Wydarzenia


Ekipa forum
Zakazany Las
AutorWiadomość
Zakazany Las [odnośnik]08.12.16 22:30
First topic message reminder :

Zakazany Las

Zakazany Las opodal Hogwartu jest jednym z jego najbardziej tajemniczych miejsc - zamieszkiwany przez wiele magicznych istot i wypełniony wieloma magicznymi roślinami stanowi ewenement na czarodziejskiej mapie krajobrazu. Gęste zarośla przyciągają wielu ciekawskich czarodziejów, a zwłaszcza młodocianych uczniów Hogwartu, jednak ze względu na grom czających się w nim niebezpieczeństw wstęp jest kategorycznie zabroniony.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 14.01.21 14:43, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zakazany Las [odnośnik]15.01.21 20:04
Świstoklik przeniósł ją do antykwariatu, który opuściła tylnymi drzwiami. Dostała wezwanie, więc musiała się na nie udać. I nawet nie dlatego, że w tej chwili Zakon był jej głównym zajęciem. Chciała zobaczyć Lucindę całą i zdrową. Żywą. Misja, na którą się wybierali nie była prosta. Odzyskanie kogoś z łap chełpiących się swoim małym zwycięstwem przeciwników na pewno nie będzie łatwe. Ale czy robili cokolwiek łatwego? Wiadomość od Longbottoma zapowiadała koniec czekania. Przez ten cały czas studiowała kolejne księgi, z których uczyła się kolejnych fraz o opanowaniu swoich uczuć. O dziwo nie były aż tak trudno dostępne jak mogłoby się zdawać po trudnej sztuce oklumencji. Sama wiedza teoretyczna była jednak bardzo małą kropelką w całej nauce. Przede wszystkim zauważyła, że bez odpowiedniego poziomu w magii defensywnej nie da się nauczyć tej szczególnej umiejętności.
Tak, sama była w szoku, że jej się to udawało. Że już rozumiała wszystkie zależności. Że coś kliknęło w tej głowie.
Najpierw zobaczyła Steffena. Wiedziała, że nie był na misji, ale jego obecność tutaj i tak wywołała łagodny uśmiech na jej twarzy. - Cattermole! - Przywitała się z nim lekkim uściskiem, podobnie jak z Floreanem, który znalazł sobie miejsce wśród Zakonników zaraz obok niego. Najlepsza grupa zawodowców znowu się zebrała. - Dobrze was widzieć. - Przyznała. Zarówno z jednym jak i z drugim nadal miała dobry kontakt i nie wiedziała, że w sumie nie rozmawiają. Nie wszyscy jeszcze zdążyli przenieść się z Oazy, więc obserwowała przez chwilę jak pojawiają się nowe osoby. Żywe. Nieco poturbowane, ale żywe. Później spyta dokładniej o to, co się stało. Jak wszystko przebiegło i jak to wygląda.
Rozejrzała się. Michael, Anthony, Keat, Harold... I nieznajomy. Nie, tak naprawdę bardzo znajomy. Ale... Inny. Odruchy, łypnięcia wzrokiem, od razu to rozpoznała, choć zmienił się niesamowicie. Przez kark przeszło milion mrówek. Ten skurczybyk... Nawet śmierci się nie dał.
O dziwo, choć pierwsze spojrzenie było bardzo zszokowane, po chwili przyszła myśl... Że nie, to wcale nie jest dziwne. Kąciki ust uniosły się lekko. Może odwali pokazówkę? Czemu nie? Wyciągnęła swoją paczkę papierosów, w którym zostało jej dosłownie kilka sztuk, a ostatnio ich ceny strasznie urosły. Były podłe. Aż tęskniła za czasami, kiedy kupowała te magiczne, które miały ciekawe efekty. Stawiała kroki w swoich lekko znoszonych trzewikach bardzo spokojnie, aczkolwiek nie sądziła, że kogokolwiek zaskoczy. Po prostu stanęła obok, niezależnie czy zobaczył ją wcześniej czy nie. Wsunęła między wargi papierosa. - Masz ognia? - Pytanie przynajmniej oderwane od rzeczywistości w świecie, w którym wystarczyła jej różdżka. - I może chcesz jednego, o ile płuca w ogóle ci działają. - Dodała. Ta... skurczybyk. Ręce splotła na piersi, a zaciskając lekko dłoń na rękawie bluzki, która idealnie zakrywała jej ręce do połowy przedramienia dało się dostrzec strzępy czerwonej blizny. Po pożodze został ślad, ale rana zagoiła się szybko. Głównie dzięki szybkiej pomocy.
Na chwilę wyciągnęła papierosa z ust, by wyciągnąć różdżkę swoją wiodącą ręką. Przymknęła oczy i przypomniała sobie ten moment, gdy na brzuch spadła fala ulgi. Palące ciepło ognia bijące w twarz i dostrzeżenie, że miasto zaczyna być widać zza tumanów dymu. Wygasający ogień trawiący ich życia, to dawało teraz jej największe szczęście. - Expecto Patronum!


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Zakazany Las [odnośnik]15.01.21 20:04
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]15.01.21 21:01
Zgodnie z tym, czego sobie życzył pan Longbottom, opuściła Oazę przez portal, by stanąć przed portalem gotowa do działania. Jego słowa o tym, że Rycerze Walpurgii są na tropie tego miejsca wywołały w niej serię kolejnych dreszczy. Ciało było wciąż spięte, choć pomógłszy więźniom się odnaleźć w Oazie, zdołała się też doprowadzić do porządku, zmyć ślady własnej krwi, przebrać w pożyczoną koszulę, niedoczyszczoną do końca spódnicę pozostawić na biodrach. Była niespokojna. Serce biło w jej piersi głośno i nierówno, co chwilę przyspieszając wraz z byle dźwiękiem niesionym gdzieś w pobliżu. Spojrzała na tych, którzy pojawili się tu przed nią. Spojrzała na Samuela, który ostatnie tygodnie spędził umęczony w Tower; na Anthony'ego, który musiał tu dotrzeć za wezwaniem, Steffena, a później Michaela, przyglądając mu się bez słowa krótką chwilę. W końcu dostrzegła też Keatona. Pochmurnego, jakby przygarbionego — przygniecionego ciężarem tego wszystkiego.
Kiedy w lesie wokół rozbrzmiały słowa Longbottoma, spuściła wzrok na swoje dłonie, w których trzymała brudną różdżkę. Obróciła ją w palcach, próbując złapać oddech, uspokoić nerwy, oczyścić umysł z potwornych obrazów i wydarzeń, które miały miejsce tego ranka. Wspomnienie, to błogie i szczęśliwe, które niegdyś pozwalało jej na wypełnienie się pozytywną energią, które przyprawiało ją mechanicznie o uśmiech wydawało się dziś być tak odległe, niedostępne. Jamie był tak daleko, brakowało jej go. Jego ciężkich, szerokich ramion, dłoni, która chwyciłaby jej, a nawet tych przeklętych przezwisk, którymi ją witał całe życie. Z zamkniętymi oczami i płytkim oddechem próbowała się tego uchwycić. Wspomnienia brata. Uśmiechniętego, radosnego. Głupkowato niepoważnego. Ale jej myśli były rozbiegane, gnały w inną stronę. Szum wiatru wkoło przywodził na myśl morską bryzę, lekki, złotawy piasek, zimną i słoną wodę. Bez trudu potrafiła przypomnieć sobie dźwięk nuconej melodii, irlandzkiej kołysanki, napawającej ją spokojem.
— Expecto Patronum!— wyrecytowała, otwierając oczy i kierując kraniec różdżki w stronę portalu, w miejsce, które wskazał im Harold.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Zakazany Las - Page 35 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Zakazany Las [odnośnik]15.01.21 21:01
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 55
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 2:51
Gdy tylko zbliżył się wyznaczony przez lorda Longbottoma czas, pojawił się przed portalem, czując wibrujące pod skórą zdenerwowanie, niecierpliwość, niepokój; ostatnie spędzone w Oazie godziny minęły mu jak we śnie, zbyt szybko i zbyt wolno jednocześnie. Pozbawiony zadania, które mógłby wykonać natychmiast, nie potrafił znaleźć sobie miejsca; starał się pomagać – spędził dłuższą chwilę przy Lydii, próbując ją uspokoić, zapewnić, że było już po wszystkim; odszukał też Sarah, ale na widok jej śmiertelnie bladych policzków i nieruchomego, wychudzonego ciała, coś ścisnęło się boleśnie w jego wnętrznościach i musiał wyjść na zewnątrz, ogarnięty wrażeniem, że w ciasnym szpitalu zabrakło powietrza – nie musiał pytać, spojrzenia czuwających nad rannymi uzdrowicieli powiedziały mu wszystko, co właściwie już wiedział. Bardziej z wewnętrznej potrzeby niż z konieczności odwiedził też dom; przebrał się, zmył z siebie zapach Azkabanu – wspomnień zetrzeć nie zdołał – ale samotność szybko dała mu się we znaki, więc poszedł odnaleźć Amelię, później tuląc ją do siebie tak długo, aż sama wyswobodziła się z jego objęć. Zapewnił ją, a może też i siebie, że wszystko będzie już dobrze – i zostawiwszy ją pod opieką zaufanej czarownicy, wrócił do jaskini, szukając miejsca, w którym mógłby się przydać.
Aż wreszcie trafił tutaj; zbliżył się do polany, bez trudu odnajdując spojrzeniem sylwetkę Harolda Longbottoma, krótko przypominającego im o tym, co musieli zrobić; rozejrzał się, dostrzegając też innych Zakonników, tych, którzy sami nie brali udziału w misji, wdzięczny, że przybyli, żeby pomóc. Nie podchodził jednak do żadnego z nich, nie chcąc im przeszkadzać – wszyscy musieli się skupić; nogi mimowolnie zaprowadziły go bliżej Hannah, przystanął z boku, posyłając przyjaciółce pokrzepiające spojrzenie, ale pozostawiając jej przestrzeń – a samemu unosząc różdżkę. Wciągnął powoli powietrze do płuc, wdychając zapach lasu, charakterystyczną, wieczorną woń; determinacji nie musiał szukać daleko, wszystko, o co walczył, znajdowało się po drugiej stronie tego portalu – lub tuż obok. Przypomniał sobie jednak: uśmiech Amelii, jej drobne ramiona zarzucone na jego szyję; zapach herbaty parzonej o świcie, malunki na drzwiach spiżarni, Hannah odwracającą się ze śmiechem przez ramię, długie włosy zakrywające ramiona; słońce grzejące policzki, ciepły blask przebijający się przez przymknięte powieki. – Expecto patronum – wypowiedział, starając się raz jeszcze przywołać do siebie świetlistą postać bernardyna; pomógł mu dziś już tyle razy – nie mógł zawieść go teraz.
[bylobrzydkobedzieladnie]




I wish that I could say
I am a light that never goes out
but I flicker
from time to time



Ostatnio zmieniony przez William Moore dnia 16.01.21 2:53, w całości zmieniany 2 razy
William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 2:51
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 3:13
Nie zwlekał; gdy tylko otrzymał wiadomość o konieczności stawienia się w Zakazanym Lesie, ruszył natychmiast – nie do końca rozumiejąc, co dokładnie się stało, ale nie potrzebując szczegółów, by stawić się na miejscu. Wiedział, że tego dnia odbywała się misja w Azkabanie, oraz że w Oazie tworzono szpital polowy; miał również w tym pomóc, nie zdążył jednak wrócić do kraju na czas – gdy przekroczył granice Sennen, było już po wszystkim. Chciał przydać się przynajmniej teraz; w domu narzucił na siebie jedynie jesienny płaszcz, upewnił się, że zwierzęta miały wszystko, czego potrzebowały, i deportował się, żeby pojawić się w Hogsmeade. Drogę prowadzącą do polany z portalem przebył prawie truchtem, a i tak pojawił się, gdy spora część członków Zakonu Feniksa była już na miejscu; przystanął obok nich, łapiąc oddech i kiwając jedynie głową na powitanie. Na więcej nie było czasu, skupił więc uwagę na stojącym przy kamieniach Haroldzie Longbottomie, który w kilku słowach potwierdził to, czego zdołał się już dowiedzieć: Oaza była w niebezpieczeństwie, Rycerze Walpurgii znali jej położenie.
Nie słyszał inkantacji wypowiadanych przez ministra, różdżkę trzymał jednak w pogotowiu, wpatrując się w portal; czekając – aż rozbłyśnie jasnym światłem i się otworzy, odsłaniając drogę do wyspy, stanowiącej jedyne schronienie dla tak wielu. Przymknął powieki, przypominając sobie Sennen – wracając do chaty, którą opuścił ledwie przed chwilą, teraz przygnębiająco pustej, ale nie tak dawno wypełnionej obecnością jego – niosącym się po kuchni śmiechem, słońcem wpadającym przez nieistniejące ściany, cierpkim smakiem herbaty z wkładką, szorstkim dotykiem brody, szczekaniem domagających się uwagi psów. Na wspomnienie pary znajomych, ciepłych tęczówek, coś ścisnęło się tęsknie w jego klatce piersiowej; brakowało mu go – w każdej sekundzie, którą spędzał w ogarniętej wojną Anglii, z dala od Jaimiego – ale jednocześnie ani na moment nie pożegnał nadziei na jaśniejszą przyszłość, teraz pomagającą mu uchwycić się chwil jaśniejszych, dobrych; szczęśliwych. – Expecto patronum – wypowiedział, unosząc różdżkę z zamiarem posłania utkanego z dobrej energii wilka ku portalowi; chciał go wzmocnić, wspomóc magią, która płynęła w jego żyłach.




I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 3:13
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 39
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 11:31
Nagłe wezwanie zaskoczyło Ollivandera w gabinecie i nie mogło oznaczać nic dobrego - miał raczej znikome pojęcie o tym, co miało miejsce wcześniej tego dnia, nie znał szczegółów, jedynie bardzo ogólny obraz sytuacji. Chwila zawahania została przerwana prędką decyzją o wyruszeniu do Zakazanego Lasu - już od jakiegoś czasu wątpliwości kotłowały się jakby mniej, choć wciąż nosił w sobie wiele zachowawczości, starając się odcinać od konfliktu przynajmniej rodzinę. Był ostrożny, ale nie głupi - obraz sytuacji w kraju był przecież klarowny i wiedział, że wieczne uciekanie w neutralność to złudne marzenie. Konserwatywne rody były zachłanne, pazerne i bezwzględne, a cechy te tylko rosły w czasie. Mógł nie wiedzieć czego dokładnie się po nich spodziewać, ale ogólny zarys był oczywisty. Londyn był przecież za mały na władzę.
W wewnętrznej kieszeni eleganckiego płaszcza znalazły się trzy eliksiry (ochrony, kameleona oraz niezłomności), jakiś cień zabezpieczenia, gdy wyruszał w niewiadome - już od jakiegoś czasu zawsze nosił coś przy sobie; kto mógł znać dzień albo godzinę? Nie wychodził niepotrzebnie, nie narażał się, pochylając się nad rzędami cyfr w zaciszu własnych, bezpiecznych komnat, mając rodzinę blisko i mniej martwiąc się o ich stan. Wymykał się teraz po cichu, nie chcąc niepokoić najbliższych. Nie oglądał się za siebie, oddalając się od zamku, teleportował się sprawnie i równie sprawnie pokonał znajomą drogę do portalu, przy którym spędził sporo czasu z Asbjornem, wykonując pomiary. Nie rezygnował ani na chwilę z czujności, oczy śledziły każdy zauważony ruch, uszy nasłuchiwały szmerów - nawet po dotarciu do znajomych kamieni, przy których czekała już spora grupa Zakonników. Rozejrzał się po znajomych, poważnych twarzach. Niektóre z nich wyraźnie wskazywały na niedawną misję, lecz nie chciał wprawiać ich w dyskomfort, dlatego odezwał się krótko na powitanie, nie przedłużając swoich intensywnych obserwacji. - Witajcie - rzucił, niedługo później koncentrując się już na zadaniu. Wiele razy rzucił tu zaklęcie Patronusa, kumulując w sobie magię na tyle silną, by samodzielnie otworzyć przejście podczas pomiarów. Skupił się na ciepłym wspomnieniu rodziny, tym razem pozwalając przeniknąć przez myśli również Eunice, nauczony poprzednimi doświadczeniami. Niemal słyszał jej bystry głos, czuł miękkie dłonie na własnej.
- Expecto Patronum - wypowiedział płynnie, chcąc wezwać swojego jastrzębiego towarzysza.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 11:31
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 13:46
W stronę zakazanego lasu zmierzałem nie tak szybko, jakbym chciał. Kolano dokuczało, pomimo braku bólu byłem powolny, kulałem. Milczałem, procesując informacje, które przekazali Zakonnicy z drugiej grupy. Oaza była zagrożona, czego mogłem domyślać się już wczoraj. Działać trzeba było natychmiast - nie tracąc czasu na opłakiwanie tych, którzy odeszli. Trudno było pogodzić się z kolejnymi ofiarami wojny, z drugiej strony śmierć dorównywała kroku Zakonowi Feniksa, odkąd tylko został zawiązany. Nie dopuszczała, odbierając kolejne dusze, uśmiechnięte twarze zamieniając w śniące wiecznym snem, posępne, puste. Ile czasu miałem jeszcze ja sam? Czy wystarczająco, by wychować syna? Założyć rodzinę? Stworzyć dom? Tylko tyle i aż tyle chciałem od życia. I żadna z tych rzeczy wydawała się nie być dostępna tak długo, jak wokół ginęli ludzie, a Voldemort i Rycerze Walpurgii kroczyli w radosnym orszaku śmierci.
Wspomnienie pożegnania z profesor Bagshot przyszło do mnie, gdy tylko przekroczyłem granicę zakazanego lasu. Jej ofiara nie mogła zostać zmarnowana. Pomogłem wtedy i zamierzałem pomóc również teraz. Pamiętałem potężnego lisa, który wówczas przyszedł z pomocą, podobnie jak świetlistego jelenia wyczarowanego przez Hanię. Było w tamtej chwili coś magicznego - wykraczającego poza moje rozumienie, pierwotnego, silnego. Moment ten mocno wyrył się w mojej pamięci, już wtedy czułem, że moc drzemiąca we Wright była ponadprzeciętna, choć sama tego nie dostrzegała. Dziś już musiała - przeżyła wędrówkę tam i z powrotem. Dokonała niemożliwego.
Nigdzie nie było widać Alexandra, wierzyłem jednak, że gwardzista, zgodnie z obietnicą, wkrótce pojawi się w zakazanym lesie. Wiedział, gdzie nas szukać, powinien być tutaj lada moment. Potrafił zadbać o siebie, byłem tego pewien. Skupiłem się więc na zamknięciu portalu. - Expecto Patronum - po raz kolejny dziś zaprosiłem lisa, swoje myśli kierując ku mocy ognia, a w głowie układając melodię pieśni feniksa. Stawka była wysoka. Życia czarodziejów i mugoli zamieszkujących Oazę spoczywały w naszych rękach.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Zakazany Las - Page 35 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 13:46
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 14:07
Wyleczony przez Idę tutaj, 232/232 pż

W pierwszej chwili nie rozpoznałem w młodej uzdrowicielce twarzy tej Idy, która zgodziła się oddać rękę Alexandrowi, czułem się przymroczony i zmęczony; może gdyby było inaczej, nie od razu rzuciłbym wiadomością o Gwardziście, by jej nie martwić - pewnie i tak w duchu umierała ze strachu. Usiadłem we wskazanym przez nią miejscu, aby zbadała mnie dokładniej, choć nie otrzymałem fizycznych, powierzchownych ran. Te, które doskwierały mi najmocniej nie dało wyleczyć się zaklęciami - i Ida Lupin doskonale o tym wiedziała. Jej czary jednak przyniosły sporą ulgę. Poczułem jak mięśnie mi się rozluźniają, ciało przestaje być takie spięte, a ból głowy ustępuje. Wciąż czułem się dziwnie, trochę jakbym wciąż nie opuścił zimnego podziemia Azkabanu, lecz na uzdrowicielkę i świat wkoło patrzyłem już trzeźwiejszym okiem. Pokiwałem głową, przyjmując jej zalecenia, ale już teraz wiedziałem, że zaznanie spokoju w chwili obecnej graniczyło z cudem. Jeszcze długo taki moment nie nadejdzie. - Dziękuję, Ida - powiedziałem. - Przekażę mu. A później powiesz mu to sama. Wróci - dodałem jeszcze, ściskając lewą dłoń uzdrowicielki i wstając z miejsca, aby odnaleźć Foxa i Maeve.
Byłem gotów od razu ruszyć w kierunku portalu, aby z Hogsmeade teleportować się w okolice Londynu i odszukać Farleya, lecz starszy auror otrzymał już od niego wieści. Gwardziście udało się dostać do kwatery Zakonu Feniksa, a tam był bezpieczny. Uważałem, co prawda, że powinniśmy byli udać się do miejsca, gdzie wyladowaliśmy kilka godzin wcześniej wyruszając po Justine, aby mieć pewność, że Alexander zdoła się teleportować do Szkocji, lecz nie podważałem podjętych decyzji - Oaza była w niebezpieczeństwie, portal potrzebował wzmocnienia.
Do czasu zgromadzenia się wszystkich członków Zakonu Feniksa, zdolnych otworzyć portal, dręczyły mnie myśli o tym co się stało, o Pomonie, o Rycerzach Walpurgii mogących w każdej chwili podjąć szturm na portal i zniszczyć wszystko, na co tak wielu ciężko pracowało i starało się chronić. Udało nam się odzyskać Justine, lecz wciąż tak wiele było w niebezpieczeństwie.
Stojąc razem z innymi w ciemnym lesie, świadom nadciągającego zagrożenia, dręczony wciąż myślami o tym co stało się w Azkabanie miałem trudności, by skupić się na tym, co dobre i szczęśliwe. Pomogła mi myśl o tym, że Lydia jest już bezpieczna, że zajęli się nią uzdrowiciele i odzyska siły, że moja rodzina i Debbie wciąż żyją. Przymknąłem na moment powieki, chcąc myśleć o zeszłorocznym lipcu i dniach nad jeziorem, dzięki temu wspomnieniu udało mi się kilka godzin wcześniej przepędzić tylu dementorów.
- Expexto patronum - zawołałem, celując różdżką w portal, w nadziei, że uda mi się jeszcze raz przywołać srebrzystego psa.


when injustice
becomes law
resistance
becomes duty



Cedric Dearborn
Cedric Dearborn
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
anger makes you stupid

stupid gets you killed
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Hss7
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t7241-cedric-dearborn https://www.morsmordre.net/t7249-nike#195067 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-oaza-chata-nr-30 https://www.morsmordre.net/t7248-skrytka-bankowa-nr-1776#195061 https://www.morsmordre.net/t7247-cedric-dearborn#195054
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 14:07
The member 'Cedric Dearborn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 90
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 35 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]16.01.21 14:26
W powietrzu, wśród harmidru powodowanego licznymi inkantacjami, rozległ się charakterystyczny trzask. Farley po kolejnej z rzędu teleportacji zmaterializował się w Zakazanym Lesie na klęczkach, oddychając ciężko i przez chwilę nie rozumiejąc, czego jest świadkiem. Celował w okolice portalu do Oazy, gdzie zwykle było pusto: teraz jednak, widząc przed sobą ludzkie zbiorowisko był zdezorientowany przez krótki moment. Dopiero po chwili zrozumiał padające inkantacje i zaczął rozpoznawać twarze wokół siebie. Zakonnicy rzucali zaklęcia patronusa, jak wtedy, gdy portal był otwierany. Może to skutki wypitego eliksiru uspokajającego sprawiły, że wolniej kojarzył fakty. Zdawał się z lekka zaspany i otumaniony, na pewno diabelnie zmęczony, ale żywy. Miał jednak wrażenie, że jeżeli spróbowałby wstać to niewątpliwie prędko zostałby znów sprowadzony przez słabość do Parteru. Po takim wysiłku jakim było włamanie do Azkabanu, a później jeszcze samodzielna teleportacja do portu, przeprawa przez Londyn i kolejnych kilka skoków teleportacyjnych do Szkocji był wręcz pewien, że bardzo niemęsko by zemdlał. Usiadł więc na leśnym poszyciu, oddychając przez chwilę i próbując zrozumieć to, że ludzie przed nim byli prawdziwi. Jakim cudem w ogóle udało mu się wrócić? Zamrugał parę razy, wziął jeszcze kilka oddechów i wciąż nie do końca przekonany, że żyje – może tak naprawdę wcale nie teleportował się z Tower, może po prostu rozszczepił się pod Bramą Zdrajców i snuł przedśmiertne majaki – zaczął podnosić się z ziemi. Wstał, zachwiał się, złapał równowagę, mrugając znów gwałtownie. Zrobił jeden krok, drugi i trzeci i obserwował, co robią inni. Znów przelewali moc w portal, z którym w wyniku tego ewidentnie coś się działo. Nie pytał więc, po prostu raz jeszcze uniósł różdżkę i skupił się na wspomnieniu swojej próby, świetle wygaszacza mieszającego się z jasnym, zasypanym śniegiem i skutym lodem jeziorem. Skupił się na tym, ile poświęcił, a ile w zamian mógł uratować. Przypomniał sobie po raz kolejny dziś, że był w stanie przeciwstawić się wszystkiemu i wszystkim, a płynąca w jego żyłach magia była niezwykle silna i jasna.
Expecto Patronum – wychrypiał, otwierając zmęczone oczy i wypuszczając z płuc powietrze: pomimo tego, że dał dziś z siebie już wszystko, a nawet więcej, nie potrafił przestać. Nie pytał dlaczego, po prostu przelewał swoją magię w portal tak jak inni. Na wyjaśnienia czas przyjdzie później.

| 170/218 PŻ; -10 do rzutu (-48 psychiczne)
Stąd przychodzę


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Zakazany Las - Page 35 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392

Strona 35 z 37 Previous  1 ... 19 ... 34, 35, 36, 37  Next

Zakazany Las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach