Wydarzenia


Ekipa forum
Marina
AutorWiadomość
Marina [odnośnik]06.03.16 2:35
First topic message reminder :

Marina

Magiczna przystań dla czarodziejskich jachtów znajduje się w centralnej części Dzielnicy Portowej. Za pomocą zaklęć ukryta przed mugolami, czarodzieje jednak oglądać mogą przeróżne egzotyczne statki zawijające do portu. Można tu znaleźć kupców przywożących latające dywany z dalekiego Egiptu, podróżników i żeglarzy gotowych opowiadać niezwykłe historie i śpiewać szanty. Po pomostach prowadzących do przycumowanych okrętów nie może poruszać się jednak każdy. Do większości okrętów prowadzą osobne ścieżki, które pojawiają się jedynie przed bosmanem portu i załogą danego statku. Turyści nie będący marynarzami mogą w dalszym ciągu korzystać mogą z uroków przechadzek po pomostach, które pojawiają się dosłownie pod stopami i znikają, gdy tylko nogę się z nich zabierze. Takie ścieżki prowadzą daleko w głąb rzeki pozwalając na odbycie nawet najbardziej prywatnych rozmów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Marina [odnośnik]28.03.19 22:09
Sekundy mijały, stwarzając ciężar podjęcia decyzji w tej chwili nie do zniesienia. Barki niemal fizycznie czuły wbijające się w nie kilogramy, gdy umysł łączył szlaki, analizując kolejne fakty. W rezultacie to wszystko było bajecznie proste. Jeśli pobiegną razem na statek, prawdopodobnie ocalą złapanych w wężową pułapkę ludzi; jeśli jednak zrezygnują z tego pomysłu i ruszą za porywaczami, stracą szansę na ocalenie statku; a jeśli się rozdzielą, może ocalą obie strony, a może wpadną w jeszcze większe bagno. Jackie dobrze wiedziała, kiedy działanie w grupie opłacało się bardziej niż działanie solo – to był właśnie ten moment. Realizm zdawał się przeszkadzać jej teraz w ocenie. Pojawiła się w jej głowie iskra nadziei na trochę pozytywnych myśli, jasnego spojrzenia na to, przed czym obie stały, na to, że jeśli się rozdzielą, czeka je tylko i wyłącznie zwycięstwo. Ale nie było na to miejsca. Chłodna kalkulacja wymagała skupienia, a Jackie jeszcze nigdy nie była tak skupiona jak teraz.
Tu nie chodzi o bycie lepszą – nie wątpiła w swoje umiejętności, ale też nie stawiała je na piedestale. W jej życiu zawsze było miejsce na poprawę, na progres. Na naprawianie własnych błędów. Bo przegrane bitwy doprowadzą do przegranej wojny. – Tu chodzi o racjonalny rozkład sił. – ale i racjonalizmowi zabrakło tu chyba przestrzeni. Podejmowały ryzyko, a w nim nie było ani grama racjonalizmu. – W porządku, rozdzielmy się, ale jak tylko poczujesz, że nie dasz rady, masz mnie wołać. Będę miała uszy i oczy szeroko otwarte. Ty też masz uważać, jasne? – wyjęła z kieszeni różdżkę, zacisnęła na niej palce i wzięła głębszy wdech. Mogły poradzić sobie same, ale zamierzała jeszcze w tym pomóc. – Magicus extremos – rzuciła, chcąc, żeby czar objął zarówno ją, jak i Marcellę.
Kiedy z jej ust opadło ostatnie słowo, skinęła Figg głową i pobiegła w stronę statku. Im bliżej się go znajdowała, tym wyraźniejsze stawały się ludzkie krzyki i syki węży, które nie wiadomo skąd się tu wzięły.



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Marina - Page 3 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart
Re: Marina [odnośnik]28.03.19 22:09
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 96

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Marina - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Marina [odnośnik]16.06.19 21:11
Tak głośne i agresywne syki gadów wywoływały u niej gęsią skórkę, która w połączeniu z deszczem wciąż szorstko ocierającym się o jej skórę, zamieniła się w dreszcze. Jeszcze przez krótką chwilę patrzyła za Marcellą, na szybko próbując skontrolować sytuację, na jaką same się zdecydowały. Rozdzieliły się, to mogło skończyć się źle dla obu stron – wolały podjąć decyzję o tym, żeby nie skupiać swoich zdolności w jednym miejscu. Nie była pewna, czy ten krok był krokiem na twardym gruncie, czy jednak nad przepaścią. Zacisnęła jednak usta i odrzuciła niepokojące myśli, na dobre skupiając się na swoim zadaniu.
Zanim w ogóle przyszłoby jej na myśl uratowanie ludzi zamkniętych na statku, musiała w jakiś mądry sposób się do nich dostać. Biegnąc truchtem w stronę pomostu, myślała o tym, co byłoby najlepsze w tej sytuacji – faktyczny ratunek ludzi czy zablokowanie wężom możliwości bycia zagrożeniem dla kogokolwiek innego, a tym samym zabicie ich w jakiś zmasowany sposób. Po szybkiej analizie za i przeciw, doszła do wniosku, że węże musiały zostać stworzone przez magię – ona też mogła odebrać im życie w ten sam sposób. Jedno wyładowanie poganiało następne, węży mogło przybyć, a mogły też za chwilę zniknąć. Nie była jasnowidzem, mogła tylko dywagować i wymyślać kolejne scenariusze jak na zamówienie teatru. Z tego mógł powstać syty dramat.
Mogła polegać na swoim wyuczonym kroku, który przemykał wśród cieni kamienic i wysokich drzew, chroniąc ją przed zdemaskowaniem przez śledzone cele. Kiedy podeszła na tyle blisko, że mogła dostrzec łby tych stworzeń z najgorszych koszmarów, poczuła, jak mięśnie spinają się w newralgicznych miejscach, jak ciało przygotowuje się do spełnienia rozkazu. Deszcz znacznie utrudniał jej przeprawę, pomost był śliski, a przed oczami widziała tylko kurtynę wody. Mruganie dawało ulgę zaledwie na ułamek sekundy i jednocześnie na ten sam czas nie pozwalało kontrolować swoich ruchów. Zaczęła stąpać ostrożnie, ale zwinnie, zerkając na omijane cielska oślizgłych gadów i na mężczyzn, którzy kotłowali się w budce sterowej. Nie chciała krzyknąć, nie wiedziała, czy te durne zwierzęta potrafiły słyszeć – musi się chyba dokształcić. Przedostanie się na statek, na którym i tak znajdowały się gady, było teraz priorytetem. A co dalej - w głowie kształtował się już plan.

| korzystam z biegłości ukrywania się (ST=70) \\ biegłość III (+60)



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Marina - Page 3 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart
Re: Marina [odnośnik]16.06.19 21:11
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Marina [odnośnik]16.06.19 21:43
Wskoczyła na pokład i najszybciej jak tylko potrafiła, zaczęła skakać między wężami, docierając do budki, w której schowali się mężczyźni. Byli jugolami, widziała to po nich. Ubrania marynarzy w niczym nie przypominające staromodnych szat czarodziejów. Byli przerażeni tym, co działo się dookoła nich. Nie tylko wężami, na pewno. Byli przerażeni deszczem i świetlistymi wstęgami, które raz za razem rozrywały niebo na dwoje. Nie wiedzieli, co się teraz z nimi stanie – umrą czy może burza zaraz minie, a węże odpuszczą? W tej kwestii byli do siebie bardzo podobni – Jackie i oni jako przedstawiciele dwóch oddzielonych coraz cieńszą granicą społeczności – dochodzili do podobnych wniosków.
Wpadła do ich budki, szybko oddychając. Otarła twarz z wody i rozejrzała się po nich. Po twarzach zdjętych strachem, po posturach młodzików i dwóch starszych weteranów na morzu. Wiek i doświadczenie nie miały tu znaczenia. Żaden z nich nie był świadom czarnej magii. Żadnemu z nich taki los się nie należał.
Wyjdę teraz pierwsza, a wy zaraz za mną, jasne? Tak, wiem, że są tam węże! – krzyknęła do starszego, który chciał się wtrącić. Nie było na to czasu, gady były rozwścieczone, pewnie nakrywały już do stołu. – Postaram się je odepchnąć, a wy będziecie mieli zaledwie chwilę, żeby zareagować i uciec jak najdalej stąd, rozumiecie? – wołała do nich w deszczu, który tłukł o metalowe obicia statku jak wściekły. Bała się. Bała się okrutnie, że nie podoła, że po raz kolejny zobaczy martwe ciała albo ludzi błagających o pomoc, której nie mogła im dać. Bała się, że znów nie prześpi kolejnych nocy. Ale strach nie miał tu teraz prawa bytu. Kruszyła go w sobie, aż z dłoni szła krew.
Serce biło jej równie mocno i miała wrażenie, że niedługo zgra się z tą cholerną ulewą w przeklętym tango. Wyciągnęła z kieszeni różdżkę i obejrzała się na nich. Musieli działać szybko, a ona musiała nakierować tarczę ochronną tak, żeby ochronić siebie i dać szansę marynarzom do ucieczki. Magia, którą miała zamiar im za chwilę pokazać, nie miała znaczenia. Najważniejsze było ocalenie ich życia.
Protego maxima! – krzyknęła, wyskakując z budki wprost na pomost, i za chwilę nakierowując czubek drewna afromosii na węże przed sobą. – Aeris!



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Marina - Page 3 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart
Re: Marina [odnośnik]16.06.19 21:43
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 2, 40

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Marina - Page 3 UiO9tCn Marina - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Marina [odnośnik]16.06.19 22:27
| 141/211 (-15)

Następne wydarzenia potoczyły się zbyt szybko. Niemal całą marinę rozświetliła błyskawica – jak ostra brzytwa rozcięła powietrze, zatruwając je gorzkim zapachem naelektryzowanego powietrza – a dosłownie jedno pstryknięcie palców później w głowach rozbrzmiał grzmot. Wydawało jej się, że w tym samym momencie oślepła i ogłuchła, ale szybko okazało się, że wzroku wcale nie straciła – niestety. Zorientowała się, że upadła na bok, a dookoła niej wiją się pazerne bestie. Zobaczyła człowieka kulącego się, sztywniejącego pod kolejnymi ugryzieniami długich kłów wstrzykujących jad. Nie chciała na to patrzeć. Pierwsze dźgnięcie poczuła w łydce, jęknęła głośno z bólu, jednak jej cierpienie było niczym w porównaniu z tym, który teraz czuli mugole. Krzyczeli o pomoc – ją, ona miała ich uratować wcześniej, powinna to zrobić, to był jej zasrany obowiązek. Zagryzła zęby i spróbowała wstać, drżącą ręką łapiąc za różdżkę, na szczęście upadła blisko. Wypuściła ją z ręki, kiedy kolejny wąż wgryzł się w jej nadgarstek z siłą, którą poczuła aż w skroni. Oderwała go natychmiast, w desperackim akcie pozbycia się ogniska bólu. Jęki umierających niepokojąco szybko ludzi wczepiały się w jej umysł z taką samą siłą – miała wrażenie, że słyszy je nawet, kiedy ciała drgały w pośmiertnych konwulsjach. Widok był makabryczny – deszcz nie był w stanie tak szybko zmywać krwi, płynęła z ran strumieniami. Nie miała już nic więcej do zrobienia.
Nic, psidwacza mać, do zrobienia.
Krzycząc sama do siebie z żalu i wściekłości, zbierała się z pomostu, prąc przed siebie mimo tego, że węże wciąż wgryzały się w jej skórę, wstrzykując śmiertelny jad. Zatrucie zakrzywiało obraz, nie wiedziała, gdzie idzie, ani czy dotrze na bezpieczny grunt. Wciąż była zawieszona na pomoście nad wodą. Jakiś głos przebrzmiał echem między kroplami deszczu. Rozejrzała się, ale nikogo nie zauważyła. Po chwili jednak pojawiły się koło niej jakieś sylwetki. W momencie, gdy ktoś podnosił ją za ramię, zmusiła się do zachowania resztek trzeźwości, żeby nie dać się przypadkowo rozszarpać innym bestiom – czarnoksiężnikom. Patrzył na nią Thomas Reen – choć w taką pogodę i przy jej stanie rozpoznanie jego rysów było trudne, jaskrawe, błękitne gogle, które nosił jako jedyny w Biurze, natychmiast pozwoliły jej na identyfikację. Nie pytał, co się stało. Krzyczał tylko, że muszą zabrać rannych do Munga. Zesztywniałe mięśnie ciężko reagowały na chęć wdrapania się na miotłę Thomasa. Obejrzawszy się za siebie, zobaczyła jeszcze kilka mioteł razem ze swoimi właścicielami – znajomymi twarzami z Biura Aurorów. Więc to nie tylko ona poległa.

| zt?



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Marina - Page 3 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart
Re: Marina [odnośnik]20.06.19 19:05
Jackie, korzystając z wyrobionych przez lata zdolności skradania się, bez trudu przedostała się na wypełniony wężami pokład, zgrabnie poruszając się między gadami i docierając do kryjówki, w której kulili się mugole. Początkowo niechętni, ostatecznie zdecydowali się ruszyć za nią, desperacko pragnąc wydostać się z tego piekła - ale tutaj dobra passa aurorki definitywnie dobiegła końca. Rzucone przez nią Protego Maxima zamieniło się w silne wyładowanie, którego grzmot brutalnie wdarł się do uszu wszystkich obecnych, odbierając im słuch; chwilowa dezorientacja i nagły atak rozdrażnionych węży musiały rozproszyć również Jackie, bo drugie z jej zaklęć także okazało się nieudane. Wściekłe gady rzuciły się na wszystkich obecnych na pokładzie, a Rineheart mogła być jedynie wdzięczna, że piorun odebrał jej zdolność słuchu, bo nie słyszała agonalnych wrzasków pogryzionych marynarzy. Widziała jednak ich sylwetki: wijące się w konwulsjach, nieruchomiejące, wyciągające bezradnie ręce w jej kierunku, jakby błagali o pomoc; sama Jackie musiała jednak wykorzystać wszystkie siły, by się uratować, mimo ostrych zębów wbijających się raz po raz w jej ciało. Jad ją osłabiał, chwiał krokami i uginał pod nią kolana, łut szczęścia pozwolił jednak dotrzeć jej do innych aurorów, którzy zadbali o to, by trafiła do szpitala, prosto w troskliwe ręce uzdrowicieli. Zanim jednak odleciała, mogła jeszcze zauważyć, że czarne jak noc węże wydostały się ze statku, przemknęły przez pomost i ruszyły dalej - najprawdopodobniej stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla wszystkich pobliskich mieszkańców.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Marina [odnośnik]01.09.19 13:49
Połowa marca?

Pogoda w końcu zrobiła się całkiem znośna i w końcu, któraś z guwernantek dała się namówić na małą wycieczkę ze swoim podopiecznym. Tak dla zmiany otoczenia, bo Heath ewidentnie już miał dość siedzenia w Puddlemere. Wiadomo od czasu do czasu tata gdzieś go zabrał czy Tonks wzięła go samochodem na wycieczkę, ale to były rzadkie okoliczności i przez większość czasu Mały Macmillan był zmuszony siedzieć w dworku i jakoś organizować sobie czas w domu. Nuda. Nawet porządnie nie można się rozpędzić na miotle na korytarzu, a zresztą nawet jak próbował to od razu jedna ciotka z drugą robiły larum, że nie wolno tak latać po domu. Zdecydowanie zima nie była jego ulubioną porą.
Dzisiaj w każdym razie nikt nie kazał mu siedzieć w domu, trafił razem ze swoja guwernantką do portu i jak każdemu chłopcu w jego wieku spodobały mu się statki. Szybko wymusił na nieszczęsnej kobiecie to, żeby podeszli bliżej bujających się na wodzie jednostek, żeby mógł się przyjrzeć im bliżej.
A gdy dotarli na pomost mały Heath dostał absolutnego szmergla. Deski pojawiały się i znikały! To było super. Jego opiekunka chyba przeczuwała co się święci i już miała zamiar odciągnąć Młodego Lorda na stały ląd, ale… nie zdążyła. Heath wystrzelił jak mały pocisku do przodu i ze śmiechem biegał po pomoście obserwując jak ten tylko na moment się pojawia by zaraz zniknąć, gdy pobiegnie dalej. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że mógłby nie natrafić na deski i wpaść do wody.
Gdy już był dość daleko od lądu zwolnił trochę i rozejrzał się dookoła. Akurat obok siebie miał całkiem ładny jacht. Ciekawe jak wygląda pokład… i co taki statek ma w środku? Przez moment chłopiec kontemplował widok, gdy zauważył jak jeden z marynarzy po prostu skręcił w kierunku obserwowanej jednostki. Pod nim też był pomost, ekstra. Nie namyślając się długo Heath skoczył w kierunku żaglowca. Oby ktoś go złapał w porę albo czeka go nieprzyjemna kąpiel w zimnej wodzie.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Marina [odnośnik]02.10.19 12:38
15.03?

Dni do premiery w magicznym balecie kurczyły się nieubłaganie, byliśmy już na finiszu, a to znaczyło, że w najbliższych dniach czekało mnie najwięcej roboty - wiedziałem, że żadna obsuwa nie jest przewidziana, a jeśli ośmieliłbym się chociaż wspomnieć o tym pani Maricourt to zapewne zabiłaby mnie jednym spojrzeniem bazyliszka. Ta kobieta miała w sobie coś, co sprawiało, że ciarki biegły wzdłuż kręgosłupa. A ja nie chciałem się takim ludziom podkładać, bo życie wciąż było mi miłe. Więc zakasałem rękawy i wziąłem się do pracy - od kilku dni nie robiłem właściwie nic innego tylko ślęczałem nad scenografią nanosząc ostatnie poprawki na elementy już skończone tudzież kończąc te, które wymagały jeszcze chwilę czasu. Pożałowałem także, że przetrwoniłem tyle hajsu na głupoty (alkohol, papierosy, narkotyki al dente oraz prostytutki) i teraz brakowało mi na materiały. W pierwszej chwili chciałem nawet poprosić madame Mericourt o małe dofinansowanie, ale każdy napisany przeze mnie list ostatecznie lądował w koszu, bo najzwyczajniej w świecie bałem się go wysłać. Postanowiłem więc zrobić to, co od zawsze wychodziło mi najlepiej - kombinować; pozałatwiać tańsze zamienniki, albo po prostu potargować się z kupcami w porcie; bo wiedziałem, że wszystko czego potrzebuję dostanę właśnie tutaj.
Teraz włóczyłem się po dokach w poszukiwaniu połyskujących materiałów i innych pierdoletów, które już niebawem miały posłużyć jako ukoronowanie projektu, tworzonego przeze mnie od kilku miesięcy. Wbijam spojrzenie w listę rzeczy do załatwienia, stąpając po pomostach czarodziejskiej przystani, gdzie miałem spotkać się z kilkoma umówionymi kupcami. Bo to właśnie Marina była jakby przedsionkiem lokalnego targowiska; wszystkie skarby dobijały do brzegu, by później trafić na miejscowe stragany, a stamtąd w ręce zainteresowanych. Ja miałem być pierwszy, potrzebowałem rzeczy najlepszej jakości i nikt, absolutnie NIKT, nie mógł sprzątnąć mi ich sprzed nosa, albo co gorsza nie mogłem sobie pozwolić na żadne aukcje, bo nie oszukujmy się, mój budżet był mocno ograniczony. No to idę przed siebie i serio, o mało nie staranował mnie jakiś knypek latający po okolicy jak kuguchar z chorym pęcherzem. Na szczęście w porę się zatrzymałem; marszczę brwi i rozchylam usta żeby go zrugać aż mu pójdzie w pięty, ale wtedy widzę, że ten kurdupel pcha się tam gdzie nie powinien i reaguję w ostatniej chwili, łapiąc go za kołnierz i ciągnąc w swoją stronę.
- Te, mały! Uważaj, chyba trochę za wcześnie na kąpiele! - krzyczę, wciąż mocno zaciskając palce na tyle jego szaty, a później rozglądam się naokoło, bo skąd tu się niby wziął ten gówniarz? Nie wyglądał na portowe dziecko.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Marina [odnośnik]04.11.19 22:59
| 27 marca

Na zadaniu, które dostała od Brendana, zależało jej w ostatnim czasie wyjątkowo mocno. Niesmak po bahankach minął, a zadań w Biurze ubywało, co dawało jej ku organizacji więcej możliwości i jeszcze więcej wolnego czasu do działań poza wykonywanym zawodem. Archiwum wciąż było dla niej otwarte, więc w godzinach około wieczornych, kiedy było w nim najmniej osób, szukała wszystkich informacji o kobiecie, o której opowiedział jej Bren. Musieli jej pomóc, to oczywiste, pomagając jednocześnie czarodziejom, całym rodzinom, którym pomagała ona, ale żeby tego dokonać, musieli przecież dokonać odpowiednio szerokiego rozeznania w terenie. Dowiedziała się o niej niewiele, teoretycznie, ale w dalszym odkrywaniu historii niejakiej Marabelli odnalazł się Percival. Wiedziała o jego zaangażowaniu w pracę w smoczym rezerwacie, Bren również – Blake był doskonałym, ostatnim elementem układanki. Razem odnaleźli jej kryjówkę. Jackie, choć bardzo szanowała pracę, jakiej dokonała Elisabeth Moore, zabrała ze sobą listę zwolenników Sami-Wiecie-Kogo obecnych swego czasu na zamachu w Stonehenge oraz innych, zaangażowanych w ataki dokonywane na mugolaków. Nie zapamiętałaby wszystkich, a lista na pewno przyda się Zakonowi. W domu ją powieliła, chcąc oddać oryginał Mirabelli, jak tylko uda im się ją znaleźć i bezpiecznie przetransportować do Oazy – razem ze wszystkimi potrzebującymi pomocy ludźmi.
Gdy szła za Brenem i Percy’m w okolicy portowej mariny, czuła, jak lodowaty jęzor czasu dotyka jej kark, jak uparcie próbuje o sobie przypomnieć, pogonić brutalnie. Oglądała się za siebie, bystrym wzrokiem lustrując sylwetki, które mogły ich śledzić, choć wcale nie musiały. Marynarze, ludzie odkrywający swoje twarze bez cienia obawy o swoje życie. Oddychała głęboko, sól w powietrzu drapała w gardło, osadzała się na nozdrzach. Póki co sama nie zakładała kaptura na głowę, nie mając ku temu żadnego powodu – na tę chwilę powinni być sami. Opięta na ciele czarna szata z wieloma kieszonkami i klapami na przedzie jej ciała, przypominającymi coś na kształt gorsetu i kamizelki, świetnie sprawdzała się w aktualnych warunkach – nie odznaczała się za bardzo w wieczornym półmroku składającym się miękką otuliną daleko od światła latarni. Wysokie buty o cienkiej podeszwie dobrze tłumiły kroki. Póki mogła, nie chciała być aż tak widoczna. Niewielka, skórzana torba mieszcząca w sobie zaledwie kilka najpotrzebniejszych, lekkich rzeczy, przewieszona była przez szyję.
Liczba statków zacumowanych przy poszczególnych, teraz niewidocznych pomostach, była całkiem spora. Musieli jednak znaleźć te z nich, które w jakikolwiek sposób kojarzyły się ze statkami powiązanymi z Mirabellą. Pamiętała ruchome zdjęcia okrętów, kojarzyła ich bandery. W końcu trafili na jeden z nich. Jackie rozejrzała się dookoła uważnie, znów szukając wśród obcych sylwetek czegoś, co mogło ją zaalarmować.
Idźcie przodem, będę obserwować teren. Jakby coś się działo, zahukam dwa razy – popatrzyła po nich, zatrzymując się przed wejściem na statek i wyciągając z kieszeni chłodne drewno afromosii.
Wzięła głęboki wdech, ukucnęła przy mostku wiodącym na pokład i skierowała różdżkę prosto przed siebie. – Oculus.

| Mam przy sobie: różdżka, mała torba - peleryna niewidka, eliksir Garota (2 porcje), eliksir oczyszczający z toksyn (1 porcja), kryształ z białego deszczu



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali


Ostatnio zmieniony przez Jackie Rineheart dnia 06.11.19 12:55, w całości zmieniany 1 raz
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Marina - Page 3 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart
Re: Marina [odnośnik]04.11.19 23:02
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 64
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Marina [odnośnik]04.11.19 23:31
Nie podobało mu się to miejsce.
Starał się nie kojarzyć skrytego pod pokładem pomieszczenia z pułapką, skupiając myśli na istocie stojącego przed nimi zadania i tym samym odsuwając je od elementów wywołujących u niego oczywisty dyskomfort: zbyt nisko zawieszonego sufitu, potężnych skrzyń piętrzących się dookoła, wypaczonej wiekiem, drewnianej podłogi, kwitującej każdy ostrożny krok przeszywającym ciężką ciszę skrzypnięciem. Pomieszczenie wydawało się puste, pozbawione żywej duszy, ale wiedział, że nie było mowy o pomyłce: zbyt wiele się zgadzało, wskazówki, które odnaleźli w opustoszałym mieszkaniu i doskonale znajomy symbol widniejący na niektórych z kontenerów pozostawiały bardzo niewielki margines błędu – a chociaż ta świadomość powinna być pokrzepiająca, nie potrafił pozbyć się irytującego mrowienia rozchodzącego się po karku, być może mającego związek z wyrobioną niedawno niechęcią do zamkniętych przestrzeni, a może z czymś zupełnie innym, ulotnym, czego nie potrafił jednoznacznie uchwycić. Gdyby był sam, zapewne pozwoliłby sobie na okazanie szarpiącego zakończeniami nerwowymi zdenerwowania, obecność Brendana i Jackie zmuszała go jednak do trzymania własnych reakcji w ryzach; z trudem ignorował więc palącą potrzebę namawiającą do ciągłego oglądania się za siebie, ograniczając się do mocniejszego zaciskania palców na skrytej w rękawie różdżce.
Przygotował się do tego zadania starannie, a przynajmniej – na tyle starannie, na ile był w stanie, decydując się na ubrania w jednolitych, czarno-szarych barwach, ułatwiających niezauważone poruszanie się po zmroku. Wykorzystywane na ogół w trakcie podróży szaty, spięte juchtowym pasem, przykrywała czarna peleryna z głębokim kapturem; to do niej, po wewnętrznej stronie, Percival przypiął zakupioną na sierpniowym festiwalu broszę z alabastrowym jednorożcem. Amulet wyciszenia zawiesił na szyi, dokładnie skryty pod koszulą, czarną perłę, fluoryt bursztyn z zatopionym w nim pazurem gryfa przytwierdził do rzemienia, obwiązanego wokół lewego nadgarstka. W wewnętrznych kieszeniach szaty schował resztę ekwipunku: opakowanie mugolskich papierosów wraz z wysłużoną zapalniczką, wygaszacz i cztery fiolki z dokładnie opisanymi eliksirami. Zanim opuścił tego wieczoru Sennen, zatrzymał się jeszcze nad białym kryształem, ale ostatecznie pozostawił go za sobą; jeżeli wpadną w niebezpieczeństwo, Isabelle nie powinna dowiedzieć się o tym od zalewającej biel czerwieni.
Z zamyślenia wyrwał go głos Jackie; skinął głową w jej kierunku, choć podejrzewał, że jej słowa były skierowane głównie do Brendana. To na niego spoglądał tej nocy, oczekując ewentualnych rozkazów i starając się nie cofać myślami do przeszłości; ta w tej chwili była nieistotna, liczyło się tylko odnalezienie poszukiwanej przez wroga kobiety, w idealnym układzie – wraz z ludźmi, którym starała się pomóc. Uśmiechnął się krzywo do własnych myśli, przez ułamek sekundy wyobrażając sobie minę własnego ojca, słyszącego, że jego syn ryzykuje życiem, żeby uratować garstkę mugolaków – ale spoważniał niemal natychmiast, przywołując samego siebie do porządku. – Rozejrzę się – mruknął, omiatając spojrzeniem pozostawione pod pokładem skrzynie, starając się odnaleźć głównie te, które nosiły na sobie charakterystyczny symbol. Uniósł różdżkę. – Homenum Revelio – wypowiedział starannie; mógł być stuprocentowo pewien, że oznakowane kontenery nie kryły w sobie smocząt – co więc znajdowało się w środku?

| mam przy sobie: różdżkę, pelerynę z włóknami ze smoczej skóry (na sobie), juchtową szarfę (na sobie), broszę z alabastrowym jednorożcem, czarną perłę, amulet wyciszenia, fluoryt, pazur gryfa zatopiony w bursztynie, wygaszacz, opakowanie papierosów ze schowaną w środku zapalniczką, oraz eliksiry: smocza łza (2 porcje, stat. 31), eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 31) + kryształ z białego deszczu




I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget



Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 06.11.19 13:11, w całości zmieniany 1 raz
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Marina [odnośnik]04.11.19 23:31
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 47
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Marina - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Marina [odnośnik]05.11.19 14:44
Kiedy znaleźli się w mieszkaniu Mirabelli, przeraził go widok, który dostrzegł - podzielił się wówczas swoimi spostrzeżeniami z towarzyszami - zdjęcia w tak dostępnym miejscu narażały ich wszystkich. Nie pozostawiało wątpliwości, twarze musiały przedstawiać przeszłe lub przyszłe sylwetki przygotowane do odratowania z kraju, jednak jeśli oni tak łatwo je odnaleźli, równie dobrze odnaleźć je mógł ktoś inny. Zebrał wówczas zdjęcia i zabrał je z domu kobiety - jeśli zapadła się pod ziemię i tak nie wróci do mieszkania. Jeśli ją znajdą, i tak będzie mógł jej to zwrócić. Jeśli nie zdołają - i tak nie będą jej już potrzebne. Ktoś powinien dać jej kilka lekcji ostrożności, a przeczucie podpowiadało mu, że dziś przyjdzie ku temu okazja.
Wędrówkę wzdłuż portu przebył w milczeniu, z jednej strony skupiając się przed akcją, z drugiej, pozostając niepewnym swojego towarzysza. O ile ufał Jackie, nie obawiał się odwrócić do niej plecami ani powierzyć swojego bezpieczeństwa, o tyle samo miał wątpliwości odnośnie samego Percivala. Przysięga wierności zmuszała go do posłuszeństwa i wykluczała zdradę, a tytuł mistrza pojedynków świadczył o jego umiejętnościach; a jednak cichy szepczący głos z tyłu podpowiadał, że Nott nie był dla niego kimś, komu można było zaufać.  Pytanie - czy człowiekowi związanemu taką przysięgą ufać w ogóle musiał? Niewidzialny łańcuch zmuszał go do współpracy, czynił bezpiecznym i bezbronnym - przynajmniej wobec członków Zakonu Feniksa. Bez wątpienia dało się od niego wyczuć tę niechęć, niezależnie od swoich motywacji dzisiaj, jeszcze przed paroma miesiącami stał w jednej linii z wrogiem, walcząc ramię w ramię z nim, oddając im własną różdżkę. Niektórzy twierdzą, że każdy ma prawo zbłądzić. Otwarte pozostawało pytanie, czy istniały błędy, których nie dało się wybaczyć. Wydawało mu się, że tak. Jego ciało okrywał czarny płaszcz, który zlewał się z półcieniami między kolejnymi latarniami - od których światła trzymał się z daleka. - To musi być tutaj - ozwał się szeptem, choć dostrzegł, że tak Jackie, jak Percival, dostrzegli właściwą banderę. Jego serce zabiło mocniej, ale trzymał nerwy na wodzy - musieli się skupić, Mirabella była zbyt ważna. Ruszył schodkami w górę, słysząc głosy swoich towarzyszy; Jackie zaproponowała zostanie na tyłach - Percival ruszył się rozejrzeć. Po krótkiej chwili zawahania został tuż przed wejściem, wysuwając różdżkę w kierunku aurorki:
- Salvio Hexia - zamierzając zasłonić ją przed widokiem niepożądanych gości, którzy mogliby próbować wejść na statek. - Bądź ostrożna - zwrócił się do niej, oglądając się za plecy; cisza z pokładu podpowiadała, że Nott nikogo nie napotkał w środku. - Masz coś? - ściszył głos do szeptu, na tyle głośnego, by Percival mógł go usłyszeć pośród zapadniętej ciszy.

Mam przy sobie torbę, a w niej: 3x antidotum, 2x eliksir natychmiastowej jasności, 1x czuwający strażnik, 2x wywar ze sproszkowanego srebra, 2x eliksir znieczulający, biały kryształ z grudnia.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242

Strona 3 z 22 Previous  1, 2, 3, 4 ... 12 ... 22  Next

Marina
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach