak świat wiruje, było ci mdło i nim się zorientowałaś, wszystko rozmazywało się, a ty odpływałaś, nie będąc pewną, gdzie właściwie się znajdujesz....
Obudziłaś się na podłodze. Drewniana powierzchnia zaskrzypiała, gdy spróbowałaś się poruszyć, ale - byłaś wolna. Wokół panowała całkowita ciemność, a w reku nie miałaś różdżki.
Lucy chociaż wybiegłaś pierwsza z karczmy, zatrzymałaś się gwałtownie, niemal przewracając, gdy wdepnęłaś w głęboką, błotnista koleinę w ziemi. Noga wykrzywiła się nieprzyjemnie, a ból przeszył nogę, ale - nie było to nic poważnego. Usłyszałaś za plecami wołanie, a z ciemności wyłonił się twój kuzyn. Deszcz przestał niemal całkowicie padać, ale w panujących ciemnościach, nie mogłaś nic konkretnego dostrzec...no, może oprócz ubłoconego buta, który niemal całkowicie niknął w ziemi, tuz obok twojej nogi.
Percy dostrzegłeś kuzynkę, której noga uwięzła w błocie. To jednak, co rzuciło ci się w oczy, to sama, długa bruzda w czarnej ziemi. Mimo, ze deszcz musiał zmyć większość tropów, rozpoznałeś bez kłopotu ślady...kół i końskich kopyt, niknących pod warstwą deszczowej wody. Wystarczyło przejść nieco dalej, by znaleźć ścieżkę, którą pojazd musiał się poruszać. I co ważniejsze - skąd i dokąd gnał. W oddali - mignęło ci niewyraźne światło, i to w jego kierunku prowadziły ślady (przynajmniej w jedną stronę). Na tle nikłego blasku znaczyła cię ciemna, pochylona postura...stwora. A może to tylko nocne cienie?
Matt mimo bólu, postanowiłeś wyjść z karczmy. I kiedy wstałeś na własne nogi - ból nie był tak dotkliwy, jak się wydawało na początku. Wciąż krwawiłeś, ale byleś w stanie poruszać się dalej. zatrzymałeś się niedaleko dwójki arystokratów, a w miękkiej powierzchni pod nogami znalazłeś coś interesującego. Czyżby to była różdżka?

Samael, Daisy, Ramsey, Vitalij - jeśli zostajecie w karczmie, nie musicie rzucać kością (chyba, że jeszcze czarujecie). Jeśli jednak wychodzicie, każdy rzuca k100 na spostrzegawczość (dodajecie biegłość).

Sophia - Piszesz już w tej lokacji. Nie musisz rzucać kością.

Lucy, Percy, Matt - jeśli idziecie w stronę oddalonego światła i kierunku śladów kół i kopyt, z którego woźnica musiał podążać, piszecie tutaj (oczywiście, jeśli Percival podzieli się z wami obserwacją). Jeśli nie, możecie próbować szukać czegoś więcej, powtórnie rzucając k100, ale ze świadomością, że to, co chcieliście złapać, własnie znika w ciemnościach.

Nadal obowiązują minusy ze wcześniejszych postów, dopóki nie zostanie wam udzielona pomoc.

Na odpis macie 72h
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]11.02.17 20:24
Wiedział już dość. Nieco dobrej woli, chwilowa łaska - bo przecież cel uświęca środki, a mugol może wkrótce zapaść i bez jego pomocy - i uzyskał informacje, które jednak nie uspokajały, przeciwnie, wywoływały kolejną porcję niezidentyfikowanego niepokoju przeszywającego ciało, traktującego mięśnie trującym paraliżem. Za ledwie piętnaście minut, ten (na jego oko?) dogorywający już staruszek podarował mu cenne ostrzeżenie. Trzy pokraczne istoty stanowiły ledwie preludium do wydarzeń, mających rozegrać się ponownie. Wydarzyć po raz kolejny, po latach. Czy te pokraki stanowiły sługi straszniejszego demona? Były tylko iluzją - nad podziw materialną? - czy może nieuchwytne monstrum kompletowało sobie a r m i ę? Czyżby to jakiś niezwykły dzień? Usilnie koncentrował się, starając się odtworzyć baśnie, jakie czytał będąc chłopcem. Nie kojarzył zupełnie kwietniowej aury, ani demonów napadających na mugolskie osady. Może nie pamiętał, bo wówczas w ogóle się nie bał?
-Jak inaczej? - zwrócił się ostro do starca, nie próbując jednak pomóc mu więcej, wciąż byli tu inni mugole; jego się nie obawiał, wezmą go za dziwaka bajdurzącego cuda. Nikt nie uwierzy w opowieść o mężczyźnie, który ruchem drewnianej pałeczki przywracał witalne siły, zwłaszcza, jeśli ta historia padnie z ust roztrzęsionego staruszka, pewnie ledwo pamiętającego swe imię. Avery również nie zaufałby jego słowom, gdyby nie fakt, że na własne oczy zobaczył trzy potwory, aż emanujące czarną magią. One jednak odeszły, zniknęły za drzwiami karczmy, a w ślad za nimi zaraz rozpłynął się także kogucik, rudowłosa kobieta oraz Percival ze swoją kuzynką. Samael zaklął głośno; wydawało mu się, że Nott konkretnie oberwał podczas eksplozji szkła z okien. Zachciało mu się zabawy w niańkę dorosłej kobiety - swoją drogą, co lady Selwyn robiła w tak plugawym miejscu? Avery bez namysłu poderwał się i wyszedł z karczmy, wprost na zawieruchę, zacinającą strugami wody i ostrym wiatrem. Rozejrzał się uważnie, usiłując wypatrzeć w ciemności jakiś punkt odniesienia, kontrolkę, która mogłaby mu podpowiedzieć, gdzie oni wszyscy tak nagle zniknęli.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]11.02.17 20:24
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością


'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]12.02.17 2:18
Ciemność za oknem przestrzegała przed zanurzaniem się w niej zbyt pochopnie. Z niej wysunęły się tajemnicze istoty, w niej zniknęły. A ja zmierzałem ruszyć ich śladem. Były groźne, nieznane i budziły niepokój. Ale w tym wszystkim istniało też coś, co intrygowało. Podobnie jak czarna magia, która wciągała w swoje sekrety każąc się poznać. Tak samo chciałem rozwiązać zagadkę stworzeń. Szczególnie po tym, co zobaczyłem. Coś, co miało być krwią było zdecydowanie zbyt ciemne. Maź nie zachęcała do dotknięcia, a pod wpływem światła potwierdzała, że miała więcej wspólnego z ciemną stroną magii niż jej jasnym obliczem. Natychmiast stanęła w płomieniach, by się spopielić. Mdlący zapach, który uniósł się nad plamą niewiele mi powiedział. Był specyficzny, nie potrafiłem powiedzieć czy obcy, ale charakterystyczny z całą pewnością. Poszukałem wzroku Ramseya kiwając mu porozumiewawczo głową. Nie mieliśmy już czego tu szukać, czas było ruszyć śladem dziwnych stworzeń, rozgryźć zagadkę. Lumos rozjaśniając pomieszczenie, rzucał jednocześnie cienie na wszelkie załamania i zakrzywienia sprawiając, że karczma wydawała się ciemniejsza niż w rzeczywistości, a twarz Ramseya zdawała się być częściowo przykryta maską. Oddaliłem się od plamy i uważając, by w nic nie wdepnąć ruszyłem w kierunku wyrwy, która kiedyś była drzwiami, trzymając różdżkę w pogotowiu. Tuż przede mną przemknął cień, Samael Avery, który stanął na dworze rozglądając się w zawiei.
- Dowiedziałeś się czegoś?
Stojąc w deszczu próbowałem wypatrzeć ślady tajemniczych stworzeń. Musiały przecież jakieś po sobie zostawić. Nie mogły rozmyć się w powietrzu. Ciągnęły za sobą kobietę. Jeśli nie one, to chociaż po niej powinno pozostać cokolwiek. Błoto było błogosławieństwem dla tropicieli. Pytanie tylko czy deszcz nie zmył już wszystkiego.



Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-smiertelny-nokturn-34-2 https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]12.02.17 2:18
The member 'Vitalij Karkarow' has done the following action : rzut kością


'k100' : 18
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]12.02.17 21:30
Chłód się wzmagał, wpadając do karczmy (a raczej tego, co z niej zostało) przez roztrzaskane drzwi i okna, ale nie czuł dotkliwego zimna. Za bardzo skupiony był na tym, co działo się wokół, kiedy światło z jego różdżki rozbłysnęło po najbliższym otoczeniu. Otworzył szerzej oczy, wpatrując się w czarną, osobliwa maź, z którą zadziały się przedziwne rzeczy. Jest za ciemno..., powtórzył sobie w myślach, marszcząc w końcu brwi, kiedy pozostałość po niezidentyfikowanych istotach zmieniła się w popiół. Spojrzał na swojego ojca, na Ignotusa, biorąc ten znak za dobrą wróżbę. Decyzja była prosta i jednomyślnie podjęta — powinni opuścić to nawiedzone miejsce. Zaczęły targać nim wątpliwości, czy ma ochotę gonić za trudną do pojęcia osobliwością, demonami, które odwiedziły ich w tym mugolskim miejscu, a jednak ciekawość i żądza wiedzy nie pozwoliła mu odpuścić.
Nie zważał już na to, czy pozostały w karczmie szlam był przytomny. Jeśli dostrzegą różdżkę uznają to za sen, za wizję podobną do stworów, które chwilę wcześniej porwały młodą dziewczynę. Wciąż trzymając w dłoni swój oręż, ruszył za Ignotusem na zewnątrz, przystając obok niego i Samaela.
— Te stworzenia były ofiarami — co do tego nie miał żadnych wątpliwości. To było oczywiste. Rozejrzał się po otoczeniu, próbując dostrzec dokąd się udały. Liczył się z tym, że porwana dziewczyna być może przybierze podobną formę, gdy umrze, lecz... nawet nie myślał o tym, aby ją ratować.— Niosą ze sobą ciemność— dodał, unosząc wyżej różdżkę. Wciąż miał przed oczami krwiopodobny śluz, który zareagował na światło. Jest za ciemno, aby go znaleźć przecież. Chciał go odszukać, kimkolwiek był. Chciał do niego dotrzeć, zrozumieć, z czym mieli do czynienia.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]12.02.17 21:30
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością


'k100' : 36
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]14.02.17 20:30
Stopy zanurzały się w błotnistej brei, jaką tworzyła ziemia. Deszcz przestał padać już niemal całkowicie, ale pozostawiał po sobie rozległe kałuże i płynące, mini strumyki w rozdeptanych zagłębieniach. Burza minęła, ale w oddali, niebo wciąż było przecinane nagłymi nitkami błysków, niosąc do uszu zebranych głuche dudnienie.
Ciemność zdawała się tym bardziej rozległa, gdy za ciemnymi chmurami, nadal toczącymi się po nocnym niebie, skrył się łuk księżyca. Powietrze było jednak czyste, przesycone charakterystyczną wonią rozmokłej ziemi. I to ten zapach uderzył w nozdrza Samaela, gdy wyszedł z karczmy. Wilgoć i chłód targnęły szatą, ale szlachcic skupiał się na poszukiwaniu wskazówek, które mogły wskazać dalszą ścieżkę działania. I możliwe, ze zwyczajny impuls kazał mu skierować kroki nieco w bok, za drugą ścianę karczmy, do miejsca, przy którym wcześniej - po drugiej stronie - stał, wpatrując się w poznaczoną rysami szybę. I tuż przy wyrwie i ścianie dostrzegł kilka śladów. Jedne, nieforemnie duże, głębokie, zapewne należące do pokracznych stworzeń, ale...to co przykuło uwagę najmocniej, było niemal niepozorne. Ślady stóp. Zdecydowanie mniejsze, by należeć do dorosłego człowieka. Kilka kroków dalej urywały się, ale kierowały się w prawo.
Vitalij wyszedłeś chwilę po Samaelu i widziałeś, jak uzdrowiciel znika za ścianą. Nie trudno było podążyć za nim. I podczas, gdy drugi mężczyzna wpatrywał się w niewidoczny punkt przy wyrwie, ty zwróciłeś uwagę na brejową kałużę, czy też deszczowy strumyk, rozciągający się niedaleko karczmy. Ramsey, pojawił się tuz obok ciebie, a dzięki światłu lumosa, mógł rozpoznać wyraźny ślad kolein, ciągnący prawie-prostą linią w prawo.
Jeśli idziecie kawałek dalej, wzdłuż tropu - ślad staje się wyraźniejszy, dostrzegaliście ślady końskich kopyt i kół. I ktokolwiek tedy jechał, wiecie w którą stronę się kierował. Dodatkowo - Ramsey, czułeś narastający ból głowy.

Samael, Vitalij, Ramsey - jeśli podążacie śladem, znowu rzucacie k100 na spostrzegawczość. Pamiętajcie o swoich ranach - aby pozbyć się minusów, musi zostać udzielona wam pomoc. Możecie też spróbować sami je opatrzyć - wtedy przysługuje wam rzut k100+anatomia (ale wtedy nie rzucacie na spostrzegawczość)
Daisy w sprawie dalszej rozgrywki napisz pw

Na odpis macie 48h
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Karczma "Na samym dnie" - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Karczma "Na samym dnie" [odnośnik]14.02.17 22:18
Wyszedł z karczmy na sztywnych nogach, chwiejąc się, jakby był pijany albo po prostu nie potrafił skontrolować swoich ruchów. Jednocześnie energicznych i pokracznych, jakby z werwą próbował okiełznać tę sytuację, ale coś go przed tym powstrzymywało. Atmosfera na zewnątrz niosła grozę: idealna sceneria do przemarszu upiornych demonów. Księżyc zniknął z pola widzenia, przysłonięty gęstymi, ciemnymi chmurami, wiatr nieznacznie ucichł, sztylety deszczu już nie chłostały po twarzach, nastała cisza. Ta niepokojąca, lepka, dziwna, martwa cisza, wywołująca dreszcze na karku oraz niepokój silniejszy, niż nawet najbardziej przerażające odgłosy. Ten rodzaj ciszy było słychać, jak wibruje nieprzyjemną energią, jak mąci, jak osuwa lękiem.
-Przyjdzie nam zmierzyć się z czymś groźniejszym - odparł lakonicznie, właściwie nie patrząc na Vitalija, całkowicie zaabsorbowany obserwacją otoczenia. Chciał dowiedzieć się więcej i nadal nie potrafił zapomnieć o swojej córeczce, wpatrującej się w niego zza szyby. Serce biło mu szybko, kiedy przyklękał na ziemi, ignorując rozlazłe tropy poczynione przez maszkary, tuż obok nich zobaczył bowiem... cichy jęk wydarł się z jego ust, a Avery już nie wmawiał sobie dłużej, że to tylko majaki, halucynacje, ułuda iluzja. Miał przed oczyma prawdziwy, namacalny dowód, że jego córeczce groziło niebezpieczeństwo. Zacisnął wargi, oczy zaszły mu łzami i mgłą; był wściekły i pragnął wyładować się na kimś, rzucić obmierzłe przekleństwo, zgotować los gorszy od śmierci temu, kto ważył się tknąć Julienne.
-Pomogę ci - zwrócił się nagle do Vitalija, trzęsąc się jak w febrze - ale musisz obiecać, że też mi pomożesz. Moja córka... - wykrzywił się straszliwie, urywając w pół słowa. Odsłonił największą słabość, ale wiedział, że sam by sobie nie poradził. Uniósł różdżkę, mierząc w zakrwawione ramię Karkarova.
-Ferula - wypowiedział starannie, koncentrując się na przepływie magii, na poszarpanej ranie, na nieporuszonej twarzy Vitalija: wszystko, by odciągnąć myśli od tego, że być może, Julie już jest martwa.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Karczma "Na samym dnie"
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach