Wydarzenia


Ekipa forum
Sala główna
AutorWiadomość
Sala główna [odnośnik]09.07.16 14:29
First topic message reminder :

Sala główna

Sala główna pełniąca również funkcję jadalni jest jednym z najbogatszych pomieszczeń w całym pałacu. Stanowi przykład sztuki zdobniczej Drugiego Cesarstwa Francuskiego. Centrum zajmuje wielki czarny stół i żyrandole. Na suficie Eugène Appert przedstawił świetliste niebo z egzotycznymi ptakami. Każde z ręcznie rzeźbionych krzeseł obite jest miękkimi pufkami nabitymi złotymi okrągłymi ćwiekami, a w komnacie przeważają ciemnozielone kolory. Sala stanowi również miejsce ważniejszych spotkań.


Sala główna - Page 6 BPzhlEF

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Morgoth Yaxley dnia 28.08.19 16:16, w całości zmieniany 8 razy
Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390

Re: Sala główna [odnośnik]07.09.19 15:38
Kolejne słowa padające w komnacie – kolejne deklaracje działań – sprawiły tylko, że rozejrzał się po zgromadzonych przy stole. Jego pierwsze spotkanie zebrało znacznie większe grono; dzisiejsze stanowiło zaledwie połowę, jeśli był w stanie poprawnie zliczyć nieobecnych. Mieli tak wiele do zrobienia, a środki, którymi dysponowali w tej chwili, zdawały się kurczyć. Nie chciał brać za pewnik obecnego stanu. Wierzył, że zmiana nadejdzie wkrótce i stanowić będzie o ich sukcesie, nie kolejnej porażce ani zesłanym przez nią gniewem Czarnego Pana. Zastanawiał się, ile z tych rzeczy mogli wykonać od razu. Część działań, włącznie z tymi zaproponowanymi przez Zachary'ego, wymagała poświęcenia więcej czasu niż go posiadali. Miał jednak świadomość, że potrzebowali osiągnąć sukces we wszystkich poruszonych kwestiach i nic nie mogło im przeszkodzić.
Każda, nawet najmniejsza sugestia posłana w stronę Lowe'a zmusi go do działania — odpowiedział krótko, wierząc, że sprawa dyrektora szpitala była jedną z prostszych. Tylko głupiec opierałby się, tylko głupiec straciłby własne stanowisko dla czegoś tak plugawego jak wspieranie szlamu. Albo szaleniec, lecz o to nie podejrzewał kogoś tak zapartego w swoich przekonaniach, chyba że wszystko to stanowiło maskę i dwulicową fasadę.
Rozmowę o planach względem Ministerstwa stosownie przemilczał. Nie należał do tych kręgów. Nie wiedział zbyt wiele o działaniach urzędników czy dyplomatów. Jedynie słuchał, dowiadując się kolejnych informacji, z których być może dałoby się wyciągnąć coś w dłuższej perspektywie. I snuł w tym wszystkim własne rozważania, gdy poznał najświeższe nowinki o szefie Biura Aurorów. Fakt, że władza zmieniała się tak dynamicznie stanowił przeszkodę w tworzeniu twardego wizerunku, choć jednocześnie traktował jako zaletę – jednostki nienadające się na stanowiska zastępowano kolejnymi. Nie miał pojęcia, czy i tym razem coś takiego będzie miało miejsce. Tak naprawdę nie chciał wiedzieć, ile przewrotów przebiegło przez Ministerstwo w ostatnich miesiącach. Pozostawał w całości skoncentrowany na stałości Munga oraz zachwianiu tego balansu w najbliższym czasie. Niewątpliwie takie zmiany zostaną zauważone przez Zakon. Nie stawiał sobie pytania, co z tym zrobią. We własnej głowie z wolna kreował plany jak najszybszego przywrócenia równowagi, gdyby takowa w szpitalu została utracona w najbliższym czasie.
Kiedy i w jego ręce trafił zwój Mulcibera, wraz z informacją, gdzie znajdowała się reszta informacji, z uwagą prześledził każde nazwisko, we własnym zakresie wyłapując informacje, które pozwoliłyby mu zidentyfikować członków Zakonu. Niektóre z nazwisk absolutnie go nie dziwiły, zaś kilka sprawiło, że brew drgała w zdziwieniu. Wiedział, że coś z tym mógł zrobić. W przypadku niektórych nie miał pewności, ale był w stanie potwierdzić własne domysły w najbliższym czasie.
Użyczę własnych zapasów bezoaru, ognistych nasion i rogu buchorożca — odpowiedział Valerijowi, z lekką trwogą przyglądając się alchemikowi, gdy wspomniał o kamieniu filozoficznym. Nie skomentował tego. Zdawał sobie sprawę z tego, jak wielkiego wyzwania zamierzał się podjąć. Gdzieś jednak utkwiła w nim myśl, że mógłby przyłożyć własną rękę oraz ofiarować wiedzę swych przodków, by czarodziej był w stanie tego dokonać.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 6 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Sala główna [odnośnik]07.09.19 16:14
Nie lubił wychylać się bez powodu; większość spotkań spędzał głównie milcząc, nie znaczyło to jednak, że nie słucha. Wprost przeciwnie, każdą kolejną wypowiedź odnotowywał w pamięci, nie chcąc pominąć żadnego szczegółu, który mógłby przydać się w przyszłości. Nie miał znajomości w Hogwarcie, nie mógł też zapewnić alchemikowi odpowiednich rekomendacji, wierzył jednak, że inni Rycerze zrobią, co tylko będą w stanie, by wprowadzić Valerija do szkoły Dippeta. To byłoby niezwykle cenne, mieć swojego człowieka wewnątrz - dopóki jednak nie uda im się ten fortel, on i Drew zadbają o to, by mieszkający w okolicznej wiosce czarodzieje nie zapominali o prawie stanowionym przez ministerstwo. - Oczywiście - odpowiedział Ignotusowi, mając na myśli nie tylko ewentualne zwrócenie się do Śmierciożercy z prośbą o pomoc, ale i przekazane przez pozostałych wskazówki. Nie powinni się chować, ani udawać, że nie popierają Czarnego Pana, z drugiej jednak strony - sterroryzowanie Hogsmeade i wymordowanie wszystkich mieszkających tam szlam, lub ich wielbicieli, nie przyniosłoby im wiele dobrego. Mogli to rozegrać dużo rozsądniej, zyskując wśród miejscowych lojalnych informatorów lub sojuszników. Potrzebowali dodatkowych rąk do pomocy, różdżek do czarowania; Morgoth miał rację, ich szeregi topniały w zastraszającym tempie, potrzebowali świeżej krwi, jeśli nie chcieli poddać się działaniom Zakonu Feniksa. Dodatkowym utrudnieniem było pojawienie się bojówki; może nie była zbyt groźna, lecz stanowiła kolejną przeszkodę na drodze do realizacji ich planów. - Wybadamy grunt, dowiemy się, kto tam mieszka i nie będziemy podejmować żadnych drastycznych kroków, jeśli nie zajdzie taka konieczność - rozwinął myśl, spoglądając przy tym na siedzącego obok Drew. Nie sądził, by jego towarzysz miał odmienne zdanie na ten temat. Musieli działać stanowczo, lecz z rozwagą, jeśli nie chcieli zawieść ich Pana. Przy okazji spojrzał też w stronę przekazywanej z rąk do rąk listy sporządzonej przez Ramseya; nie miał okazji, by spotkać się z przedstawicielami Zakonu twarzą w twarz, dlatego też planował uważnie wczytać się w listę informacji, które zgromadzili na ich temat. Wiedział, że prędzej czy później będzie z nimi walczyć, toteż każda przewaga, choćby najmniejsza, mogła okazać się niezwykle cenna.
Nie odniósł się do słów Sigrun, lecz wsłuchiwał się w nie z mieszanymi uczuciami. Nie podobało mu się, że jeden z nich, do tego lord o odpowiednim nazwisku, wciąż przebywał w areszcie - dlaczego się tak działo? Czy nie mieli jednak aż takich wpływów, jak myśleli? A może to Tower zaczynało wyłamywać się spod władzy ministerstwa? Rozumiał jednak, dlaczego w słowach wiedźmy pobrzmiewa przygana; zawodzili, musieli wziąć się w garść i przestać jedynie obiecywać. Tym poważniej myślał o Hogsmeade, obserwowaniu dróg morskich czy nadstawianiu ucha na Nokturnie. Zastanawiał się też, w którym kierunku ruszy temat nowego szefa Biura Aurorów. Najlepiej byłoby go zastąpić kimś wygodniejszym, lecz na ile było to wykonalne i czy usunięcie starca już teraz zostanie uznane za stosowne - to inna sprawa. - Również mogę udzielić wsparcia finansowego, jeśli wciąż będzie potrzebne - dodał, spoglądając to ku Valerijowi, to ku Blackowi. Wierzył, że lord o tak szacownym nazwisku mógł bez problemu pokryć wszelkie wydatki alchemika, nie wiedział jednak, czy faktycznie tak się stanie. - Gdybyście potrzebowali konkretnych ingrediencji, czy teraz, czy później, oferuję pomoc w zdobyciu ich czy przetransportowaniu do Anglii. Wasze sowy powinny mnie bez problemu odnaleźć - zakończył cicho, biorąc kolejny łyk alkoholu. Od tego gadania prawie zaschło mu w gardle. Ciągle wypływał na bliższe lub dalsze wyprawy, żył również z przemytu ingrediencji, nie było to dla niego problemem, by zdobyć dodatkowe na potrzeby ich organizacji. Musiał tylko wiedzieć, czego szukać.



paint me as a villain
Caelan Goyle
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5834-caelan-goyle https://www.morsmordre.net/t5945-ethelinda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-dzielnica-portowa-high-timber-street-8-5 https://www.morsmordre.net/t6368-skrytka-bankowa-nr-1403#161394 https://www.morsmordre.net/t5874-caelan-goyle#138874
Re: Sala główna [odnośnik]07.09.19 16:48
Większość toczących się tematów nie dotyczyła bezpośrednio mojej osoby, choć każdego starałem się wysłuchać intensywnie. Pomysł z przeniknięciem się do środka Hogwartu wydawał się ciekawy i co ważniejsze, bardziej skuteczny. Przy założeniu, że miałby się udać. Z tego, co zdążyłem się zorientować to nie miałoby być takie proste; co więcej, trwałoby dość długo, więc faktycznie najlepiej zacząć od inwigilacji zewnętrznej, ale ściśle w obrębie szkoły. Temat został wyczerpany, dlatego nic nie mówiłem. Zainteresowałem się intensywniej słowami Zacharego, które miały w sobie wiele odwagi. Nie pomyślałem o czymś tak brawurowym, choć nie ulegało wątpliwościom, że zapełnienie jak największej ilości kierowniczych stanowisk w szpitalu naszymi ludźmi zwiększyłoby władzę oraz kontrolę nad tym miejscem. To jednak wydawało mi się trudne do zrealizowania. Łatwiej chyba byłoby przekonać dyrektora Świętego Munga, by powziął jakieś konkretne działania przeciwko szlamom oraz ich sympatykom. Z drugiej strony, czy mógł cokolwiek kontrolować, gdy sami ordynatorzy mieliby odmienne poglądy? Wymagałoby to większego nakładu pracy, ale pewnie dałoby się zrobić, jeśli tamci nie chcieli tracić swoich posad. Częstsze kontrole, sporządzanie raportów, choć podejrzewałem, że potajemnie i tak mogliby robić co chcieli. Nie istniało rozwiązanie idealne, ale któreś należało wybrać. Sądząc po wzniesionych głosach, Lowe miał niedługo otrzymać ważną korespondencję. Idealnie byłoby też zachęcić do udziału lorda nestora Acruxa, jako uzdrowiciel oraz główny fundator w rodzinie na rzecz szpitala powinien mieć dużo do powiedzenia w tej sprawie. Mógłbym spróbować go jakoś przekonać do powzięcia radykalniejszych kroków w kierunku osiągnięcia naszych celów.
Pomysł z eliksirem życia wydawał się ciekawy, żałowałem, że nie mogłem pomóc. Jednak skoro o badaniach mowa, to zaraz usłyszałem pytanie Morgotha. Zdziwiłem się szczerze, gdy je usłyszałem. – Są dawno skończone – odpowiedziałem, nie wiedząc co jeszcze mógłbym na ten temat powiedzieć. Z jakiegoś powodu nie zostały one wprowadzone w życie, ale ciężko było mi powiedzieć dlaczego. Nie miałem pojęcia. Może mógłbym porozmawiać o tym z kuzynem później, jeśli chciałby poznać szczegóły, ale nawet ja ich nie znałem tak naprawdę. – Nie jestem pewien czy pozbywanie się w kółko nowych szefów biura aurorów to taki dobry pomysł na dłuższą metę. Chyba powinniśmy skupić się na trwalszym rozwiązaniu, może właśnie najpierw dobierając się do Wizengamotu, a później niżej – zaproponowałem, choć też nie wiedziałem na ile to realne. W teorii wszystko wydawało się proste, przecież wystarczyłoby i tutaj kogoś podmienić, ale najważniejszym pytaniem było jak. I właściwie kim, bo nie wyobrażałem sobie kogokolwiek tutaj jako aurora. A może jednak? Może prościej byłoby w ogóle zdelegalizować to biuro, jeśli plan z sądem wypaliłby.
Lupus Black
Lupus Black
Zawód : Uzdrowiciel na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4105-lupus-black https://www.morsmordre.net/t4189-lupusowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t4464-skrytka-bankowa-nr-1060#95257 https://www.morsmordre.net/t4398-lupus-black#94303
Re: Sala główna [odnośnik]08.09.19 12:58
- Daruj sobie, Mulciber - warknął, nim zdążył się powstrzymać.
Fakt, że mieli zdecydowanie ważniejsze sprawy do omówienia, wciąż uważał jednak kwestię tego, że nie zadali bezpośredniego ciosu Bottowi, za dość istotną. Nie zamierzał jednak proponować kolejnej potajemnej akcji palenia lokali, nie na tym w końcu miała polegać ich działalność.
- Pomożemy zatem - skomentował krótko słowa Zachary'ego. Obieranie władzy w każdej możliwej publicznej instytucji dawało im pewność, że odmieńcy wkrótce będą wystawać spośród tłumu, gdzie bardzo łatwo będzie ich odstrzelić. Niemal jak kaczki na polowaniach, które przecież tak ukochała sobie szlachta.
- Porozmawiam z Hesperosem, dowiem się, dlaczego jeszcze nie wyciągnęli Amadeusa z aresztu - westchnął cicho. Trochę sie zawiódł na kuzynie. Przecież uwolnienie szlachcica z Tower nie było niczym trudnym. Rosier przesiedział w swojej celi absolutne maksimum, nim zwrócono mu wolność i jeszcze przeproszono za kłopoty. Craig mógłby jeszcze zrozumieć, gdyby decyzja o pozostawieniu brata w celi należała tylko do Hesperosa - dwójka Crouchów w końcu zdecydowanie za sobą nie przepadała. Byłoby to jednak niezwykle dziecinne i Craig raczej nie posądzał młodszego z tej dwójki o tak infantylne zachowanie. Musiało chodzić o jakąś trudność. Może znaleziono przy Crouchu coś nielegalnego i nadal robią mu o to problemy? Miał zamiar się dowiedzieć.
- Można spróbować, choć sprawa ta nie wywołała większego oburzenia tuż po wydarzeniach. Szlachta jakoś specjalnie nie domagała się wtedy głowy Skamandera. Macmillana z resztą też nie. - sarknął. Być może jednak, jeśli akcja miała się udać, trzeba było zaatakować na raz z każdej możliwej strony. Również poprzez prasę.
- Lupus ma rację, lepiej skupić się najpierw wyżej. Obsadzenie samej jednej posady Najwyższego Maga Wizengamotu kimś odpowiednim będzie niełatwym zadaniem, więc powinniśmy się skupić na tym organie. Wizengamot trzeba będzie wymienić w całości, co do ostatniego czarodzieja - to akurat mogło być nieco łatwiejsze, jednakże zdecydowanie praco i czasochłonne. Ale gdy już cały sąd będzie pod ich kontrolą, nie było najmniejszego problemu, aby zająć się mniejszymi płotkami. Usunięcie Rineheart'a powinno być wtedy bułką z masłem - a i sprawa Skamandera i Macmillana z pewnością znów wypłynie wtedy na światło dzienne. I nawet szlachecka krew nie dadzą wtedy rady obronić lorda Kornwalii przed zasłużonym losem. Ciężko byłoby o lepsze rozpoczęcie akcji piętnowania szlamolubnej szlachty.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Sala główna [odnośnik]08.09.19 15:40
Dowiedziawszy się, iż to Wizengamot pociągał za sznurki w Biurze Aurorów zrozumiał dlaczego tak trudnym wyzwaniem było wsadzenie na stołek odpowiedniego człowieka. Nie był biegły w polityce, podobnie jak niezbyt orientował się w tych wszystkich strukturach, więc słusznie Black wyprowadził go z błędu i nakreślił faktyczny problem. Skoro sąd wypełniony był czarodziejami pochodzącymi z rodów, które popierały szlamy oraz mugoli, to z pewnością bez ich wyciszenia trudno im będzie zaprowadzić tam odpowiedni ład i tym samym uczynić podobnie z aurorami łamiącymi prawo. Zastanawiało go jakim cudem ułaskawienie Skamandera oraz Macmillana odbiło się bez większego echa, a także głosów sprzeciwu – czyżby wielu popierało tą decyzję, a może była im ona kompletnie obojętna? Anthony był członkiem Zakonu Feniksa, więc tylko czekać, aż inni z ów parszywej grupy unikną odpowiedzialności za swe czyny. -Rozdmuchanie ów sytuacji może nadszarpnąć zaufanie Wizengamotu w oczach opinii publicznej, bo czyż nie wygląda to tak jakby ktoś stanął ponad prawem?- uniósł brew spoglądając bezpośrednio na Blacka, a zaraz po tym w jego ręce wpadła lista z nazwiskami oraz charakterystycznymi elementami cechującymi owe osoby. Zaśmiał się pod nosem kpiąco, jakoby to co czytał wcale go nie zdziwiło; już wcześniej wiedział, iż sporo osób z ów bandy to aurorzy, lecz informacja o ich szefie dodatkowo wzbudziła w nim swego rodzaju politowanie łączone z ignorancją. Prychnąwszy pod nosem podał zwój papieru dalej, a następnie upił wina zastanawiając się jak subtelnie pozbawić tych ludzi rangi, bowiem mieli zbyt wielkie plecy i nie mogło przynieść to niczego pozytywnego. -Obecny szef z pewnością nie postawi swych podwładnych szlamolubów przed wymiar sprawiedliwości, nawet gdy ich czyn będzie jeszcze gorszy.- rzucił bardziej do siebie i zerknął kątem oka na Goyla, który mknął wzrokiem po liście z niezmiennym wyrazem twarzy. Znał kogoś bliżej? Nie wiedział, lecz z pewnością przyjdzie im ów temat poruszyć.
Wysłuchał obu śmierciożerców z należytą uwagą i ze zrozumieniem skinął głową. Był przekonany, iż wraz z Caelanem podołają zadaniu i w Hogsmeade znajdą odpowiednie pary oczu, a ponadto wyplewią z jego granic parszywe szlamy. Zanosiło się na to, iż będzie coraz częstszym gościem owego miejsca, bowiem w końcu niedawno wraz z Ramseyem odwiedził Gospodę Pod Świńskim Łbem w celu odnalezienia nowych informacji o Zakonie Feniksa i wkrótce chciał wspomnieć o tym, co udało im się dowiedzieć od lokalnego barmana. -Zrobimy co do nas należy.- odpowiedział głosem pełnym przekonania, gdyż nie miał wobec tego żadnych wątpliwości. Z Goylem rozumiał się doskonale, dlatego był pewien, iż szybko znajdą skuteczny sposób na wypełnienie zadania.
Chciałby wspomóc Valerija ingrediencjami tudzież galeonami, ale obu z tych rzeczy nie posiadał. Karczma „Pod Mantykorą” opróżniła jego kieszenie i choć wszystko wskazywało na to, że będzie tylko lepiej to musiał wstrzymać się z jakimikolwiek datkami – przynajmniej na chwilę obecną. Liczył jednak, że jeśli tylko potrzebna będzie jego pomoc tudzież wiedza to postanowi się z nim skontaktować.
Skupił swój wzrok na Rookwood, gdy wspomniała o mediach, które przecież miały ogromną siłę przebicia oraz manipulacji – moralnej tudzież nie, mało istotne. Miała rację, a Magnus możliwości.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Sala główna [odnośnik]08.09.19 19:08
Werbowanie nowych członków wydawało mu się oczywiste, powinni to robić, ale sądził też, że od teraz, kiedy mieli wyjść z ukrycia, wielu z nich zjawi się samych. I tych, którzy przejrzą na oczy, tych, którzy szczerze i zgodnie z własnymi przekonaniami wesprą Czarnego Pana i tych, którzy zechcą się to uczynić, dostrzegając w tym najmądrzejszy wybór. Wszyscy pozostali i sprzeciwiający się ich działaniom poniosą karę, tak przynajmniej być powinno. Wysłuchał uważnie Valerija, który przedstawił swoje naukowe plany, co z oczywistych powodów wyjątkowo go zaciekawiło. Siedemdziesiąt galeonów brzmiało dla niego jak mnóstwo pieniędzy, na głowie miał własne eksperymenty, nie mógł podzielić się nimi z Dolohovem, ale był pewien, że wśród nich szybko znajdą się tacy, co będą w stanie pokryć koszty z własnego majątku. I kiedy Alphard wyraził taką wolę, zaciągnął się swobodnie papierosem, rozkoszując jego smakiem i drapiącym w gardle dymem. Zaskoczyła go w tych wszystkich krótkich wymianach rozważań odpowiedź Lupusa. Uniósł brew i strzepnął popiół.
— Przybliżysz nam ich rezultaty? — spytał, spoglądając na Lupusa wyczekująco, przez profil siedzącego obok niego Alpharda. Nie sądził, by Morgoth coś przeoczył, tak jak on z pewnością odnotowałby ukończenie eksperymentów prowadzonych przez lorda, błyskotliwego badacza. Przez myśl mu przeszła kwestia jego udziału w ostatnich osiągnięciach.— Chcielibyśmy poznać efekty i możliwości, jakie udało ci się dzięki nim osiągnąć. Odkryciami, szczególnie zwieńczonymi sukcesem należy się chwalić — zachęcił go do tego, nieco zmiękczając ton, jakby zwracał się do młodego człowieka, a nie inteligentnego lorda. Black wspierał swojego czasu jednostkę badawczą, jego późniejsze nieobecności musiały wpłynąć na niedoinformowanie ich w tym zakresie. —Eliksir natychmiastowej regeneracji, tak?— pamiętał, jak przez mgłę, kiedy opowiadał o pomyśle, ale nie znał ani efektów działania ani przebiegu eksperymentów. — Jeśli zechcesz podzielić się efektami, skorzystają na tym nasi uzdrowiciele, a tym samym i my.— Gdyby Zachary, czy Cassandra mogli skorzystać z efektów jego badań naprawdę przyczyniłby się do efektywności leczenia, tymczasem wyglądało na to, że nikt na sali nie miał pojęcia o tym, co Lupus robił, co osiągnął. Kogóż należało o to pytać, winić?
Uśmiechnął się pod nosem, słysząc pytanie Ignotusa skierowane do Craiga, a po chwili i jego odpowiedź.
— Nie można mu po prostu zablokować rozwoju tej działalności?— spytał otwarcie, nie znał się na prowadzeniu własnego biznesu, związanej z nim papierologii, ale nie powinno byc problemu ze zlikwidowaniem kolejnego miejsca, w którym gościć miały się szlamoluby i zwolennicy Zakonu. Jeśli mieliby spalić kolejną cukiernię na Pokątnej, czemu nie — pozbyliby się wszy wpierw z Londynu, a później może i jego okolic. Jeśli jednak dojdzie do jego otwarcia z przyjemnością rozgości się tam na porannej kawie z wydaniem Walczącego Maga. Bott sprawiał wrażenie młodego głupka, ale zaklęciami się potrafił posługiwać. Zaś wymiana całego Wizengamotu brzmiała abstrakcyjnie, ale nie był na tyle zeznajomiony z polityką, by uznawać pomysł za niemożliwy, choć gdyby to było takie łatwe Malfoy zrobiłby to od razu po objęciu przez siebie stanowiska. Jeśli jednak miało to szansę się wydarzyć — tym lepiej dla nich, winni się tym zająć właściwi ludzie i to jak najszybciej.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Sala główna - Page 6 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Sala główna [odnośnik]08.09.19 20:41
Sytuacja była poważna, a ich działania musiały być odpowiednie. Poruszane na spotkaniu tematy były istotną kwestią, aby usprawnić ich działania. Czarny Pan tracił cierpliwość, coraz bardziej zawodząc się na swoich Rycerzach. Nie po to zostało stworzone tak elitarne grono, aby raz po raz sprawiali mu zawód. Mathieu przesunął powoli wzrokiem po każdym z zebranych. Mieli cel, działali, zdobywali informacje, może niekoniecznie wszystko szło po ich myśli, ale musieli sobie z tym poradzić. Wysłuchał słów Ramseya, gdy ten mówił o Fideliusie Baldwinie… To poważne zagrożenie, które powinni stłumić, o ile nie pozbyć się go na zawsze.
- Jeśli Ramsey nie ma nic przeciwko, mogę mu towarzyszyć… – kiwnął głową w kierunku Mulcibera. Znali się długi czas, Mathieu mógł podziwiać jego niebywałe umiejętności, więc wiedział na co go stać. Sam również chciał władać magią tak, jak on. Rywalizacja między nimi wcale nie przeszkadzała, tym bardziej, jeśli chodziło o osiągnięcie takiego celu i wyeliminowaniu poważnego zagrożenia.
Wprowadzenie Valerija do Szkoły było dobrym posunięciem. Mathieu nie miał zbyt wiele do powiedzenia w tej kwestii, więc jedynie wsłuchiwał się w kolejne padające zdania. Wiedzieli co robią, mieli lepsze dojścia. Rosier dopiero wdrażał się w to wszystko i chciał osiągnąć jak najlepsze wyniki, jednak na to również potrzebny był czas. Jego niecierpliwość sprawiała, że wyrywał się aż nazbyt do działań, choć wolał wybrać rozwagę, słuchając bardziej doświadczonych od siebie.
Podniósł wzrok, kiedy Craig poruszył temat Amadeusa. To zadanie zostało powierzone jemu, a on nie oponował. Niemniej jednak, skoro Craig miał dojścia sprawa mogła okazać się prostsza.
- Craig, jeśli zdobędziesz jakieś konkretne informacje poinformuj mnie sową. Możemy działać w tej kwestii wspólnie. – powiedział, wlepiając w niego spojrzenie czekoladowych tęczówek. Z Lordem Burke miał okazję współpracować na Pokątnej, więc można powiedzieć, że pierwsze wspólne przeżycia mieli już za sobą. Niemniej jednak, sprawa wyciągnięcia Amadeusa z Tower była istotna, dlatego mogli zadziałać wspólnie – oby skutecznie. Nie miał też problemu z faktem, iż w Tower spędził swoją chwilę. Wcześniej padły słowa i rozkaz, potrzebowali większej ilości ludzi i musieli działać, dlatego wyciągnięcie Amadeusa było tak istotną kwestią.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : 30
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0 +3
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 33 +2
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Sala główna [odnośnik]08.09.19 21:29
Nie był i nie mógł być dumny ze swojego spóźnienia i nieważne jak racjonalny miałby być powód tego spóźnienia. Ominął znaczną część tego spotkania, dlatego gdy po złożeniu krótkiego wyjaśnienia zajął miejsce, starał się odnaleźć w strzępach rozmowy, którą chciał złożyć w jedną całość, aby zorientować się w kwestiach, które Zakonnicy poruszyli na dzisiejszym spotkaniu. Niestety, Eddard nigdy nie był człowiekiem, który angażował się w politykę dlatego w tej materii mógłby być bezużyteczny, gdyż jego wiedza była naprawdę bardzo skąpa. Wierzył, że towarzyszący mu niedawno Black dużo lepiej orientował się w kwestii prawnej, podobnie jak Crouchowie. To na czym on się znał to poszukiwania i działanie w terenie. Kiedy został wywołany przez lorda nestora i zarazem gospodarzem ich dzisiejszego spotkania, skierował wzrok w jego stronę. - Oczywiście, z przyjemnością - odparł bez chwili zastanowienie bo i nad czym miał się zastanawiać? Chociaż na chwilę mógłby wyrwać się z rodowej posiadłości, ale co najważniejsze, nawet gdyby wyznaczone zadanie nie do końca zgrywało się z jego upodobaniami to nie miał wyboru. Percival swoim odejściem nadwyrężył zaufanie również co do jego osoby. I jak widać odzyskiwanie go nie szło mu na razie jak najlepiej. Zdawał sobie z tego sprawę i ta świadomość wywoływała niemalże fizycznie odczuwalne pieczenie.
Na pytanie starszego Mulcibera, który przewodził dzisiejszemu spotkaniu, pokręcił jedynie przecząco głową. Nie miał nic do dodania, nie było też kwestii, którą chciałby poruszyć, a nie lubił wypowiadać się dla samej wypowiedzi, jeżeli nie miałoby z tego nic wynikać. Dlatego postanowił milczeć, przyglądając się zebranym, słuchając jeszcze tych, którzy dla odmiany mieli coś istotnego do powiedzenia. Przynajmniej on nie miał. Zatem jedynie skinął głową przecząco, nie zabierając miejsca innym Rycerzom. Sam jedynie pozwolił sobie sięgnąć po kielich wypełniony trunkiem, aby zwilżyć wargi.
Eddard Nott
Eddard Nott
Zawód : quia nominor leo
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
So crawl on my belly 'til the sun goes down
I'll never wear your broken crown
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6094-eddard-nott https://www.morsmordre.net/t6134-icarus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6135-eddard-nott
Re: Sala główna [odnośnik]09.09.19 1:10
Uchwycił spojrzenie Ignotusa, gdy Mulciber zwrócł się do niego bezpośrednio; podczas swojej nieobecności czarodziej wytrącił się z rytmu, przestał być na bieżąco ze sprawami rycerzy, pewne aspekty mogły mu umknąć  - ale w tej kwestii wiele się nie zmieniło.
- Nic mi o tym nie wiadomo, Ignotusie - odparł lekko, przenosząc wzrok na Blacka, który wypowiadał się w temacie najpłynniej, wsłuchując się tym samym w jego słowa. Oprócz niego byli inni - choćby Crouchowie - którzy mogli się zająć tym tematem. Schlebiało mu, że Ignotus uznał go za polityka dość istotnego, by był w posiadaniu podobnych informacji, jednak faktem było, że jako nestor stawiał dopiero pierwsze kroki. - Pytanie nie powinno zostać skierowane do mnie - a do czarodziejów, którzy bywają w Ministerstwie Magii, obracają się wśród tych, którzy pracują na miejscu i być może są w stanie dotrzeć do odpowiednich informacji. Pierwsza Czarownica jest dla nas niewygodna, a to oznacza, że należy szukać sposobów na jej usunięcie. Póki nie opanujemy Ministerstwa Magii, nie zdobędziemy pełnej kontroli nad krajem. - Cronos był wygodną marionetką, ale nie był wszechmocny. Musieli mu pomóc. - Black - Tym razem skinął głową w kierunku Lupusa, bracia wiedli dziś prym - ma rację, nie pozbędziemy się roju, zgniatając zabłąkane pszczoły, potrzebujemy ich królowej. A tych jest kilka: Abbott, Longbottom, Bagshot... - Wciąż nic nie wiedzieli o żadnym z tych nazwisk. Skinął głową na słowa Craiga, milcząco oddając mu rację, wymiana sędziów Wizengamotu głowa po głowie mogła potrwać długimi laty - ale był to sposób, by przeciągnąć organ na swoją drogę bez wzniecania niepokojów, a co za tym idzie - zbędnego oporu. Nikt nie chciał przelewać krwi czarodziejów.
Valerij jako nauczyciel musiał się sprawdzić, miał być wtyką, ale nie musiał wiele kombinować, by okazać się wartym swojej pozycji. Cenił wiedzę Dolohova, cenił ją wysoko, a podzielenie się nią z dziećmi czarodziejów mogło być jedynie kolejną słuszną rzeczą, jaką zrobią dla czarodziejskiego świata. Alchemik wiedział, że mógł liczyć na jego wsparcie - nie zabrał zatem głosu, gdy z różnych stron sali padły kolejne deklaracje.
- W jaki sposób twoje zdolności mogą pomóc, Lyanno? - dopytał czarownicy, niemal pewien, że słyszał z jej ust podobną wypowiedź podczas poprzedniego spotkania; dyskusja toczyła się o czarodziejskich instytucjach, być może Zabini miała na myśli użycie klątw na którejś z nich, ale ze zbyt krótkiej wypowiedzi nie był w stanie wiele pojąć - na temacie zaś niewiele się wyznawał.
- Tak Skamander, jak Macmillan, otwarcie zakpili sobie tamtego dnia z arystokracji - podjęli się tragicznego w skutkach ataku. Ludzie, którzy ich bronią, nie są audytorium, które będzie skłonne zainteresować się naszymi racjami. - Nie znał nikogo, kto machnięciem ręki zareagowałby na wydarzenia w Stonehege, nie znał kobiety, której serce nie przeszło lękiem po tamtych wydarzeniach i nie znał mężczyzny, który nie obiecał tym dwojgu krwawej zemsty. Wizengamot ich chronił i nie trzeba było być geniuszem, żeby dostrzec, że Wizengamot w ten sposób sprzeciwiał się również im. Świadomie. - Czy Walczący Mag nie przysłuży się naszej sprawie, skupiając się na agitacji woli Czarnego Pana? - I czy miało to znaczenie, jeśli nie siedział dziś pomiędzy nimi Magnus? Czy ktoś z tu obecnych zamierzał napisać odpowiedni artykuł? - Tak niewielu siedzi nas dziś przy tym stole - tak niewielu synów rodzin, które oddały mu tamtego dnia hołd. Być może powinniśmy upomnieć się o to, co rodziny zadeklarowały. Zdaje się, że będzie dziś ku temu doskonała okazja - Bo nie na słowach miały się kończyć deklaracje, czymże była bezczynność w obliczu wojny - tchórzostwem czy partactwem? Po spotkaniu miała odbyć się kolacja, na której pojawią się zainteresowani. - I zachęcić do podobnych deklaracji... pozostałych - rodziny czyste, choć bez herbu, w których interesie winien leżeć triumf. Propaganda w Walczącym Magu mogła pomóc do nich dotrzeć, zapominali jednak, że nie mieli nad nim żadnej władzy, a pośród nich nie siedział dziś żaden eseista - artykuł jednak popełnić mógł każdy. Miał lekkie pióro, choć obawiał się, że nie dość lekkie - nie mniej zdecydował się to przemyśleć.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 6 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Sala główna [odnośnik]10.09.19 8:12
Nie odezwał się, słysząc o sprawach politycznych. Nigdy jego rodzina nie zajmowała żadnego stanowiska w departamentach Ministerstwa Magii i nie zamierzał się w to angażować. Mógł skupić się na czymś innym, czymś, co miało większe znaczenie w linii rodu, pozostawiając sprawy dyplomacji odpowiednim ludziom. Zważywszy na to, że mieli odpowiednią kadrę wśród Rycerzy Walpurgii — nie tylko nazwiska świadczyły o tej wnikliwości, lecz również i słowa. Morgoth nie rozumiał jednak tego guzdrania się ze sprawami związanymi chociażby z biurem aurorów. Malfoy piastował stołek wystarczająco długo, żeby pociągnąć za sznurki i wprowadzić w życie usuwanie przeciwnych im postaci. Czyżby opozycja była zbyt silna, a może to Minister Magii obawiał się podjąć te radykalne kroki? Cokolwiek to było, musiało zostać przerwane z oczywistą przewagą dla zwolenników oczyszczenia magicznego świata z mugolaków i tych, którzy nie mieli prawa posługiwać się czarami. Przysłuchiwał się zagorzałej dyskusji o stanowisku nauczyciela w Hogwarcie i skinął głową Valerijowi, gdy ten przedstawił im swój plan działania. To prawda — media były wielką siłą sprawczą, często niedocenianą, a naukowe publikacje na pewno działałyby na korzyść mężczyzny, gdyby faktycznie miał startować na posadę profesora. Morgoth nie tak dawno ukończył Szkołę Magii i Czarodziejstwa i zastanawiał się, jak Dolohov przyjąłby pracę z tymi wszystkimi dziećmi. Czy nie żałowałby swojej propozycji wysuniętej na spotkaniu? To wyobrażenie spowodowało, że niewidoczne drgnięcie pojawiło się w kąciku ust Yaxleya. - Być może trzeba też patrzeć na asystentów nauczycieli? Możliwe, że byłoby to zdecydowanie lepiej widziane, gdyby profesora zastąpił jego protegowany. Nie zaś ktoś zupełnie obcy. - Być może właśnie to byłoby ułatwienie, ale też nie orientował się w zakresie rekrutacji takowego personelu. Nigdy nie wiązał swojej przyszłości z Hogwartem, dlatego, gdy tylko opuścił jego mury, wyrzucił zamek z pamięci, traktując go jako przykrość konieczną. Zaraz też skupił się na słowach Rookwood. Tak, to prawda — Czarny Pan chwalił wszystkich, którzy odpowiadali za działania na Ulicy Pokątnej, jednak to wciąż było za mało. Gdy rzuciła pomysł pozbycia się Rinehearta, odezwał się, wspierając przy tym Lupusa:
- Bones została usunięta, jednak znaliśmy ją. Wiedzieliśmy do czego jest zdolna. Została zastąpiona kimś, kto jeszcze nie ukazał się w pełni. Usunięcie go może spowodować nadejście kogoś gorszego. Zostawmy go, obserwujmy, poznajmy, a gdy to zrobimy, uderzymy, gdy uznamy to za słuszne.
Nie wiedział, kto odpowiadał i co się stało z byłą szefową i tak naprawdę nawet nie zamierzał się w to zagłębiać. Ile jeszcze mieli zabijać bez zastanowienia? Zastąpili sobie znanego diabła nieznanym.
Tematy jednak powoli się kończyły, rozmowy rozprężały, najważniejsze z kwestii zostały poruszone i miały pozostać otwarte do dalszej dyskusji. Morgoth słuchał uważnie, jednak nie zabierał głosu, gdy nie miał wiedzy czy odpowiednich umiejętności. Zarejestrował odpowiedź Notta, który jednak nie miał zbyt wielkiego pola manewru. Yaxley zastanawiał się, jak będzie wyglądała współpraca z nim. Zaraz jednak zatrzymał się na poruszonym przez Ramseya temacie zakończonych badań Lupusa. Nie orientował się jak dokładnie wyglądał cały przebieg wdrażania w życie postępów, ale potrzebowali wszystkiego, co mieli.
- Przed słowem końcowym chcę już zaprosić was wszystkich na uroczystą kolację, która, mam nadzieję, będzie rozpoczęciem otwartości naszej idei - wtrącił, przenosząc spojrzenie po zebranych i składając im niewerbalnie szacunek. Chociaż było ich niewielu, to oni stanowili trzon Rycerzy i to od nich zależało to, co miało się wydarzyć. Po tym, jak umilkł, przeniósł uwagę na Ignotusa, czekając na poruszenie paru kwestii przed oficjalnym zakończeniem.

|Ważne rycerskie sprawy:
1. Zapewnić Valerijowi włosie i rogi buchonorożca, ogniste nasiona, bezoar.
2. Pieniążki dla Valerija 70 PM (Alphard, Caelan)
3. Lista Zakonu Feniksa. Jeśli ktokolwiek fabularnie posiada informacje o członkach, proszony jest o dopisanie brakujących wiadomości.
Zakon Feniksa:
4. Po spotkaniu zapraszamy na kolację. Możecie pisać swobodnie w obrębie tej lokacji.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Sala główna [odnośnik]11.09.19 1:38
Uważnie słuchałem Valerija, którego deklaracja o dostaniu się do Hogwartu była imponująca. Skinąłem głową na jego słowa, wierzyłem, że sam najlepiej wiedział, co robi.
- Gdyby pojawiły się dalsze trudności, z którymi potrzebowałbyś naszej pomocy, z pewnością jej udzielimy - ale to wszystko, co mogliśmy mu zaoferować w tym momencie, sam najlepiej wiedział, jakie działania podjąć. Z pewnością nie zamierzaliśmy go pozostawić samemu sobie, ale musieliśmy liczyć się z ograniczeniami. Które swoją drogą istniały także w Wizegamoncie.
- Szkoda, że nie mamy nikogo pewnego w Wizegamoncie - westchnąłem jedynie na słowa Alpharda. - Rekrutując nowych członków, trzeba też wziąć to pod uwagę, może niektórzy są mniej zatwardziali w swoich sędziowskich przekonaniach.
Na słowa Zabini zwróciłem w jej stronę wzrok. Przyjąłem do wiadomości jej deklarację, niestety miałem więcej pomysłów na to, na kogo klątwę nałożyć, mniej - z kogo ją zdjąć.
- I który nie zginie, pojawia się następny, identyczny - spojrzałem na Rookwood krzywiąc się nieco na jej propozycję. I to nie dlatego, że nie chciałem zobaczyć Kierana martwego, chciałem tego równie mocno, co on zapewne pragnął wsadzić mnie do Azkabanu. - Musimy zacząć od góry, pozbywanie się kolejnych płotek nic nie zmienia. Jak nie Rineheart to Weasley albo jakiś Skamander - musiałem się tu zgodzić z Lupusem. Jeżeli nie wybijemy całego biura aurorów, pozbywanie się jego szefa za szefem nic nie zmieni. Oczywiście, mogliśmy urządzić zawody na to, kto zabije ich więcej, ale nie mieliśmy na to zbyt wiele czasu, jedna śmierć rocznie to statystyka imponująca, ale nie mogliśmy pozwolić sobie na rozłożenie przejęcia Ministerstwa na lat dwadzieścia przynajmniej. Albo dziesięć, jeśli zaczniemy wyrabiać się z pomocą przy zgonach w sześć miesięcy.
- Jeżeli nie zadziała, będziemy myśleć nad bardziej zdecydowanymi ruchami - zapewniłem Zachary'ego. Krok po kroku mogliśmy podporządkować sobie cały Londyn. Mung, Pokątna, Hogsmeade - tu skinąłem głową na słowa Caelana. Cierpliwie i systematycznie mogliśmy zdobywać władzę nie tylko z nazwy, ale przede wszystkim z czynów.
- Zamierzałem prosić tylko o jednego pączka - odparłem poważnym tonem na słowa Craiga. Nie pozostawiłem jednak pozostałych, równie ważnych kwestii przez niego poruszonych w zapomnieniu. - Jakie jeszcze formy nacisku możemy zastosować? Za Skamanderem stoi biuro aurorów, za Macmillanem ród. Dopóki ludzie sami nie zaczną domagać się sprawiedliwości, niewiele zdziałamy - niechętnie to przyznawałem, ale nie mogliśmy doprowadzić do wymierzenia kary ludziom, którzy byli wystarczająco dobrze chronieni. Zgadzałem się też z Drew, to, czego potrzebowaliśmy to zdolność manipulowania ludźmi. Jeśli to nam się uda, Wizegamont nie będzie miał już żadnego znaczenia. - Potrzebujemy więcej Walczącego Maga w każdym domu - może by tak darmowa prenumerata? Zapewne właściciele gazety nie byliby zachwyceni.
- Może wystarczy załatwić mu kontrolę co tydzień. Albo ściągnąć poltegraista - zaproponowałem w odpowiedzi na pytanie Ramseya.
- Tak - odparłem krótko na słowa Tristana. - Najwyższy czas, żeby puste deklaracje przekuć w działanie - zgodziłem się w pełni ze słowami Rosiera. Oddając jednak głos Morgothowi, który jak na gospodarza przystało, zaprosił wszystkich obecnych na zbliżającą się kolację. Miałem wreszcie okazję, by zwilżyć zaschnięte gardło.
- Kolacja odbędzie się tutaj - przeszedłem do technicznych szczegółów. - Niebawem powinni zjawić się zaproszeni goście, wówczas wzniesiemy toast za Czarnego Pana i Ministra Malfoya - uśmiechnąłem się lekko, a w czasie, w którym mówiłem, ze stołu zniknęły ustawione owoce i brudne naczynia. Drzwi do sali otworzyły się dla nowo przybyłych. Po chwili pojawiły się obrusy wraz z bogatą zastawą, wokół zaczęły lewitować tace z alkoholami do wyboru, a przed sobą każdy mógł zobaczyć talerz zasłonięty srebrną pokrywą, pod którą niewątpliwie znajdowało się jedzenie.
- Za spotkanie - uniosłem kieliszek, zajmując jedno z wolnych miejsc i wypiłem niewielki i skromny toast. Na te większe przyjdzie jeszcze czas.

|Samo spotkanie dobiegło do końca, dziękujemy bardzo za zaangażowanie. Teraz zapraszamy do udziału w uroczystej kolacji. Nie obowiązuje już na niej kolejka ani termin odpisów jest to luźny wątek, na który zaproszeni się poza Rycerzami także ich sojusznicy, którzy również mogą uczestniczyć w kolacji.

Kolacja

Stół zastawiony jest przysmakami i alkoholami z całego świata. Każdy pośród półmisków i pater zawierających przystawki znaleźć może coś dla siebie. Od włoskiej bruschetty ze świeżą bazylią i pomidorami, przez pieczone bataty, po indyjski chlebek naan. Do tego obowiązkowo oliwki, kawałki pokrojonych kiełbas i koreczki z warzyw. Główne danie stanowił jednak niespodziankę, którą odkrywał się dopiero po odsłonięciu przez skrzata pokrywy z talerza. Przed każdym bowiem, gdy kolacja się rozpoczęła, a goście usiedli, zmaterializowało się zakryte, tajemnicze danie. Żeby dowiedzieć się, co takiego dla każdego przygotowała kuchnia, należy rzucić kością k10 i zinterpretować rzut zgodnie z poniższym spisem. Należy jednak zaznaczyć, że wszystkie potrawy przypisane zostały do miejsc, nie konkretnych gości, tajemnicze danie więc jest dobrane całkowicie losowo. Przed każdym talerzem znajduje się kartka, na której wraz z odsłonięciem pokrywy pojawia się zarówno nazwa tajemniczego dania jak i jego opis.




Tajemnicze danie
1. Antrykot z Centaura

Danie niezwykle stare, z czasów, gdy centaury przez niektórych wciąż traktowane były jak zwierzęta. Od dawna przyrządza się je jednak z koniny bądź mięsa reemów. Charakterystyczne dla dania pozostają jednak użyte dodatki, wśród których znajduje się galaretka z leśnej żurawiny i ziołowe masło, w którym wyraźnie wyczuć można aromat jałowca, które po pierwszym kęsie, układają się w gwiezdną konstelację odpowiadającą znakowi zodiaku jedzącego.


2. Zupa z Ramory

Tradycyjnie doprawiona szafranem, który zabarwia ją na złoty kolor. Podawana z gotowanymi ziemniakami, kolejne składniki zawsze zależą od indywidualnych preferencji kucharza. Niezwykłość dania tkwi w sposobie podania - ryba wygląda jak żywa i dopiero po zalaniu przygotowanym bulionem, rozpada się na części, uwalniając wszystkie składniki ukryte w jej wnętrzu.


3. Polędwica z Tebo

Podawana z sosem Cumberland z czerwonej porzeczki i czerwonego wina z piwnic Yaxleyów. Charakterystyczną cechą polędwicy jest jej niewidzialność. Dopiero umiejętne polanie sosem pozwala odnaleźć jej kształt. Podana z chlebem z manioku, który też świetnie nadaje się do zebrania resztki sosu, co stanowi akurat tradycyjny element jedzenia tego egzotycznego dania.


4. Foie gras z Dirikraka
Nasączone białym winem i gotowane w bulionie, naturalnie podane na zimno. Danie to je się bez pomocy sztućców. Od razu pokrojone bowiem kawałki materializują się w ustach po stuknięciu palcem w talerz. Podawane z figami i jeżynami, które polane bulionem nabrały identycznych właściwości.


5. Karkówka z Hipogryfa
Niezwykle jasne mięso, uwędzone na stosie suchego siana, które wcześniej skropiono amortencją. Dzięki temu eliksir nie przeniósł swoich magicznych właściwości na danie. Za to wraz z parą z mięsa unosi się z najprzyjemniejszy zapach, który przyprawia o ślinotok. Każdy czuje bowiem inny, najbardziej apetyczny dla niego aromat.


6. Pieczone Memrotki
Żywe wciąż ptaszki zatapiane są w eliksirze wieczny płomień, a następnie dodatkowo podpalane, dzięki czemu po upieczeniu stają się niezwykle chrupiące. Tradycyjnie potrawę przyrządza się w absolutnej ciszy, puszczając w tle muzykę. Dzięki temu po rozgryzieniu ptaka, jedzący może usłyszeć ostatnią melodię, jaką memrotek zdołał zarejestrować tuż przed śmiercią.


7. Ciasto z Kozłaga
Wymyślnie zapieczone ciastko skrywa w sobie potrawkę z kozłaga podawaną z pietruszką i masłem czosnkowym. Często podawane w trakcie długich, zakrapianych biesiad. Mięso kozłaga bowiem dzięki swoim magicznym właściwościom zapewnia odporność na alkohol przez cały wieczór.


8. Pieczone serce Lunballi
Nadziane nasionami pomidorów i bazylii, które dzięki magii, rozwijają się wewnątrz serca w miarę pieczenia, by następnie pęknąć i rozgotować się, tworząc niepowtarzalny w smaku sos. Tradycyjnie podawane z upieczonym boczkiem, także z lunballi na wierzchu dania.


9. Jajecznica z jaj Hoo Hoo
Danie, które nie wymaga przypraw. Raz podgrzane na zawsze zachowuje też ciepło. Jajko jest bardzo pikantne, zupełnie nie przypomina w smaku tradycyjnego, kurzego, a unosząca się nad nim para przyjmuje kształt małych, latających nad nim ptaszków.


10. Ostrygi w sosie z jadu Ciamarnicy
Nie jest łatwo dostać odpowiednie ostrygi, te najlepsze dostarczane są przez trytony, które także zdradziły niegdyś nielicznym ludzkim kucharzom, jak ze śmiercionośnego jadu ciamarnicy przygotować sos, który idealnie komponuje się ze wszystkimi owocami morza. Smak jest na tyle obłędny, by niektórzy na własną rękę próbowali go przygotować, co zwykle kończy się śmiercią jedzącego. Przygotowywanie potrawy bez ministerialnej licencji jest zabronione.






Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-smiertelny-nokturn-34-2 https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Re: Sala główna [odnośnik]15.09.19 15:58
Ledwo co miną sylwester, ledwo co udało mi się otrząsnąć po ostatnich wydarzeniach, a przyszło mi dopilnować kolacji dla kilkunastu osób, którzy zostali dzisiaj zaproszeni na tereny Fenland, do samego Yaxley’s Hall. Nie powiem, że jest to coś normalnego i częstego, bo nie jest. Ma miejsce głównie podczas uroczystości ślubnych, pogrzebowych i rzadko kiedy pojawia się okazja, aby urządzić przyjęcie z innego powodu. Dzisiejszego dnia takowy się pojawił, w murach naszej posiadłości odbywało się spotkanie organizacji, do której należeli członkowie mojej rodziny, a mi pozwolono dołączyć do ich grona podczas kolacji. Miałam reprezentować swojego męża, gdy on przebywał poza granicami Wielkiej Brytanii i zajmował się sprawami naszego rodu, dlatego dołożyłam wielkich starań, aby dzisiejszego wieczoru wypaść dobrze. I miałam ogromne nadzieje, że mój stan nie przeszkodzi w osiągnięciu zamierzonego celu. Długa, ciemnozielona suknia ciągnęła się po stopniach, kiedy schodziłam z piętra, aby do ostatnich chwil dopilnować czy skrzaty wszystko należycie przygotowały. Przygładzałam materiał sukni na widocznie zaokrąglonym brzuchu dopytując, czy najlepiej jakości wino zostały już ustawione na tacach, czy nie było żadnego problemu z uszykowaniem dań, przystawek na deserach skończywszy.
Gdy drzwi do sali głównej się otworzyły ukazał mi się bogato zastawiony stół. Tak jak zostało skrzatom rozkazane, dania i alkohole miały pojawić się na stole wraz z zakończeniem spotkania. Nie wcześniej i nie później, wszystko bowiem miało być idealnie. Yaxley’e nie uchodzili za ród towarzyski, nie oznaczało to jednak, że nie potrafiliśmy w należyty sposób zadbać o swoich gości. Każdy z nich powinien czuć się odpowiednio dopieszczony. Do sali starałam się wejść pewnym krokiem, na tyle na ile pozwalał mi na to mój brzemienny stan, którego nawet przez myśl mi nie przeszło, aby starać się ukryć. Wzrok swój za to skupiłam na twarzach osób, którzy siedzieli już przy stole. Wiele z nich znałam, osoby te mogły szczycić się krwią równie szlachetną co moją. Kilkoro z nich jednak nie znałam i od razu zastanawiałam się kim są. Zdziwił mnie też fakt tak niewielkiego grona, przyznam szczerze, że spodziewałam się, że przyjdzie nam gościć dzisiaj troszkę więcej osób. Ale może ktoś jeszcze do nas dołączy? Na sam koniec mój wzrok spoczął na moim nestorze, niestety nie było obok niego żadnego wolnego miejsca. A szkoda, Yaxley przy Yaxley’u, nestor wraz z kuzynką i jednocześnie lady reprezentującą swojego męża. Nowe pokolenie.
Swe kroki skierowałam jednak ku kolejnej, najbardziej znanej i lubianej mi, osobie. Stanęłam u boku Tristiana, delikatnie opierając się o bogato zdobione i jakże wygodne krzesło, na którym właśnie siedział. Nim zwróciłam się do niego moje spojrzenie ponownie spoczęło na gościach.
- Jest mi bardzo miło powitać w Yaxley’s Hall i w imieniu mojego męża przepraszam za jego nieobecność - powiedziałam, aby formalności stało się zadość i, z czystym sumieniem, mogłam spokojnie zwrócić się już bezpośrednio do swojego kuzyna. - Tristianie, czy pozwolisz, abym zajęła miejsce obok ciebie?
Nie byłam osobą, która łatwo zapominała o przeszłości. Były wydarzenia i osoby, o których chciałam zapomnieć, ale byli też ludzie, o których zapomnieć nigdy bym nie chciała. Moje kuzynostwo zdecydowanie zaliczało się do tej drugiej grupy. Uwielbiałam towarzystwo członków rodu Rosier, a przy kuzynie czułam się bardzo swobodnie, dlatego dla własnego komfortu, na co zresztą pozwalał mi mój stan, zdecydowałam się na jego towarzystwo. Po za tym, od bardzo dawna go nie widziałam, cóż wiec w tym dziwnego, że skorzystałam z okazji, aby móc uciąć sobie z nim krótką pogawędkę? A może i osoby, które siedziały w naszej najbliższej okolicy również przyłączą się do ciekawej dyskusji?


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Sala główna - Page 6 DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Sala główna [odnośnik]17.09.19 23:25
Próbował raz jeszcze uporządkować w skrytości własnych myśli wszystkie te treści, które poruszone zostały podczas spotkania. Wszystko wydawało się istotne, jednak niektóre sprawy pozostawały bardziej pilne lub zwyczajnie ważniejsze. Mógł jednak coś zmienić i pewne sprawy samemu poruszyć do przodu. Dzisiejsze dyskusje o polityce udowodniły, że miał wystarczającą wiedzę o prawach rządzących ministerialnymi strukturami. Choć wydawać by się mogło, że cała władza znajduje się już w ich rękach, to wcale tak nie było. Prawo było zawiłe i na wiele sposobów chroniło Wizengamot, wszak powstawało zgodnie z zasadą poszanowania podziału władzy. Musieli stanąć przed dylematem obejścia niezawisłości sędziów, którzy jawnie buntowali się przeciwko zmianom. Ale prawdziwym wyzwaniem było to, aby przypadkiem nie uczynić z nich męczenników, jak stało się z Bones. Zabijanie po kolei ludzi obejmujących konkretne stanowiska też nie było żadnym rozwiązaniem. Potrzebowali potęgi mediów, to nie budziło u Blacka żadnej wątpliwości. Już powoli układał pierwsze zdania artykułu atakującego Wizengamot.
Spotkanie dobiegło końca i miała nastąpić uroczysta kolacja. Po pierwszej zapowiedzi ze strony gospodarza Alphard poruszył się na swoim miejscu i wyjął czarną sakwę, w której znajdowały się ingrediencje. Po czterech miesiącach przynależności do organizacji wiedział już, że sprawę trzeba wspierać na różne sposoby, także i odpowiednimi środkami. Mógł też śmiało zaproponować pokrycie kosztów badań, więc uczynił to bez wahania, pod stołem rozwiązując dobytą sakiewkę i dorzucając do niej sporą ilość galeonów, które też miał przy sobie, gdyby pojawiła się konieczność skorzystania z niewielkiego ułamka majątku. Zaraz po jej związaniu położył ją na stole i przesunął po blacie w stronę siedzącego naprzeciw Valerija, chcąc od razu dobić z nim swoistego targu. Nie składał mu pustych obietnic, aby zdobyć uznanie publiki, naprawdę zamierzał zaangażować się w działalność jednostki badawczej, skoro rzeczywiście mógł przyczynić się do czegoś wielkiego.
Stół nakrył się, a przed wszystkimi pojawiły się srebrne pokrywy, pod którymi kryć mogło się wszystko. Nawet aromaty, szczelnie skryte pod metalowymi przykryciami, nie stanowiły żadnej wskazówki. Black czekał z odkryciem swojego przysmaku, obserwując jeszcze uważnie zgromadzonych oraz napływających gości, na początek dostrzegając lady Yaxley.

| przekazuję Valerijowi 70 PM oraz ingrediencje: róg buchorożca x2, bezoar x2, włosie buchorożca
+ rzut na jedzonko (9)


Ostatnio zmieniony przez Alphard Black dnia 13.12.19 1:59, w całości zmieniany 1 raz
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Sala główna [odnośnik]18.09.19 23:30
Wsłuchiwał się w słowa każdego z obecnych starając się jakkolwiek odnieść do poruszanych treści, jednak kwestia Wizengamotu oraz Walczącego Maga była mu na tyle daleka, że nic więcej wnieść od siebie nie mógł. Uważał, że jeśli mieli po swojej stronie redakcję oraz samych twórców artykułów to należało wykorzystać to w jak największym stopniu, byle tylko zapoznawać opinie publiczną z ich poglądem na obecną sytuację. Skoro walka z Czarodziejskim Sądem – a bardziej jego pracownikami – była znacznie utrudniona, to z pewnością spora doza manipulacji nastrojami społecznymi utoruje im drogę do szybszego osiągnięcia celu. Być może nawet ich dłonie pozostaną „czyste”? Jeśli obraliby podobny styl ofensywy Ignotus miał rację; należało zadbać, by każdy Londyńczyk czytał ów pismo przy każdej możliwej okazji, najlepiej codziennie, bowiem wtem pozostanie to głównym źródłem informacji. Prorok i wiążący się z nim chłam musiał czym prędzej zniknąć – o to również musieli zadbać.
-Można posunąć się do otwartej manipulacji Ignotusie.- spojrzał na Śmierciożercę w chwili, gdy bezpośrednio do niego skierował swe słowa. Użył ładnego słowa „nacisk”, jednakże każdy z obecnych doskonale wiedział o co chodziło. -Jak doskonale wiemy pozostaje wiele twarzy nieznanych Zakonowi Feniksa, a tym samym aurorom oraz władzy, która posiadając jakiekolwiek dowody na występki w przeszłości mogłaby udowodnić manipulację. Osoby z nami związane, zapewniające nas o oddaniu sprawie oraz lojalności i niektórzy spośród obecnego grona mogliby wyjść na ulice podszywając się za naszych wrogów. Celem tego miałoby być wszczęcie mniejszych zamieszek tudzież faktycznego ataku na osoby, które otwarcie popierają rząd oraz Czarnego Pana.- zaczął zdając sobie sprawę z ryzyka, lecz uważał, iż było warto. -Traktując zachowanie Skamandera oraz Macmillana jako godne naśladowania musieliby jasno dać do zrozumienia, iż są ich swego rodzaju „naśladowcami” i w podobny sposób pragną wyrazić swe niezadowolenie w związku z obecną sytuacją polityczną. Walczący Mag będzie miał o czym pisać, ludzie będą jeszcze bardziej przestraszeni, a tym samym będą oczekiwać jakichkolwiek ruchów. Finalnie ktoś zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, inaczej odpowiednia gałąź władzy straci kompletnie wiarygodność w oczach społeczeństwa, a jak sądzę dociekliwi będą kopać głębiej. Nie wystarczy im głowa przypadkowej osoby. Nic nie jest lepszym nośnikiem informacji jak faktyczne zagrożenie, wszędzie będą szeptać.- zwieńczył swój pomysł na rozdmuchanie problemu związanego nie tylko z aurorem oraz szlachcicem, ale przede wszystkim Wizengamotem. Zapewne istniało jeszcze wiele innych opcji, ale póki co nie usłyszał żadnego poza prasą.
Wydawałoby się, że spotkanie – a przynajmniej jego oficjalna część – dobiegła końca, w czym upewniły go toast oraz wejście do środka kobiety, którą miał okazję widzieć po raz pierwszy. Powitanie momentalnie uświadomiło mu kim była, więc lekko skinął głową w odpowiedzi na miły gest. Faktycznie Yaxley’e zamierzali dostojnie ich ugościć, co potwierdził bogato zastawiony stół oraz liczne, wyborne trunki, które rzecz jasna zamierzał skosztować.
Skupił wzrok na srebrnej pokrywie przykrywającej talerz i zdjął ją bez większego zahamowania. Jeśli się pospieszył – cóż, musieli mu wybaczyć pewne wpadki, nie był zbyt częstym gościem na salonach i wiele musiał się jeszcze nauczyć.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Sala główna [odnośnik]18.09.19 23:30
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Sala główna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach