Wydarzenia


Ekipa forum
Wybrzeże
AutorWiadomość
Wybrzeże [odnośnik]27.11.16 15:11
First topic message reminder :

Wybrzeże

Pokryte zaczarowanym drobnym, białym piaskiem wybrzeże znajduje się nieopodal rezydencji Rosierów i choć nigdzie nie zostały ustanowione jego twarde granice, wszyscy czarodzieje traktują je tak, jakby należało ono właśnie do nich. Szerokie, o miękkiej, przyjemnej dla bosych stóp powierzchni jest doskonałym miejscem do dalekich spacerów bez towarzystwa zbędnych gapiów, nic więc dziwnego, że to właśnie tutaj założyli oni jedną ze swoich posiadłości. Rozciągające się z wybrzeża widoki – na potężne morze lub oddalone nieco klify – zachęciły niejednego artystę do składania na ręce Rosierów kolejnych próśb, by to właśnie jemu pozwolili uwiecznić choćby najmniejszy fragment krajobrazu. W oddali zobaczyć można większe kamienie czy krzewy zapowiadające przejście z rozległego, okazałego terenu na węższy, bardziej kamienisty i dziki.  
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wybrzeże - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wybrzeże [odnośnik]25.04.22 22:16
Z pewnością zdążyła przywyknąć do niedopowiedzeń i niedomówień, to wiązało się z działaniami Rycerzy Walpurgii, którzy byli również częścią jej rodziny. Chciałby powiedzieć jej wszystko, od samego początku do końca, od swojego zatracenia i niechęci wobec mroku w życiu, aż do momentu, w którym zaakceptował, że jest on jego nieodzowną częścią. Jak długą drogę przeszedł, aby zrozumieć tak ważne dla niego kwestie, które prowadziły go w jedynym i słusznym kierunku. Otwarcie oczu, nowe spojrzenie na świat, jasne i klarowne myślenie były mu potrzebne, każdy w pewnym momencie własnego życia docierał do takiego momentu, stawał na rozstaju dróg i obierał własną drogę.
Ponownie się uśmiechnął, kiedy uparcie tkwiła przy swoim i twierdziła, że spojrzenia w jej kierunku zawdzięczali jedynie faktem, iż na ceremonii zjawili się razem. Wątpiła we własną urodę i kryła się w cieniu, a była niewątpliwie bardzo wartościową młodą kobietą, której brakowało jedynie impulsu, aby wkroczyć w nowe, nieznane wody. W każdej kwestii kierowała się rozsądkiem, nawet teraz kryjąc się za rumieńcem…
- Jestem innego zdania. – dodał z lekkim śmiechem. Miał wrażenie, że jest niezwykle spięta. Nie powinna tak czuć się w jego towarzystwie. Chciał widzieć jej swobodę, aby rozluźniła się i bawiła tym, co oferowała im ta chwila. Nie tak powinno to wyglądać? Mieli okazję do wspólnego spędzenia czasu, do kilku chwil razem, bez całkowitej kontroli.
- Masz rację, nie wiem tego, bo bardzo dobrze to ukrywałaś. Nawet teraz zawahałem się… nie wiedziałem czy tego chcesz. – powiedział spokojnym tonem, zaciskając nieco mocniej jej dłoń. Nie rozszyfrował jej sygnałów, ukrywała je bardzo skrzętnie, jakby nie chciała, aby kiedykolwiek dowiedział się o jej zainteresowaniu jego osobom. Stąd wtedy nakreślił, że powinni zostać przyjaciółmi… Miał wrażenie, że wytyczenie granicy będzie tym, czego oczekiwała. Najwyraźniej oboje niepoprawnie do tego podeszli… Nie wspominając o idiotycznym zainteresowaniu Rosiera inną kobietą. Zakazany owoc kusił najbardziej, cóż po nim, jeśli nie był tym, czego naprawdę oczekiwał.
- Wiele nieoczekiwanych rzeczy wydarzyło się od zeszłego lata, mniej lub bardziej spodziewanych. – powiedział cicho. Locus Nihil, mętlik w głowie, spotkania z Calypso, które nie przyniosły mu nic dobrego. Jego umysł od początku sugerował mu, że to niewłaściwa droga, prezentując krwawe sceny w jego umyśle, kiedy podążał za… no właśnie. Nie był w stanie przypomnieć sobie rozmytych obrazków, które kreowały się w pełne brutalności i mroku sny. Od pewnego czasu spał jednak spokojniej, szczególnie od kiedy skierował myśli w zupełnie innym kierunku. – Musiałem opuścić Anglię, aby nabrać dystansu i przemyśleć wiele kwestii. Żałowałem, że rozstaliśmy się wtedy w niezgodzie. – powiedział spokojnie i spojrzał na nią przez krótką chwilę. – Dotarło też do mnie, że to czego właściwie szukam od miesięcy mam tuż obok… Wybacz, że nie dostrzegałem tego wcześniej i niemal złamałem Ci serce. – dodał przystając na moment, aby ponownie stanąć przed nią i delikatnie ułożyć dłonie na jej bokach. – Teraz Ty mi powiedz, czego oczekujesz ode mnie, Primrose? – spytał, wbijając spojrzenie ciemnych tęczówek w jej oczy.




Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t7325-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wybrzeże [odnośnik]25.04.22 22:50
Nadal niepewna tego wszystkiego co się działo kroczyła obok Mathieu czując jak stopy zapadają się w miękkim piasku wybrzeża. Ruch sprawił, że mogła zebrać myśli, skupić się na krokach słuchając jednocześnie brzmienia głosu mężczyzny. Budziły się w niej pragnienia, których do tej pory nie była świadoma, że istnieją. Starała się wszystko uporządkować skatalogować, tak aby było jej łatwiej, ale emocji nie dało się okiełznać w taki sposób. Nie miała jednak odwagi całkowicie się im poddać, ponieważ nie wiedziała co pod ich wpływem zrobi. Nie znała takiej siebie. Obawiała się swoich reakcji tak całkowicie nowych.
Jakiś czas temu wytypowała swoją ścieżkę, w której chciała poświęcić się nauce, pogłębiać wiedzę z zakresu run, eliksirów, czarnej magii oraz obrony, która była niezbędna do zdejmowania klątw i zabezpieczeń na miejscach, które chcieli przejąć Rycerze. Teraz ten plan został naruszony przez Mathieu, który właśnie zrobił w nim wyłom. Z jednej strony bała się, a z drugiej pewien dreszcz podniecenia podsycany nieznanym i niepewnością kusił ją aby się mu całkowicie poddała.
-Mathieu…- Zaczęła powoli by podnieść na niego spojrzenie. -Nie potrafię mówić pięknie o emocjach. Nie potrafię wyrażać się poetycko o tym co teraz czuję. Jestem typową przedstawicielką swojego rodu. Jestem Burke. - Zaśmiała się z samej siebie, poddenerwowanie ją opuściło. -Najzwyczajniej uznałam, że jednym jest pisane poznać kogoś na kim mu zależy i złączyć ze sobą swoje losy, a innym nie. Żyjemy w świecie, gdzie dobry układ i interes jest głównym czynnikiem łączenia się rodów. - Wzięła głębszy oddech, bo nie była to dla niej nadal łatwa rozmowa, choć zdecydowanie prostsza niż myślała gdy dopiero postawiła swoje kroki w Kent. Dobrze, że ją odbywali teraz, bo zakładała, że lord Rosier nie rozmawiał jeszcze z jej bratem, a więc była przed nim całkiem spora droga do zrealizowania swojego planu, który zdradził jej na samym początku. Jakże podobną rozmowę miała z Aresem Carrow, który również zapytał ją czego oczekuje od niego. Powiedziała wtedy swoje, wyraziła obawy i pragnienia, które następnie szlachcic podeptał i śmiał jeszcze rzucić jej w twarz, oszczerstwa, które zabolały mocniej niż prawdziwa rana. Uderzyły poczucie dumy lady Burke, która nigdy nie schańbiłaby się czynami, o które została oskarżona. -Uznajmy, że obydwoje nie dostrzegliśmy pewnych rzeczy. Nie ma sensu roztrząsać tego w nieskończoność. - Uważała, że co zostało raz powiedziane i wybrzmiało powinno zostać pozostawione w spokoju. Rozminęli się, nie zrozumieli, bo w końcu prezentowali całkiem odmienne charaktery, a mimo wszystko jakoś udawało im się zawsze dojść do porozumienia. Gdy przystanęli uniosła głowę w górę aby móc spojrzeć na mężczyznę. Roztropność lady Burke znów zaczęła dochodzić do głosu, ale czy pozwoli aby całkowicie przemówiła, czy może da się ponieść chwili, pozwoli aby morska bryza zdusiła rozsądek na tę jedną chwilę? -Wsparcia. - Odpowiedziała bez wahania. -Jeżeli chcesz sprawić abym stała się kiedyś lady… Rosier. - Dziwnie brzmiało jej nazwisko, które kiedyś mogłoby stać się jej własnym. -Musisz mieć świadomość, że nie będą idealną, która siedzi w domu i pielęgnuje ognisko domowe. Jestem członkiem Rycerzy Walpurgii, aktywnie działam, mam dalsze plany, których nie chcę porzucać. -Szarozielone spojrzenie ponownie spotkało się z tym ciemnym. Poczuła jak nogi zaczynają być niczym z waty. Czy to naturalny stan? Będzie towarzyszył jej cały czas. -Tak, Mathieu. Jeżeli zadasz mi pytanie, odpowiem na nie pozytywnie. Oczekuję wsparcia. - Na ten moment tyle mogła powiedzieć. Złożyła deklarację chociaż Mathieu jeszcze nie udał się do Edgara aby poprosić o jej rękę. I dziwnym trafem, nie stanowiło to dla niej problemu, na twarzy lady Burke pojawił się delikatny uśmiech.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, B&B
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wybrzeże - Page 17 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8879-primrose-burke https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Wybrzeże [odnośnik]26.04.22 22:14
Nie musiała mówić o uczuciach w piękny sposób, on też nie potrafił tego robić. Nawet nie oczekiwał tego od niej. Nie miał takich oczekiwań wobec samego siebie, dlaczego miałby oczekiwać tego od kogoś innego? Miała rację odnośnie aranżowanych małżeństw, ubijania interesów i szukania najlepszych korzyści. Taki właśnie był układ w przypadku jego narzeczeństwa i planowanego małżeństwa z Isabellą Selwyn, podobnie było z Callistą Avery. Nie były jednak mu pisane, a drogi rozeszły się w odpowiednim momencie. Może nawet lepiej, skoro teraz mógł kroczyć piaszczystym wybrzeżem z kobietą, która zasługiwała na wszelką uwagę.
- Nie wymagam od Ciebie poezji i pięknego doboru słów, ani tym bardziej robienia czegokolwiek przeciw sobie. – powiedział spokojnie, z lekkim uśmiechem. Primrose powinna zawsze być sobą, nie udawać kogoś, kim nie jest. Pasjonatką talizmanów, zaangażowaną w kwestie, do których daleko było innym damom. Nie była mimozą wyuczoną sztuczek na zawołanie, trzepotania rzęsami, słodkich uśmieszków, której jedynym zadaniem było bycie ozdobą u boku mężczyzny. Nieoszlifowany diament, nieidealny, ale kto był idealnym? Istniała choć jedna taka osoba? On sam był pełen wad, negatywów, które skrzętnie ukrywał.
Oboje potrzebowali szczerej rozmowy i wyjaśnienia sobie wielu kwestii. Primrose nie była pewna czego może się po nim spodziewać, ale to i tak niewiele zmieni, bo Mathieu był nieprzewidywalnym. Składane obietnice i wypowiadane słowa traktował jednak bardzo poważnie i nigdy nie łamał danego słowa. Primrose wiedziała o tym doskonale i nie powinna w to wątpić. Już przy marcowym spotkaniu obiecał, że zaoferuje jej więcej, dzisiaj oczekiwała wyjaśnienia tego słowa i otrzymała odpowiedź. Nie zamierzał więc spocząć na laurach, a zrealizować swój plan. Najpierw wybada teren u Edgara, później rozmowa z Tristanem i machina ruszy, miał nadzieję, że zgodnie z jego planem, bo nie chciał dłużej czekać. Z zaangażowaniem Primrose i jej ogromnym zapałem…. Wspólnie mogli osiągnąć bardzo wiele.
Teraz jednak rozmawiali o oczekiwaniach i chciał poznać również jej stanowisko. Wsparcie jej działań nie będzie problematyczne, kierowały nimi podobne pobudki, mieli wspólne cele. Wsparcie było czymś bardzo logicznym i sensownym, w ich przypadku. Nie chciała zostać uwięziona w domu, trzymana pod kluczem, bez możliwości rozwoju. Rozumiał i wiedział o co dokładnie jej chodziło. Nie stanie się nigdy damą, która skupi się na zajmowaniu się typowo kobiecymi sprawami, porzuciwszy wszystko, o co tak wiele lat walczyła. Nie do końca jednak wiedział czy była możliwość w pełni. A co z powiększeniem rodziny? Nigdy nie pozwoliłby jej się narażać, wiedząc, że pod sercem nosi jego potomka.
- Nie chcę, abyś porzucała swoje plany z tego powodu. – odrzekł spokojnie, akceptując jej warunki. W pewnym sensie rzecz jasna, ale był pewien, że reszta Burków poparłaby jego opinię, choćby w kwestii macierzyństwa. Z drugiej strony, mogło jej się wtedy odmienić, wszak ryzykowanie nie należało w charakterze matki, zastępowało je raczej coś innego. Niemniej jednak, czas z pewnością pokaże jak bardzo mogłoby wpłynąć to na jej życie. – Będę Cię wspierał, tak jak Ty wspierasz mnie. – dodał, gładząc delikatnie jej policzek kciukiem. – Powinniśmy powoli wracać, zanim ktoś nabierze podejrzeń i uznają, że Cię porwałem. – zaśmiał się lekko, ale nadal stał i wpatrywał się w jej oczy. Tylko po to, aby na moment nachylić się i skraść jej delikatny pocałunek, zapewne ostatni na pewien czas. Wziął głęboki oddech i wziął ją pod rękę, ruszając powoli i bez pośpiechu w powrotną drogę.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t7325-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wybrzeże [odnośnik]27.04.22 0:37
Nie była przygotowana na tego typu rozmowy. Nie wiedziała, że tak się to spotkanie potoczy, że mężczyzna zaskoczy ją wyznaniem wprost i zdradzeniem swoich planów. Chciała ulec magicznej chwili całkowicie, chciała się jej poddać, ale rozum choć zagłuszany przez serce, wciąż stał na straży zdrowego rozsądku. I gdy pierwsze emocje uniesienia opadły, to on znów dochodził do głosu kierując postępowaniem lady Burke.
Zrywy i spontaniczność była kusząca, ale na dłuższą metę przynosiła często niespodziewane konsekwencje, z którymi trudno było się zmierzyć nie wiedząc skąd nadejdzie cios.
Nie miała powodów aby wątpić w słowa czarodzieja. Wielokrotnie udowodnił jej, że raz złożoną obietnicę dotrzymywał, ale mimo wszystko cichy głos niepewności podpowiadł Primrose by nie ulegała chwili.
Czyny świadczą o człowieku, a że Mathieu należał do ludzi czynu musiał uczynić jeszcze parę kroków.
-Zaufam ci. - Odezwała się w końcu. -Jednak musisz zdobyć zgodę mojego brata. Wystąpić do Tristana o możliwość ubiegania się o moją rękę. - Niezależnie co do niej czuł Mathieu, to nadal był układ. Sojusz rodowy, na który musiały zgodzić się obydwie strony. Mogli walczyć razem, stawiać czoła rebeliantom i buntownikom, ale to nie to samo co związanie rodów ze sobą. Jeżeli zrobi to niezwłocznie, bez zbędnego ociągania się, będzie widziała, że nie kierują nim wyłącznie słowa, ale również zamiary.
Nie sądziła, że zamknie ją w wieży niczym księżniczkę z baśnie, nie pozwalając wyjść, ale wiedziała też w jakim świecie żyła. W pewnym momencie może spotkać się z oprem ze strony rodu Rosier, a Mathieu będzie musiał wybierać między żoną, a rodziną. Czy był na to gotów? Czy zdawał sobie sprawę, że zaangażowanie lady Burke polityczne i społeczne nie było chwilowym kaprysem młodej panny, a planem na dłuższy okres czasu, na całe życie. Chciała mieć realny wkład w życie społeczności magicznej, chciała je ulepszą, sprawiać, że ludziom pod jej opieką będzie się żyło dostatnio i bezpiecznie. To była praca na długie lata. To była jednak rozmowa na inny czas, na ten kiedy rody zgodzą się na stałe związanie ich ze sobą. -Żadnych kłamstw. Jeżeli jest coś o czym powinnam wiedzieć to oczekuję, że prędzej niż później powiesz mi o wszystkim. Jeżeli nasze rodziny zgodzą się na związanie swoich losów, nie chcę być zaskoczoną jakimś echem przeszłości. Chcę być na nie przygotowana. - Każdy miał swoje troski, lęki i tajemnice. Musiała o nich wiedzieć jeżeli lord Rosier miał wobec niej szczere zamiary. -Z mojej strony możesz być pewien dokładnie tego samego. - Rozsądek jej podpowiadł, że niezależnie jak bardzo serce się unosi, porywa umysł i duszę, to cząstka człowieka musi stąpać twardo po ziemi.
Drgnęła na kolejny dotyk, delikatny, niespieszny ale jednak wciąż niespodziewany. Mathieu przekraczał tego dnia wiele granic. Zaczynało ją to peszyć. Skradł kolejny pocałunek, który sprawił, że opuściła wzrok zmieszana.
-Wracajmy. - Zgodziła się wiedząc, że tego dnia w Durham będzie rozkojarzona, a przecież miała przygotować się do spotkania z bratem i omówienia z nim planów kopalni w Durham. Nie mogła pozwolić aby całkowicie zatracić się we wspomnieniach z tego dnia, ale wiedziała, że nie będzie to łatwe.

|zt x 2



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, B&B
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wybrzeże - Page 17 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8879-primrose-burke https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Wybrzeże [odnośnik]26.03.23 11:46
10 lipca 1958
Przywyknięcie do nowych realiów nie przychodziło tak łatwo jak zakładał. Wierzył głęboko w łaskawość losu, która kierowała ich życiem, jednak mnogość nakładających się na siebie czynników wcale nie ułatwiała wielu aspektów jego życia. Znalazł się w zupełnie nowym położeniu, Corinne stanęła u jego boku w niesamowicie trudnym dla niego momencie. Początkiem roku chciał odnaleźć własną drogę i oczyścić umysł, aby móc podjąć racjonalne decyzje. Przez kolejne problemy zamotał się sam, stracił drogę i jedyną stałą, która trwała przy nim od miesięcy była ciemność, mrok i walka o lepsze jutro dla każdego z nich. Widmo wojny wdarło się w jego życie, a gdy nie wiedział co powinien ze sobą zrobić – rzucał się w wir walk, kolejnych działań i pracy. Teraz i ta przyjemność została mu odebrana. Corinne nie miała z nim łatwo, przez utracony „sens” nie był najbardziej rozmowny i towarzyski. Wolny czas sprzyjał głębszym rozmyślaniom, to i częściej w jego głowie pojawiał się obraz Primrose i uczuć, które do niej żywił – razem ze słowami Rigela, który twierdził, że już jedną przyjaciółkę mu odebrano, oszukując ją od samego początku. Nie był w najlepszej kondycji, musiał się ogarnąć i znaleźć sobie zajęcie. Szczególnie, że Diane w ostatnim czasie poczuła się gorzej, zachorowała, a jej jedyne dziecko ignorowało ją kompletnie. Sprawa z matką wcale nie ułatwiała mu życia, wręcz przeciwnie.
Stanął przed lustrem i poprawił rękaw jasnej, lnianej koszuli. Nadmorska bryza z pewnością ich ochłodzi, a i spotkanie nie należało do nadmiernie oficjalnych. Przez wzgląd na ślub i ostatnie wydarzenia odkładał w czasie zaproszenie Corneliusa na ziemie Rosierów, ale zgodnie ze złożoną obietnicą, mieli w końcu wziąć się za trenowanie – tego nie broniono. Musieli się rozwijać, stanie w miejscu i marnowanie czasu na hulaszcze imprezy było bezsensownym pomysłem. Podczas jego nieobecności Ester miała mieć na oku Corinne. Razem z nią zszedł do głównego holu, gdzie czekał na niego Cornelius.
- Nie spuszczaj lady Corinne z zasięgu wzroku. – rzucił jeszcze na odchodne, kierując ostatnie słowa do służki, a później przerzucił spojrzenie na Corneliusa podchodząc do niego. – Witaj. – uścisnął jego dłoń przywołując na twarz przyjemny uśmiech. – Miło mi gościć Cię wśród róż, przyjacielu. Wybacz, że musiałeś czekać. – dodał, na moment odbiegając wzrokiem w stronę Ester, która szybkim tempem wchodziła po schodach i zniknęła za zakrętem korytarza. – Gotów pobrudzić ręce? – spytał, sprawdzając czy różdżka znajduje się w odpowiednim miejscu. Skoro mieli trenować, nie będą przecież rozmawiać i patrzyć się na siebie.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t7325-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Wybrzeże [odnośnik]25.04.23 19:44
10.07

Zaproszenie od lorda Mathieu Rosier do Château Rose było miłą niespodzianką - bywał już tutaj w sprawach wojennych, kiedyś odbierał stąd eliksiry, ale jeszcze nie jako gość. Doskonale wiedział, że i dzisiaj powodem wizyty są sprawy wojenne - zawieszenie broni uśpiło nieco Anglię, ale Rycerze Walpurgii nie mogli przecież stracić czujności, a krótki pokój był doskonałą okazją na wymianę doświadczeniami i podszlifowanie niektórych umiejętności. Mimo wszystko, popołudnie z lordem Mathieu zdawało się czymś innym niż wspólna walka lub spotkania w Białej Wywernie. Rosierowie imponowali mu od dawna, z uwagą obserwował ich polityczne i wojenne sukcesy, a goszczenie w ich progach i bycie nazywanym przyjacielem przez lorda Mathieu (nawet jeśli kurtuazyjnie) miło łechtało jego ambicję i przypominało o tym, ile sam osiągnął w ciągu ostatniego roku. W Bezksiężycową Noc trzymał się jeszcze w cieniu, w jej rocznicę - odbierał wojenne medale. Działalność w szeregach Rycerzy przyniosła mu upragniony prestiż, choć zastanawiał się, czy za dzisiejszych zaproszeniem nie kryło się też dobre słowo od Corinne. Był szczerze ciekaw, jak młoda dama kwitnie w różanym ogrodzie, choć dziś postanowił skupić uwagę na jej mężu. Rodzina Sallowów od wieków służyła Averym, samemu od lat dbał o pozytywne relacje z rodziną żony Mathieu, a ją samą pamiętał od dziecka. Niezależnie od osobistego szczęścia Corinne i Mathieu, samemu ogromnie cieszył się z sojuszu pomiędzy ich rodami - mariaż z Rosierami był dla Averych pewną nobilitacją (sami tak by tego nie nazwali, ale to nestor Rosier miał Order Merlina, a lord Mathieu - inne ordery), a na powodzeniu Averych i Shropshire korzystał sam Cornelius.
Czekał w hallu cierpliwie, świadom etykiety obowiązującej gości - zwłaszcza takich jak on, którzy nie mieli błękitnej krwi (może i był zaproszony na Sabat lady Nott, ale cały czas pamiętał o niewidzialnej granicy pomiędzy nim i arystokracją). Lorda Mathieu powitał ukłonem i uprzejmym uśmiechem.
-Nie czekałem długo. Dziękuję za zaproszenie. - odpowiedział kurtuazyjnie. Byli sami, więc z pewnym wahaniem przyjął formę "ty", z którą wyszedł lord Mathieu. Faktycznie, walczyli ramię w ramię w kanałach Londynu, po takich przejściach nieco trudno wrócić do formy grzecznościowej. -Jeszcze raz gratuluję małżeństwa i dziękuję za znalezienie dla mnie czasu. - zatrzymał na Mathieu uważne spojrzenie, przygotowując grunt do rozmowy o jego młodej żonie - ale zarazem stwarzając lordowi możliwość zbycia lub uniknięcia tematu, jeśli nie miał ochoty na poruszanie spraw osobistych. -Gotów. - potwierdził bez zająknięcia, choć prawdę mówiąc nie miał pojęcia jak ćwiczenia i sparing definiują Rosierowie. Samemu był gotów pobrudzić sobie ręce, ale nie pobrudzić siebiel, dbając o zdrowie i nie znosząc bólu - ale to ustalą, gdy przejdą na wybrzeże. -Przy okazji - zniżył głos, by nie usłyszała ich służba. -Od dawna chciałem lorda... cię spytać, o tamten pojedynek w londyńskim porcie. - w grudniu, gdy wraz z lordem Perseusem Black rozgromili pod kanałami rebeliantów. -Tamte imponujące zaklęcia - nie nazywał ich wprost, ale Mathieu chyba doskonale wiedział, co miał na myśli. Czarną magię, która zapewniła im przewagę w tamtej walce. -jak długo zajęło lordowi ich opanowanie? Muszę przyznać, że choć znam wszystkie zaklęcia ofensywne z dziedziny uroków, to w innych... dziedzinach coraz mocniej odczuwam pewne braki. I chciałbym je uzupełnić. - nigdy nie miał dostępu do nauki czarnej magii, lub raczej nigdy nie zechciał mieć tego dostępu - wszak tuż po szkole dotarł przecież do nauczyciela nielegalnej legilimencji. Czarnej magii chyba podświadomie się bał, przejęty historiami o tym, jak niszczyła tych, którzy jej używali. Uroki bywały zresztą równie śmiertelne, nigdy nie czuł więc potrzeby nauki - nigdy, dopóki nie zaczął walczyć u boku Rycerzy, nie zobaczył potęgi, jaką władali Deirdre, Mathieu i inni. Wtedy zaczął czuć, że odstaje - a dzisiejsze spotkanie wydawało się doskonałą okazją na ostrożne zbadanie tematu.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Rzecznik Ministerstwa Magii, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 5
UROKI : 35 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wybrzeże - Page 17 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t9023-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Wybrzeże [odnośnik]03.05.23 13:08
Cornelius Sallow był znaną osobistością niezwykle zaangażowaną we wszelkie walki i działalność dla Czarnego Pana. Reprezentował swoje przekonania godnie, niesamowicie przywiązując uwagę do każdego frontu działań, które były podejmowane. W Londynie miał możliwość obserwować jego poczynania, miał okazję stanąć z nim wspólnie do walki przeciwko wrogom, a współpracę można było uznać za całkiem udaną. Dlatego zgodnie ze złożoną kiedyś obietnicą zaprosił go do Chateau Rose, aby wspólnie oddać się treningowi. Nie miał pojęcia, że Cornelius dobrze zna się z jego szanowną małżonką, ani tym bardziej, że tak wspaniale zareklamował go przed Corinne. Nie pochwaliła się swoją znajomością z rodziną Sallow, a i Rosier nieszczególnie naciskał na wyciąganie od niej informacji. Byli małżeństwem dwanaście dni, nie zamierzał przecież przeprowadzać przesłuchania, aby zaspokoić własną ciekawość i mieć ewentualne możliwości reagowania. Najważniejsze, że Ester znajdowała się blisko jego żony, nie tylko po to, aby pilnować jej bezpieczeństwa, ale również po to, aby reagować za niego lub ewentualnie informować go o nietypowym zachowaniu młodej Lady Rosier.
- Zostawmy kurtuazję na oficjalne spotkania, Corneliusie. – powiedział, a kącik jest ust drgnął ku górze. Nie przepadał za formalnością rozmów nieformalnych, skoro znajdowali się tutaj na spotkaniu towarzyskim, nie musieli składać sobie pokłonów czy dochowywać wszelkich zasad etykiety, która niejednokrotnie mierziły go przez wzgląd na restrykcyjne podejście do licznych kwestii zachowania. Narzucanie tego typu zabiegów mijało się z celem, kiedy efektem dzisiejszego spotkania miało być poszerzenie wiedzy, a nie polityczne rozważania. Tą właśnie politykę powinni zostawić za progiem, a skupić się na zgoła innych kwestiach. – Dziękuję i nie ma za co. – odparł na jego szczere gratulacje i powiódł spojrzeniem w kierunku wyjścia. To właśnie na wybrzeże powinni się skierować już lada moment, a po drodze będzie czas na rozmowę.
- Czarna Magia? – spytał, stawiając kolejne kroki ścieżką prowadzącą na wybrzeże. Lubił nazywać rzeczy po imieniu, imponującymi zaklęciami były na pewno, szczególnie Vulnerario, które zawsze go fascynowało, a jednocześnie tamtej nocy obrócone zostało przeciwko niemu. Z takim biegiem rzeczy również musieli się liczyć, przeciwnikowi czasem zdarzy się przekierować wiązkę zaklęcia i ugodzić nim samego rzucającego. – Tej dziedzinie poświęciłem długi czas, wiele lat… Zaniedbując przy okazji umiejętność władania Urokami i Zaklęciami, które bywają równie brutalne i bolesne. Niemniej jednak, nauka Czarnej Magii wymagała poświęcenia, zrozumienia i zaakceptowania, że akurat ten rodzaj czarów ma swoją cenę. – odpowiedział spokojnie. Z podobnymi słowami zwrócił się do Primrose Burke, kiedy poprosiła go, aby podjął się nauczenia jej tego rodzaju magii. Często musiał płacić wysoką cenę za jej stosowanie, jednak im bardziej poświęcał się jej nauce, tym mniej odczuwalne stawały się efekty, które odczuwał.
- Oczywiście, rozumiem i doceniam chęć rozwoju własnych zdolności. Zaczniemy od czegoś prostego. Anathema zaklęcie wywołujące słabość i zniechęcenie. Flammare po dotknięciu różdżką wywołuje ból przypominające przypalanie płomieniem świecy. Scindet, zaklęcie powodujące wybuch niewielkiego stworzenia. Musisz jednak wiedzieć, że początki nauki są bardzo trudne, żmudne i bywają niesamowicie bolesne. – wyjaśnił mu spokojnie, kiedy zaczęli kierować się drogą w dół, aż do piaszczystego wybrzeża. Wziął lekki wdech i przeniósł wzrok na Corneliusa. – Miałeś do czynienia z Czarną Magią czy jedynie obserwowałeś, jak władają nią inni?



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t7325-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier

Strona 17 z 17 Previous  1 ... 10 ... 15, 16, 17

Wybrzeże
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach