Poczta Hani
AutorWiadomość
First topic message reminder :

Dallas
[bylobrzydkobedzieladnie]

Stara sowa dziadka, której używa do swoich listów.
- Hnn:
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/fu6aLSC.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> DATA <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--><div class="hannahw">ADRESAT</div><!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--><div class="hannahw">Hannah Wright</div><!--
--></span></span></div></div></div></div>
<style>@font-face {font-family:'England Signature'; src:url(https://dl.dropbox.com/s/5jd2njy2xgibhnx/England%20Signature.ttf?dl=0);} .hannahw {font-size: 30px; font-family: 'England Signature';} </style>
[bylobrzydkobedzieladnie]
Like a river flows
Surely to the sea
Darling, so it goes
Some things are meant to be
Surely to the sea
Darling, so it goes
Some things are meant to be
Ostatnio zmieniony przez Hannah Wright dnia 02.02.21 22:33, w całości zmieniany 8 razy
Przeczytaj Benjamin
Hania,
przykre wieści przyniosła Twoja sowa - cóż, nie ona pierwsza, pamiętasz naszego kuzyna, pyzatego Toma? Też znaleziono go martwego, ale chyba z przepicia. Nadeszły nieprzyjemne czasy.
I no...nie, nie jestem zajęty, to nie o to chodzi, po prostu...No, nie chciałem Ci się narzucać po naszej ostatniej rozmowie. Wiesz, żebyś miała czas się przyzwyczaić czy co...
Zawsze na siebie uważam, Haniu. Znasz mnie przecież od lat. I nie będzie żadnej powtórki; wątpię, żebyśmy spotkali kogoś na swej drodze, ale jeśli tak, to zmiażdżę ich na proch - a jak to będzie szómowina Rosier, to go zgniotę jak robaka. Zobaczysz. Nie musisz się martwić, niedługo się zobaczymy, ale jakby mi się coś stało to...No wiesz. Wiesz, gdzie jest moja chata. I gdzie jest Percy. Dbajcie o siebie wzajemnie mimo wszystko, dobrze?
Głowa do góry, mała; będzie dobrze, ze wszystkim.
Ben
przykre wieści przyniosła Twoja sowa - cóż, nie ona pierwsza, pamiętasz naszego kuzyna, pyzatego Toma? Też znaleziono go martwego, ale chyba z przepicia. Nadeszły nieprzyjemne czasy.
I no...nie, nie jestem zajęty, to nie o to chodzi, po prostu...No, nie chciałem Ci się narzucać po naszej ostatniej rozmowie. Wiesz, żebyś miała czas się przyzwyczaić czy co...
Zawsze na siebie uważam, Haniu. Znasz mnie przecież od lat. I nie będzie żadnej powtórki; wątpię, żebyśmy spotkali kogoś na swej drodze, ale jeśli tak, to zmiażdżę ich na proch - a jak to będzie szómowina Rosier, to go zgniotę jak robaka. Zobaczysz. Nie musisz się martwić, niedługo się zobaczymy, ale jakby mi się coś stało to...No wiesz. Wiesz, gdzie jest moja chata. I gdzie jest Percy. Dbajcie o siebie wzajemnie mimo wszystko, dobrze?
Głowa do góry, mała; będzie dobrze, ze wszystkim.
Ben
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright

Zawód : eks-gwiazda quidditcha, nadzorca w smoczym rezerwacie
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
may the bridges I burn
light the way
light the way
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa


XX.03 Charlene Leighton
Droga Hannah, Opowiem Ci więcej, kiedy spotkamy się twarzą w twarz. Wiem, że sytuacja jest beznadziejna, ale liczę na to, że upływ czasu mnie z tego wyleczy. A gdy następnym razem spotkam Justine, to na pewno jej zapytam o to, jak „rozładować emocje”. Trochę głupio mi do niej pisać, nie znamy się zbyt dobrze.
Cieszę się, że nikt mnie nie zmusza. A jeśli chodzi o miłość, to cóż, na ten moment spłatała mi figla. Może się zbyt mocno przejmuję, bo moja siostra nie żyje, pierwsza miłość się żeni, a matka jest w ciężkiej depresji i mówi... różne rzeczy. To nie przypadkowymi obcymi się przejmuję, a moimi bliskimi, to ich zdanie jest najważniejsze. Przede wszystkim chciałabym wierzyć, że jakaś przyszłość na mnie czeka i to najlepiej szczęśliwa, bo boję się, że przez to wszystko, co się dzieje, szybko dołączę do Very, nie zdążywszy poznać smaku miłości i szczęścia. Jeśli po mnie przyjdą na ten moment jestem bez szans. Boję się, że ja też umrę, i to wcale nie jako staruszka w ciepłym łóżku.
Nie traktuję ani Ciebie, ani jego jako gorszych i jest mi przykro, że zrozumiałaś moje słowa w taki sposób, nigdy nie miałam na celu w żaden sposób krytykować ani Twoich, ani jego wyborów. Szanuję wasze świadome decyzje i wierzę, że jesteście szczęśliwi, a to najważniejsze, by cokolwiek, co robicie, dawało wam poczucie spełnienia – po prostu to poczucie dają nam zupełnie różne rzeczy, co jest naturalne, biorąc pod uwagę, jak bardzo się różnimy. Zawsze podziwiałam zarówno Twoją odwagę jak i Bena, bo ja nigdy nie zdobyłabym się na to, na co zdobył się on, ale chciałabym po prostu mieć kiedyś rodzinę i nie wracać do końca życia do pustego domu, bo nawet największy sukces alchemiczny nie będzie mnie cieszył, jeśli moje życie będzie pozbawione bliskich ludzi. Myślę, że to by mnie najbardziej uszczęśliwiło: kochający mąż, dzieci, stado kotów i własna pracownia alchemiczna, w której mogłabym warzyć eliksiry, a kiedyś, kto wie, może wynalazłabym lekarstwo na jakąś nieuleczalną chorobę. Wiesz, że zawsze o tym marzyłam, tyle że teraz, odkąd nie ma Very, przyszłość wydaje się... czarna i mroczna, bo zdaję sobie sprawę, że ja też mogę skończyć w tej wojnie jako zimny trup, i nie wiadomo czy jakakolwiek przyszłość w ogóle na mnie czeka. Śmierć mająca miejsce tak blisko, w najbliższej rodzinie, sprawia że nagle zaczyna się patrzeć na wszystko inaczej, ale mam nadzieję, że ten przygnębiający, żałobny nastrój niedługo zacznie mnie opuszczać. Może mnie też dopadają początki depresji? Chyba powinnam podkraść mamie fiolkę wywaru antydepresyjnego, chociaż nie, znam lepsze remedium na smutki... Charlie
Cieszę się, że nikt mnie nie zmusza. A jeśli chodzi o miłość, to cóż, na ten moment spłatała mi figla. Może się zbyt mocno przejmuję, bo moja siostra nie żyje, pierwsza miłość się żeni, a matka jest w ciężkiej depresji i mówi... różne rzeczy. To nie przypadkowymi obcymi się przejmuję, a moimi bliskimi, to ich zdanie jest najważniejsze. Przede wszystkim chciałabym wierzyć, że jakaś przyszłość na mnie czeka i to najlepiej szczęśliwa, bo boję się, że przez to wszystko, co się dzieje, szybko dołączę do Very, nie zdążywszy poznać smaku miłości i szczęścia. Jeśli po mnie przyjdą na ten moment jestem bez szans. Boję się, że ja też umrę, i to wcale nie jako staruszka w ciepłym łóżku.
Nie traktuję ani Ciebie, ani jego jako gorszych i jest mi przykro, że zrozumiałaś moje słowa w taki sposób, nigdy nie miałam na celu w żaden sposób krytykować ani Twoich, ani jego wyborów. Szanuję wasze świadome decyzje i wierzę, że jesteście szczęśliwi, a to najważniejsze, by cokolwiek, co robicie, dawało wam poczucie spełnienia – po prostu to poczucie dają nam zupełnie różne rzeczy, co jest naturalne, biorąc pod uwagę, jak bardzo się różnimy. Zawsze podziwiałam zarówno Twoją odwagę jak i Bena, bo ja nigdy nie zdobyłabym się na to, na co zdobył się on, ale chciałabym po prostu mieć kiedyś rodzinę i nie wracać do końca życia do pustego domu, bo nawet największy sukces alchemiczny nie będzie mnie cieszył, jeśli moje życie będzie pozbawione bliskich ludzi. Myślę, że to by mnie najbardziej uszczęśliwiło: kochający mąż, dzieci, stado kotów i własna pracownia alchemiczna, w której mogłabym warzyć eliksiry, a kiedyś, kto wie, może wynalazłabym lekarstwo na jakąś nieuleczalną chorobę. Wiesz, że zawsze o tym marzyłam, tyle że teraz, odkąd nie ma Very, przyszłość wydaje się... czarna i mroczna, bo zdaję sobie sprawę, że ja też mogę skończyć w tej wojnie jako zimny trup, i nie wiadomo czy jakakolwiek przyszłość w ogóle na mnie czeka. Śmierć mająca miejsce tak blisko, w najbliższej rodzinie, sprawia że nagle zaczyna się patrzeć na wszystko inaczej, ale mam nadzieję, że ten przygnębiający, żałobny nastrój niedługo zacznie mnie opuszczać. Może mnie też dopadają początki depresji? Chyba powinnam podkraść mamie fiolkę wywaru antydepresyjnego, chociaż nie, znam lepsze remedium na smutki... Charlie

Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
31 III Burroughs
Wright, mam nadzieję jeśli śpisz, to zrób sobie jakąś kawę i postaw się szybko na nogi. Mam nadzieję, że jesteś w Oazie a jeśli nie, to udaj się tam jak najszybciej, nie wiem, gdzie dokładnie dorwie Cię moja sowa, kiepski z niej łowczy, ale może - zostań w niej, zaalarmuj naszych ludzi, kto może, niech chwyta różdżki w dłoń i pojawi się w Londynie. Reszta może pomóc w przyjmowaniu rannych oraz tych, którzy stracili dach nad głową. Tonks mówiła, żeby jakoś ulokować ich w Oazie.
Nie mam pojęcia, co się dzieje - wiem tylko tyle, że Londyn jest zagrożony, a Ministerstwo uznało, że czas pozbyć się mugoli i mugolaków.
Uważaj na sieb Burroughs
Nie mam pojęcia, co się dzieje - wiem tylko tyle, że Londyn jest zagrożony, a Ministerstwo uznało, że czas pozbyć się mugoli i mugolaków.
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs

Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni


31 III k.
H.,ten sklep to chyba teraz Twoje najmniejsze zmartwienie
po prostu stamtąd
nie mam już jak tego pisać, wysłałem listy i patronusy do wszystkich, którzy przyszli mi do głowy, muszę
wydostań się z Londynu jak najszybciej, zostaw ten sklep
Hannah, dotrzyj jakoś do Oazy, daj mi znać patronusem, jeślibędziesz potrzebowała po jeśli ktoś z osób, którym postarasz się pomóc, zostanie ranny albo
po prostu daj znać,gdybyś mnie potrzebowała gdybym mógł się do czegoś przydać K.
po prostu stamtąd
nie mam już jak tego pisać, wysłałem listy i patronusy do wszystkich, którzy przyszli mi do głowy, muszę
wydostań się z Londynu jak najszybciej, zostaw ten sklep
Hannah, dotrzyj jakoś do Oazy, daj mi znać patronusem, jeśli
po prostu daj znać,
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs

Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni


kwiecień Tonks
Hann, sprawdzam jak się masz. Wybacz mi, że dopiero teraz. O tym co się stało wraz z końcem marca dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili. Kazałam Keatonowi poinformować wszystkich.
To był horror.
Gdzie sie zatrzymałaś?
Han… bardzo przydałoby mi się to wino z Tobą. W ciągu kilku dni wydarzyło się tyle,że chyba przestaje
Potrzebuję oddechu - myślisz, że mogę sobie pozwolić na to?
I… muszę Ci się do czegoś przyznać.
Wtedy, na tej kolacji z ognistą. Nie tylko rozmawialiśmy. On mnie pocałował.
Mam mętlik w głowie dotyczący wszystkiego. Mnie, świata, życia.
Więc, czy to wino, albo wizyta w jakimś barze jest nadal aktualna?

To był horror.
Gdzie sie zatrzymałaś?
Han… bardzo przydałoby mi się to wino z Tobą. W ciągu kilku dni wydarzyło się tyle,
Potrzebuję oddechu - myślisz, że mogę sobie pozwolić na to?
I… muszę Ci się do czegoś przyznać.
Wtedy, na tej kolacji z ognistą. Nie tylko rozmawialiśmy. On mnie pocałował.
Mam mętlik w głowie dotyczący wszystkiego. Mnie, świata, życia.
Więc, czy to wino, albo wizyta w jakimś barze jest nadal aktualna?

The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Ostatnio zmieniony przez Justine Tonks dnia 12.03.20 13:15, w całości zmieniany 1 raz
Justine Tonks

Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag

Zakon Feniksa


04.04 Charlene Leighton
Droga Hannah, Mam nadzieję, że zdążyłaś w porę uciec z Londynu i ominęło Cię najgorsze. Chciałam Ci napisać, że jestem w bezpiecznym miejscu, opuściłam miasto zanim jeszcze wydarzyło się całe to zło. Nie wracam też do pracy w Mungu, to zbyt niebezpieczne, zresztą obawiam się, że Mung nie jest już miejscem, które znaliśmy. Nadal nie potrafię pojąć tego, co się wydarzyło. To zbyt okropne.
Uważaj na siebie, dobrze? I jeśli możesz, proszę, odpisz - chcę wiedzieć, czy jesteś bezpieczna, cała i zdrowa. Martwię się, Hannah. Charlie
Uważaj na siebie, dobrze? I jeśli możesz, proszę, odpisz - chcę wiedzieć, czy jesteś bezpieczna, cała i zdrowa. Martwię się, Hannah. Charlie

Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
2. kwietnia 1957
Hannah,do 4. kwietnia oczekuję na spisanie raportu ze zleconej wam na marzec misji. Możecie sporządzić go wspólnie w grupach, w których zostaliście wysłani, lub indywidualnie (przy czym wymagany jest przynajmniej jeden raport na grupę). Raport poza opisem przebiegu misji, powinien odpowiadać na następujące pytania:
Cel misji:
Przebieg:
Czy można było zrobić coś lepiej (jeżeli tak: co?):
Wnioski końcowe:
Cel misji:
Przebieg:
Czy można było zrobić coś lepiej (jeżeli tak: co?):
Wnioski końcowe:

| Raport w postaci listu powinien zostać spisany i wysłany do 18. marca

kwiecień Tonks
Hann, dobrze, że nie zwlekał.
Hannah, może powinniśmy rzucić na niego zabezpieczenia? Takie, które powstrzymają niepowołanych gości i nie pozwolą zburzyć tego, nad czym tyle czasu pracowałaś. Mogę Ci w tym pomóc. Możemy zawołać jeszcze kogoś.
Nie myślę, żeby spakować torbę i zniknąć na jakiejś wyspie bez nazwy na zawsze. Nie zamierzam przestać walczyć. Ale w ostatnich dniach… Myślę o jednym wieczorze.
Możemy też zacumować w jednej w nieskończonych chatek. Rzucić na nią jakieś muffliato czy coś. No albo Stara Chata. Inne miejsca wydają się zwyczajnie… niepewne.
Ja… Chyba. Nie wiem.
PS. tak wywracam właśnie oczami na to stwierdzenie.
PS2. I co myślisz?

Hannah, może powinniśmy rzucić na niego zabezpieczenia? Takie, które powstrzymają niepowołanych gości i nie pozwolą zburzyć tego, nad czym tyle czasu pracowałaś. Mogę Ci w tym pomóc. Możemy zawołać jeszcze kogoś.
Nie myślę, żeby spakować torbę i zniknąć na jakiejś wyspie bez nazwy na zawsze. Nie zamierzam przestać walczyć. Ale w ostatnich dniach… Myślę o jednym wieczorze.
Możemy też zacumować w jednej w nieskończonych chatek. Rzucić na nią jakieś muffliato czy coś. No albo Stara Chata. Inne miejsca wydają się zwyczajnie… niepewne.
Ja… Chyba. Nie wiem.
PS. tak wywracam właśnie oczami na to stwierdzenie.
PS2. I co myślisz?

The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks

Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag

Zakon Feniksa


list skreślony pośpiesznie i odesłany od razu sową Hani
1 kwietniaMichael Tonks
Hania,Rineheart zwołał aurorów i innych, wychodzimy z Ministerstwa bronić kogo się da przed tymi psychopatami. Już wiadomo, że jest ich więcej, za dużo - na usługach Ministra i innych, psychopatów, którzy tylko czekali na taką okazję.
To my jesteśmy w mniejszości, to my wyłamujemy się teraz z Ministerstwa jako buntownicy, a miasto jest bezbronne i zaskoczone. Nie łudzimy się, że wygramy - tylko minimalizujemy straty, łudząc się, że nasza interwencja pomoże w ewakuacji i zmniejszy ilość ofiar.
UCIEKAJ, HANNAH - jeśli masz za sąsiadów mugolaków, jeśli natkniesz się po drodze na mugoli, weź ich ze sobą. Ale błagam, zadbaj o siebie, o swoje bezpieczeństwo, jak najprędzej. Mogą nałożyć na miasto zaklęcie antyteleportacyjne.
Byłem w Mungu, dostałem czymś czarnomagicznym i przez trzy dni śniło mi się, że umarłaś proszę, proszę, uważaj na siebie.
Jeśli nie wrócę...
Chciałbym żebyś wiedziała
Tamto spotkanie z ciastem i herbatą z rumem...
Nie żałuję, że...
Życzę ci...
Moja chata w Mickleham jest poza miastem - możesz tam dolecieć na miotle w mniej niż godzinę, mój dom jest dlaCiebie Wrightów zawsze otwarty. Zjawimy się tam z Just i Gabrielem, gdy będzie już po wszystkim.
...
Mike
To my jesteśmy w mniejszości, to my wyłamujemy się teraz z Ministerstwa jako buntownicy, a miasto jest bezbronne i zaskoczone. Nie łudzimy się, że wygramy - tylko minimalizujemy straty, łudząc się, że nasza interwencja pomoże w ewakuacji i zmniejszy ilość ofiar.
UCIEKAJ, HANNAH - jeśli masz za sąsiadów mugolaków, jeśli natkniesz się po drodze na mugoli, weź ich ze sobą. Ale błagam, zadbaj o siebie, o swoje bezpieczeństwo, jak najprędzej. Mogą nałożyć na miasto zaklęcie antyteleportacyjne.
Moja chata w Mickleham jest poza miastem - możesz tam dolecieć na miotle w mniej niż godzinę, mój dom jest dla
Mike

17 V, skoro świt
uciekaj
dobijająca się uparcie do okna mieszkania sowa niosła w szponach zmięty, zerwany z ulicy plakat,
nadesłany tuż po wschodzie słońca; tuż obok zdjęcia ktoś pospiesznie napisał jedno tylko słowo

17.04Benjamin
Hania,
Joseph się chyba dowiedział...no, wiesz...te wszystkie listy gończe...Tak tylko cię informuję, bo wyjca mi wysłał. Obudziłnas mnie.
Ale przyznaj, że wyszłem na tym magizdjęciu niezwykle przystojnie, nie da się ukryć, co nie?
Uwarzaj na siebie bardziej niż do tej pory.
Kocham cię jak nasza mama cukier póder!
Ben
Joseph się chyba dowiedział...no, wiesz...te wszystkie listy gończe...Tak tylko cię informuję, bo wyjca mi wysłał. Obudził
Ale przyznaj, że wyszłem na tym magizdjęciu niezwykle przystojnie, nie da się ukryć, co nie?
Uwarzaj na siebie bardziej niż do tej pory.
Kocham cię jak nasza mama cukier póder!
Ben
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright

Zawód : eks-gwiazda quidditcha, nadzorca w smoczym rezerwacie
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
may the bridges I burn
light the way
light the way
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa


Kieran Rineheart 3 IV 1957
Hannah, Czy dostałaś ostatnio jakiekolwiek wieści od Jackie? Jeśli się z Tobą skontaktuje, daj mi znać jak najszybciej. K. Rineheart

There’s a storm inside of us. A burning. A river. A drive. An unrelenting desire to push yourself harder and further than anyone could think possible. Pushing ourselves into those cold, dark corners where the bad things live, where the bad things fight. We wanted that fight at the highest volume. A loud fight. The loudest, coldest, hottest, most unpleasant of the unpleasant fights.
Kieran Rineheart

Zawód : Rebeliant
Wiek : 53
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni


Kieran Rineheart 4 IV 1957
Ostatni raz widziałem ją przed rozpoczęciem walk na londyńskich ulicach. Była w grupie, która broniła Westminster, ale nikt nie wie, gdzie się podziała, po prostu zniknęła wszystkim z oczu w ferworze walki. Liczyłem, że może znalazła schronienie u przyjaciół. Nie odpowiedziała na żadnego z posłanych przeze mnie patronusów. Przecież dałaby komuś znać, co się z nią dzieje, więc naprawdę nie wiem co powinienem zro
W końcu się pojawi. Gdy tylko to się stanie, napiszę do Ciebie.
W końcu się pojawi. Gdy tylko to się stanie, napiszę do Ciebie.

There’s a storm inside of us. A burning. A river. A drive. An unrelenting desire to push yourself harder and further than anyone could think possible. Pushing ourselves into those cold, dark corners where the bad things live, where the bad things fight. We wanted that fight at the highest volume. A loud fight. The loudest, coldest, hottest, most unpleasant of the unpleasant fights.
Kieran Rineheart

Zawód : Rebeliant
Wiek : 53
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni


Przeczytaj Michael Tonks, 1.04.1956
Hania,
Właśnie wróciliśmy z Londynu do mojego domu w Mickleham - ja, Just i Gabriel. Zdołaliśmy ewakuować z miasta kilkunastu cywilów, wśród nich mugoliale to za mało, za mało przy tym, co się działo. Jesteśmy cali i zdrowi. Odezwij się, proszę, jak się masz? Gdzie jesteś? Ewakuowałaś się z miasta do Oazy? Potrzebujesz czegoś?
Martwięimy się o Ciebie. Mike
Właśnie wróciliśmy z Londynu do mojego domu w Mickleham - ja, Just i Gabriel. Zdołaliśmy ewakuować z miasta kilkunastu cywilów, wśród nich mugoli
Mart

Świetlisty gronostaj dotarł do Hani porankiem 16 czerwca i przemówił spokojnym, nieco zmęczonym, ale żywym głosem Jackie.Wybacz, że tak długo pozostawiłam twój list bez odpowiedzi, ale nie mogłam się z tobą skontaktować. Nie chciałam narażać na wykrycie osoby, która uratowała mi życie. To długo i dziurawa historia. Wiem, że masz mnóstwo pytań, ja również, uwierz. Spotkajmy się w jakimś bezpiecznym miejscu i porozmawiajmy. Najlepiej we trzy. Jestem już w domu - cała i zdrowa. Nie martw się o mnie, Hann.
Link do rzutu kością: tutaj

Poczta Hani
Szybka odpowiedź