Wydarzenia


Ekipa forum
Leon Longbottom
AutorWiadomość
Leon Longbottom [odnośnik]05.05.18 14:19
Wsiąkiewka
Żywotność

Wartość żywotności postaci: 190 (100%)

żywotnośćzabronionekarawartość
81-90%brak-5153 - 171
71-80%brak-10134 - 152
61-70%zaklęcia z st > 90; potężne ciosy w walce wręcz-15115 - 133
51-60%silne ciosy w walce wręcz-2096 - 114
41-50%blokowanie ciosów w walce wręcz i kontratak-3077 - 95
31-40%metamorfomagia, animagia-4058 - 76
21-30%uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 70-5039 - 57
11-20%teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, odskoki w walce wręcz-60≤ 38
1-10%Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury).-701 - 10
0Utrata przytomności


Kategoria 1

Nazwa
Lorem Ipsum jest tekstem stosowanym jako przykładowy wypełniacz w przemyśle poligraficznym. Został po raz pierwszy użyty w XV w. przez nieznanego drukarza do wypełnienia tekstem próbnej książki. Pięć wieków później zaczął być używany przemyśle elektronicznym, pozostając praktycznie niezmienionym. Spopularyzował się w latach 60. XX w. wraz z publikacją arkuszy Letrasetu, zawierających fragmenty Lorem Ipsum, a ostatnio z zawierającym różne wersje Lorem Ipsum oprogramowaniem przeznaczonym do realizacji druków na komputerach osobistych, jak Aldus PageMaker


Kategoria 2

Nazwa 1
Lorem Ipsum jest tekstem stosowanym jako przykładowy wypełniacz w przemyśle poligraficznym. Został po raz pierwszy użyty w XV w. przez nieznanego drukarza do wypełnienia tekstem próbnej książki. Pięć wieków później zaczął być używany przemyśle elektronicznym, pozostając praktycznie niezmienionym. Spopularyzował się w latach 60. XX w. wraz z publikacją arkuszy Letrasetu, zawierających fragmenty Lorem Ipsum, a ostatnio z zawierającym różne wersje Lorem Ipsum oprogramowaniem przeznaczonym do realizacji druków na komputerach osobistych, jak Aldus PageMaker

Nazwa 2
Lorem Ipsum jest tekstem stosowanym jako przykładowy wypełniacz w przemyśle poligraficznym. Został po raz pierwszy użyty w XV w. przez nieznanego drukarza do wypełnienia tekstem próbnej książki. Pięć wieków później zaczął być używany przemyśle elektronicznym, pozostając praktycznie niezmienionym. Spopularyzował się w latach 60. XX w. wraz z publikacją arkuszy Letrasetu, zawierających fragmenty Lorem Ipsum, a ostatnio z zawierającym różne wersje Lorem Ipsum oprogramowaniem przeznaczonym do realizacji druków na komputerach osobistych, jak Aldus PageMaker


Kategoria 3




[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Leon Longbottom dnia 17.10.21 14:22, w całości zmieniany 6 razy
Leon Longbottom
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5898-leon-longbottom https://www.morsmordre.net/t5997-merkury https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f411-northumberland-blyth-dwor-longbottomow https://www.morsmordre.net/t6000-skrytka-bankowa-nr-1477 https://www.morsmordre.net/t5999-leon-longbottom
Re: Leon Longbottom [odnośnik]05.05.18 14:20
RozgrywkaDawniej
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS


Styczeń
noc sylwestrowa 57/58 | Thomas Doe | Ogród - Dom Bathildy Bagshot
Chłodne, wieczorne powietrze uderzyło troszkę zarumienioną twarz Leona, kiedy podziwiał malutkie, migoczące kropeczki spoczywające to tu, to tam, na drzewach i krzewach, na ziemi i te zawisłe w powietrzu, wśród opadających wciąż z nieba płatków białego puchu. Wtedy to poczuł. Nie wiedział skąd przyszło to uczucie, ale stawało się coraz mocniejsze. W ostatniej chwili, kiedy jeszcze odczuwał niezgodę na nagłą zmianę nastroju, w panice pomyślał, że to pewnie ten mocarz, ale – wkrótce całkowicie poddał się temu efektowi. Odpuścił sobie, w końcu. Przestał trzymać gardę, rozluźnił się – przecież był na imprezie! Przez tak długi czas siedział uziemiony w domu ze swoim zdziadziałym ojcem. Miał ochotę na zrobienie czegoś... Szalonego? Czegoś czego jeszcze nigdy nie robił. Chciał dać się ponieść swojej ciekawości, wyrzucić z siebie wszystkie kłębiące się uczucia.


4.01.58 | Neala Weasley | Salon - Blyth - Northumberland
Chociaż minęła już chwila od czasu tej, niestety, w dużej części pamiętnej nocy sylwestrowej w domu Bathildy Bagshot, Leon nadal jeszcze zlizywał większe i mniejsze rany. Nie udało mu się do tej pory nadrobić odpoczynku i snu, jego czas reakcji był lekko wydłużony – jest może zawodnikiem o słabej wyporności, ale to kac moralny, nie fizyczny, najbardziej męczył młodego lorda.


11.01.58 | Ronja Fancourt | Nadbrzeżna łąka - Kornwalia
Minął nieco ponad tydzień, od kiedy w ramach kontrolnej sesji kończącej cykl rehabilitacyjny, widział się z Panną Fancourt. Od tego czasu, ku jego poważnemu niezadowoleniu, niewiele udało się zrobić. Zatroskani - jego zdaniem po prostu nieufni - członkowie rodziny czy znajomi z pracy nie dopuszczali go jeszcze do czynnego udziału w pomocy potrzebującym. Spędził więc ten czas zmuszając wszystkich do informowania go o sprawach, dotąd przed nim ukrywanych, przekonywaniu każdego niepewnego, że czuje się już naprawdę dobrze i ćwiczeniu zaklęć w ogrodzie, kiedy ostatecznie dopadało go zmęczenie tymiż zajęciami. [...] Kiedy przyszła do niego wieść o prośbie Panny Fancourt dotyczącej spotkania w Kornwalii, wzdrygnął się – bardzo nie chciał przeprowadzać kolejnej rozmowy na temat jego samopoczucia. Niegrzecznym byłoby jednak nie odpowiedzieć na taką prośbę w sensie pozytywnym. Obiecał więc, że się zjawi, w duchu wierząc, iż będzie to spotkanie towarzyskie. Zresztą, potrzebował takich. Nie chciał się do tego przyznać, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń i ogarniającego go poczucia winy oraz obowiązku, ale czuł się samotny, znudzony...


12.01.58 | Elroy Greengrass - Quentin Macmillan - Vincent Rineheart | Leśny trakt - Staffordshire
O wydarzeniach opisywanych w liście wiedział od niedawna, jednak ze względu na wzmożoną ojcowską ostrożność, jaka go jeszcze obejmowała, nie był w stanie z tej wiedzy skorzystać. Niechętny zamiarom szybkiego powrotu do aktywnej represji i skory, jeśli nie całkiem do gaszenia, to na pewno do kontrolowania zapału młodego lorda ojciec nie mógł jednakże utrzymać syna w czterech ścianach w obliczu otrzymanej wiadomości. Ton wystosowanej przez kuzyna prośby nadawał jej status niemal wyzwania. Pomoc Greengrassom była więc już nie tylko społecznym i przyjacielskim obowiązkiem Longbottomów, lecz sprawą honoru i to przede wszystkim dla Leona. Nie mógł odmówić.


noc 19/20.01.58 | Prudence Macmillan | Wzniesienie/Łąka przy plaży - Dorset
Nad Taunton objawił się Mroczny Znak, który sparaliżował strachem całe miasto. Informacje szybko dotarły do nas, a my ruszyliśmy, aby rozeznać się w sytuacji, szykując na ewentualną walkę. Gdy dotarliśmy na miejsce, na niebie rzeczywiście wisiał symbol śmierci. Musieliśmy się przegrupować, szybko ocenić straty i naprawić to, co jeszcze dało się naprawić. Dookoła panował chaos. Po zachodniej stronie miasta rozegrała się straszliwa walka. Obok tych, którzy polegli kręciły się zrozpaczone i osierocone dzieci. Ci, którzy zostali zranieni, cierpieli w samotności lub w krzyku. Pozostali mieszkańcy miasta zbierali się w jednym punkcie spanikowani. Chcieli uciekać, choć nie wiedzieli gdzie. Wieści równie szybko dotarły do Dorset, gdzie grupy mugoli i owładniętych strachem czarodziejów zaczęły panikować, że to oni będą następni, że są zagrożeni.


27.01.58 | Neala Weasley, Aidan Moore, Thomas Doe | Kents Cavern - Devon/Exeter - Devon
Wellswood padło ofiarą swojej własnej dobroci...
W tych czasach podobnymi słowami można by skrótowo opisać sytuację wielu promugolskich azylów. Hrabstwa wspierające Zakon, zarówno ich Panowie jak i mieszkańcy, zmagali się teraz z coraz częstszymi aktami przemocy ze strony bezwzględnych purystów. Staffordshire, Somerset, teraz Devon. To tylko kwestia czasu, niedługo Longbottomowie będą musieli mierzyć się z podobnymi problemami na własnym podwórku. Dlatego właśnie należało pomagać sobie nawzajem. Jedynie trzymając się razem, jedynie w ten sposób mieli jakieś szanse w walce z mrocznym reżimem. Ale nie, to nie pragmatyzm, zwyczajna, chłodna kalkulacja, swoisty układzik ręka rękę myje pchał ich wciąż do przodu, wspierał na duchu i dawał nadzieję oraz, jeśli nie względne poczucie bezpieczeństwa, to chociaż gwarancję czyjejś pomocy... Wspólny cel to jedno – im po prostu zależało na sobie nawzajem. To była troska.
Nie mógł więc postąpić inaczej. Zaczął przygotowania w chwili, kiedy skończył czytać tę krótką notkę przekazaną mu przez Victorię, Weasleyowską sowę. Doświadczony interwencją w Dorset, nagromadził trochę żywności z przysługującej mu części zapasów rodzinnych i sporządził z nich dwie pokaźne paczki. Kawa zbożowa, chleb, nabiał, kasza, wędzone ryby, warzywa, w tym dwa worki strączkowych, słonina, smalec... Starał się dawać nadmiar swojego pożywienia tym, którzy potrzebowali go bardziej. I tak nie byłby w stanie przejeść tego wszystkiego w miesiąc. Życie zdecydowanie nie było sprawiedliwe, zwłaszcza za panowania fałszywego ministra – trzeba więc mu było pomóc i samemu wyrównywać ludziom szanse.
Wraz z zaopatrzeniem aportował się na miejsce o bladym świcie, jak instruowała jego kuzynka.


Luty
1.02.58 | Frederick Fox - Gabriel Tonks - Richard Moore - Stevie Beckett | Rzeka Tyne - Northumberland
Najbardziej wymagającym przedsięwzięciem tego dnia miało być dla Leona akompaniowanie Lady Macmillan podczas obchodów Imbolc, do którego zaproszony był trzy dni temu. [...] Odzwyczaił się od tego typu aktywności, o czym wspaniale poświadcza występek jakiego dopuścił się ostatnim razem, gdy postanowił się rozluźnić, w trakcie sylwestrowej nocy. Och, cóż to był za czas, nie zapomni go nigdy – a bardzo by chciał. Nic więc dziwnego, że list od Prudence (zwłaszcza od niej) wywołał w nim lekkie napięcie. Wieść o wydarzeniach w Newcastle, choć przejmująca, była dla niego zbawieniem. Mógł zająć się czymś innym i nie myśleć na chwilę o tym czy tej nocy przyjdzie mu się czegoś powstydzić. [..] I z tą powinnością stał właśnie zaraz obok centrum konfliktu, bezradny, obserwując eskalację wydarzeń. [...] Jeszcze niecały miesiąc temu obiecywał Pannie Fancourt, że nie ruszy nigdy do akcji bez dobrego planu. A teraz? Proszę bardzo, dzielny Longbottom sterczał jak kołek kilka kroków od tłumu mieszkańców okupujących kwaterę Podmore'a, licząc chyba tylko na jakiś cud.

8.02.58 | Prudence Macmillan | Teatr na klifach - Kornwalia
Zbliżała się pora południa. Wśród skalnych ław teatralnych pokrytych grubą warstwą błyszczącego w zimowym słońcu śniegu, niczym nuta na pięciolinii, przechadzał się odziany w czerń jegomość. Wzeszedł na pokrytym białymi obłokami niebie widowni przedwcześnie, wyprzedzając punktualne Słońce i uniesiony silnym zachwytem, począł zachodzić w głąb kamiennej rampy, aż do przeciwległej granicy jej widnokręgu, tam gdzie wlewała się w morski bezkres. Dla nieobecnego na scenie aktora, sylwetka jedynego wtedy gościa stawać się mogła coraz wyraźniejsza. [...] Więc poznałby: „To Leon Longbottom zawitał do Minack. Teraz śle do Wenus i Neptuna inwokację o siłę i natchnienie, by następnie do nas dołączyć na scenie. Tam zechce być przez nadchodzącą odnaleziony. Tam zostanie akt kolejny ich historii zaczniony”. [...] Jakże ciekawym był więc fakt, iż następne swoje spotkanie Lord Longbottom i Lady Macmillan odbyć mieli w takiej scenerii, w miejscu, gdzie, między innymi, pod czujnym okiem świata ważyły się losy wielu wcieleń Julii i Romea. Jak będzie tym razem? Czy znów dojdzie do tragedii? A może historię da się zmieniać i swoją bohaterowie poprowadzą inaczej? Co znajduje się na końcu ciągu zdarzeń wywołanych nieśmiałym listem? Jakie słowa padną dziś ze sceny?


Marzec
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS


Kwiecień
6.04 | Mare Greengrass | Blyth - Northumberland
Ostatnimi czasy, nie licząc jego zwyczajowych obowiązków, zajmował się głównie małymi lokalnymi problemami, tylko „od święta” wypuszczając się poza okolice Blyth – przeważnie w sprawach związanych z sytuacją w porcie nad rzeką Tyne. Zbierał informacje, planował, przygotowywał... Pracował. Seria upokorzeń, jakiej doświadczył na przestrzeni pierwszego kwartału tego roku, wybiła mu z głowy romantyczne pogonie i uśpiła jego dopiero co rozgrzane serce. Dosyć miał pocałunków w ogrodach, popołudniowych herbatek, spacerów na brzegu rzeki czy wyznań w antycznych amfiteatrach... Nie przyniosło mu to przecież niczego prócz bólu, wstydu i zawodu, czego wokół było aż nadto. Co więcej – prawie stracił w oczach nestora swojego rodu. Z Lady Macmillan nie wymieniali już nawet korespondencji listownej. Nie pamiętał dokładnie czy to w efekcie wspólnej decyzji, czy może ze względu na jej stan zdrowotny lub jego poczucie, że „i tak nie ma to sensu”, lecz przyczyna nie była w tym przypadku istotna. Przestali się widywać, pisać do siebie, dla siebie istnieć. Wszystko to stało się tak szybko... Zanim zdążyli się prawdziwie poznać, zmuszeni byli o sobie zapomnieć. Tak trudno jest zapomnieć...
Toteż swoją żałobę zagryzał Leon pracą. Na rzecz rodu, na rzecz Zakonu, na rzecz Rebelii. Tak przynajmniej lubił sobie myśleć, by czuć, że jego robota ma jakieś większe znaczenie, ubolewając jednak w duchu, iż nie jest na pierwszej linii frontu, tam gdzie podejmowane są najważniejsze kroki, tam gdzie mierzyć się trzeba z największym ryzykiem, tam gdzie...
Życie było mu niemiłe. Jasnym więc było, że skorzysta z okazji, by uczynić czyjeś nieco milszym.


15.04 | Richard Moore | Pustułka - Dolina Godryka, Somerset
Po tym jak wspólnie wspaniale poradzili sobie z problemami w porcie nad rzeką Tyne, Leon obiecał Moore'owi wizytę. Chociaż znalazł się tam przez przypadek, jego pomoc była nieoceniona – zgodził się nawet robić za zakładnika na statku pełnym uzbrojonych niemagicznych. Cóż z tego, iż sam się do takich zaliczał – nerwowi, zdesperowani ludzie to zagrożenie, nieważne czy używają magii, czy mugolskich narzędzi. Podjął się niebezpiecznej pracy, poświęcił się dla dobra hrabstwa Northumberland, ziem Longbottomów. Wypadało więc poznać tego człowieka bliżej, podziękować mu za udział w akcji osobiście [...]. Kiedy stanął w drzwiach Pustułki, w darze przynosząc butelkę ginu (0,75l), woreczek orzechów włoskich (200g), świeżą makrelę i zająca oraz bochen bułki paryskiej, nie spodziewał się, że wkrótce zaatakowany zostanie przez przeraźliwie słodkie, niebezpiecznie pieszczotliwe, śmiertelnie mięciutkie monstrum! Ledwo udało mu się utrzymać fason i nie wybuchnąć z ekscytacji, jak mały dzieciak. Cóż to za pułapka, panie Moore!


Maj
10.05 | Heath Macmillan | Miasto Lancaster - Lancashire
Heath Macmillan, wychowywany aktualnie przez Anthony'ego, miał wyjątkowe szczęście, że w dniu jego święta, dziesiątego maja pięćdziesiątego ósmego roku, wujaszek Leon nie miał akurat naglących obowiązków. Szczęście o tyle duże, że w tym terminie Lancaster w hrabstwie Lancashire odwiedzało właśnie wędrowne magiczne wesołe miasteczko.
Budki z najróżniejszymi przysmakami i czarodziejskimi pamiątkami, diabelski młyn, lewitujące trampoliny, lustrzany labirynt, żywa karuzela, piankowo-chmurkowy zamek-zjeżdżalnia i latająca kolejka. Nie był to zdaje się poziom londyńskich lunaparków, jednak tu nie sięgały ich przebrzydłe macki reżimu fałszywego ministerstwa. Zresztą atrakcji i tak było dużo, biorąc pod uwagę ekonomiczne problemy, z jakimi borykała się Wielka Brytania. Na krótką chwilę można tu było zapomnieć o trudach i znojach tego świata, to najważniejsze. Jeżeli wizyta w takim miejscu, to nie najlepszy prezent, jaki można dostać, to najlepsze prezenty zwyczajnie nie istnieją!


11.05 | Cała zgraja | Ottery St. Catchpole
Zaprosił go Roratio. Nie do końca rozumiał, dlaczego chciał się spotkać akurat w tym miejscu, ale nie miał szansy zapytać o cokolwiek – jego wiadomość przyszła na tyle późno, że nie warto było nawet słać odpowiedzi.
Może akurat odwiedzał Nealę i chciał wyskoczyć gdzieś razem po ich spotkaniu? Pewnie tak. Bo z jakiego innego powodu miałby podać akurat jej adres? Jakby się zastanowić, ta jego wiadomość była strasznie enigmatyczna... Niby takie zwykłe „bądź tu, weź alkohol, będziem pić”, a niewiadomych im dalej w las, tym miarka się przebrała. Leon jednak już dość boksował się ze sobą, że nie powinien tak kwestionować i przemyśliwać każdej mniejszej pierdoły, że postanowił pójść na żywioł i zjawić się mimo wątpliwości [...]. Już wykonał pierwsze kroki w kierunku głównego wejścia, kiedy nagle usłyszał odgłosy niezręcznego krzątania się gdzieś na tyłach domu. Zainteresował się poruszeniem, postanowił więc zbadać sprawę dokładniej. Wydawało mu się, że dostrzegł czyjś zad. Może to Roratio? Przyśpieszył więc kroku, powstrzymując się jeszcze od werbalnych wezwań. Poszlaka zniknęła mu z oczu. Na miejscu, gdzie, miał pewność, jeszcze chwilę temu coś widział, nie było... Nic.
Trudno, przecież nikt go nie posądzi o próbę włamania się do domu Weasleyów. Zdecydował, ruszył trochę dalej w poszukiwaniu utraconego czegoś, na ustach mając już przywołujące: „Prewett!”, bo to chyba właśnie jego sylwetka malowała się mu przed oczami, w otoczeniu... Zaraz, w otoczeniu?
- O nie. – stanął zdębiały. W prawej ręce trzymał butelkę rumu, wokół szyjki której mocniej zacisnął palce, w reakcji na zastany widok.
To nie był dobry pomysł. I już nie było odwrotu.


22.05 | Celine Lovegood | Nadbrzeżna łąka - Kornwalia
Śpiesz się powoli... Lordzie Longbottom, mam nadzieję, że znajdzie lord własną drogę, kroczenia po której nie trzeba będzie okupić litrami przelanej krwi...
Zupełnie nie pamiętał już tych słów. Wtedy wydawało się, że wszystko co mówią ma wielką wagę i może mieć równie duży impakt. On się wyrywał, ona była ostrożna. I co? Kompletnie nic [...]. Nic się nie zmieniło... To nie do końca prawda. Krajobraz przywdział nowy strój. Było ciepło – nawet może za ciepło, jak na jego gust – a morze, obarczone obfitym balastem wiosennych roztopów, uzurpowało sobie większą część plaży, znacząco uszczuplając jej rzeźbę. Tylko lekki wiatr, bohater takich dni, pozwalał czerpać przyjemność ze spacerów, przystanków, posiedzeń, dumań pod otwartym, bezchmurnym niebem.
Wczesne popołudnie. Longbottom przysiadł na chwilę na większym kamieniu, chcąc dać swym nogom odpoczynek, gdyż wędrował brzegiem rzeki już przynajmniej trzy kwadranse. Zapatrzony w rytmiczny ruch fal, bezcelowo międlił w palcach swoją różdżkę, zupełnie nie spodziewając się, że może tu dziś kogoś spotkać... Mało kto ma teraz czas, chęci i nerwy na takie wycieczki...


Czerwiec
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS




[bylobrzydkobedzieladnie]
Leon Longbottom
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5898-leon-longbottom https://www.morsmordre.net/t5997-merkury https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f411-northumberland-blyth-dwor-longbottomow https://www.morsmordre.net/t6000-skrytka-bankowa-nr-1477 https://www.morsmordre.net/t5999-leon-longbottom
Leon Longbottom
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach