Kluska Jackie
Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Kluska
Jackie zakupiła ją niecały miesiąc temu, bo poprzednia, zbyt narwana Fląderka, zginęła w potyczce z sową sąsiadów. Kluska jest zupełnym przeciwieństwem panny Rineheart - pokorna, przymilająca się do każdego, hucząca tylko w chwili zagrożenia, cierpliwa. Dostarcza listy tak szybko, jak tylko potrafi.
Nigdy nie pogardzi niewielkim podarunkiem za służbę.
Nigdy nie pogardzi niewielkim podarunkiem za służbę.
- List:
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/0db5DYB.png');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Rineheart</span><span class="pdt"><!--
--> <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> <img src="https://i.imgur.com/5MFyoPJ.png"> <!--
--></span></span></div></div></div></div>
Ostatnio zmieniony przez Jackie Rineheart dnia 24.08.19 21:35, w całości zmieniany 2 razy
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
Od Joe 24.12. Jacqueline Jackie,
Najlepsze życzenia przesyła,
Joseph Eric Wright
Na te święta i Nowy Rok
By złoty znicz rozgonił wszelki mrok,
By otaczali Cię bliscy, rodzina i każdy druh,
By żaden wredny tłuczek nie przebił się przez ich mur.
Ścigaj marzenia, jak ja ścigam kafel,
Łap je, chwytaj i podaj dalej.
I miej odwagę wzlatywać wysoko -
Najpiękniejsze widoki ujrzy nieustraszonego oko.
Nie bój się, że spadniesz - od tego jest drużyna,
By łapać tego, kto spadać zaczyna
I powiem Ci w tajemnicy, że to nie talent, szczęście czy słaby rywal -
To dzięki drużynie się mecze wygrywa!
Więc bądź zdrowa, by zagrać w quidditcha
Z najbliższymi Ci ludźmi na stadionie życia!
By złoty znicz rozgonił wszelki mrok,
By otaczali Cię bliscy, rodzina i każdy druh,
By żaden wredny tłuczek nie przebił się przez ich mur.
Ścigaj marzenia, jak ja ścigam kafel,
Łap je, chwytaj i podaj dalej.
I miej odwagę wzlatywać wysoko -
Najpiękniejsze widoki ujrzy nieustraszonego oko.
Nie bój się, że spadniesz - od tego jest drużyna,
By łapać tego, kto spadać zaczyna
I powiem Ci w tajemnicy, że to nie talent, szczęście czy słaby rywal -
To dzięki drużynie się mecze wygrywa!
Więc bądź zdrowa, by zagrać w quidditcha
Z najbliższymi Ci ludźmi na stadionie życia!
Joseph Eric Wright
*do kartki z życzeniami dołączono paczkę Musów-Świstusów
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Percival Blake
Jackie, wybacz mi lakoniczność tego listu, nie mam śmiałości przekazać Ci konkretów na pergaminie - zbyt wielu mam w tej chwili wrogów - ale wiedz, że to, co mi przekazałaś, składa się w całość z informacjami, jakie udało mi się wtedy zdobyć. O to, czy jestem zainteresowany, nie musisz pytać dwa razy; podaj mi tylko datę i godzinę. Nie podawaj miejsca, spotkajmy się po prostu tam, gdzie ostatnio - stamtąd będziemy mogli wyruszyć dalej.
I Jackie? Dziękuję - naprawdę wiele znaczy dla mnie, żeby doprowadzić tę sprawę do końca.
I Jackie? Dziękuję - naprawdę wiele znaczy dla mnie, żeby doprowadzić tę sprawę do końca.
I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler
kissing
d e a t h
and losing my breath
OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj V. Rineheart
Jacqueline, Już bardzo dawno nie doznałem uczucia, kiedy to długie linie słów nie potrafiły płynnie spłynąć na białą kartę pergaminu. Pióro drży w mojej dłoni, a przecież wcale nie jest aż tak zimno. Chciałbym móc powiedzieć Ci wiele, lecz cóż może opowiedzieć człowiek opuszczony przez słowa? Od pewnego czasu jestem w pobliżu macierzystych terenów. Zbyt dużo wspomnień i skojarzeń, uderza we mnie jednocześnie. Postanowiłem zaryzykować i mimo strachu, być gotowym na konfrontacje. Pamiętasz rozległe wzgórza Little Skellig? Strzelistą latarnię, która oświetlała drogę zbłąkanym żeglarzom? Jeżeli zdecydujesz się na spotkanie, chciałbym, abyś się tam pojawiła. Jeśli nie chcesz mnie znać, zrozumiem.
Daj mi jakiś sygnał,proszę. Vincent
Daj mi jakiś sygnał,
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj B. Weasley
Jackie, jesteś tego pewna? Mam na myśli - nie wiesz, czego on chce. Oboje wiemy, kim był. Kim jest. Jaki jest. A Ty nawet nie możesz mieć pewności, czy to on - wiesz, że zaszłaś za skórę niebezpiecznym ludziom, a oni nie zawahają się, by wykorzystać Twoją rodzinę tylko po to, żeby ściągnąć Cię w pułapkę.
Nie będziesz tam bezpieczna. Nie powinnaś iść sama. A ja nie mogę się na to tak po prostu zgodzić, pozwól mi iść z Tobą. Wiem, to Twój brat, szanuję to, ale ktoś powinien patrzeć mu na ręce. Nie wtrącę się w Waszą rozmowę. Mogę stanąć na tyle daleko, by nawet jej nie słyszeć i dać Wam intymność, której możecie potrzebować. Ale nie chcę, żebyś świadomie wystawiała się na niebezpieczeństwo.
Nie bądź lekkomyślna, masz w głowie nie tylko własne sekrety. Brendan
Nie będziesz tam bezpieczna. Nie powinnaś iść sama. A ja nie mogę się na to tak po prostu zgodzić, pozwól mi iść z Tobą. Wiem, to Twój brat, szanuję to, ale ktoś powinien patrzeć mu na ręce. Nie wtrącę się w Waszą rozmowę. Mogę stanąć na tyle daleko, by nawet jej nie słyszeć i dać Wam intymność, której możecie potrzebować. Ale nie chcę, żebyś świadomie wystawiała się na niebezpieczeństwo.
Nie bądź lekkomyślna, masz w głowie nie tylko własne sekrety. Brendan
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj B. Weasley
Jackie, rozsądny plan, jest w nim tylko jedna luka - jak zamierzasz mi wysłać patronusa, kiedy zostaniesz pokonana? Oczywiście, że Cię poprawię - zaklęcie imperiusa wystarczy, byś zrobiła co zechce człowiek, z którym się spotkasz - włączając w to przesłanie głosowej wiadomości przy pomocy patronusa. Odpowiednia dawka veritaserum sprawi nawet, że z chęcią wyśpiewasz oprawcy, że miałaś zamiar to zrobić.
Powtórzę się, nie bądź lekkomyślna. Jesteś rozsądną czarownicą, nie rób głupstw. Brendan
Powtórzę się, nie bądź lekkomyślna. Jesteś rozsądną czarownicą, nie rób głupstw. Brendan
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj B. Weasley
Jackie, tak, wiem, jesteś już dużą dziewczynką, ale nawet takie wpadają czasem w zasadzki i nawet takie spotykają dziewczynki większe od nich. Cieszę się, że poszłaś po rozum do głowy.
Będę na miejscu przed południem, zbadam teren. Do zobaczenia, Jackie, nie zapomnij wziąć ze sobą eliksirów. Brendan
Będę na miejscu przed południem, zbadam teren. Do zobaczenia, Jackie, nie zapomnij wziąć ze sobą eliksirów. Brendan
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
10.03 Charlene Leighton
Jackie, Dziękuję za list, czuję się dobrze i mam nadzieję, że Ty również. Trudnisz się w końcu dużo bardziej niebezpiecznym zawodem niż ja, ale jesteś silną i zdolną czarownicą. Chociaż w tych czasach wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie bez względu na to, co robimy, więc oczywiście uważam na siebie i Tobie również życzę, by udało Ci się unikać poważniejszych zagrożeń.
Nie jestem magiweterynarzem, więc trudno mi ocenić wiek kotki po samym listownym opisie, a siwienie może być zależne od gatunku i cech osobniczych, ale zapewne zwierzę to rzeczywiście nie jest już najmłodsze i może mieć nawet koło ośmiu do dziesięciu lat. Może nawet trochę więcej. Swoje domowe koty najczęściej karmię karmą dla kotów kupowaną w Magicznej Menażerii na Pokątnej, choć dobrze też urozmaicić dietę odrobiną mięsa, może być ryba, najlepiej surowa. Jeśli kotka żyła przez pewien czas sama, to na pewno umie polować i część swojego zapotrzebowania na mięso zaspokoi myszami. To bardzo niezależne i zaradne stworzenia, zwłaszcza te, które nie spędziły całego życia zamknięte w domu. Do picia powinna dostawać wodę, wbrew stereotypom mleko nie jest najlepsze dla dorosłych kotów. Czy kotka wygląda dobrze? Nie jest wychudzona ani wymizerowana, nie brakuje jej sierści?
Mam nadzieję, że uda Wam się z kotką dogadać. To naprawdę mili towarzysze życia. Sama posiadam ich aż cztery, ale podejrzewam że na tym się nie skończy. Czuję się odrobinę mniej samotna, kiedy moja futrzasta gromadka się powiększyła i mam większą motywację, by wracać z pracy do domu o rozsądnych godzinach. Charlie
Nie jestem magiweterynarzem, więc trudno mi ocenić wiek kotki po samym listownym opisie, a siwienie może być zależne od gatunku i cech osobniczych, ale zapewne zwierzę to rzeczywiście nie jest już najmłodsze i może mieć nawet koło ośmiu do dziesięciu lat. Może nawet trochę więcej. Swoje domowe koty najczęściej karmię karmą dla kotów kupowaną w Magicznej Menażerii na Pokątnej, choć dobrze też urozmaicić dietę odrobiną mięsa, może być ryba, najlepiej surowa. Jeśli kotka żyła przez pewien czas sama, to na pewno umie polować i część swojego zapotrzebowania na mięso zaspokoi myszami. To bardzo niezależne i zaradne stworzenia, zwłaszcza te, które nie spędziły całego życia zamknięte w domu. Do picia powinna dostawać wodę, wbrew stereotypom mleko nie jest najlepsze dla dorosłych kotów. Czy kotka wygląda dobrze? Nie jest wychudzona ani wymizerowana, nie brakuje jej sierści?
Mam nadzieję, że uda Wam się z kotką dogadać. To naprawdę mili towarzysze życia. Sama posiadam ich aż cztery, ale podejrzewam że na tym się nie skończy. Czuję się odrobinę mniej samotna, kiedy moja futrzasta gromadka się powiększyła i mam większą motywację, by wracać z pracy do domu o rozsądnych godzinach. Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
10.03 Charlene Leighton
Jackie, Koty żyją średnio kilkanaście lat. Niektóre mogą i więcej, zależy od gatunku i ogólnego stanu zdrowia. W Magicznej Menażerii bądź innych podobnych sklepach ze zwierzętami na pewno mają karmę dla kotów. Kot zazwyczaj chętnie wypije mleko, ale niekoniecznie powinno to się stać jego codzienną rutyną, bezpieczniejsza jest woda. Utarły się jednak pewne stereotypy dotyczące tych zwierząt, zarówno diety, jak i zachowań. Myślę, że wiele z nich jest bardzo krzywdzących i niesprawiedliwych wobec tych pięknych i inteligentnych stworzeń.
Jeśli kotka długo była sama, to odzwyczaiła się od ludzi. Trzeba dać jej czas, żeby się do was przekonała, i przede wszystkim dużo cierpliwości. Nie podejdzie od razu, najpierw musi was poznać i przekonać się, że zasługujecie na jej zaufanie. Pewnie nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach została porzucona przez poprzednich właścicieli i w jakim stopniu była do nich przywiązana. Oswajanie zawsze musi trochę potrwać, ale może pewnego dnia stanie się waszą wierną towarzyszką. Pozostaje życzyć powodzenia, a jeśli chodzi o koty w domu, można się do nich przyzwyczaić, zwłaszcza gdy dorastało się w domu pełnym tych zwierząt. Wokół mojej mamy kręciło się ich mnóstwo. Kiedy jest ich więcej nie czują się samotne gdy mnie nie ma, a ich miałczenie przynajmniej przegania tę nieznośną ciszę. Charlie
Jeśli kotka długo była sama, to odzwyczaiła się od ludzi. Trzeba dać jej czas, żeby się do was przekonała, i przede wszystkim dużo cierpliwości. Nie podejdzie od razu, najpierw musi was poznać i przekonać się, że zasługujecie na jej zaufanie. Pewnie nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach została porzucona przez poprzednich właścicieli i w jakim stopniu była do nich przywiązana. Oswajanie zawsze musi trochę potrwać, ale może pewnego dnia stanie się waszą wierną towarzyszką. Pozostaje życzyć powodzenia, a jeśli chodzi o koty w domu, można się do nich przyzwyczaić, zwłaszcza gdy dorastało się w domu pełnym tych zwierząt. Wokół mojej mamy kręciło się ich mnóstwo. Kiedy jest ich więcej nie czują się samotne gdy mnie nie ma, a ich miałczenie przynajmniej przegania tę nieznośną ciszę. Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Masz wiadomość!Hannah Wright
Jackie,nie wiem od czego właściwie zacząć... Może powinnam zacząć od... Nie wiem dlaczego ostatnio...
na gacie Merlina, Jackie, co się dzieje?
Kiedy spotkałyśmy się na trakcie podczas Sylwestra wszystko wydawało się w porządku, a później nagle zniknęłaś, nie mówiąc ani mnie, ani Tonks zupełnie nic. Nie opowiadaj mi tylko bajek o tym, że źle się czułaś. Znam Cię zbyt długo. Wiem, w jakie dni przypada Ci sama-wiesz-co, wiem kiedy boli Cię głowa, a kiedy alkohol zwala Cię z nóg, więc proszę, nie próbuj mnie oszukać. Jeśli coś Cię martwi, gryzie lub dręczy, powiedz mi. Tylko szczerze.
na gacie Merlina, Jackie, co się dzieje?
Kiedy spotkałyśmy się na trakcie podczas Sylwestra wszystko wydawało się w porządku, a później nagle zniknęłaś, nie mówiąc ani mnie, ani Tonks zupełnie nic. Nie opowiadaj mi tylko bajek o tym, że źle się czułaś. Znam Cię zbyt długo. Wiem, w jakie dni przypada Ci sama-wiesz-co, wiem kiedy boli Cię głowa, a kiedy alkohol zwala Cię z nóg, więc proszę, nie próbuj mnie oszukać. Jeśli coś Cię martwi, gryzie lub dręczy, powiedz mi. Tylko szczerze.
Twoja
HannahHere stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Masz wiadomość!Hannah Wright
Jackie,nie zaprzeczę, jako wielki znawca, spec od spraw sercowych, kobieta z wieloletnim doświadczeniem, bujną, burzliwą historią niemieszczącą się na setkach kornikowych stronic, matka gromadki dzieci, żona z długim starzem, postać rodem z tandetnej kobiecej powieści, ulubienica wszystkich, niemożliwy do zwalczenia powód zazdrości i poetycki wiosenny wiatr: jesteś naprawdę beznadziejna w te klocki.
Ale tylko dlatego, że wmawiasz sobie to wszystko, zupełnie niepotrzebnie, bezsensownie i bezzasadnie.
Nie skłamię, mówiąc, że wiedziałam. Nie miałam pojęcia. Nie przeczuwałam, byłam zbyt nieuważna, by to dostrzec. I to jest powód do tego, by Cię za krótkowzroczność przeprosić. Powinnam była dostrzec wcześniej, że przy nim zapominasz jak oddychać, a Twoje oczy patrzą na niego w ten odmienny sposób. To wyjątkowy mężczyzna, rozumiem, dlaczego Twoje serce tak wybrało. I cieszę się, że padło na niego, bo bardziej honorowego i szlachetnego człowieka nie spotkałam. Znam go długo, Jackie. Tak długo, że jest mi jak młodszy brat, któremu mogłabym prać koszule, czy wytykać źle dobrane skarpety. Jest i będzie mi bliski, bo jest dobrym przyjacielem i podziwiam go, jak tylko podziwiać można brata. Śmiał się, to dobrze przecież. Wszyscy mieliśmy powody do tego, by spróbować cieszyć się po raz pierwszy od bardzo dawna. Odnieśliście sukces. Macie prawo do tego, by móc w końcu odetchnąć pełną piersią. Tak on jak i Ty. Śmiał się, ale uczyniłby to też wtedy, gdybym opowiedziała marny dowcip, tylko po to, by nie sprawić przykrości. Znasz go. Nie mam racji? Nie bądź zazdrosna o śmiech, ani o swobodę, ani dobry humor i zabawę, bo nie masz żadnych powodów, by doszukiwać się w tym przykrości dla siebie. To nieprawda, że nie pasujesz. To nie prawda, że mi nie dorównujesz. Bo w czym? Może w robieniu dobrej miny do złej gry. Albo rozlewaniu wszystkiego wokół siebie. Lub nieustającego wpadania w kłopoty, czy reagowania na wszystko zanim pomyślę nad tym głębiej. Jesteś huraganem. Jesteś wojenną zawieruchą i jesteś w tym wspaniała. Nie znam drugiej tak walecznej kobiety, tak zawziętej i zażartej jak Ty. Twardej i zdeterminowanej. Tylko Just może dorównać Ci w sile i gotowości do działania, zdolności do poświęcenia dla wielkich spraw. Podziwiam to w Tobie, wiesz przecież. Bo ja nigdy nie zdobyłam i pewnie nie zdobędę się na to, co Ty uczyniłaś na trakcie. Nie byłabym zdolna do przyznania tego przed kimś na kim mi zależy, a nawet i przed samą sobą. Nie dlatego, że brak mi słów. Słów jest wiele, po prostu grzęzną w gardle. Ze strachu, że wszystko popsuję. A ty go nie miałaś, wyznając mu to, choć przyznam, że okoliczności były… mało sprzyjające podobnym wyznaniom. To jest odwaga, której Ci zazdroszczę ja. Masz w sobie coś, czego mnie zawsze będzie brakować i choćbym nie wiem jak się starała nie przeskoczę tego muru. Umiesz walczyć, ale nie tylko. Umiesz pięknie kochać i dbać o Tych, których obejmujesz swoją troską, nawet jeśli uparcie nie chcesz tego przyznać. Jesteś mieczem, który potrafi ranić i pędzić za sprawiedliwością, ale i ostrzem, które broni wszystkich tych, którzy Cię potrzebują. Nie zapominaj o tym. Nigdy.
To wszystko to mało? Za mało dla Ciebie, by spojrzeć w lustro i dostrzec jaka jesteś wartościowa i silna? Jaka jesteś piękna?
Doceniam szczerość. I kocham Cię, nawet mocniej niż wcześniej.
Ale tylko dlatego, że wmawiasz sobie to wszystko, zupełnie niepotrzebnie, bezsensownie i bezzasadnie.
Nie skłamię, mówiąc, że wiedziałam. Nie miałam pojęcia. Nie przeczuwałam, byłam zbyt nieuważna, by to dostrzec. I to jest powód do tego, by Cię za krótkowzroczność przeprosić. Powinnam była dostrzec wcześniej, że przy nim zapominasz jak oddychać, a Twoje oczy patrzą na niego w ten odmienny sposób. To wyjątkowy mężczyzna, rozumiem, dlaczego Twoje serce tak wybrało. I cieszę się, że padło na niego, bo bardziej honorowego i szlachetnego człowieka nie spotkałam. Znam go długo, Jackie. Tak długo, że jest mi jak młodszy brat, któremu mogłabym prać koszule, czy wytykać źle dobrane skarpety. Jest i będzie mi bliski, bo jest dobrym przyjacielem i podziwiam go, jak tylko podziwiać można brata. Śmiał się, to dobrze przecież. Wszyscy mieliśmy powody do tego, by spróbować cieszyć się po raz pierwszy od bardzo dawna. Odnieśliście sukces. Macie prawo do tego, by móc w końcu odetchnąć pełną piersią. Tak on jak i Ty. Śmiał się, ale uczyniłby to też wtedy, gdybym opowiedziała marny dowcip, tylko po to, by nie sprawić przykrości. Znasz go. Nie mam racji? Nie bądź zazdrosna o śmiech, ani o swobodę, ani dobry humor i zabawę, bo nie masz żadnych powodów, by doszukiwać się w tym przykrości dla siebie. To nieprawda, że nie pasujesz. To nie prawda, że mi nie dorównujesz. Bo w czym? Może w robieniu dobrej miny do złej gry. Albo rozlewaniu wszystkiego wokół siebie. Lub nieustającego wpadania w kłopoty, czy reagowania na wszystko zanim pomyślę nad tym głębiej. Jesteś huraganem. Jesteś wojenną zawieruchą i jesteś w tym wspaniała. Nie znam drugiej tak walecznej kobiety, tak zawziętej i zażartej jak Ty. Twardej i zdeterminowanej. Tylko Just może dorównać Ci w sile i gotowości do działania, zdolności do poświęcenia dla wielkich spraw. Podziwiam to w Tobie, wiesz przecież. Bo ja nigdy nie zdobyłam i pewnie nie zdobędę się na to, co Ty uczyniłaś na trakcie. Nie byłabym zdolna do przyznania tego przed kimś na kim mi zależy, a nawet i przed samą sobą. Nie dlatego, że brak mi słów. Słów jest wiele, po prostu grzęzną w gardle. Ze strachu, że wszystko popsuję. A ty go nie miałaś, wyznając mu to, choć przyznam, że okoliczności były… mało sprzyjające podobnym wyznaniom. To jest odwaga, której Ci zazdroszczę ja. Masz w sobie coś, czego mnie zawsze będzie brakować i choćbym nie wiem jak się starała nie przeskoczę tego muru. Umiesz walczyć, ale nie tylko. Umiesz pięknie kochać i dbać o Tych, których obejmujesz swoją troską, nawet jeśli uparcie nie chcesz tego przyznać. Jesteś mieczem, który potrafi ranić i pędzić za sprawiedliwością, ale i ostrzem, które broni wszystkich tych, którzy Cię potrzebują. Nie zapominaj o tym. Nigdy.
To wszystko to mało? Za mało dla Ciebie, by spojrzeć w lustro i dostrzec jaka jesteś wartościowa i silna? Jaka jesteś piękna?
Doceniam szczerość. I kocham Cię, nawet mocniej niż wcześniej.
Twoja
HannahHere stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Od Joe 20.03.
Jackie, wiem, że masz masę roboty i to w dodatku ważnej roboty wprawdzie nie jest to zdobywanie pierwszego miejsca w brytyjsko–irlandzkiej Lidze Quidditcha, ale muszę z kimś pogadać. Z kimś kto jest blisko [słowo skreślone tak mocno, że niemal przebito pergamin na wylot] widzi więcej. I więcej wie.
Napisałbym ci konkretniej, ale wydaje mi się, że to nie jest rozmowa na listy.
W każdym razie albo moja rodzina ma paranoję, albo faktycznie to ja przestałem widzieć coś więcej niż kafel. Mniejsza.
Daj znać jak znajdziesz dla mnie choćbypięć minut pół godziny. To ważne.
Joe
Napisałbym ci konkretniej, ale wydaje mi się, że to nie jest rozmowa na listy.
W każdym razie albo moja rodzina ma paranoję, albo faktycznie to ja przestałem widzieć coś więcej niż kafel. Mniejsza.
Daj znać jak znajdziesz dla mnie choćby
Joe
I show not your face but your heart's desire
Szef Biura Aurorów PILNE
Staw się NATYCHMIAST w sali obrad Biura Aurorów. Czekają pilne rozkazy. To kwestia życia i śmierci. Zabierz z sobą eliksiry, świstokliki, miotłę, wszystko, co może się przydać.
K. Rineheart
K. Rineheart
| wątek będzie prowadzony w tym temacie z fabularną datą 31 III, godzina 22:30; w celu usprawnienia wspólnej gry pozwalam sobie narzucić czasowy limit na odpis, 48 godzin (12.02, godzina 23:00)
We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 40 +5
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj Tonks
Jacks, w sumie. To trochę głupie, nie wściekaj się, dobra?
Chyba potrzebuję z kimś porozmawiać. I, no, stawierdziłam, że napiszę do Ciebie. Bo mimo, że trochę się ostatnio posprzeczałyśmy, to kocham Cię niezmiennie - wiesz?
To takie dziwne i nieodpowiednie, że w ogóle o tym myślę przy wszystkim czym się zajmuję, ale próbowałam - naprawdę próbowałam - nie myśleć o tym ale nie umiem.
Wiem, że wiesz, że Vincent wrócił. I pomijając w ogóle cały wstęp i wszystko po drodze.
On…
na Merlina, nie sądziłam że będzie to takie trudne. Chociaż może mieć na to wpływ fakt, że łączy was krew.
Więc on mnie pocałował.
A ja mu nie przerwałam.
I mam wyrzuty sumienia, a jednocześnie…
jakby
ich nie mam.
Ale wyszłam, bo sądziłam, że robię dobrze.
Powiedz, że zrobiłam dobrze?
Mam wrażenie, że tylko Tobie mogę powiedzieć co wewnątrz mnie siedzi. Ale ten list zdaje się tak niepoważnie głupi, że sama palę się ze wstydu pisząc kolejne słowa. Więc skończę.
Chyba potrzebuję z kimś porozmawiać. I, no, stawierdziłam, że napiszę do Ciebie. Bo mimo, że trochę się ostatnio posprzeczałyśmy, to kocham Cię niezmiennie - wiesz?
To takie dziwne i nieodpowiednie, że w ogóle o tym myślę przy wszystkim czym się zajmuję, ale próbowałam - naprawdę próbowałam - nie myśleć o tym ale nie umiem.
Wiem, że wiesz, że Vincent wrócił. I pomijając w ogóle cały wstęp i wszystko po drodze.
On…
na Merlina, nie sądziłam że będzie to takie trudne. Chociaż może mieć na to wpływ fakt, że łączy was krew.
Więc on mnie pocałował.
A ja mu nie przerwałam.
I mam wyrzuty sumienia, a jednocześnie…
jakby
ich nie mam.
Ale wyszłam, bo sądziłam, że robię dobrze.
Powiedz, że zrobiłam dobrze?
Mam wrażenie, że tylko Tobie mogę powiedzieć co wewnątrz mnie siedzi. Ale ten list zdaje się tak niepoważnie głupi, że sama palę się ze wstydu pisząc kolejne słowa. Więc skończę.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Przeczytaj Tonks
Jacks, chyba zapomniałam napisać na początku, żebyś się nie zdenerwowała, jak przeczytasz całość.
Możesz być bardziej precyzyjna z tym, gdzie źle
ah, nieważne
ale tak dla jasności - tylko nie złość się bardziej, dobra? - źle zrobiłam że mu pozwoliłam, czy że wyszłam?
chociaż w sumie chyba nie musisz odpowiadać patrząc na ten bezgłośny krzyk poniżej.
Tego potrzebowałam.
Chyba.
I zajmuję się przecież, ale moja głowa ma myśli swoje też.
Właściwie, moja logika ma podobne zdanie do Ciebie. Jak się dokładniej w nią wsłucham, to czasem mam wrażenie, że brzmi podobnie do Ciebie. Tylko nie krzyczy "to mój brat". To w sumie byłoby dziwne, jak tak nad tym pomyśleć. Gorzej niż dziwnie.
Musiałam pogadać.
PS. A gdyby to nie dotyczyło jego Twoja rada pozostawała by taka sama?
Możesz być bardziej precyzyjna z tym, gdzie źle
ah, nieważne
ale tak dla jasności - tylko nie złość się bardziej, dobra? - źle zrobiłam że mu pozwoliłam, czy że wyszłam?
chociaż w sumie chyba nie musisz odpowiadać patrząc na ten bezgłośny krzyk poniżej.
Tego potrzebowałam.
Chyba.
I zajmuję się przecież, ale moja głowa ma myśli swoje też.
Właściwie, moja logika ma podobne zdanie do Ciebie. Jak się dokładniej w nią wsłucham, to czasem mam wrażenie, że brzmi podobnie do Ciebie. Tylko nie krzyczy "to mój brat". To w sumie byłoby dziwne, jak tak nad tym pomyśleć. Gorzej niż dziwnie.
Musiałam pogadać.
PS. A gdyby to nie dotyczyło jego Twoja rada pozostawała by taka sama?
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Przeczytaj Tonks
Jacks, cóż, chyba mogę po prostu powiedzieć, że ostatnio podejmuję mało racjonalne decyzje?
A tak na serio, domyślałam się, co odpisałaby mi Hannah, a pomiędzy słowami jej listu, pewnie przewinęłoby się “a nie mówiłam?”. Chciałam usłyszeć co myślisz Ty, kompetentna czy nie.
Jestem obrzydliwa, to tam żadna nowość.
No już, dawaj uśmiech do góry.
Nie wściekaj się.
Wiesz, w sumie, że brzmisz trochę tak jakby był złem wcielonym, które należy omijać z daleka, jeśli chce się przeżyć kolejny dzień?
W każdym razie, wychodzi na to, że podjęłam dobrą decyzję wychodząc.
czemu się taką nie zdaje?
Dzięki Jackie, potrzebowałam tego chyba.
W każdym razie, co powiesz na sparing? Tylko może tym razem magiczny. Siłowy średnio nam idzie.
A tak na serio, domyślałam się, co odpisałaby mi Hannah, a pomiędzy słowami jej listu, pewnie przewinęłoby się “a nie mówiłam?”. Chciałam usłyszeć co myślisz Ty, kompetentna czy nie.
Jestem obrzydliwa, to tam żadna nowość.
No już, dawaj uśmiech do góry.
Nie wściekaj się.
Wiesz, w sumie, że brzmisz trochę tak jakby był złem wcielonym, które należy omijać z daleka, jeśli chce się przeżyć kolejny dzień?
W każdym razie, wychodzi na to, że podjęłam dobrą decyzję wychodząc.
Dzięki Jackie, potrzebowałam tego chyba.
W każdym razie, co powiesz na sparing? Tylko może tym razem magiczny. Siłowy średnio nam idzie.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kluska Jackie
Szybka odpowiedź