Wydarzenia


Ekipa forum
Zamek w Warwick
AutorWiadomość
Zamek w Warwick [odnośnik]01.11.21 12:36
First topic message reminder :

Zamek w Warwick

W mugolskich kręgach powszechną wiedzą jest, że okazały zamek w centrum Warwick stanowił historyczną twierdzę Warwickshire, albowiem w średniowieczu odbywały się tam jedne z najkrwawszych, a przy tym niezwykle jednostronnych bitew. Władający nim hrabia dzielnie odpierał liczne ataki nie musząc ubiegać się o pomoc swych sojuszników, albowiem położenie budowli, murów oraz w części otaczająca go rzeka pozwalała im skutecznie rozprawiać się z agresorami. Straty w ludziach zniechęcały do kolejnych napadów, które z czasem zupełnie zanikły pochłaniając za sobą najlepszych, wojennych strategów. Wieloletni spokój oraz rzekome zawieszenie broni uśpiło czujność rodu, który to zawierzył jednemu z najbardziej zaufanych i najwyżej postawionych dowódców, jakoby hrabia został otruty podczas wystawnego przyjęcia w sąsiednim hrabstwie. Po latach okazało się to kłamstwem mającym jedynie zmusić do walki na otwartej przestrzeni, którą niezaprawieni w boju wojownicy przegrali z kretesem.
Mieszkańcy zamku już nigdy nie zaznali tej samej stabilności i poczucia bezpieczeństwa, a licznie zmieniający się władcy nieuchronnie doprowadzali twierdzę do ruiny. Zdrady, egzekucje, pragnienie zawłaszczenia ziem na dobre zmieniły losy tego niegdyś wyjątkowego miejsca, które z czasem zostało okrzyknięte jako przeklęte i goszczące jedynie śmierć. Negatywne odczucia wzmocniły nowe fortyfikacje wybudowane w trakcie wojny stuletniej, a także późniejsze przekształcenie części zamku na więzienie dla politycznych jeńców.
Obecnie tajemnicą jest, co dzieje się za murami zamku. Plotki jedynie podsycały ciekawość, lecz każdy kto próbował je zweryfikować wkrótce zostawał uznany za zaginionego w niejasnych okolicznościach.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zamek w Warwick [odnośnik]18.11.21 17:11
Zadarł nieznacznie brodę, wsłuchując się w potok słów obcego człowieka; szukał w nich treści, sensu, ale poza narzekaniem żołnierz zdradził niewiele. Kim jesteś, spytał, a kącik jego ust uniósł się w wilczym uśmiechu; nie widział zamaskowanego zaklęciem Luki, ale oczekiwał jego obecności - szamotanina, którą wzniecił, musiała być jego udziałem, wykorzystał tę chwilę:
- Confundus - wypowiedział ściszonym głosem, kierując kraniec różdżki na trzymaną przez niego broń. Walczył z nią już w przeszłości. - Zakryj mu usta, ma być cicho - zwrócił się do Luki. - Jeśli się odezwie niepytany, wgnieć mu oczy w czaszkę - W jego głosie nie wybrzmiewała ni prośba ni rozkaz, gdy zbyt lekkim tonem zwracał się do swojego towarzysza, jakby między nimi nie znajdował się wcale trzeci mężczyzna - choć miał usłyszeć te słowa. To tylko mugol, nikt więcej. Tristan nie lubił brudzić sobie rąk, ale nie bez powodu wybrał towarzystwo zakapiora. - Będziesz współpracował, prawda? Mój przyjaciel potrafi być bardzo skuteczny w tym, co robi, a ty nie chcesz się o tym przekonywać. Luca, słyszysz mnie? Opowiedz mu, co z nim zrobisz. Wolałby pewnie wyjść stąd żywy i zobaczyć jeszcze kiedyś swoich bliskich. Myślisz, że trudno byłoby ich znaleźć? Nie trzymają tu chyba głupców, a on nie jest jednym z nich - zastanowił się na głos, podciągając do łokcia rękaw szaty i obnażając mroczny znak, ufając, że jego widok zatriumfował na niebie wystarczająco dużo razy, by nawet mugolski bojownik zdawał sobie sprawę z jego znaczenia.
- I tak nie zrozumiesz, kim jestem ja - Pokręcił głową z niesmakiem, pytał o to. - A mnie nie obchodzi, kim jesteś ty, ale opowiesz mi, co się dzieje w tym zamku. Zastanów się dobrze, co możesz mi powiedzieć - od tego zależy, co się z tobą stanie. Zamku i tak już wszak nie uratujesz, będzie nasz, ale nie chcemy nonsensownego rozlewu krwi, nie zależy nam też na rzezi. Mów - głos wybrzmiał władczym wyzwaniem, nie odjął źrenic od jego oczu - nie spuścił też powieki ni razu, chcąc przemówić mu do rozsądku wzmocnioną siłą perswazji - kto i za co jest przetrzymywany w tutejszym więzieniu? Ilu trzymacie tutaj ludzi? Kto tu dowodzi? Kim jest major i komu podlega? - pytania padały powoli, jedno po drugim, kiedy z uwagą obserwował twarz swojego rozmówcy, akcent Tristana, charakterystyczny dla brytyjskich wyższych sfer, w połączeniu z nienaganną dykcją musiał budować między nimi naturalną barierę.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]18.11.21 17:11
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]18.11.21 19:01
Za dar umiejętności przemiany w kłąb czarnej mgły winna była wdzięczność Czarnemu Panu aż po kres swych dni; ratował jej skórę już nie raz, teraz także nie utknęła w miejscu, mimo że Rosier przez nieuwagę zniszczył swoją miotłę, przez co oddała mu własną, by jak najszybciej dotrzeć do więzienia. Stracili już zbyt wiele czasu. Ciało Rookwood rozpłynęło się w powietrzu i pomknęła w górę, aby pokonać odległość dzielącą ich od drugiej bramy - niemalże. Nie miała w tej postaci oczu, wyczuwała jednak bliskość muru, czuła zapach wilgotnego kamienia. Zatrzymała się właściwie w miejscu, gdzie powinno być więzienie i powróciła do ludzkiej postaci, by rozejrzeć się wkoło ludzkimi oczyma. W ciemnościach nie widziała Zachary'ego i Mathieu, nic jednak dziwnego, eliksir kameleona powinien wciąż działać. Spodziewała się jednak, że lada chwila zobaczy magiczne okno pozwalające zajrzeć do miejsca oznaczonego na mapie jako kić, nakazała im wszak je wyczarować. Zaraz po tym Sigrun spojrzała w drugą stronę, gdzie na mapie zaznaczono drugą bramę - i dostrzegła znajome sylwetki. A więc i oni nie dostali się jeszcze do środka. Zmrużyła oczy, starając się zobaczyć jak najwięcej - brama była otwarta. Mogli przez nią zaraz wejść, jeśli nie zdoła wyczarować przejścia prosto do więzienia. Zwróciła spojrzenie w stronę młyna, powiodła nim po murze z nadzieją, że zorientuje się gdzie są Rosier i Shafiq, a przynajmniej dostrzeże działanie ich zaklęć.

rzut na przejrzenie iluzji, spostrzegawczość II (+30)


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]24.11.21 1:59
Elvira, Maghnus, Tristan, Luca
Elvira wraz z Maghnusem ruszyli za żołnierzem, który w pośpiechu zapomniał zamknąć za sobą wysokich, drewnianych drzwi zachodniego skrzydła zamku. Gdy przekroczyli jego progi mogli dostrzec plecy mężczyzny, który momentalnie zatrzymał się na samym końcu pomieszczenia, tuż przed wejściem do następnego. Obróciwszy głowę w kierunku dwójki Rycerzy zaczął rozglądać się za czymś, prawdopodobnie na skutek jakiegoś dźwięku, jaki doszedł jego uszu. Uniósł broń, zmrużył oczy i zacisnął usta w wąską linię, jednak po chwili skupienia odetchnął z wyraźną ulgą, po czym ruszył przed siebie ponownie nie zamykając drzwi. -Cholerna pogoda- rzucił zapewne do siebie, lecz dwójka czarodziejów mogła to usłyszeć. Lord potrafił przemieszczać się w zupełnej ciszy, jednak uzdrowicielka miała z tym znacznie większy problem, lecz dzięki zbyt głośnym krokom mogła zyskać pewność, że czary działały i były wyjątkowo silne.
W środku panował chłód i zapach wilgoci drażniący nozdrza. Po prawej stronie znajdowały się kamienne schody prowadzące w dół, a nad nimi drewniane, wspinające się ku górze. W jednym z rogów piętrzyły się śmieci; puste butelki, nadpalone bibułki papierosowe oraz opakowania po żywności. Podłoga była brudna, ściany gołe i w niektórych miejscach podziurawione. Pokój w niczym nie przypominał salonów, do jakich przyzwyczajony był Maghnus, ani jakie widziała Elvira, bowiem o latach swej świetności mógł przypomnieć jedynie pokaźnych rozmiarów, zdobiony złotem żyrandol, który rozświetlał to smutne, zniszczone pomieszczenie. Jedynymi drzwiami były te, które minął strażnik i choć obydwoje nie wiedzieli, co się za nimi znajdowało to nie był to ich jedyny kłopot, albowiem ich uszu doszedł tupot stóp. -Rusz się popaprańcu- nie mogli mieć dłużej wątpliwości skąd dobiegł dźwięk. Wpierw ujrzeli zakrwawione i posiniaczone lico mężczyzny, a zaraz za nim żołnierza, który bez cienia wątpliwości go popychał. Ręce zakute miał w kajdany i te nagle z łoskotem uderzyły o kamienne schody, kiedy strażnik ponowił uderzenie. -Wstawaj jeśli chcesz dostać żreć szczurze- warknął oprawca i z dużą siłą szarpnął go za porwaną koszulę. W jego ustach znajdował się papieros, był rosły i nawet mimo munduru sprawiał wrażenie wyjątkowo umięśnionego. Znajdowali się mniej więcej w połowie drogi na parter.
Luca wypił zawartość szklanej fiolki i zgodnie z poleceniem Tristana ruszył do wieży, gdzie ten już mierzył się ze strażnikiem. Skupiony na lordzie mężczyzna nie zorientował się, że w pomieszczeniu był ktoś jeszcze – do czasu kiedy poczuł mocne szarpnięcie za swe ramiona. Tylko dzięki własnemu refleksowi zdążył pociągnąć za spust, ale o ułamek sekundy wcześniej zaklęcie dosięgnęło broni i uczyniło z niej atrapę. Krzyk wyrwał się z jego piersi wraz z chrząknięciem kości, po czym mimowolnie wypuścił z rąk karabin nie będąc w stanie uwolnić się z żelaznego uścisku. Próbował na wszystkie sposoby, jednak trzymająca go siła zdawała się być nieposkromiona. Zrezygnowany uniósł wzrok na triumfującego Tristana, w jego oczach dostrzegł niebywałą pewność siebie, co wprawiło go w jeszcze większe poczucie bezradności. Dopiero później dostrzegł trzymaną przez niego różdżkę, ale nie sprawiał wrażenia, jakby wiedział z czym miał do czynienia. -Co u licha się dzieje- mruknął sam do siebie nie mogąc się ruszyć. -Do kurwy nędzy z kim ty gadasz- dodał nie widząc swego oprawcy, był zagubiony, a twarz nie wyrażała niczego innego poza bólem oraz strachem. Przestał mówić dopiero wtem, kiedy ujrzał mroczny znak i choć nie znał jego znaczenia, nigdy wcześniej go nie widział, to zrozumiał że był w naprawdę złym położeniu. Słuchając o przyszłości zamku zmarszczył nieco brwi, a następnie opuścił głowę. Luca mógł wyczuć jego spłycony oddech i drżenie ciała.
-Powiem jeśli darujesz mi życie, nie chce tutaj umierać- wyrzucił w końcu z siebie, po czym uniósł spojrzenie na Śmierciożercę. Widział, że ten nie cierpiał sprzeciwu i tym bardziej nie żartował. -Ja jestem tylko wartownikiem, nie wiem kogo trzymają w więzieniu- odparł oblizując nerwowo dolną wargę. -Podobno to jakieś świry, niby przywódcy wrogich armii, ale to ja naprawdę wiem tylko z plotek. Jest ich niewielu, może sześciu? Nie wiem, naprawdę. Chyba, że pytasz o ludzi w twierdzy, no to już w ogóle ciężko zliczyć. Nigdy nie przykładałem do tego wagi. Około piętnastu cywili gotuje, pierze i świeci dupą przed majorem- powiedział znacznie ciszej i swego rodzaju przekąsem w ostatnim zdaniu.
-Major dowodzi, nad nim jest Podpułkownik, ale nie ma go tutaj- dodał mając nadzieję, że te informacje wystarczą i pozwolą mu zdezerterować.

Sigrun, Zachary, Mathieu
Mathieu skutecznie rozciągnął barierę, która chroniła ich przed wzrokiem żołnierzy pilnujących gaszących pożar mężczyzn. Nie chcąc tracić więcej czasu przemieścił się wraz z Zacharym wzdłuż muru na zachód, po czym zatrzymał się przy jego krańcu i kolejnym udanym czarem utworzył okno umożliwiające zajrzenie do środka budynku. Obaj mężczyźni mogli dostrzec surowe, kamienne wnętrze, które przypominało lochy. Na wprost nich widać było schody zrobione z tego samego budulca co ściany, a po ich lewej stronie znajdował się metalowy stół, przy którym siedział mężczyzna. Na blacie spoczywały ułożone w stos dokumenty i broń. Bliżej czarodziejów znajdował się drugi, tożsamy mebel z dwoma stojącymi naprzeciw krzesłami. Po obu stronach jednego z nich znajdowały się przymocowane do podłogi łańcuchy zakończone obręczami, zaś na blacie leżały kajdany.
Momentalnie z sąsiedniego pomieszczenia wyszedł skąpo odziany, skuty mężczyzna, a zaraz po nim drugi żołnierz. Mundurowy wbijał metalową rurę w jego plecy i nieustannie popychał, jakoby chciał go pospieszyć. Siedzący strażnik z pewnością coś do niego mówił, albowiem ten na odchodne machnął mu ręką. Po chwili zniknęli z pola widzenia zaczynając wspinać się kamiennymi schodami ku górze. Pozostały żołnierz przeciągnął się, przesunął wzrokiem wzdłuż blatu metalowego stołu, po czym wstał z krzesła i nie biorąc nic ze sobą opuścił pokój wejściem, jakim przed sekundą wyszedł jego kompan.
Sigrun nie zdążyła dostrzec żadnej osoby z grupy Tristana, ale będąc pod postacią czarnej mgły mogła wyczuć ich obecność. Skryci pod kameleonem pozostawali niewidoczni i choć chcieli to samo uczynić z bramą, to oko zmaterializowanej już Śmierciożerczyni okazało się zbyt wprawne, aby mogli ją oszukać. Usłyszała jednak zaklęcie Mathieu, a zaraz po tym ujrzała żółtawą poświatę na murze – mogła się domyślić, że czarodziej wykonał jej polecenie i wraz z Zacharym sprawdzali, co działo się w środku. Ponadto widziała, iż ogień dawał coraz mniej światła zaczynając dogasać przez padający deszcz.



Maghnus oraz Elvira słyszeli coraz bliższy i głośniejszy warkot silników, jednakże skupieni na pomieszczeniu nie zwrócili uwagi, gdzie znajdowały się pojazdy.


Rozpoczynamy turę numer 6
Czas na odpis: 25.11.2021 / 23:59
Mistrz Gry bardzo przeprasza za czas oczekiwania na post. Jest mu bardzo przykro z tego powodu, ale szczerze obiecuje poprawę i jeszcze wyższy poziom trudności, żeby przypadkiem nie poszło zbyt łatwo. :pwease:

Luca - kameleon 4/5 | ST wypatrzenia: 84 | Eliksir siły 1/2 (+55)
Maghnus - kameleon 3/5 | ST wypatrzenia: 102
Sigrun - kameleon 3/5 | ST wypatrzenia: 24
Mathieu - kameleon 3/3
Zachary - kameleon 3/3
Elvira - kameleon 2/5 | ST wypatrzenia: 120

(Mistrz Gry pozwolił sobie poprawić tury, aby było klarownie i przejrzyście. Chciałby znaleźć argument, z jakiego powodu liczył od tyłu, ale nic nie przychodzi mu do głowy)

Prastigiatio - ST przejrzenia iluzji przez czarodzieja: 39

Mapa:

Żywotność i EM:

Ekwipunek:

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]25.11.21 14:31
Zastanawiało go - jak to możliwe, że różdżka go nie ruszyła? Czy nie wiedział, z kim, z czym walczyli, czy walczyli jednak z czymś innym, niż sądzili, czy nie potrafili odpowiednio przygotować swoich ludzi? Możliwości było wiele, czy byli w stanie je rozstrzygnąć? Czy miały znaczenie? Mogły mieć. Podszedł bliżej, unosząc upuszczoną przez niego broń; była już atrapą, ale miał wrażenie, że jej widok wzbudza u mugoli większy respekt; próbował uchwycić ją w dłonie podobnie, jak trzymał ją wcześniej on. Zignorował jego pytanie, to nie on miał je stawiać.
- Tacy jak ty będą nam potrzebni, kiedy to wszystko się skończy. Może nawet dostaniesz order za odsunięcie się od tych zakłamanych zdrajców. Naprawdę chcę darować ci życie, ale na razie nie powiedziałeś mi nic interesującego. - Nie do końca, ale jeśli wiedział cokolwiek więcej - potrzebował motywacji. - Jesteś pewien, że nie próbujesz ich bronić? Nie wiesz, kogo tam trzymają - westchnął z teatralnym rozczarowaniem. - Tylko sześciu? Wobec takiej armii? Gdzie ich pojmano? Z kim walczyliście? - zapytał, nieprzerwanie wpatrując się w jego twarz, starał się panować nad mimiką własnej twarzy, nie zdradzić nią ni jednej emocji, budując dystans, który miał okazać siłę jego charakteru. Przywódcami wrogich armii być nie mogli, czy pochwycili zwykłych czarodziejów, mając ich za kogoś innego? Wyciągnięcie ich stąd powinno pomóc podsycić nienawiść do mugoli przerażonych magią. O walkach rycerzy by wiedział, to mogły być najwyżej służby Ministerstwa Magii. - Gdzie jest podpułkownik? Co wiesz o nim i o majorze? - Nie mieli więcej informacji o organizacji mugolskich wojskowych, jeśli nie było go tutaj - to gdzie mogli go znaleźć? - Jak najprościej dostać się do majora? - pytał dalej, unosząc podbródek w górę, wspierając się na zwróconej w dół lufie unieszkodliwionego karabinu. - Nonsens, on nic nie wie - urwał ciąg pytań. - Złam mu kark - rozkazał sucho, krótko, bezdusznie, nagle, wtrącając polecenie między kolejne wątpliwości. Śpisz, śniąca królewno? Uniósł nieznacznie dłoń, chwilowo wstrzymując Lucasa gestem - póki nie zabierze głosu - na razie wybrzmieć miała groźba, nie czyn; na pewno nie wiedział nic więcej?



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]25.11.21 15:40
Luca

Luca niewiele rozumiał z tego, co lord Rosier próbował wydusić z przytrzymywanego przez niego więźnia. Wykonywał robotę bez gadania jak na porządnego wspólnika przystało; jedni pracowali gębą, inni pięścią, a on chwalił sobie drugie rozwiązanie i nieraz go za to doceniano. Posłusznie położył rękę na ustach zakładnika, odsłaniając mu je wyłącznie wtedy, gdy miał odpowiadać na zadawane pytania. Mocno go trzymał, wykręcał łapę do bólu tak, że nie mógł nawet drgnąć, choć Luca wyczuwał, że trzęsie się ze strachu. Byle się tylko nie poszczał.
- Gadaj tak, żeby pan był zadowolony. Wszystko co wiesz i ani słowa mniej - wyszeptał mu wprost do ucha, owiewając gorącym oddechem ucho i szyję pod kołnierzem. - Mógłbym ci teraz zębami rozerwać tętnicę, odgryźć ucho i wepchnąć je do mordy. Ale najpierw... - Wymownie opuścił dłonie na nadgarstki żołnierza, ściskając je w żelaznym chwycie - Najpierw połamię ci palce. Jeden po drugim, powoli, wszystkie dziesięć. Wykręcę nadgarstki na drugą stronę, roztrzaskam łokcie - Wciąż niewidzialny, przycisnął się do jego pleców niczym mara z czeluści piekielnych, dając mu odczuć, że jego groźby są jak najbardziej realne. - Nic mnie nie powstrzyma, gdy padnie rozkaz.
Urwał, pozwolił nieszczęśnikowi mówić, prosić lorda Rosiera o życie, o litość, ale to wciąż było za mało. Słysząc polecenie i dostrzegając krótki gest Tristana, Luca zostawił jedną dłoń na wykręconej ręce zakładnika, a drugą owinął wokół jego szyi, lekko chwytając za gardło po przeciwnej stronie. Minimalny nacisk był tylko wstępem - jeżeli nie powie niczego satysfakcjonującego, Luca skręci mu kark.

Elvira
Syf, który napotkali w zamku uwłaczał godności ludzkiej - znając historię Warwick Elvira mogła wyłącznie krzywić się, niedostrzeżona przez nikogo. Pedantyczna natura budziła się w niej ze wzmożoną siłą na widok śmieci i obskurnych ścian. Wystrojowi poświęciła jednak tylko ułamek uwagi, ich głównym zadaniem było bowiem podążanie za żołnierzem, który zaprowadzi ich do majora. Co jakiś czas zdarzyło się Elvirze nadepnąć na ruchliwy kamyk lub postawić but głośniej niż powinna - skradanie nie należało do jej mocnych stron - starała się jednak jak mogła, aby zachować ciszę, zatrzymując się i trzymając blisko ściany, gdy do pomieszczenia po schodach wspiął się kolejny dryblas przytrzymujący więźnia. Czy pobity jak pies facet mógł być jednym z więzionych czarodziejów? Ze złości ugryzła wnętrze własnego policzka do krwi, ale nie dała się sprowokować ani odciągnąć od zadania. Nie bez powodu podzielili się na grupy. Próbowała dłonią odnaleźć rękę Magnusa, który cały czas miał poruszać się tuż za nią; a gdy jej się to udało, pociągnęła go w stronę otwartych drzwi, za którymi zniknął żołnierz. Za nim też dalej się udali, uciekając z pomieszczenia szybciej, niż wspięli się na nie strażnik i więzień.
Póki nie zostali dostrzeżeni, nie czuli oddechu pościgu na karku.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]25.11.21 18:28
Możliwość obserwacji wnętrza... lochu, może jakiejś większej celi grupowej albo i samego przedsionka doń prowadzącego dała dostatecznie dużo, by Zachary zaczął rozważać najbardziej z oczywistych rozwiązań. Krótka analiza uzmysłowiła mu, że tak naprawdę było ono jedynym, na które mogli się zdecydować i nie było czasu do stracenia. Skąpe pomieszczenie miało zaledwie jednego stałego bywalca. Więzień oraz jego nadzorca w swym pochodzie opuścili więzienie, a ostatni najwyraźniej utorował możliwość dostania się do środka i zachowania resztki przewagi, którą dawał im Kameleon.
To nasza jedyna szansa na dostanie się do środka — odezwał się cicho tak, by tylko Mathieu mógł go w pełni wyraźnie usłyszeć. Wolną ręką podążył jednocześnie w przestrzeń, chcąc odnaleźć sylwetkę przyjaciela i mieć ją w swoim zasięgu. — Złap mnie za rękę. Spróbuję przenieść nas do środka — rzucił zdawkowo, przysuwając się nieco bliżej. Konieczność skorzystania ze zdobytej umiejętności przyniosła Zachary'emu świadomie poczucie pewności siebie. Choć nigdy nie pozwalał sobie na pływanie w emocjach zaburzających chłodny, koherentny pogląd na sytuację, to w tym jednym momencie cały ciąg myśli prowadził go do jednego. Znalezienie się w środku, przez wzgląd na już stracony czas, musiało odbyć się jak najszybciej. Nie zamierzał zwlekać, lecz i jednocześnie nadmiernie się spieszyć. Mathieu musiał trzymać się mocno i pokornie przyjąć ryzyko, którym Shafiq obarczał ich dwójkę z wykalkulowaną szansą na osiągnięcie celu.
Gotów? — Zapytał jeszcze nim zamknął na moment powieki, przypominając sobie żelazne zasady wiążące teoretyczne podstawy teleportacji. Widział miejsce, w które mieli się przenieść. Odległość nie była duża, ale wysiłek, który Zachary podejmował, zawsze traktował z należytym szacunkiem, doskonale wiedząc jako uzdrowiciel, jakie konsekwencje niosło ze sobą rozszczepienie. Palce wiodące ręki zacisnął na uchwycie różdżki, po czym poruszył palcami drugiej, tak jak zwykł w trakcie nauki teleportacji, by wymusić w sobie wszelkie odruchy związane z magią, rozciągnięciem jej poza samego siebie i przeniesieniem w miejsce, w którym życzył sobie się znaleźć. Brał pod uwagę fakt, że ewentualny trzask teleportacji wzbudzi podejrzenie wokół, jednak był gotów na wszystko.

Czekam aż Mat mnie złapie za rękę i teleportuję nas do środka pomieszczenia, których oglądamy dzięki zaklęciu. W mojej ocenie jest to mniej niż 10 pól i sytuacja bez zagrożenia życia, przenoszę tylko jedną osobę prócz siebie, zatem ST wynosi 35. Reszta pod ocenę MG.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]25.11.21 18:28
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 40
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]25.11.21 20:12
Skupienie pozwoliło mu rozciągnąć barierę odgradzającego ich przed widokiem niepowołanych. Skutecznie zastosowane drugie zaklęcie pozwoliło im wejrzeć przez mur do środka. Ponure, nieprzyjemne pomieszczenie. Kamień, schody, metalowe biurko i dokumenty to pierwsze co rzuciło mu się w oczy. Przez pokój przeprowadzony został więzień. Mathieu zmarszczył brwi, nie sądził, żeby kamienne mury były w jakiekolwiek sposób ogrzewane, a odzienie tego człowieka nie było dostosowane do panujących wokół warunków. A co jeśli był to czarodziej, tak jak podejrzewali? Zniewolony przez mugola. Brew Rosiera drgnęła lekko, nieludzkie traktowanie, pojmowanie w niewolę, nie mieli do tego żadnych praw. Wściekłość brała górę na samą myśl, że uciemiężenie spotykało czarodziei ze strony szlamu i plugawego robactwa przez wiele, wiele lat. Irytacja nie była dobrym doradcą, nie w takim momencie. Wziął głęboki oddech, aby zebrać myśli, nie mógł pozwolić im odpłynąć w kierunku, którego może już nie unikał, ale wiedział kiedy nie powinien iść w tą stronę.
- Nie ma na co czekać. – powiedział poważnie, przesuwając wzrok na Zachary’ego. Ich celem było dostanie się do środka i odnalezienie więźniów. Musieli postępować delikatnie, a właśnie mieli szansę zobaczyć jednego z nich. Szedł na przesłuchanie, a może z niego wracał? Istotnym było to, że był żywy i przetrzymywany. Zacisnął palce na różdżce. Skoro decyzje zapadły musieli się zabezpieczyć w każdy możliwy sposób. Finite Incantatem. Inkantacja rozbrzmiała w jego myślach, chciał zakończyć zaklęcie Abspectus. Na wszelki wypadek, żeby nikt nie mógł wykorzystać ich okna przeciwko nim. Był gotów, aby wraz Zacharym przenieść się do środka, teleportacja łączna była dość sensownym rozwiązaniem w obecnej sytuacji. Złapał Shafiqa za rękę, kiedy uznał, że wszystko było już ogarnięte i odpowiednio przygotowane do dalszego działania. Miotła Sigrun spoczęła w bezpiecznym miejscu przy ścianie, zawsze mógł ją przecież przyzwać, wewnątrz budynku nie będzie mu potrzebna.
- Gotów. - powiedział szeptem, będąc przygotowanym na działania Zacha i przeniesienie ich we wskazane miejsce. Skoro mogli obejrzeć pomieszczenie, wiedzieli mniej więcej co ich czeka. Z drugiej strony, między zakończeniem Abspectusa i wyrażeniem gotowości minęło ledwie kilka, może naście sekund, niewiele mogło ulec zmianie.


Kończę Abspectusa i telepotuję się z Zacharym do środka.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]25.11.21 20:40
Elvira poruszała się głośno, zbyt głośno jak na jego ucho, szczęśliwie jednak spojrzeniu strażnika brakowało przenikliwości zdolnej przejrzeć sprawnie nałożoną iluzję, brakowało czujności, by podejrzewać chociażby, że jego śladem mogła podążać dwójka niewidocznych intruzów, a wszechobecne dźwięki zagłuszały te, wydawane przez buty uzdrowicielki na tyle skutecznie, by nie zwrócił na nie większej uwagi. Paskudny bałagan przywołujący na myśl najgorsze możliwe sceny z najobrzydliwszej części doków rzucił się w jego oczy i sprawił, że musiał zacisnąć usta w wąską linię, by powstrzymać się od komentarzy. Hołota przejęła zamek przed laty, lecz najwidoczniej nie miała najmniejszego zamiaru uszanować historii tego miejsca, które zmienione zostało w wysypisko śmieci - nie, żeby kiedykolwiek jakieś widział na własne oczy. Odnalazł źródło głosów, brutalnego oprawcę i więźnia w opłakanym stanie, lecz to nie był moment na odsiecz, ni zmienianie planu, który został podjęty przez rozdzieleniem się na grupy, więc chociaż znajdowali się tuż obok punktu, z którego mieli wyswobodzić pojmanych czarodziejów, tak nie pozostawało mu nic innego do zrobienia, jak ponowne, możliwie jak najdyskretniejsze podążenie za mężczyzną zmierzającym do majora i liczenie na to, że wycieczka ta będzie warta zachodu. Miał nadzieję, że i Multon nie postanowi przejść w tryb partyzancki, jednak gdy wyciągniętą wprzód dłonią po dłuższej chwili poszukiwań w swoim zasięgu natrafił na dłoń Elviry, odczuł ulgę, uznając to za znak, że myśleli jednako i zmierzali w tym samym kierunku.


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]26.11.21 14:14
Dostanie się do środka zamczyska okazało się trudniejsze niż początkowo sądziła. Odkrycie tajnego przejścia doprowadziło ich jedynie do ślepego zaułka, pomysł z dostaniem się na dziedziniec przelatując wokół barbakanu okazał się nietrafiony przez zbyt wysokie ryzyko, najwyraźniej byli za mało przygotowani i mieli zbyt niewiele informacji. Sigrun wciąż niepokoiły niezbadane rzeki Avon, o których wspominał Mulciber, lecz żadne wieści o niej i wspominanym przezeń moście do nich nie dotarły.
Rozważała przejście przez bramę, którą musiał zaczarować Rosier, Multon lub Bulstrode, tak przypuszczała, lecz uwagę wiedźmy przykuła poświata na murze. Nie widziała dokładnie co dzieje się w środku, lecz musiało to być zaklęcie jakie nakazała rzucić dwójce Rycerzy, których miała pod rozkazami. Znaleźli się na tyle blisko, że słyszała o podjętej przez nich decyzji - bez jej udziału, na co skrzywiła usta, lecz i sama nie traciła czasu. Kameleon mógł lada chwila przestać działać. Wymierzyła różdżką w miejsce, gdzie przed chwilą dostrzegła poświatę, przypuszczając, że za nią znajduje się środek więzienia, a przynajmniej komnaty, która tam prowadzi i wyrzekła: - Abesio - aby się tam przenieść przy pomocy uproszczonego teleportu. Oczy i uszy miała szeroko otwarte, kiedy tylko poczuła szarpnięcie i że magia przenosi ją w inne miejsce - musiała dokładnie rozpoznać się w sytuacji jaka była w środku, jeśli wciąż pozostawała zamaskowana dla cudzego oka.

Abesio
rzucam na spostrzegawczość (poziom II)


She tastes like every

dark thought I've ever had
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]26.11.21 14:14
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]29.11.21 17:00
Tristan, Luca
Strażnik z przerażeniem obserwował Tristana, który chwycił jego broń. Mężczyzna nie wiedział, że była ona zepsuta wszak magia pozostawała dla niego zabobonem. Wbił w niego swe spojrzenie i głośno przełknął ślinę; o dziwo mu ufał, choć owa wiara w prawdziwość słów mogła być motywowana strachem. Rosier jednak potrafił mówić, tonem oraz doborem argumentów wzmacniał perswazję, a zdany tylko na własną intuicję wartownik najwyraźniej połknął haczyk. Nie był trudnym celem.
-Głównie w trakcie zamieszek, to byli ich liderzy. Trzech z nich przyprowadzili dziwni ludzie, ale Major trzyma z nimi sztamę, więc nic mi do tego, choć ja bym im nie ufał. Innych pozbywali się od razu, nie mieli dla nich żadnej wartości. Podobno wszyscy są z Warwick, ale ja nie do końca temu zawierzam. Nie biorę udziału w misjach za murami twierdzy, jestem tylko wartownikiem- odparł oblizując nerwowo wargę. Próbował się wyszarpać z żelaznego uścisku Luci, ale na nic się to zdało. Słowa siłacza sprawiły, że mocno zadrżał. -Nie! Nie! Mówię, co wiem przysięgam- rzucił w przestrzeń licząc, że naprawdę byli gotów mu uwierzyć. Cóż miał poradzić, że niewiele informacji było pewnych, a on nie zasiadał w kuluarach? -Zostaw mnie, zostaw. Panie mówię, co wiem, niech to coś mnie zostawi- ton przypominał szloch. Nędzną rozpacz, która wzrosła, kiedy tylko poczuł uścisk na nadgarstkach.
-Więźniowie to tylko dodatek- załkał pod nosem. -Głównym celem nie jest zapełnienie więzienia, ale utrzymanie porządku w mieście. Podobno w innych hrabstwach dzieją się złe rzeczy, które i tutaj mają w końcu nadejść, więc Major chce być gotowy na uderzenie. Doszły mnie słuchy, że walczymy w nie naszej wojnie, ale ile w tym prawdy to wiedzą tylko wyżsi rangą- kontynuował, choć z przerwami, albowiem ból coraz mocniej dawał mu się we znaki mimo buzującej adrenaliny. Z piersi wyrwało mu się też głębokie westchnienie. -Podpułkownik wydaje rozkazy Majorowi, nie wiem gdzie jest obecnie. Rzadko go tutaj widujemy. Major ma swój gabinet na pierwszym piętrze, ale dojdzie się tam tylko schodami znajdującymi się w holu. To prawe skrzydło zamku- dodał licząc, że te informacje wystarczą oprawcom i tym samym puszczą go wolno. -Puszczaj, błagam- krzyknął czując rękę na swej szyi. -Panie powiedziałem ci co wiem, miej litość. Dotrzymaj słowa- dodał wbijając w niego proszące, przerażone spojrzenie. Luca najwyraźniej wzbudził w nim jeszcze większe pokłady strachu – co jak, co ale to naprawdę potrafił.

Elvira, Maghnus
Żołnierz wraz z więzieniem zatrzymali się na schodach. Mundurowy szarpnął mężczyzną, po czym wrzucił go na parter i jednym kopnięciem ponownie powalił na ziemię. -Nędzny szczur, do niczego się nie nadajesz- krzyknął. Zaaferowany złym stanem i idącym za tym nieposłuszeństwem uwięzionego, nie zwrócił uwagi na Elvirę oraz Maghnusa, którzy przemknęli przez pokój i dostali się do drzwi.
Gdy przekroczyli progi wąskiego korytarza ich oczom ukazał się zgoła inny widok. Było czysto, w powietrzu unosiła się woń ziół, zapach pieczonego chleba, co było dość nietypowe jak na równie późną porę. Na podłodze znajdował się dywan, zaś na ścianach wisiały obrazy zdobione złotymi ramami. Nie przedstawiały nic konkretnego; kilka portretów oraz pejzaży. Po lewej stronie znajdowały się troje drzwi prowadzących do pomieszczeń, a na samym końcu korytarza przejście oprawione jedynie framugą. Za nią rozciągał się widok na przestronny hol oraz schody prowadzące na wyższe piętro. To właśnie u ich podnóży znajdował się żołnierz, którego śledziła dwójka czarodziejów. Mogli mieć pewność, że nie był on sam – dźwięki rozmów rozchodziły się echem wzdłuż ścian, choć jeszcze nie widzieli nikogo innego.
W momencie, kiedy w pomieszczeniu, które dopiero co opuścili rozległ się huk, wystrzał jaki mogli skojarzyć z mugolską bronią, otworzyły się środkowe drzwi. Na korytarzu pojawiła się dwójka żołnierzy, która bez słowa ruszyła w ich kierunku.

Mathieu, Zachary, Sigrun
Rosier wolał dmuchać na zimne, dlatego zaraz po przystaniu na propozycję uzdrowiciela zakończył działanie zaklęcia i chwycił go za dłoń. Obydwoje pozostawali niewidzialni, lecz stojąc blisko siebie nie mieli problemu z odnalezieniem własnych rąk. Zachary podjął próbę teleportacji do środka budynku, co przyniosło zamierzony efekt. Była to trudna sztuka, nierzadko przynosząca nieoczekiwane skutki, ale skupienie i odpowiedni szacunek do tej umiejętności sprawił, że bezpiecznie przenieśli się w zamierzone miejsce. Tylko przez moment towarzyszyło im nieprzyjemne uczucie i szarpnięcie w okolicy pępka. Zaraz po nich zjawiła się Sigrun, co mogli przypuszczać tylko i wyłącznie dzięki charakterystycznemu hukowi, jaki towarzyszył teleportacji. W pierwszym momencie mogła najść ich obawa, że nie umknęło to uwadze strażnikom, lecz nikt nie zdawał się być zaalarmowany. Pomieszczenie pozostawało wolne od wrogów. Rookwood mogła dostrzec, że sylwetki jej kompanów znów są widoczne, eliksir przestał działać.
-Nędzny szczur, do niczego się nie nadajesz- rozbrzmiał głos dochodzący ze schodów.
Dopiero wówczas mogli z bliska przyjrzeć się biurku, na którym wciąż spoczywała broń oraz stołowi z łańcuchami. Sigrun dostrzegła, że blat umazany był czerwonymi plamami, podobnie jak podłoga tuż pod nim, zaś na metalowym meblu czujne oko dostrzegło plik dokumentów. Wierzchnia kartka ukazywała nieruchome zdjęcie nieznanego jej mężczyzny oraz krótkie, odręczne zapiski. W pomieszczeniu nie było nic innego, wartego uwagi.
W powietrzu unosił się smród; zapach wilgoci zmieszany z potem i fekaliami. Z pewnością osoby, jakie tutaj przebywały musiały do tego przywyknąć, albowiem w pierwszym momencie można było mieć odruch wymiotny. Uszu dochodziły dźwięki z sąsiedniego pomieszczenia; uderzanie łańcuchami o kraty, głośne rozmowy i liczne bluzgi padające pod adresem żołnierzy. Głosy mieszały się, zdawały się przekrzykiwać. -Zamknąć się!- krzyk echem rozniósł się wzdłuż zimnych korytarzy. Trójka czarodziejów nie mogła wiedzieć, do kogo należał, ale mogli wyczuć w nim pewność, poczucie władzy. -Zabierz te brudne łapska- dodał równie podniesionym tonem.
Nagle rozległ się huk, a zaraz po nim bezwładne ciało spadło na sam dół schodów i wylądowało nieopodal popleczników Czarnego Pana. Martwe oczy prowadzonego wcześniej mężczyzny, zdawały się wpatrywać w niezapowiedzianych gości, choć były puste. Z otworu w skroni zaczęła wydobywać się krew i Zachary szybko zyskał pewność, że nie było żadnej szansy na ratunek. Nędzne odzienie ukazało liczne rany i zasinienia, szczególnie w okolicach przedramion. Uzdrowiciel dostrzegł, że nieboszczyk miał nienaturalnie wygiętą prawą dłoń – pod wpływem upadku spadła z niej nawet obręcz łańcucha.
Zapadła nienaturalna cisza. Uszu Rookwood doszły kroki strażnika, jaki wolno zaczął schodzić w dół. Dostrzegła jego wysokie buty, a następnie nogawki munduru.


Rozpoczynamy turę numer 7
Czas na odpis: 01.12.2021 / 20:00

Luca - kameleon 5/5 | ST wypatrzenia: 84 | Eliksir siły 1/2 (+55)
Maghnus - kameleon 4/5 | ST wypatrzenia: 102
Sigrun - kameleon 4/5 | ST wypatrzenia: 24
Elvira - kameleon 3/5 | ST wypatrzenia: 120

Prastigiatio - ST przejrzenia iluzji przez czarodzieja: 39

Mapa:

Żywotność i EM:

Ekwipunek:

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]30.11.21 18:45
Luca

Nie znał dokładnych planów magów, którym przyobiecał pomóc w ramach wdzięczności, ale zeźliło go, że ci tutaj więzili ludzi z jego Warwick, pewnie czarodziejów, bo kogo innego by ci Rycerze mogli ratować? Rycerstwo mu się kojarzyło głównie z ratowaniem, tyle że czasem, żeby kogoś uratować, trzeba było też kogoś innego pozbawić życia.
Czekał do ostatniej chwili, bardzo uważnie obserwując gesty dłoni lorda Rosiera. Zakładnik gadał i gadał i błagał i szarpał się w jego potężnym uścisku - zapewniało mu to niezaznane do tej pory pokłady satysfakcji i adrenaliny. Jeszcze mu się nie zdarzyło, żeby samą łapą tak kogoś zdominował.
Zdawał sobie jednak sprawę, że eliksir wiecznie się nie utrzyma, więc jak tylko zobaczył, że lord usłyszał już wszystko, co chciał, sięgnął wolną ręką ponad prawym ramieniem zakładnika, złapał gościa za kark po przeciwnej stronie i szarpnął mocno aż zachrzęściło.
Tyle śmiecia było.
- Co tera robić, panie? - zapytał, bo czarodziej chyba go jeszcze nie widział.

Elvira
Dodawało jej pewności, że wciąż była w stanie wyczuć przy sobie Bulstrode'a. Byli niewidzialni, ale nie niematerialni, gdyby zgubili się teraz, wpadli na siebie albo dokonali innego głupstwa cała jej magia poszłaby na marne. Zostawili za sobą wrzaski, przechodząc do węższego korytarza pełnego drzwi, które w naturalny sposób przyciągnęły Elviry ciekawość. Na końcu dostrzegała jednak sylwetkę żołnierza, którego śledzili, słyszeli też głosy, dlatego musieli zachować zupełną ciszę. Wzdrygnęła się nieświadomie - Magnus mógł to zapewne odczuć w uścisku jej dłoni - gdy rozległ się wystrzał i nagle otworzyły się jedne z drzwi. Przycisnęła plecy płasko do ściany, mimowolnie ciągnąc Magnusa za sobą, aby przeczekać aż żołnierze odejdą. Nie wierzyła w to, by mogli ich dostrzec, Kameleon wciąż działał. Zaraz zresztą jak tylko w korytarzu zrobiło się luźniej, ruszyła dalej, przechodząc przez framugę w stronę podnóża szerokich schodów. Wiele ryzykowali wędrując przez miejsca pełne ludzi, ale z tego właśnie powodu trzymała drugą dłoń na rękojeści różdżki, gotowa w każdej chwili zareagować na atak.

1. Na skręcenie facetowi karku przez Lucę


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Zamek w Warwick [odnośnik]30.11.21 18:45
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 81
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamek w Warwick - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 14 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 14  Next

Zamek w Warwick
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach