Wydarzenia


Ekipa forum
Łąka pamięci
AutorWiadomość
Łąka pamięci [odnośnik]26.09.15 22:27
First topic message reminder :

Łąka pamięci

Porośnięta niezapominajkami łąka ma znaczenie symboliczne; co roku podczas festiwalu lata schodzą się tutaj czarodzieje, by wysłuchać od nestora Prewettów wzruszającej historii miłosnej o pięknej Caer i odważnym Aengusie. Zamiast krzeseł na łące znajdują się liczne konary, na których można przysiąść, odpocząć, zamknąć oczy i przenieść się w zamierzchłe czasy. A może ty masz opowieść, którą chciałbyś się podzielić?

Ognisko poległych

Korzenie Lughnasadh sięgają legend o wielkim czarodzieju Lughu, który wyprawił pierwsze uroczystości na cześć pamięci swojej przybranej matki, matki ziemi. Zgodnie z tradycją na festiwalu - oprócz hucznej zabawy - wspomina się zmarłych i pali ogniska na ich cześć. I tym razem na bocznej części plaży płonęło wielkie ognisko na cześć czarodziejów poległych na wojnie i zmarłych w minionym roku. Każdy może dorzucić do ognia gałązkę osiki, które gromadzone są w miedzianych dzbanach rozstawionych wokół paleniska, by wspomnieć bliskich lub oddać hołd poległym bohaterom.

Jeśli zdecydujesz się cisnąć w płomienie gałąź, pomyśl o zmarłych i rzuć kostką k100:


Interpretacja rzutów
1: wymagana interwencja Mistrza Gry
2-10: nic się nie dzieje, a płomienie zdają się przygasać - czyżbyś niedostatecznie skupił/a się na zmarłych?
11-20: płomienie buchają mocniej i nagle unosi się nad nimi duch mężczyzny w mundurze londyńskiego Ministerstwa Magii. -Co to za festiwal szlam? - syczy, a jeden z pobliskich czarodziejów wyjmuje różdżkę by odegnać ducha odpowiednim zaklęciem. Zanim to uczyni, masz kilka sekund aby wdać się z duchem w krótką pyskówkę.
21-30: nad płomieniami materializuje się duch piegowatego chłopca. -Pokonaliście już smoka?- docieka, wpatrując się w leżącą na ziemi gałązkę. Drewno drga lekko pod wpływem skupienia ducha, ale pozostaje na ziemi. -Pomógłbym wam, ale potrzebuję miecza! - duch próbuje tupnąć nóżką, również bezskutecznie i wpatruje się wyczekująco to w ciebie, to w gałązkę.
31-40: przy ognisku materializuje się duch młodej dziewczyny o długim warkoczu. -Czy widzieliście gdzieś tego, komu oddałam serce? - pyta, rozchylając sukienkę. W miejscu jej serca widać jedynie pustą dziurę, przez którą prześwitują morskie fale.
41-50: płomienie zdają się przygasać, ale nagle wśród nich pojawia się duch starszego mężczyzny w mugolskim ubraniu. Przy pasie ma pistolet, ale nie wygląda na żołnierza - jest zgarbiony, a jego spojrzenie wydaje się nieco zagubione i poczciwe. Rozgląda się wkoło, szeroko otwartymi oczyma. -Co... co to za uroczystości? - pyta z wyraźną fascynacją.
51-60: za ogniskiem materializuje się postać kobiety o rozbieganych oczach i lekko zaokrąglonym brzuchu. -Nie ma i c h tutaj, prawda? - pyta, spanikowana. Jeśli uspokoisz kobietę, pośle Ci smutny uśmiech. -Dziękuję. Chciałam doczekać Festiwalu Lata... pokazać go małemu... - kładzie dłoń na brzuchu i odpływa w dal by rozejrzeć się po Festiwalu.
61-70:  płomienie buchają jaśniej, a wśród nich unosi się duch młodego, zaledwie osiemnastoletniego chłopaka, z przypinką lokalnej bojówki Hipogryfów na białej koszuli. Uśmiecha się wesoło, rozgląda z podziwem po jarmarku. -To dla nas? Zostałem bohaterem? Jeśli jesteś postacią związaną z podziemnym Ministerstwem Magii, masz szansę kojarzyć tego ducha - był oddanym sprawie rebeliantem, działającym w Devon.
71-80: między płomieniami materializuje się blada, ledwo wyraźna zjawa - rozpoznajesz w duchu kogoś bliskiego, kogoś, za kim tęsknisz. Spoglądasz w twarz bliskiej osoby przez sekundę - wydaje się spokojna, pogodzona z losem. Masz szansę powiedzieć jej lub jemu kilka słów pożegnania, po których kiwnie lekko głowę by rozpłynąć się w powietrzu.
81-90: robi się zimniej i nagle obok materializuje się duch średniowiecznego rycerza w lśniącej zbroi. Zdejmuje hełm, odrzuca do tyłu, błyszczą jasne loki. -Co tu się dzieje? Kto wezwał Gilderoya Białego? - przygląda ci się uważnie. Jeśli jesteś kobietą - nachalnie oferuje ci pomoc i towarzystwo, a jeśli mężczyzną - próbuje cię wyzwać na pojedynek. Możesz porozmawiać z Gilderoyem i przekonać go do zostawienia cię w spokoju albo w inny sposób odwrócić jego uwagę.
91-99: za twoimi plecami materializuje się duch przepięknej, jasnowłosej dziewczyny w długiej, białej sukni i chabrowym wianku na głowie. Czarownica jaśnieje białą poświatą i wydaje się inna od duchów jakie do tej pory widziałeś - dostojniejsza, obdarzona silniejszą energią, właściwą prastarym zjawom. Masz wrażenie, że gdzieś w górze słyszysz łabędzi śpiew. Jasnowłosa czarownica uśmiecha się łagodnie, ale jej oczy pozostają smutne. -Cieszę się, że potomkowie pielęgnują nasze tradycje. Opowiedz mi o tegorocznym święcie. Opowiedz mi o nadziei. - prosi. Jeśli porozmawiasz z czarownicą, ta odezwie się z melancholią: -Miłość pozwoli skruszyć nawet najtwardsze serca. Nawrócić nawet tych, dla których z pozoru nie ma już powrotu. Nieś miłość i nadzieję dokądkolwiek pójdziesz, a może świat zmieni się na lepsze, a może i o n do mnie wróci... - nagle jej głos się załamuje. Zjawa odwraca się, spogląda na w dal - ale ogląda się jeszcze przez ramię. -Niech sprzyja ci szczęście, a głos twego serca niech będzie dla ciebie zrozumiały. - szepcze, rozwiewając się na wietrze. Jej słowa w dziwny sposób rozgrzeją twoje serce, a nocą będziesz mieć same piękne sny. Do końca trwania festiwalu (13 sierpnia) nie będą Cię dotyczyć efekty krytycznych porażek.
Jeśli masz biegłość historii magii I lub wyżej, rozpoznajesz w czarownicy legendarną Caer.
100: wymagana interwencja Mistrza Gry


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.01.23 19:08, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka pamięci - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:13
Początkowo miała w zamiarze pozwolić wszystkim potłumaczyć się z osobistych sporów, dać czas na to, by spora wszak grupa mogła się wyciszyć i skupić na zadaniu, dla którego zdecydowali się zgromadzić, ale taki stan rzeczy nie mógł ciągnąć się w nieskończoność. Nie będzie w stanie przez długi czas pozostawać tak daleko od domu bez wzbudzenia nieufności Michaela, poza tym odnosiła wrażenie, że im dłużej kłócą się zamiast rozmawiać, tym więcej w jej własnym sercu pojawia się wątpliwości. Chciałaby, żeby ktoś... może nie tyle pogłaskał ją po głowie, co zwyczajnie potwierdził, że ten pomysł nie jest zupełnie spisany na straty. Entuzjazm Gwen był niepohamowany, ale ona miała to we krwi - rozsądne spojrzenie ludzi takich jak Marcella czy pan Fortescue było im bardziej niż potrzebne.
- Mam propozycję, może... kiedy ustalimy pewne punkty i będziemy wiedzieli, na czym stoimy, to wtedy część z was - posłała wymowne spojrzenie Isabelii oraz Johny'emu - Zostanie jeszcze, żeby sobie... porozmawiać i wyjaśnić sprawy? I Johny, nie przysięgaj proszę na życie mamy, tak nie można. - Kerstin wyswobodziła się z cudzych ramion i sama również przysiadła na pieńku. Sięgnęła dłonią do zdobiących łąkę błękitnych kwiatów, a potem zaczęła wyplatać z nich najprostszy wieniec. Nie była najlepszym negocjatorem, nienawidziła sporów. Czasami jednak, żeby ochłonąć, dobrze było wyciszyć się pracą.
Włożyła wiele wysiłku w swoją poprzednią mowę, jasne pukle na karku przesiąknęły potem ze stresu, więc teraz zdecydowała się po prostu wysłuchać opinii i uwag każdego z osobna, co jakiś czas unosząc wzrok znad kwiatów i posyłając ludziom długie spojrzenia, aby mieli świadomość, że ciągle ich uważnie słucha.
- Myślę, że Florean i... i Marcella mają rację - wydukała, choć po prawdzie oschły ton i bezpośredniość panny Figg niejako ją onieśmielały. - Gwen, twoje słowa są bardzo pomysłowe, cudowny artyzm przez nie przemawia, ale w tym wypadku, tak myślę, ważne jest, żeby forma nie przerastała treści. To nie jest spektakl, tylko samo życie. - Urwała kolejnego błękitnego kwiatka i wetknęła go przyjaciółce do palców. - Śmierć jak jest ubrana w zbyt piękne słowa, to się odrealnia. A nie o to nam przecież chodzi, tylko, żeby ludzie z tego parszywego realizmu sobie w pełni zdali sprawę.
Uśmiechnęła się niewesoło, pochylając głowę, aby ukryć zaszklenie tęczówek. Nie teraz, nie znowu. Pociągnęła głośno nosem.
- Zróbmy jak mówi Johny, pomińmy historie, skupmy się na ludzkim aspekcie. To... ja... - urwała, zaciskając mocno palce na do połowy skończonym wieńcu. - Nie chcę, żeby to była propaganda. Nawet jeżeli się tego nie da do końca uniknąć, to musimy się postarać, żeby jak najwięcej ludzi mogło się z tym utożsamić, nie tylko garstka. - Uniosła głowę, by odnaleźć spojrzenie Gwen. - Ale te portrety... myślicie, że dacie radę je zrobić? Taki wizualny aspekt wiele by dodał. I nie sądzę, że to artystyczne wyżycie się - Podkreśliła. - Gdyby chodziło wyłącznie o samą sztukę, to moglibyśmy to zrobić sami dla siebie. To już na pewno nie byłoby nielegalne. - Zgorzkniała, zauważając dopiero po czasie, jak wielką rację mieli czarodzieje, mówiąc, że za przestępstwo rząd mógł dziś uznać wszystko. Czy naprawdę mogli znaleźć się przez to w niebezpieczeństwie? Chyba nie, jeżeli pozostaną anonimowi.
Choć Isabella wciąż starała się jak mogła, by w pełen przekonania sposób wzbudzić w nich wiarę w projekt, Kerstin nie mogłaby nie dostrzec, że i ona traci rezon, i ona zmaga się z niepewnością. Nie mogły nikomu zapewnić stuprocentowej pewności, że wszystko pójdzie po ich myśli, ale mogli zachować to, o czym czarownica ciągle przypominała. Nadzieję.
- Dokładnie o to nam chodzi, Bella. O to, żeby stać się iskrą. - Wyciągnęła pokrzepiająco rękę, chcąc schwycić dziewczynę za szczupłe palce. - Myślisz identycznie jak ja. I takiej pasji nam w tej grupie potrzeba. - Najważniejsze, żeby nie zagasła. Kerstin zabrała rękę i skupiła się, by dokończyć ostatnie spięcie błękitnego wianka.
Nadal zresztą pozostawały kwestie praktyczne, sowie poczty, zaklęcia, wszystko to, w czym sama nie mogła pomóc, bo od początku wiadome było, że jako współzałożycielka będzie w stanie co najwyżej spędzić parę nocy na wypisywaniu listów.
- Te zaklęcia na zwrócenie uwagi brzmią dobrze, myślicie, że zadziałają? Czy nie wystarczyłby błyszczący w ciemności atrament? Jak... jak spadające gwiazdy? - podjęła w końcu, cicho, a potem nareszcie podniosła się z pieńka, ściskając w dłoni gotowy wianek, który bez chwili zastanowienia wręczyła poddenerwowanej Isabelli.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
wake up
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:17
Myślała mocno symbolicznie. Nie od dziś. Zakorzenione znaki w społeczności przywołane w dobrym miejscu, w dobrej porze, podgrzane odpowiednią mocą mogły odczynić uroki złych myśli, przynieść ulgę, nadzieję i zmianę. Poruszenie i akcent – bo przecież o to w tym wszystkim chodziło. Łatwiej jej było to ogarnąć.
– Właśnie tak. Tego nam trzeba. Ognia, moi najmilsi. Jego nie da się przeoczyć. Jego nie da się powstrzymać – odpowiedziała w reakcji na słowa Kerstin, a potem podłapała propozycje panny Figg.
Podobały jej się te pomysły. Skłonna była zaufać jej trzeźwemu spojrzeniu, choć ewidentnie spoglądały w zupełnie odmienne kierunki. Lecz mimo to... mimo to tym razem poczuła dziwne porozumienie. Nim jednak cokolwiek powiedziała z wdzięcznym uśmiechem przyjęła wianek, piękny podarek od panny Tonks. Isabella uśmiechnęła się do niej oczarowana. Korona z polnych kwiatów nieco ukoiła jej roziskrzone myśli, ale wcale ich nie zgasiła. Wyparowała nagle spora garść niepokoju i Bella objęła knujące towarzystwo jakby spokojniejszym spojrzeniem. Czy naprawdę właśnie tego pięknego atrybutu jej zabrakło wcześniej? Mimowolnie sięgnęła dłonią do kolorowej wiązanki. Zapomniała prawie całkowicie o gniewie z początku spotkania.
- Urodziłam się pośród mistrzów skupiania uwagi. Ludzie teatru i kolorowych płomieni. Królów perswazji. Czasem subtelnej, innym razem dosadnej. Sowy wędrujące po niebie niech niosą małe płomyki, świecące wieści, obok których nie da się przejść obojętnie. Niech wiadomości przyciągają oczy. Oko zawsze podąża za światłem, czy tego chce czy nie. Może to pieczęcie, a może i cały pergamin. Mógłby gasnąć dopiero przy pierwszym dotyku lub odczytaniu wiadomości. Tak nie rozpłynie się w nocnej ponurości. Sprawmy, by przygodni czytacze zaoferowali nam odrobinę uwagi. A my zaoferujmy im nasze symbole, nasz piękny przekaz. Światło zapewni nam większą szansę. Niech to będzie coś, czego nie da się tak po prostu przeoczyć, coś co nie utonie w kałuży miejskich… nieczystości. Och, tak czy to czujecie!? – Na koniec spytała z wyraźną ekscytacją. Odeszła kawałek, by za chwilę obrócić się znów przodem do pozostałych.
– Jak.. jak świetliki! Albo jak małe fajerwerki. Porzucona na ulicy wiadomość musi wołać. Tylko, powiedzcie mi, chcemy być szeptaczami czy chcemy wyraźnie zaznaczyć naszą sprawę? Wy wszyscy macie odwagę. I mają ją ci, którzy krzywdzą. Są w swoich mordach namiętni, potrafią czarować rzeczywistość. Ale my też mamy różdżki. I serca gotowe ciemność przełamać światłem –
zakończyła natchniona. Nawet puder nie zakamuflował różowości policzków. Rozgrzała ją ta koncepcja. Ukochała pomysł z błyszczącymi wiadomościami. Nie chciała, by cała inicjatywa rozpłynęła się bez echa. Czy jednak nie przesadziła? Jej szlachetne koleżanki potrafiły czynić cuda z papeterią. Technicznie więc zadanie nie wydawało się aż tak skomplikowane, prawda?
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Łąka pamięci - Page 5 A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:18
Patrzyła, jak się angażują. Jak rozmawiają i dyskutują, jak to wszystko naprawdę zaczyna się składać i w całość. Jak się z nią nie zgadzają i sypią własnymi pomysłami. To wszystko sprawiało, że serce rosło w piersi Gwen, sprawiając, że czuła w nim przyjemne ciepło. Być może, z takim podejściem i takimi ludźmi wokół, naprawdę mogli zakończyć tę wojnę? Zakończyć i nie dopuścić do większej ilości ofiar, niż to było absolutnie potrzebne. Już widziała oczyma wyobraźni, jak dzięki ich staraniom następuje zawieszenie broni, lord Longbottom zajmuje należne sobie miejsce w Ministerstwie Magii, a ona może wrócić do siebie, do Londynu, pomóc go odbudować i... i żyć jak dawniej.
Jak dawniej. Czy to było w ogóle możliwe? Czy ta cała sytuacja nie sprawia, że właściwie już nigdy nic nie będzie tak, jak w czasach przed? Minęło przecież zaledwie kilka miesięcy, a już tyle się zmieniło.
Nie dodała nic więcej do konfliktu Johnatana i Isabeli, bo chyba nie było trzeba. Jeśli chcą sobie coś jeszcze wyjaśnić, to na to przyjdzie czas później. Teraz musieli wszystko do końca ustalić, dopiąć na ostatni guzik i zacząć działać. Mieli ograniczony czas.
Macie rację – przyznała. – Pomysł Johnatana jest lepszy. Marcella, ja... przepraszam, nie chciałam z tego robić czegoś takiego, tylko... to dla mnie nowe. Dla nas wszystkich chyba, choć ty się na tym pewnie lepiej znasz. – Była policjantką, musiała znać podstawy propagandy. – Światło brzmi kusząco. Właściwie możemy użyć nawet świecącego się atramentu. Nie zajmuje się za bardzo kaligrafią, ale ostatnio zaczęłam uczyć Gin... to znaczy, Virginię Macmillan, jak ładnie i równo pisać i kupiłam kilka ciekawych kolorów, mogą się nam przydać. Ale Bello... nie jestem pewna, czy mordowanie możemy nazwać odwagą. – Westchnęła. – Ja... wiesz, chyba tylko tchórz lub głupiec sięgnie po atak, aby rozwiązać konflikt. W strachu przed rozmową, w lęku przed prawdą... i my właśnie musimy im tę prawdę pokazać. Tak bez walki. Pokojowo. Aby mogli nad tym pomyśleć. – Uśmiechnęła się do Belli.
Jasnowłosa zdawała się być urokliwa, choć nieco oderwana od rzeczywistości i choć Gwen nie chciała gasić jej pięknych słów to nie była w stanie znieść nazywania morderców odważnymi. To Bertie był odważny. To Justine była odważna, nawet jeśli przy tym niewyobrażalnie głupia. A nie ci wszyscy, którzy życie ludzie mieli za nic. Ci, którzy łamali podstawowe prawa obowiązujące od wieków w społeczeństwie i zaprzeczali wszystkim boskim przykazaniom, które domagały się miłowania drugiej osoby tak, jak samego siebie. Niezależnie od pochodzenia czy narodowości. Malarka poczuła drobny przypływ nagłego oświecenia. Przecież Boży Syn oddał życie za w s z y s t k i c h. Tych złych również. Dał im przez to życie, a więc osoba, która próbuje odebrać je komuś innemu rzuca boskości największą z możliwych zniewag. Czy coś takiego w ogóle można wybaczyć?
Zatrzymała natłok myśli. Nic nie wnosił do zaistniałej sytuacji, a przecież nawet jeśli chciałaby o tym porozmawiać, otaczali ją ludzie, którzy raczej nie chcieliby z nią o tym dyskutować. Johnatana raczej to nie interesowało, Kerry chyba również nie. Poza tym czy był sens myślenia o czymś, co było częścią organizacji wykluczającej takich jak ona?
Nie, nie, absolutnie nie – powiedziała sobie twardo, choć podświadomie wiedziała, że nie była to do końca prawda.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:21
Cieszyłem się, że tak wiele osób postanowiło wziąć udział w tej akcji. Mogła wydawać się naiwna – ot, rzucenie kilku listów z nieba, ale zaczynałem wierzyć, że to może pomóc. Może nie sprawi, że wszyscy uświadomią sobie bezsens wojny, ale każda pojedyncza osoba, która się zatrzyma i chwilę pomyśli, którą być może ruszy serce po przeczytaniu naszego manifestu i ujrzeniu portretów zmarłych czarodziejów, będzie na wagę złota. Ta akcja zdecydowanie była czymś, na co zaledwie rok temu pisałbym się z ogromnym entuzjazmem. Dzisiaj byłem inną osobą, trochę inaczej patrzyłem na świat, mniej optymistycznie, ale i tak poczułem w środku jakąś tlącą się nadzieję. Może naiwną, może nie powinienem zbyt wiele oczekiwać, ale w zasadzie nic innego nam już nie zostało.
To świetny pomysł! – Odwróciłem się w stronę Isabelli, że też sam na to wcześniej nie wpadłem! – Listy muszą być dobrze widoczne, nie wiemy gdzie dokładnie spadną. Wątpię, żeby sowy za każdym razem trafiały na sam środek chodnikaoczywistość, po prostu banalność, a jednocześnie tak przydatny pomysł! Tylko jak tego dokonać? Które zaklęcie wybrać? Słuchałem uwagi Gwen o atramentach – zabrzmiało tak, jakby miało się udać. – Kompletnie się na tym nie znam, może istnieje jakiś eliksir, który sprawia, że coś świeci w ciemności? Ewentualnie można rzucić na koperty coloritum, zawsze coś – myślałem na głos, mając nadzieję, że ktoś podchwyci moją myśl i wpadnie na coś lepszego. – Tak, darowałbym sobie zbyt dużą ilość rysunków, to ma być proste i konkretne. Gdybyśmy zaczęli bardziej kombinować, ludzie mogliby to źle zrozumieć – zgodziłem się z Marcellą, chociaż doceniałem malarskie zdolności Bojczuka i Gwen, to chyba nie był odpowiedni moment, żeby z nich korzystać. – No dobra, hasło mamy, treść mniej więcej też, sowy weźmiemy od znajomych i z sowiarni... – zacząłem wyliczać, żeby się nie pogubić. – Kiedy dokładnie będziemy je wysyłać? Skupiamy się na Londynie czy też na okolicach? – Osobiście uważałem, że nie ma co zwlekać – im szybciej, tym lepiej.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka pamięci - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:22
Ta rozmowa poszła w lepszym kierunku niż początkowo zakładała. Ostatecznie zauważyła, że mniej więcej wszyscy dołożyli do siebie to, co chcieli mieć w tym zawarte i ostateczny przekaz nadal wyglądał klarownie i dobrze. Nawet jeśli nadal miała bardzo dziwne uczucia przy pannie Isabelli, to jej pozycja tutaj była bardzo przydatna, więc nie tylko była dobrą uzdrowicielką, ale radziła sobie też całkiem nieźle z pokazywaniem przekazu. Może właśnie jej uwagi tutaj były najcenniejsze - kto wie, może właśnie dzięki tej pomocy treść będzie dostosowana również do tych osób, które mają bardziej konserwatywny sposób myślenia i spoglądają na świat zupełnie inaczej niż wszyscy zakonnicy. Bo ona nie mogła sobie wyobrazić w jaki sposób można poddać się pewnym poglądom aż tak, by usprawiedliwiać zabicie… czy to człowieka czy to zwierzęcia. Zapewne miała zbyt ograniczone horyzonty poznawcze.
- W porządku. - Zwróciła się do Gwen, kiwając lekko głową przy tym. - Zapewne też nie zrozumiałyśmy się dobrze. Odpowiednio przygotowana propaganda nie musi wcale choćby nawiązywać do naszych działań i nie musi wcale przypominać propagandy. Wręcz nie powinna, jeśli ma działać. - Ona bardzo chętnie by ukróciła sprawę wojny i cały spór roztrzygnęła w bardziej pacyfistyczny sposób… Miała jednak wrażenie, że taki sposób po prostu nie istnieje. Ale kto wie, w świetle ostatnich wydarzeń… Miała nadzieję, że wszyscy są zmęczeni tymi zniszczeniami i stratą. - Ja też nie znam się na eliksirach, nie wiem czy jest jakiś który świeci. Ale chyba mała zmiana w zaklęciu nie będzie trudna, jeśli będziemy chcieli, żeby coś świeciło w ciemności na tyle, by zostało spostrzeżone. To nie jest takie trudne… - Chociaż się kompletnie na tym nie znała. - Mogę pomóc w nazwiskach. W policyjnych aktach było ich pełno… Niektórych spraw się nie zapomina. - Zaginięcia dzieci były najbardziej zapamiętywalne. Marcella wyglądała w momencie wspominania o tym na bardziej przytłumioną. - Okolice są dosyć opustoszałe. Nawet niewiele patroli się tam pojawia. Ja skupiłabym się na centrum… I może spróbować w porcie?


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:28
Rzucam Figg trochę potępiające, a trochę rozżalone spojrzenie, bo ten krótki śmiech był jak salwa klątw, wycelowana wprost w moją stronę. Bolesny. To była POWAŻNA sprawa, fart, że się udało trochę udobruchać pannę Isabellę i oby na jak najdłużej, bo nie chciałem już wracać do tamtego ponurego, zimowego wieczora - ani teraz, ani później, ani najlepiej nigdy. Więc milczę, kiedy inni tak pięknie rozprawiają o tym, co zamierzamy, kiedy przez ton głosu przedzierają się pierwsze wątpliwości, kiedy zagłuszają je kolejne płomienne słowa, kiedy dziewczęta zaplatają kwieciste wieńce nowych pomysłów. Zerkam z dołu na każdego, kto zechce dorzucić kilka własnych knutów, choć sam nie mam zbyt wiele do dodania. Niemniej rozbuchana krótkim spotkaniem iskra nadziei, do tej pory ledwie tląca się na dnie niektórych serc, sprawia, że moje usta wyginają się w delikatnym, mimowolnym uśmiechu - Myślę, że nie wyrobimy się ze wszystkim przed końcem miesiąca - wzruszam nieznacznie ramionami, zerkając na Floreana - Też postawiłbym na centrum i port, koniecznie port, wciąż jest tam mnóstwo ludzi, którzy... no wiecie, których nie powinno tam być - którzy wciąż się wahali, którzy nie stali po żadnej ze stron, ale też ludzi o dobrych poglądach i równie dobrych zamiarach, którym po zmianach zaszłych w porcie, brakowało odrobiny nadziei by przypomnieć sobie, że wszyscy jesteśmy tym samym. Port roił się od gorących głów, czekających na coś, co rozpali ich do białości i nie wiem czy chodziło konkretnie o deszcz świecących listów, ale jeśli przekaz trafi choćby do kilku to i tak będzie sukces - Jest coś jeszcze, sory, że o tym mówię, ale znam trochę większość z was i wiem, że knutem to my nie śmierdzimy - zerkam wymownie w kierunku buntowników, bo oni byli w najgorszej sytuacji, jeżeli chodzi o zarobek, nie? Przynajmniej tak na chłopski rozum - Sowy, materiały, te sprawy - przeszło mi nawet przez myśl, coby wliczyć koszta materiałów w rachunek La Fantasmagorii, ale chyba w razie wu nie chciałbym się z tego tłumaczyć, jeśli wciąż miałem gdzieś z tyłu głowy rozmowę z madame Mericourt - Zrzuta? W razie czego pod koniec miesiąca dostanę zastrzyk gotówki, no ale na to musielibyśmy cierpliwie poczekać - aktualnie, ledwie kilkanaście dni wstecz przejebałem połowę zaskórniaków na swoją dziwaczną zachciankę i wciąż czekałem na rozwój wydarzeń (zaczynałem się już lekko niepokoić), więc słabizna, ale praca wrze, hajs się sypie, potrzeba tylko więcej czasu - Tooooo chyba każdy już mniej więcej wie co ma robić? - rzucam okiem naokoło, po czym sięgam dłoni Gwendolyn, zaciskając na niej palce i delikatnie macham naszymi złączonymi rękami - My pewnie spotkamy się niebawem by pomachać trochę piórem, co? - nie wiem czy ktoś jeszcze będzie chciał spędzić godziny nad papierem, ale każda pomoc jest zajebiście mile widziana.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:47
Niewiele było potrzeba, aby poruszyć wielkim sercem i ognistym temperamentem Isabelli, to z pewnością. Kerstin starała się jak mogła chronić tlący się płomyk, z tego też powodu poświęciła tyle minut przysłuchując się dyskusji pozostałych i splatając kwietny wieniec. Jeżeli przymknęłaby na moment powieki i spróbowała skupić zamiast na głosach, to na delikatnym szumie drzew, mogłaby wyobrazić sobie, że to morskie fale i sierpniowy festiwal w Oazie. Z tym, że to byłoby zgubne; im dalej by się zagłębiała we wspomnieniach, tym mniej zapamiętałaby ze spotkania, a ono było istotne. Nawet jeżeli nie miała dłużej do powiedzenia zbyt wiele - jej zadaniem było przedstawić ideę, a aspekt praktyczny wykonania zadania musiał wynikać z czarodziejskich umiejętności pozostałych.
Isabella podłapała pomysł z błyszczącymi listami i ubrała go w słowa znacznie piękniejsze niż Kerstin byłaby w stanie; odrobinę też przy tym egzaltując znaczenie odwagi oraz światła, ale może tego właśnie potrzebowali, pełnej pasji wiary w człowiecze instynkty.
- Ja nie mam różdżki, ale mam bardzo dużo chęci. Mam nadzieję, że tyle wystarczy, żeby, hmmm, ciemność przełamać światłem - wtrąciła cicho, gdy koleżanka wspomniała o różdżkach; mówiła szeptem, prawie do siebie, nieszczególnie przykładając wagę do tego, czy ktokolwiek te słowa usłyszał.
Najważniejsze dla Kerstin w tym momencie było nie pozwolić, aby rozmowa i wspólna burza pomysłów obrała tor sprzeczki lub wymiany argumentów; mieli tego uniknąć nie tylko między sobą, ale i w podstawach planu, gdyż każda akcja zbyt ukierunkowana na jedną stronę mogłaby już zostać okrzyknięta terroryzmem. Nie wierzyła zbytnio w to, że obecne media nie podłapią każdej okazji do szkalowania się nawzajem, nie mogli dawać im broni do ręki. W zamyśle mieli pokój, nie walkę, złapała więc Gwen za dłoń i mocno ścisnęła, kiedy z ust przyjaciółki padły słowa o tchórzach i głupcach. Zgadzała się z nią, to oczywiste, ale cieszyła się, że dygresja skończyła się równie szybko, co rozpoczęła.
- Ten kolorowy atrament to wspaniały pomysł - wcięła się umyślnie, a potem skinęła głową do Floreana, kiedy zaznaczył, że ilość rysunków w listach powinna być niewielka. Nie umiałaby określić różnicy między wspomnianym przez niego zaklęciem, a eliksirami, więc do tego nie była w stanie się odnieść, cieszyła się jednak, że pozostali do czegoś już dochodzą. - Wydaje mi się, że najlepiej końcem września. Dajmy sobie czas na to, aby wszystko przygotować, rozsądnie przemyśleć. Działajmy z pewnością, ale nie pochopnie - odpowiedziała na pytanie jako pierwsza, lekko się przy tym rumieniąc.
Przez kilka sekund zamilkła w zamyśleniu; chciała powiedzieć, że powinni rozszerzyć wiadomości na największy możliwy obszar Londynu, jednakże nie zdążyła rzucić propozycją, a temat podjęli Marcella i Johnny. Po prawdzie, ich pomysły wydały się Kerstin lepsze, przede wszystkim dlatego, że bardziej orientowali się w tym, jak Londyn wyglądał obecnie. Jej nie było tam od momentu, w którym miasto zostało przejęte przez magów.
Teraz wystarczyło dopiąć kwestie organizacyjne na ostatni guzik.
- Ja się mogę dorzucić, mam jeszcze oszczędności. Przed wojną chciałam sobie kupić mieszkanie na przedmieściach Londynu, ale to już nieaktualne - wymamrotała, nie czując żadnego oporu przed wydaniem groszy na słuszną sprawę. - Michael je wymienił na te czarodziejskie, chyba można ich używać. - Rozejrzała się niepewnie po twarzach, a potem zatrzymała spojrzenie na Johnnym i Gwen. - Ja do was dołączę. Jeżeli nie trzeba przy tym czarować, mogę pisać listy, trochę tego przecież będzie.
Czyżby rzeczywiście udało się wszystkich przekonać?

/zt dla Ker


So for a while things were cold, they were scared down in their holes


Ostatnio zmieniony przez Kerstin Tonks dnia 16.01.21 21:32, w całości zmieniany 1 raz
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
wake up
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:49
Pokiwała głową.
Coś na pewno wymyślimy w trakcie. Jakoś zaczarujemy te listy tak, aby zwracały uwagę, po prostu. Nie mogą tylko leżeć na ziemi, bo naprawdę nikt nie zwróci na nie uwagi – mówiła do Floreana, przysiadając w końcu na łąkowej trawie.
Był tak ładny i ciepły dzień. Wszyscy powinni się cieszyć, grać w różnorakie gry, rozmawiać beztrosko i śmiać się z niekoniecznie dobrych żartów. A jednak, zamiast zajmować się czerpaniem radości z życia, musieli knuć propagandowe plany, bo jeśli nie oni, nikt tego za nich nie zrobi. Gwen poczuła, że to wszystko wygląda, jakby ktoś wyjął jej życie z kart powieści albo książki historycznej. Tak, jakby nie do końca należało w tej chwili do niej samej. Ale to było nieważne. Jednoczyli się i.... to było wspaniałe.
Zbierz, ile pamiętasz, Marcy – powiedziała, kiwając głową. Chwilę później Johnatan poruszył temat pieniędzy: – Mam trochę oszczędności, jakoś... udało mi się pozbierać. Na pewno się dołożę, a jeśli mielibyście jakieś problemy – omiotła wzrokiem zebranych – to dajcie znać, może będę w stanie trochę pomóc. Praca u Macmillanów ma swoje plusy. – Wzruszyła ramionami. Nie dość, że zapewniali jej dach nad głową, to jeszcze płacili wcale nie najgorzej.
Uśmiechnęła się szczerze, czując na swojej dłoni ciepło ręki Johnatana. Przybliżyła się do niego na moment, aby chociaż delikatnie odwzajemnić jego gest:
– Na pewno – obiecała.
Mogła go ostatnio często zawodzić, ale przecież mieli to robić razem. Nie wyobrażała sobie pracy nad czymś takim, jeśli nie miałaby chociaż części listów napisać razem z nim. Tkwili w tym razem. Nie wiedziała jednak, ile w sumie czasu uda jej się wyłuskać. Naprawdę miała dużo pracy i być może przyjdzie jej pisać część listów nocą.
Kerry, do pisania nie potrzeba różdżki. Wybierzemy jednolitą papeterię... Może jedną z tych, których ty używasz? Te kartki są takie proste i eleganckie. A potem się nimi podzielimy i wszyscy możemy pisać.
Gwen zaczęła przeliczać w głowie koszty:
Na pewno będziemy potrzebować kilku groszy na atrament i papier, na wosk... ale najdroższe chyba będą sowy. Ale jest nas szóstka, jeśli wszyscy się zrzucimy... jakoś to powinno być.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Łąka pamięci [odnośnik]15.01.21 13:49
Westchnęła nieco zasmucona tym, że Gwen nie zrozumiała jej słów. Wątpiła, by można było tę niezgodność wyjaśnić pochodzeniem z dwóch różnych światów – choć niewiele o niej wiedziała, zdawało się, że nikt tutaj nie należy lub nie należał do środowiska szlachty. Pojęcie odwagi w mordowaniu zostało przez nią odczytane błędnie, ale to nic. Nie zamierzała tego roztrząsać i pozwalać, by drobne podmuchy rozdzieliły jej entuzjazm – szczególnie że w tej chwili zaczynała odczuwać prawdziwą radość z uczestnictwa w tych działaniach.
Zarumieniła się lekko, kiedy pan Florean pochwalił jej koncepcję. Odpowiedziała mu promiennym uśmiechem, a potem z uwagą wsłuchiwała się w zadane pytania – tak słuszne i potrzebne. Omawiali drobnostki, podczas gdy podstawowe fakty pozostawały wciąż nieznane, a przecież od tego właśnie należało rozpocząć planowanie. I, również istotne, galeon, choć Bojczuk przemawiał raczej knutem. Niemniej mówił mądrze, jak na cwanego zbója, więc Bella skora była i jego słowa przyjąć, zaakceptować całkiem bystre uwagi. Jako upadła szlachcianka nie nosiła w sakiewce zbyt wiele, ale rozumiała, że bycie częścią ekipy oznaczało również dołożenie swoich drobniaków. Zorganizowanie morza sów będzie możliwe tylko przy użyciu odpowiednich środków. Pogrzebała dłonią w maleńkim woreczku ze skóry wsiąkiewki. – Możecie liczyć na mój wkład. Jesteśmy tutaj wszyscy razem. Choć różni, to jednak złączeni wspólną ideą – odezwała się wreszcie, rzucając na koniec nieco mniej pewne spojrzenie na Johnatana.
Emocje już przygasły, ale tylko na chwilę. Słowa Kerstin wyjątkowo ją rozczuliły.
– Oczywiście, że wystarczy. Największe światło nie wypływa z różdżki, droga panno Tonks –
obwieściła poruszona i uśmiechnęła się do niej z serdecznością. Dopiero się poznawały, ale Bella skłonna była ujrzeć w niej bratnie wcielenie i wcale nie potrzebowała poszukiwać magii. Wraz z początkiem maja nauczyła się spoglądać zupełnie inaczej na życie i, choć wciąż popełniała błędy, jej serce otwierało się mocniej i chłonęło mnóstwo nieoczywistych iskier pochowanych w niewidzialnych dla niej dotąd zakątkach.
– Ja również mogę pisać listy. I jeśli jest jeszcze jakieś zadanie, które wyda się wam odpowiednie dla mnie, to proszę, powiedzcie. Nie znam się na transmutacji, ale myślę, że o ogniu wiem całkiem sporo – przyznała niech speszona, trochę na wdechu. Gdy ucichł głos, zastanawiała się, czy jej słowa mają jakikolwiek sens, ale nie dało się ich już cofnąć. Była pewna, że czarodzieje znali profesje magicznych rodzin, choć może nie było to aż tak oczywiste. Pergamin jednak znikał w oparach iskier. Należało dobrać metodę do przedmiotu. Nad tym więc powinni jeszcze pomyśleć.  – Przyniosę trochę pergaminów i atrament. Jeśli każdy z nas zebrałby ze swojego domu choć odrobinę, mielibyśmy całkiem niezły zapas – stwierdziła, łapiąc się na zaskakujących rozważaniach o oszczędzaniu. Tak chyba nie myślały szlachcianki.
Życie w Kurniku ją odmieniało. Ale prawdziwej natury raczej nie dało się oszukać. Zachichotała leciutko pod nosem, zauważając połączone dłonie Gwendolyn i Johnatana. Czy to jakiś tajemniczy romans? Wciąż mu nie ufała, ale najwyraźniej panna Grey uśmiechała się nie bez powodu, a wcześniej przecież broniła go jak lwica!
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Łąka pamięci - Page 5 A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: Łąka pamięci [odnośnik]17.01.21 12:24
W ostatnim czasie, przez moje malarskie eksperymenty, liznąłem nieco więcej transmutacyjnych tajników, więc mogłem dołożyć do tego swoją różdżkę, na tyle, na ile oczywiście będę umiał. Szczerze to tak średniawo sobie ufałem w kwestiach magicznych, ale jeśli połączymy siły, choćby z takim Floreanem, który z tego co pamiętam był całkiem niezły w te klocki, to na pewno urodzi nam się coś odpowiedniego. W końcu nadzieja umiera ostatnia, więc aktualnie byłem dobrej myśli. Kiwam głową, że i ja rozejrzę się po zakamarkach swojego (swojego, taaaa) mieszkania i wezmę wszystko co mogłoby się przydać. Ufam, że Phillie nie skróci mnie o głowę za pożyczenie sobie (na wieczne nieoddanie) jej pióra, albo atramentu, albo kilku arkuszy papeterii. Moje niby też się walały gdzieś po kątach, ale jak ostatnio dotknąłem swojego pióra to ręka zamieniła mi się w skrzydło, więc chyba wolałem sobie oszczędzić powtórkę z rozrywki; listy pisałem na zwykłych kawałkach pergaminu, a atrament... oooo no tutaj faktycznie trzeba będzie przegrzebać klamoty, bo przecież używałem go czasem do szkiców albo wykańczania niektórych obrazów; a nuż coś się ostało gdzieś na dnie szuflady? Uśmiecham się lekko do panny Grey, ale już niebawem odzywają się inne głosy oferujące swoją pomoc przy wypisywaniu kartek, więc przesuwam spojrzeniem po reszcie i kiwam nieznacznie głową, zaś mój uśmiech delikatnie się poszerza - Świetnie, może w takim razie uda się nie nadwyrężyć nadgarstków - śmieję się, chociaż akurat kto jak kto, ale ja miałem je nieźle wyćwiczone. Od malowania, oczywiście - Jeśli będziecie chciały zarwać nockę przy pisaniu to wiecie gdzie mnie szukać. Znaczy, no, ty wiesz, Gwen. A i jeszcze jedno, nie wspominajmy o niczym w prywatnej korespondencji - może to było oczywiste, może nie, nie wiem. Nie wiem także, czy ktokolwiek byłby na tyle zdesperowany by przechwycić pocztę takiego szarego obywatela jak na przykład ja, ale chuj wie, czasem lepiej dmuchać na zimne i spać spokojnie.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Łąka pamięci [odnośnik]18.01.21 9:10
Nie będę ukrywał, że temat pieniędzy nie był ostatnio moim ulubionym. Całkiem dobrze mi się wiodło w zeszłym roku, kiedy biznes z lodziarnią się rozwinął, a szyld z moim nazwiskiem stawał się coraz bardziej popularny. Całe szczęście, że mogliśmy z Florence wykupić tamten lokal, bo gdybyśmy mieli płacić comiesięczny czynsz, to na pewno nie moglibyśmy się tak szybko cieszyć tym sukcesem – ceny w takiej lokalizacji były horrendalne. Horrendalne. Nawet udało mi się odłożyć trochę pieniędzy na coś większego niż nasze mieszkanie nad lodziarnią na Pokątnej, ale w obecnej sytuacji niebardzo mogłem się do tych pieniędzy dostać – ciężko się chodziło po Londynie, kiedy z każdego rogu patrzyła na Ciebie twoja własna twarz z listu gończego. Dlatego westchnąłem cicho, tak tylko dla siebie, kiedy padło pytanie Jonathana. – Też się dorzucę – odparłem mimo wszystko, bo w zasadzie nie miałem na co wydawać tych pieniędzy, które miałem przy sobie. Za dom w Oazie nie płaciłem, za jedzenie też niezawsze, a poza tym były rzeczy ważne i ważniejsze, a w tym momencie ta akcja wydała mi się ważniejsza niż jakieś moje prywatne potrzeby. Szczególnie, że nie tylko ja straciłem w tej wojnie pracę i nie tylko ja z tego powodu cierpiałem – niektórzy na pewno cierpieli bardziej ode mnie.
Też mogę pomóc wam pisać – wzruszyłem ramionami, ot, byłem ostatnio wolnym człowiekiem. Starałem się regularnie gotować w Oazie i pomagać przy różnych pracach, czasem nawet tych budowlanych, choć pod tym względem miałem dwie lewe ręce, ale to i tak nie równało się takiej normalnej pracy. Odkąd zamieszkałem w Oazie, już całkiem oddałem się Zakonowi. I nie zapowiadało się na to, żeby to się miało szybko zmienić.
No to co? Chyba wszystko mamy mniej więcej ogarnięte. Spiskować z wami to czysta przyjemność – uśmiechnąłem się kątem ust, spoglądając na swoich towarzyszy. Nie mogłem się doczekać, kiedy ludzie natkną się w Londynie na nasze listy.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka pamięci - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Łąka pamięci [odnośnik]27.01.21 23:05
Do pomocy z pisaniem zgłosili się prawie wszyscy, więc sądziła, że ona już nie będzie przy tym potrzebna. Z kolei wiedziała jak może pomóc całkiem praktycznie, nie wciskając się też wszystkim na siłę. - W razie czego zrobię wam listę znanych mi osób, które zaginęły po wojnie. Niestety nie mam ich wizerunków, ale może z listów poszukiwawczych coś się uda znaleźć. Wiele dzieci zniknęło, to dosyć… Ujmuje za serce. - Czuła, że to coś czego może nie powinna mówić, ale jednak po prostu mówiła prawdę. Ją na przykład bardzo ujmowało i bardzo wzruszało, gdy otrzymywała informacje od rodziców. A przecież o to im chodziło. Wyglądało na to, że mieli też wszystko bardzo dogadane i zgadzali się na swoje kompromisy. Kiwnęła głową, gdy Florean zaczął podsumowanie tego spotkania, zaś sama uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła powoli: - Dziękuję wam, że pomagacie, nawet jeśli nie musicie… - Nie wszyscy tutaj należeli do Zakonu, a jednak wiele rzeczy zgadzało się z ich doktrynami. Ze wszystkimi słowami się zgadzała. Bardzo chciała, by ta wojna się skończyła i każda kolejna akcja przybliżająca ich do rozwiązania jej bez walki była naprawdę ważna. Uniosła spojrzenie zwłaszcza na Jonathana, przy czym uśmiechnęła się pogodnie. Z krótkiej rozmowy znała jego poglądy, więc tym bardziej cieszyła się, że niektórzy przestają patrzeć na tę sytuację biernie, nawet jeśli bali się o swoje życie. Bo czy życie jest naprawdę warte, gdy prowadzi się je w takim miejscu jak to? Bezwolnie, gdzie wszyscy chcą, nastawić ich na konkretne myślenie. Następnie zwróciła się do Kerstin i do Gwen. - Jeśli kiedykolwiek potrzebowałybyście przeprowadzenia, możecie zawsze się do mnie odezwać. Chętnie pomogę z każdym wypadkiem, który by się zdarzył i będę wam służyć różdżką. - Chociaż tyle mogła zrobić. A powroty do Oazy bywały naprawdę trudne, gdy ktoś nie był biegły w Obronie Przed Czarną Magią. Marcella podreptała chwilę w miejscu. - Czas wracać do rzeczywistości. Florean, idziesz? - spytała, zerkając na mężczyznę, którego ramię teraz lekko objęła. Cóż, teraz wystarczyło już tylko czekać na spektakl. Ciekawe co napisze o nich Walczący Mag.

zt.

Podsumowanie wydatków:
Kerry 46 PM
Johny 46 PM
Bella 46 PM
Gwen 46 PM
Florek 46 PM
Marcy 45 PM
= 275 PM


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Łąka pamięci [odnośnik]30.10.21 22:39
2 lutego 1958

Bywały dni, które opisać można była rozmaicie. Dni pełne emocji, dni pełne spokoju i tej niepewności, która sprawiała, że każde oczekiwanie wydawało jej się bólem, a każda sekunda niczym godzina. Były tez dni takie jak ten, gdzie mogła powiedzieć jedynie: Kurwa jebana mać. Przeczuwała oczywiście, że nigdy nic nie pójdzie gładko w tej sprawie, ale w momencie kiedy przenosili teraz ze sobą każde kolejne rzeczy z kryjówki na statek, nikt nie przewidział drobnego konfliktu. A już zwłaszcza nie takiego, który zakończył się wylądowaniem połowy towaru gdzieś w jeziorze. Thalia mogła jednak cieszyć się tak bardzo, że zabezpieczali towar zaklęciem, tak żeby nic nie dostało się do skrzyń i tak, że nawet przy bardzo ciężkich warunkach na statku cała zawartość będzie bezpieczna i dojdzie nienaruszona. Wydawało się więc, że wylądowanie czegoś w jeziorze nie powinno być problemem, ale w tym momencie nie mogła popierać tego entuzjazmu, ostatecznie lądując w jeziorze atakowana przez druzgotki. Małe cholery którymi miała ochotę rzucić o ścianę – a już zdecydowanie przez które musiała zażyć kąpieli na którą się nie pisała.
Hans obiecał załatwić kogoś jak najszybciej, dlatego to Thalia następnego dnia zaoferowała się na wyjście i zorientowanie się w sytuacji. Użycie Accio byłoby najłatwiejszą opcja w takim wypadku, sprawy jednak miały dodatkowy obrót, bo przez mieszkające w jeziorze trytony „siłowy” transport był bardziej problematyczny. Jako osoba, która świetnie radziła sobie z językiem i kulturą tych istot, przybyła tutaj, czekając na wynajętego magizoologa, starając się jakoś zająć jakoś sobie czas.
Czy była zdenerwowana? Może trochę, przede wszystkim martwiąc się co się stanie, jeżeli nie znajdą sobie czasu na to, aby jak najszybciej wyciągnąć wszystko z jeziora. Może to dziwne, ale obawiała się tak mocno w wypadkach przemytu, martwiąc się jak zawsze na zapas – w takich wypadkach musiała przyznać, że nawet bała się Hansa. Może i był jej mentorem, ale w takich momentach za bardzo przypominał dawnego kapitana, a tym nie tylko pogardzała, ale i bała się w najgorszych sytuacjach. Jak wtedy, kiedy potrafił wypchnąć kogoś przez burtę.
Pochyliła się nad taflą, próbując przejrzeć ciemną wodę, tak aby dopatrzeć się w jakim miejscu mogą znajdować się skrzynie – nie spodziewając się, że w jej stronę znów mogą wystrzelić macki druzgotek, znów oplatając macki dookoła jej nadgarstków i części płaszcza, które mogły dorwać, znów wciągając ją pod wodę. Noż cholera jasna!


So heed the words from sailors old
Beware the dreams with eyes of gold
And though he'll speak of quests and powers...
...blessed, ignore the lies you're told


Ostatnio zmieniony przez Thalia Wellers dnia 16.01.22 22:22, w całości zmieniany 1 raz
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Łąka pamięci [odnośnik]11.11.21 21:12
I'm still not done, I'm only halfway there
I'm a million miles ahead of where I'm from
But I still have another million miles to go

W rezerwacie wcale nie płacili źle; w porównaniu do wielu innych pracodawców i zakładów w Wielkiej Brytanii radzili sobie relatywnie dobrze, prawdopodobnie z powodu szacunku, jaki czarodzieje odczuwali wobec istot tak majestatycznych, magicznych i przydatnych jak smoki. Co prawda nie dorównywali rezerwatowi w Kent - nie dorównywali wcześniej, a teraz stracili wszelkie szanse - ale z pewnością nie prosperowali na granicach ubóstwa. Mimo to na wymyślne dania Elric ani jego koledzy z drużyny nie mogli sobie już pozwolić; tak samo jak na najnowsze wydania ksiąg z dziedziny magizoologii, czy na porządny kawałek szaty wyjściowej. To mógł być jeden z powodów, dla którego podejmował się dodatkowych zleceń po godzinach głównej pracy.
Gdyby tak jednak stwierdził, w dużej mierze oszukiwałby sam siebie. Przede wszystkim chodziło o jego własną satysfakcję, o przygodę, o ten jedyny w swym rodzaju dreszczyk emocji idący za spotykaniem kolejnych stworzeń, prowadzeniem badań w terenie, wyłapywaniem pojedynczych gagatków zapuszczających się tam, gdzie nie powinni. Pomaganiem. Podróżowaniem, choćby i po terenach Anglii, bo na dalsze wyprawy w tych czasach pozwolić sobie nie mógł - jeśli nie ze względu finansowego, to na pewno z poczucia moralnego obowiązku zostania w ojczyźnie i dobrowolnego pomagania tym, którzy na pomoc zasługiwali.
Łapał się tego, co się nawinęło, nasłuchiwał, przeglądał rubryczki ogłoszeń na tablicach i w lokalnych gazetach, czasem przybywał tam, gdzie zaproszono go z polecenia. Tak było i w przypadku Thalii Wellers, którą znał wyłącznie z krótkiego opisu przedstawionego mu przez znajomego; po prawdzie więcej już dowiedział się na temat jej problemu ze stawem pełnym wyjątkowo zajadłych druzgotków. Miał okazję się jej przyjrzeć dopiero, kiedy pojawił się w umówionym miejscu - ubrany w charakterystyczne spodnie sztruksowe, przydługi płaszcz z klamrami, poszerzany pas z futerałem na różdżkę i dodatkową torbą oraz buty na sztywnej, grubej podeszwie, rozchodzone i wprawione w różnych nieprawdopodobnych sytuacjach.
- Panna Thalia? - zawołał pogodnie, gdy teleportacja przeniosła go we właściwe miejsce. Potrzebował sekundy, by zdać sobie sprawę, że kobieta jest w niebezpieczeństwie. - O, co to, to nie. Zagryź zęby, panno Wellers. Impeta - wskazał na wychylające się ponad wodą druzgotki, pragnące wciągnąć Thalię pod wodę. Dźwięk zaboli ją w uszach, ale zdenerwuje druzgotki i sprowokuje je do ucieczki w głębiny. - Wszystko w porządku? Nazywam się Elric Lovegood, jestem magizoologiem i... czekaj. Lav? Lavinia? - Dopiero teraz rozpoznał w tych rysach, odważnych oczach i pokrętnym uśmieszku dziewczynę z Gryffindoru, która niegdyś chodziła z nim do szkoły. - Wow, nie spodziewałem się. Ile to lat minęło? - Wyciągnął do niej dłoń w męskim, biznesowym uścisku, zastanawiając się, czy dobrze zapamiętał, że nie lubiła jak się ją traktowało inaczej ze względu na płeć.
[bylobrzydkobedzieladnie]



This is my
home
and you can't
frighten me


Ostatnio zmieniony przez Elric Lovegood dnia 06.12.21 19:13, w całości zmieniany 5 razy
Elric Lovegood
Elric Lovegood
Zawód : Smokolog
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
A potem świat
znowu zaczął istnieć
ale istniał zupełnie inaczej
OPCM : 12 +3
UROKI : 8 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Jasnowidz
all of them dreams
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9649-elric-lovegood https://www.morsmordre.net/t9725-vincent#295249 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f393-somerset-dolina-godryka-dom-na-rozdrozu https://www.morsmordre.net/t9724-skrytka-bankowa-nr-2210#295204 https://www.morsmordre.net/t9723-elric-lovegood#295203
Re: Łąka pamięci [odnośnik]11.11.21 21:12
The member 'Elric Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 40
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka pamięci - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Łąka pamięci
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach