Wydarzenia


Ekipa forum
04.08.1958 - Wianki
AutorWiadomość
04.08.1958 - Wianki [odnośnik]09.10.23 21:58
First topic message reminder :

Brzeg w Dorset
Brzeg plaży w Weymouth04 sierpnia 1958
Steffen Cattermole, Neala Weasley, James Doe, Liddy Moore, Celine Lovegood, Marcelius Sallow, Aisha Doe, Anne Beddow i Finnegan Fenwick bawią się - jedni lepiej, inni gorzej - po wyłowieniu wianków.

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
04.08.1958 - Wianki  - Page 30 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]18.11.23 23:09
Powinien. Powinien go odszukać. Zalążek niepokoju z każdą chwilą przeradzał się w coś większego, coś trudnego do określenia. Przez chwilę jeszcze podrygiwali do Elvisa, taniec szedł gładko, muzyka przepływała przez całe jego ciało, utrzymując go w niewidzialnych ryzach. Kiedy się skończyło świat wokół niego zrobił się nagle dziwnie wielki i dziwnie obcy.
– To... to ja pójdę... — zapowiedział i spojrzał na uśmiechającą się i skłaniającą teatralnie Anne. Pokiwał głową i sam wykonał podobny gest reflektując się, skłaniając w pas z nonszalanckim ruchem dłoni. — To ja dziękuję, Anne — mruknął uśmiechając się słabo, blado. Zerknął na Nealę, kiedy skończyła tańczyć z Castorem, po chwili ciągnąć dziewczynę już w stronę butelki. Spojrzał na Castora, a potem na Steffena, a potem odwrócił się w drugą stronę i ruszył w stronę jarmarku. Miał szukać Marcela, musiał sprawdzić czy wszystko było w porządku z nim. Skręcił więc od razu w stronę, gdzie jak mu się zdawało rozdzielili się, ale nigdzie nie mógł go znaleźć. Ruszył więc dalej, nie wołając, patrząc tylko po chaszczach, kierując się w stronę namiotów.



it's hard
to forget your past if it's written all over your body


James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Kiss me
until I forget how terrified I am
of everything
wrong in my life
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 28
SPRAWNOŚĆ : 12
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]21.11.23 18:19
Steff rozbudził się trochę, ponaglony do picia przez Nealę.
-Oooo dzięki! - z bladym uśmiechem się napił, ale słowa do toastu mu umykały. Powiedziałby Neali, że jest kochana, ale komplementy nie przychodziły mu już z taką łatwością jak jeszcze pół godziny wcześniej. W głowie miał pustkę, czuł się dziwnie smutny i rozbity, nieświadom, że to skutki uboczne narkotyku. -Ale... przepraszam, ja chyba muszę iść się... - wypłakać, świadomość, że wianki spędził bez Belli stawała się nie do zniesienia. Co teraz robiła, gdzie była, z kim była? -...położyć. Ale najpierw pomogę szukać Marcela. - zaoferował się, dołączając do Jima. -Dziękuję wam! - spróbował uśmiechnąć się szczerze.

***

Jane, zaatakowana przez wyzwiska psów, wybuchła RZEWNYM płaczem. Nawet uderzenie obrażającego ją chłopaka jej nie wyszło, a teraz czepił się jej ten inny. Trochę przestraszyła się Liddy i cofnęła się o krok.
-Tańczę! - zaprotestowała wobec niesprawiedliwych pretensji Freddiego. -Tańczyłam z Marcelem! A potem UCIEKŁ jak ostatni tchórz i gumochłon i zostawił mnie samą... sam spierdalaj! - dostała czkawki, a jej bujna pierś zatrzęsła się. Na dekolt wpełzły rumieńce. Dekolt znajdował się na wysokości oczu Freddiego. -Albo... nie, nie zostawiaj mnie samej... z nimi! - przerażona spojrzała na psidwaki i czknęła.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]22.11.23 0:00
Korzeń wciąż trzymał jego nogę, a im mocniej nią wierzgał, tym mocniej zaciskał się wokół jego kostki, czuł zimno, czuł ciemność tkaną wokół paciorkowatymi białymi oczkami, przytłaczającą, ciężką, trudną, przerażającą. Świat przestał już wirować, nie słyszał przyjaciół, gwizd w uszach pochodził zewsząd - przerażał - chybocząca się na wietrze trawa poruszała się zbyt wolno. Patrzył na korzeń owinięty wokół jego nogi szeroko otwartymi oczyma, przekrwionymi, z źrenicami szerokimi jak dwa spodki, patrzył i czuł, jak jego serce zaczyna przyśpieszać; jak ciało wstrzymuje oddech, korzeń ciągnął go pod wodę, coraz trudniej było mu wziąć oddech. Ciche nie zamieniało się w trudny do zrozumienia bełkot, ciało zaszło potem. Odnalazły go ramiona, czułe, nie uciekał od nich, głos przedzierający się przez ten upiorny gwizd, jak z oddali - zza powierzchni wody - niewyraźny, ale spokojny, jak ciepłe fale. Przygarbione ramiona ściągnęły się ku ciału, dłonie ciągnęły głowę w dół, między kolana, tutaj nikt nie mógł go dopaść, nikt, nikt, nikt, idź precz, korzeniu.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

I walk the line

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 40
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]25.11.23 15:23
-A Becia to kto?- śmiałem się razem z Lidką czując coraz większy ból w okolicy brzucha. Nie mogłem przestać, normlanie jak po diablim! O cholera, może ktoś jeszcze miał trochę tego fantastycznego suszu? Może powinniśmy nauczyć się go hodować? Przydałby się ktoś kto by nam powiedział jak, ale byśmy mieli raj na ziemi!
-Megatonagiem- powtórzyłem czując jak znów łzy zaczęły mi napływać do oczu. Z jednej strony chciałem się uspokoić, bo te ciastka naprawdę były pyszne i nie miałem jak ich jeść, ale z każdym jej słowem zanosiłem się coraz bardziej.
-To te ziemniaki? Myślałem, że to kamienie!- rzuciłem głośno, zupełnie bez sensu. Klasnąłem w dłonie zadowolony, że w końcu mogliśmy wrócić na plażę. Zapomniałem już o walce z olbrzymem, o złości i agresji, którą we mnie wzbudził. Do czasu. Musiała zjawić się ta panienka i zrzucać na nas winę za stan swojego ojca. Byli siebie warci, Lidka miała rację. -Tańczyłaś z Marcelem?- uniosłem brwi i nieświadomie przeniosłem wzrok w kierunku krzaków, do których wrzuciłem kolegę. Moore zdawała się ruszyć mu na ratunek ignorując tym samym, że ta mogła zorientować się co do jego obecności. No nic, bawimy się dalej. -Ale już teraz nie tańczysz. Minął nas i mówił, że idzie do eee- no myśl Freedy do kogo mógł iść. -Do Nali- bo Nala miała ta ruda z gramofonem? -Zaśpiewała mu balladę i od razu się zakochał- bredziłem od rzeczy rzecz jasna zajadając się ciasteczkami. Uniosłem wzrok chcąc sprawdzić czy sobie poszła, bo nie słyszałem kroków i zamiast widoku jej pleców ujrzałem głęboki dekolt. Zamrugałem powiekami, przełknąłem głośno ślinę i odsunąłem się do tyłu łypiąc na nią zaskoczony. Świat wirował, ale jeszcze zbyt mało, żebym potrafił zapomnieć o zawstydzeniu. -Nie jest ci zimno?- nie martwiłem się o nią, ale jakoś no. Wolałem, żeby coś narzuciła na ramiona. Przestałem się dziwić, że Marcel poszedł z nią w tango. -Muszę już iść, zapomniałem, że zostawiłem zarzuconą wędkę. Pewnie mam branie- zerwałem się na nogi i skierowałem po butelkę, którą chwyciłem w dłonie. No i napiłem się, jakby inaczej.


Jedną z bolączek współczesnego świata jest to, że nikt nie wie
kim tak naprawdę jest
Freddy Krueger
Freddy Krueger
Zawód : Rybak, alchemik, złodziej
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
We li­ve, as we dream
– alo­ne.
OPCM : 2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 12 + 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11968-freddy-krueger https://www.morsmordre.net/t12029-eldur#371473 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f454-warwickshire-warwick-barka-na-rzece-avon https://www.morsmordre.net/t12028-skrytka-bankowa-2600#371466 https://www.morsmordre.net/t12087-freddy-krueger#372584
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]25.11.23 17:33
- Be...haha... Becia to też owca hahahaha! I mają imiona na "beee" - odparła na końcu wydając z siebie dźwięk, który miał imitować beczenie owcy, który ostatecznie przerodził się w kolejną salwę śmiechu. Też prawie się popłakała z tego wszystkiego, bo nawet kiedy próbowała się uspokoić i przestać śmiać, to na nowo ją rozbawiał śmiech i widok Freddy'ego i nic z tego nie było. I chichrałaby się dalej, gdyby nie ta cała agresywna panna. W sumie... może nawet dobrze się stało, że ta głupia flądra ją walnęła i sprowadziła na ziemię? Dzięki temu ogarnęła, że z Marcelem było coś nie tak i dzięki temu mogła jakoś zadziałać. I niestety słowo "jakoś", było tu najlepszym określeniem, bo kompletnie nie wiedziała co ma robić.
Marcel skulił się jeszcze bardziej, ale przynajmniej przestał wierzgać. Wciąż coś mamrotał, ale teraz nie była w stanie go zrozumieć. Nie wiedziała co zrobić, ani co mówić, bo chyba i tak niewiele do niego docierało, więc po prostu otoczyła go ramionami i przytuliła mocno do siebie.
- Jestem tu. Jestem przy tobie, Marcel - zapewniła go, pocierając ręką jego ramię teraz lepkie od potu.
Żałowała, że nie było z nimi Neali, ona wiedziałaby co robić. Może trzeba go było jak najszybciej do niej zabrać? Ale niby jak to zrobić? Był w takim stanie, że Liddy nie miałaby go nawet serca zachęcać do wstania. Zresztą... i tak nie reagował na jej słowa. Z drugiej strony... Neala może wiedziałaby co się z nim działo? A może uderzył się w głowę przy upadku? Może coś go bolało? Pewnie były jakieś zaklęcia, żeby to sprawdzić, a potem mu pomóc, ale sama ich nie znała. A... a może miał to samo co... Poczuła jak lodowaty dreszcz przebiega jej po plecach. O nie, na pewno nie chciała teraz o tym myśleć!
- Jestem tu ja, jest Freddy... - mówiła dalej, po prostu żeby mówić. Ją samą to uspokajało, bo przynajmniej nie skupiała się tylko na tym, że jej kumplowi coś było, a ona nie wiedziała jak mu pomóc.
Czy wtedy na plaży... sama też tak wyglądała? Tak się zachowywała? Większość wspomnień z tamtej chwili, mimo że przecież całkiem świeżych, miała zamazaną, ale... wiedziała, że Nela jej jakoś pomogła... Ale jak? Czuła, że gdyby skupiła się na tym bardziej, to by sobie przypomniała, ale... za bardzo się bała grzebać w tych wspomnieniach. A co, jeśli znów jej się tak stanie jak wtedy? Znów jej odwali? Przerażona na nic się teraz zda.
- Marcel...
Jak miała mu pomóc? Musiała improwizować.
- Słyszysz mnie? - zapytała z nadzieją. - Nie musisz nic mówić... Możesz... możesz ścisnąć moją rękę, jeśli mnie słyszysz - powiedziała nagle wpadając na ten pomysł i wsuwając swoją dłoń pod jego. Drugą ręką nie przestawała go obejmować, nie tylko dlatego, żeby go jakoś wesprzeć i dać znać, że jest przy nim... ale też dlatego, że był po prostu zimny. Wydawało jej się, że zimniejszy niż powinien być nawet, jeśli cały wieczór latał bez koszuli. Wieczór był przecież ciepły.
- Dasz radę, Marcel... Proszę, daj znak...


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]26.11.23 16:47
Wiedział, że ściskający go korzeń nie odpuści nigdy, wiedział, że długie czarne łapska Freddiego mogły odnaleźć go w każdej chwili, czas stanął w miejscu, trwał w nieskończoności, tu i teraz istniało i miało nigdy się nie skończyć. Nie było chwilę temu, nie było też żadnego zaraz, bo teraz utknęło w kompozycji czasu i miało nigdy się nie złamać. Serce biło mocniej, a oddech było powziąć coraz trudniej, gdy dopadała go straszliwa świadomość, że utknął pośród tych grzybów, pociorkowych oczu, że jeszcze wczoraj był gdzie indziej i że nie wiedział, jak dostać się do jutra. Podróż do innego świata świadomości objęła pokrętną i mroczną drogę, wiodącą przez cienie zrodzoną z obaw i koszmarów. Liddy mogła poczuć drżenie jego ciała, jak kopnięcie prądu, które zamieniało się w silniejsze wstrząsy. Cykliczne, powracająca, nie odbierające mu jednak w pełni władzy nad ciałem. A on czuł, że nie miał już ochoty ani na ciastka ani na kiełbasę, bo coś niepokojąco przewróciło mu się w żołądku, paliło żołądek, naciągało gardło; zakasłał, sucho, z głębi płuc, zaraz zaciskając usta; nudności w połączeniu z utrudnionym oddechem sprawiały, że całe gardło przeszył tępy uciążliwy ból.
- Mh... Mhm - odpowiedział, słysząc jej pytanie; słyszał ją, była tuż obok i bardzo daleko jednocześnie. Czuł jej bliskość, osłaniała go od wiatru, ale chłód i tak prześlizgiwał się po całym ciele, lepko jak trzymający go korzeń. Nie był pewien Freddiego, ale ona nie chciała zrobić mu krzywdy.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

I walk the line

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 40
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]Wczoraj o 12:46
-...co? - wykrztusiła Jane, słysząc, że Marcel zakochał się w jakieś Nali. -..przed chwilą całował mnie! - tupnęła nogą, a jej piersi zafalowały. Skrzyżowała ręce i się lekko ścisnęły. -Nienawidzę... mężczyzn! NIENAWIDZĘ! - krzyknęła piskliwie, a potem odwróciła się aby uciec i przypomniała sobie o tatusiu.
-TATO! TATO! POMOCY! - zaczęła się drzeć na całą łąkę, a potem uciekła - prawdopodobnie wezwać pomoc.

/Jane zt podkówka


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen

Strona 30 z 30 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30

04.08.1958 - Wianki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach