Wydarzenia


Ekipa forum
Wzgórze
AutorWiadomość
Wzgórze [odnośnik]30.05.18 17:56
First topic message reminder :

Wzgórze

Znajdujące się tuż przy brzegu morza wzgórze stanowi doskonały punkt widokowy. Nieporośnięte drzewami, wystawione na działanie mocnego, nadmorskiego wiatru, pozwala na obejrzenie terenu Festiwalu Miłości z góry. Przez pierwsze trzy dni sierpnia na szczycie wzniesienia stoi Wiklinowy Mag: kilkunastometrowy drewniany posąg czarodzieja. Zostaje on magicznie ożywiony oraz podpalony trzeciego dnia Festiwalu, przyciągając śmiałków chcących zademonstrować swoją odwagę. Gdy opadają popioły, wzgórze staje się miejscem spacerów zakochanych - gwarantuje ono intymną atmosferę, ciszę oraz niezapomniane widoki.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 11:32
Nie zdziwił go brak reakcji różdżki na zaklęcie, które chciał użyć - zdawał sobie sprawę ze swoich bolesnych braków w magii obronnej, tak samo jak z uroków - ale nie sądził, że będzie aż tak źle. Nie był w stanie ochronić ani siebie, ani tym bardziej kobiety, którą kochał nad życie, która była dla niego jego duszą. Ale Iris dopełniała ich w tym miejscu. Jej tarcza, choć zdawała się być cieniutka, zapewniła im chwilowy spokój, moment na złapanie oddechu, poskładanie myśli - zbyt krótki, by zrobić to w pełni. Był już gotowy na atak, podskórnie czując, że kreatura przebije się przez tarczę, ale nim ten nastąpił, byk odbił, zmieniając swój cel. Czuł, jak wszystko, co w nim zesztywniało, drży, jak po skórze przebiegają miliony gryzących mrówek. Nie zdołał dostrzec, kto okazał się celem cienia, zbyt dużo dookoła się działo, zbyt dużo głosów przeplatało się ze sobą. Ale chciał tę osobę znaleźć.
Wciąż czuł ciężar traumy spoczywający na karku, dociążający go w sposób tak silny, że w pierwszych krokach, gdy Iris zaczęła ciągnąć go za sobą, był ciężki jak kamień. Dopiero po chwili odzyskał czucie w nogach i świadomość, gdzie biegną, a im bliżej byli ryby, tym mocniejszy był smród, tym bardziej drapał w gardle, wymuszając kaszel. Gdyby nie ona, gdyby nie jego Iris, jego żona, padłby na piach z własnej bezsilności, będąc tym samym najmniej przydatnym uzdrowicielem w historii. Jej głos, wymagania, jakie mu stawiała, ocuciły go, przywróciły do pionu. Dopiero teraz, gdy dobiegli, a w nogach poczuł nie tylko mokry, mulisty piach, ale i lepkie wydzieliny, zauważył, że faktycznie z wnętrza ryby wypadli ludzie, sądząc po słowach Iris - żywi?
- Trzeba ich położyć na boku, w innym wypadku zakrztuszą się wydzielinami ryby, jeśli je połknęli - kaszlnął znów, oczy zaszły łzami od gryzącego smrodu. - Wyjdźcie stamtąd, ten kwas z jej żołądka was poparzy! - zawołał do Justine i barczystego mężczyzny (Bena), sam dopadł do ciała, które zostało wyciągnięte jako kolejne, widząc, że Benjamin zajmował się już Cormaciem. - Trzeba sprawdzić, czy ma puls! Iris, przyłóż dwa palce do lewej strony jego szyi, wyczuj pulsowanie. Jeśli go nie ma, zawołaj mnie, zawsze da się coś zrobić - spojrzał na nią, sam chwytając mężczyznę? tak, żeby przewrócić go na lewy bok, żeby prawe płuco, większe i silniejsze, mogło oddychać swobodniej. Chwycił za różdżkę, lewą dłonią unosząc lekko ku górze jego głowę, odblokowując w ten sposób tchawicę i krtań. - Anapneo - koniec różdżki kierował na drogi oddechowe chłopaka, ciągnąc swoją magię ruchem wymiatającym. - Diagno coro.

| 1. siła fizyczna na przewrócenie na bok? 2. Anapneo (st 30) 3. Diagno coro (st 10)
i PS. nie wiem, kogo biorę pod skalpel, nie patrzę na twarz, ratuję, kogo mogę



jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty


Ted Moore
Ted Moore
Zawód : uzdrowiciel
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
i must not fear
fear is the mind-killer
fear is the
little-death
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 25 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11462-ted-moore#354341 https://www.morsmordre.net/t11467-bronte#354524 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11604-szuflada-teda#358655 https://www.morsmordre.net/t11476-ted-moore
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 11:32
The member 'Ted Moore' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 49

--------------------------------

#2 'k100' : 98

--------------------------------

#3 'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 13:38
Z zaciśniętymi wargami obserwowała poczynania nieznanego jej mężczyzny (Artemisa). Lasso wydawało się bardzo pomysłowe, ale w chwili, gdy cień zmienił swoją formę (rozpadł się pod wpływem ich zaklęć? czy zmienił kształt celowo?) pomysłowość odwróciła się przeciwko czarodziejowi. Z narastającym niepokojem obserwowała, jak chłopak zapiera się nogami; wyglądało na to, że ani myśli puścić, mimo wyraźnej sugestii ― czy wręcz rozkazu ― Percivala.
Ten ostatni zdawał się przejąć kontrolę nad sytuacją, realizował własny plan. Słowa Michaela o mrożeniu, oraz dosłyszana inkantacja Fontesio jasno ukierunkowały jej dalsze myśli, nim jednak zdążyłaby sięgnąć po coś z zakresu transmutacji wody ― pojawiła się konieczność wsparcia zaklęcia Michaela. W przeszłości, jeszcze podczas ich londyńskiej historii, zdarzało im się ściśle współpracować pod kątem synchronizacji niektórych zaklęć w końcowych etapach śledztwa, gdy cel zaczynał stwarzać nieprzewidziane problemy. Doskonale pamiętała tamte czasy, zatem przywołanie jej imienia w momencie wykonywania gestu różdżką obudziło dawny nawyk; Adda szybko skupiła myśli na wiązce własnego zaklęcia i wypowiedziała swoją inkantację w chwili, w której Michael sięgał po Caeruleusio.
Cleritas!
Zaklęcie przyspieszające miało jasny cel; starała się spleść je idealnie, tak, by zwiększyć szanse na to, by inkantacja Michaela dotarła do celu równo z czarem stojącego bliżej wiru Percivala.
Kątem oka zauważyła także cztery wypadające z wnętrzności ramory ciała, ale nie miała czasu zainteresować się nimi bardziej, czy przyjrzeć któremukolwiek z nich; cień wciąż stanowił zagrożenie, a ich czarodziejski kowboj zaparł się, uparł i wyglądało na to, że nie zamierza puścić.
Wir pełen błota, cienia, światła i drobin wody stanowił wielką niewiadomą ― jeśli plan się powiedzie, skrystalizowane kryształki mogły chłopaka poranić w najlżejszym przypadku, a w najgorszym wciągnąć w wir i Merlin jeden wie co stałoby się z nim dalej. Gdy Percival krzyknął ostrzegająco, Adda podjęła decyzję. Gest wykonany różdżką był szybki i pewny, cel jasny.
Bombino! ― krzyknęła, celując w nieznajomego (Artemis). W postaci żaby byłby zwinniejszy i mniejszy, miałby większe szanse na ucieczkę przed tym, co teraz nastąpi. I przede wszystkim ― nie upierałby się przy trzymaniu lassa.
Gdy Michael wysunął się przed nią, Adda z ukłuciem niepokoju i wdzięczności skorzystała z oferowanej przez niego osłony. Ciekawska natura nie pozwoliła jej jednak odwrócić wzroku od tego, co stanie się z cieniem, więc stanęła na palcach, by zajrzeć mu przez ramię.


When you're not looking
I'm someone else

Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
And you don't know the
consequences
of the things you say
I'll be your operator, baby
I'm in control
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 30 +5
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 13:38
The member 'Adriana Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 22, 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 16:05
Magia odmawiała mu dziś posłuszeństwa. Patronus po raz kolejny nie chciał dać się przywołać, a Roger mógł tylko biernie obserwować rozwój wypadków. Wstrzymał oddech, gdy byk pędził w stronę nieznanego mu mężczyzny. Na całe szczęście nie był tu sam i czary innych okazały się bardziej skuteczne. Byk zmienił się w cień, powietrze falowało, ale sytuacja wydawała się… chyba zażegnana? Bennett rozejrzał się wokół. Powoli, niepewnie wstał na własne nogi, próbując złapać równowagę.
Wszyscy są cali? — spytał, kierując się w stronę ryby do której podszedł też ten, w stronę którego biegł byk. Zmarszczył brwi, widząc nie do końca zrozumiałe dla niego zgromadzenie i… nowe postacie? Ledwo przed chwilę było tu ich mniej. Znaczy chyba. Te cienie kogoś wezwały? Nie do końca rozumiał i w tej chwili nie chciał tego w pełni roztrząsać. — Ktoś potrzebuje pomocy? Robiłem kurs na sanitariusza, mogę pomóc — zaoferował, gotów zarówno użyć różdżki, jak i po prostu siły. No, może nie był wcale najsilniejszym z czarodziejów, ale przynajmniej wiedział, jak chwycić rannego tak, aby nie zrobić mu krzywdy.



Serenely splendid heron,
staring into river,
wind that blows your feathers

Roger Bennett
Roger Bennett
Zawód : szukam tropów i rozwiązuje sprawy
Wiek : 35 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I will write peace on your wings and you will fly all over the world.
OPCM : 20 +5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarodziej
Czego potrzebujesz?
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11848-roger-bennett https://www.morsmordre.net/t11892-losos#367625 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f429-devon-plymouth-ford-park-road-13 https://www.morsmordre.net/t11893-skrytka-bankowa-nr-2575#367639 https://www.morsmordre.net/t11894-roger-bennett#367641
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 18:33
Przez moment zawiesiła tylko spojrzenie na Benjaminie, tak pewnym, że ci, którzy znajdowali się w środku ryby, nie żyją. I skłonna była mu nawet uwierzyć, skoro wiedział, czym była ta istota, zapewne wiedział, jakie były konsekwencje przebywania zbyt długo w jej wnętrznościach. Gdyby mogła skupić się wystarczająco, aby na spokojnie sięgnąć do swoich myśli, zapewne uznałaby, że wyjście, tak czy siak było tylko jedno — na ile powietrza mogli liczyć, zamknięci w rybich trzewiach? Z pewnością nie na wiele.
Ze szczerym zaskoczeniem i jednocześnie przerażeniem odkryła, że jednym z nieszczęśników był znany i powszechnie lubiany Hipogryf. Zacisnęła mocno zęby, tym samym chcąc zdusić w sobie myśl, że każdego życia było szkoda, ale przecież gdy ofiarami padali oni, jako jedność służb Podziemia, to zawsze bolało jakoś bardziej. Zostawiła jednak Binnsa pod opieką dwójki czarodziejów, którzy wydobyli go z rybich trzewi, w stu procentach skupiając się natomiast na słowach Teda.
Jeżeli ktoś mógł wlać w nią przynajmniej odrobinę nadziei, był to on. Nie tylko jako mąż, przede wszystkim jako utalentowany uzdrowiciel. Skoro on widział sens pomocy, nie mogła przecież z nim dyskutować. Tylko robić wszystko, co powiedział, najlepiej jak tylko potrafiła.
Nabrała ostatni, pełen wdech, przechodząc dokładnie do czynności, które opisał Ted. Pozwoliła mu najpierw przewrócić tego jegomościa na bok; Nie wyglądał, jakby miał okazję zaznać sporo z życia, ile mógł mieć lat? Przykucnęła obok leżącego na boku chłopaka, przykładając następnie do szyi młodego mężczyzny dwa palce. Najpierw, wśród wszelkiego rodzaju rybich wydzielin szukając aorty, lub czegokolwiek do niej podobnego. Wiedziała, jak wielką siłę musiał mieć w tym momencie jej własny spokój. Musiała skupić się na wyczuciu tętna i to właśnie próbowała osiągnąć, starając się wyciszyć naturalną troskę o współtowarzyszy, Binnsa, rodzeństwo wyciągnięte z ryby. Miała nadzieję, że przez młody wiek okażą się bardziej odporni, trudniejsi od zabicia.
Wystarczy już tragedii na jedną dobę.


It's beautiful here
but morning light can make
the most vulgar things tolerable.
Iris Moore
Iris Moore
Zawód : Zaopatrzeniowiec w Podziemnym Ministerstwie Magii
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
until the lambs
have become lions
OPCM : 15 +3
UROKI : 14 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11638-iris-bell#359925 https://www.morsmordre.net/t11640-omega#359940 https://www.morsmordre.net/t12155-iris-moore#374140 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t11643-skrytka-bankowa-nr-2531#359950 https://www.morsmordre.net/t11642-iris-bell#359946
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 19:54
Nie patrzyła, co uczyniło jej zaklęcie, przedzierając się w stronę stworzonego wcześniej rozcięcia. Brodząc po biodra w gęstych i śmięrdzących flakach. I z każdym kolejnym będąc coraz bliżej, rozpoznając twarz mężczyzny. Wiedziała kim był. A to sprawiło, że przyśpieszyła jeszcze.
- Tu jest ktoś jeszcze! - krzyknęła do wszystkich, choć wiedziała że większość zajęta jest walką. Zaparła się, próbując pociągnąć - wyciągnąć - mężczyznę, ale bez większego powodzenia. Zachwiała się kiedy Ben go pociągnął, i wywróciła w wodę. Podniosła się zaraz. Ruszyła w jego kierunku od razu, przesuwając tęczówkami po każdym ciele. - Nie pozwól im się zatopić. Ted! - ponowiła raz jeszcze, zerkając za siebie, byk nadal gnał w jego kierunku? - Muszą mieć głowy nad wodą, trzeba ich wyciągnąć. - powiedziała do kobiety która rzuciła nad nimi pytanie.
- Panienki? - powtórzyła po nim unosząc brwi. - I stwierdziłeś to po spojrzeniu swojego fachowego oka? - zapytała zirytowana Bena, najpierw podeszła do Cormaca. - Weź go na brzeg, zamiast okradać go w tej chwili. - poleciła, ale zaraz coś sobie przypomniała. - Zaczekaj, nic nie rzucaj, zaczekaj. - powiedziała podbiegają do niego. Swoją różdżkę kierując na tą nieprzytomnego mężczyzny. - Prior incantato. - wypowiedziała. Chcąc zobaczyć, co ostatniego rzucał mężczyzna, pochyliła się nad nim - Diago Coro. - wybrała jako następne, jeśli serce biło, żył. Co do tego nie było żadnych wątpliwości. - Szlag. - rozejrzała się. - Potrzebujemy tu jeszcze kogoś. - i wtedy pojwił się Bennet. - Na Merlina, Bennet. - fuknęła, nie widział? Naprawdę. - Tamta dwójka, obok Teda, sprawdź czy mają puls, nie pozwól by ich twarze zanurzyły się pod wodę bo się utopią. - Kwas z żołądka był ich najmniejszym problemem w tej chwili, mimo że zapach drapał ją w gardło i wyciskał łzy z oczu. Jeśli miał ich poparzyć trudno, ładniejsza już nie będzie przecież i tak. Nie zastanawiała się długo, jeśli Cormac miał plus następnym co zamierzała było złapanie za go pod pachy i pociągnięcie w miejsce w którym nie zatopi się pod wodę. Jeśli go nie wyczuje, sięgnie po kogoś, kim nie zajmował się właśnie Ted.

Przepraszam za chaos Embarassed
1. Prior incantato
2. Diago Coro - na Binnisa
3. Jak Binnis dycha to próbuję go wyciągnąć bliżej brzegu - jak nie (jeśli tak mogę) to próbuję najbliżej nieprzytomnującą obok mnie osobę którą nie zajmuje się Ted.




The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wzgórze - Page 30 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wzgórze [odnośnik]15.01.24 19:54
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 13

--------------------------------

#2 'k100' : 41

--------------------------------

#3 'k100' : 67
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 2:38
Iris wraz z Tedem mogli bezpiecznie przedostać się do ciał, które zostały wydostane z rozciętej ryby, dołączył do nich także Roger. Spiorunowany gradem zaklęć cień przez kilka chwil nie stanowił zagrożenia - zdołali ominąć wir w odpowiedniej odległości. Zapach był tu mdlący, im bliżej rozrzuconych flaków, tym słabiej rozrzedzony morskim wiatrem - rozruszanym tylko nieznacznie przez szalejący nieopodal wir. Wir był głośny, hulające powietrze utrudniało rozmowy, ale ich nie uniemożliwiało.

Różdżka, którą Benjamin odebrał Cormakowi, leżała w jego dłoni wyjątkowo... odpowiednio. Miała adekwatną długość i sztywność, ale i rękojeść zdawała się pod jego palcami leżeć po prostu dobrze. Znalazł też w jego kieszeniach sakiewkę, w której znajdowało się trzydzieści srebrnych monet - woreczek dostrzegły Iris oraz Justine, ich brzdęk usłyszał także Ted.
Justine zdążyła rzucić na różdżkę zaklęcie, priori incantato wywołało marę jasnej bladobłękitnej wiązki. Czar wpierw rozżarzył się na krańcu różdżki silnym intensywnym i skondensowanym blaskiem, zadrżał, jak przed wybuchem, aż w końcu rozlał się na boki niczym supernowa i zalał światłem obydwoje czarodziejów - byłoby to zapewne światło oślepiające, ale widmo stanowiło tylko jego lichy cień, blade wspomnienie. Justine doskonale znała białą magię, a Benjamin musiał sobie uświadomić, że - nawet jeśli nie do końca pamiętał - i on tę wiedzę posiadał. Efekt zaklęcia okazał oczywiste dla nich obu sacrificio.

Zaklęcie diagnostyczne wyczuło słabnące i nierówne bicie serca Cormaka, Justine wiedziała już, że czarodziej jeszcze żył, ale widmo zaklęcia utwierdziło ją w przekonaniu, że nie będzie w stanie mu pomóc. Wyglądało na to, że świadomie wybrał swój koniec. Bladość jego twarzy nie została wywołana tylko zwykłym znużeniem i oddaniem własnej witalności młodzieży. Justine rzadko widywała podobne objawy na ciele, kiedy pracowała jeszcze w czarodziejskim pogotowiu, ale znacznie częściej zdarzało się to na aurorskich akcjach, w których brała udział już od pewnego czasu. Mocne sińce, zapadnięte policzki, wyraźnie odznaczające się na ciele żyły, Cormac był wyczerpany - wyczerpany przez własną magię. Może próbował ochronić młodzież, może próbował ich z wnętrza ryby wydostać, ale z pewnością zrobił więcej, niż zrobić był w stanie. Gasła w nim jego własna magia, której nadużył, łaknęła energii, której nie był w stanie jej dać. Gasło w nim życie. Ostatni dech wyda z siebie lada moment - a poświęcanie mu czasu tylko zmniejszało szanse na przetrwanie tych, którzy - być może - mogli jeszcze żyć. Tych, których zasłużony Hipogryf ochronić próbował.
Cormac był za ciężki dla niedożywionej Justine, ale powinna zdołać wyciągnąć z wody rudego młodziana, ku któremu uciekło jej oko. Był drobny i nie wyższy od niej samej. Twarz, sinoblada, umorusana rybią posoką i zawartością żołądka bestii, nie zdradzała wiele. Usta były sine, niebieskawe, z kącika spływała pienista wydzielina. Tonks musiała zawahać się, czy na pewno miała do czynienia z chłopcem, choć nie to wydawało się teraz najważniejsze. Sylwetki rudego rodzeństwa były znacznie mniejsze i drobniejsze, na pierwszy rzut oka mniej wytrzymałe od dwóch dorosłych mężczyzn, ale pozory niekiedy myliły.

Ted skierował się ku drugiemu z mężczyzn, dołączyła do niego Iris. Mężczyzna skończył 20, ale nie 25 lat, był szatynem, wysokim, szczupłym, cała twarz wydawała się niebezpiecznie blada, choć mocniej uwagę zwracały niebieskawe wargi, widoczne spod posoki, kwasu i lepiących się do niego tkanek pochodzących z rozkładających się wewnątrz ramory ryb. Kolczyk w uchu zdradzał, że nie był to nikt z przyzwoitego towarzystwa. Może złodziej, może bandyta. Kiedy Ted obrócił go na bok - był w stanie podtrzymać jego głowę ponad mielizną - z jego ust wylała się wydzielina, którą trudno mu było jednoznacznie zidentyfikować, zdawała się mieszaniną wszystkiego. Rzucone anapeo udrożniło drogi oddechowe i ułatwiło wzięcie oddechu, ale to było za mało. Zaklęcie diagnostyczne wykazało przyśpieszone i nierówne bicie serca, Iris przyłożyła dwa palce do widocznej na jego wyeksponowanej szyi żyły - i wystarczyła jej chwila, by wyczuć, że tętno było bardzo szybkie. Mężczyzna szarpnął się, ale nie wyglądał na przytomnego, jego ciało poruszyło się bezwiednie w nieświadomych drgawkach. Stan nieznajomego wydawał się poważny, ale mimo wszystko pozostawał zaskakująco dobry, jak na jego położenie.

Przebywający w oparach najdłużej Benjamin, Percival i Justine zakasłali, powietrze robiło się coraz gęstsze i coraz bardziej dławiące.

Choć Artemis przeczytał wiele historycznych kronik, nigdy, ale to nigdy nie słyszał o zjawisku podobnym do tego - nigdy wcześniej, niżeli w ostatnich miesiącach - a i te informacje były skąpe, ograniczały się do świadectw naocznych świadków, którzy, jeśli przeżyli, by opowiedzieć tę historię, zbiegli zbyt prędko, by opisać coś więcej, niż kształt cienistych bestii i grozę, którą niosły. Doświadczenia, które dziś mógł zebrać, mogły okazać się bezcenne dla jego pracy - jeśli tylko sam zdoła przeżyć...
Nie wypuścił wplątanego w wir lassa, przynajmniej nie z własnej woli - świetlisty sznur pociągnął go w przód nagle i gwałtownie, wywracając w błotnistą mieliznę na brzuch - ponownie - błoto bryznęło spod jego ciała; lasso rozmyło się w powietrzu, gdzieś nad nim przeleciała niecelna wiązka zaklęcia Adriany, rozległ się krzyk Percivala nakazujący mu odstąpić od powziętych planów, gdzieś przed nim biegł wilczy patronus Michaela, obszedł go nieufnie, szerokim łukiem. Tym razem Artemis upadł na duży i ostry odłamek meteorytu, poczuł ból, promieniujący od żeber na resztę ciała. Jeśli zdecyduje się dotknąć rany, wyczuje rozdartą koszulę i ciepłą krew. Różdżka wypadła z jego dłoni, ale odnajdzie ją, jeśli tylko się rozejrzy.

Przywołana przez aurora woda trysnęła z błotnistej ziemi jak imponujący - i równie błotnisty - gejzer, a jego strumienie raz po razie szarpał wywołany wir, wsysając kolejne strugi. Zaklęcia zamrażające Percivala i Michaela, choć bez pomocy Adriany, która wypowiedziała inkantację w zbyt dużym pośpiechu, objęły opętańczą przestrzeń wiru jedno po drugim. Lodowata mgła wzmocniona dwoma potężnymi zaklęciami utalentowanych czarodziejów ziściła sprytny fortel Zakonników, mrożąc tańczący w nim zlepek brunatnych i smolistych cieczy, któremu trudno było się teraz przyjrzeć. Ostatecznie rzucona bombarda Blake'a trafiła w środek lodu, wywołując jego wybuch. Wir zwalniał, ostatkiem impetu wyrzucił wokół siebie połamane odłamki brudnego lodu, jedne ostre, inne grudowate. Rozsypały promieniście, zagrażając impetem zarówno Artemisowi, Michaelowi, jak i Percivalowi. Percival wykazał się refleksem, osłaniając głowę, Adriana pozostała bezpieczna za plecami męża. W najgorszej sytuacji wydawał się być leżący w błocie i pozbawiony różdżki Lovegood.

Powietrzny wir opadł całkiem, nie pozostawiając po sobie nic. Obok ku niebu piął się gejzer przywołany przez Michaela, pozostawiając wodę wzburzoną. Odłamki lodu dryfowały na mieliźnie, osiadły na bardziej oddalonym błocie, powoli zaczynały się roztapiać. Nikt nie mógł wiedzieć, czy cień został unicestwiony, czy tylko przegnany, ale w tej chwili wszystko wskazywało na to, że na horyzoncie nie czaiło się żadne zagrożenie. Spojrzenia musiały paść na rozbitków, którzy ostali się jako ostatni z problemów, a u których odnaleziono pierwsze oznaki życia.

Przy ranie na ogromnym choć delikatnym skrzelu ramory zaczynały zbierać się muchy. Żaden człowiek nie przeżyłby takiego uderzenia, ale gigantyczne mięsiste ciało bestii było w stanie je zamortyzować. Zaczynało być jasne, że gdyby nie ryba, deszcz meteorytów zmiażdżyłby odnalezionych czarodziejów. Czy był to efekt celowego działania Cormaka, czysty przypadek, czy może dobra wola Słodyczka, tego zapewne nigdy nie uda się już dowiedzieć, ale z pewnością tylko niewyobrażalnie absurdalne szczęście mogło doprowadzić miniony ciąg zdarzeń do finalnego wydostania tej grupy z wnętrza starożytnej ryby.

Możecie wykonać do trzech akcji. Możecie je rozbić na dowolną ilość postów.
Czas na odpis do: niedzieli, godziny 14.
Jeśli potrzebny będzie post uzupełniający - proszę o informację.

Justine, jeśli przyjrzysz się młodzieńcowi, możesz rozpoznać Liddy, o ile ta postać jest ci znana.
Benjamin, znalezione monety są równowartością 30 pm.
Artemis, ze względu na swoje położenie do ewentualnego rzutu na obronę otrzymujesz karę -30, nie zdążysz też sięgnąć po różdżkę.

Żywotność:
Artemis 160/220 - 40 - tłuczone, 10 - cięte, 10 - psychiczne; kara do rzutów: -10, pęknięte żebro
Adda 175/205 - 10 - psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Michael 236/236
Ted 201/211 - 10 - psychiczne
Percy 275/290 - 10 - psychiczne, 5 - zatrucie
Roger 182/212 - 10 - psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Iris 177/207 - 10 psychiczne, 20 - tłuczone; kara do rzutów: -5
Justine 175/220 - 40 psychiczne, 5 zatrucie; kara do rzutów: -10
Benjamin 355/370 - 10 psychiczne, 5 - zatrucie
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 11:06
Stworzenie i rozsadzenie grudy lodu powiodły się, a czas znów wydawał się skurczyć do wybuchającego... czego? Wody, błota, może strzępów Cienia? Ostry lód sam w sobie był niebezpieczny, ale obecność mrocznej energii Cienia tym bardziej zniechęcała Michaela do kontaktu z tym... czymś.
-Protego! - krzyknął, by osłonić się przed odłamkami; Adda wydawała się bezpieczna za jego plecami. Niepokoiło go za to położenie Artemisa, miał nadzieję, że wybuch i wir i Cień nie zdążyły uczynić mu krzywdy. Kątem oka widział, że jego patronus chwilę wcześniej biegł przed Lovegoodem i choć wilk nie mógł zadziałać jak prawdziwe Protego to może jego materialna forma mogłaby choć trochę osłonić mężczyznę od impetu wybuchu?
Spróbuj osłonić Artemisa przed lodem - doprecyzował własny rozkaz, niepewny, czy w chaosie dobrze sformułował myśli. Sekundę temu, zanim zamrozili Cień, zagrożenie czaiło się wszak z każdej strony—teraz to konkretne odłamki zagrażały Lovegoodowi.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Wzgórze - Page 30 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 11:06
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 12:54
Oba jej zaklęcia chybiły celu; Adda zazgrzytała zębami. Czasem nie wszystko szło po jej myśli, ale zawód szpiega nauczył ją szybko porzucać poprzednie ― nieudane ― pomysły i kreować kolejne. Skryta bezpiecznie za plecami Michaela, zajrzała mu przez ramię, by zorientować się w sytuacji. Zlodowaciały wir został rozsadzony od środka. Zniknęło świetliste lasso, Artemis upadł, jego różdżka potoczyła się gdzieś w bok. Miała mało czasu na reakcję.
Terracreato ― powiedziała na wydechu, celując różdżką w mokry piasek pod Artemisem. Strumień magii popłynął stabilnie, Adda starała się transmutować podłoże pod czarodziejem w okop, tym samym chcąc go schować przed efektem bombardy. I choć ufała we własną wiedzę i umiejętności, tak nie była pewna, czy czar odpowiednio obniży glebę na czas.


When you're not looking
I'm someone else

Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
And you don't know the
consequences
of the things you say
I'll be your operator, baby
I'm in control
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 30 +5
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 12:54
The member 'Adriana Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 54
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 12:56
Gdy zacisnął palce na różdżce, przez jego rękę przemknął przyjemny, wibrujący prąd. Nie spodziewał się tego, przewidywał, że poczuje się nieswój, a w dłoni będzie musiał ściskać niespołuszne drewno, wymykające się jego władzy, mile się więc zaskoczył. Przynajmniej na razie, pierwsze wrażenie często bywało mylne, najważniejsze, że mógł teraz czarować, pomagając w opanowaniu chaosu, który wybuchł obok ramory tuż po pojawieniu się znikąd rozwścieczonego byka.
- O co ty mnie oskarżasz, co? - łypnął niechętnie na jasnowłosą dziewczynę, w okrutnie niesprawiedliwy sposób sugerującą mu, że okradał zmarłego. - Przechowuję to tylko, jemu już się nie przydadzą - spojrzał na nią zaczepnie, sakiewka była niezbyt ciężka, nie zamierzał przeliczać monet, nie teraz. Wstał na równe nogi, obracając różdżkę w dłoniach, gotów w jakiś sposób skonfrontować się z czyhającym na nich mrocznym stworzeniem, ale gdy obrócił się przez ramię...byka już nie było. Szybkie działania Percivala, szarogęszącego się aurora i pozostałych czarodziejów przyniosły skutek, nic nie zagrażało już Słodyczkowi ani kręcącym się wokół niego ludziom. I żywym, i martwym. Powrócił spojrzeniem do Cormaca, poprawnie odczytując znaczenie ostatniego zaklęcia, które rzucił przed wypadnięciem z trzewi ryby. - Biedny człowiek. Chyba ratował tę dzieciarnię, do końca chciał ich chronić. Tak się kończy, jak chce się być dobrym dla ludzi - mruknął pod nosem, znów przygnębiony. Śmierć Słodyczka, teraz to, żywy - to znaczy, martwy - dowód na to, że nie opłacało się ratować kobiet, rudzielców i krnąbrnych młodzieńców. - Co ten pośpiech, oni nie żyją. To są, te, drgawki pośmiertne - zawołał jeszcze do nieznanego mu doktorka i uroczej Iris, chcąc oszczędzić im kłopotu. Powietrze było aż gęste od toksycznego smrodu, niemożliwe, by cała trójka zdołała przeżyć w brzuchu ryby tak długo, Ben położył więc na nich krzyżyk. Rozejrzał się dookoła, wir szalał, ale nigdzie nie pojawiały się kolejne mroczne stworzenia, Percival też stał pewnie na nogach: czas więc było zabrać się za opiekę nad zwłokami. Na razie tymi mniejszymi.
Wright bez trudu pochylił się nad ciałem rudowłosej dziewczyny i podniósł ją, pewnym krokiem zmierzając na względnie suchy brzeg, nieopodal Teda i Iris, by tam delikatnie ułożyć zwłoki na plecach. Idąc na plażę, pomógł też ciągnąć Tonks słabowitego młodzieńca: na razie bardziej ufał sile własnych rąk niż nie-swojej różdżce, wolał więc nie bawić się w lewitowanie ciał.
- Według mnie nie wyglądają na przesadnie żywych... - powiedział do Justine, stając nad ułożonymi ładnie ciałami. Czuł się bezradny, postanowił jednak wypróbować różdżkę. - Balneo! Balneo! - spróbował dwukrotnie, chcąc opłukać czystą, niesłoną wodą ciała - nie twarze - leżącej na brzegu dwójki, by zmyć z nich toksyczną żółć, mogącą wywołać dalsze poparzenia czy podrażnienia. Sam ledwie tłumił kaszel, chociaż wyszli już najgorszej chmury skażenia. Koncentrował się na banalnie prostym zaklęciu przesadnie, nie czarował od dawna, ruchy nadgarstka były kanciaste, ale miał nadzieję, że uda mu się sprowadzić na ofiary wodę. Później: pochylił się nad ciałami, by przetrzeć świeżą wodą ich twarze.

| niosę Nealę i pomagam nieść Tonks młodzieńca, dwa balneo


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Frank-castle-punisher
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Wzgórze [odnośnik]18.01.24 12:56
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 22, 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wzgórze - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 30 z 39 Previous  1 ... 16 ... 29, 30, 31 ... 34 ... 39  Next

Wzgórze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach