Wydarzenia


Ekipa forum
Klif Babbacombe
AutorWiadomość
Klif Babbacombe [odnośnik]17.02.21 1:13
First topic message reminder :

Klif Babbacombe

Babbacombe to jeden z potężnych klifów u wybrzeża Devon, u którego podnóża roztacza się urokliwa plaża Oddicombe. Z początku był nie do okiełznania, jednak ostatecznie mieszkańcom pobliskiego miasteczka Torquay udało się utworzyć na nim kolejkę z dwoma wagonikami, na zmianę kursującymi w górę i dół: miało to zapobiec tragicznym wypadkom przy próbach skrócenia sobie drogi ze szczytu klifu na roztaczającą się u jego podnóża plażę. W środku każdego z wagoników mieści się do czterdziestu osób w pozycji stojącej, jednak dziś trudno spotkać tu podróżnych. Ze względu na zawirowania lat 1956-57 kolejka popadła w zapomnienie i powoli niszczeje.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Klif Babbacombe - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Klif Babbacombe [odnośnik]18.09.23 16:43
18 VII 1958


Niebo przybierało barwę słodyczy.
Zawsze chciała przeczytać w którejś ze swych książek podobny opis zachodzącego słońca. Obeznanie w literaturze pozwalało jej wszak bardzo prędko dostrzec pewne utarte frazy, które pojawiały się w tych aspektach życia, które dziać się musiały cyklicznie. Na ileż sposobów można było opisać sposób, w jaki wiatr targa rozwieszonym na sznurku praniem, jak brzmi pieśń świerszczy pochowanych w wysokich trawach niedalekich pól, jaką kołysankę śpiewa morze, gdy falami gładziło piaszczysty brzeg plaży? Była ich pewnie ograniczona ilość, ale ze wszystkich powtarzających się opisów, Marii najbardziej brakowało porównania kolorów nieba w trakcie zachodu słońca do kolorów słodyczy.
Dziś, stojąc na szczycie klifu, w jednej ręce trzymając drążek miotły, na której przyleciała na miejsce, przypominała sobie wszystkie słodycze, jakie miała okazję zjeść w swym życiu.
Zdecydowana ich większość nosiła francuskie nazwy — jadła je w szkole, często ukrywając się przed nauczycielką latania i opiekunką Smoków. Prędko okazało się bowiem, że gdy miała dostęp do pożywnego jedzenia, jej ciało poczęło rosnąć według wszystkich znanych zasad. Z chudego patyczaka stała się polotkiem bardziej podobnym do kobiety, a pełnia kształtów dotrwała z nią do dnia dzisiejszego — wzmacniana tylko wysiłkiem fizycznym, którego nigdy sobie nie odmawiała. Odeszła jednak słodycz różnokolorowych macaron, malinowych eklerków, długich guimauves i innych. Ostatnimi czasy miała niezwykłą ochotę na pâte de fruits, ale wciąż nie mogła dostać cukru. Musiała więc próbować działać z tym, co miała pod ręką, samodzielnie próbując dopasować słodycze do koloru nieba przy zachodzie słońca.
Dzisiaj więc rozciągająca się przy horyzoncie pomarańczowa barwa stała się jednością z dwiema brzoskwiniami, które spoczywały w wiklinowym koszyku trzymanym w prawej dłoni Marii. Obok nich znalazło się jeszcze miejsce na dwie kanapki z odratowanym w piecu suchym chlebem i własnoręcznie przygotowaną konfiturą bananową. Obok nich znajdowała się jedna, jedyna butelka wypełniona zielonym płynem. Maria mgliście pamiętała podobną butelkę z przyjęcia swej kuzynki, nawet wróżka narysowana na etykiecie wyglądała podobnie, ale nic innego — poza tym, że był to jakiś alkohol — nie przychodziło jej do głowy. Trudno, najwyżej to wypluje i wyleje, jeżeli nie będzie smakować.
Okolice klifu były dziś szczególnie ciche — dzień przecież się kończył, noc stąpała powoli po piętach osób takich, jak Maria. Korzystających z samotności i ciepłoty oddawanej przez nagrzane w trakcie dnia skały. Ale blondynka nie chciała się bać; chciała wierzyć, że mając przy sobie miotłę mogła prędko uciec, jeżeli komuś przyszłoby do głowy chcieć ją nastraszyć. Nie byłby to zresztą pierwszy taki przypadek w jej życiu. Codziennie powtarzała sobie, nieprzerwanie i nieznużenie, że nie może spędzić całego życia w strachu. Że musi podejmować ryzyko i być odpowiedzialna za swoje błędy. A może to nie był jej głos, tylko głos Elviry albo pani Cassandry? Nieistotne — jeżeli splatały się w jej podświadomości w jedno, zostały już przez nią wchłonięte jako własne.
Krok po kroku, każdy samotny piknik po kawałku.
Zasiadła więc niedaleko skraju klifu, kładąc ostrożnie koszyk przed sobą, a miotłę po swej prawej stronie tak, aby mieć ją od razu pod ręką. Nie wyciągała jeszcze jedzenia, skupiona bardziej na obserwowaniu otaczającej ją natury. Drzewa za nią szumiały cicho, blaszki liści poruszały się od wiatru. Słoneczna smuga rozpościerała się po raczej spokojnej tafli morza, lecz nie ona jedyna górowała tak nad wodą, jak i na niebie. Zaraz obok widniała przecież kometa, przypatrująca się Marii zewsząd, o każdej porze dnia i nocy. Podświadomie Maria wybrała przecież na swe miejsce odpoczynku Devon dlatego, że chciała uciec od komety w Gloucestershire, a ta i tak przybyła zaraz za nią.
Dziewczyna podniosła dłoń w górę, rozczesując palcami kosmyki gęstych, intensywnie kręconych włosów. Chwyciła zębami białą wstążkę — służącą jej zazwyczaj do ozdoby, ale będącą również świstoklikiem — po czym ostrożnie zaczęła zaplatać długi, gruby warkocz, który ostatecznie miała związać ów wstążką. Nie musiała się wstydzić. Nie było przecież nikogo, kto mógłby wyśmiać jej odstające uszy.


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Klif Babbacombe
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach