Wydarzenia


Ekipa forum
Hotel Transylvania
AutorWiadomość
Hotel Transylvania [odnośnik]22.03.19 22:26
First topic message reminder :

Hotel Transylvania

Raz do roku, dokładnie o zachodzie słońca 31. października na obrzeżach Londynu pojawiało się ukryte przed wzrokiem mugoli stare zamczysko, znane wszystkim czarodziejom jako Hotel Transylvania. Pojawiał się znikąd i znikał, kiedy tylko nadchodził świt. Nikt nie miał pojęcia dlaczego tak się działo, jednak wszyscy doskonale wiedzieli, co pojawienie się zamku oznaczało. Wraz z wybiciem północy śmiałkowie mogli zmierzyć się z kryjącymi się wewnątrz potwornej budowli tajemnicami, wyzwaniami tak przerażającymi, że tylko najodważniejsi - lub ci najbardziej ciekawscy - decydowali się na przekroczenie progu warowni. Na tych, którzy pokonali upiorne pokoje czekała nagroda - jednak co roku we wnętrzu czaiło się coś innego, nigdy nie wiadomo było, czego można się po starym zamczysku spodziewać. Podobno ci, którzy nie wydostali się ze środka zostawali uwięzieni w murach na zawsze, stając się straszącymi w zamku duchami - trzeba było więc zdążyć uciec z objęć wilgotnych murów przed pierwszym pianiem koguta.
Zasada była tylko jedna: nie używać magii.

To jak - wchodzisz, czy się boisz?

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 16.07.19 20:20, w całości zmieniany 3 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Hotel Transylvania [odnośnik]05.04.19 18:06
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 55

--------------------------------

#2 'k15' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]05.04.19 21:27
W końcu zamiast do kolejnego pokoju trafili do korytarza. Wyglądało na to, że w nim już nic nie będzie ich straszyć. Mimo to serce Gwen dalej biło jak oszalałe i dziewczyna nie do końca potrafiła się uspokoić, mimo bliskiego towarzystwa Johnatana.
Oby – mruknęła bez przekonania, także słysząc pianie koguta; w końcu kto wie, czy Hotel znów nie robi ich w konia? Rudowłosa wcale by się nie zdziwiła. Zdecydowanie nie ufała temu miejscu.
Na wszelki wypadek nie odsuwała się od Bojczuka aż nie opuścili hotelu. Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że to już koniec tych wszystkich przerażających „przygód”, których jednak wolałaby nie przeżyć. Nawet deszcz jej nie przeszkadzał: co prawda pewnie zaraz zacznie trzęść się z zimna i zmęczenia, ale teraz była po prostu wdzięczna losowi, że to wszystko dobiegło końca.
Nawet nie próbuj mówić o przyszłym roku. – Spojrzała na niego wilkiem. Niech zapomni, że pójdzie z nim w to miejsce jeszcze raz. I że go w ogóle tu puści. Przecież obydwoje mogli zginąć i to wcale nie było śmieszne!
Była jednak zbyt zmęczona, by zareagować mocniej i wykłócać się z Bojczukiem. Ledwo stawiała krok za krokiem, marząc tylko o znalezieniu się we własnym łóżku. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że makijaż Johnego zaczął rozpływać się w strugach deszczy.
Gwen, na całe szczęście, nie miała pojęcia, że w Hotelu byli inni jej znajomi: już strach o własne życie mroził jej krew w żyłach, a co dopiero, gdyby miała myśleć o innych. Miała jednak nadzieję, że ten dziwny zamek już nigdy więcej nie pojawi się w okolicy. Był absolutnie straszny i niebezpieczny, a Ministerstwo Magii już dawno powinno jakoś go oznaczyć, szczególnie jeśli naprawdę pojawia się tu co roku.
Na razie jednak była zbyt zmęczona na tego typu rozważania. Deszcz wprawdzie trochę ją otrzeźwił, ale w dalszym ciągu głównym celem Gwen w tej chwili było znalezienie się w łóżku. Bojczuk mógł zauważyć, jak zmęczona jest jego towarzyszka: rudowłosa ledwo ciągnęła za sobą nogi, potykając się i z trudem próbując nie zamykać oczu.

| zt


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]05.04.19 22:43
Gdyby komukolwiek powiedział o tym, czego dokonał na płótnie nikt by mu nie uwierzył. Trudno wyjaśnić fenomen tego zjawiska, ale udało się. Ból opuszczał stawy, skóra na nowo naciągała się na kościach i wyraźnie powracających do poprzedniej formy mięśniach. Czuł jak wraca do pełni sił. Wyszli stąd cało. Stwierdzeniu tego faktu towarzyszyło uczucie niewysłowionej ulgi, chociaż - jak starał się przekonać samego siebie - cały czas wierzył, że im się uda. Nawet wtedy, gdy diabelskie sidła zaciskały swoje roślinne macki na jego szyi. Zerknął na Ely, chcąc upewnić się, że wszystko wróciło do normy.
Drzwi uchyliły się, dudnienie deszczu dochodzące zza nich wypełniło Gabriela pewnego rodzaju spokojem. Był to pewnego rodzaju gwarant powrotu do rzeczywistości, do żywych. Dzisiejszej nocy mieli zdecydowanie zbyt wiele okazji do stawienia czoła śmierci. Odetchnął, przystanąwszy w przejściu. Niepewnie sięgnął po swój płaszcz, który prędko zarzucił na szerokie ramiona. Ogarnął go charakterystyczny zapach burzowego powietrza naładowanego ładunkiem elektrycznym. Jednakże jedynie chwilę poświęcił widokowi spadającym z nieba kroplom deszczu. Niebieskie tęczówki, przeniosły się na Ely. - Chyba muszę się z tobą zgodzić - przyznał, gdy wrócił myślami do nie tak odległego spotkania z poprzednimi właścicielami, mieszkańcami zamczyska. Nawet diabelskie sidła nie wydawały się z niedużej perspektywy czasu tak okropne, chociaż w tym momencie towarzyszyło mu uczucie, którego nie lubił - bezradność.
Uważnie przyglądał się czarownicy. Była przygaszona, to pewne. Gabriel nieco inaczej radził sobie z takimi sytuacjami. Starał się podchodzić do nich na chłodno, nawet jeżeli w trakcie akcji występowały pewnego rodzaju komplikacje. Ostatecznie, gdy postanowiła się odezwać, obdarzył ją delikatnym uśmiechem. - Wychodzi na to, że tworzymy całkiem zgrany duet - stwierdził, jakby chciał dodać jej nieco otuchy?Czy wypadało mu rzucać takie śmiałe stwierdzenia? Być może nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie...Przez chwilę zastanawiał się jeszcze, zerkając na zacinający deszcz. Po chwili, niepewnie, wyciągnął w jej stronę dłoń. - Chodźmy - i wyszli, pozostawiając za sobą upiorne mury Hotelu.

/zt x2, dziękujemy za zabawę <3
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]05.04.19 23:47
- Bo to, co określone, jest bezpieczne. Poznane. Sprawdzone. Rewolucjoniści nigdy nie mieli lekko. Ale wygląda na to, że bycie gorszą ci leży. - Ja tam lubiłem być gorszy. Z dumą wygrzałem sobie miejsce na marginesie społecznym. Ona też przecież zdawała się żyć swoim życiem. Swoim - i cudzym jednocześnie.
- Jesteś lisem. Tresowanym na dodatek. - Odpowiedziałem jej, trochę na przekór, trochę półserio, a trochę półżartem. Nie rozumiałem. Tkwiła przywiązana do nazwiska, wręczając swoim oprawcom nóż w dłonie i pozwalając, by żywcem obdzierali ją ze skóry. Nie miałem wątpliwości co do tego, że nie żyła w zgodzie z ani jedną dewizą rodową. A przecież akceptacja zasad, które nie zgadzay się z jej myślą, brzmiała niczym wyrok śmierci.  
- Tylko z Callisto, najmłodszą. Ale nie określiłbym naszych stosunków najcieplejszymi. - Odpowiedziałem, nie wdrażając się w szczegóły relacji, której sam nie potrafiłem zdefiniować. - Skoro jesteś ciekawa, to zderzenie z dnem nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem. Ale satysfakcji, gdy już się z niego odbijesz, nie da się do niczego porównać.
No to jak, Lucy? Pociągnę cię za sobą? Trasa przebiega równo w dół. Wrażenia gwarantowane.
- Z jakiej okazji? Chyba tego nie wyłapałem. - Właśnie między wierszami przyznałem się Selwyn do tego, że czytywałem Czarownicę. Ups. - Może. - Rzuciłem beznamiętnie na propozycję stanowiska wybawcy, nonszalancko przechylając głowę w bok. - Ostatecznie każdy żart w końcu przestaje bawić. - Zakończyłem z lisim uśmiechem, nierozważnie drwiąc z zagrożenia, które wcale nie było wydumaną perspektywą.
Z pędzlem w dłoni nie czułem się pewnie. Oczy wyszły fatalnie, a nasze ciała wyszuszały się w zastraszającym tempie. Oderwałem spojrzenie od nieudanego dzieła, by z przerażeniem spojrzeć na pomarszczoną Selwyn i własne dłonie - również naznaczone znamieniem czasu.
Przez chwilę wydawało mi się, że za chwilę umrę.
Ale jakimś cudem wylądowaliśmy w kolejnym pomieszczeniu - tak samo młodzi i żywi jak wcześniej.
- Mówiłaś coś o spadaniu sufitu na głowę. - Otworzyło jej się trzecie oko, czy była to samospełniająca się przepowiednia? - Jak teraz rozstrzygniemy nasz zakład? - Po minie Selwyn łatwo było zorientować się, że i jej przebiegł po plecach zimny dreszcz.
Ale zimno to miało się dopiero zrobić. W dusznej atmosferze ponownie poczułem, jakby miało ze mnie ujść życie. I chyba rzeczywiście znikaliśmy, stając się mimowolnymi uczestnikami jakiegoś rautu.
- Nie ma to jak w domu. - Jak na ironię. - Widzisz, tak właśnie kończą się rodzinne imprezy. - Nawet mnie rozbawiła sytuacja, w której się znaleźliśmy. - No to teraz zobaczymy, kto jest lepszym lisem. - Rzuciłem Selwn wyzwanie, po czym zwróciłem się do duchów. - Popatrzcie na nas, później na siebie. I jeszcze raz na nas. Czy wyglądamy, jakbyśmy pochodzili z waszych czasów? Nie sądzę. Niezmiernie mi przykro, ale moda trochę się zmieniła od czasów, gdy jeszcze należeliście do żywych... - Kto wie, może był wśród nich jakiś zmarły Parkinson. Na pewno pojąłby w lot moje słowa.[/i][/i]


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Hotel Transylvania - Page 25 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]05.04.19 23:48
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 64
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 11:58
PN: 140

Drgnęła raz, drugi, trzeci, za każdym razem starając się odskoczyć dalej od otaczających ją szkieletów. Nawet z pomocą Tuilelaith nie była w stanie przełamać ani swojego strachu, ani swoich tanecznych nieumiejętności. Wydała z siebie nawet coś na pograniczu krzyku, jęku i pisku, gdy puste oczodoły niebezpiecznie się do niej zbliżyły. Ciągle roztrzęsiona chwyciła klamkę, gdy wreszcie została wypuszczona poza taneczny krąg. Z ciężkim oddechem otworzyła drzwi i czmychnęła do następnego pokoju, czując łomoczące w piersi serce.
Wszystko wyglądało na to, że upiorny taniec równie dobrze mógł się odbywać tutaj. Kajka z niekrytym, uspokajającym ją trochę zachwytem rozglądała się po zniszczonych już dekoracjach, wyobrażając sobie ich dawną świetność. Gdy dostrzegła to, co wydawało się być drzwiami prowadzącymi dalej, szturchnęła żonę i palcem pokazała jej kierunek, w którym zamierzała ruszyć. I gdy tylko dotarła bliżej, skrzywiła się niezmiernie, wyraźnie niezadowolona. Oparła ręce o biodra, przyglądając się dziwacznemu malowidłu. Jej oczy rozwarły się szerzej niemal samodzielnie, równomiernie do młodnienia ciał. Przez jakiś czas nie zauważyła nawet własnego powiązania z obrazem, drapiąc się jak głupia po głowie. Westchnęła ciężko, rozglądając się po okolicy i dopiero po chwili rzuciły jej się w oczy przygotowane farby i pędzle, potem zaś puste miejsca na ścianie. Westchnęła ciężko, wiedząc już teraz, jak wielką torturą miało być to zadanie. Spojrzała na Tujkę, załamana.
– Pokaż co potrafisz – stwierdziła, ale nie chwyciła od razu za pędzel: zauważyła starzejącą się nienaturalnie prędko twarz ukochanej, sama poczuła też zmiany na własnym ciele i spojrzała na swoje dłonie, potem dotykając własnych policzków. Przeniosła spojrzenie na obraz – im bardziej one dwie staczały się w postać kłótliwych babć, tym bardziej postaci na malowidle wracały do świetności.
– I to szybko! – dodała, podchodząc do przyrządów i łapiąc naprędce za jeden z pędzli. Wzięła głęboki wdech, bez poważnego zastanowienia dobierając kolory do gotowego już dzieła. Doskonale wiedziała, jak beznadziejną była malarką, ale jeśli nie próbując nawet w najmniejszym stopniu miała doprowadzić się do przedwczesnej starości, wolała już namalować najohydniejsze oczy na świecie. Nie żeby bała się też samego zamku tak mocno, jak na początku: zauważyła, że z reguły nawet odnosząc najgłupszą porażkę zarówno Tuilelaith, jak i ona sama była przepuszczana do następnych etapów.

Malować się nie umie, -40. Zręczne ręce I, ST -5. Ostateczne ST: 30.
Caileen Findlay
Caileen Findlay
Zawód : muzykantka / alchemik
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
through faith united
in unity, undefeated
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6825-caileen-findlay#178275 https://www.morsmordre.net/t6847-donald-macwillavry#178931 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-pokatna-22-3 https://www.morsmordre.net/t6849-skrytka-bankowa-nr-1706#178938 https://www.morsmordre.net/t6848-c-findlay#178932
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 11:58
The member 'Caileen Findlay' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 68
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 13:09
Maxine mogła sobie mówić co chciała - że straszne historie są tylko, żeby dodać dreszczyku emocji do danej chwili, że są wyssane z palca - ale pewności, że nie kryło się w nich ziarno prawdy, mieć nie mogła, prawda? Nie mogła wykluczyć tego, że duchy potrafią opętać żywego człowieka. A jeśli mogły?
Szczerze mówiąc, Joseph nie do końca wiedział co robi, próbując chwycić lewitujące kule na lasso... ale jak na kogoś, kto robił to pierwszy raz, to szło mu całkiem nieźle, aż sam się zdziwił.
Owszem, swego czasu wprawdzie pracował w stadninie konnej i czasami trzeba było złapać jednego z młodych koni na olbrzymim pastwisku, ale nie przypominało to z pewnością żadnej z niesamowitych historii o kowbojach i Indianach... ani też zarzucania świetlistego lasso na kule. Ech, może miał do tego talent (od razu widać, prawda?) i nigdy nie będzie go mógł już...
Zaraz... a gdyby tak wymyślić taką grę miotlarską? To by było... całkiem... Ostatnia kula została schwytana i coś się wydarzyło. Czyli im się udało! Niesamowite!
Za drzwiami Joe mógł już normalnie odetchnąć pełną piersią, choć, jak się okazało, w pomieszczeniu było...
- Trochę tu duszno, co? - szepnął jakże wyszukany żart sytuacyjny wprost do ucha Maxine, nachylając się nad nią. Pewnie byłby zabawniejszy, gdyby aura tego miejsca (a właściwie jego mieszkańców), była trochę mniej... nieprzyjemna. Joseph szybko odczuł ten charakterystyczny chłód i dosłownie oddech śmierci na karku, który często towarzyszył duchom. Po plecach przebiegł mu dreszcz, ale to zignorował.
- Chodź, spróbujemy... - zaczął, ale w momencie, kiedy znów chciał złapać Maxine za rękę... nie poczuł żadnego oporu. Zupełnie jakby nie trafił na jej dłoń, albo...
Kiedy spojrzał w dół, zrobiło się jeszcze ciekawiej i mniej przyjemnie, a kolejne ciarki przebiegły mu po ciele. Tym materialnym, choć najwyraźniej nie na długo.
O co tu chodziło? Duchy sunęły po sali jadalnej i zdawały się nie zwracać na nich uwagi, tymczasem oni... oni stawali się do nich podobni. A Joe nie miał najmniejszego zamiaru stać się jednym z nich, nigdy, przenigdy!
- Przepraszam! Przepraszam bardzo! - zawołał głośno, żeby zwrócić uwagę duchów na siebie. - Nie mam pojęcia co się tu dzieje... ale korzystając z chwili życia, która mi jeszcze została, chciałem zapytać: potraficie opętać człowieka? Ta oto młoda dama nie wierzy w to, że duchy potrafią przejąć kontrolę nad żywą istotą, więc wolę zapytać u źródła. Duchy powinny to wiedzieć najlepiej, prawda? - uśmiechnął się zawadiacko jak to on i najwyraźniej nie przeszło mu nawet przez myśl, że to może być niestosowne pytanie. No cóż... oboje chcieli to wiedzieć, nie?

ST 60+40=100
brak retoryki (-40), brak szlacheckiej etykiety (-)


Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!


Joseph Wright
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zjednoczeni z Puddlemere
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5364-joseph-e-wright https://www.morsmordre.net/t5428-do-joe#123175 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f108-piddletrenthide-79-kamienny-domek https://www.morsmordre.net/t5462-skrytka-bankowa-nr-1335#124469 https://www.morsmordre.net/t5441-joe-wright
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 13:09
The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 18
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 15:06
Strasznych historii bała się jak mała dziewczynka. Chyba bardziej niż inne dzieci w ich stronach. Nie bez przyczyny. To w niej tkwiła magia. To w niej się przebudziła. Maxine zawsze spotykały bardzo dziwne wypadki, których nie dało się wytłumaczyć. Odrastające w jedną noc warkocze, zmieniające kolor sukienki, zamykające albo otwierające się drzwi. Nie rozumiała tego, co dzieję się wokół, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że to nie jest naturalne - i bała się tego. Musiała być jednak dzielna, dla swojej siostry i dla siebie, nie było obok nikogo, kto poklepałby ją po ramieniu i dodał otuchy. Zawsze radziła sobie sama. Minęły lata, nim pojęła, że to była ona sama. Maxine jako czarownica. Zracjonalizowała większość tego, co budziło w niej wówczas strach.
Tego, co działo się w Hotelu Transylvania nie potrafiła jednak wytłumaczyć.
Prawdziwy chaos, tak mogłaby to określić, o ile przeżyje, oczywiście. Miała wrażenie, ze zaraz się udusi. Gdyby nie Joseph i jego lasso na planety, to nie wiedziała jak potoczyłaby się ich historia... Na całe szczęście dzięki niemu (pewnie to ten kowbojski kapelusz) udało im się stamtąd wydostać. Maxine pewnie postawiła stopy na ziemi, oddychając pełną piersią i...
Poczuła jak lodowate zimno przenika jej płuca.
- Teraz tp umieram ze strachu... - odparła szeptem Desmond, uśmiechając się do niego zawadiacko.
Do śmiechu jednak nie było powodów. Znaleźli się na przyjęciu duchów, którym wydawało się, że wciąż żyją. Toczyli ze sobą rozmowy jak gdyby nigdy nic, jakby czas stanął dla nich w miejscu, a to przyjęcie miało trwać wiecznie. Posługiwali się archaicznym językiem, używając słów trudnych, wzniosłych i przede wszystkim wyniosłych. Maxine domyśliła się, ze mają do czynienia z dawną arystokracją. Pomyślała, ze może uda im się obok nich niepostrzeżenie przemknąć, ale...
... gdy Joseph chciał złapać jej dłoń, to jego ręka po prostu przeleciała przez nią.
- Znowu umieramy? Ile razy jeszcze? - jęknęła, z przerażeniem spoglądając na własny tułów, który tracił materialność.
Podążyła za Wrightem, obdarzając go zaufaniem, miała nadzieję, że wiedział co robi. Dla niej był przekonujący, ale czy dla lorda zmarłego przed stu (dwustoma, trzystoma?) laty... Może niekoniecznie.
- Och, panie Wright, to niegrzeczne przy duchu mówić o własnym życiu! - zawtórowała mu, próbując uświadomić duchom, że nie żyją. - Pan wybaczy, sir, memu przyjacielowi, czasami jak coś palnie... Taki nieurok żywych. Bo na nas jeszcze nie nadeszła pora, rozumie pan? Pan wygląda na takiego, co opętałby każdego, gdyby tylko chciał, ale do tego potrzebujemy materialnych ciał...


| retoryka I, brak etykiety



That girl with pearls in her hair
is she real or just made of air?

Maxine Desmond
Maxine Desmond
Zawód : Szukająca Harpii z Holyhead
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

she's mad, but she's magic
there's no lie
in her fire

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
mad max
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5560-maxine-desmond https://www.morsmordre.net/t5599-leopoldina#130569 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-swansea-st-helen-avenue-7 https://www.morsmordre.net/t5601-skrytka-bankowa-nr-1376#130573 https://www.morsmordre.net/t5600-maxine-desmond#130571
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 15:06
The member 'Maxine Desmond' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 17
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 18:06
Na szczęście nieprzyjemne tykanie zegarów, na które cały organizm reagował wzmożoną czujnością i lękiem, także mieli już za sobą i nie musieli więcej przejmować się tym konkretnym pomieszczeniem. Roślinny labirynt byłby o wiele ciekawszy i może nawet zdołaliby pokrążyć w nim bez presji, gdyby nie trucizna, z chwili na chwilę działająca coraz mocniej - pieczenie drażniło, utrudniając skupienie się - zupełnie jak zegary. Przyglądała się uważnie tabliczkom, szukając zależności, a pomoc Ingissona okazała się nieoceniona. Kiwnęła głową na jego słowa.
- Nie jestem najlepsza w liczby, ale spróbuję - obiecała, chwilę później już głowiąc się nad ciągami cyfr - nawet zdołała to zrozumieć i wspólnymi siłami odnaleźli właściwą ścieżkę do wyjścia. Prędko podeszła do drzwi, skrytymi za bluszczem - zawroty głowy trochę ten ruch utrudniały, ale udało się i bezpiecznie znaleźli się w następnym pomieszczeniu. Do tej pory szło im bardzo sprawnie.
- Ale karuzela - mruknęła, opierając się o drzwi, kiedy te zamknęły się za nimi - odczekała dwie, może cztery sekundy i odepchnęła się od drewna. Ciężko było dostrzec coś w tym półmroku. Zmrużyła oczy, przyglądając się dwóm wieżom, majaczącym w ciemności. - Och, to regały, widać na nich książki - stwierdziła, dalej szepcąc. Dopiero wtedy zorientowała się, że coś jest nie tak - odwróciła się szybko, za plecami także dostrzegając regał, a w dłoni zaczęła ciążyć księga. Zachichotała na ten widok i uniosła tomiszcze, chcąc pokazać je Norwegowi - Kto szuka wyjścia?. - My - odpowiedziała książce pełna powagi, ale nie sądziła, że coś to zmieni - i nie zmieniło. Pociągnęła nosem, czując zapach, lecz niezbyt przyjemny. - Stare - skomentowała, niczym prawdziwy detektyw. Zdążyła jeszcze otworzyć księgę i przejrzeć ją szybko, widoczne w niej imiona nie były żadną wskazówką, ale niedługo później wszystko miało się wyjaśnić.
Skrzywiła się lekko na dźwięk nieprzyjemnego głosu, a gdy ruszyli dalej, nieznajomy mówił im więcej. Kontrolnie skonsultowała plan z Asbjornem, przykładając palec do ust, choć już pewnie wiedział, że nie mogli zdradzić swoich prawdziwych tożsamości. Zupełnie nie wiedziała, za kogo się podać, ale...
- Panna Błyskotka - odpowiedziała, starając się brzmieć wiarygodnie. Nie mogła odnieść się do postaci stricte historycznych, nie znała się na nich kompletnie, a ktoś, kto siedział tyle w książkach, na pewno się w ich światach orientował - panny Błyskotki znać nie musiał.

| historia magii - brak, kłamstwo I; wspólne st 60


how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Hotel Transylvania - Page 25 JkJQ6kE
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 18:06
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 37
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hotel Transylvania - Page 25 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 19:34
Udało się! Jayden bez problemu mógł przedrzeć się przez nurt szybko napływającej wody i złapać każdy z kluczy. Ich rozmieszczenie nie ułatwiało mu zadania, jednak determinacja była na tyle silna, że bez problemu złapał kolejny, następny i tak aż do sześciu. W końcu było to ostatnie zadanie i nie musieli nic więcej robić. Tym bardziej świadomość, że Wright nie potrafiła pływać kazała mu się przyłożyć do wykonywanej czynności jeszcze bardziej. W końcu musiał robić za dwójkę, a czasu było niewiele. Woda napływała jak szalona i nie mogli sobie pozwolić na zbędne słowa czy błędne obliczenia w stosunku do sięgania po przedmioty. Dlatego też krótkie pytanie Vane'a padło dosłownie przed tym, jak zanurkował w odmęty. Widoczność była tragiczna, ale nie było to ważne. Znaczy było, ale pamiętał mniej więcej gdzie znajdowały się klucze, a jeden wdech pozwolił mu na to, by sięgnąć po wszystkie. Nie było to takie proste, ale profesor nie był jeszcze aż tak stary, żeby nie wiedzieć jak się pływało. Szczególnie że musiał ocalić nie tylko siebie. Już raz wylądowali niefortunnie w wodzie i nie podołali runom, których na przekór kilka dni wcześniej temat był poruszany. Czy mieli żałować? Cóż. Vane nie żałował, bo przecież na to się pisali, idąc do Hotelu Transylwania. Potrzebował zastrzyku adrenaliny i dostał go w kształcie dementorów. Tak na dzień dobry.  Szaleństwo. Złapał jednak wszystkie klucze i zaraz też podpłynął, żeby pozwolić Roselyn złapać się jego szyi i wspólnie już odczekali, aż poziom wody podniesie się na tyle, by sięgnęli zamków. Na szczęście wszystko poszło sprawnie, a oni po chwili mogli dostrzec światło migające im i zapowiadające wyjście. - To za rok, co? Powtórka? - rzucił, rozluźniając się i patrząc na przyjaciółkę z przepraszającym uśmiechem. Ale widać było też i zadowolenie. Przetrwali, chociaż nie zaczęli może idealnie. Przetrwali i to się liczyło. Przyciągnął ramieniem kobietę i pocałował ją w czubek głowy. Przepraszająco.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Hotel Transylvania [odnośnik]06.04.19 19:59
Z każdą sekundą coraz trudniej było utrzymać się na powierzchni, a oczekiwanie na Jaydena wydawało się trwać całe wieki. Starała się utrzymywać na powierzchni wody, chociaż nie było to wcale takie łatwe. Jej głowa już kilkakrotnie zanurzyła się w odzie, starała się uspokoić, ale to nie było wcale łatwe. Panika narastało, a każdy kolejne zakrzuszenie sprawiało, że jej ruchy były coraz mniej skoordynowane, coraz bardziej chaotyczne. W konsekwencji było jej jeszcze trudniej opanować sytuację. Chciała krzyczeć o pomoc, ale wiedziała że nikt jej nie pomoże. Jayden już dawno znikł z pola widzenia i wiedziała, że jest on ich jedyną szansą. Co jeśli mu się nie uda? Czy tak właśnie miał wyglądać jej koniec? W wyniku nieodpowiedzialnej decyzji?
W końcu mężczyzna wynurzył się z wody, a już po chwili częściowe poczucie bezpieczeństwa również wróciło. Nie miała zielonego pojęcia gdzie teraz trafią, ale przynajmniej byli w tym razem. Kurczowo trzymała się szyi przyjaciela, bo kompletnie nie ufała swoim umiejętnościom pływackim (zresztą sama przed chwilą udowodniła sobie ich brak, a łutem szczęścia był fakt, że po prostu się nie utopiła).
Woda wyrzuciła ich w miejsce, w którym rozpoczęli swoją przygodę. Rozpoznawała ten korytarza. Jej ubranie było przemoczone do suchej nitki, było jej zimno. Ale zdawało się mogli już opuścić tajemniczy hotel. I niech ją diabli, ale nie miała zamiaru kontynuować swojej przygody.
Ruszyła w stronę drzwi, początkowo nie odpowiadając na jego słowa, ale gdy cmoknął ją w czoło, zadarła głowę do góry. - Za rok teatr. - energicznie pokiwała głową, uśmiechając się do niego ciężko. - I niech to będzie jakaś dobra sztuka. - mruknęła, pociągając go za ramię w stronę wyjścia. Dopiero gdy oddalili się od hotelu poczuła, że w pełni oddycha. Że zmęczony strachem umysł zezwala jej na nabranie powietrza w płuca, odetchnięcie. Wrócili do domu, a tam ogrzali się przy kominku. Drżała jednak na długo po tym jak poczuła, że przestało jej być zimno. Strach powoli opuszczał jej ciało, a Jayden był obok niej. Trzymając jej dłoń w przyjacielskim uścisku. To był szalony wieczór.  
/zt dla obojga!



what we have become but a mess of flesh and emotion - naked on all counts

my dearest friend




Ostatnio zmieniony przez Roselyn Wright dnia 29.07.19 1:43, w całości zmieniany 1 raz
Roselyn Wright
Roselyn Wright
Zawód : Uzdrowiciel w leśnej lecznicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
the healer has the
b l o o d i e s t
hands.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
when will enough be enough?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6412-roselyn-wright https://www.morsmordre.net/t6516-furia#166169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f415-szkocja-highlands-knieja https://www.morsmordre.net/t6553-skrytka-bankowa-nr-1612#167244 https://www.morsmordre.net/t6551-r-wright#282514

Strona 25 z 28 Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26, 27, 28  Next

Hotel Transylvania
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach