Wydarzenia


Ekipa forum
Komnaty Mathieu
AutorWiadomość
Komnaty Mathieu [odnośnik]30.06.19 14:47
First topic message reminder :

Komnaty Mathieu

Komnaty Mathieu są bardzo charakterystyczne – minimalistycznie urządzone. Komnata Sypialniana utrzymana w ciemnej kolorystyce, najpotrzebniejsze elementy wystroju w stonowanych barwach. Na komodzie naprzeciw łoża zawsze stoi bukiet czerwonych róż. Na ścianach wisi kilka subtelnych obrazów, na regale równo ułożone książki, większość o tematyce dotyczącej smoków. Bezpośrednio do Komnaty Sypialnianej przynależy sporej wielkości łazienka, również w ciemnych barwach, z bogatymi zdobieniami elementów. Owalna, duża wanna stoi pośrodku, odznacza się jasnym kolorem na ciemnych kaflach. Drugim pomieszczeniem jest garderoba, średniej wielkości, wystarczająca na potrzeby Lorda. Komnaty Mathieu mieszczą się na końcu korytarza, a z ich okien rozpościera się piękny widok na ogrody.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Komnaty Mathieu - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Komnaty Mathieu [odnośnik]16.02.23 20:01
Było dziwnie i ciekawie.
Było zaskakująco i miło.
Było… przyjemnie? Na Merlina, sama nie sądziła, że przyzna mu rację w tak krępującej kwestii, ale tak, było przyjemnie. Na tyle, że czuła się autentycznie zaintrygowana możliwością powtórki. Może nie od razu ― strasznie bolały ją uda ― ale później…? Potem? Jutro? Za parę dni?
Tymczasem jednak naciągnęła na siebie trochę koc, wciąż nie do końca czując się swobodnie z wizją leżenia tak kompletnie nago, zwłaszcza, że było przecież coraz jaśniej i ta jasność właśnie budziła w niej dziwne obawy, że zaraz wparuje tu Ester by powiadomić jaśnie pana, że jego szanownej małżonki nie ma w komnacie, że zniknęła i wyparowała. Biorąc to pod uwagę ― wolała, by Ester jednak zobaczyła mniej niż więcej.
Ułożyła się wygodnie, po tym akcie czując się w jego objęciach jakoś… pewniej. Na pewno inaczej, ale właściwe określenia jej stanu nie nadchodziły, wyślizgiwały się, jak mokre mydło uciekające z rąk. Będzie musiała się nad tym głębiej zastanowić, ale to też… potem. Wszystko nagle lepiej było zrobić “potem”, jakby umysł nadal nie do końca funkcjonował po przeprowadzonych badaniach i obserwacjach.
Uniosła na niego oczy, kiedy się odezwał. Z tym uśmiechem ― przyjemnym i łagodnym ― było mu zdecydowanie bardziej do twarzy niż z marsową miną, którą codziennie częstował świat. Nie powiedziała mu tego jednak, obawiając się, że jeśli tylko poruszy ten temat ― wróci nieprzyjemny grymas i nieodgadnione, pochmurne spojrzenie. A nie chciała, by wracało. Nie teraz.
Parsknęła cicho na jego słowa. No proszę, czy to był właśnie klucz do sukcesu? Łóżko? Czytała o różnych sławnych czarownicach i wpływowych kobietach z przeszłości, które uprawiały politykę właśnie przez łóżko, ale zawsze podchodziła do podobnych historii z dozą sceptycyzmu. Czyżby się pomyliła?
To musimy sobie ustalić jakiś znak, żebyś potem nie myślał, że jestem okropnym włamywaczem ― przypomniała trzeźwo, nadal pamiętając o jego pierwszej reakcji i tamtym strachu. Niewiele brakowało, a noc spędziłaby w Mungu.
Umilkła na moment, chyba sama zaskoczona swoją otwartością co do tego pomysłu, ale znów ― postanowiła tego nie analizować. Nie teraz ― potem. Wszystko potem.
Chyba zasypianie w taki sposób jest o wiele praktyczniejsze ― stwierdziła filozoficznym tonem, odkrywając, że dopisuje jej humor. ― Bo teraz zarwałeś pół nocy. Najpierw na uspokajanie, a potem… potem wiadomo ― speszyła się lekko, a gorąc znów uderzył w policzki.
Nie będziesz śpiący w pracy? ― zainteresowała się nagle, a w głosie przebrzmiało echo troski. Byłoby jej trochę głupio, gdyby coś się stało dlatego, że był niewyspany. A jeszcze gorzej byłoby, gdyby stało się coś poważnego.
Śniadanie. Powinni o nim pamiętać i wstać odpowiednio wcześniej, żeby się nie spóźnić, ale im dłużej leżała, im dłużej czuła tuż obok ciepło jego ciała, tym bardziej robiła się senna. Dwie nieprzespane noce w końcu zbierały swoje żniwo.
Obudź mnie, jak trzeba będzie wstać… ― poprosiła sennie.


Sad to see you go
Was sorta hopin' that you'd stay


Corinne Rosier
Corinne Rosier
Zawód : arystokratka, alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
rumor, humor, huk, harmider
dzikie harce, rozhowory
huczą bory, dzikie stwory
leśne strachy idą w tan
OPCM : 1 +2
UROKI : 4
ALCHEMIA : 12 +2
UZDRAWIANIE : 4 +1
TRANSMUTACJA : 2
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Komnaty Mathieu - Page 5 UDbNATz
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11472-corinne-rosier https://www.morsmordre.net/t11474-piolun#355148 https://www.morsmordre.net/t11475-cora#355170 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11477-skrytka-bankowa-nr-2505 https://www.morsmordre.net/t11478-corinne-rosier#355348
Re: Komnaty Mathieu [odnośnik]18.03.23 23:45
O wiele łatwiej byłoby, gdyby go znała. O wiele prościej sprawy toczyłyby się, gdyby miała choć trochę więcej wiedzy na jego temat. Została rzucona na głęboką wodę, zapewne niektóre kwestie zostały jej przedstawione jako wymagane, napawając strachem i niezliczoną ilością obaw, a to mogło mącić w głowie i sprawiać, że odczuwała niepewność. Rosier nie liczył na płytką relację, musiał jednak w pierwszej kolejności przepracować pewne kwestie, przemyśleć sprawy i przewartościować życie. Wojna była jego priorytetem, walka o przyszłość stawiana była na pierwszym miejscu. Wolne życie pozbawione ograniczenia zwanego małżeństwem odpowiadało mu, był do niego przyzwyczajony i nie chciał tego zmieniać. Corinne pewnie też nie pasował ten obrót spraw, szczególnie, że z dnia na dzień znalazła się w zupełnie nieznanym jej miejscu i miała pełne prawo odczuwać z tego powodu dyskomfort psychiczny. Oboje tego nie chcieli, ale nie mogli się wycofać, nie mogli się przeciwstawić i teraz będą musieli powoli tworzyć wspólnie coś z niczego, jeśli chcieli, aby to małżeństwo miało jakikolwiek sens, poza politycznym wydźwiękiem układów.
- Na pewno tak będzie rozsądniej. – stwierdził po chwili namysłu, spoglądając na nią kątem oka. Lepiej nie podejmować niepotrzebnego ryzyka. Mathieu przez wzgląd na swoje działania był bardzo ostrożny, a mając na uwadze wszelkie czynniki związane z nerwowym czasem wojny, mógł zareagować w różny sposób, mniej lub bardziej niebezpieczny. Skoro uznała, że zasypianie w taki sposób będzie praktyczniejsze, nie zamierzał się kłócić. Szczególnie, że będzie miał pewność, że nic jej nie zagraża i w razie niespodziewanego obrotu wydarzeń będzie mógł zadbać o nią osobiście. Bądź co bądź, taka była rola męża, choć nie przywykł jeszcze do tej myśli tak do końca.
- Nie będę, nie martw się… – mruknął coraz bardziej zaspany. Jak raz zjawi się później świat się nie zawali ani tym bardziej nie stanie się katastrofa. Przed śniadaniem i tak załatwiał w większej mierze kwestie dokumentów, a dopiero później skupiał się na pozostałej części pracy. Najwyżej zostanie chwilę dłużej, bo bądź co bądź… Było warto przerwać sen, na budowanie bliskości z małżonką. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że Ester może się zaniepokoić i wparować do jego komnaty jak poparzona, kiedy zorientuje się, że Corinne zniknęła. Dziwne, że zdołała jej się wyślizgnąć. Ester powinna pilnować jej dzień i noc, ale z ludzkiego punktu widzenia, powinna też odrobinę spać. Choć trochę. Niemniej jednak, dobrze, że Corinne przyszła.
- Obudzę Cię… – głos był coraz bardziej zaspany, aż sam Mathieu w końcu zaczął miarowo oddychać oddając się w ramiona morfeusza.

zt x 2



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t7325-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Komnaty Mathieu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach