Wydarzenia


Ekipa forum
Cmentarzysko statków
AutorWiadomość
Cmentarzysko statków [odnośnik]09.12.18 19:18
First topic message reminder :

Cmentarzysko statków

Chociaż opustoszała, skalista wyspa położona na Morzu Północnym nie ma swojej oficjalnej geograficznej nazwy, to przez podróżujących pobliską trasą żeglarzy nazywana jest Cmentarzyskiem. Owiana legendami równie gęsto, co nigdy nieopadającą mlecznobiałą mgłą, stanowi czarny punkt na morskich mapach, który co ostrożniejsi starają się omijać szerokim łukiem. Niewielu jest jednak w stanie wskazać, gdzie dokładnie się znajduje, bo jej położenie zdaje się stale zmieniać - choć bardziej sceptyczni twierdzą, że wpływ na to mają silne, oplatające wyspę prądy, które znoszą nieuważnych kapitanów na manowce. Okręty, które miały nieszczęście znaleźć się w pobliżu, rzadko wychodzą z tego bez szwanku, gdyż usiane ostrymi skałami mielizny w połączeniu z często nawiedzającymi ten rejon sztormami, bardzo szybko zamieniają się w śmiercionośną pułapkę. W efekcie cała wyspa otoczona jest przez osiadłe na dnie wraki statków, których pochylone w różnym stopniu maszty wyłaniają się z mglistych oparów niczym ostrzegawcze znaki; chodzą słuchy, że to właśnie tutaj swoją ostatnią podróż zakończył niesławny Syreni Lament, pociągając na dno niemal setkę pasażerów i członków załogi, aczkolwiek samego okrętu nigdy nie odnaleziono.
Mimo czyhających na wyspie niebezpieczeństw, z czasem stała się ona dość popularnym celem samozwańczych poszukiwaczy artefaktów - zwłaszcza, gdy odkryto istnienie wydrążonego w czarnych skałach systemu grot i jaskiń, służących w przeszłości bliżej nieznanemu przeznaczeniu. Większość korytarzy zapadła się, czyniąc poruszanie się po skalnych komnatach prawie niemożliwym, ale od czasu do czasu wciąż można spotkać tutaj śmiałków, liczących na to, że uda im się odnaleźć nieco więcej niż rozkładające się zwłoki rozbitków i zaścielające wyspę kości. Ci, którym udało się zwiedzić Cmentarzysko i wrócić, twierdzą zgodnie, że jest nawiedzone: podobno po zmierzchu korytarzami niesie się echo syreniego śpiewu, a wśród kamiennych ścian snuje się duch zakrwawionego mężczyzny z ziejącą w klatce piersiowej dziurą, opowiadającego historię utraconej miłości, która odebrała mu wszystko - łącznie ze zmysłami i wyrwanym z piersi sercem.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwa tajemnica wyspy nie znajduje się na powierzchni, a pod nią - jeżeli ktoś zdecydowałby się zanurkować, i udałoby mu się dotrzeć w pobliże dna, odnalazłby częściowo zniszczoną wioskę trytonów, sprawiającą wrażenie, jakby jej mieszkańcy opuścili ją w pośpiechu, pozostawiając za sobą większość cennego dobytku i prywatnych pamiątek.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 27.02.19 23:08, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.12.18 20:58
Lęk sparaliżował wszystkie moje członki, mózg wysyłał sygnały, błagając o ratunek ale kończyny nie reagowały w żaden sposób i nagle poczułem oślizgłe szpony śmierci na mojej szyi. I to dosłownie. Towarzyszył im obrzydliwy odór atakujący nozdrza. Spojrzałem w martwe oczy czegoś, co być może rownież było kiedyś żeglarzem, tak jak my nieszczęśliwie wyniesionym zbyt daleko; w tej chwili sie ocknąłem (chyba każdy w takich okolicznościach zrobiłby to samo), albo raczej ocknęło sie moje ciało - zaczęło reagować, chociaż tym razem to umysł stracił nad sobą panowanie. Nie chciałem umierać, byłem na to za młody! Miałem przed sobą całe życie! Tyle jeszcze chciałem zrobić, tyle zobaczyć, tyle poznać, poczuć, posmakować!... Musiałem wiec wziąć sprawy w swoje ręce - żaden umarlak nie pociągnie za sobą Johnatana Bojczuka! Miałem zamiar zrzucić z siebie tego dziada, szczególnie że kolejny łapał mnie już za kostkę. Wierzgam wszystkim czym mogę, żeby sie tego pozbyć - kopię i odpycham go od siebie celując... W cokolwiek byle sie powiodło...!

Próbuje zrzucić inferiusa, rzucam




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.12.18 20:58
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.12.18 21:53
Obserwując nędzną próbę podniesienia się zacisnął nieznacznie usta zdając sobie sprawę, że obrażenia były poważniejsze niżeli przypuszczali. Wydostawszy się spode regału kucnął przy dziewczynie starając się wymyślić jakiś plan, musieli czym prędzej opuścić ładownię, a jej stan i fakt egipskich ciemności niczego nie ułatwiał. Wywrócone meble cały czas stanowiły zagrożenie, nie wspominając już o wodzie, której poziom nieustannie podnosił się.
-Złap się mnie.- rzucił intuicyjnie i chwycił kobietę pod plecami oraz w miejscu zgięcia kolan chcąc dosłownie wziąć ją na ręce. Szybka analiza sytuacji pozwoliła mu wywnioskować, że będzie to najrozsądniejsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie. Selwyn wciąż mogła oświetlać im drogę, a on czym prędzej ją pokonać byle tylko znaleźć się na szczycie schodów. Nie należał do najsprawniejszych i najsilniejszych fizycznie czarodziejów, ale też jej waga nie była nader wymagająca. -Jeśli zginę przez Ciebie to obiecuję Ci, że skręcę Ci kark.- rzucił z półuśmiechem na ustach, choć sytuacja w żaden sposób go nie bawiła.
Lament intruza kompletnie zignorował. Los tamtego mężczyzny był mu zupełnie obojętny. Właściwie, gdyby nie udało mu się wydostać z sideł petryfikusa śmierć mogłaby okazać się łagodniejsza i w zdecydowanie mniejszych męczarniach – nie miałby możliwości jakiejkolwiek walki z żywiołem. -Stul pysk.- warknął donośnie starając się iść do przodu. Kompletnie nie znał drogi, a światło Lumos było zbyt nikłe, aby mogło pozwolić sprawnie przedostać się do wyjścia. Momentalnie w jego głowie rozbrzmiał głos – obcy, ale tak parszywie mu znajomy. Totalnie abstrakcyjna sytuacja. Starał się go zdusić, uniknąć, zdawał sobie sprawę, iż za wszystkim stała nieudana próba ściągnięcia klątwy. Po jakie licho w ogóle się za to zabierał? -Zamknij się.- mruknął sam do siebie czując wewnętrzną potrzebę, żeby zrobić to co ten mu podpowiadał. Wtem na pewno udałoby mu się uniknąć ryzyka, uciec… zostawiając tym samym Selwyn na pewną śmierć. Nie, nie mógł. Wewnętrzna walka zawsze była trudniejsza niżeli ta, która miała miejsce tu i teraz. Musiał oczyścić umysł.

|odporność psychiczna (+16)




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.12.18 21:53
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 59
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]18.12.18 22:41
Obrażenia jakie pozostawił po sobie ciężki kufer były dużo poważniejsze niż się spodziewała. Naiwna część jej myślała, że usunięcie przyczyny bólu sprawi, że wszystko odejdzie. Jej szczęście prawdopodobnie wyczerpało się już w ruinach podczas starcia z duchem. Teraz kiedy nie mogła tak naprawdę się podnieść poczuła prawdziwy ból; ten fizyczny i ten psychiczny. Dla Lucindy nie było nic gorszego niż bezradność wywołana własnym stanem zdrowia. W końcu znała to od podszewki. Doskonale wiedziała jak to jest być niezdolnym przez powracające słabości.
Kiedy Drew zaproponował jej swoje ramie nawet się nie broniła. Potrzebowała jego pomocy jeżeli chciała wyjść stąd żywa, a ufała mu już na tyle by wiedzieć, że jej tutaj samej nie zostawi. Przynajmniej nie z własnej woli.
Ładownia napełniała się wodą coraz szybciej. To, że statek pójdzie na dno było wiadome, ale blondynka ciągle wierzyła, że uda im się stąd uciec zanim dojdzie do najgorszego. Nie widziała jednak teraz żadnych opcji. Na zewnątrz panował sztorm. Byli daleko od jakiegokolwiek brzegu. Gdyby ktoś jeszcze kilka godzin wcześniej powiedział jej w jakiej absurdalnej sytuacji przyjdzie jej się znaleźć to prawdopodobnie nigdy by w to nie uwierzyła. To było spełnienie jej obaw i chyba nawet ona nie wymyśliłaby sobie takiego chorego pecha.
Blondynka objęła mężczyznę tak by lepiej się trzymać. To, że właściwie nic nie widzieli wcale nie pomagało, a nikłe światło lumos bardziej drażniło niżeli pomagało. - Jeżeli zginiesz to ja też zginę. Nie będziesz musiał się zbytnio wysilać. Zero presji. – odparła i też lekko się uśmiechnęła chociaż wcale nie było jej do śmiechu.
Słysząc słowa jeszcze do niedawna speryfikowanego mężczyzny ożywiła się. Przez to wszystko w ogóle zapomniała o tym, że ten nadal się tam znajdował. - Podejdź tam, Drew, musimy mu pomóc. - powiedziała tak jakby ten fakt był całkowicie oczywisty. Słysząc jednak z ust Macnaira coś całkowicie przeciwnego do chęci pomocy stuknęła go lekko w ramię zaskoczona. - No przecież nie zostawimy go tutaj. Trzeba mu pomóc zanim cała ładownia pójdzie na dno. - dodała jeszcze, ale widząc, że jej towarzysz aktualnie znajduje się w całkowicie innym świecie spróbowała go zatrzymać własnym ciężarem. - Do cholery myśl racjonalnie… to członek załogi. Jeżeli wczoraj zakończyłeś kurs żeglarski i nagle wiesz co zrobić kiedy statek tonie to fantastycznie, ale jeśli nie to podejdź do niego i spróbujmy mu pomóc. Proszę Cię. - ostatnie słowa powiedziała już spokojnie, trochę z rezygnacją podejrzewając, że to i tak na nic się zda. Dla niej to była rzecz naturalna. Nie potrafiłaby skazać kogoś na śmierć tylko dlatego, że znalazł się w złym miejscu i w złym czasie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]21.12.18 0:39
Deirdre, Tristan

Deirdre podjęła się próby usunięcia przeszkody, zabrakło jej jednak szczęścia: w momencie wypowiadania inkantacji statkiem zatrzęsło, a jej różdżka drgnęła gwałtownie, posyłając w stronę zwałowiska podmuch zdecydowanie za słaby, by odblokować przejście. Lepiej poszło Tristanowi - jego urok okazał się udany, trafiając prosto w drewnianą barykadę. Rozległ się głośny, ogłuszający trzask, gdy wiatr przepchnął deski i fragmenty masztu dalej wzdłuż korytarza; część z nich pozostała w ścianach po bokach, część wybiła w nich podłużne dziury, ale w ogólnym rozrachunku zaklęcie przyniosło oczekiwany skutek, bo para czarodziejów miała wolną drogę - z powrotem do mesy oraz do krętych schodów, na których jednak tłoczyło się sporo pasażerów, próbując jednocześnie dostać się na górny podkład. Panował ogólny chaos, czarodzieje przekrzykiwali i popychali się nawzajem, gdzieniegdzie leżały też ciała - przygniecione zniszczonymi ścianami lub stropem. Inni, ranni, nawoływali o pomoc, ale nikt ich nie słuchał - każdy starał się wydostać, odruchowo - do góry, choć nie wiadomo było, czy rzeczywiście było po co.
Dziwne, chrapliwe śpiewanie, które słyszeli Tristan i Deirdre nie ucichło - zdawało się za to docierać z jednego z dalszych pokojów, do którego prowadziły nieco wygięte, częściowo uchylone drzwi. Przed sobą mieli kilka metrów korytarza, którego podłoga jeszcze się trzymała, wyglądała jednak wyjątkowo niestabilnie: gdzieniegdzie odpadły deski.

Alphard

Alphard, choć nie posiadł umiejętności pływackich, zdawał się mieć naturalny talent, bo po raz kolejny utrzymanie się na wodzie nie sprawiło mu najmniejszego kłopotu; mimo że był zmarznięty i wyczerpany, zdołał wydostać się na skalną półkę, upchniętą zaraz za wejściem do groty. Wewnątrz panowały ciemności, a jedynym źródłem światła było to dobiegające z zewnątrz, szarawe i zamglone - Alphard był jednak w stanie ocenić, że skała, na której się znalazł, miała około metr szerokości i, wystając z kamiennej ściany groty, biegła dalej - w ciemność. Jeżeli wyjrzał na zewnątrz jaskini, mógł zobaczyć tonący Syreni Lament: statek, mocno przechylony na jedną z burt, zanurzał się coraz mocniej w morze, a prąd znosił go w kierunku innych wraków, otaczających skalistą wyspę. Nad statkiem szalał sztorm, było to jednak zjawisko, jakiego Black nigdy wcześniej w swoim życiu nie doświadczył, mimo że zdarzało mu się podróżować drogą morską: chmury, gęste i czarno-purpurowe, układały się w kształt koła, kołując w postaci wysokiej spirali, trudnej do wytłumaczenia czymś innym, niż magią. Powierzchnia wody, na której potężny okręt tańczył niekontrolowanie, jakby pozbawiony wagi, również nie była płaska, a przypominała spiętrzający się wir.
Świst wiatru był ogłuszający, cichł jednak tym bardziej, im głębiej biegła grota; gdzieś z jej głębi, ze strony, którą trudno było jednoznacznie określić, do Alpharda docierał głos - wysoki, śpiewny, należący do więcej niż jednej istoty, układający się w słowa, których mężczyzna nie rozpoznawał - najprawdopodobniej pochodziły z innego języka. Mimo że wydawały się stłumione, docierały prosto do niego, rozlewając się po klatce piersiowej nieokreślonym ciepłem.

Alphard, w tej turze straciłeś 10 punktów żywotności (wyziębienie).

Johnatan

Johnatan szarpał się, próbując zrzucić z siebie ożywione ciało, jednak ręce inferiusa zaciśnięte były zbyt mocno - kościste, lodowate palce nadal zaciskały się na szyi żeglarza, odbierając mu dostęp do cennego powietrza. Bojczuk zaczął się dusić, a przed oczami zatańczyły mu ciemne plamy, był jednak w stanie dostrzec, że drugi z ożywieńców ciągnie go w stronę burty. Wystające, nierówne deski zaczepiały się o materiał, niszcząc ubranie i czyniąc krótką podróż wyjątkowo nieprzyjemną, a drzazgi i wystające fragmenty pokładu wbijały się w odsłonięte części ciała, jednak - do czasu. Minęło kilkanaście sekund, po których Johnatan poczuł, że górujący na nim ciężar znika, a on znów może oddychać. Zniknęło jednak również podłoże; inferius przeciągnął go przez krawędź burty, planując ściągnąć go w morskie odmęty i dając mu ułamki sekund na reakcję.

Próba utrzymania się na pokładzie przy pomocy siły fizycznej ma ST równe 50, do rzutu dolicza się podwojoną sprawność. Masz też możliwość wykonania jakiejkolwiek innej akcji, łącznie z rzucaniem zaklęć.

W tej turze tracisz 20 punktów żywotności (podduszenie).


Drew, Lucinda

Drew i Lucinda zdołali wspólnie wydostać się spod regałów, czas jednak wciąż nie działał na ich korzyść - ładownia wypełniała się wodą coraz szybciej, a jej poziom sięgał już Macnairowi ponad kolana. Od czasu do czasu w jego nogę uderzał jeden z dryfujących pakunków, pozostających jednak poza zasięgiem wzroku; światło z różdżki wydobywało z ciemności tylko najbliższe otoczenie czarodziejów. Wydostawszy się na otwartą przestrzeń, oboje widzieli też mdły poblask w postaci poziomej linii, wyznaczający miejsce, gdzie spod szpary w drzwiach wydobywało się światło.
- Słuchajcie - podjął męski głos, wydobywający się z mroku. Drew i Lucinda byli w stanie bez trudu w przybliżeniu określić, gdzie znajdował się autor słów. - Na podstawie waszej wymiany zdań wnioskuję, że nie macie zielonego pojęcia, co tu robicie, ani co właśnie się wydarzyło. Ja wiem. Jestem w stanie nas wszystkich stąd wydostać, ale musicie mi pomóc. Coś przygniotło mnie do ściany - mówił; słychać było, że stara się utrzymać emocje na wodzy, w sylabach pobrzmiewało jednak ponaglenie i mocno skrywany strach. - Jeżeli zostaniemy tu chwilę dłużej, to będziemy się modlić, żeby zdążyć utonąć, zanim nas znajdą - dodał jeszcze, po czym zamilkł.
Zamilkł również głos w głowie Drew - najprawdopodobniej tymczasowo, Macnair mógł jednak póki co cieszyć się samotnością we własnym umyśle.

Bąblogłowa - 2/5

żywotność i ekwipunek:

Na odpisy czekam do 22.12 do godz. 23:59.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]21.12.18 11:53
Zaklęcie się nie powiodło, nie zdołała wykrzesać z siebie wystarczająco wiele magii, by zawładnąć potężnym podmuchem powietrza, mogącym utorować im drogę ku górze. Poczuła się zawstydzona, lecz nie to było najgorsze - ostry komentarz Tristana sprawił jej ból, wpędzając w jeszcze mocniejsze zażenowanie. Znów została zbesztana a brak zdolności w zakresie uroków wytknięty; bezwłasnie opuściła rękę, w której trzymała jakarandowe drewno i spuściła na moment głowę. Zmarznięta, zdezorientowana i rozgoryczona nie potrafiła tak doskonale utrzymać maski obojętności; nie przy nim i nie na środku morza, w nieznanym miejscu, na najwyraźniej tonącym statku. Wiedziała już, co czyni ją tak niedorzenie wrażliwą - wszytko, co złe, zrzucała na karb wyżerającego ją od środka pasożyta - ale nie potrafiła jeszcze nad tym doskonale zapanować. W jej czarnych oczach na krótki moment rozbłysnął smutek, uraza i niezrozumienie. Miała nadzieję, że nie zdołał ich zauważyć w półmroku, nie odezwała się jednak ani słowem. Spoglądała na oczyszczoną drogę naprzód - podłoga nie wyglądała zbyt stabilnie, deski trzeszczały, a dalej na końcu korytarza zajaśniały schody i ludzka ciżba, pragnąca za wszelką cenę wydostać się na pokład. Prymitywny instynkt nakazywał jej ruszyć w tę stronę, ale dziwny, niepokojący zaśpiew mocniej przyciągał jej uwagę. Niezwykle ostrożnie ruszyła w kierunku wygiętych drzwi, zza których dochodziły chrapliwe dźwięki: szła blisko ściany, tam, gdzie deski wydawały się najbardziej solidne, gotowa w każdej chwili chwycić się jakiegoś wiszącego na ścianie elementu, by nie spaść w dół. Gdy znalazła się przy drzwiach mocniej ścisnęła różdżkę, lewą ręką naciskając klamkę, by otworzyć drzwi i stawić czoła temu, co znajdowało się w kajucie.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]22.12.18 20:12
Udało mu się wdrapać na skalną półkę, ratując się tym tylko od jednego zagrożenia w postaci wody. Nie było chyba możliwości, aby mógł zapomnieć o innym niebezpieczeństwie – inferiusach. To cud, że nie utonął, choć w obecnej sytuacji niezbyt wiedział czy szczęściem w nieszczęściu nie byłoby czasem zostać całkowicie przykrytym lodowatą wodą i skończyć gdzieś na dnie. Znajdował się przecież w grocie, z której masowo wypływały ożywione trupy. Wiedział, że musi pozostać cicho, aby nie ściągnąć na siebie uwagi kreatur skrytych pod wodą, choć na chwilę obecną czuł się całkowicie osamotniony. Przynajmniej udało mu się wydostać z wody, w której zdążył już przemarznąć do szpiku kości. Może i powinien pozbyć się przemoczonego płaszcza, który mu ciążył na ramionach, ale co będzie, jeśli jednak w końcu się przyda i właśnie wtedy zabraknie go pod ręką najbardziej? Zostawił go na sobie.
Jak do tego wszystkiego doszło? Chciał zrozumieć co się właściwie wydarzyło i miał wreszcie chwilę, aby spróbować cokolwiek poukładać w swojej głowie. Wziął głębszy wdech. Zaczęło się od zamachu na kapitana, tego całego Randalla. Chociaż kapitan mógł być przypadkową ofiarą. Ale jego rany nie były spowodowane wybuchem, musiał zostać zaatakowany, bo krwawe rany sączyły się pod materiałem nienaruszonej koszuli. Ktoś sabotował zatem rejs i to o to musiało się rozchodzić. Po co? Nie udało się zatrzymać tej cholernej aparatury na statku, bo ktoś to uniemożliwił. I ktoś wprowadził konkretne współrzędne naprowadzające do tego miejsca, przez co okręt znalazł się pośrodku sztormu. A ten nie mógł być dziełem natury. Z półki skalnej był jeszcze w stanie ujrzeć to, co dzieje się na zewnątrz groty. Statek tonął i wciągał go piętrzący się wir, gdy ciemne chmury skupione nad nim w kole zsyłały na niego wichurę, ulewę i rozbudzały najgroźniejsze fale. nie bez powodu ktoś sprowadził na te wody Syreni Lament. Czyżby pasażerowie mieli być kolejną częścią armii zniewolonych inferiusów?
Jeśli chciał przeżyć, musiał coś zrobić. Wciąż była w nim jeszcze ogromna wola przetrwania. Nie myślał o nieszczęśnikach ze statku, musiał myśleć o sobie. Rozejrzał się uważniej po grocie i dostrzegł, że może ruszyć w głąb jaskini. To nie było idealne rozwiązanie, lecz dawało to znikomą wizję uniknięcia śmierci, przynajmniej na chwilę. Miał przy sobie saszetkę z eliksirami, tajemniczy medalion i przede wszystkim najdroższą różdżkę.
Usłyszał coś. Dźwięki płynęły do niego z oddali, nierozpoznawalne słowa. Jego klatka piersiowa wypełniła się ciepłem i nie był w stanie pojąć istoty tego uczucia. Jakim cudem głos – a raczej chór głosów – mógł wprowadzać go w tak dziwny stan? Kolejny niepokojący aspekt. Wymykający się logice element.
Postanowił udać się w tajemniczą podróż w ciemność. Gdyby mógł, oświetliłby sobie drogę, jednak cały czas miał z tyłu głowy wizję rzucających się w jego stronę inferiusów. Musiał zapomnieć o świetle, stopniowo oddalając się od jego jedynego źródła. Kroki stawiał niezwykle ostrożnie, w dłoni cały czas asekuracyjnie ściskając różdżkę.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]22.12.18 20:29
Posłał jej spojrzenie pełne kpiny, a następnie westchnął głęboko wiedząc, że będzie mu marudzić nad uchem przez kolejne lata, jeśli nie pomoże temu kretynowi. Lucinda wyjątkowo wierzyła w ludzi, chłonęła ich słowa bardzo rzadko poddając je jakiejkolwiek analizie – skoro ktoś coś mówił o sobie, to tak musiało być. Ignorowała możliwość kłamstwa, nie starała się szukać złych aspektów, a tylko wyłącznie te dobre i właśnie ów problem najczęściej wpychał ją w sidła tarapatów. -To, że wygląda jak żeglarz wcale nie oznacza, iż nim jest. Być może zjawił się tu, aby naprawić usterkę, a z drugiej strony mógł szukać czegoś interesującego i być zwykłym złodziejem. Kamuflaż Sewlyn, mówi Ci to coś?- szepnął na jej ucho, wzrokiem starał się cokolwiek odnaleźć w ciemności. Lumos na niewiele się zdawało, właściwie tylko pomagało uniknąć im zderzenia się z czymś wystającym ponad poziom wody. Pakunki znajdujące się niżej nieustannie dawały szatynowi znać o swojej obecności, bowiem co chwila obijały się o jego nogi wywołując wyraźny grymas na twarzy. Marzył już o porządnym kielichu.
-Wpadł tu jak opętany, umazany krwią i ponadto celował w Ciebie różdżką. Nie wyglądał mi na członka załogi, a jeśli takowym był, cóż, ja nie zamierzam ryzykować życia- dodał cicho, aby mężczyzna nie mógł ich słyszeć. Macnair pragnął czym prędzej wydostać się, dlatego zignorował prośby dziewczyny, jedynie nieco mocniej ją do siebie dociskając, jakby wpadła na genialny pomysł wyrwania się. Ujrzawszy poziomą szczelinę przepuszczającą światło ruszył bez namysłu w jej kierunku, gdy rzekomy żeglarz ponownie zaczął mówić – tym razem zdecydowanie bardziej rozważnie i trzeźwo. Wsłuchiwał się w jego słowa starając się wyłapać jakąkolwiek emocję mogącą wskazywać na fakt, iż kłamał. Może drgał mu głos? Może było cokolwiek innego mogącego wskazywać na fakt, że jedyne na czym mu zależało to uratować siebie, a nie statek idący na dno. Drew nie spędził na morzu nader wiele czasu, ale wiedział że woda była żywiołem, który trawił równie mocno i szybko, co ogień. Nie było chwili do stracenia, musieli dostać się wyżej. Głosy ucichły, wiedział że mógł liczyć na swój instynkt.

|spostrzegawczość




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]22.12.18 20:29
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]22.12.18 21:37
To wcale nie było tak, że Lucinda ślepo wierzyła w każdego. Oczywiście, że potrafiła odróżnić rzeczy dobre od złych i tak samo było z ludźmi. Merlin jej świadkiem, że przeżyła wystarczająco dużo złych rzeczy ze strony ludzi by wiedzieć, że nie każdemu można było ufać. Tylko czy coś takiego może decydować o tym czy w sytuacji życia i śmierci zostawić kogoś na pastwę losu? Po prostu pozwolić komuś umrzeć, bo prawda może być inna niżeli się wydaje? Może i nie był marynarzem, może i celował w nią różdżką, ale na co miał mu się zdać kamuflaż kiedy od tego czy go uwolnią zależały tylko słowa. Mógł być po prostu człowiekiem, który potrzebował pomocy. Słysząc słowa Drew miała ochotę palnąć mu w głowę. - Może być i nawet papieżem. Nikt na to nie zasłużył. Nawet kłamca i złodziej. - powiedziała odwracając się w stronę, z której dobiegał głos mężczyzny. Naprawdę chciała mu teraz pomóc. Gdyby miała zdrowe nogi i mogła chodzić prawdopodobnie postawiłaby na jedną kartę by później nie żyć ze świadomością porzucenia kogoś dla własnej wygody. Oczywiście w pewnym momencie należy odpuścić, nie ryzykować aż nadto, ale nie teraz kiedy tak naprawdę jeszcze mogli coś zrobić.
Szlachcianka nie miała zbyt wiele do powiedzenia w owej kwestii i to doprowadzało ją do szewskiej pasji. Nienawidziła tej bezradności. Była wdzięczna, że ją ze sobą zabrał, ale nie potrafiła zrozumieć jak można z taką łatwością decydować o życiu innych ludzi. Ona miała szczęście, bo jej pomógł, a obcy im mężczyzna na owe szczęście sobie nie zasłużył? - Więc go dobij, bo to już jest okrucieństwo – dodała słysząc jego wyjaśnienia. To nie był jej upór by się z nim o wszystko kłócić. Po prostu gdyby miała wybór postąpiłaby inaczej. Całkowicie inaczej. Wyboru jednak nie miała dlatego zanim ruszyli uniosła różdżkę by jeszcze raz spróbować wypatrzeć leżącego na ziemi czarodzieja. Lumos dawał zbyt nikłe światło by tylko na nim polegać dlatego Lucinda wsłuchała się dokładnie w głos mężczyzny nie tylko analizując treść jego słów, ale przede wszystkim by postarać się zlokalizować to gdzie się znajdował. To nie mogło być aż tak daleko. W połączeniu z ciągle świecącym się lumos przecież mogło się udać. - Reducto – powiedziała starając się skupić na miejscu, w którym znajdował się mężczyzna, ale zdawała sobie sprawę z tego, że w panujących ciemnościach ciężko będzie jej cokolwiek wyczarować.
Bez względu na rezultat zaklęcia Lucinda wyciągnęła różdżkę należącą do Drew w jego stronę. Lepiej, żeby miał ją obok siebie jeśli to co działo się teraz nie miało być najgorszym co ich czeka.


pierwsza kostka na spostrzegawczość (II), druga kostka na zaklęcie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]22.12.18 21:37
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 95

--------------------------------

#2 'k100' : 2

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 3 ACQ0Cnh
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]25.12.18 10:49
Ciemność, widzę ciemność... Gdzieś pomiędzy kolejnymi czarnymi plamami dostrzegam fragmenty swojego życia, które przelatują mi przed oczami. Pstryk! Kolejna scena. Cóż, chociaż śmierć właśnie ciągnęła mnie za sobą, musiałem przyznać, że dokonałem całkiem klawych rzeczy. Jeśli więc faktycznie miałem umierać, to przynajmniej umrę ze świadomością, że wielu mogłoby mi pozazdrościć. Wtem jednak na nowo mogę oddychać, łapię więc w płuca powietrze; ale jednocześnie tracę grunt pod plecami i chociaż w pierwszej chwili odczuwam pewną ulgę, bo drzazgi już nie wbijają mi się w każdy odsłonięty kawałem skóry, nie szarpią materiału płaszcza i w ogóle, to w drugiej dociera do mnie, że właśnie ląduję za burtą. Nie uśmiechało mi się spotkanie z lodowatą wodą, ani zginięcie gdzieś w przerażających głębinach w dodatku z ożywieńcem u nogi. Więc w całym tym chaosie staram się złapać czegokolwiek.

próbuję przy pomocy siły




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]25.12.18 10:49
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 61
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]26.12.18 13:46
Spuszczony na kwintę nos Deirdre nie obszedł go nazbyt, kiedy gruzy zostały rozpierzchnięte zaklęciem; nie moczył się w życiu nigdy wcześniej i zasadniczo nie zamierzał też nigdy później - i nie dzisiaj. Coś jednak podpowiadało mu, że zamierzenia nie stały wcale tak blisko rzeczywistości, jak mocno by tego chciał. Miał swoje sposoby, by pozostać nad powierzchnią, ale nie mógł wisieć nad oceanem w nieskończoność. Czy stąd wciąż widać było angielski brzeg? Francuski? Jakikolwiek? Nie tylko nie znał się na żegludze, nie znał żadnego sposobu, by mogli nakreślić swoją pozycję. W każdym razie - inną niż powolny upadek w dół, bo statek najwyraźniej się zatapiał. Musieli odnaleźć szalupy ratunkowe, jednak coś - coś tutaj - ciągnęło ich ku sobie, jak błędny ognik mamiący, by ruszyć jego śladem wgłąb mętnych i lepkich bagien. Szedł za Deirdre, jednak w tym czasie mocniej uścisnął dłoń na rękojeści różdżki, zastanawiając się nad swoim kolejnym ruchem.
- Carpiene - mruknął, wciąż wsłuchując się w dziwne szepty.

przepraszaprzepraszamprzepraszam



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 3 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier

Strona 3 z 22 Previous  1, 2, 3, 4 ... 12 ... 22  Next

Cmentarzysko statków
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach