Wydarzenia


Ekipa forum
Elkstone
AutorWiadomość
Elkstone [odnośnik]13.02.20 19:38
First topic message reminder :

Elkstone

Elkstone - jeszcze do niedawna - było niewielką wioską położoną w Gloucestershire, liczącą jedynie dwustu mieszkańców. Wieś sama w sobie nie odznaczała się niczym specjalnym, będąc do cna mugolską; wokół nie rozrastała się magiczna roślinność, trudno było też spotkać tu jakieś magiczne stworzenia. Czarodzieje nie zatrzymywali się w tym miejscu na dłużej, nie tyle omijając je szerokim łukiem, co zwyczajnie nie mając powodu, by zainteresować się jego historią. Tego sentymentu nie podzieliły jednak anomalie - magiczny kataklizm, który w ubiegłym roku dotknął Wielką Brytanię, odcisnął swoje piętno również na Elkstone. Wioska została przez mieszkańców okrzyknięta przeklętą, a uciekający przed wybuchami magii mugole opuścili ją całkowicie - by nigdy już nie powrócić. Budynki zostały pozostawione same sobie, strasząc pustką okien, a wszelkie życie - nie licząc panoszącej się coraz śmielej, zdziczałej roślinności - na zawsze zdawało się opuścić to miejsce.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Elkstone [odnośnik]28.07.21 2:29
10 stycznia 1958
Vance & Volans & Thomas & Thalia

Od zarania dziejów kultywowano tradycję noworocznych postanowień. Wojna wypowiedziana mugolskim czarodziejom i ich niemagicznym krewnym, zdołała na dobre wyprzeć ten zwyczaj z kręgów najbardziej dotkniętych zbrodniami Czarnego Pana. Orędownicy z Zakonu Feniksa każdego dnia walczyli o lepsze jutro dla uciśnionej społeczności, rozpalając iskrę nadziei dla ocalałych z wojennej zawieruchy. Na równi z nimi wciąż walczyły zastępy niezrzeszonych bojowników o wolność, których nieocenione wsparcie mogło przechylić szalę zwycięstwa, zwracając pokrzywdzonym godny byt. Tego wieczoru odbyło się spotkanie czworga ludzi, w założeniach połączonych wspólną ideą, by zagarnąć z wrogich ziem porzucone zaopatrzenie, jakże potrzebne najbiedniejszym członkom prześladowanej społeczności, często niezdolnym do samodzielnego przetrwania. Profesor Villan zamierzał produktywnie wejść w nowy rok i włożyć całe swoje serce w walkę z niesprawiedliwością bezprawnego systemu, nawet jeśli narażał tym samym własne życie.
- Dobry wieczór Państwu. - zwrócił się do zebranych, kiedy wszyscy spotkali się nieopodal porzuconej, ponoć przeklętej wioski Elkstone. - Rad jestem, że wspólnymi siłami możemy zrobić coś dobrego i wzniecić nadzieję w tych, którzy już dawno ją stracili. Wszyscy wiemy, w jak trudnej sytuacji zaopatrzeniowej znajdują się promugolskie hrabstwa. Właśnie dlatego stoimy dziś na obcym terytorium i proszę mi wierzyć, nie jesteśmy tutaj mile widziani. Dziękuję za Waszą obecność, winniśmy omówić plan. - nie należało mitrężyć zbyt długo, w każdej chwili ktoś niepowołany mógł dostrzec ich obecność. - Tuż obok znajduje się Elkstone, pozornie opuszczona wieś, wokół której krążą złowieszcze legendy. Ponoć została porzucona w popłochu i uznana przeklętą, toteż istnieje cień szans, że łupieżcy jeszcze tutaj nie dotarli - a nawet jeśli, coś ich przegnało. My przegnać się nie pozwolimy. - zapewnił ich, wierząc w zorganizowanie zespołu. - Naszą rolą jest oczyszczenie tego miejsca z zagrożeń i zgromadzenie zaopatrzenia wszelkiej maści - od długoterminowej żywności po rzeczy użytkowe, zatem czyste ubrania, koce, przedmioty codziennego użytku. Dzięki Pannie Wellers jesteśmy w stanie przetransportować je drogą morską w bezpieczne miejsce i rozdysponować dla najbardziej potrzebujących. Zachowajmy czujność i patrzmy pod nogi.
Zebrany zespół wydawał się być zorganizowany. Najstarszy członek ugrupowania, profesor Villan, dysponował zakresem umiejętności związanych z rozpoznawaniem pułapek i klątw, a także ich neutralizowaniem. Zdawało się, że był także jednym z najbardziej doświadczonych czarodziejów defensywnych w tym gronie. Uczestniczący w wydarzeniu Volans Moore również był zdolnym czarodziejem, którego umiejętności bojowych nie można było bagatelizować - a tym bardziej odmówić mu hartu ducha i zapału w słusznej sprawie. Zaanonsowana już Thalia Wellers miała ich wspierać i zająć się logistyką, podczas gdy Thomas Doe - uliczny artysta - świetnie radził sobie we włamaniach, posiadając umiejętności praktyczne, niezbędne do dyskretnego przeprowadzenia akcji szabrowniczej. Wszyscy skrócili dystans do samej wioski i rozpoczęli swe działania.
- Hexa Revelio. - inkantował, wykonując gest różdżką. Gdy zaklęcie powiodło się, powietrze stało się gęstsze, a niebo przybrało mlecznobiały kolor, tym intensywniejszy, im bliżej znajdowała się zaklęta runa. - Uważajcie, to miejsce nie jest bezpieczne. Ktoś nałożył tutaj klątwę, więc trzymamy się blisko. - ostrzegł towarzyszy i wypowiedział kolejne zaklęcia. - Festivo, Carpiene, Cave Inimicum. - z pomocą tych sukcesywnych czarów mógł określić, czy w okolicy znajdują się czarnomagiczne przedmioty, pułapki lub nieznajome istoty.

Rzuty kośćmi w szafce z odnośnikami w tym poście.
Mam w ekwipunku dwa magiczne wytrychy.
Energia magiczna: 45/50
Vance Villan
Vance Villan
Zawód : łamacz klątw, prywatny instruktor OPCM
Wiek : 49
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
Błękit był zaproszeniem wtedy, dzisiaj czerń jest rozkazem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10062-vance-villan#304330 https://www.morsmordre.net/t10069-widlogon https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f375-warwickshire-warwick-106-rochester-rd https://www.morsmordre.net/t10071-skrytka-bankowa-nr-10062#304781 https://www.morsmordre.net/t10070-v-villan
Re: Elkstone [odnośnik]04.08.21 13:45
Nie spodziewał się, że początek roku przyniesie mu aż tyle wrażeń - wraz z sylwestrem, później Tower, teraz to miejsce, a jeszcze musiał myśleć nad otrzymanym z ministerstwa listem. Ha! Jeszcze czego, że ma się zjawiać na jakąś dziwaczną komisję wojskową. Chociaż na razie wciąż się skupiał na nieco mniej legalnych działaniach.
Poczta pantoflowa zawsze była najlepsza do łapania pracy, a tym bardziej w tych czasach. Znał i Volansa, i Thalię, i jakoś się zdarzyło, że doszły do niego o słowa o kradzieży, a jakoś zawsze trzeba było sobie radzić, prawda? Zawsze to trochę rzeczy, które mógłby zabrać i dla swojej rodziny… Tak przy okazji, skoro mieli rabować wioskę. Przynajmniej miał takie założenie, skoro to wszystko miało pójść na potrzebujących - a jego rodzina stanowczo taka była w tym momencie.
Słuchał spokojnie najstarszego mężczyzny, rozglądając się po okolicach. Nie było to zbyt wesoło i zastanawiał się, jak wiele przydatnych rzeczy mogli tutaj znaleźć… No i czynaprawdę musieli być ostrożni? Kto by zakładała jakieś pułapki czy inne podobne rzeczy? Chociaż póki to nie on musiał się martwić zdejmowaniem tych wszystkich pułapek czy klątw, nie miał zamiaru tego podważać ani z tym dyskutować. W końcu jego talenty magiczne były znacznie ograniczone…
Ale miał inne mocne strony. Muzyka, zagadywanie - a miał wspomniane, że mogli się natknąć na kogoś w tych regionach. Uwielbiał obcych i raczej nie wydawał się być kimś groźnym, więc i łatwiej było mu złapać kontakt.
Słuchając Villana, opierał się o jeden z fragmentów bramy. Miasteczko nie wyglądało najlepiej… chociaż może, gdyby rzeczywiście je doprowadzić do porządku i odbudować, mogłoby się wydawać dużo milsze do zamieszkania? Było daleko od czegokolwiek, a kiedyś mogło być tutaj całkiem pięknie. Szkoda, że nawet to go nie uratowało. Ba, w końcu tabor również starał się trzymać od wielkich miast, wiecznie w ruchu, a mimo to… Ech.
Pokiwał głową, uśmiechając się wesoło i sprawdzając jeszcze swoje kieszenie czy wszystko miał przy sobie, co potrzebował. Chociaż nie miał za wiele. Cóż, był przyzwyczajony do noszenia całego swojego dobytku przy sobie.
Spojrzał na zaklęcia. Cóż… były to na pewno zaklęcia przydatne i czasem żałował, że nie skupił się na nich wcześniej w trakcie swojego życia, kiedy się uczył w Hogwarcie. Zaniedbał wtedy naukę, ale wciąż sobie jakoś radził - a patrząc po tym, z jak wielu sytuacji uchodził nietknięty, chyba miał ogromne szczęście.
Ruszył jednak za Vancem, nie chcąc go wyprzedzać i tak jak zaradził, uważając na swoje kroki. Zerkał to w lewo, to w prawo. Nie wyglądało to obiecująco. Na wszelki wypadek też wyciągnął swoją różdżkę, tak żeby przypadkiem mu gdzieś nie zaginęła w chwili potrzeby. Skoro krążyły o tym miejscu jakieś złowrogie legendy, mógł się domyślać, że mogły się tutaj odbywać ataki. Chociaż… czy jeśli to była mugolska wioska to te ataki mogły świadczyć raczej o czarodziejach… a może puścili tu jakieś magiczne bestie?
Wolał jednak nie.
Machnął po chwili jednak różdżką.
- Lumos - rzucił cicho pod nosem, idąc w grupie zerkając w niektóre bardziej zacienione miejsca, tak na wszelki wypadek, a jeśli któryś z jego towarzyszy potrzebował nieco światła, chętnie się do nich zbliżając, woląc aby ich różdżki były w gotowości do innych zaklęć.

| Tomek ma przy sobie różdżkę, zaklętą harmonijkę oraz kryształ (jeszcze nie został dopisany do ekwipunku, świeże losowanie)
Energia magiczna: 50/50 (zaklęcie poziomu 0 nie zużywają)


Elkstone - Page 4 EbVqBwL
Tom Doe
Tom Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Elkstone [odnośnik]10.08.21 9:31
Zjawiła się w umówionym miejscu, w umówionym czasie - wydawać by się mogło, że jej beztroska postawa sprawi, że będzie trzymać się z dala od takich wydarzeń, a jeżeli już, to nie przyłoży do nich wagi. Lata jednak mijały, a ona sama co raz bardziej wchodziła w nowe wydarzenia i brnęła po pasie w niebezpieczeństwie..to wymagało pewnej dozy nie tylko zręczności, ale też uwagi i skupienia. Tak więc chociaż na zewnątrz pozostawała wciąż rozbawionym podlotkiem, kiedy przychodził czas na akcję właściwą, stawała się skupiona i opanowana, wszystko robiąc tak sprawnie, jak tylko mogła.
Szkoda, że teraz nie umiała się odpowiednio nastroić na metamorfomagię - próbowała zmienić swoją twarz jeszcze przed przyjściem na samo miejsce, ale ruda czupryna ani myślała dziś zmienić się w czarne pasma. Trudno, będą musieli korzystać z jakże cudownego widoku na jej jakże urokliwą twarz, chociaż dla niej najbardziej się liczyło, by jej twarzy nie zapamiętał nikt, kto pamiętać jej nie powinien. W końcu sama prosiła Michaela, by Wilkesowi wyczyścił wspomnienia tylko dlatego, że na miejscu znalazła się pod swoją własną postacią, wiedząc, że blizny na twarz oraz spodnie potrafiły ją zdecydowanie wyróżnić z tłumu.
Liczyła na to, że w takim wypadku sprawą miał zając się profesor...już w sumie nie profesor Villain. Sama wierzyła, że cokolwiek miał robić w tym miejscu, to zdecydowanie miał jakiś plan i nie pójdą wszyscy bez większego planu i składu. Thalia pozostawiała w takich wypadkach pole o wiele bardziej doświadczonym, a w dziedzinie pułapek, zaklęć i klątw Vance miał o wiele większy od niej autorytet, co zdecydowanie potrafiła uszanować. Skoro miała się uczyć, to zdecydowanie od mądrzejszych.
Dostrzegła jeszcze Volansa, z zaciekawieniem zastanawiając się, co mogło go przywiać na tę akcję, bo wydawał się jej raczej człowiekiem działającym w mniej ryzykownych akcjach - nie przez brak chęci do działania, ale raczej przez mierzenie sił na zamiary. Skinęła mu jednak głową, nie wątpiąc w jego obecność tutaj, chociaż nastrój prysł kiedy jej spojrzenie jej natrafiło na Thomasa. Czemu zabierali do akcji dzieciaka? No dobrze, może dzieciakiem nie był, ale zdecydowanie był za młody by od tak pakować się w niebezpieczeństwo!
Nie skomentowała jednak, burdy nie robiąc - ale musiała porozmawiać z nim kiedy tylko będą mieli okazje. Czemu pakował się w takie sytuacje? Podążyła za resztą, nie przerywając ani nie wtrącając niczego od siebie. Na większy plan przyjdzie pora, kiedy znajdą się na miejscu, o ile nie zatrzyma ich nic po drodze. Stąpała ostrożnie, trzymając się z tyłu aby w razie czego też móc pilnować, czy ktoś się do nich nie podkrada. Wyciągnęła różdżkę, gotowa rzucić zaklęcie w każdej chwili.

Ekwipunek Thalii: różdżka, dobrze wyważony nóż (+ 5 do walki wręcz), kryształ - będzie dopisany.

Energia magiczna 48/50 - nieudana metamorfomagia tutaj
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Elkstone [odnośnik]11.08.21 2:07
Podczas ostatniej misji z Justine po raz pierwszy przylgnęły do niego wszystkie okropieństwa tej wojny, świadectwo ludzkiej nienawiści i okrucieństwo cechujące ich wrogów przybrało dla niego fizyczną formę, gdy ratowali tych ludzi z szalejących płomieni. To już nie były zewsząd dobiegające doniesienia o zbrodniach Czarnego Pana i jego zwolenników. Został naocznym świadkiem ich zbrodniczej działalności i to go dręczyło w myśl zasady mówiącej o tym, że mógł zrobić znacznie więcej dla wszystkich ludzi ciemiężonych przez popleczników Czarnego Pana, sprawić, że ten świat stanie się ciut lepszym miejscem. Bezczynność nie była dla niego, bezsensowne czekanie na jakiś kontakt ze strony brata czy Justine zdawało mijać się z celem. Od końca grudnia nie miał z nią kontaktu, a trochę za bardzo świerzbiły go palce w kwestii chwycenia za różdżkę.
Dobry wieczór wszystkim — Przywitał się ze wszystkimi zebranymi tutaj. To, że ta wioska została opuszczona było widać na pierwszy rzut oka, ale czy faktycznie została przeklęta? W pewnym sensie na pewno przez wzgląd na jej marny los. Volans jednak nie chciał przekonać się na własnej skórze o tym, czy faktycznie została przeklęta przez choć jednego czarodzieja.
Słuchał w milczeniu przemowy ich towarzysza broni, jednocześnie zachowując czujność. Wszak byli na terenie nieprzyjaciela i głupotą było nie zakładanie najgorszego. W tym przypadku ataku ze strony wroga lub magicznych stworzeń. Byłoby bardzo dobrze dla nich, gdyby łupieżcy nie dotarli do tej wsi. Nie było możliwości by dał się stąd przegnać.
Dokładnie tak. Ja w razie czego wezmę na siebie wszystkie magiczne zwierzęta, jeśli na takie natrafimy. W bezpośrednim starciu z wrogo nastawionym czarodziejem powinienem sobie poradzić.
Zaoferował się do rozwiązywania wszelkich problemów z magicznymi stworzeniami i odstraszeniem ich, w ostateczności unieszkodliwieniem ich bez ranienia ich lub bez konieczności zabijania ich. Przykładał się do nauki zaklęć ofensywnych i defensywnych. Miał również trzech sojuszników, którzy w razie czego mogą go osłonić i wesprzeć swoją magią. Przynajmniej miał taką nadzieję.
O ile Vance i Thalia wydawali mu się pewni w tej kwestii, tak Marcel już nie do końca. Znał go od niedawna i zwykle natrafiał na niego przypadkiem w takich miejscach jak las albo opuszczone domostwa, do tego chłopak był włamywaczem i, nie ma co ukrywać, narobił zamieszania nie z tej ziemi w następstwie interakcji z niuchaczem. Teraz jego umiejętności mogły okazać się przydatne, ale mimo wszystko wolał mieć go na oku. Chociażby po to, by nie zdradził ich obecności tak gwałtowną reakcją na potencjalny kontakt z innym magicznym stworzeniem.
Więc naprawdę ta wieś została przeklęta. Byłoby dobrze ją złamać — Stwierdził z cichym, zarazem ciężkim westchnięciem. Jakim czarodziejem trzeba być, aby przeklinać całą wieś? Powinni się tym zająć. A raczej Vance powinien, jako, że jako jedyny ma o tym pojęcie. Co też pokazywał.
On mógł tyko trzymać się blisko i patrzeć pod nogi. Przynajmniej na razie.
Lumos — Wyszeptał. Może i wąski snop światła bijący z ich różdżek zdradzał ich obecność w tym miejscu, jednak czuł się nieco pewniej poruszając się w tym nikłym świetle. Klątwa była tym zagrożeniem, które było praktycznie niewidoczne i bardzo łatwe do aktywowania.

| Volans ma przy sobie różdżkę i kryształ z poprzedniego okresu
Energia magiczna: 50/50 (zaklęcie poziomu 0 nie zużywają)
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Elkstone [odnośnik]11.08.21 2:07
The member 'Volans Moore' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Elkstone - Page 4 K2NE67N
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Elkstone [odnośnik]27.08.21 21:47
Kiedy tylko zjawiliście się w okolicy Elkstone – niegdyś niezwykle malowniczej wsi – waszym oczom ukazały się opuszczone, zniszczone budynki, w których na pierwszy rzut oka próżno było szukać żywej duszy. Wiatr kołysał połamanymi, drewnianymi okiennicami, jakie z łoskotem obijały się o kamienne ściany, podobnie jak pozostałe fragmenty drzwi. Po kilku domach pozostały jedynie zgliszcza, a niewielki plac, stanowiący swego czasu chlubę tego miejsca, porastał gęstą roślinnością przykrytą białym puchem. W centralnym jego punkcie znajdowała się studnia oraz niewielka fontanna, choć już dawno nie można było usłyszeć charakterystycznego plusku wody. Całość stanowiła niezwykle przygnębiający krajobraz i choć z pewnością prześladowana ludność mogła szukać tu schronienia, to legendy o rzekomym przekleństwie skutecznie ich odstraszały.
Vance już po pierwszej inkantacji dostrzegł mlecznobiałą poświatę i w tej samej chwili powietrze stało się znacznie cięższe oraz drżące. Nie mylił się, być może głoszonych opowieściach było ziarnko prawdy, albowiem jego czuje oko dostrzegło, że smuga rozciąga się do jednego z domostw i to właśnie w jego okolicy nabrało znacznie intensywniejszej bieli. Drugie z zaklęć nie przyniosło nowych informacji, natomiast skuteczne Carpiene rozświetliło obszar placu. Drobinki magii zdawały się tam kłębić, rozdzielać i łączyć na nowo, falować tylko w sobie znanym rytmie. Dla wprawionego w magię czarodzieja nietrudno było rozwikłać zagadkę; ktoś zadbał, aby ten teren pozostał opuszczony i zabezpieczył go Zawieruchą. Ostatni czar dał mu pewność, że w pobliżu znajdowały się istoty, lecz nie był w stanie określić konkretnego ich położenia, liczebności, a przede wszystkim czy takowymi byli ludzie. Płatki śniegu prószyły z nieba, ślady – jeśli w ogóle takie były –  już dawno mogły zostać zakryte.
Momentalnie usłyszeliście dziecięcy głos. W tej rzekomo pozbawionej życia okolicy znalazł się malec, który pociągnął Volansa za płaszcz prosząc o pomoc. Może to właśnie jego obecność wykrył Vance? Czy może jednak opuszczone Elkstone kryło więcej tajemnic niżeli sądziliście?


Witam!
Waszym Mistrzem Gry, który koordynować będzie akcję w wątku jest Drew. Możecie grać dalej, nie musicie czekać na mój post. Zjawię się, kiedy będzie wymagać tego sytuacja. Dla sprawnej rozgrywki sugeruję czas odpisu 72h.

W razie pytań jestem do dyspozycji!
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Elkstone [odnośnik]30.08.21 4:36
Słabe szarpnięcie oraz dziecięcy głos wystarczająco przykuły jego uwagę, że nieznacznie uniósł różdżkę po to by częściowo oświetlić sylwetkę dziecka. Uśmiechnął się do malca, skupiając na nim swoją uwagę.
Nie za bardzo mogę ci pomóc w znalezieniu drogi, ponieważ... — Zaczął uprzejmie, chcąc wytłumaczyć malcowi, że niezbyt dobrze zna tę okolicę i nie za bardzo był w stanie pokazać mu drogę. Urwał w połowie zdania, czując jak drobna dłoń wślizguje się do kieszeni noszonego przez niego płaszcza.
Co, na Merlina... — Odwrócił się, zaalarmowany tym, że właśnie ktoś postanowił go okraść. A przynajmniej spróbować. Zewnętrzne kieszenie płaszcza nie są odpowiednie do noszenia sakiewki. Niestety, nie udało mu się przyłapać złodziejaszka na gorącym uczynku. Ten zaczął uciekać. W świetle różdżki widział dziecięce sylwetki, oddalające się z każdą chwilą.
Przez chwilę zastanawiał się nad tym, czy aby nie pozwolić im odejść. Dzieciaki w rym wieku na pewno potrzebowały pomocy, zwłaszcza jeśli były zmuszone do podejmowania się kradzieży po to by móc jakoś przetrwać w świecie ogarniętym wojenną zawieruchą. Żadne dziecko nie powinno by zmuszone do dokonywania drobnych kradzieży. W żadnej sytuacji.
Thalia, pobiegnę za nimi... zobaczę dokąd biegną i może będę w stanie przekonać ich, że możemy im pomóc. Idziesz ze mną? — Zwrócił się do kobiety, zarazem też do towarzyszy. Uznał też, że lepiej nie oddalać się bez uprzedzenia sojuszników. W końcu przebywali na ziemiach wroga i to oznaczało, że w każdym momencie mogli zostać zaatakowani.
Pogoń za złodziejaszkami doprowadziła go do jednego z opuszczonych domów. Przekroczył jego próg, w pierwszej chwili zasłaniając usta i nos szalikiem. Łagodnie mówiąc, nie pachniało tam najładniej. Znalazł dzieciaki siedzące na zdezelowanej kanapie. W nikłym świetle różdżki, wykorzystywanym do oświetlania drogi i wnętrza domu, maluchy były ubrane zbyt cienko i nie wyglądały na szczególnie czyste. Na materacu pod warstwą koców leżała chora kobieta.
To wasza mama? — Zapytał ich łagodnie, odsłoniwszy twarz. — Nie zrobię wam krzywdy. Nie możecie jednak grzebać ludziom po kieszeniach. Jesteście głodni?
Odpowiedziało mu nieśmiałe skinięcie głową.
Przepraszamy, że próbowaliśmy pana okraść. Nasza mama jest chora i potrzebuje eliksirów. Mama mówiła, by nie brać nic od nieznajomych — Odezwał się chłopiec, który zaledwie przed chwilą pytaniami o drogę odwracał jego uwagę od małego partnera w zbrodni.
Proszę, powinniście to zjeść — Wyciągnął ku nim pakunek z garścią sucharów na jeden dzień. Nie było to szczególnie pożywne ani smaczne, ale to lepsze niż odczuwanie głodu.
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Elkstone [odnośnik]30.08.21 7:06
Smutek zawitał na jego twarzy, gdy spojrzeniem wodził po bliskich ruiny opuszczonych budowlach, w których spodziewał się zastać zaopatrzenie. Niewymowny widok zapierał dech w piersiach, bynajmniej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu - serce łopotało nieregularnie i szybko, a oddech jak gdyby nieco się spłycił, profesor bowiem doznał szoku. Zaklęcia ujawniły pierw budzącą grozę mlecznobiałą poświatę, która sygnalizowała, jakoby miejsce faktycznie jest przeklęte; zbadanie domostwa uniemożliwiła jednakże pułapka, którą prędko rozpoznał, konsultując się z towarzyszami, uprzednio informując ich o wykryciu obecności nieznajomych istot.
- Na Merlina, jaki to los musiał spotkać mieszkańców tej wioski, co też się stało, że popadła w taką ruinę? - zagaił z żalem, przecież nie o to chodziło w tej wyprawie... jej rezultat zapowiadał się tragicznie. - Proszę spojrzeć, teren jest zabezpieczony magią. Te plątaniny, wiązania i supełki magii obejmują obszar całego placu. Ktoś nie chciał, aby osoby niepowołane, w tym przypadku my, dostały się do tego obszaru. Mogę jedynie przypuszczać, że ta zaklęta rezydencja ma z tym coś wspólnego, ale do jasnej cholery... co my tam znajdziemy - nie mam pojęcia. - być może tylko śmierć? Wątpił, aby miejsce było kryjówką jakiegoś artefaktu, ale ktoś włożył wiele starań, by utrudnić do niego dostęp. Pozostawało pytanie, dlaczego było tak pilnie strzeżone? - Ta pułapka zwana jest Zawieruchą. Nie wchodźcie na teren tego placu, spróbujemy ją rozbroić. Jeżeli nam się nie powiedzie, trzymajcie głowy nisko i nie panikujcie - pod żadnym pozorem. Jej efekt wywołuje iluzję największej czarodziejskiej bitwy na świecie... czasami iluzja miesza się z rzeczywistością, bywa zabójcza, ale najgorszy w tym wszystkim jest chaos. Wówczas postaramy się opuścić to miejsce bezpiecznie, dlatego... - przerwał myśl w połowie zdania, gdy znienacka zaskoczył ich głos, a zaraz to widok nieletniego. Odwrócił się momentalnie, ale jedyne co spostrzegł, to parę uciekających dzieci, które błagały przed chwilą o pomoc. Czyżby ich dokądś prowadziły? Z początku chciał podążać w ich kierunku, zreflektował się jednak, by przekazać magiczny wytrych Thomasowi i zwrócić do niego po prośbie.
- Spróbowałby Pan rozbroić tę pułapkę? Winniśmy oszczędzać siły, nie wiemy, co czeka nas dalej - jeżeli możemy zrobić to bez pomocy magii, nie słyszałem o bardziej utalentowanej osobie w tej dziedzinie, niż Pan. Ktoś potrzebuje naszej pomocy w innym miejscu, te dzieci... to nie może być przypadek, magia wykazała ich obecność. Może wiedzą więcej o tragedii Elkstone? - Volans już zmierzał w ich kierunku, składając propozycję podążania Thalii, wobec czego Vance nie ruszył się z miejsca, życząc im jedynie powodzenia i przyglądając się działaniom młodego złodziejaszka, który w ten czas najpewniej podjął dalsze kroki. - Jeżeli nie czuje się Pan na siłach, proszę się wycofać, a zajmę się tym samodzielnie. Jestem tuż za Panem.

przekazuję magiczny wytrych Thomasowi
Vance Villan
Vance Villan
Zawód : łamacz klątw, prywatny instruktor OPCM
Wiek : 49
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
Błękit był zaproszeniem wtedy, dzisiaj czerń jest rozkazem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10062-vance-villan#304330 https://www.morsmordre.net/t10069-widlogon https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f375-warwickshire-warwick-106-rochester-rd https://www.morsmordre.net/t10071-skrytka-bankowa-nr-10062#304781 https://www.morsmordre.net/t10070-v-villan
Re: Elkstone [odnośnik]30.08.21 10:05
Koszmarnie czuła się rozglądając się po okolicy – kojarzyła bardzo dobrze, jak wyglądało to w momencie, kiedy widziała wraki porzucone na brzegach a ciała kołyszące się na wodzie przypominały o tym, jaki los czeka ją i innych. Ale ludzie wsiadający na pokład statku często akceptowali swój los, w którym oznaczało to śmierć w potencjale, zaś ci ludzie tutaj…oni po prostu lubili żyć w spokoju i przejmować się jedynie własnym życiem, nie skomplikowanym aż tak, gdzie szukali jedzenia i ludzi, z którymi mogli się zajmować. Teraz była tu pustka, ludzie zaś uciekli? Zmarli? Nie wiedziała, co się stało, ale prawdą było, że wszyscy tutaj zasługiwali na lepiej.
Czekała, na czym w sumie chcieli, aby pracowała, a w tym momencie spojrzała na to, kto zaczepiał Volansa. Dzieciaczek zaczął uciekać, a Wellers nawet nie czekała teraz na polecenie od Volansa, goniąc go z daleka i mając nadzieję, że ten również dobiegnie do niego. Cieszyła się, że mimo niewielkich rozmiarów i, jak jej się mogło wydawać, sporej sprawności, nie musiała się martwić o to, że dogoni chłopca, bo przynajmniej jej nogi były dłuższe, a sprawnościowo wcale nie była gdzieś na samym dnie.
Również przekroczyła próg miejsca, rozglądając się po okolicy? Ile tu mieszkali? Miejsce wydawało się brudne, niemal na obrzydliwe. Teraz zaś przysiadła obok dzieci, samej klękając na ziemi i skupiając się na tym, aby teraz spojrzeć nie tylko na nich, ale i na matkę. Nie zwracała uwagi n a zapach, zamiast tego ostrożnie wyciągając dłonie w ich kierunku aby ostrożnie sięgnąć po swój szalik i założyć na młodszego chłopca, starszemu oddając czapkę. Musieli zdecydowanie marznąć i czuć się niepewnie w tym momencie.
- Spokojnie, nic wam nie zrobimy, chcemy wam pomóc. – Spokojnie czekała na to, aby teraz chłopcy zaufali im i wiedzieli, że są po ich stronie. Spojrzała na matkę, marszcząc brwi, teraz zastanawiając się, co mogli zrobić. Kobietę najlepiej byłoby zabrać z tego miejsca, bo to miejsce nie było absolutnie odpowiednie do leczenia. Może w Dolinie znaleźliby miejsce dla kobiety i dzieci? Były tam miejsca, w których mogliby się zatrzymać, a lecznica powinna być możliwa do przyjęcia kobiety. Podniosła się, spoglądając na Volansa.
- Musimy ich gdzieś zabrać, myślę, że do Doliny byłoby bezpieczniej. Ale to też nie decyzja którą podejmiemy bez was. – Spojrzała na chłopców, wiedząc, że wykluczenie ich mogłoby sprawić, że czuć się będą niebezpiecznie i pominięci. – Chcemy zadbać o was i o waszą mamę, a to miejsce jest niebezpieczne. Chętnie weźmiemy i was i mamę do miejsca w którym ktoś o nią zadba.
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Elkstone [odnośnik]30.08.21 11:01
Wzdrygnął się nieco na słowa mężczyzny. Niby zwykłe rozmyślanie o tym, co się wydarzyło, ale… Nie chciał wiedzieć, co miało miejsce tutaj, bo cokolwiek tym nie było - nie było to przyjemne. Trwała wojna, a niektórzy zachowywali się jak zwierzęta żądne krwi. Sam wtedy nie wrócił, po ataku na tabor… czy ci sami ludzie teraz znajdywali przyjemność w rabowaniu wiosek? W mordowaniu i czarodziejów, i mugoli? Prawdopodobnie tak. Nie zdziwiłby się temu.
- Jeśli ktoś zadał sobie trud, musi coś tu być. Lub ktoś - rzucił spokojnie, zerkając uważnie za połączeniami. Nikt nie zabezpieczał takich terenów dla samego zabezpieczenia… a może jednak? Może ktoś po prostu przyszedł się tutaj zabawić kosztem, obserwować jak ludzie wpadają w jego sidła? Nie był tego pewny, ale jeśli już tutaj się znaleźli, mogli spróbować się tym wszystkim zająć.
Zerknął w stronę dzieciaka, zerknął za Volansem i Thalią. Już pobiegli za nim. Czy to był jakiś złodziej? Pewnie szukały jedzenia… Będąc w takim miejscu jak to… To na pewno było ciężkie dla nich. Rozumiał w pełni, bo sam przecież kradł regularnie. No, może do czasu, bo teraz nie bardzo mógł to kontynuować. W końcu obiecał.
- Nie zróbcie mu nic… - rzucił cicho, nie będąc pewnym jakie podejście do czegoś takiego mają jego towarzysze. Zaraz jednak spojrzał na wytrychy, które zostały mu wręczone. Znał to narzędzie doskonale, korzystając już niejednokrotnie. Umiejętności, które nabył poprzez drobne kradzieże, mogły przydać się mu w tym momencie. Nawet jeśli jego zaklęcia obronne nie były tak zaawansowane aby mógł próbować zdejmować podobne pułapki przy pomocy magii, miał inne zalety, którymi mógł się teraz wykorzystać.
- Się robi proszę pana - rzucił, zaraz wesoło się uśmiechając i ostrożnie ruszając za strugami magii, uważając aby nie wejść na plac i nie aktywować pułapki. Nie potrzebował znaleźć się w centrum tej całej zawieruchy, potrzebował znaleźć punkt zaczepienia i zdjąć pułapkę - a skoro już wszystkie linie i supły magiczne były widoczne, była to już połowa sukcesu.
Znajdując odpowiednie miejsce, zaraz z uwagą i ostrożnością zbliżył wytrych do supła magicznego, starając się nie wykonać żadnego gwałtownego ruchu. Stanął stabilniej na nogach, powoli przesuwając narzędziem po wiązce magii, starając się pierw dostroić magię, aby było łatwiej ją przerwać. Znaleźć słabe miejsca, słabe punkty, które mogłyby rozproszyć zasadzkę nastawioną przez kogoś i obserwować jak manipulowanie wiązkami wpływa na otoczenie - żeby wiedzieć też w którym potencjalnym momencie móc się wycofać. W końcu wiedział, że nie każda magia lubi, kiedy się nią manipuluje. Nie każde zaklęcie dało się prosto złamać, nawet jeśli swoich umiejętności co do tej konkretnej dziedziny był pewny.
Tym bardziej teraz. I nie do czegoś, co było kradzieżą czy pakowaniem się w kłopoty - bo przecież rozbrojenie pułapki na opuszczonej wioski nie mogło go wpakować z powrotem do Tower, prawda?

| Rzut na rozbrojenie pułapki ze zręcznych rąk (II) przy pomocy przekazanych magicznych wytrychów.


Elkstone - Page 4 EbVqBwL
Tom Doe
Tom Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Elkstone [odnośnik]01.09.21 1:32
Dzieci zniknęły profesorowi sprzed oczu niemal tak prędko, jak się zjawiły, a on nie potrafił do końca zrozumieć powstałego zamieszania. Nawet jego wysoka percepcja w mroku nie zdołała ujrzeć haniebnego gestu młodych złodziejaszków, za którymi naprędce pobiegli pozostali kompani. Mimo szczerych chęci, w tej chwili nie zdołałby ich już dogonić, był na to za stary - młodszym od siebie pozostawił wyjaśnienie sytuacji, jego uwagę zaś absorbowały teraz działania Thomasa Doe. Przekazane wyposażenie w rękach młodego cwaniaka spełniło swoją funkcję, a kolejne wiązania magicznych linek rozplątywały się, gdy rozbrajał pułapkę. Wkrótce wszystko było gotowe, a Villan pokiwał głową z uznaniem, wyrażając szczerą aprobatę.
- Sam nie zrobiłbym tego lepiej, nawet z pomocą magii. - ale teraz teren rozjaśniała już tylko mlecznobiała poświata, budząca trwogę nawet przed doświadczonym łamaczem klątw - ta praca była wszakże bardzo ryzykowna. Uśmiechnął się dla ocieplenia atmosfery i zwrócił do towarzysza. - Lepiej będzie, jeśli odszuka Pan pozostałych lub przynajmniej zachowa bezpieczną odległość. Proszę nie podchodzić do wskazanego zaklęciem domostwa, to szalenie niebezpieczne. Spróbuję pozbyć się tej paskudnej klątwy.
Ostrożnie podążył tropem smugi i zatrzymał się w bezpiecznej odległości od miejsca, w którym zaklęcie odnalazło swe źródło. Przyjrzał się mu z dokładnością, robiąc obchód wokół budynku dobre dwa razy, by odnaleźć wyrytą nań runę wiodącą. Symbol przypominający odwróconą rybę to runa Othala, którą w mgnieniu oka skojarzył z plugawą Klątwą Stosu, a w obawach utwierdziły go znaki jej towarzyszące. Jego myślami zawładnęły wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat, gdy młody, głupi i niedoświadczony nieomal skonał w płomieniach pożogi piekielnej, do dziś niosąc na ciele pozostałości po traumatycznym wydarzeniu. Dziś posiadał wiedzę i bagaż doświadczeń, którymi nie mógł się wcześniej pochwalić - spróbował więc zabezpieczyć się przed negatywnym działaniem z pomocą werbalnego zaklęcia Amicus Igni.
Drżącą ręką nakierował różdżkę na runę, przymknął oczy i wykonał gest Finite Incantatem. Gdy otworzył oczy, mlecznobiała poświata zaczęła stopniowo zanikać, a klątwa została sukcesywnie przełamana.
Vance Villan
Vance Villan
Zawód : łamacz klątw, prywatny instruktor OPCM
Wiek : 49
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
Błękit był zaproszeniem wtedy, dzisiaj czerń jest rozkazem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10062-vance-villan#304330 https://www.morsmordre.net/t10069-widlogon https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f375-warwickshire-warwick-106-rochester-rd https://www.morsmordre.net/t10071-skrytka-bankowa-nr-10062#304781 https://www.morsmordre.net/t10070-v-villan
Re: Elkstone [odnośnik]02.09.21 20:22
Przed ich oczami rozpościerał się obraz nędzy i rozpaczy, dobitnie świadczący o wojnie i tym jak bardzo ona niszczyła ludzkie życia. Jeszcze bardziej doceniał to, że jako tako mu się wiedzie i że ma gdzie mieszkać. Nie sposób tego nie doceniać, kiedy ta rodzina i wiele im podobnych żyli w tak okropnych warunkach. Nie zasługiwali na to wszystko. Powinni rozpoczynać dzień w ciepłym i bezpiecznym domostwie, tak samo go kończąc i nie martwiąc się tym jak mają zaspokoić wszystkie potrzeby swojej rodziny. Ktoś im to odebrał. Zniszczył ich poczucie bezpieczeństwa i pozbawił ich nadziei. Ta wojna musiała się skończyć. Musieli w końcu odwrócić jej losy i zrobić wszystko, by zwyciężyć.
Obejrzał się na wchodzącą do pomieszczenia Thalię, która posiadła obok tych dzieci. Uśmiechnął się przelotnie na widok kobiety, oddającej tym dzieciom elementy swojego ubioru. Będzie im trochę cieplej. Niemniej on zastanawiał się nad zasadnością rozpalenia ognia w kominku z ułamanym gzymsem. Z jednej strony mogłoby zrobić się cieplej, z drugiej strony blask bijący od rozpalonego ognia może być widoczny z okien. Niby ich obecność mogła zostać w każdej chwili odkryta, ale teraz mieli pod opieką trójkę cywili.
Myślisz, że możemy rozpalić ogień? Zrobiłoby się trochę ciepiej... ale może to zdradzić naszą obecność. Co może im zaszkodzić — Zwrócił się do Thalii. Powinni takie rzeczy przedyskutować taką kwestię zamiast działać na własną rękę. Musieli przecież czekać aż Vance i Marcel skończą swoją robotę.
Chyba poszło dobrze — Wskazał na dzieciaki, które w milczeniu skubały suchary. Zapewne od dłuższego czasu nic nie jadły. Zastanawiał się, czy będą miały szansę na choć jeden treściwy posiłek w ciągu dnia. To i tak mało, jednak lepsze to niż nic.
Zgadzam się. Dolina to najlepszy wybór. Na Wrzosowisku znaleźliby właściwą opiekę oraz bezpieczne schronienie na jakiś czas, dopóki nie odzyskają sił — Przyznał jej rację. Wskazał dom ich wspólnej znajomej, którą on darzył zaufaniem. Aurora na pewno nie odmówi tym ludziom pomocy. Matka chłopców potrzebowała leczenia, oni wszyscy potrzebowali żywności i ciepłych ubrań.
Możemy zabrać was do dom mojej przyjaciółki. Jest bardzo miła. Będzie wam tam dobrze — Wyjaśnił im, gdzie dokładnie ich zabiorą. Przyglądał się w milczeniu naradzającym się chłopcom. Na ich korzyść działało to, że Volans dał im skromny posiłek, a Thalia czapkę i szalik. Wyglądali na przekonanych.
Gdy stąd wyjdziemy, nie odstępujcie Thalii na krok. Ja wyniosę stąd waszą mamę — Poinstruował ich odnośnie ewakuowania rodziny z tego domu. Tak naprawdę nie zamierzał wynosić kobiety na rękach, tylko wykorzystać do tego magię i w odpowiednim momencie rzucić na nią zaklęcie Mobilicorpus. Gdyby przenosił ją na rękach byłby bezbronny i gdyby zostali zaatakowani to chora kobieta również by ucierpiała. Nie wiedzieli też na co jest chora, więc tak bliski kontakt nie był wskazany.
Pokażę wam coś niezwykłego. Patrzcie uważnie — Ponieważ mieli trochę czasu postanowił zająć tych chłopców zabawą, spróbować choć na chwilę przywrócić część utraconej dziecięcej radości. Wzniósł różdżkę ku górze i wypowiedział inkantacje zaklęcia. — Ignis fatuus — Z końca różdżki wydobyła się niewielka kula światła, migocząca feerią barwą. Kierował ruchem tej kuli światła, pilnując aby nie uderzyła w coś i nie wybuchła niczym fajerwerki. Starał się też by nie była widoczna w popękanych oknach. Chłopcy zrobili wielkie oczy i otworzyli usteczka.
Jakie piękne światełka. Zrobi pan fajerwerki? — Odezwał się młodszy z chłopców. Chłopcy musieli niejednokrotnie widzieć ten czar i fajerwerki. Volans zaśmiał się cicho.
Zrobię, gdy znajdziemy się  bezpiecznym miejscu — Obiecał tym dzieciakom. — A wiecie, że Thalia przepłynęła już niejedno morze i zna wiele opowieści? Jeśli ładnie ją poprosicie to wam opowie jedną z nich — Wojna wojną, jednak dzieci nieważne jak zaniedbane nadal pozostaną dziećmi i lubią wszelkie opowieści. Miało to też zająć je w czasie, kiedy on przygotuje chorą matkę do opuszczenia tego zrujnowanego domu. Musiał owinąć ją w koce jak najszczelniej, za co miał zamiar zabrać się lada moment.

Energia magiczna: 50/50 (zaklęcie poziomu 0 nie zużywają)
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Elkstone [odnośnik]03.09.21 0:28
Strata i śmierć były nieodzownymi elementami jej życia – nie dało się tyle czasu przemierzać mórz i oceanów aby się z nimi nie zaznajomić, musząc liczyć się ze wszystkimi chorobami, piratami czy innymi rodzajami niebezpieczeństw, licząc do tego najzwyklejszą ale niezwykle zabójczą pogodę. W większości jednak dotykało to osoby, które w jakiś sposób pogodziły się z tym losem, dobrowolnie przekraczając pomost aby wejść na pokład. Wojna, która rozerwała ten kraj, wsiąknęła głęboko w ziemię, sprawiając, że cierpieli na niej ci, którzy niemieli z nią nic wspólnego. Wiedział o tym, czując, że w tym momencie dziećmi rządzi to, co rządziło kiedyś jej własnym życiem – bezradność. Na sytuację, w której się znalazły, na swoje własne życie….na wszystko. Nie mogła ich zostawić.
- Nie rozpalałabym ognia, najlepiej będzie przenieść je szybciej. Kto wie, jak mocne zabezpieczenia mają te pułapki– jeżeli coś się stanie, lepiej aby te dzieciaki były gdzieś daleko. Zajmując się nimi nie zajmiemy się sobą. – Wiedziała, że sama skupi się na pewno na ochronie chłopców, ale gdyby coś jej się stało, odejmie to jedną różdżkę do obrony. Wolała więc przyciągać jak najmniej uwagi – okolica wydawała się martwa, ale mogło to być jedynie złudzenie i nigdy nie było wiadomo, co może na nich wyskoczyć. W końcu zaczęły krążyć plotki o podejrzanych istotach nawiedzających różne miejsca…miała nadzieję, że mimo to sytuacja przejdzie całkiem łagodnie.
Delikatnie jeszcze przeczesała włosy chłopców dłonią, mając nadzieję, że będą spokojniejsi i zaufają im. Ciężko o to było w tych czasach, ale chciała, aby mogli odetchnąć i nie musieli bać się własnego cienia. A już zdecydowanie nie chciała, aby trafili do jakiegoś pożal się Merlinie domu dla sierot. Takie miejsca powinny spłonąć.
- W takim razie na razie musimy zabrać ich na przebadanie do twojej przyjaciółki. Mogę od razu skontaktować się z lordem tych ziem i uprosić go o jakieś miejsce dla nich, mam nadzieję, że ich wesprze, jeżeli nie…to coś jeszcze się wymyśli. – Na pewno nie miała zamiaru ich pozostawić gdzieś w miejscu, gdzie mogliby stanowić dla kogoś dodatkowy problem, ale porzucić ich też nie zamierzała. Coś się wymyśli, w końcu jak nie ona, to kto miałby się tym zająć? Nie zostawiała nikogo, nie zamierzała…
- Dobrze, teraz pójdziemy i weźmiemy was w bezpieczne miejsce. Proszę was, trzymajcie się mnie i w razie czego stawajcie za mną. A gdyby się działo bardzo źle, to uciekajcie z dala od miasteczka i w tamtą stronę – wyciągnęła rękę aby pokazać im kierunek granic hrabstwa. Byli mali, pewnie nie dadzą rady dojść sami, ale kto wie, czasem wola przetrwania dawała największe możliwości tym najbardziej niepozornym. – I nie oglądajcie się za siebie.
Bo jeżeli będziecie musieli uciekać, to będzie naprawdę źle.
Podniosła się z miejsca, wyciągając swoją dłoń w kierunku jednego z chłopców, zachęcając go skinieniem głowy do tego, aby złapał brata. Musiała mieć dłoń wiodącą na różdżkę, ale przynajmniej tak mogła ich trzymać, uśmiechając się, kiedy wpatrywali się zachwyceni w światło przywołane przez Volansa.
- Sprawdzę, czy droga czysta i czy już skończyli… - mruknęła jeszcze do swojego towarzysza zanim nie przywołała znów uśmiechu na słowa o podróżach. – Tak było, mogę wam opowiedzieć po drodze. Co chcecie usłyszeć? Może o wiszących, świecących ogrodach? A może interesują was zwierzaki? – Pchnęła drzwi barkiem, na tyle aby wyjrzeć przez nie i dostrzec, na jakim etapie są Vance i Thomas, trzymając różdżkę w pogotowiu.
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Elkstone [odnośnik]03.09.21 22:18
Pokiwał głową na słowa mężczyzny, cofając się na bezpieczną odległość i przez moment starając się jeszcze zerknąć mu przez ramię i podejrzeć co on tak naprawdę robił w tym momencie. Chociaż stanowczo rozumiał… zbyt mało. Nie był w stanie skutecznie podejrzeć pracy profesjonalisty, a przynajmniej nie w taki sposób, żeby wynieść coś pożytecznego z tego wszystkiego dla siebie. Cóż, widział braki w tym wszystkim… Powinien umieć więcej, a miał wrażenie, że im bardziej starał sie uczyć tym więcej rzeczy go przerastało. A może dopiero odkrywał, że każda nauka magii to było dla niego za dużo? W takim wypadku jak miał się wywiązywać z tych wszystkich lekcji jeśli przerastało go to wszystko już na tym etapie?!
Nic dziwnego, że już po chwili wymamrotał cicho:
- Tak zrobię, powodzenia - powiedział, a nie będąc pewnym czy Vance chce swoje wytrychy z powrotem, wepchnął je tymczasowo do swojej torby. Najwyżej później mu je odda. Po chwili rzeczywiście, wyciągając przy okazji swoją różdżkę, ruszył po śladach w śniegu, które zostawili Thalia z Volansem, no i dzieciaki. Nie martwił się, że ci uciekliby gdzieś daleko.
Widząc uchylone drzwi i wystającą z nich głowę dziewczyny, uśmiechnął się lekko do niej i zaraz przyśpieszył kroku, mało się nie przewracając na nieco bardziej śliskiej powierzchni. Pieprzony lód.
- Zawierucha zdjęta. Jak sytuacja u was? - zapytał, łapiąc równowagę i zaraz posyłając do dzieciaków szeroki uśmiech jakby nic się absolutnie nie stało. Od razu na myśl przywiodły mu jego rodzeństwo. W końcu im samym nigdy się nie przelewało w życiu… chociaż stanowczo w taborze, kiedy dotarli, było znacznie lepiej. Tym bardziej porównując do tego, co miało miejsce w Birmingham.
- Oh, ta piękna dama widziała tysiące cudów, a każdy z tych cudów większy i piękniejszy od poprzedniego - podchwycił, wesoło się zaraz śmiejąc, bo słyszał jedynie końcówkę rozmowy. Sam w końcu dorabiał jako bajarz…
Może gdyby byli w bezpieczniejszej lokacji niż teraz, może wyciągnąłby harmonijkę aby zabawić nieco dzieciaki… Chociaż pytanie czy byli tutaj sami teraz? Czy tylko z tą kobietą? To była ich mama..?
- Chociaż zazwyczaj to jest historia za historię. A może wy coś wiecie o tym miejscu? Macie tutaj innych kolegów, może też potrzebują pomocy? - zapytał wesoło, zaraz podchodząc do drugiego dzieciaka i łapiąc go za rękę, wyprowadzając na mroźne powietrze. Powinni je podpytać, wypytać… chociaż nie był pewny czy Thalia i Volans tego już nie zrobili.


Elkstone - Page 4 EbVqBwL
Tom Doe
Tom Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Elkstone [odnośnik]04.09.21 7:43
Zdanie Thalii było istotne w obecnej sytuacji. Każde nierozsądne działanie mogło sprowadzić na nich nieszczęście. Jeszcze trochę zabawią na ziemiach wroga i powinni się mieć na baczności, zwłaszcza przez wzgląd na cywilów.
Zatem bez ognia. Sam chciałbym już opuścić to miejsce. Nieszczególnie chcę się o tym przekonać na własnej skórze. Nie chcę by coś stało się im — Przystał na to z pewną dozą niechęci. Chętnie ogrzałby się w cieple kominka, którego blask odegnałby towarzyszące mu te wszystkie ponure myśli. Chciał też, aby te dzieci zaznały choć odrobinę ciepła. To jednak musiało poczekać. Ich bezpieczeństwo było priorytetem. Jeśli o niego chodziło wolałby stanąć oko w oko z magicznymi stworzeniami, niźli z ludźmi. Magiczne stworzenia nie miały złych intencji, a ludzie owszem. Z lekkim uśmiechem obserwował Thalię, kiedy tak przeczesywała włosy tych chłopców. Pewne wspomnienia z dnia wczorajszego sprawiły, że ponownie ścisnęło go w żołądku. Potrząsnął lekko głową, chcąc wyrzucić z głowy to wszystko, odepchnąć od siebie cały ten ciężar. Nakazał sobie skupienie. Od trzeźwego umysłu mogło zależeć ich bezpieczeństwo.
Tak zrobimy. To doskonały pomysł, aby znaleźć dla nich takie miejsce. Ułatwi im stanięcie na nogi. W miarę możliwości, w miarę przyzwoity dach nad głową to już coś... patrząc na warunki, w których obecnie żyją — Dostrzegł potencjał zaproponowanego przez Thalię rozwiązania. Nie był to dobry moment na to, by przestał się kryć ze swoim niezbyt pozytywnym stosunkiem do lordów wszelkiej maści. Jego zdaniem nieszczególnie mogli na nich polegać, tylko musieli być zdani tylko na siebie.
Mama powiedziała, że pójdziemy tam, jak tylko odpocznie. Pobiegnie pani z nami i poczeka na naszą mamusię? — Starsze brzmiało nad wyraz dojrzale, jednak wkradało się widoczne przerażenie. Ich matka nie odzyskiwała sił, natomiast zdawała się słabnąć. Trudno powiedzieć, czy uda się ją wyleczyć. Przeraziło ich to, że mogą się znaleźć w takiej sytuacji, w której będą musiały zostawić mamusię i biec samemu przez śnieg, lód i mróz aż do granic hrabstwa. Starszy z braci przytulił młodszego, który pociągnął nosem. Ostatecznie ten pierwszy chwycił Thalię za rękę, trzymając w drugiej rączce dłoń młodszego brata. Skinął Wellers głową. Miał nadzieję, że ich towarzysze już skończyli i że droga była czysta. Mieli kawałek do przejścia i to mógł być właściwie najtrudniejszy etap ich działań. On w tym momencie pochylał się nad matką, by najlepiej jak potrafił powiązać koce i zużytą pierzynę.
O tych ogrodach ze światełkami — Zażądał starszy chłopiec.
Nie, o zwierzątkach! — Młodszego bardziej interesowały zwierzęta. Słowa Marcela mogły jednak sprawić, że dzieciaki nie dadzą żyć Thalii.
Byliśmy z mamą, z innymi w większej grupie... rozdzieliliśmy się a oni... zniknęli — Padła odpowiedzieć z ust starszego chłopca. Na pytanie o kolegów pokręcił głową. Nie wiedział innych dzieci.
Doskonale. Dzieciaki i ta kobieta są gotowi do opuszczenia tego domu. Vance cię przysłał? Jak mu idzie? — Zwrócił się do obecnego tu Marcela. Niezbyt podobało mu się to, że Vance został tam bez jakiejkolwiek asysty. Miał powody sądzić, że Marcel jest tchórzem i chociaż wykazał się znaczną dozą odwagi, to do końca nie miał pewności co do tego, czy aby na pewno nie da nogi w potencjalnej sytuacji zagrożenia. Aczkolwiek to byłoby akceptowalne, gdyby uciekając chronił to dziecko, które trzymał za rękę.
Mobilicorpus — Skierował różdżkę w chorą kobietę. Wypowiedziana przez niego formuła zaklęcia sprawiała, że poprzednie zaklęcie zostało przerwane. Kolejne poprawnie rzucone zaklęcie uniosło kobietę parę centymetrów nad ziemię. Można powiedzieć, że byli gotowi do opuszczenia tego domu. Przeprowadził ją w ten sposób i również znaleźli się na zewnątrz.

Rzut k100 na Mobilicorpus (ST 55) + 18 OPCM Klik
EM: 49/50
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Elkstone - Page 4 Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792

Strona 4 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Next

Elkstone
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach