Wydarzenia


Ekipa forum
04.08.1958 - Wianki
AutorWiadomość
04.08.1958 - Wianki [odnośnik]09.10.23 21:58
First topic message reminder :

Brzeg w Dorset
Brzeg plaży w Weymouth04 sierpnia 1958
Steffen Cattermole, Neala Weasley, James Doe, Liddy Moore, Celine Lovegood, Marcelius Sallow, Aisha Doe, Anne Beddow i Finnegan Fenwick bawią się - jedni lepiej, inni gorzej - po wyłowieniu wianków.

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
04.08.1958 - Wianki  - Page 14 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 13:23
- Nie mówicie mi o czymś - Spojrzał to na Steffa, to na Jamesa, dłoń z różdżkami opadła bezwładnie. Czuł się odrzucony. Jakby wszyscy wiedzieli o przyjęciu, na które nie został zaproszony. Czy w życiu Lidds działo się coś, o czym tylko on nie wiedział? To przez to, jaki był? Zareagowała na propozycję tańca jak oparzona. Jakby robił jej krzywdę. Stało za tym coś więcej? Steff zachowywał się, jakby Jim miał wiedzieć, o czym mówił - ale Jim mówić nie chciał. - Robią pranie ze smutku? - spytał niewyraźnie, zbity z tropu, za to z niekrytym żalem. - Głupszej wymówki nie mogłeś wymyślić? - Jeśli nie chciał mu mówić, o co chodzi, mógł wyraźnie powiedzieć, że nie zamierza, zamiast kręcić - i to tak durnie. - Lidds nie jest niczyją żoną - przypomniał, odrzucając jego kolejną absurdalną wymówkę.
Jim odszedł, w kierunku morza, przepłukać koszule. Marcel się nie ruszył, patrząc na odchodzącego przyjaciela, chociaż jego koszula była tak samo brudna. Jim też nie odchodził po to, żeby wyczyścić koszulę.
- Durniu, nie widziałeś, co tam się stało? - wyszeptał nad uchem Steffena, nie chcąc, żeby Jim to słyszał; ze złością szturchnął go w bark, choć brakowało mu sił. - Bawi cię to?! - Nie mieściło mu się w głowie, żeby mówić w ten sposób o Lidds przekonanej o śmierci Jamesa. Nie potrzebowała do tego dziwnego okresu ani alergii. Sam też miał na oczach łzy, ale o tym nawet nie myślał. Był w szoku. Szoku, który schodził dopiero teraz. Kątem oka patrzył na Jamesa, nie chcąc, żeby go usłyszał. Steffen go zezłościł. Zawiódł jako kumpel - w takich chwilach potrzebowali czegoś więcej niż pajacowania.
Po chwili zawahania poszedł za Jimem.
- Hej, daj to. Dziewczyny mówiły, że przepiorą - skłamał, Jim był zmęczony. - Wracajmy do reszty - Nie przyszedł tu, żeby wyprać tę koszulę. Przyszedł, żeby uwolnić się od Steffa. W większej grupie ktoś go zajmie, może porozmawia z nimi o swoich sekretnych okresach.

lekki cios w ramię (i duży minus)


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 13:23
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 37
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
04.08.1958 - Wianki  - Page 14 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 14:28
-Nie, robią pranie bo…nie umiem tego wyjasnic, to wstydliwe. - zrobilo mu sie glupio, Marcel nie mogl spytac o to ani zony ani siostry, a jego mama nie zyla no i i tak mam sie o tskie rzeczy nie pytało. Okres nie był pajacowaniem i prawde mowiac nie widział wszystkiego co tam sie stało, ale z pokoroą przyjal cios w ramie, choc syknal ciche „aua”!
-Przepraszam, Marcel!!! - zrozumial i skinal glowa na znak ze juz sie zamknie z okresami i alergiami i tym ze Liddy dała mu kosza…
Poszedł prać za chłopakami, bo nikt go nie wyprosił.
-A w słonej wodzie to… ten? - spytal bardzoej niesmialo niz wczesniej.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 14:48
Zioło powoli zaczynało działać, albo to zmęczenie, ale myśli w jej głowie znów zwolniły i nie atakowały jej tak wyrzutami sumienia jak jeszcze przed chwilą.
Anne przyjęła skręta, a Liddy spojrzała w kierunku chłopaków.
Wcześniej się przytulali, potem rozmawiali, więc raczej się pogodzili. Byli spokojni, gadali, a jednak... kiedy Jim ruszył w stronę morza, a Marcel za nim, Lidka drgnęła gwałtownie, jakby miała się zerwać za nimi. W ostatnim momencie powstrzymała ją myśl, że chyba miała już paranoję. Wszystko było przecież pod kontrolą, nic sobie nie zrobią... A jednak mimo że pozwoliła mięśniom ponownie się rozluźnić, nie spuszczała badawczego spojrzenia z przyjaciół. Jeden gwałtowniejszy ruch, jeden okrzyk złości, jedna oznaka, że wrócili do kłótni i była gotowa zainterweniować. Tym razem natychmiast, bez zwlekania jak poprzednio. Wtedy popełniła fatalny w skutkach błąd i nie zamierzała go powtórzyć.
O co tak właściwie im poszło? Z ich krzyków niewiele wywnioskowała, choć teraz jak analizowała jak do tego wszystkiego doszło, to wychodziło na to, że Jim miał coś do Celiny, a Marcelowi się to nie podobało. I to musiała być jakaś gruba sprawa, skoro pożarli się o to do tego stopnia.
- Ej, wiecie o co chodzi z Celiną? - zapytała dziewczyn zanim pomyślała, że może lepiej zostawić już ten temat w spokoju, przyglądając się jak Steffen biegnie za chłopakami w stronę morza. Dobrze, może ich jakoś przypilnuje.
Nie znała blondynki zbyt dobrze, tyle co przez tych kilka dni i wcześniejszych opowieści Neali. Wydawała jej się miła...


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 14:55
Zmieszanie wymalowało się na jego twarzy, a potem zakryło je zdegustowanie. Byli kumplami, mogli gadać o wszystkim, ale to wydawało się szczególnie niezręczne.
— Raz na jakiś czas laski są nieczyste, po prostu. Nie można się do nich zbliżać. Podobno sikają krwią, czy coś takiego, nie wiem, po prostu... spytaj dziewczyn — Nie zagłębiał się nigdy w temat, powiedziano mu tylko przed ślubem, że nie zawsze będzie mógł być z żoną i kiedy to nastąpi, ona mu o tym powie. Kobiety od pasa w dół były dla nich nieczyste, nie powinni robić wielu rzeczy, które z oczywistych powodów chłopaków w tym wieku interesowały. Tego jednego przestrzegał, wydawało się to wyjątkowo paskudne. — Stąd pranie — wyjaśnił przyjacielowi, zanim zrobiło się dziwnie nerwowo, nieprzyjemnie. Zatrzymał się nim dotarł do wody, słysząc krzyk Steffena za Marcelem. Spojrzał na blondyna nieco zaskoczony.
— Co zrobił? — Za co przepraszał? Zerknął w kierunku Steffena. Kiedy zabrał mu koszulę twierdząc, że dziewczyny się zaoferowały uniósł brwi, ale nic nie powiedział. Miał dziury w pamięci. — To co, chrust? — spytał, spoglądając na Marcela i Steffena, kiedy ten do nich doszedł. — W słonej wodzie co?



it's hard
to forget your past if it's written all over your body


James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
There's part of me I cannot hide
I've tried and tried a million times
Cross my heart and hope to die
Welcome to my darkside
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 28
SPRAWNOŚĆ : 12
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 16:32
Zaśmiałam się na słowa Lidki o tesknieniu za nami. Jeszcze słabo trochę, ale cóż kiedy namawiałam Anię żeby została nie spodziewałam się tego topienia i prawie umierania.
No wiem. - powiedziałam zerkając na Lidke, bo wiedziałam. Papierosa spojrzeniem odprowadzilam, ale nie chciałam zerknelam na chłopaków milcząco. Musieliśmy pozbyć się jakoś tej atmosfery ale zapominać nie powinniśmy. Usiadłam zgarniając je obie do siebie na chwilę. Mocno, bo dużo dla mnie znaczyły. - powinniśmy się oszuszyc. - mruknęłam ale nie puściłam ich od razu. Usiadłam w końcu sięgając po różdżkę.
- Nie jestem pewna całkiem. - odpowiedziałam Lids. - Ale nikt tak nie odchodzi nagle bez powodu. Nawet ja jakiś znalazłam. - przyznałam się do kłamstwa z pierwszego sierpnia nieświadomie. - Poszukam jej. Znajdę. Mamy dusze bratnie. - zadecydowałam wystając. - Evanesco. - osuszyłam się najpierw. - A wy przypilnujecie ich? - zapytałam wskazując głową na chłopaków jeden krok. - I nie myśl sobie Liddy, nasz zakład nadal jest w mocy, jutro sukienkę zakładasz. - przypomniałam jej, gdyby nie pamiętała. - Wrócę z nią. - nie wiedząc, że to może być trudniejsze niż myślałam.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 6 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]28.10.23 19:00
Zmarszczył brwi, wstydliwe? Pranie?  Ze zdumieniem obrócił głowę w kierunku Jima, gdyby nie ze Steff, zastanowiłby się, czy nie mówił tylko o Romkach. Brzmiało to obrzydliwie, a przede wszystkim bardzo krępująco. Ponieważ temat pojawił się w kontekście Liddy, przed oczami stanęła mu ona, zmieszany pokręcił głową. - To obleśne - mruknął, chyba nie chcąc już wchodzić w szczegóły.
- Stanął mi na stopie - odpowiedział, kiedy Jim spytał, co się stało, obrócił się przez ramię na Steffa, mając nadzieję, że zachowa milczenie. Nie zamierzali rozmawiać o tym, co się stało z Jimem. Nie zamierzali mu mówić o tym, co Marcel z nim zrobił. Był tu, cały i zdrowy, a smak słonej wody w ustach przypominał mu o tym, co przeszli. Przez niego. Zastanawiał się, czy powinien poruszyć temat, powiedzieć mu, jak wszyscy o niego walczyli, ale nikt nie robił tego po to, żeby mieć się czym pochwalić. Wszyscy robili to dla niego - a on nie chciał o tym rozmawiać. Przerzucił sobie obie koszule przez ramię, po czym przeniósł pytający wzrok na Steffena. Też nie rozumiał, co ze słoną wodą.
- Robimy ognisko? - spytał, kiedy Jim zapytał o chrust. - Dziewczynom pewnie też jest już zimno. I wszyscy są głodni. - Na jarmarku było pełno żarcia. Mogli coś zawinąć, kiedy kupcy stracą czujność, było już późno, ale wszyscy byli potwornie zmęczeni. I powolni. Woda ich ogłuszyła, podtopione zmysły reagowały powoli. - Masz kasę, Steff? - zapytał, bo z ich trójki tylko on mógł mieć.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 8:20
Nie była pewna, czy to właśnie to Neala miała na mysli, kiedy namawiała ją by dołączyła do reszty i została z nimi na Festiwalu; być może chodziło o emocje, na pewno nie fakt ocierania się o śmierć.
Starała się o tym nie myśleć, starała wyrzucić z głowy wszystkie te brutalne obrazy, które były jak klisza jaskrawego filmu, klatka po klatce przeskakujące w takim tempie, że brakowało oddechu. Teraz miała go nadmiar, choć serce nadal wybijało przyspieszony rytm, na co remedium miało okazać się ziele.
Anne zaciągała się nim miarowo i dość głęboko, na końcu nieco się zaksztusiła i zakrywając buzię mokrym rękawem koszuli, podała skręta Lidds. Neli chyba nie wypadało proponować takich specjałów.
Na dźwięk imienia Celine prawie wypuściła z siebie długie, zmęczone westchnięcie; prawie, bo jakikolwiek dźwięk został stłumiony zagryzieniem wargi.
- Marcel ją kocha - czy to nie oczywiste? Nie była pewna, na jakim etapie była ich relacja, czy to był związek, czy zdążyło wydarzyć się jeszcze więcej. Ale widziała już wtedy, na ognisku, jak na nią patrzył i jak ona patrzyła na niego. Jego zachowanie było tylko dobitnym potwierdzeniem.
- Chyba chodzi o zazdrość, nie wiem - dodała mamrotliwie. Tak zrozumiała, choć nie wiedziała o kim chłopcy rzeczywiście mówili. Wzruszyła ramionami, zerkając jak Nela się podnosi i zamierza ruszyć na poszukiwania panny Lovegood. Nie skomentowała tego, nie zatrzymywała jej, w końcu Celine nie powinna być teraz sama, gdziekolwiek była.
Odprężenie powoli rozlewało się wzłuż ciała, nie czuła już tak bardzo zimna, tylko to nieprzyjemne zmęczenie; skoro chłopcy poszli, nie musiała już aż tak zakrywać ciała, które przebijało spod mokrych ubrań. Położyła się na piasku, pod głową splatając ręce.
Anne Beddow
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen

a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9261-anne-beddow#281746 https://www.morsmordre.net/t9589-listy-do-ani#291635 https://www.morsmordre.net/t9277-annie-beddow#282540
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 10:39
Odpowiedź Neali nic nie wyjaśniała, ale kiedy Ania się odezwała, Liddy z zaskoczeniem na nią spojrzała, odrywając na chwilę wzrok od chłopaków.
"Kocha" to naprawdę duże słowo, a przyjaciółka wypowiedziała je z taką pewnością, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
Liddy zerknęła jeszcze na Nealę biorąc zioło od Ani, ale zauważywszy po jej minie, że nie chciała, znów spojrzała na rozmawiających w oddali kumpli i zaciągnęła się powoli. Diable przyjemnie otumaniało i rozluźniało. Ze wszystkich rozbieganych, chaotycznych myśli, Liddy skupiła się na tych z Celiną i chłopakami.
Z pewnością blondynka musiała im się podobać, wszystkim bez wyjątków... I faktycznie zakochanie się w niej nie mogło być trudne, a miłość mogła pchnąć ludzi do wielkich czynów. Tym razem również do strasznych. To by pasowało, ale... Zazdrość?
Że Jim był zazdrosny? Ale o Celinę czy o Marcela? Zresztą ta zazdrość do niego jeszcze by jej pasowała, ale w czasach Hogwartu... Teraz już przecież dojrzał, miał żonę i w ogóle... Przyglądała im się jak przerzucają się koszulą dyskutując o czymś na brzegu. No dobra, może z tym dojrzewaniem to trochę przesada. Co oni tam robili?
- Mhm - mruknęła rozbawiona w odpowiedzi na to czy ich przypilnują. Rozbawiona głównie tą ich nadmorską sceną. Co jest? Nie wiedzieli która koszula jest czyja? I czy to naprawdę było dla nich takie ważne?
- Oddawaj, moja nie miała tu plamy! Jak to nie? A jak oplułeś się winem? To nie ja, to Finn! A, ale moja miała wszystkie guziki, a w tej brakuje! - Lidka nagle zaczęła dopowiadać kwestie chłopaków udając ich głosy, choć w wyjątkowo prześmiewczy, dziecinny sposób.
Dopiero kiedy dotarł do niej sens kolejnych słów Neali (trochę z opóźnieniem), przerwała inscenizację.
- Wiadomo, ja się z umowy nie wycofuję- zapewniła.
Ania się położyła, a Liddy... a Liddy chyba zaczynało trochę nosić. Odpoczęła chwilę, ale nieprzywykła do bezczynności potrzebowała się czymś zająć. Osuszenie ich ubrań to był dobry pomysł.
- Ej, gdzie mój aparat? - zapytała nagle tknięta tym nieprzyjemnym wrażeniem, że o czymś zapomniała. Już wiedziała o czym. Miotła była w namiocie, a różdżkę właśnie wyciągnęła.
- Evanesco - wycelowała jej koniec w Anię osuszając jej włosy i ubranie.
- Masz, ostatni buch - podała Ani resztkę skręta, po czym wstała i siebie też osuszyła. A potem zaczęła się rozglądać za swoim ukochanym aparatem.


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 11:08
Czasami zdecydowanie lepiej było wpadać na imprezę po pierwszych kilku trzęsieniach ziemi.
Do tej pory nie znalazł czasu na oderwanie się od rodzinnego namiotu, przede wszystkim dlatego, że mama potrzebowała jego pomocy (albo on sobie to wmówił, bo nie mógł tak po prostu zostawić jej samej, gdy przygotowywała zestawy kadzideł do sprzedania na festiwalu, chcąc sobie dorobić). Później, gdy wszystkie mieszanki zostały już podzielone, mama uparła się, że powinien zostać na spóźniony obiad i na nic nie pomogły wymówki, że już się z kimś umówił. Pani Jane Summers drążyła temat z wprawą właściwą matce szóstki dzieci, aż wreszcie wydusiła z najmłodszego syna to, że to przyjaciele na niego czekają. A skoro tak, nie mogła puścić go z gołymi rękami.
Tak więc szedł Oliver, w miarę żwawo jak na siebie, z emaliowanym garnkiem w rękach, w którego środku leżało wciąż gorące, bo upieczone mięso z indyka — skrzydełka, udka, poszarpane fragmenty mięsa z piersi. Na pokrywce położył dwa bochny chleba żytniego, a odchodząc, jeden z braci wcisnął mu jeszcze w tylną kieszeń spodni znoszony kartonik z ręcznie skręconymi papierosami. To nawet urocze, jak bardzo o niego dbali i trochę zabawne, że to akurat brat uznał, że przydadzą mu się papierosy, choć nigdy go z nimi nie widział.
— Nosz do kur— — warknął ze złością, gdy lewa noga potknęła się o coś w miarę stałego, zmuszając go do podskoczenia do góry i wylądowania na miękkich nogach. Odwrócił się za siebie, mrużąc oczy, chcąc zerknąć, co takiego sprawiło, że się potknął. W miejscu, w którym powinna być kłoda, znajdował się jednak nie kto inny jak... — Finn? Ludzi zabijesz, wstawaj i chodź — dodał, powstrzymując się od przewrócenia oczami, ale nie czekał, aż Fenwick wstanie, bo przecież tylko chwila dzieliła go od zobaczenia dziewczyn.
Przyspieszył kroku, nim zatrzymał się, aby odstawić garnek w piasku, a chleby — jak do tej pory — na garnku.
— Nela, Anne, Liddy! — zawołał do nich z daleka, chociaż nie minęło wiele, aż sam (z charakterystycznym ślizgiem, bardzo wyraźnie niezamierzonym) zatrzymał się obok tej drugiej, tylko trochę skrzywiony od upadku. — Głodne? Przyniosłem żarcie, palce lizać — zaproponował, nawet nie zastanawiając się jeszcze, gdzie reszta. Wyglądało, jakby impreza dopiero miała się zacząć, gdyby pominąć dopalanego skręta...

| częstujcie się proszę i chlebkiem i indyczkiem, a papieroski rozdam zaraz fluffy [bylobrzydkobedzieladnie]


Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami.


Ostatnio zmieniony przez Oliver Summers dnia 29.10.23 21:12, w całości zmieniany 1 raz
Oliver Summers
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt.
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9918-castor-sprout#299830 https://www.morsmordre.net/t9950-irys#300995 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f444-dolina-godryka-ksiezycowa-chatka https://www.morsmordre.net/t9952-skrytka-bankowa-nr-2255#301004 https://www.morsmordre.net/t9951-oliver-summers#300999
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 11:21
Przyjemnie było w końcu odsapnąć; choć piasek był chłodny i wilgotny, teraz wcale nie czuła zimna, a kiedy Liddy uniosła różdżkę i osuszyła jej ubranie, na twarzy Anne pojawił się przeciągły uśmiech.
- Dzięki - to te czary, czy ziele? Nagle było jej dużo lżej, choć temat, który zaczęła Lidka wcale do lekkich nie należał. Beddow uchyliła jedno oko, nadal podpierając głowę o splecione dłonie, odnajdując spojrzeniem młodą Moore, od której wzięła resztkę skręta.
Zaśmiała się lekko na jej idealną próbę aktorstwa, w której naśladowała chłopców; nie widziała ich z tej perspektywy, ale Lidds sprawiła, że wcale widzieć nie musiała, żeby wiedzieć co robią. Zaciągnęła się ostatni raz zielem, głęboko, kończąc papierosa kaszlem, który sprawił, że podniosła plecy i usiadła na piasku.
- Steff miał twój aparat - przypomniało jej się. Wgniotła resztkę bibułki do piasku, zerknęła przez ramię, odnajdując źródło wesołego głosu.
Oliver wybawca.
- Och, jak dobrze! Padam z głodu! - ta szarpanina, kąpiel, zielsko i całe mnóstwo wrażeń sprawiły, że okropnie zgłodniała, uwagę przenosząc na garnek - niedługo później urwała sobie kawałek chleba, na którym ułożyła kawałek mięsa.
Anne Beddow
Anne Beddow
Zawód : powsinoga
Wiek : 18 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
choć nie chcę budzić się, nie umiem spać
świat dziwny jest jak sen

a sen jak świat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9261-anne-beddow#281746 https://www.morsmordre.net/t9589-listy-do-ani#291635 https://www.morsmordre.net/t9277-annie-beddow#282540
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 11:42
O, Steff miał aparat... Przestała się rozglądać wokół i znów spojrzała na chłopaków, jakby z tej odległości była w stanie stwierdzić czy jej kuzyn faktycznie miał przy sobie jej własność. Nie widziała i już zamierzała do niego zawołać, nabrała nawet powietrza... Ale wtedy usłyszała za plecami znajomy głos i poczuła zapach jedzenia. Merlinie, jaka ona była głodna!
Odwróciła się i uśmiechnęła szeroko na widok kumpla.
- Cas... Znaczy, sorry, Ollie! - przywitała się z nim radośnie. - Wybawco! W końcu dotarłeś, super!
Zapach mięsa normalnie wykręcał jej wnętrzności. Kiedy ostatnio była tak głodna?
A jednak zamiast rzucić się na prowiant, odwróciła się znów w kierunku pozostałych.
- EJ! CHODŹCIE! ŻARCIE PRZYSZŁO!!! - ryknęła na całe gardło chcąc przekrzyczeć szum fal i dzielącą ich odległość. Pomachała jeszcze do nich, żeby zwrócić ich uwagę... A potem pacnęła na piasku obok garnka i wyciągnęła z niego jeszcze gorący, pachnący kawałek mięsa. O Merlinie, tak! Wgryzła się w niego tak, jakby od miesiąca nic nie miała w ustach.
- O Merlinie, Ollie, jak ja cię teraz kocham - jękneła z rozmarzeniem dosłownie pół minuty później, kiedy miała już puste ręce i sięgała po drugi kawałek. Nie chciała zjeść wszystkiego, ale no... Dwa kawałki chyba jej wybaczą.
- A szo u siebie? - zagadnęła z pełnymi ustami. - Zie byłeś jak sie nie było?


OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 16:25
-Lepiej bym tego nie ujął. - przytaknął Jimowi. Widać, że był mężem dłużej i lepiej niż on, Steff. -Laski są obleśne. - westchnął. Z daleka mozna bylo je podziwiac i w ogole, a jak dopuscic taką blisko to sika krwią, narzeka na braki w spiżarce i ucieka z domu pod osłoną nocy…
Wzdrygnal sie i roztarł uderzone ramię.
-Mhm. - skumał zmowe milczenia i uzupelnil pomrukiem wypowiedz Marcela. -Mam a po co? - zanim Marcel odpowiedzial, własny burczacy brzuch go oswiecil. -Przejde sie cos kupic… i piwo i… Jim, kto ci sprzedał ziele? Dokupię. - zaoferował, wolał wkroczyc w dilerska dojrzalosc niz zbierac chrust.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 18:44
— Stanął ci na stopie — powtórzył po nim, patrząc przez chwilę na Marcela, unosząc brew. Ani trochę mu nie wierzył. — Serio? — spytał go jeszcze, ale zaraz potem doszedł do niego kolega. — Nadepłeś mu na odcisk? — spytał Steffena. — Tu chyba lepiej niż... Nie wiem, jak chcecie — wzruszył ramionami. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że wolał jednak zostać z nimi, w ich wąskim gronie niż pchać się między ludzi, w skoczną muzykę i udawać, że to wszystko się nie wydarzyło. Nie tego potrzebowali. Potrzebowali siebie wzajemnie, potrzebowali przegryźć to wszystko razem. Potrzebował ich, nie chciał wracać do namiotu, nie chciał natknąć się na Eve, a tym bardziej Celine. — Ta — przytaknął Steffowi, choć wcale tak nie myślał. Nie były obleśne. Były piękne. Były zabawne, słodkie i urocze. I to w tym wszystkim było najgorsze. Że w chwilach takich jak ta, jak teraz, mimo całej swojej niechęci nic lepiej nie działało niż kobiece ramiona. Jak ramiona mamy. Obejrzał się przez ramię, słysząc jak Liddy ich woła. Przy ognisku dostrzegł też Castora. Machnął mu ręką, ale zapomniał si uśmiechnąć. — To ja pójdę po zioło, a ty idź po piwo, mhm? — Spojrzał na Marcela. Musieli się jakoś podzielić obowiązkami. — Chodźcie — mruknął, kierując się powoli w stronę ogniska. — Może będzie miał coś lepszego jeszcze.



it's hard
to forget your past if it's written all over your body


James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
There's part of me I cannot hide
I've tried and tried a million times
Cross my heart and hope to die
Welcome to my darkside
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 28
SPRAWNOŚĆ : 12
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 04.08.1958 - Wianki [odnośnik]29.10.23 21:10
Laski są obleśne. Celine nie była. Nie zamierzał wnikać w to, czy sikała krwią, ale gdyby była obleśna, wszystko byłoby znacznie prostsze.
- Weź też ziemniaki na ognisko, Steff - zaproponował, nie były drogie, a powinny zapełnić żołądki wszystkich. Przydałoby się jeszcze masło, może uda mu się je zawinąć.
Kiwnął głową, przytakując, kiedy Jim spytał, czy Steff stanął mu na stopie. Widzial, że Jim widzi, że Marcel kręci. Ale szedł w zaparte, chcąc szybko zmienić temat. Nie mógł powiedzieć mu prawdy, bo nie po to uciszał Steffena, żeby samemu wracać do tematu. Wahanie Jima było bardziej niż oczywiste. Powiódł za nim wzrokiem, do ogniska, Lidds ich wołała, pomachał też Castorowi.
- Możemy też iść razem - zasugerował, wtedy zajmie to trochę dłużej, ale może Jim tego potrzebował. Odseparowania. Nie chciał ciągnąc go do ogniska na siłę. - Najpierw ziemniaki? - spytał, zatrzymując się w drodze do reszty. - Pośpieszmy się, zanim ostatni kupcy znikną z jarmarku - podrzucił, oglądając się przez ramię.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502

Strona 14 z 31 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 22 ... 31  Next

04.08.1958 - Wianki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach