Wydarzenia


Ekipa forum
Isabella Selwyn
AutorWiadomość
Isabella Selwyn [odnośnik]30.04.19 17:27

Isabella Selwyn Presley

Data urodzenia: 28 października 1935
Nazwisko matki: Fawley
Miejsce zamieszkania: Dolina Godryka, Szczurza Jama
Czystość krwi: Zdrajczyni (czysta szlachetna)
Status majątkowy: ubogi
Zawód: stażystka w leśnej lecznicy
Wzrost: 157
Waga: 51
Kolor włosów: blond
Kolor oczu: zielone
Znaki szczególne: znajdująca się wysoko na udzie, od wewnętrznej strony, podłużna, dość niewielka blizna po niefortunnym wypadku na miotle. Nikt o niej nie wie.


Ognia nie gasi się ogniem.

W świetle poranka błyszczą się zdobne litery nad olbrzymim obrazem uwieczniającym wizerunek Wendeliny Dziwacznej. Patrzą na niego te zielone oczy, ożywa pod ich mocą malarski ślad po płomieniu, a w całym holu czuć ciężki zapach spalenizny. Przy obrazie płonie pochodnia, nawet za dnia, aby wielka przodkini mogła zawsze obserwować w jego wariacjach członków swojego rodu.



Przychodziła do Wendeliny zbyt często. Patrzyła, jak drga jej poparzona dłoń i jak dumnie unosi się ten podbródek. Zawsze wydawało jej się, że oczy tej czarownicy są jej sprzyjające. Potrafiła się zapatrzyć i nie widziała nawet, jak w godzinach przesuwa się po obrazie granica cienia. Stare rodzinne księgi strzegły sekretów rodziny Selwynów, śpiąc spokojnie w piwnicach. Ojciec, znakomity teoretyk magii i mecenas sztuki, czasami ją tam zabierał. Przesuwał dłońmi po chropowatych grzbietach i opowiadał o urokach słowa. Mówił, że słowa są jak zaklęcia, pod ich niewidzialnym dotykiem ożywały myśli, ku słońcu wznosiły się marzenia. Niewiele rozumiała z jego słów, ale zawsze słuchała go z wielką fascynacją. Był człowiekiem dość dziwnym, przemawiał zagadkowo i dużo czasu spędzał pośród ksiąg. Często też znikał, a ona zostawała z matką i chłonęła jej nauki, przełykając posłusznie wspomnienia o tradycji i misji damy.  Szybko dość pod okiem rodzicielki i guwernantki nauczyła się dat i przydomków, nauczyła o szlachetnej historii przodków i o tym, że nigdy nie powinna zapomnieć, kim jest.  A była z pewnością ulubienicą, której niekiedy pobłażano. Jej rola zdawała się być mniej ważna wobec nadziei, jakie ojciec pokładał w starszym braci  Belli. Rodzeństwo nigdy nie dogadywało się ze sobą dobrze, choć siostra czuć mogła zawsze niewidzialną pelerynę braterskiej opieki.



Wychowała się w iskrach i płomieniach. Selwynowie lubowali się w organizacji wielkich przyjęć ukoronowanych występami znakomitych aktorów oraz pokazem magicznych fajerwerków. Pałac Beaulieu płonął już kilka razy, ale ogień zdawał się go wzmacniać, nigdy pod mocą żaru nie rozpadały się mury. Fortuna im sprzyjała, mimo balansowania na cienkiej nitce, zdołali podążać przez życie dzielnie i pewnym krokiem. Tak jak i Isabella, której niezwykłe szczęście niejednokrotnie stawało się tematem dworskich opowieści. Cieszyli się każdym dniem, celebrowali wielkie chwile - niekiedy zbyt hucznie. Mniej tylko było entuzjazmu w matce Belli, która zdawała się niejednokrotnie zbyt mocno zaciskać wargi. Sprowadzała małą Isabellę na ziemię, gdy ta pofrunęła zbyt wysoko.



Latać lubiła. Z miotłą próbowała tańczyć pośród pięknych kwiatów, zanim jeszcze trafiła do Hogwartu. Była bystra, ale zbyt waleczna, a tej odwagi nie lubiły śliczne sukienki i ciasne warkoczyki. Pewnego dnia nie pozwolono jej już dłużej być dzieckiem. To dziecko musiała w sobie schować, kiedy jej szyję opatulił srebrzysto-zielony szalik. Podglądając obce twarze i plotąc historie niewiarygodne, rozkwitała. Z wielką łatwością zdobywała przyjaciół, ludzie ją lubili, zarażała ciepłem. Mówiła trochę zbyt dużo i też zbyt szybko chciała latać na miotle, ale najbardziej niepokojące okazało się bliskie zakradanie się do płomienia. W tych czerwieniach odnajdowała wyśmienitą wariację, czuła dom, ale tego nikt z nie mógł wiedzieć. Umiała oczarowywać i nauczyła się też wykorzystywać swój szlachecki temperament, choć miała ledwo kilkanaście lat. Kilka pierwszych psot przeszło bez echa, ale kolejne spotkały się ze zbyt surowym przyjęciem rodziców. Szczególnie matki, która nie mogła znieść myśli, że jej córka nie zachowuje się jak dama. Na trzecim roku przystopowała i nieco się wyciszyła, odkrywając niezwykłą moc roślin. Lubiła się uczyć tylko tego, co ją interesowało, a więc zielarstwa i eliksirów. Jednak, gdy przebywała w cieplarni, ogień nie rozpalał się tym razem wokół niej, ale w środku. Kiedy tylko zanurzała piękne dłonie arystokratki w mokrej ziemi, czuła radość i spełnienie. Musiała wiedzieć więcej. Pod okiem profesora odkrywała sekrety roślin. Latem pracowała nad pałacowymi ogrodami. Myśl o pojedynkach wywoływała nieprzyjemny grymas na twarzy, wolała zgłębiać lecznicze moce zielarstwa. Nie zbliżała się do zwierząt ani też wszelkich praktyk zakazanych. Matka odetchnęła z ulgą, zdawało się, że odzyskała panowanie nad córką. Isabella była spokojniejsza, próbowała nauczyć się przygotowywania mikstur leczniczych, a po wyjściu z cieplarni, przemieniała umazaną od błota sukienkę na śnieżnobiałe koronki. Biały lub czarny. Z jakiegoś powodu odmawiała innych barw. I jeszcze ta róża – lubiła kwiaty we włosach i kwiatową wonią znaczyła skórę na swojej szyi i nadgarstkach.



Nauczono ją, jak być damą i umiała nią być. Kiedy trzeba. Jednak miała w sobie naturę drapieżną, która potrzebowała swoich chwil szaleństwa. W tym delikatnym ciele chowała się bestia nie do ujarzmienia. Była Selwynym, dzieckiem intrygi i kłamstwa. Potrafiła ich wszystkich oszukać. Nie potrafiła tylko odmówić sobie porwania miotły i zderzenia rumianych policzków ze zbyt ostrym wiatrem. Powstrzymać też nie można było jej przed dość bliskim spotkaniem z nieznaną rośliną. Wyczuwała je, jej dłonie lubiły się z kruchymi płatkami kwiatów, a niektórym wydawało się, że drzewa jej odpowiadały, kiedy wtulała w twardą korę swoje drobne ciało. Czasami też przeżywała zbyt mocno, niecierpliwiła się, próbowała zaznaczyć, że jest i ma coś do powiedzenia. Zwykle nie kończyło się to zbyt dobrze. Siódmy rok w Hogwarcie przyniósł zmiany, które dotknęły i Isabellę. Nie mogła zrozumieć, skąd moc przemian, jakie zaczęły się dokonywać w tej szkole. Suche ściany korytarzy nigdy nie były tak chłodne i przesycone szeptami, jak za czasów dyrektora  Grindelwalda. Choć miała ochotę wyciągnąć rękę w stronę nieczystych uczniów, którzy zaczęli znikać ze szkoły, pozostała wierna ślizgońskim oczom. Czuła lęk. Jak wielu z uczniów. Wolała ten dawny porządek.



Ognia nie gasi się ogniem

Ogień się rozpala jeszcze mocniej. Taką potrzebę poczuła po ukończeniu Hogwartu. W grubych murach szkoły spoglądało na nią wiele obcych oczu, wiele dusz tak intrygujących i zarazem odrażających. Tego ostatniego dnia pod wężowymi barwami wydawało jej się, że chodzą za nią twarze. Zapragnęła w krótkiej chwili wszystkie je zapamiętać. Lubiła to miejsce, choć do niektórych kolorów się nie zbliżała. Sprzeczna była jej dzikość ze spokojem tych dotykanych z taką czułością liści. To czasami wpędzało ją w zagubienie, topiła się w dość płytkim chaosie. Rozmył go powrót do domu. Któregoś dnia w rodzinnej rezydencji zjawił się teatr lalek. Selwynowie z entuzjazmem oglądali widowisko. Dla Isabelli było ono jednak wielce wyjątkowe. Lawirujące pod energią dłoni marionetki ukochała sobie tak mocno, że wkrótce postanowiła taką stworzyć. W tajemnicy i mroku nocy lubiła czasami uprawiać swój własny teatr. Za dnia zmagała się z księgami i pielęgnowała rośliny. Nie musiała pracować, ale nie potrafiła zrezygnować z rozwoju. Poprosiła o sprowadzenie znakomitego mistrza magicznej medycyny, aby nauczał ją tej sztuki. Pragnęła wiedzieć więcej, poznać znakomitą magię leczniczą, którą wydobywała najpełniej z łodyg i delikatnych płatków kwiatów.
Wokół niej toczyły się szorstkie rozmowy. Ojciec przyjmował tajemniczych gości, przed którymi chciała się chować, ale nie pozwalał na to. Sprawy polityki były jej obce i nie budziły nigdy jej ciekawości, czuła się w nich zagubiona.  Odnajdywała się za to na sabatach. Już od pierwszego kroku na salonach, czuła się jak ryba w wodzie. Przyciągała spojrzenia, zabawiała opowieścią i zadziwiała wyobraźnią. Niekiedy zerkali na nią z dystansem, bo miała w sobie nutkę ekstrawagancji dla damy niedobrej, ale też nie można było zbyt długo opierać się jej uśmiechom.



W tym czasie gdzieś na plecach czuła nieznośne pieczenie. Jakby coś lub ktoś się o nią upominał, jakby wiedziała, że jest we śnie, ale zaraz czyjaś dłoń zbyt mocno nią wstrząśnie. Każde urodziny czyniły ją bardziej świadomą, ale chyba wciąż niegotową. Do prawdziwej rewolucji doszło w sercu rodu Selwynów, mrok spowił piękny pałac, a czarne i obce twarze zaczęły natrętnie nawiedzać ją w w mglistych koszmarach. Przemawiały w językach jadu i ściskały mocno jej blade ramiona. Wzburzyła się w niej krew, ale nie chciała się budzić. Próbowała odkryć tajemnicę i chyba też chciała się do tych mroków zbliżyć, dowiedzieć więcej o drodze, którą za sprawą Lady Morgany, wybrał niedawno jej ród.  Rozmowy z ojcem i bratem, nie pomagały jej w poznaniu sensu tych przemian. Nie uważali, aby ta wiedza była jej potrzebna. Podświadomie czuła, że nie oswoili się jeszcze w pełni z nową polityką rodu. Rozmyślając w blasku poranka zrozumiała, że któregoś dnia zabiorą ją z tych ogrodów i łąk, wywiozą gdzieś daleko od Wendeliny. Zjawiło się to męczące przeczucie, że los zaprowadzi ją na dziś zupełnie nieodgadnioną ścieżkę. Czy oczy, które ujrzy po przebudzeniu, będą roziskrzone?


Patronus:
Isa nie potrafi wyczarować patronusa.

Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 00
Zaklęcia i uroki:00
Czarna magia:00
Magia lecznicza:15+5 (rożdżka)
Transmutacja:00
Alchemia:15+3 (muszla)
Sprawność:50
Zwinność:100
JęzykWartośćWydane punkty
AngielskiII0
FrancuskiII2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
AnatomiaII10
AstronomiaII10
GeomancjaI2
Historia MagiiI2
KłamstwoII10
Opieka nad magicznymi stworzeniamiI2
PerswazjaI2
KokieteriaI2
SpostrzegawczośćI2
ZielarstwoII10
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
SzczęścieII10
Savoir-vivreII0
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
RozpoznawalnośćI0
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (wiedza)I0.5
Muzyka (śpiew)I0.5
Muzyka (wiedza)I0.5
LalkarstwoI0.5
AktywnośćWartośćWydane punkty
Latanie na miotleI0,5
Taniec balowyI0,5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 19,5
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Isabella Selwyn dnia 02.05.19 15:19, w całości zmieniany 26 razy
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Isabella Selwyn A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: Isabella Selwyn [odnośnik]02.09.21 12:37

listopad '56 - październik '57

Orientacja polityczna: Pozostając pod nazwiskiem Selwyn, błądziła coraz mniej pewna, ale wraz z ucieczką z domu i zdradą rodu stała się przyjazna Zakonowi Feniksa i jego ideom. Formalnie nie pozostaje jednak członkiem organizacji, ale ją wspiera.
Ścieżka kariery: W lipcu Isabella rozpoczęła staż w leśnej lecznicy w Dolinie Godryka. Uczy się, by pewnego dnia stać się uzdrowicielką. Oprócz tego przygotowuje także eliksiry dla lecznicy, ale i również dla przyjaciół i członków Zakonu Feniksa.
Rozwój: Jako dama nie mogła spełnić marzenia o byciu uzdrowicielem, ale nie było przeszkód, by oddawała się alchemicznym pasjom. Rozwinęła swą wiedzę w zakresie tajemnic nieba i magicznych stworzeń, pogłębiła zdolności w zakresie warzenia mikstur. Od lata bardzo przykłada się do nauki anatomii.
Więzy krwi: Na początku maja Isabella opuściła rodzinę, wyrzekła się nazwiska i tym samym zerwała zaręczyny z lordem Rosierem. Pozostała lady Morganie list i wyruszyła razem z kuzynem Alexandrem Farleyem. Zamieszkała pod jego dachem, w Dolinie Godryka. W sierpniu przyjęła pierścień od młodego klątwołamacza, Steffena Cattermole'a. Choć utraciła tytuły i dawny dom, w jej sercu wciąż płonie ogień salamandry.
Zyskane znamiona: brak


Był to niezwykły czas. Moje marzenia płonęły. Mój czas nadszedł. Tęsknotę leczyłam, oddając się wszelkim powinnościom damy. Pogłębiałam relacje ze szlachetnymi sylwetkami, odważnie wychodziłam naprzeciw tym, którzy od czasu Stonehenge spoglądali na nas z niepewnością. Obiecałam być klejnotem, nadzieją, pożarem, który ogrzeje niechętne rody i wypali złą myśl. O nim nie zapomniałam. On był przy mnie cały czas. Kiedy zaśpiewałam dla lorda Tristana Rosiera, nie mogłam przeczuwać, że wybrano dla nie los. Smok i salamandra. Wkrótce mieliśmy się połączyć w jedno. Dostojny Mathieu Rosier i ja, córka Wendeliny. Rozgrzewały się we mnie bajki i dawne legendy, chciałam kontynuować dziedzictwo, chciałam być dumą lady Morgany. Lecz ona nie była tak jaka ja. Podejmowałam tak wiele starań, obiecałam sobie pokochać i być pokochaną, bo przecież to niemożliwe, by smoczy lord nie przyjął miłego ognia. Towarzyszyłam mu, pielęgnowałam przyjaźń ze szlachetnymi różami, odważnie obracałam się w stronę tych herbów, które gardziły splugawionymi Selwynami.  Gnałam dostojnie, wystrojona w piękne stroje i efli pył, opatrzona ognistą broszą i nadzieją, że pewnego dnia będę już różą. Ale pamiętałam, wciąż o nim pamiętałam. Pojedyncze łzy, drobne, nikt nie wiedział i nikt nie mógł przyłapać damy na słabości. W tym czasie lady Morgana odprawiała kolejny spektakl pod własnymi dachami. Jej ambicje dusiły mnie, ale przecież wytrącono nas z tego samego ogniska. Jej byłam podległa. Jej i memu lordowi, który poświęcał mi tak wiele czasu. Czarowałam na noworocznym sabacie, uwodziłam i oddawałam serce. Wszystko inne było nieważne. Tylko dama, tylko narzeczona, tylko róża. Zniknął przez chwilę obraz niepozornego chłopca z wyjątkowo roztargana grzywą. Zniknął bliźniaczy płomień pogubiony gdzieś w świecie mi nieznanym.

Wiele to było rozmów, trudnych i długich. Głośne było moje serce, żywe i zaangażowane. Pragnęłam działania, pragnęłam zaoferować się wielkim sprawom, być silną damą, a nie piękną szyją i kojącym ramieniem, obietnicą dzieci i obrączką ciążącą na palcu. Nie dano mi brudzić jedwabnych rękawiczek krwią rannego, a szpital Munga odwiedzałam jako dama, nie uzdrowiciel. W złotym kotle mieszałam wybuchowe napoje, lecznicze maści i trucizny. Nikomu nie śmiałabym dolać do popołudniowej herbatki mikstury żywego ognia. A jednak czasem o tym śniłam. Wczesną wiosną mój duch zaczął się wypalać i to był początek.

Gdy świat się zazielenił, kiedy w powietrzu zagościła woń białych kwiatów, napisałam do Alexandra list. Targana potężnymi emocjami, tonąca w rzece ognia, rozbita, przerażona i niegotowa na to wszystko, co nadejść miało wraz z czerwcowym przyrzeczeniem. Kuzynie, płomieniu, przyjacielu, nie mogłeś mnie tam pozostawić, nie mogłeś mi odmówić. Wyszłam z pałacu i już nigdy nie wróciłam. Różany pierścień przykrył wonny pergamin z wyjaśnieniem. Ograbiłam się z tego, co przecież tak uwielbiałam. Przestałam być lady Selwyn, chociaż nie przestałam być damą, nie przestałam wierzyć w ogniste legendy i zaklęte we krwi dziedzictwo. Stałam się jednak zdrajczynią, uciekinierką. Tak jak i on.

Zaangażowany w wojnę Farley objął mnie opieką i gdyby nie on, to nigdy bym nie odeszła. Z nim zamieszkałam, to on nade mną czuwał. Nie mogłam uwierzyć, nie mogłam przestać szarpać się z własnymi emocjami. Stałam się wolna, osierocona i przeklęta. Minęło trochę czasu, nim udało mi się dumnie unieść głowę i zmierzyć się z losem. Trwała wojna, a mój dom był jak to zakonne gniazdo. Przybywali, czasem w nocy, czasem ranni i przerażeni, a ja trwałam między Kurnikiem a leśną lecznicą. Między damą i kimś zwyczajnym. W Dolinie Godryka jeszcze raz spotkałam roztrzepanego chłopca, który wiele miesięcy temu mnie uratował. Wtedy pozostawił w moim sercu iskrę, niewielką, ale rozrastającą się poza moją kontrolą. Myślałam o nim zbyt wiele, choć były to myśli, których dama powinna się wstydzić. Marzenie wstrętne i niemożliwe. Tylko że ja przestałam być szlachetną panną.

Nazywałam się Isabella Presley, a on, Steffen Cattermole, skradł moje serce. W środku lata przyjęłam pierścień i wyraziłam oddanie. Byłam wolna i zakochana, a pod opieką mistrzów uzdrawiania zdobywałam cenne doświadczenia. Stanęłam po drugiej stronie walki, kochałam tych, którzy buntowali się wobec mojej dawnej rodziny, wobec przyjaciół i sojuszniczych dusz, którym ufałam. Wiedziałam, że jestem w dobrym miejscu. Bałam się wojny, bałam się, że odbierze moich bliskich, ale nie kryłam się w cieniu. Leczyłam rannych, zaopatrywałam bohaterów w mikstury. Wraz z nadejściem jesieni, w cieniu wojny szykowałam się do ślubu…

Nigdy nie zapomniałam, że ognia nie gasi się ogniem.


Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Isabella Selwyn Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Isabella Selwyn [odnośnik]02.09.21 12:37

Witamy wśród Morsów

twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: Deirdre Mericourt
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 24.11.23 20:59, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Isabella Selwyn Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Isabella Selwyn [odnośnik]02.09.21 12:40


KOMPONENTY włos jednorożca, korzeń diabelskiego sidła, ślaz, pędy wnykopieńki, piołun, kość człowieka, krew człowieka, korzeń ciemiernika, ogniste nasiona, płatki ciemiernika x3, strączki wnykopieńki x2, mandragora x2, żądło mantykory x2, akonit , jagody jemioły x2, waleriana , Kora drzewa wiggen, figa abisyńska, skrzeloziele x3, jaja widłowęża

[03.05.19] Ingrediencje (listopad/grudzień)
[17.07.19] Ingrediencje (styczeń-marzec)
[14.02.20] Ingrediencje (kwiecień-czerwiec)
[30.07.20] Ingrediencje (lipiec-wrzesień)
[21.01.21] Komponenty (październik/grudzień)
[03.02.21] Zakup: halit x2; -20 PD
[27.04.21] Zakupy: tkanina z włokien sierści przyczajacza x2, -120 PD
[08.06.21] Zakupy: złoto x1, -55 PD
[14.06.21] Zakupy: złoto x1, -55 PD
[26.07.21] Styczeń/marzec

BIEGŁOŚCI
[29.06.19] Wsiąkiewka listopad/grudzień: + 2 PB
[03.09.19] Wsiąkiewka styczeń/luty/marzec +2 PB
[10.09.19] Zakup punktów biegłości, +4 PB do reszty
[10.09.19] Rozwój biegłości: astronomia (I -> II), -8 PB z reszty
[11.07.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +2 PB
[19.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +3 PB
[19.01.21] Rozwój biegłości: ONMS (0 -> I); -2 PB z reszty
[28.06.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień); + 3 PB
[29.06.21] +1 PB do reszty (Minął fabularny rok...)

HISTORIA ROZWOJU[30.04.19] Karta postaci, -50 PD
[21.06.19] Zdobycie osiągnięcia (Mały pędzibimber), +30 PD
[29.06.19] Wsiąkiewka listopad/grudzień: +90 PD, + 2 PB
[02.07.19] Zdobycie osiągnięcia (Do wyboru, do koloru), +30 PD
[02.08.19] Osiągnięcia: Deflorator, Obieżyświat, +60 PD
[03.09.19] Wsiąkiewka styczeń/luty/marzec +90 PD, +2 PB
[04.09.19] [G] Zakup czekoladowej żaby (dla Heatha), -30 PM
[10.09.19] Zakupy: złoty kociołek, +4 PB, -500 PD
[15.09.19] Osiągnięcia: Trucicielka, Zdolny alchemik, +90 PD
[01.05.20] Zdobycie osiągnięć: Czarna owca, Weteran; +130 PD
[04.05.20] Rozwój postaci: zakup sowy, -50 PD
[18.05.20] Osiągnięcie (Sen na jawie): +30 PD
[11.07.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +90 PD
[25.12.20] Otrzymanie pierścienia z kamieniem księżycowym
[05.01.21] Osiągnięcie (Ibuprom wszystkich smaków): +30 PD
[17.01.21] Zdobycie osiągnięcia: Architekt; +30 PD
[19.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): + 120 PD
[21.01.21] Aktualizacja postaci
[07.02.21] Osiągnięcie (Wór pełen ziół) +30 PD
[27.04.21] Zakupy: tkanina z włokien sierści przyczajacza x2, -120 PD
[02.05.21] Zdobycie osiągnięcia: Weteran II; + 100 PD
[21.05.21] Zdobycie osiągnięcia: Na głowie kwietny ma wianek; + 30 PD
[08.06.21] Zakupy: złoto x1, -55 PD
[14.06.21] Zakupy: złoto x1, -55 PD
[28.06.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień); +120 PD
[28.06.21] Zdobycie osiągnięcia: Maratończyk; +100 PD
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +7 PD
[29.07.21] Osiągnięcie: Babysitter, +30 PD
[18.08.21] Osiągnięcia (Wielki głód): +30 PD
[26.08.21] Zakup skrzeloziela: -60 PD
[19.09.21] Otrzymanie magicznego zegara
[27.08.23] -320 PD (4 punkty sprawności), +300 PD (zwrot za złoty kociołek), aktualizacja postaci po nieobecności
[29.08.23] Zakupy: srebro, para lusterek dwukierunkowych; -145 PD
[05.09.23] Zakupy: halit; -10 PD
[05.09.23] [G] Zakupy: srebro; -225 PM
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Isabella Selwyn Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Isabella Selwyn
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach