Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Ognisko Wyzwolenia
Ottery St. Catchpole 11 maja 1958
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
Butelka
Zasady:
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1. Skrzacie wino - 1 butelka - 1k6
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Wytrzymałość alkoholowa
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
Jedzenie
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Korzystanie z używek ma swoje konsekwencje. Alkohol pobudza produkcję soków trawiennych i ogranicza łaknienie, podnosi ciśnienie krwi, zaburza pracę serca. Obniża koncentrację, poprawia humor i powoduje kaca.
Każdy pijący jest zobowiązany do sprawdzenia swoich możliwości z pomocą wzoru bazowego i modyfikatorów:
100 + sprawność x2
- modyfikator zależny od wieku ( -5 za każdy 1 rok poniżej 23 lat)
- modyfikator za bycie kujonem -15
- modyfikator za abstynencję -20 (całkowita) -10 (sporadyczna)
- modyfikator losowy (forma w danym dniu) 1k20 (1-10 ujemny, 11-20 dodatni)
- modyfikator kolektywny - przyznawany uznaniowo (potwierdzenia należy szukać u organizatorów) -10 (za stan psychiczny postaci)
- modyfikator wagowy - +5 za każde zaczęte 5 kg powyżej 70 kg wagi
- modyfikator gastronomiczny - +2 za posiłek (umówmy się nie mamy dań)
- modyfikator taneczny +10 za taniec (przetańczenie całej piosenki)
- modyfikator narkoleptyczny +20 za ucięcie godzinnej drzemki
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
- Mocarz:
- 1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz alkohol najbliższej postaci do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę chłodna kąpiel, inaczej zaliczysz solidnego zgona. Punkty upojenia rosną o 10, o ile w ciągu najbliższych trzech tur nie zanurzysz się w pobliskim jeziorze.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego różowawą barwę na jakąś mniej dziewczęcą. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w pobliskim jeziorze będzie dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego poza skrzywieniem. Jest mocny i, choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, ktoś szykował w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątała się w nim pestka, która stanęła ci w gardle. Musisz ją wykrztusić.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Przez najbliższe trzy tury otrzymujesz 5 punktów upojenia więcej za każdy wykonany rzut.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotacyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić. Otrzymujesz 3 punkty upojenia więcej.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
- chleb pokrojony na kromki,
- sok z dyni w przezroczystej dużej butelce ze szkła,
- gotowany makaron w słoiku,
- ciasteczka z owocami,
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 13.09.22 9:45, w całości zmieniany 3 razy
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 80
'k100' : 80
Decyzja zapadła, nie będzie gry na całowanie. Młodziaki na pewno się po prostu wstydziły. A Steffen to się zachował jak najstarszy dziad najstarszego dziada... Po co chodzić na wyzwolenia, jak nie po to, żeby się wyzwolić? Bezsens.
W czasu okresie, który wydawał się Leonowi krótkim, wydarzyło się miliard rzeczy. Tutaj nadal był zły na Nealę i nie odpowiedział jej za karę na nic o co zapytała, tu bardzo w sumie chciał z nią pogadać, jak już i tak temat wyszedł, ale zbyt mocno kontemplował granie w butelkę bez całowania i jak bardzo nie ma to sensu, żeby teraz się tym zająć. Zwaliło się na ognisko pół Anglii, ktoś polewał mu co chwilę nowe rzeczy, które bezmyślnie pił, bo zapomniał, że istnieje - zapatrzony w taneczne ruchy Celiny. W tym czasie ukradziono mu także rum oraz papierosa, czego oczywiście nie zauważył. Och, w jakąż okropną pułapkę został tej nocy złapany! Roratio, Marcellius, Anne - musieli razem spiskować, to wszystko nie mogło się wydarzyć tak po prostu, przypadkiem. Ale widocznie Steffen z nimi nie współpracował - gdyby nie on, to wszyscy by się już teraz na pewno całowali.
W każdym razie!
Leon ostatecznie również wylądował w jeziorze, rozebrawszy się wcześniej do bielizny na kocu i teraz dumnie dzierżył jakiś przedmiot w ręce, zanurzony w wodzie po barki.
- Szemy jako przyczpycz mosz te bulerke?!! - krzyknął, chyba trochę zniecierpliwiony. Bo właśnie trzymał w ręce jakąś drugą butelkę!!!
Wydawało się, że bawił się dobrze!
Oh, boy... Rzucam:
rum + 4 x mocarz (za pierwszego nie rzuciłem kością, tylko efekt dodałem) + 1 efekt mocarza + k100 łowienie
umrę
WA: 83 - (1+1+1+3+6+3+4+3+2+3) = 83 - 27 = 56/98 (57%) (jeszcze upojony)
W czasu okresie, który wydawał się Leonowi krótkim, wydarzyło się miliard rzeczy. Tutaj nadal był zły na Nealę i nie odpowiedział jej za karę na nic o co zapytała, tu bardzo w sumie chciał z nią pogadać, jak już i tak temat wyszedł, ale zbyt mocno kontemplował granie w butelkę bez całowania i jak bardzo nie ma to sensu, żeby teraz się tym zająć. Zwaliło się na ognisko pół Anglii, ktoś polewał mu co chwilę nowe rzeczy, które bezmyślnie pił, bo zapomniał, że istnieje - zapatrzony w taneczne ruchy Celiny. W tym czasie ukradziono mu także rum oraz papierosa, czego oczywiście nie zauważył. Och, w jakąż okropną pułapkę został tej nocy złapany! Roratio, Marcellius, Anne - musieli razem spiskować, to wszystko nie mogło się wydarzyć tak po prostu, przypadkiem. Ale widocznie Steffen z nimi nie współpracował - gdyby nie on, to wszyscy by się już teraz na pewno całowali.
W każdym razie!
Leon ostatecznie również wylądował w jeziorze, rozebrawszy się wcześniej do bielizny na kocu i teraz dumnie dzierżył jakiś przedmiot w ręce, zanurzony w wodzie po barki.
- Szemy jako przyczpycz mosz te bulerke?!! - krzyknął, chyba trochę zniecierpliwiony. Bo właśnie trzymał w ręce jakąś drugą butelkę!!!
Wydawało się, że bawił się dobrze!
Oh, boy... Rzucam:
rum + 4 x mocarz (za pierwszego nie rzuciłem kością, tylko efekt dodałem) + 1 efekt mocarza + k100 łowienie
umrę
WA: 83 - (1+1+1+3+6+3+4+3+2+3) = 83 - 27 = 56/98 (57%) (jeszcze upojony)
Ostatnio zmieniony przez Leon Longbottom dnia 12.09.22 0:19, w całości zmieniany 3 razy
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Leon Longbottom' has done the following action : Rzut kością
#1 'k6' : 1, 1, 6, 4, 2
--------------------------------
#2 'k20' : 6
--------------------------------
#3 'k100' : 65
#1 'k6' : 1, 1, 6, 4, 2
--------------------------------
#2 'k20' : 6
--------------------------------
#3 'k100' : 65
80/59 - wytrzymałość alkoholowa (upojenie<60, pijany<40)
Odmową alkoholu przez Eve się nie przejęłam. Nie rozumiała trochę, czemu i ona i Sheila zdawały się dzisiaj jakieś niechętne do jakiejkolwiek integracji. No ja też myślałam, że chłopców nie będzie. Ale już byli. I co? I nic.
- C-co? - zapytałam czując jak się czerwienię, kiedy Celina o tym klejeniu przypominając sobie te całkowicie, kompletnie, niestosowne… pokręciłam głową. - Ja do siebie. - odpowiedziałam jej wskazując spojrzeniem na przód sukienki. Czerwona plama rozbijała się na niej. Westchnęłam puszczając materiał. - Teraz już nawet szchludna nie jestem. - pożaliłam się a potem spojrzałam na Leonie.
- Że na randce nie jesteśmy. - przyznałam całkowicie otwarcie i szczerze. Alkohol jakoś zabijał wstyd okropny z wtedy. - Oh, tak wysłuszmy mni. - zgodziłam się wystawiając do niej pierś. Sheila gdzieś zniknęła. Zniknęła też Eve. Uniosła brwi w stronę jeziora. - Co oni tam robią? - zapytałam w sumie nikogo. Ale do każdego. I nagle zamilkłam całkiem. Bo Leon zrzucał… Poszaleli? Odwróciłam się na pięcie czując jak się czerwienię uciekając spojrzeniem. Spojrzałam na Celine. A potem na Leonie. A potem nagle coś do mnie dotarło. Dokładnie wtedy kiedy Leon zakrzyknął coś o przyśpieszaniu butelki świadomość i przebyłski trzeźwości we mnie uderzyły. Nie… nie możliwe, żeby próbowali…
Właśnie bardzo możliwe. BARDZO MOŻLIWE. A tam było coś, o czym zapomniałam na zbyt długo chwilę.
- Ch-Ch-Cholibka! Oni nie mogą jej znaleźć. NIE MOGĄ. - przeklęłam w ostatniej chwili nie sięgając po cholerę. Złapałam za boki spódnicy i rzuciłam się do brzegu. - Słuchajcie, może już wyjdź…. - zaczęłam, ale Leon trzymał ją już w ręce. Mina mi zrzedła całkiem. - Leon. - powiedziałam do niego wchodząc bosymi nogami po kostki do wody. Uprzejmie, przymilnie. - Leon, proszę. PROSZĘ. Oddaj ją. - wyciągnęłam do niego rękę. Nikt. ABSOLUTNIE NIKT. Nie mógł tego zobaczyć.
Odmową alkoholu przez Eve się nie przejęłam. Nie rozumiała trochę, czemu i ona i Sheila zdawały się dzisiaj jakieś niechętne do jakiejkolwiek integracji. No ja też myślałam, że chłopców nie będzie. Ale już byli. I co? I nic.
- C-co? - zapytałam czując jak się czerwienię, kiedy Celina o tym klejeniu przypominając sobie te całkowicie, kompletnie, niestosowne… pokręciłam głową. - Ja do siebie. - odpowiedziałam jej wskazując spojrzeniem na przód sukienki. Czerwona plama rozbijała się na niej. Westchnęłam puszczając materiał. - Teraz już nawet szchludna nie jestem. - pożaliłam się a potem spojrzałam na Leonie.
- Że na randce nie jesteśmy. - przyznałam całkowicie otwarcie i szczerze. Alkohol jakoś zabijał wstyd okropny z wtedy. - Oh, tak wysłuszmy mni. - zgodziłam się wystawiając do niej pierś. Sheila gdzieś zniknęła. Zniknęła też Eve. Uniosła brwi w stronę jeziora. - Co oni tam robią? - zapytałam w sumie nikogo. Ale do każdego. I nagle zamilkłam całkiem. Bo Leon zrzucał… Poszaleli? Odwróciłam się na pięcie czując jak się czerwienię uciekając spojrzeniem. Spojrzałam na Celine. A potem na Leonie. A potem nagle coś do mnie dotarło. Dokładnie wtedy kiedy Leon zakrzyknął coś o przyśpieszaniu butelki świadomość i przebyłski trzeźwości we mnie uderzyły. Nie… nie możliwe, żeby próbowali…
Właśnie bardzo możliwe. BARDZO MOŻLIWE. A tam było coś, o czym zapomniałam na zbyt długo chwilę.
- Ch-Ch-Cholibka! Oni nie mogą jej znaleźć. NIE MOGĄ. - przeklęłam w ostatniej chwili nie sięgając po cholerę. Złapałam za boki spódnicy i rzuciłam się do brzegu. - Słuchajcie, może już wyjdź…. - zaczęłam, ale Leon trzymał ją już w ręce. Mina mi zrzedła całkiem. - Leon. - powiedziałam do niego wchodząc bosymi nogami po kostki do wody. Uprzejmie, przymilnie. - Leon, proszę. PROSZĘ. Oddaj ją. - wyciągnęłam do niego rękę. Nikt. ABSOLUTNIE NIKT. Nie mógł tego zobaczyć.
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zaraz, ta butelka nie była pusta! Miała jakieś coś suchego w środku! W środku sucha była? Ale jak to? A! Bo miała korek.
I kiedy ten korek był już w szczękach ociekającego wodą bruneta, Neala postanowiła zażądać uprzejmie oddania jej podwodnych skarbów. Korek musiał więc jeszcze chwilę poczekać na odkorkowanie.
- Hh-halho-halo-halo! Ja jom złupiłem! - zaprotestował Leon głośno - Moja jes! Mosz tu jes jaka mapa stargów trzy co?! Nie odlam, najet jagbyź mie siała w zbanku herhasy ut-pić!.
Zatrzymał się. Wodę miał na wysokości pasa. Bez walki się nie obejdzie.
I kiedy ten korek był już w szczękach ociekającego wodą bruneta, Neala postanowiła zażądać uprzejmie oddania jej podwodnych skarbów. Korek musiał więc jeszcze chwilę poczekać na odkorkowanie.
- Hh-halho-halo-halo! Ja jom złupiłem! - zaprotestował Leon głośno - Moja jes! Mosz tu jes jaka mapa stargów trzy co?! Nie odlam, najet jagbyź mie siała w zbanku herhasy ut-pić!.
Zatrzymał się. Wodę miał na wysokości pasa. Bez walki się nie obejdzie.
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
- Och, to nauka na całe życie. Nie w jednym miejscu, najpierw był balet dla małych dziewczynek, potem Beauxbatons, i potem prawdziwy teatr, piękny jak ze snu - odparła na pytanie Leonie, z rozmarzonym uśmiechem. A potem skończyło się wszystko. Elegancję i doskonałość zastąpił swąd zgnilizny, wilgoci, ryb i marynarskiego spocenia, ale i to, z perspektywy czasu, wydawało się szlifującym taniec doświadczeniem.
Nieobecna już pełną trzeźwością półwila wygięła plecy w łuk, jedną dłonią sięgając po zbliżającą się Wilde, uścisnęła lekko jej ramię i przyciągnęła bliżej, przyglądając się różdżce w jej dłoni, albo trzem różdżkom, trudno stwierdzić - bo te majaczyły na granicy transparentności i rzeczywistości, aż w końcu z któregoś końca trysnęło zaklęcie i odebrało uczucie zmoczenia.
- Kolor n-nie, brzydki, szybko, musimy my... No wiesz! - zdecydowała, gdy głos stawał się coraz mniej wyraźny. Alkohol może nie uderzyłby do głowy tak mocno, gdyby nie zdradliwe działanie mocarza; na szczęście przynajmniej motylki były całe i zdrowe. - Szybko - powtórzyła, na odrobinę chwiejnych nogach podnosząc się z koca. Celine zakołysała się w piruecie, przechyliła do boku i wsparła na Steffenie, obrzucając go takim spojrzeniem, jakby chwilowa utrata równowagi była jego winą, a następnie wskazała na jezioro goszczące już kilka rozgrzanych ciał. - Tam, o - wyciągnięty naprzód palec skierował się ku Neali. - Ty też jesteś obla... Brudna w sensie. Nie wiem co tu si-ę psuje. Chodźcie, zliże nas ta woda. Nie zliże! Zwilży. Wyczyści. Ach - Celine skapitulowała i pokręciła głową, pokonana. Język nie był już jej mocną stroną, przestał się słuchać.
Kroki stawiane w kierunku wody były taneczne. Miękkie, owładnięte radością beztroski dostarczonej przez upojenie, pełne niebezpiecznych arabesek i wesoło niestabilnych pląsów, w trakcie których zrzuciła ze stóp buty, odrzucając je gdzieś na bok, i sięgnęła po cudzy kubek, z którego kilkoma łykami wypiła ognistą whisky. Tyle dobrego, że nie mocarza.
- Oto my! - zawołała teatralnie do kąpiących się panów i dostrzegła brodzącego w wodzie Leona, jeszcze zanim tafla przykryła go w całości. - Wielka brodo - wielkie nieba, na brodę Merlina, wszystko w jednym. - Zup-ełnie nic, a to nie wypada jednak - zupełnie nic nie miał na sobie, wobec czego policzki pokryły się rumieńcem; szybko odwróciła od niego wzrok i ruszyła w objęcia zbawiennie chłodnych ramion wody, znowu. Może gdyby był bardziej umięśniony, lepiej zbudowany, wysportowany, wtedy wszystko byłoby inne - Longbottom jednak, niestety, nie mógł pochwalić się sylwetką Adonisa. A szkoda, twarz miał śliczną. - Wyło-wiliście coś? - grunt nie był stabilny, kołysała się, ale wykorzystywała tę okazję do tańca spowitego alkoholem nawet tam; ręce wręcz samoistnie wyciągnęły się w kierunku Marcela, nie kontrolowała ich, albo po prostu puściła wodze fantazji i pragnień. - Może jezioro łabędzie, nasze, dzisiaj? - zaproponowała, gdy woda sięgała już pasa, klejąc się wdzięcznie do ciała. Nie potrafiła pływać, ale jakie to miało znaczenie? - Co to? - znów spojrzała na Leona, zachęcona pospolitym ruszeniem uwagi w stronę wyłowionej przez niego butelki. - Ale damom się nie odmo... Ode... Nie mówi nie - upomniała go z palcem uniesionym ku górze i rozbawionym uśmiechem.
WA: 68, upojenie
ognistą komuś kradnę i piję
(+5 do jej efektu przez mocarza)
Nieobecna już pełną trzeźwością półwila wygięła plecy w łuk, jedną dłonią sięgając po zbliżającą się Wilde, uścisnęła lekko jej ramię i przyciągnęła bliżej, przyglądając się różdżce w jej dłoni, albo trzem różdżkom, trudno stwierdzić - bo te majaczyły na granicy transparentności i rzeczywistości, aż w końcu z któregoś końca trysnęło zaklęcie i odebrało uczucie zmoczenia.
- Kolor n-nie, brzydki, szybko, musimy my... No wiesz! - zdecydowała, gdy głos stawał się coraz mniej wyraźny. Alkohol może nie uderzyłby do głowy tak mocno, gdyby nie zdradliwe działanie mocarza; na szczęście przynajmniej motylki były całe i zdrowe. - Szybko - powtórzyła, na odrobinę chwiejnych nogach podnosząc się z koca. Celine zakołysała się w piruecie, przechyliła do boku i wsparła na Steffenie, obrzucając go takim spojrzeniem, jakby chwilowa utrata równowagi była jego winą, a następnie wskazała na jezioro goszczące już kilka rozgrzanych ciał. - Tam, o - wyciągnięty naprzód palec skierował się ku Neali. - Ty też jesteś obla... Brudna w sensie. Nie wiem co tu si-ę psuje. Chodźcie, zliże nas ta woda. Nie zliże! Zwilży. Wyczyści. Ach - Celine skapitulowała i pokręciła głową, pokonana. Język nie był już jej mocną stroną, przestał się słuchać.
Kroki stawiane w kierunku wody były taneczne. Miękkie, owładnięte radością beztroski dostarczonej przez upojenie, pełne niebezpiecznych arabesek i wesoło niestabilnych pląsów, w trakcie których zrzuciła ze stóp buty, odrzucając je gdzieś na bok, i sięgnęła po cudzy kubek, z którego kilkoma łykami wypiła ognistą whisky. Tyle dobrego, że nie mocarza.
- Oto my! - zawołała teatralnie do kąpiących się panów i dostrzegła brodzącego w wodzie Leona, jeszcze zanim tafla przykryła go w całości. - Wielka brodo - wielkie nieba, na brodę Merlina, wszystko w jednym. - Zup-ełnie nic, a to nie wypada jednak - zupełnie nic nie miał na sobie, wobec czego policzki pokryły się rumieńcem; szybko odwróciła od niego wzrok i ruszyła w objęcia zbawiennie chłodnych ramion wody, znowu. Może gdyby był bardziej umięśniony, lepiej zbudowany, wysportowany, wtedy wszystko byłoby inne - Longbottom jednak, niestety, nie mógł pochwalić się sylwetką Adonisa. A szkoda, twarz miał śliczną. - Wyło-wiliście coś? - grunt nie był stabilny, kołysała się, ale wykorzystywała tę okazję do tańca spowitego alkoholem nawet tam; ręce wręcz samoistnie wyciągnęły się w kierunku Marcela, nie kontrolowała ich, albo po prostu puściła wodze fantazji i pragnień. - Może jezioro łabędzie, nasze, dzisiaj? - zaproponowała, gdy woda sięgała już pasa, klejąc się wdzięcznie do ciała. Nie potrafiła pływać, ale jakie to miało znaczenie? - Co to? - znów spojrzała na Leona, zachęcona pospolitym ruszeniem uwagi w stronę wyłowionej przez niego butelki. - Ale damom się nie odmo... Ode... Nie mówi nie - upomniała go z palcem uniesionym ku górze i rozbawionym uśmiechem.
WA: 68, upojenie
ognistą komuś kradnę i piję
(+5 do jej efektu przez mocarza)
- moje efekty, bo inaczej zapomnę:
- 2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę chłodna kąpiel, inaczej zaliczysz solidnego zgona. Punkty upojenia rosną o 10, o ile w ciągu najbliższych trzech tur nie zanurzysz się w pobliskim jeziorze.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego poza skrzywieniem. Jest mocny i, choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, ktoś szykował w słojach eliksir upiększający.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Przez najbliższe trzy tury otrzymujesz 5 punktów upojenia więcej za każdy wykonany rzut.
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Ostatnio zmieniony przez Celine Lovegood dnia 12.09.22 0:57, w całości zmieniany 2 razy
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Neutralni
The member 'Celine Lovegood' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 1
'k6' : 1
- No, gratuluję! - krzyknęłam, wchodząc głębiej, bo wcale się w moją stronę nie wybierał. Woda zimna była. A ja pewnie bym do tej wody w ogóle dzisiaj nie wyszła gdyby nie to, że to co znajdowało się w środku nie mogło. NIE MOGŁO NAPRAWDĘ. Wydostać się na światło dzienne. Zaraz się wezmę i popłaczę. Zmarszczyłam brwi próbując zrozumieć co mówił. - Leon! - to już nie było zabawne. Naprawdę nie było. To było właściwie fatalne. - Pomoszecie mi może? - zapytałam z wyrzutem Marcela i Jamesa, ale jakoś szczerze wątpiłam, że to zrobią. - To nie mapa skarbów. Zapewniam. - dodałam wchodząc kolejny krok. Już było za późno. Umrę. Umrzemy. Nie powinnam wchodzić, nie chciałam, ale nie miałam wyjścia. - Celina. Muszę ją odzyskać. - powiedziałam do blondynki sama czekając na chwilę nieuwagi, żeby doskoczyć do Leona i spróbować załapać butelkę.
| nie wiem na co rzucam, pochwycenie doskoczenie butelki? Ze zwinnością? Podpowiedzcie
| nie wiem na co rzucam, pochwycenie doskoczenie butelki? Ze zwinnością? Podpowiedzcie
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Zaraz! Co to za zamach!
- Ej!!! - zawył, próbując uniknąć ataku na jego i butelki życie!
rzucam na zwinność też!!!
- Ej!!! - zawył, próbując uniknąć ataku na jego i butelki życie!
rzucam na zwinność też!!!
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Leon Longbottom' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
Złapałam. Złapałam. Załapałam. To czas najwyższy był zwiewać. Dlatego wiele dłużej nie czekałam zaczynając przedzierać się na brzeg z wody, licząc na to, że zanim się zorientują zdążę ją otworzyć i wrzucić list do ogniska.
| uciekam, nie?
| uciekam, nie?
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Uśmiechnął się szeroko, kiedy dziewczyny zbliżyły się do wody, wyłapując spojrzeniem równiez nurkującego w poblizu Jamesa i Leona, pierwszy miał w ręce parę paciorków, drugi coś... co wydawało się bardziej interesujące. - Podkowa na szczęście - rzucił, spoglądając na Celine u brzegu, gdy o to spytała. Podpłynął w jej stronę, schodząc z głębszej części, dostrzegając jej wyciągnięte ku sobie ramiona. - Weź, zawieś nad drzwiami u Elrika - zaproponował, wręczając jej symbol. Wiele przeszła. Wiele złego. Nie miała się gdzie podziać, zewsząd ją przepędzano. Chciał, by wreszcie osiągnęła kres tej tułaczki. Rdzę dało się przecież wyczyścić. Rdzę. Chciał myśleć o rdzy, gdy wchodziła głębiej w wodę, a ta kleiła do ciała materiał jej lekkiej sukienki. Obok coraz głębiej do wody wchodziła też Neala. - Odłóż to na brzeg i chodź, woda jest ciepła - rzucił, niepewnie wyciągając ku niej jedno ramię. - Co to jest, Neala? - zapytał z rozbawieniem, jeśli wiedziała, że nie mapa skarbow - to co? Jeśli mieli jej pomóc, musieli wiedzieć, o co walczą. Przyłożył palec do ust, spoglądając porozumiewawczo na Celine, dając znak, by zachowała dla siebie ten sekret, po czym zanurkował pod wodę, by odnaleźć zaaferowaną butelkę Nealę i wciągnąć ją - za nogę - całkiem pod wodę.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
Szybka odpowiedź