Smok
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Smok
Puszczyk uralski wielkich gabarytów, już nieco wiekowy, ale bardzo wierny i spokojny. A także - pomimo lat, spędzonych u boku Benjamina - wytrwały oraz niezawodny. Dostarcza listy na naprawdę dalekie odległości i jeszcze ani razu nie zdarzyło mu się zgubienie przesyłki. Nieco infantylne imię zawdzięcza największej pasji Jaimie'go z czasów dzieciństwa.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj Tristan C. Rosier
Ben,wiesz dobrze, co możesz zrobić ze słanymi pod mój adres pogróżkami i powinieneś to zrobić zanim napiszesz o kilka słów za dużo. Niezależnie od tego, radziłbym Ci pomówić ze swoją... narzeczoną, tak?
Domyślam się, że chodzi Ci o Harriett. To zabawne - nie odezwała się na Twój temat ani słowem. Mam nadzieję, nie muszę martwić się o Twoją głowę, przyjacielu, i że nasza piękna wila wiedziała, że jest zaręczona; musisz uwierzyć mi na słowo, że nie sprawiała takiego wrażenia.
Szczegóły daruję.
Tristan
Domyślam się, że chodzi Ci o Harriett. To zabawne - nie odezwała się na Twój temat ani słowem. Mam nadzieję, nie muszę martwić się o Twoją głowę, przyjacielu, i że nasza piękna wila wiedziała, że jest zaręczona; musisz uwierzyć mi na słowo, że nie sprawiała takiego wrażenia.
Szczegóły daruję.
Tristan
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
przeczytaj Ulysses Ollivander
Benjaminie W takim razie powątpiewam w istotę reszty Twoich zmartwień, skoro głowę zaprząta Ci moje kawalerstwo - nie martw się niepotrzebnie, z pewnością już niedługo będę mógł korzystać z jego uroków. Spodziewam się, że maj nie będzie naznaczony dotychczasową wyrozumiałością. Schlebia mi Twoje zainteresowanie, ale potrafię zadbać o swoje sprawy bez udziału wspaniałych historii z przeszłości - niemniej, doceniam wspaniałomyślność.
Rozumiem, że jesteś zabiegany, ale o ile potrafię zaakceptować zwłokę w kwietniu, w kolejnym miesiącu nie daję Ci wyboru - znajdziesz jedno popołudnie. Jeśli potrzebujesz wsparcia w planowaniu terminarza - służę pomocą.
Liczę na to, że uda Ci się wszystko naprostować. Czekam na wiadomość. Jeśli się nie pojawi, podręczę jeszcze Twój zajęty zadek.
PS. Całkiem-całkiem zatrzymaj dla siebie, mój drogi. Mam wysokie wymagania. Ulysses
Rozumiem, że jesteś zabiegany, ale o ile potrafię zaakceptować zwłokę w kwietniu, w kolejnym miesiącu nie daję Ci wyboru - znajdziesz jedno popołudnie. Jeśli potrzebujesz wsparcia w planowaniu terminarza - służę pomocą.
Liczę na to, że uda Ci się wszystko naprostować. Czekam na wiadomość. Jeśli się nie pojawi, podręczę jeszcze Twój zajęty zadek.
PS. Całkiem-całkiem zatrzymaj dla siebie, mój drogi. Mam wysokie wymagania. Ulysses
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Valerie G. Meadowes kwiecień
Drogi Benie Nie uwierzysz, co się stało. A właściwie stało się wiele, dlatego natychmiast piszę do Ciebie, by najnowsze vici dotarło w Twe skromne progi jako jedno z pierwszych. Wróciłam wczoraj do Londynu. Tak, wiesz o tych planach już ze wcześniejszych listów, ale ja cały czas podchodziłam do tego wyjazdu z ogromnym dystansem i niepewnością. W każdym razie - na miejsce dotarłam bezpiecznie, podróż nie trwała zbyt długo. Mimo to czuję się tu dziwnie. Skrępowana. Jakby niebezpieczeństwo czaiło się tuż za rogiem i tylko czekało na odpowiedni moment, by zatopić ostre pazury w moim ciele. Stadnina wygląda dokładnie tak, jak wyglądała trzy lata temu - chociaż widzę w niej pewną świeżość drobnych poprawek, pedantyczną troskę ojca i pewną rękę mojego brata - a jednak czuję się, jakbym znajdowała się w obcym miejscu.
W dodatku muszę oddać różdżkę do naprawy. Ślepe oczy mojej ciotki zrobiły mi psikusa i wskazały jej moją różdżkę, jakoby ta miała być idealnym substytutem łyżki do mieszania eliksiru. Teraz drewno hikory jest nadżarte i wygląda po prostu okropnie. Wyobrażasz sobie, jak trudne nagle staje się nasze życie, gdy nie możemy posługiwać się swoimi własnymi różdżkami, które wybrały właśnie nas? To tak, jakby pozbawiono nas ręki!
Dlatego odrobinę ubolewam. Bardziej niż odrobinę, będę szczera.
I nie mam odwagi iść do Ollivanderów, żeby oddać moje narzędzie pod opiekę ich mądrości, smukłych palców i ostrożnych ruchów. Bo boję się, że zobaczę tam Jego i...
I nie będę wiedziała, co powiedzieć. Bo nie będę wiedziała, przecież to oczywiste.
PS. Czy Gregorovich wciąż ma paskudną renomę na Pokątnej? Nie pomyl znów Viscarii ze Smokiem!
W dodatku muszę oddać różdżkę do naprawy. Ślepe oczy mojej ciotki zrobiły mi psikusa i wskazały jej moją różdżkę, jakoby ta miała być idealnym substytutem łyżki do mieszania eliksiru. Teraz drewno hikory jest nadżarte i wygląda po prostu okropnie. Wyobrażasz sobie, jak trudne nagle staje się nasze życie, gdy nie możemy posługiwać się swoimi własnymi różdżkami, które wybrały właśnie nas? To tak, jakby pozbawiono nas ręki!
Dlatego odrobinę ubolewam. Bardziej niż odrobinę, będę szczera.
I nie mam odwagi iść do Ollivanderów, żeby oddać moje narzędzie pod opiekę ich mądrości, smukłych palców i ostrożnych ruchów. Bo boję się, że zobaczę tam Jego i...
I nie będę wiedziała, co powiedzieć. Bo nie będę wiedziała, przecież to oczywiste.
Ślę tęskne uściski,
Valerie PS. Czy Gregorovich wciąż ma paskudną renomę na Pokątnej? Nie pomyl znów Viscarii ze Smokiem!
Gość
Gość
Valerie G. Meadowes kwiecień
Benjaminie Buttonie Słyszałam, czytałam, widziałam. Stare numery Proroka Codziennego służyły mi wczoraj jako lektura przed snem. Już w Szkocji czarodziejska społeczność Thurso burzyła się w swoich domach przed publicznym referendum, kiedy to Wilhelmina Tuft wyszła z irracjonalną propozycją wyjścia z MKCz. Istne szaleństwo.
Przysięgam, to nie moja wina! Może odrobinę moja. Ciotka po prostu pomyliła moja różdżką z chochlą do mieszania eliksiru i... cóż, nawet nie mogłam być na nią zła. W Thurso mało jest uzdrowicieli, którzy dobrze radzą sobie z obróbką urządzeń poprawiających wzrok. Biedna ciotka Bergunda.
Wierzę w Twoje szczere chęci i naprawdę Ci za nie dziękuję, ale jeśli mam sobie z tym poradzić, muszę to zrobić sama. Demony przeszłości upodobały sobie walkę tylko w duecie. Bardzo chcę Go zobaczyć, uwierz mi na słowo. Zmienił się? Jeśli tak, to jak bardzo? W oku nadal widać ten sam błysk, gdy odchodzą od niego troski? A może zbyt wiele ich ma, by cieszyć się chwilami beztroski? Ale boję się jego spojrzenia, kiedy przed nim stanę, tak bez żadnej zapowiedzi. Boję się, że będzie wściekły. Bo może być, prawda?
Powiedz mi - widziałeś go ostatnio? Jak się miewa mój ukochany Ulysses?
Jeśli będziesz miał chwilę, wpadnij do stadniny. Na razie nie ruszam się od niej na krok, a sądzę, że stary Carum na pewno ucieszyłby się, gdyby Cię jeszcze raz zobaczył. Zbliża się koniec jego dni. Poczęstuję Cię szarlotką matki. Val
PS. Dobrze, dobrze. Jednak sklep Ollivanderów to jedyna opcja.
Przysięgam, to nie moja wina! Może odrobinę moja. Ciotka po prostu pomyliła moja różdżką z chochlą do mieszania eliksiru i... cóż, nawet nie mogłam być na nią zła. W Thurso mało jest uzdrowicieli, którzy dobrze radzą sobie z obróbką urządzeń poprawiających wzrok. Biedna ciotka Bergunda.
Wierzę w Twoje szczere chęci i naprawdę Ci za nie dziękuję, ale jeśli mam sobie z tym poradzić, muszę to zrobić sama. Demony przeszłości upodobały sobie walkę tylko w duecie. Bardzo chcę Go zobaczyć, uwierz mi na słowo. Zmienił się? Jeśli tak, to jak bardzo? W oku nadal widać ten sam błysk, gdy odchodzą od niego troski? A może zbyt wiele ich ma, by cieszyć się chwilami beztroski? Ale boję się jego spojrzenia, kiedy przed nim stanę, tak bez żadnej zapowiedzi. Boję się, że będzie wściekły. Bo może być, prawda?
Powiedz mi - widziałeś go ostatnio? Jak się miewa mój ukochany Ulysses?
Jeśli będziesz miał chwilę, wpadnij do stadniny. Na razie nie ruszam się od niej na krok, a sądzę, że stary Carum na pewno ucieszyłby się, gdyby Cię jeszcze raz zobaczył. Zbliża się koniec jego dni. Poczęstuję Cię szarlotką matki. Val
PS. Dobrze, dobrze. Jednak sklep Ollivanderów to jedyna opcja.
Gość
Gość
Valerie G. Meadowes kwiecień
Ben Nie wyobrażasz sobie, jak dobrze jest czytać Twoje słowa - już nie chodzi o samo porównanie uśmiechniętego Ulyssesa do czarodzieja bez różdżki, ale o te drobne szczegóły, które od razu poruszyły moją wyobraźnię. Tylko nie wiem, co mam zrobić z tak oryginalnym określeniem jego fryzury. Może to tylko kwestia perspektywy. W każdym razie duża jest to dla mnie ulga. Jeśli Ulysses żyje i ma się dobrze, to i ja mogę być spokojna. Mam tylko nadzieję, że nie podupadł na zdrowiu? Nie słyszałeś o niczym?
Oh, Ben, Twoja subtelność zawsze była dla mnie wzorem do naśladowania. Powinieneś założyć szkółkę dla młodych panienek i uczyć je wrażliwości na otaczający je świat. "Drogie panie, jeśli chcecie połączyć dwójkę swoich przyjaciół węzłem miłości, rozkażcie im spotkać się ze sobą i wepchnijcie ich w swoje ramiona, niech wiedzą, co znaczy kochać!"
Może kiedyś wypróbuję tę strategię. Kiedyś. Nie teraz.
Będę oczekiwała Cię niecierpliwie.
Oh, Ben, Twoja subtelność zawsze była dla mnie wzorem do naśladowania. Powinieneś założyć szkółkę dla młodych panienek i uczyć je wrażliwości na otaczający je świat. "Drogie panie, jeśli chcecie połączyć dwójkę swoich przyjaciół węzłem miłości, rozkażcie im spotkać się ze sobą i wepchnijcie ich w swoje ramiona, niech wiedzą, co znaczy kochać!"
Może kiedyś wypróbuję tę strategię. Kiedyś. Nie teraz.
Będę oczekiwała Cię niecierpliwie.
Ściskam,
Val Gość
Gość
Przeczytaj Freddie Fox
Wright,Odnoszę wrażenie, że delikatne tematy wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu.
Już dawno pogodziłem się z myślą, że moja rodzina najchętniej wbiłaby mi nóż w plecy podczas snu, dlatego pewne nazwiska wytłuszczone na tablicy (swoją drogą zastanawia mnie, kto wpadł na tak genialny w swojej prostocie pomysł; nasza sędziwa znajoma?) nie wzbudziły we mnie większych emocji.
Może poza jednym, które od razu skłoniło mnie do sięgnięcia po kałamarz i pergamin. Wiem, że chcesz o tym pogadać. Tym razem nie zgodzę się z odmową i pogrzebaniem tematu. Ucieczka była dobrym rozwiązaniem dziesięć lat temu. Ale nie teraz.
Pamiętaj, że masz we mnie brata. Abi się do ciebie nie umywa.
Freddie
Już dawno pogodziłem się z myślą, że moja rodzina najchętniej wbiłaby mi nóż w plecy podczas snu, dlatego pewne nazwiska wytłuszczone na tablicy (swoją drogą zastanawia mnie, kto wpadł na tak genialny w swojej prostocie pomysł; nasza sędziwa znajoma?) nie wzbudziły we mnie większych emocji.
Może poza jednym, które od razu skłoniło mnie do sięgnięcia po kałamarz i pergamin. Wiem, że chcesz o tym pogadać. Tym razem nie zgodzę się z odmową i pogrzebaniem tematu. Ucieczka była dobrym rozwiązaniem dziesięć lat temu. Ale nie teraz.
Pamiętaj, że masz we mnie brata. Abi się do ciebie nie umywa.
Freddie
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj Freddie Fox
Wright,Nie ze mną te sztuczki. W nosie mam czerwony atrament Ollivandera.
Od kiedy Rosier stanowi delikatny temat? Co właściwie próbujesz mi przekazać, wspominając jego "dziwkarską" naturę? Chętnie pomógłbym ziścić twoje marzenia o tym romansie, ale wpierw przydałoby się kilka wyjaśnień. Jakby nie patrzeć - ze wszystkich nazwisk, to należące do niego wzbudziło we mnie najmniej emocji. Przyznam jednak, że przyjemnie było obserwować wyraz jego twarzy po tym, jak przegrał ze mną pojedynek w klubie.
Gdybym miał bełkotać jak Selina, próbowałbym Ci wmówić, że jedynym celem w Twoim życiu jest zaćmienie mojego blasku, odebranie mi resztek szczęścia, zdeptanie mojego ego, pozbawienie mnie miejsca na piedestale, haniebna próba podważenia mojej nieomylnej opinii i pozostawienie mnie z pustką w sercu.
Musisz popracować nad porównaniami, Ben.
Naprawdę cieszę się, że masz Kudłacza. Myślę, że zajmowanie się nim może okazać się pomocne. (Swoją drogą, jak do Ciebie trafił?) Ty jednak nigdzie się nie wybierasz, ja także nie, za to temat, który chciałem poruszyć z pewnością próbuje umrzeć pod stertą nieistotnych informacji. Cieszy mnie Twoja nagła wylewność. Naprawdę. Ale pamiętaj, że mam cierpliwość lwa.
Dobrze wiesz, o czym, czy też może raczej o k i m mówię. Lubię pamiętać, że za czasów Hogwartu zawsze było nas trzech. Ja, Ty, Ully. Ty za to z uporem maniaka obstajesz przy nieco większej liczbie. Zdolności matematyczne nie mają tu nic do rzeczy.
Widzieliśmy go tam, Ben. Obaj. Ale ta sprawa wymaga spotkania w cztery oczy i co najmniej dwóch butelek ognistej.
Freddie
Od kiedy Rosier stanowi delikatny temat? Co właściwie próbujesz mi przekazać, wspominając jego "dziwkarską" naturę? Chętnie pomógłbym ziścić twoje marzenia o tym romansie, ale wpierw przydałoby się kilka wyjaśnień. Jakby nie patrzeć - ze wszystkich nazwisk, to należące do niego wzbudziło we mnie najmniej emocji. Przyznam jednak, że przyjemnie było obserwować wyraz jego twarzy po tym, jak przegrał ze mną pojedynek w klubie.
Gdybym miał bełkotać jak Selina, próbowałbym Ci wmówić, że jedynym celem w Twoim życiu jest zaćmienie mojego blasku, odebranie mi resztek szczęścia, zdeptanie mojego ego, pozbawienie mnie miejsca na piedestale, haniebna próba podważenia mojej nieomylnej opinii i pozostawienie mnie z pustką w sercu.
Musisz popracować nad porównaniami, Ben.
Naprawdę cieszę się, że masz Kudłacza. Myślę, że zajmowanie się nim może okazać się pomocne. (Swoją drogą, jak do Ciebie trafił?) Ty jednak nigdzie się nie wybierasz, ja także nie, za to temat, który chciałem poruszyć z pewnością próbuje umrzeć pod stertą nieistotnych informacji. Cieszy mnie Twoja nagła wylewność. Naprawdę. Ale pamiętaj, że mam cierpliwość lwa.
Dobrze wiesz, o czym, czy też może raczej o k i m mówię. Lubię pamiętać, że za czasów Hogwartu zawsze było nas trzech. Ja, Ty, Ully. Ty za to z uporem maniaka obstajesz przy nieco większej liczbie. Zdolności matematyczne nie mają tu nic do rzeczy.
Widzieliśmy go tam, Ben. Obaj. Ale ta sprawa wymaga spotkania w cztery oczy i co najmniej dwóch butelek ognistej.
Freddie
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj Freddie Fox
Wright,To stawia pewne sprawy w zupełnie innym świetle.
Jeśli tylko znajdę coś, co pozwoli biurze przyskrzynić tego wychuchanego arystokratę, dorwę go i dopilnuję, aby nic nie odbyło się zgodnie z procedurami.
Trudno mi uwierzyć w to, co piszesz, ale być może obaj zostaliśmy ofiarami uroku wili. Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, co nie?
Dlaczego? Nie wiem. Być może pomyślałem wtedy o Abraxasie. Nie wiem, czy siedzi w tym po uszy – zawsze lubił umywać ręce od brudnej roboty, ale nie mogę wykluczyć takiej ewentualności. Nie rozmawialiśmy jak bracia odkąd skończyłem jedenaście lat. Ale to nadal mój brat i jego imię widniejące po drugiej stronie barykady, ciemnej jak płaszcz dementora, byłoby ciężkim ciosem. Pewnych spraw nie da się po prostu zamieść pod dywan, nawet, jeśli zmieniasz imię i nazwisko, wyrzekasz się siebie i wykrwawiasz w imię lepszego jutra.
Bawi mnie to, że dziesięć lat uganiania się za jedną kobietą (nawet, jeśli bliżej jej do faceta) uparcie nazywasz chwilową rozrywką. Znam Twoje zdanie w tym temacie. Ty znasz moje. Nic nie potrafię zaradzić na to, że każda miła panienka zawsze będzie niewystarczająca. Wiesz, tego już się chyba nie da we mnie zmienić. Muszę płynąć pod prąd. Pogubiłbym się, gdybym pozwolił, aby poniósł mnie nurt.
Ale się zrobiło głęboko, no nie?
Nawet czysta – w przeciwieństwie do Twojego mieszkania, ma się rozumieć? Skoro wpuściłeś ją do swojego życia, nie masz odwrotu. Teraz musisz mieć oko na tego dzieciaka. Nokturn to parszywe miejsce.
Spokojna głowa, Wright. Dwie butelki ognistej szybko zrobią z czterech oczu szesnaście.
Freddie
Jeśli tylko znajdę coś, co pozwoli biurze przyskrzynić tego wychuchanego arystokratę, dorwę go i dopilnuję, aby nic nie odbyło się zgodnie z procedurami.
Trudno mi uwierzyć w to, co piszesz, ale być może obaj zostaliśmy ofiarami uroku wili. Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, co nie?
Dlaczego? Nie wiem. Być może pomyślałem wtedy o Abraxasie. Nie wiem, czy siedzi w tym po uszy – zawsze lubił umywać ręce od brudnej roboty, ale nie mogę wykluczyć takiej ewentualności. Nie rozmawialiśmy jak bracia odkąd skończyłem jedenaście lat. Ale to nadal mój brat i jego imię widniejące po drugiej stronie barykady, ciemnej jak płaszcz dementora, byłoby ciężkim ciosem. Pewnych spraw nie da się po prostu zamieść pod dywan, nawet, jeśli zmieniasz imię i nazwisko, wyrzekasz się siebie i wykrwawiasz w imię lepszego jutra.
Bawi mnie to, że dziesięć lat uganiania się za jedną kobietą (nawet, jeśli bliżej jej do faceta) uparcie nazywasz chwilową rozrywką. Znam Twoje zdanie w tym temacie. Ty znasz moje. Nic nie potrafię zaradzić na to, że każda miła panienka zawsze będzie niewystarczająca. Wiesz, tego już się chyba nie da we mnie zmienić. Muszę płynąć pod prąd. Pogubiłbym się, gdybym pozwolił, aby poniósł mnie nurt.
Ale się zrobiło głęboko, no nie?
Nawet czysta – w przeciwieństwie do Twojego mieszkania, ma się rozumieć? Skoro wpuściłeś ją do swojego życia, nie masz odwrotu. Teraz musisz mieć oko na tego dzieciaka. Nokturn to parszywe miejsce.
Spokojna głowa, Wright. Dwie butelki ognistej szybko zrobią z czterech oczu szesnaście.
Freddie
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
NapisałaEileen Wilde
BenNa wszystkie psidwaki tego świata, dziękuję Ci za tę wiadomość! To prawda, jest przepleciona ogromem niesłychanie trwożących informacji, ale dziękuję.
Na szczekające pwidwaki, mówił, co się z nim działo? Dlaczego znalazłeś go akurat w tym miejscu? Przecież to nie może być przypadek. Został zaatakowany? Może inni mugole zrobili mu krzywdę? Ale jeśli boi się magii... musiało stać się coś strasznego. Oby Louis nie miał paść ofiarą tych, którzy dopuścili się niedawnych ataków. Ben, jutro jest pogrzeb jego stryja, Gregory'ego Botta. Nie wiem, czy powinieneś mu o tym mówić... to chyba byłaby dla niego zbyt duża trauma.
Jeśli pozwolisz, pojawię się u was niedługo, może uda mi się dopiąć sprawy w Zakazanym Lesie w mniej niż godzinę. Przyniosę ziołowych mieszanek, które mogłyby dać mu spokojny sen. Dbaj o niego.
Eileen
Na szczekające pwidwaki, mówił, co się z nim działo? Dlaczego znalazłeś go akurat w tym miejscu? Przecież to nie może być przypadek. Został zaatakowany? Może inni mugole zrobili mu krzywdę? Ale jeśli boi się magii... musiało stać się coś strasznego. Oby Louis nie miał paść ofiarą tych, którzy dopuścili się niedawnych ataków. Ben, jutro jest pogrzeb jego stryja, Gregory'ego Botta. Nie wiem, czy powinieneś mu o tym mówić... to chyba byłaby dla niego zbyt duża trauma.
Jeśli pozwolisz, pojawię się u was niedługo, może uda mi się dopiąć sprawy w Zakazanym Lesie w mniej niż godzinę. Przyniosę ziołowych mieszanek, które mogłyby dać mu spokojny sen. Dbaj o niego.
Eileen
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
Wieczorem 30 kwietnia odnalazł cię patronus o postaci białego kota, który przemówił do ciebie zmęczonym głosem Bathildy Bagshot.Benjaminie, będę oczekiwać cię po północy w kwaterze. To niezwykle ważne. Nie wspominaj o tym nikomu.
Na początku maja - jak tylko byłeś w stanie świadomie go odebrać - odnalazł cię patronus o kształcie kota, który przemówił do ciebie głosem Bathildy Bagshot: czaił się w nim strach.Ta magia... nie wiń się, nie mogliśmy tego przewidzieć. Naprawimy to, zdążyłam przetrząsnąć już kilkadziesiąt ksiąg - mam pomysł, jak to uczynić. Sową wysłałam ci kanwę z tłumaczeniem, jak ujarzmić magię. Dopóki nie dowiemy się, co właśnie się stało, nie mówcie Zakonnikom, do czego doprowadziliśmy. Zawiedliśmy, ale ich dobre morale są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Dowiedzą się wkrótce.
Przeczytaj 01.05
Wright Jamie,
nie bardzo wiem jak, alewszystko jest dobrzeżyję. Przekaż swojej współlokatorce, że Vanks nadal posiada wszystkie swoje części. Czy z nią wszystko dobrze? Czy z tobą wszystko dobrze?
Nadal nie wiem jak Nie jestem pewna co się stało, ale to nie czas.
Wilde? Widziałeś Wilde?Proszę
Na razie nie wrócę,tak jest to najrozsądniejsze.
Jeśli możesz, zwrotny list wyślij Baronem - jest szybszy niż sowa Botta.
Nadal wisisz mi tort JT
nie bardzo wiem jak, ale
Wilde? Widziałeś Wilde?
Na razie nie wrócę,
Jeśli możesz, zwrotny list wyślij Baronem - jest szybszy niż sowa Botta.
Nadal wisisz mi tort JT
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
26 IV 1956
Ben, Jeżeli coś Ci nie pasuje w moim wieku to poszukaj sobie innego magipsychiatry.
A teraz tak całkiem na poważnie: zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem na razie tylko stażystą i ten stan będzie się utrzymywał jeszcze przez najbliższe dwa miesiące? Jestem Ci niezwykle wdzięczny za pokładane we mnie nadzieje i obiecuję zrobić co tylko będzie w mojej mocy.
Z tego co piszesz jestem w stanie z pewną dozą nieśmiałości zasugerować, że Twój przyjaciel jest w stanie traumy pourazowej. Czyli pokrótce tłumacząc stało mu się rzeczywiście coś strasznego, wstrząsającego, a skoro ma awersję do różdżek to zdecydowanie czuć tu magią. Zobaczę co dam radę zrobić, jeżeli uda mi się go napoić odpowiednim eliksirem spróbuję wyciągnąć z niego wspomnienia. To chyba będzie najmniej bolesny dla niego sposób w który dowiemy się, co mu się przydarzyło.
Wiem, jak się o niego martwiłeś Wielkoludzie, ale... chyba powinniśmy mimo wszystko się cieszyć, że Louis odnalazł się żywy. Miał niesamowicie dużo szczęścia, a z całą resztą... jakoś damy sobie radę. Wróci do siebie nim się obejrzysz.
Odwiedzę mieszkanie Margaux najszybciej jak tylko będę w stanie po naszej jutrzejszej wycieczce.
Trzymaj się, Ben, i nie martw się o Louisa - teraz może być już tylko lepiej.
A teraz tak całkiem na poważnie: zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem na razie tylko stażystą i ten stan będzie się utrzymywał jeszcze przez najbliższe dwa miesiące? Jestem Ci niezwykle wdzięczny za pokładane we mnie nadzieje i obiecuję zrobić co tylko będzie w mojej mocy.
Z tego co piszesz jestem w stanie z pewną dozą nieśmiałości zasugerować, że Twój przyjaciel jest w stanie traumy pourazowej. Czyli pokrótce tłumacząc stało mu się rzeczywiście coś strasznego, wstrząsającego, a skoro ma awersję do różdżek to zdecydowanie czuć tu magią. Zobaczę co dam radę zrobić, jeżeli uda mi się go napoić odpowiednim eliksirem spróbuję wyciągnąć z niego wspomnienia. To chyba będzie najmniej bolesny dla niego sposób w który dowiemy się, co mu się przydarzyło.
Wiem, jak się o niego martwiłeś Wielkoludzie, ale... chyba powinniśmy mimo wszystko się cieszyć, że Louis odnalazł się żywy. Miał niesamowicie dużo szczęścia, a z całą resztą... jakoś damy sobie radę. Wróci do siebie nim się obejrzysz.
Odwiedzę mieszkanie Margaux najszybciej jak tylko będę w stanie po naszej jutrzejszej wycieczce.
Trzymaj się, Ben, i nie martw się o Louisa - teraz może być już tylko lepiej.
02 V 1956
Ben, Zgaduję, że jeszcze się mnie nie pozbyliście na dobre.
Nie mam pojęcia co się stało, ale wylądowałem zeszłej nocy razem z Josephine na brzegu Tamizy, gdzieś w dzielnicy portowej. Była strasznie okaleczona, ale jakoś udało nam się dotrzeć do Munga. Słyszałeś od Bertiego? Czy Magnolii i dzieciom nic się nie stało? A jak z Tobą?
Nie mam pojęcia co się stało, ale wylądowałem zeszłej nocy razem z Josephine na brzegu Tamizy, gdzieś w dzielnicy portowej. Była strasznie okaleczona, ale jakoś udało nam się dotrzeć do Munga. Słyszałeś od Bertiego? Czy Magnolii i dzieciom nic się nie stało? A jak z Tobą?
Wciąż żywy,
Przeczytaj S.
Ben,
Wiesz, że lubię smoki? Zapewne nigdy nie sięgnę twoich umiejętności w ich rozumieniu, ale nie zmienia to faktu, że mają w sobie tak potężną magię przyciągania, że trudno przejść obojętnie. Tym bardziej teraz. Wiesz o co mi chodzi, prawda?A jeśli nie
Nie wiem po co co mi ten głupi wstęp
Możliwe, że chciałeś zrobić to sam i nie dziwiłbym się. Masz do tego najlepsze predyspozycje. Nie zlinczuj mnie jednak za decyzję i mój wybór. Anomalia w rezerwacie Peak District musi zostać usunięta i będę wdzięczny, za kilka podpowiedzi i wskazówek. Dziś w nocy wybieram się tam z Madeline. Mam nadzieję, że nikt nas tam nie złapie. Ani nie zje. Anie nie zmieni w uszate bahanki.
Trzymaj kciuki,
Samuel
Wiesz, że lubię smoki? Zapewne nigdy nie sięgnę twoich umiejętności w ich rozumieniu, ale nie zmienia to faktu, że mają w sobie tak potężną magię przyciągania, że trudno przejść obojętnie. Tym bardziej teraz. Wiesz o co mi chodzi, prawda?
Możliwe, że chciałeś zrobić to sam i nie dziwiłbym się. Masz do tego najlepsze predyspozycje. Nie zlinczuj mnie jednak za decyzję i mój wybór. Anomalia w rezerwacie Peak District musi zostać usunięta i będę wdzięczny, za kilka podpowiedzi i wskazówek. Dziś w nocy wybieram się tam z Madeline. Mam nadzieję, że nikt nas tam nie złapie. Ani nie zje. Anie nie zmieni w uszate bahanki.
Trzymaj kciuki,
Samuel
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Smok
Szybka odpowiedź