Nike to samica puszczyka mszarnego. Ma już kilka lat i trudno mi sobie wyobrazić moje mieszkanie bez jej przyjaznego pohukiwania. Jest spora, większa od innych sów, ma jednak łagodne i przyjazne usposobienie. W przeciwieństwie do mnie jest bardzo otwarta. Korespondencję dostarcza szybko i zaciekle jej broni, mogę na niej polegać.
Drogi Cedricu, Może przywieź ją do mnie na kilka dni, skoro nie pasuje jej Oaza. Moi sąsiedzi od jakiegoś czasu zajmują się swoją wnuczką, są czarodziejami, dziewczynki na pewno przypadną sobie do gustu. Zaopiekuję się nią. W Griffydam jest spokojnie, ale też nie nudno, zawsze znajdę jej jakieś twórcze zajęcie.
U mnie wszystko gra. Mam chwilę wolnego, punkty, które rozdzielały paczki dla potrzebujących, które z kolei odbierałam i rozwoziłam, zawiesiły działalność. Chyba ktoś na nich doniósł i muszą szybko zorganizować przenosiny. Nie wiem, co się dzieje. Do Londynu przyjeżdżam rzadko, a jeśli już, to załatwiam sprawy na jego obrzeżu, więc nie martw się, żyję i mam się dobrze. A jeśli chodzi o dom - zdaję sobie sprawę, że Twoje zdolności znacznie przewyższają moje, więc chętnie skorzystam z pomocy. Wpadniesz? Zostaniesz na kolacji?
Drogi Cedricu, Pogadam z nią o tym, jak przyjedzie. Może ma swoje powody, żeby tak reagować na Oazę. I tak, wiem, że nie powinnam, ale nie mogę też przez cały czas siedzieć w Griffydam. Jestem sama, potrzebuję pieniędzy, żeby żyć, a to tylko zapewni mi praca. Naprawdę na siebie uważam, Ced. Naprawdę. Unikam patroli jak mogę.
Nie upieraj się, po prostu przyjdź. Upiekę coś dobrego. Do zobaczenia.
Ced, To dziecko, a każde dziecko ma swoje powody, żeby czuć się źle. I zaufaj mi, zazwyczaj wystarczy o nich porozmawiać. Twój brak czasu wcale w tym nie pomaga.
Cedric, n i e. Mówiłam już, że w tej kwestii poradzę sobie sama. I ani waż mi się przynosić ze sobą sakiewki. Nie spotykamy się, nie rozmawiasz ze mną, a twoje enigmatyczne "uważaj na siebie" wcale nie ułatwia sprawy. Nie chcę być ci nic winna, jeśli ty unikasz bliższego kontaktu ze mną. Tak to ma teraz wyglądać?
Ty też. I gdyby Ci się coś stało, to *wielokrotne przekreślenia* dajwiesz
Ced, To miłe z Twojej strony, że pytasz. Rana się zagoiła. Została blizna, ale ona też powoli staje się bledsza, choć nie zniknie zupełnie. Ale tak, czuję się dobrze. Obudziłam się nad ranem i od razu wróciłam do domu. Tu mi łatwiej odpocząć. Dostarczyłeś raport, prawda? Dobrze Cię przyjęli?
Odpowiada. Wpadniesz tylko na zakładanie na mój dom zaklęć obronnych?
I show not your face but your heart's desire
Frances Wroński
Neutralni
Zawód : Alchemiczka, prawa ręka profesora
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Beauty may be dangerous, but intelligence is lethal.
Szanowny Panie Dearborn, Mam nadzieję, że moja sowa zastaje pana w dobrym zdrowiu. Czy nadal byłby pan chętny udzielić kilku lekcji starożytnych run? Otrzymałam nową posadę, wymagającą ode mnie poszerzenia wiedzy w wielu aspektach, również jeśli chodzi o starożytne runy. Podczas naszej ostatniej rozmowy wspomniał pan o dobrej ich znajomości, a ja z niezwykłą przyjemnością, przyjęłabym dobrego nauczyciela.
Pozdrawiam,
Frances Burroughs
Florean Fortescue
Zakon Feniksa
Zawód : lodziarz na wygnaniu
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Cedricu!Mam nadzieję, że smakował Wam rosół, który ostatnio zrobiłem! Przyznaję, że zupy nigdy nie były moją mocną stroną, ale mam wrażenie, że akurat tę opanowałem całkiem dobrze. Jak to mówią, praktyka czyni mistrza! Słuchaj, czy pożyczyłbyś mi swoją sowę tak w połowie września? Obiecuję, że nie na rosół.
Florean
Beatus, qui prodest, quibus potest for the rescue
Frances Wroński
Neutralni
Zawód : Alchemiczka, prawa ręka profesora
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Beauty may be dangerous, but intelligence is lethal.
Szanowny Panie Dearborn, Muszę przyznać, iż niezwykle szybko przyszło mi się zadomowić w nowym miejscu. Serdecznie dziękuję i również żywię podobne nadzieje. Spotkajmy się w bibliotece, tam będziemy mieli pewność, iż w razie potrzeby znajdziemy odpowiednie podręczniki, które pomogą mi zrozumieć zawiłości run. Bywa Pan w Londynie? Czy woli Pan jakieś miejsce po za stolicą?
Z pozdrowieniami,
Frances Burroughs
Florean Fortescue
Zakon Feniksa
Zawód : lodziarz na wygnaniu
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Cedricu!Nawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć! Martwiłem się, że może jest trochę niedoprawiona albo za tłusta, ale w takim razie mogę już przestać gotować rosoły – to danie opanowałem! Z moją sową wszystko w porządku, ale będę wysyłać trochę cięższą paczkę i boję się, że sama sobie nie poradzi. Szybko ją zwrócę!
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r. _________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia oraz zrezygnowanie z prezentów. zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc przy organizacji tego wyjątkowego dnia, którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi. _________________________________ Ida & Alexander
I show not your face but your heart's desire
Steffen Cattermole
Zakon Feniksa
Zawód : specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Dearborn Szanowny panie D Szanowny Panie, To jakieś nieporozumienie - czy na pewno nie pomylił Pan mojego adresu z jakimś wielbicielem Lizz Elizabeth? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, od czasów Hogwartu! A ja jestem poważnym, zaręczonymmłodym człowiekiem mężczyzną i przyjdę na ślub Alexandra z moją narzeczoną, Bellą.
PS: To Lizz Elizabeth przez kogoś ostatnio płakała? Chętnie pomogę Panu się z nim rozprawić! Umiem rzucać Dunę. S.C.
intellectual, journalist little spy
Steffen Cattermole
Zakon Feniksa
Zawód : specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Szanowny Panie, Pańska sowa nie zastała Steffena w domu, ale jako jego starszy brat chciałem Pana zapewnić, że nigdy nie posunąłby się do czegoś T A K I E G O.
Po pierwsze, wianki były niegdyś obyczajem romantycznym, ale czasy się zmieniły, obecnie mogą mieć kontekst przyjacielski, rodzinny, i tak dalej. To wszystko tylko nieporozumienie.
Po drugie, w dzień wianków jeszcze nie był zaręczony, ale to już nieistotne.
Z poważaniem, Willric Cattermole
intellectual, journalist little spy
Steffen Cattermole
Zakon Feniksa
Zawód : specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Szanowny Panie, Przepraszam za brata, on zawsze był wścibski! Zaszyfrowałem list, żeby czuł się już Pan bezpieczniej. Chętnie wyjaśnię wszystko korespondencyjnie. 1. Nie wiedziałem, że to wianek Lizzie. 2. Myślałem, że to przyjacielski obyczaj. 3. Jeszcze nie byłem zaręczony. 4. Mam wielu porządnych kolegów, z którymi Lizzie może iść na wesele jeśli nie ma jeszcze partnera! S.C.
Cedric,Wybacz, że od kilku dni nie dawałem znaku życia; tym bardziej sam, jako pierwszy nie wystosowałem w Twoją stronę takiego zapytania, ale odrobinę gubię się w tej rzeczywistości. To prawda, skłamałbym, że wszystko jest w porządku, kiedy faktycznie nie jest. Dni zlewają mi się w jedno, trudno jest spokojnie zasnąć, a nawet wysiedzieć w pustym i zbyt cichym domu dłużej niż godzinę. Włóczę się po pobliskich lasach, staram się zabrać do pracy, ale nie do końca potrafię. Mam natłok myśli i ciągłą, nieustępliwą obawę. Martwię się o wszystko i wszystkich. Czuję się tak, jakbym miał związane ręce…
A Ty? Jak sytuacja w Oazie? Bywałem tam od czasu do czasu, ale Ty sam masz najlepszy ogląd na całą sytuację. Jak się czujesz? Gdybyście potrzebowali jakiejkolwiek pomocy z mojej strony: ręce do pracy, różdżka, zdobycie jakiegoś zaopatrzenia, produktów pierwszej potrzeby, nie wahaj się napisać. Stanę na wysokości zdania.
Mam dobrą kryjówkę. Przynajmniej tak mi się wydaje. Popracuję jeszcze nad zabezpieczeniami...
Gdybyś planował również jakąś akcję w terenie, możesz brać mnie pod uwagę.
Vincent
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see myself
Cedricu, Nie musisz dziękować za pomoc – cieszę się, że mogłam się na coś przydać, a Carolyn bezpiecznie wróciła do domu. Poza tym, nie oszukujmy się, żadne z nas nie narzeka teraz na nadmiar galeonów. Jeśli będziesz szukać towarzystwa do kolejnego tego typu zadania, Twoja sowa wie, jak mnie znaleźć.
Nie wiem, co mogę Ci napisać. Nie wiem, co o tym myśleć. Cieszy mnie tylko, że żyjemy.
A Ty? Jak się czujesz? Choć chyba domyślam się odpowiedzi. Maeve
Cedric, Dziękuję za list i domyślam się, że obaj możemy mieć podobne... samopoczucie. Próbujesz czasem zostawić t o za sobą? Dobrze się wtedy spisałeś, wyciągając stamtąd Lydię, znajdując nas, wcześniej w Tower. Justine dochodzi do siebie, choć nie wiem ile potrwa wyhodowanie jej języka.
Alex polecał mi eliksiry uspokajające. Kiedyś w marcu oberwałem jakimś paskudnym zaklęciem i faktycznie sporo pomogły. Szkoda, że demen widzieliśmy coś więcej niż zaklęcia.
Trzymaj się i też daj znać, jeśli będziesz czegoś potrzebował. Mike
Forum oparte na serii książek J.K.Rowling, niektóre imiona i nazwy własne są jej własnością. Opisy częściowo pisane w oparciu o Pottermore. Autorskie opracowania oraz pozostałe treści forum są własnością intelektualną twórców, zabrania się ich kopiowania.