Wydarzenia


Ekipa forum
Palarnia opium
AutorWiadomość
Palarnia opium [odnośnik]27.08.15 0:52
First topic message reminder :

Palarnia opium

★★★
Największe pomieszczenie w piwnicach pod sklepem Borgina & Burke'a. Do palarni można dostać się trzema drogami. przechodząc przez zaplecze sklepu, przez tunele w piwnicach Śmiertelnego Nokturnu oraz przy pomocy sieci fiuu. Drewniany, zdobiony sufit, dźwiga ciężar brylantowych żyrandoli sprowadzonych z najdalszych zakątków świata. Każdy rozpalany jest tylko na okazyjne spotkania. Palarnia liczy sobie kilkanaście stolików otoczonych fotelami obitymi czerwonym materiałem. Pomimo tego, że palarnia znajduje się w piwnicy, sufit jest na tyle wysoki, co umożliwiło stworzenie drewnianego półpiętra. Wystrój zawiera również bar z alkoholem wszelkiej maści. Od czasu do czasu w palarni organizowane są koncerty na żywo.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:46, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Palarnia opium  - Page 16 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Palarnia opium [odnośnik]07.03.23 9:52
Przedziwne było to spotkanie, w trakcie którego co chwila była zaskakiwana. Przyzwyczajona do pewnej formy prowadzenia rozmów nie spodziewała się takich odpowiedzi czy zagrań. Jak inaczej miała to nazwać, jak nie swego rodzaju grą? Starciem, w którym przeciwnik używał ruchów tak bardzo jej nie znanych. Nie miała zamiaru się poddać, wręcz przeciwnie, jej odwaga rosła i pchała na szlak rozmowy, który lady Nott na pewno by skarciła.
-Z pewnością chciałabym zobaczyć jej minę, a następnie twoją jakbyś się miał z pyszna. - Zaśmiała się szczerze na samo wyobrażenie sytuacji, w której szacowna dama musiałaby zmierzyć się z bezpośredniością Drew. Wydało się to jej jednocześnie bardzo zabawne i niebezpieczne w tym samym czasie. Jednak czyż arystokracja nie pokazała już, że się zmienia i łamie zasady. Nikt wcześniej nie wyobrażał sobie, że na balu u lady Nott będą obecni inni niż szlachetnie urodzeni, a oto wraz z nimi, ramię w ramię otrzymywała odznaczenia i spędzała czas na przyjęciach. Ci sami zaś otrzymywali tytuły i stanowiska, które wcześniej piastowała jedynie arystokracja. Dawało to nadzieję, że skostniałe zasady zaczynają ulegać kruszeniu, pękają. Liczyła, że był to celowy zabieg, nie zaś pomysł, za którym nie szła większa idea.
-Dlaczego? - Oczywiście, że musiało paść kolejne pytanie, przecież dając pole do domysłów dawało się jednocześnie przestrzeń na dalszą rozmowę. Lady Burke nie lubiła snuć teorii kiedy wystarczyło zapytać, pociągnąć temat. Nawet jeżeli rozmówca nie zdecyduje się na odpowiedź to dla niej będzie już cenna informacja. Zdawała sobie sprawę, że unikanie powiedzenia czegoś wprost świadczyło o wstydzie, chęci ukrycia czegoś lub innego mniej przyjemnego uczucia, które nie pozwalało na otwarte mówienie. A możliwe, że jedynie się z nią droczył doskonale widząc, że wprawia ją w lekką konsternację.Alkohol robił swoje i choć nie była pijana i bardzo odurzona, tak czuła, że alkohol krąży w żyłach, osłabia reakcje, rozwiązuje bardziej język. Pozwoliła sobie na szklaneczkę za dużo i miała zapłacić konsekwencje. Wzruszyła nieznacznie ramionami, gestem tak bardzo nie pasującym do szlachetnie urodzonej damy.
-Z doświadczenia. - Odparła bez ogródek, bo choć starała się przebierać umiejętnie w słowach, tak dziwnym trafem, przy tym człowieku, nie wydawało się to niestosowne. -Zwykle gdy kobieta zbyt wiele ujawnia, dla mężczyzn, przestaje być atrakcyjna. Panna nudna, a mężatka głupia. - Kolejne gorzkie słowa opuściły damskie usta, ale zaraz zebrała się w sobie przywołując na twarz delikatny uśmiech. -Bardzo mi to schlebia. - Choć jeśli wszystkie spotkania miały by tak wyglądać to istniała dość spora obawa, że cała praca nad sobą przepadnie z kretesem.
Nie sięgała już ani po fajkę ani po drinka, odczytała jasno sygnały jakie wysyła jej ciało. W głowie przyjemnie szumiało, krew krążyła szybciej i niewielkie rumieńce wypłynęły na jasną twarz. Z uwagą przyglądała się mężczyźnie kiedy mówił o obowiązkach, które sama doskonale rozumiała, ale też wiedziała, że zatracenie się w nich powodowało frustrację. Wobec tego dbała o to, aby Edgar zawsze znalazł czas dla siebie - przejażdżka konna, kawa na krużgankach czy chwila z pociechami. To sprawiało, że nie czuł się wiecznie w pracy, wciąż zakopany w stercie dokumentów. -Obowiązki obowiązkami, ale warto znaleźć chwilę dla siebie. Zabrzmi to jak tania rada, ale to działa i pomaga czuć, że się żyje dla czegoś więcej niż pracy. - Szklaneczka kusiła, aby zająć czymś dłonie, ale zaraz jej uwagę przyciągnęła kolejna informacja, a oczy zaiskrzyły się żywym zainteresowaniem. -Zdarzało mi się czytać o tych miejscach, ale Edgar tam nie podróżował, głównie swój czas spędzał w oriencie, więc artefakty z tamtych rejonów są mi bardziej znane. - Brat zawsze przywoził niezliczone skarby, a to stanowiło namiastkę spełniania marzeń, te wciąż były żywy, ale głęboko schowane. Zaraz jednak blask oczu przygasł, gdy zadał kolejne pytanie. Tych padało wiele, część takich, które sprawiały, że znów się wycofywała. Nieopatrzna reakcja odbiła się czkawką, a szum w głowie nie ułatwiał podejmowania odpowiednich decyzji, formułowania właściwych i wygodnych odpowiedzi, wygodnych dla samej Primrose. W zakłopotaniu założyła zaplątany kosmyk włosów za ucho starając się zebrać myśli, które jak na złość plątały się w głowie i nie potrafiła ich złapać. -Powiedzmy, że… nie jestem modelowym przykładem rzeczonych kobiet, więc nie spędzasz czasu wolnego w idealny sposób. - Odparła wreszcie bez większej pewności w głosie. Odsłanianie się nie leżało w jej naturze. Za dobrze się jej przyglądał, że dostrzegł ten grymas. Nawet jeżeli chciał poznać jej tajemnicę to musiał się zawieść, ponieważ lady Burke nie skrywała żadnej. Pokręciła głową z lekkim rozbawieniem. -W takim razie zostawmy resztę pytań na kolejny wieczór. - Zmęczenie dawało się we znaki, ale zapomniała całkowicie o swoim przybiciu, o tym dlaczego w ogóle się tutaj znalazła. Czarodziej sprawił, że jej myśli i uwaga zostały skierowane na zupełnie inne tory, za co była mu bardzo wdzięczna. Zerknęła na niego z ukosa i przyjmując jego pomoc wstała ze swojego miejsca.-Dziękuję.- Obawiała się, że się zachwieje, ale udało się jej utrzymać pozycję wyprostowaną, może zbyt sztywną, ale godność została zachowana. -Udam, że nie słyszałam tego bezczelnie prowokującego komentarza o nudzie. - Dodała zaraz i przez chwilę zawahała się gdzie powinna się udać. Podróż do Durham wydawała się rozsądną, ale nie miała chyba ochoty mierzyć się z surowym spojrzeniem członków rodziny. -W naszym sklepie jest gabinet, możemy tam się udać. - Znajdowało się tam również pojedyncze łóżko, które czasami wykorzystywali gdy praca się przedłużała. Dla niej zaś była to wygodna wymówka, powie, że się asiedziała w pracowni i nie chciała zmęczona źle wypowiedzieć nazwy domu za pomocą sieci Fiuu. Kiepska wymówka, ale zawsze jakaś, a może parę szklanek wody sprawi, że jednak po dwóch godzinach wróci do zamku. Na razie gabinet wydawał się najbardziej bezpieczną opcją.




May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, B&B
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Palarnia opium  - Page 16 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8879-primrose-burke https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Palarnia opium [odnośnik]18.03.23 13:55
Zaśmiałem się pod nosem, kiedy wspomniała o niezręcznej sytuacji. Z pewnością lady Nott dałaby mi to do zrozumienia, jednak jak znałem siebie to nieszczególnie bym się tym przejął. Miałem spory dystans do zdania na swój temat i zupełnie nie brałem go do siebie. Znałem swoją wartość i nie musiałem jej podkreślać grzecznym tonem, czy innymi wysublimowanymi metodami. -Chciałabyś mnie nakryć w niekomfortowej sytuacji?- uniosłem brew, a zawadiacki uśmieszek zatańczył w kącikach ust. -Przebiegła- dodałem właściwie od razu. Wiedziałem, że wiodła ją jedynie ciekawość, lecz dla mnie wiele można było wynieść z podobnej sytuacji. Swego rodzaju haki byłby niczym asy w rękawie, a zawsze lubiłem być krok przed swoim rozmówcą.
Primrose nie miała pojęcia, że już miałem kontakt z lady Nott i otrzymałem zaproszenie na herbatkę, lecz jeszcze nie zamierzałem o tym mówić. Może kiedyś uda mi się ją tym zaskoczyć.
Musiała zapytać, czułem że to zrobi wszak sam nie marnowałem czasu. Nim odpowiedziałem posłałem jej szelmowski uśmiech, po czym zamoczyłem wargi w trunku. Smakował naprawdę dobrze, liczyłem że uda mi się gwizdnąć butelkę na wynos. -Nie dbam o zdanie innych, dlatego nawet nie staram się przy tobie udawać kogoś innego, zaś byłbym skończonym idiotą, gdybym na salonach robił wszystko to co nie wypada- usunięcie się w cień nie było trudne. Miałem dużo czasu na obserwacje, dlatego mimo sporych braków mogłem pewne rzeczy podpatrzeć. Najgorzej było na pierwszym sabacie, szczególnie kiedy należało wybrać się na parkiet, lecz później poszło już z górki. Człowiek mógł przywyknąć do wszystkiego, dobrze było tylko zachować przy tym zdrowy rozsądek.
-Z doświadczenia?- wyprostowałem się i uniosłem nieco wyżej brwi wyraźnie zainteresowany słowami jakie padły. -Aż tylu tych mężczyzn było? No, no panienko, czyżby to był ten moment kiedy ściągamy maskę grzecznej lady?- słowa były dwuznaczne, ale nie dbałem o to. Widziała moje zaskoczenie, absurdalnym byłoby założenie, że miałem o niej kiepską opinię. -Może to w tych mężczyznach leży problem? Posiadali nadmierną chęć prawienia o sobie i kiedy starałaś się opowiedzieć o własnych przeżyciach oraz pasjach to ich ego cierpiało? Myślę, że masz jeszcze wiele do powiedzenia, nie da się z ciebie czytać jak z otwartej księgi, a przynajmniej ja nie potrafię- mogłem dodać, że byłem spostrzegawczy, potrafiłem wychwytywać emocje po mimice twarzy, ale nie chciałem psuć zabawy. Być może z czasem sama to zauważy. -Cała przyjemność po mojej stronie- doparłem zgodnie z prawdą i skinąłem lekko głową. -Następnym razem cóż będziemy pić? Może zaproszę cię w me rewiry? Posiadamy w asortymencie głównie piwo śmierdzące szczochami goblina, ale dla spragnionego nie ma trunków złych- starałem się udać poważnego wszak propozycja była jak najbardziej prawdziwa – ewentualnie dobór alkoholu był nieco naciągany. Sam bym tego nie tknął. -Urządzimy zawody na najgorszy smak i wygra ten, kto wypije choć pół szklanki- wciąż nie wyglądałem na osobę, która żartowała – a przynajmniej tak mi się wydawało, bo sam wypiłem dość by mieć dobry nastrój. W końcu uśmiechnąłem się szeroko, ale nic nie sprostowałem, czekałem jak zareaguje na małe wyzwanie, a przy okazji zaproszenie. Lady Burke w tych swoich zacnych ciuszkach sącząca pięść Hagrida, piękny widok.
-Zatem zasięgnijmy twojej rady i znajdźmy chwilę dla siebie- nawiązywałem po części do obowiązków i wspomnianego już spotkania. -Powinnaś udać się w podróż, a nie mieć tylko jej namiastkę w postaci przedmiotów- artefakty, choć cieszyły, nie oddawały aury i adrenaliny poszukiwań. Była to zaledwie nagroda, pamiątka po wyprawie i jej swoisty cel, lecz dla mnie zawsze najlepszym aspektem było rozwikływanie zagadek, przemierzanie obcych ziem, badanie śladów. Czasem za tym tęskniłem i miałem szczerą nadzieję, że czas okaże się łaskawy i jeszcze kiedyś będę mógł wrócić na szlak. Może nie na stałe, wbrew przewidywaniom tułaczka po świecie nie była już ekscytującym elementem, ale choć na kilka tygodni.
-Czyli mam kiepski gust? Mógłbym uznać to za ujmę- wykrzywiłem wargi w ironicznym wyrazie, po czym upiłem trunku. Skąd w niej tyle samokrytyki? Czyżby to też wyniosła z domowego zacisza? Piękno kobiety nie leżało tylko w ślicznej buźce, ale przede wszystkim charakterze.
Rozłożyłem ręce w geście bezradności i skinąłem głową w ramach zgody. Z jednej strony posiedziałbym dłużej w dobrym towarzystwie i akompaniamencie smakowitego trunku, zaś z drugiej nie chciałem być nachalny. Z resztą po odprowadzeniu lady mogłem śmiało tu powrócić.
-Ależ doskonale słyszałaś, moje ego zostało zdeptane- zaśmiałem się dając jej wyraźny znak, że po prostu żartowałem. Wyczułem, że mocniej chwyciła się ramienia i każdy krok stawiała ostrożnie, ale wbrew pozorom naprawdę dobrze trzymała się na własnych nogach. Ilość wypitego trunku była pokaźna, a do tego opium nie ułatwiało sprawy – niejedna osoba wybrałaby na sen tę lożę. -W takim razie ruszajmy- odparłem, po czym skierowaliśmy się do wyjścia.

~~

-Panie przodem- rzuciłem po otwarciu drzwi od gabinetu i kiedy przekroczyła jego progi sam wszedłem do środka. Rozejrzałem się po wnętrzu sięgając dłonią po piersiówkę, w której na szczęście jeszcze znajdowała się ognista. Nie wątpiłem, że mieli tu zapasy, ale nie chciałem wyjść na buca. Wolnym korkiem podszedłem do łóżka, a następnie usiadłem na podłodze wygodnie opierając się o jego drewnianą ramę.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Poszukiwacz i przemytnik artefaktów, fascynat nakładania klątw , właściciel Karczmy "Pod Mantykorą"
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +1
CZARNA MAGIA : 51 +4
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 12 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t4381-to-nie-jest-pokoj-zyczen https://www.morsmordre.net/f277-smiertelny-nokturn-13-18 https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Palarnia opium [odnośnik]19.03.23 22:24
Lady Nott co sabat wybierała z grona wielu panien te, którym pomagała, te zaś mogły liczyć na jej mentoring i wsparcie w każdej niemal dziedzinie. Panna naznaczona przez lady Nott cieszyła się większym powodzeniem wśród kawalerów, a jej opinia wzrastała w ich oczach. Podobnego przywileju doświadczyła Evandra, zaś Primrose nigdy nie zyskała tego przychylnego spojrzenia. Nie dziwiła się temu, jako córka ponurych wzgórz Durham nie nadawała się do kolekcji klejnotów lady Nott.
-Taka sytuacja może wiele o tobie powiedzieć. - Odparła swobodnie, trochę zbyt, ale alkohol zmieszany z opium robił swoje. Sprawiał, że mniej pilnowała swoich gestów, choć nadal była w pełni świadoma tego kim jest, gdzie się znajduje i w czyim towarzystwie. Nie nazwałaby siebie przebiegłą, ale na pewno potrafiła zbierać i kolekcjonować informacje. -Nie dbasz o zdanie innych, bo realnie na nikim ci nie zależy? Czy nie dbasz dlatego, że tak jest łatwiej? - Zapytała zaskoczona takim wyznaniem, a jednocześnie przekonana, że wielu tak mówi, ale każdym kierują zupełnie inne pobudki. -Chyba, że twoim celem jest szokowanie. Wtedy robienie wszystkiego tego czego nie wypada, wydaje się jedynym wyjściem. Tylko jaki cel ma w sobie owe szokowanie? - Często zadawała sobie pytania jaki cel mają pewne zachowania i zasady, co kreują, co tworzą i w jakiej pozycji stawiają samych ludzi. Będąc młodszą wiele takich pytań zadawała guwernantce, matce oraz babci, która bardzo dbała o wychowanie wnuczki, a jednocześnie uczyła ją samodzielności i wytrwałości. -Kto powiedział, że to maska? Być może rzeczona niegrzeczność jest maską? - Zadała kolejne pytanie z pełną powagą w głosie, choć gdzieś w tle rozbrzmiewała zadziorna nuta. Tak nieczęsto obecna w repertuarze lady Burke. Pozwalała sobie na nią tylko w gronie bardzo zaufanym. Westchnęła cicho, gdyż słowa odnośnie mężczyzn od razu przypomniało jej ostatnie spotkanie z Mathieu, kiedy padły gorzkie i pełne złości słowa. Te zaś mocno raniły i nadal tkwiły zostawiając ślady. Nie było łatwo dumnej kobiecie, jaką była, pozbierać się po tych oskarżeniach, które jawnie pokazywały, że lord Rosier nie widział Primrose, tylko jej wizję jaką stworzył w swojej głowie. -Mogę mówić wiele, nawet jak na członka rodu Burke, wbrew dewizie rodu, ale musiałby być ktoś kto chce tego wysłuchać i usłyszeć. Podjąć dialog. Bez tego równie dobrze mogę mówić do ściany. Efekt będzie dokładnie taki sam. - Odpowiedź szczera do bólu, ale uświadamiała jak wiele jeszcze przed nią było pracy i dlaczego zwróciła się do Drew ze swoją propozycją. Miała jedynie nadzieję, że dzisiejszy wieczór nie zniszczył wszystkiego i swoim zachowaniem nie sprawi, że czarodziej postanowi się wycofać już na samym początku. -W tym samym miejscu, w którym podłoga jest brudna od wymiocin, w miejscu spędu moczymord, gdzie panuje hałas, smród i towarzystwo niezbyt atrakcyjnych, półnagich panienek? - Zapytała z nieukrywanym rozbawieniem w głosie, cytując jego własne słowa z początku ich spotkania, a wizja zawitania tam wydawała się równie abstrakcyjna co kusząca; szumiący alkohol nie pozwalał na podejmowanie rozsądnych i racjonalnych decyzji. -Po takiej reklamie, jakby to o mnie to świadczyło, gdybym odmówiła takiemu zaproszeniu. - Zaśmiała się cicho na samą myśl, że przekroczy progi miejsca, o którym słyszała, ale nigdy nie zjawiła się w okolicy. Kolejne zaś słowa sprawiły, że uśmiech na ustach zamarł, a potem z wesołego zmienił się w ten podszyty lekkim smutkiem. -Być może kiedyś. Od czegoś są marzenia. Kto wie, może pewnego dnia, uda mi się je spełnić. - Miała już raz taką możliwość, ale dziadek, który wtedy był nestorem rodu w ostatniej chwili zmienił zdanie i zawrócił świeżo upieczoną absolwentkę Hogwartu. To właśnie wtedy zanurzyła się w świecie artefaktów, żeby chociaż mieć namiastkę tego czego doświadczał Edgar.  -Albo kiepski wieczór. - Dodała szybko i omiotła spojrzeniem palarnię. Od momentu jak zasiedli w loży sporo osób już zapełniło salę. Należało ją w iście angielskim stylu opuścić. -Okropna lady Burke. Będę następnym razem bardziej uważać na swój język. - Dodała jeszcze kiedy wspomniał o podeptanym ego i opuściła z towarzystwie Drew palarnię.

~~

Droga od palarni do gabinetu nie była długa, zwłaszcza, że wskazała wyjście, z którego nie korzystali goście. Wąską klatką schodową wspięli się w górę, aby przejść przez nieduże drzwi do wnętrza gabinetu. Uporządkowane i zadbane oddawało w pełni ducha Nokturnu oraz właścicieli przybytku. Ponurą aurę pogłębiały ozdoby w postaci wypchanego kruka, czaszek schowanych pod szklanymi kopułami oraz ciężkimi kotarami przy oknie przez które do środka dostawała się cienka smuga światła ulicznego. Jednak utrzymane było w czystości. Pod ścianą znajdowało się biurko z krzesłem, na małym stoliczku czekał czajnik z herbatą i metalowe pudełeczko z łakociami oraz karafka z trunkiem i dwie szklanki. Dla gospodarza i jego gościa. Po drugiej stronie mieściło się zaś wąskie łóżko, na którym można było spokojnie się ułożyć. Drew zaś wybrał miejsce na ziemi czym zaskoczył lady Burke. Ta stanęła wryta na środku pomieszczenia nie bardzo wiedząc co właśnie zaszło. Spodziewała się, że czarodziej odprowadzi ją do drzwi, po czym wróci do palarni, nie był przecież zobligowany, aby siedzieć z nią w niedużym pomieszczeniu. Przez chwilę tak tkwiła nie zrobiwszy ani jednego kroku, co jakiś czas patrząc w bok, a potem znów na mężczyznę. Tego nikt jej nie uczył co robić w takiej sytuacji! Dama w ogóle to rzeczonej nie powinna doprowadzić, ale skoro już naważyła takiego piwa to musiała je wypić. Ostatecznie, lekko zmieszana, zakładając kosmyk włosów za ucho usiadła na skraju łóżka.
-Dziękuję za odprowadzenie. Nie masz obowiązku ze mną siedzieć… - Zaczęła nie wiedząc co mężczyzna teraz zamierza. Wskazała na karafkę. -Jak masz ochotę to poczęstuj się, ale wybacz proszę, że nie będę towarzyszyć.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, B&B
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Palarnia opium  - Page 16 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8879-primrose-burke https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke

Strona 16 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16

Palarnia opium
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach