Leonora
AutorWiadomość
Biała gołębica, wykluta z jaja dojrzewającego w gnieździe zbudowanym na dachu jednego z drewnianych wozów karawany. Po roku odnalazła wóz w innym miejscu, by uwić na nim własne gniazdo, a kiedy familia się rozpadła została z Jamesem, towarzysząc mu w jego wędrówce.
Przeczytaj
DATA
ADRESAT
TREŚĆ James
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
Ostatnio zmieniony przez James Doe dnia 01.07.24 12:58, w całości zmieniany 7 razy
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj List przyniesiony przez Dziadka
Kochany Jamesie, Nie widzieliśmy się chyba sto lat! Nawet nie wiesz jak tęsknię za melodią Twojej muzyki, nic nie porywa do tańca tak bardzo jak Twoje skrzypce. Proszę, opowiedz mi co u Ciebie. Jesteś zdrowy? Nie jesteś głodny? Wciąż kręcisz się po porcie? Chciałabym Cię zobaczyć, zdradź mi tę tajemnicę, drogi Jamie, czy kiedyś uda Ci się zawitać w okolice Grimmauld Place?
Ale nie tylko dlatego do Ciebie piszę... Powiedz mi, czy znana jest Ci taka pani jak Elvira Multon? Zaczepiła mnie ostatnio w porcie, mówiła tak dziwnie, nie jestem pewna czego chciała, ale w jej oczach widziałam złość i coś... Coś okropnego. Nie wiem czy rzeczywiście mam powody do strachu, może coś mi grozi z jej strony? Wiesz o niej cokolwiek? Jest złym człowiekiem? Dość już mam scysji z ludźmi, którzy robią krzywdę innym. Jest ich wokół nas tak wielu...
Bądź bezpieczny. Uważaj na siebie.
Proszę. Celine
Ale nie tylko dlatego do Ciebie piszę... Powiedz mi, czy znana jest Ci taka pani jak Elvira Multon? Zaczepiła mnie ostatnio w porcie, mówiła tak dziwnie, nie jestem pewna czego chciała, ale w jej oczach widziałam złość i coś... Coś okropnego. Nie wiem czy rzeczywiście mam powody do strachu, może coś mi grozi z jej strony? Wiesz o niej cokolwiek? Jest złym człowiekiem? Dość już mam scysji z ludźmi, którzy robią krzywdę innym. Jest ich wokół nas tak wielu...
Bądź bezpieczny. Uważaj na siebie.
Proszę. Celine
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Neutralni
Przeczytaj Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Szanowny Panie Tremaine, w imieniu swoim oraz pozostałych członków Komisji, chciałbym pogratulować rejestracji różdżki i tym samym podziękować za powierzone Ministerstwu Magii zaufanie. Równocześnie informuję, że zgodnie z dekretem Ministra Magii z dnia 10 kwietnia 1957 roku, każdy czarodziej lub czarownica przebywający na terenie Londynu, ma obowiązek noszenia przy sobie dokumentu poświadczającego dokonaną rejestrację oraz okazania go odpowiednim służbom w razie kontroli. Dokument staje się ważny z chwilą podpisania go przez posiadacza, i od tego momentu stanowi zarówno dowód jego tożsamości, jak i pełni rolę oficjalnego zezwolenia na noszenie różdżki na terenie stolicy.
Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.
Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.
Z poważaniem,
Tiberius Bellchant Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 20.10.1957
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 20.10.1957
Do listu dołączony został dokument:
Pomyłki, poprawki, uwagi (zwłaszcza w przypadku błędnie założonej daty urodzenia lub statusu cywilnego postaci wymyślonych) można zgłaszać bezpośrednio do Williama. Jeżeli macie dla waszych postaci wybrany charakter pisma, możecie mi również podesłać odpowiednią czcionkę (najlepiej w postaci linku do strony, z której mogłabym ją pobrać).
Przeczytaj 16.10.57 r.
Jimmy, przesyłam Ci kaszkiet, zgubiłeś go u mnie ostatnim razem. Chyba się trochę wymiął, musisz uważać, co zostawiasz tutaj na górze. Chyba znalazła go nasza małpa, leżał niedaleko jej klatki. Sprzątałem tam dzisiaj za karę, że zasnąłem na kole - długa historia, okazało się, że jestem chory.
Co robisz jutro? Wyrzucili mnie z cyrku. Chwilowo, powiedzieli, że za dużo śpię. Chyba muszę się czymś zająć, najlepiej czymś, w trakcie czego mogę zasnąć, mam tydzień wolnego.
Przy okazji, pamiętasz tę zmyśloną dziewczynę Steffena? Okazało się, że istnieje, a poza tym się jej oświadczył. Nie wiem, co o tym myśleć. Ma dwie ręce i dwie nogi i wyglądała na zapatrzoną w niego, ale nie wiem czy rzeczywiście jest arystokratką, nie miała sukni z krynoliną. Całe szczęście, bo pewnie nie zmieściłaby się w niej do jego domu.
Może to po prostu jakiś szczurzy slang? Marcel
Co robisz jutro? Wyrzucili mnie z cyrku. Chwilowo, powiedzieli, że za dużo śpię. Chyba muszę się czymś zająć, najlepiej czymś, w trakcie czego mogę zasnąć, mam tydzień wolnego.
Przy okazji, pamiętasz tę zmyśloną dziewczynę Steffena? Okazało się, że istnieje, a poza tym się jej oświadczył. Nie wiem, co o tym myśleć. Ma dwie ręce i dwie nogi i wyglądała na zapatrzoną w niego, ale nie wiem czy rzeczywiście jest arystokratką, nie miała sukni z krynoliną. Całe szczęście, bo pewnie nie zmieściłaby się w niej do jego domu.
Może to po prostu jakiś szczurzy slang? Marcel
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Przeczytaj 16.10
Jim, Stary, szkoda gadać!!! Gobliny zaprzęgły mnie w kierat i mam wrażenie, że spędzam tam całe dni i wieczory, weekendy też. Ostatnio zresztą trochę coś popsułem i musiałem to naprawiać i trochę nie miałem nastroju. Mam nadzieję, że ich szef nie wywali mnie z pracy.
Musimy wyskoczyć na coś mocniejszego (mam coś ś w i e t n e g o!) , ale nie mogłem zaniedbać mojejnarz dziew, muszę Ci opowiedzieć o czymś ważnym!!!
Czytasz rubrykę Wilhelminy?! To mnie zaskoczyłeś... moja mama to czyta! (Tylko ruchomych obrazków trochę się boi). Wiesz, powiedziałbym żebyś zwierzył się mnie na czymś mocniejszym, ale Wilhelmina faktycznie jest starsza i mądrzejsza. Na pewno ci doradzi!
Steff
Musimy wyskoczyć na coś mocniejszego (mam coś ś w i e t n e g o!) , ale nie mogłem zaniedbać mojej
Czytasz rubrykę Wilhelminy?! To mnie zaskoczyłeś... moja mama to czyta! (Tylko ruchomych obrazków trochę się boi). Wiesz, powiedziałbym żebyś zwierzył się mnie na czymś mocniejszym, ale Wilhelmina faktycznie jest starsza i mądrzejsza. Na pewno ci doradzi!
Steff
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 16.10
Jim, Przesyłam poprawki!
Droga Wilhelmino!
Mój najlepszy przyjaciel się żeni, ale nie powiedział o tym ani słowa, bo był wtedy w Irlandii i zapomniał już komu wysyłał list. Wynika to z jego obaw, o których opowie osobiście, to najromantyczniejsza opowieść świata, a nie na żaden list. Poza tym, chyba się trochę bał, że mu nie uwierzysz.
W każdym razie, nie wiem czemu zaprzątam ci głowę, bo przyjaciel na pewno by mnie PRZEPROSIŁ.
Głodomór, Który Mógłby Pisać Czasem Wprost
WPADNĘ JUTRO, DOBRZE? ALBO POJUTRZE. KIEDY MOGĘ WPAŚĆ?
I czy ty głodujesz? Mam wziąć jedzenie, oprócz czegoś mocniejszego?
W każdym razie - pamiętasz jak się pokłóciłem z Marcelem, bo nonstop o niej mówiłem? To o n a.
A swoją drogąskoro tak sobie donosimy, Marcel napisał ci, że był w więzieniu? Martwię się. Mam nadzieję, że ty nie robisz nic głupiego.
O mnie się nie martw, szef goblinów jest surowy, ale w porządku. Na razie nie zasłużyłem na awans, ale dobrze mi na moim stanowisku.
Steff
Droga Wilhelmino!
Mój najlepszy przyjaciel się żeni, ale nie powiedział o tym ani słowa, bo był wtedy w Irlandii i zapomniał już komu wysyłał list. Wynika to z jego obaw, o których opowie osobiście, to najromantyczniejsza opowieść świata, a nie na żaden list. Poza tym, chyba się trochę bał, że mu nie uwierzysz.
W każdym razie, nie wiem czemu zaprzątam ci głowę, bo przyjaciel na pewno by mnie PRZEPROSIŁ.
Głodomór, Który Mógłby Pisać Czasem Wprost
WPADNĘ JUTRO, DOBRZE? ALBO POJUTRZE. KIEDY MOGĘ WPAŚĆ?
I czy ty głodujesz? Mam wziąć jedzenie, oprócz czegoś mocniejszego?
W każdym razie - pamiętasz jak się pokłóciłem z Marcelem, bo nonstop o niej mówiłem? To o n a.
A swoją drogą
O mnie się nie martw, szef goblinów jest surowy, ale w porządku. Na razie nie zasłużyłem na awans, ale dobrze mi na moim stanowisku.
Steff
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
F.J Październik 1957
J., Marcel to kretyn.
Ps. Nie pozwól mu umrzeć i zasnąć w dziwnych miejscach F.
Ps. Nie pozwól mu umrzeć i zasnąć w dziwnych miejscach F.
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj D. Fancourt
Z przyjemnością się z Tobą wybiorę, panie Tajemniczy, zanim Ci jednak obiecam swoją obecność - powiedz mi kiedy dokładnie ten nieprawdopodobny chór zachwyci nasze uszy swoim śpiewem?
PS. Przywiąż ją zapakowaną do nóżek Belle, da sobie radę.
Drogi Tajemniczy Wielbicielu,,
tak miło mi czytać podobny list, że aż palą mnie policzki. Nie skłamię pisząc, że mnie tęskno było za takimi czarami ze słów. Wydaje mi się też, że znam to śliczne stworzenie, które mi go przyniosło, lecz to może tylko złudzenie. Z przyjemnością się z Tobą wybiorę, panie Tajemniczy, zanim Ci jednak obiecam swoją obecność - powiedz mi kiedy dokładnie ten nieprawdopodobny chór zachwyci nasze uszy swoim śpiewem?
PS. Przywiąż ją zapakowaną do nóżek Belle, da sobie radę.
Demelza
Let me see you
Stripped down to the bone
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I have to believe that sin
can make a better man
can make a better man
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
F.J Październik 1957
J., Przecież ja nigdy się nie wysypiam. Świadomie stanowi zagrożenie dla siebie i innych, czy to nie jest wystarczający powód, by zachwalać jego zdolności intelektualne?
Dziękuję, zawsze wiedziałam, że nie mogę na ciebie liczyć.
Ps. Oddycham, więc jest w porządku. A ty sobie radzisz?Jeżeli zapytasz, czy z oddychaniem, to nie będziesz mieć wkrótce tego problemu.
Pps. Ukradłam twojego gołębia, bo bywam biedniejsza niż ty. W ogóle jego życie nie było zagrożone przez żadnego jaguara. Wcale. F.
Dziękuję, zawsze wiedziałam, że nie mogę na ciebie liczyć.
Ps. Oddycham, więc jest w porządku. A ty sobie radzisz?
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Marcel
Jimmy, nasze małpy chodzą czasem w ubraniach, ale wiesz co, wydaje mi się, że w tym kaszkiecie akurat za bardzo nie chodziła. Na pewno da się go wyprać. To nie do końca tak, rzucałem zaklęcie, kiedy... coś mi nie wyszło, moja magia obróciła się przeciwko mnie. To podobnie minie samo. Za jakiś czas. Mam nadzieję, że szybko.
Wiesz, że nie musisz mi mówić dwa razy. Wpadnę z rana, wyruszymy razem.
Wygląda normalnie, nie jak szczur. W zasadzie jest bardzo ładna, ale coś musiało ich połączyć. Krótko się z nią widziałem, pewnie przekonamy się niebawem. Nie wiem, czy mają już datę, na razie chyba dał jej pierścionek.
Krynolina to taka wielka sukienka ze stalażem - nasze małpy dostają to zamiast kaszkietów.
Słuchaj, kiedy wrócimy z tego Lynnmouth... Mam małą sprawę, komuś coś obiecałem i nie mam się z tego jak wykręcić, wiesz jak jest, czasem nerwowo. Nie dostanę za to żadnych pieniędzy, ale muszę pomóc zniknąć paru workom z pokładu Athosa. Pisząc "muszę" naprawdę mam to na myśli. Zawsze ściągają trapy, powiedziano mi, że można się tam dostać po cumach. Potrzebuję kogoś, komu będę mógł zrzucić ładunek i kto pomoże mi stamtąd szybko zniknąć. Znajdziesz czas? Marcel
Wiesz, że nie musisz mi mówić dwa razy. Wpadnę z rana, wyruszymy razem.
Wygląda normalnie, nie jak szczur. W zasadzie jest bardzo ładna, ale coś musiało ich połączyć. Krótko się z nią widziałem, pewnie przekonamy się niebawem. Nie wiem, czy mają już datę, na razie chyba dał jej pierścionek.
Krynolina to taka wielka sukienka ze stalażem - nasze małpy dostają to zamiast kaszkietów.
Słuchaj, kiedy wrócimy z tego Lynnmouth... Mam małą sprawę, komuś coś obiecałem i nie mam się z tego jak wykręcić, wiesz jak jest, czasem nerwowo. Nie dostanę za to żadnych pieniędzy, ale muszę pomóc zniknąć paru workom z pokładu Athosa. Pisząc "muszę" naprawdę mam to na myśli. Zawsze ściągają trapy, powiedziano mi, że można się tam dostać po cumach. Potrzebuję kogoś, komu będę mógł zrzucić ładunek i kto pomoże mi stamtąd szybko zniknąć. Znajdziesz czas? Marcel
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Przeczytaj 5.11.1957
Chłopcze, Wydajesz się dorosły, więc chyba nie muszę Ci przypominać jak nierozsądną była ucieczka przed policją. Spytałbym, co Ty masz w tej swojej głowie, ale tak się składa, że wiem. Wiem też, co zrobiłby ci ktoś, na kogo lubisz się powoływać. I że każdego można znaleźć, jeśli ma się na to odpowiednie środki i jeśli wie się o nim wszystko.
Tak się jednak składa, że wszystko ma również swoją cenę, a Ty wydajesz się inteligentnym młodym człowiekiem. Jeśli cenisz sobie (i nie tylko sobie) bezpieczeństwo i spokój, pomówimy o tej cenie. Jutro, o północy w opuszczonym sierocińcu na przedmieściach. Przyjdziesz sam, a jeśli nie przyjdziesz lub nie będziesz sam, to obudzi cię widok własnej twarzy na listach gończych.
Znajomy
Tak się jednak składa, że wszystko ma również swoją cenę, a Ty wydajesz się inteligentnym młodym człowiekiem. Jeśli cenisz sobie (i nie tylko sobie) bezpieczeństwo i spokój, pomówimy o tej cenie. Jutro, o północy w opuszczonym sierocińcu na przedmieściach. Przyjdziesz sam, a jeśli nie przyjdziesz lub nie będziesz sam, to obudzi cię widok własnej twarzy na listach gończych.
Znajomy
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
F.J Październik 1957
J. Czyli jeśli zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństwa i tak to robisz, to wszystko jest w porządku? Wyślizgnąłeś się matce z kocyka nad progiem Doe? Brzmi logicznie, zdecydowanie bardziej niż twoje dalsze słowa. Myślałeś może o karierze pisarskiej? Znam kogoś, kto może dać ci kilka rad.
Można też pisać będąc martwym w środku J., oddychanie zapewnia o czymś więcej. Wszystko gra w cyrkowym rytmie, moje życie obfituje w tyle niezwykłych wydarzeń, że ekscytująca wydaje się nawet śmierć ze strony garnków. Moe założył nowe pułapki, nie pytaj.On jest nienormalny.
Och, czyli ci się powodzi? I tak, trzeba, zaoferowałabym ci coś z cyrkowych kostiumów, ale nie wiem, jak się czujesz w relacji z ubraniami zdobionymi ogromną ilością piór oraz cekinów, chociaż na pewno zadałbyś w tej operze szyku. Podobno te są nudne, daj znać, czy usnąłeś w połowie. I kogo zaprosiłeś?????
Ps.NiE bĘdZiEsZ mi pIsAć jaK mAm PisAć F.
Można też pisać będąc martwym w środku J., oddychanie zapewnia o czymś więcej. Wszystko gra w cyrkowym rytmie, moje życie obfituje w tyle niezwykłych wydarzeń, że ekscytująca wydaje się nawet śmierć ze strony garnków. Moe założył nowe pułapki, nie pytaj.
Och, czyli ci się powodzi? I tak, trzeba, zaoferowałabym ci coś z cyrkowych kostiumów, ale nie wiem, jak się czujesz w relacji z ubraniami zdobionymi ogromną ilością piór oraz cekinów, chociaż na pewno zadałbyś w tej operze szyku. Podobno te są nudne, daj znać, czy usnąłeś w połowie. I kogo zaprosiłeś?????
Ps.
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Tangie Hagrid
Jim, spotkałam ostatnio Marcela. Znaczy przypadkiem mnie zaproszenie przeniosło na arenę i zobaczyłam go na tych drągach. I pomyślałam jak do niego dzisiaj pisałam też o tobie, bo zawsze razem w Hogwarcie się trzymaliście. Minęło już trochę tych lat, co?
Nadal jesteście nierozłączni jak dawniej? No i trzymasz się? Chociaż trzymać się teraz to takie duże słowo, co nie? Potrzebujesz może czegoś? Kupiłam ostatnio strasznie dużo mleka i chleba - ale ta pani z piekarni…. albo w sumie to znaczenia nie ma. No mam tego sporo. I śmiesznie tak, ale przypadkiem całkiem mam kawior. Jego się z czymś je, czy tak sam? No i czy Marcel wie co robi, czy jednak tylko tak gada trochę.
Tangwystl
Nadal jesteście nierozłączni jak dawniej? No i trzymasz się? Chociaż trzymać się teraz to takie duże słowo, co nie? Potrzebujesz może czegoś? Kupiłam ostatnio strasznie dużo mleka i chleba - ale ta pani z piekarni…. albo w sumie to znaczenia nie ma. No mam tego sporo. I śmiesznie tak, ale przypadkiem całkiem mam kawior. Jego się z czymś je, czy tak sam? No i czy Marcel wie co robi, czy jednak tylko tak gada trochę.
Tangwystl
Tangwystl Hagrid
Zawód : Łamacz Klątw, tester nowych zaklęć
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And it's to cold outside
for angels to fly
for angels to fly
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Tangie Hagrid
Jim, spotkałeś go i pomyślałeś o sobie? Trochę dziwne, ale jak tak pomyślałeś to co ino zrobię.
Trochę byliście. O kolejny widzę, jest i znać nie da nie w ząb. Martwię się trochę, wiesz? W sensie ogólnie o wszystko. Ale jest dobrze. Znaczy, dobrze - niedobrze. Względnie? Może to słowo będzie słowo dobre.
No, nie wyglądała za dobrze. Oczy miała zapuchnięte. A jak zaczęłam z nią rozmawiać to opowiedziała mi o sobie trochę i tak wzięło i wyszło że skończyłam z tymi chlebem i z tym mlekiem i nie wiem co z nim teraz zrobię.
One są z kawy?! Nie wiedziałam, nie jadłam go nigdy w ogóle. Z ciastkami mówisz? Sam? To jak w końcu. Pogubiłam się trochę. Dobrze, to spróbuję sam.
Nie no, Jimmy, nie o kawior mi chodziło z tym robieniem u Marcela. Tylko o tego jego drągi, co na nich skacze. Nie martwisz się? Trochę mi głupio, że go po tym pokazie po głowie strzeliłam, ale serce mi prawie z piersi wyskoczyło. Mówił, że wie co robi, ale strasznie to jednak wszystko wygląda, jak się tak siedzi i patrzy.
Tangwystl
Trochę byliście. O kolejny widzę, jest i znać nie da nie w ząb. Martwię się trochę, wiesz? W sensie ogólnie o wszystko. Ale jest dobrze. Znaczy, dobrze - niedobrze. Względnie? Może to słowo będzie słowo dobre.
No, nie wyglądała za dobrze. Oczy miała zapuchnięte. A jak zaczęłam z nią rozmawiać to opowiedziała mi o sobie trochę i tak wzięło i wyszło że skończyłam z tymi chlebem i z tym mlekiem i nie wiem co z nim teraz zrobię.
One są z kawy?! Nie wiedziałam, nie jadłam go nigdy w ogóle. Z ciastkami mówisz? Sam? To jak w końcu. Pogubiłam się trochę. Dobrze, to spróbuję sam.
Nie no, Jimmy, nie o kawior mi chodziło z tym robieniem u Marcela. Tylko o tego jego drągi, co na nich skacze. Nie martwisz się? Trochę mi głupio, że go po tym pokazie po głowie strzeliłam, ale serce mi prawie z piersi wyskoczyło. Mówił, że wie co robi, ale strasznie to jednak wszystko wygląda, jak się tak siedzi i patrzy.
Tangwystl
Tangwystl Hagrid
Zawód : Łamacz Klątw, tester nowych zaklęć
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
And it's to cold outside
for angels to fly
for angels to fly
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Sheila Doe
Ukochany bracie 1955
Nie wiem, gdzie jesteś. Czy w ogóle żyjesz? Nigdy nie miałam odwagi, aby wtedy złapać w dłoń wodze i zawrócić, aby sprawdzić, czy ktokolwiek jeszcze stoi. Zbytnio się bałam. Będę nosić ten wstyd ze sobą do końca życia – być może wtedy byśmy się nie rozdzielili. Być może udałoby się chociaż naszej rodzinie wyjść z tego cało, może nawet uratowałabym kogoś jeszcze ze sobą, kogoś z młodszych, kogokolwiek…Tak bardzo mi wstyd. Niech mi to ktokolwiek wybaczy, że w takiej chwili pomyślałam tylko o sobie.
Przygarnęła mnie dobra osoba. Zapewne cieszyłbyś się, gdybyś widział, jak Adela gania mnie do książek. Nie jest to nauka w Hogwarcie, nie zastąpi to przepastnej biblioteki, cichych dni nad jeziorem. Przysypiałbyś pod drzewem, a Marcel planowałby, jak dorobić ci tuszem wąsy tak, abyś się nie obudził, albo popisywałby się wchodzeniem na drzewo. Masz z nim jakiś kontakt? Albo ze Steffenem, tęsknię za nimi. Płakać mi się chce na myśl, że nigdy ich już nie zobaczę, nie będę mogła przytulić się do nich, nie oprę głowy na ramieniu Marcela przysypiając, albo nie będę zaglądać na książki Steffka kiedy ten próbuje uczyć się do egzaminów. A Eve? Płaczę za nią za każdym razem, kiedy widzę swój strój, bo przypomina mi się, jak lekko i pięknie tańczyła, o wiele lepiej ode mnie.
Czuję, że utknęłam w Londynie, ale wiem, że jeżeli mamy się gdzieś spotkać, to właśnie tutaj. Tak duże miasto powinno przyciągnąć cię prędzej czy później, bo masz głowę na karku i szukasz w miejscach, które mogłyby być dość oczywiste. Czy znienawidzisz mnie, gdy się spotkamy, za to, że uciekłam? Proszę cię tylko o to, abyś dbał o siebie, abyś był szczęśliwy. Proszę, abyś nie pakował się w niebezpieczne sytuacje. Znajdź dobrą pracę, odnajdź Eve, żyjcie szczęśliwie. Tylko żyj, bądź cały i zdrowy.
Tylko jeden znak. Tylko jedno twoje mignięcie w tłumie i będę szczęśliwa. Będę się o to modlić do kogokolwiek, kto chciałby tego wysłuchać.
Paprotka
Nie wiem, gdzie jesteś. Czy w ogóle żyjesz? Nigdy nie miałam odwagi, aby wtedy złapać w dłoń wodze i zawrócić, aby sprawdzić, czy ktokolwiek jeszcze stoi. Zbytnio się bałam. Będę nosić ten wstyd ze sobą do końca życia – być może wtedy byśmy się nie rozdzielili. Być może udałoby się chociaż naszej rodzinie wyjść z tego cało, może nawet uratowałabym kogoś jeszcze ze sobą, kogoś z młodszych, kogokolwiek…Tak bardzo mi wstyd. Niech mi to ktokolwiek wybaczy, że w takiej chwili pomyślałam tylko o sobie.
Przygarnęła mnie dobra osoba. Zapewne cieszyłbyś się, gdybyś widział, jak Adela gania mnie do książek. Nie jest to nauka w Hogwarcie, nie zastąpi to przepastnej biblioteki, cichych dni nad jeziorem. Przysypiałbyś pod drzewem, a Marcel planowałby, jak dorobić ci tuszem wąsy tak, abyś się nie obudził, albo popisywałby się wchodzeniem na drzewo. Masz z nim jakiś kontakt? Albo ze Steffenem, tęsknię za nimi. Płakać mi się chce na myśl, że nigdy ich już nie zobaczę, nie będę mogła przytulić się do nich, nie oprę głowy na ramieniu Marcela przysypiając, albo nie będę zaglądać na książki Steffka kiedy ten próbuje uczyć się do egzaminów. A Eve? Płaczę za nią za każdym razem, kiedy widzę swój strój, bo przypomina mi się, jak lekko i pięknie tańczyła, o wiele lepiej ode mnie.
Czuję, że utknęłam w Londynie, ale wiem, że jeżeli mamy się gdzieś spotkać, to właśnie tutaj. Tak duże miasto powinno przyciągnąć cię prędzej czy później, bo masz głowę na karku i szukasz w miejscach, które mogłyby być dość oczywiste. Czy znienawidzisz mnie, gdy się spotkamy, za to, że uciekłam? Proszę cię tylko o to, abyś dbał o siebie, abyś był szczęśliwy. Proszę, abyś nie pakował się w niebezpieczne sytuacje. Znajdź dobrą pracę, odnajdź Eve, żyjcie szczęśliwie. Tylko żyj, bądź cały i zdrowy.
Tylko jeden znak. Tylko jedno twoje mignięcie w tłumie i będę szczęśliwa. Będę się o to modlić do kogokolwiek, kto chciałby tego wysłuchać.
Paprotka
List wręczony Jamesowi 30 października 1957
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Leonora
Szybka odpowiedź