Wydarzenia


Ekipa forum
Ogród
AutorWiadomość
Ogród [odnośnik]04.08.21 18:11
First topic message reminder :

Ogród na tyłach

Drzwi tuż przy schodach, na końcu korytarza prawadzą prosto do dużego, dziko porośniętego ogrodu. Niegdyś pielęgnowany, pełen kwiatów, pięknych roślin i owocowych drzew, teraz jest zupełnie dziki i pełen magii. W małej, niedziałającej już fontannie, w której zalega deszczówka często odpoczywają mniejsze i większe ptaki, a na wielkich krzewach można spotkać od czasu do czasu nieśmiałka.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ogród [odnośnik]29.11.22 23:27
Wzruszył lekko ramionami.
-Nie powinno, ale tak jest. Mój ojciec poślubił mamę z miłości i co? Musieli wyjechać, nigdy nie było dla nich miejsca w mugolskim świecie, a teraz nie ma też w czarodziejskim. - westchnął ciężko. -Ja wziąłem ślub z miłości i... - odchrząknął, czując w gardle gorzką gulę. Nie chciał się rozkleić, nie przy Eve. -Może nie ma reguły, może smutno może być i tak i tak. - burknął. Gdyby ktoś aranżował małżeństwo Belli, może byłaby nieszczęśliwa, ale by nie uciekła. Nikogo nie upokorzyła. Choć przecież już uciekając z domu upokorzyła wybranego przez rodziców kandydata. Może niektóre kobiety, niektóre osoby, po prostu przez całe życie uciekają?
Miał nadzieję, że znajdzie to, czego szukała. Był wściekły i smutny, ale nie umiał źle jej życzyć.
-Myślisz, że można zapomnieć? Przed chwilą sama mówiłaś, że nie zapomniałabyś o Jimie. Szukałaś go dwa lata, nie zapomniałaś. - zaprotestował ze smutnym, gorzkim uśmiechem. Nie wiedział, czy kiedykolwiek przestanie mieć złamane serce - na razie wydawało mu się, że nie. A odejście żony nie złamało mu tylko serca - rozczarowanie zabiło w nim (a przynajmniej tak mu się zdawało) też coś trwalszego. Wiarę w romantyczną miłość, zaufanie porywom serca.
Parsknął cicho, gdy zaczęła go pocieszać, choć przecież nie chciał jej urazić.
-To nie jest tylko porażka, to... to jakaś katastrofa. Skandal. - westchnął. Trudno było mu sobie wyobrazić, żeby zaufał ponownie jakiejś dziewczynie, ale nawet jeśli to co? Co, jeśli się dowie, że był żonaty? Że jego żona go zostawiła, że żyje gdzieś daleko?
Urwał, gdy Eve zaczęła mówić o swojej miłości. O rezygnacji z wielu rzeczy. Bella też z czegoś zrezygnowała, ale on? Eve pytała, czego chciał, ale...
-Nie wiem. - wybąkał.
Nie był w stanie. Zrezygnować z wojny.
-Powinienem za nią jechać. - wybaczyć. Porozmawiać. -Ale... - zagryzł usta. -Obiecałem sobie tu zostać, w Anglii. Obiecałem sobie pod tym, jak Bertie zginął. Byłem wtedy z nią, jeszcze przed zaręczynami. Wiedziała, że... - urwał, niepewny ile Jim powiedział Eve o Zakonie. -nie mogę. I nie poprosiła mnie o wspólny wyjazd, nie próbowała porozmawiać. - wyłamał nerwowo palce. Spróbował sobie wyobrazić siebie we Francji. Tuż po jej wyjeździe chciał wsiadać na statek, ale ta ochota ostygła i nie wiedział, czy potrafi ją wskrzesić.
-Czy jeśli nie umiem zrozumieć, to to... nie miłość? Nie ta prawdziwa? - westchnął. Objął się ramionami, noc zrobiła się chłodna.
Zerknął z troską na Eve. Może i był pochłonięty własnym bólem, ale wydawało mu się, że wyczuwa w jej głosie jakiś smutek, jakąś dziwną powagę w jej słowach.
Może mu się wydawało, może to tylko jego smutek?
Ale...
-A u was... wszystko w porządku? U ciebie... i Jima?


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +4
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t7411-xoxo-gossip-boy https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Ogród [odnośnik]08.12.22 19:28
Nie mogła powiedzieć mu nic odkrywczego, nic, co podniesie go na duchu. Przypuszczała, że miał rację, że nie było na to reguły. Ona za to mogła dorzucić coś od siebie, ale nie wiedziała, czy naprawdę chce, aby słowa, które cisnęły się na usta, zabrzmiały w powietrzu. Nie pocieszą jego ani nie pomogą jej samej. Byłyby tylko wydźwiękiem frustracji, zbieranej miesiącami, by nadal nie znalazła ujścia. Nie chciała, aby świadkiem tego był Steffen. Nie powinien, nie teraz. Najlepiej nigdy. Posłała mu nieco zrezygnowane spojrzenie, bo gdy mówił o rodzicach, rozumiała ten brak miejsca w świecie. Była cyganką, ludzie ich nie znosili, przeganiali byle dalej. Znała to, ten brak przynależności, który zagłuszali tylko przyjaciele. Milczała dłuższą chwilę, kiedy odbił jej własne słowa przeciwko niej samej.
- Szukałam i nie zapominałam, bo rozdzieliła nas tragedia. Gdyby wyglądało to inaczej... – urwała, gryząc się już w język. James jej nie zostawił, Ona jego też nie. Dlatego się nie poddawała i była gotowa szukać do upadłego. Myśl, że mogła go stracić, była wtedy torturą samą w sobie. Tego nie dało się obejść, zepchnąć w zapomnienie. Mogła tylko domyślać się, jak czuje się teraz chłopak stojący przed nią, a pewnie i tak nie byłoby to nawet dobre zbliżenie się do tego prawdziwego poczucia zranienia.
Słuchała go, kiedy próbował najwyraźniej wyjaśnić jej, dlaczego był tu teraz, a nie w drodze do Francji. Nie chciała go oceniać, to było jego małżeństwo, więc i jego sprawa. Mimo to spięła się zauważalnie, kiedy mówił. Obiecał. Spuściła wzrok na ziemię, wpatrując się w ulicę na której stali. Mężczyźni najwyraźniej mieli tendencję do obiecywania sobie czy innym, wiązania swojego losu z ludźmi na około. Cień zrozumienia dla decyzji Belli uderzył w nią mocniej, niż się spodziewała. Czyżby ich codzienność wyglądała tak samo? Czy polegała na wypatrywaniu mężczyzn, których kochały, a którzy żyli gdzieś z daleka od domu? Wypuściła powoli powietrze z płuc, próbując opanować rozlewający się po ciele smutek.- Skoro nie mogłeś, to po co miała prosić cię o wyjazd? – spytała, mając wrażenie, że zabrzmiała ostrzej niż dotąd.- By rozmawiać, potrzeba chęci dwóch stron. Jedna nie wystarczy, by cokolwiek zrozumieć.- dodała ciszej, zdławionym głosem.
Pokręciła powoli głową, nie odzywając się przez dłuższy moment. Nie chciała, by emocji dźwięczały w jej głosie, a przynajmniej nie te, które Steffen przez przypadek obudził.
- Myślę, że to właśnie ta miłość, taka prawdziwa i dlatego nie możesz zrozumieć, bo to boli... jeszcze zbyt mocno, by rozumieć powody.- odparła, ale były to tylko jej przypuszczenia. Mogła się mylić, mogła źle interpretować, co mówił. Czasami miała wrażenie, że niektóre kwestie ją przerastają, że jest na nie za głupia, a mimo to ciężkie tematy dopadały ją z różnych stron.
Pytanie, które padło otuliła cisza, gdy nie spodziewała się podobnego. Mimowolnie obejrzała się na okno na piętrze. Tam, gdzie mieściła się sypialnia. Czy było w porządku?
Chłopak, który stał przed nią był z nią szczery. Opowiadał o tym, co teraz bolało, co wywróciło jego świat do góry nogami. Jednak ona tak nie potrafiła.
- Tak, jest dobrze.- odparła, wymuszając lekki uśmiech na usta i delikatnie wzruszając ramionami. Kłamała i pierwszy raz od dawna czuła się z tym źle, ale wiedziała, że Oni trzymają się razem i wolała, aby ten w miarę idealny obrazek Jamesa, taki właśnie pozostał w oczach Cattermole.



bałam się pogryzienia przez chorą na wściekliznę rzeczywistość, strzaskania iluzji, romantyzmu utopionego w ostatnich knutach
Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, żona na ćwierć etatu, przyszła matka na resztę
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś kocha
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Ogród - Page 4 M85wOz3
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t9727-magpie https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: Ogród [odnośnik]14.12.22 2:40
W jej słowach była mądrość. Trzeźwe podejście, którego brakowało mu wśród sprzecznych emocji, bólu złamanego serca i intensywnych uczuć. Przyjaciele przyszli z alkoholem by go pocieszyć, ale Jim zawsze burzliwie się gniewał, Marcel nie wybaczał uraz, a Castor pomagał czynem i kadzidłami/eliksirami. Eve, zupełnie niespodziewanie, zaoferowała coś bliższego chłodnej analizie. Czy dlatego tak zgrywali się z Jimem, czy w chwilach zgrzytów bywali jak ogień i woda?
-Racja. - ich rozstanie było nagłe, jego żona planowała wyjazd. Po kryjomu. Tamten list... -...a niektórych słów nie da się cofnąć. - spuścił głowę, wiedząc, że nigdy nie zapomni zapisanych na pożegnalnym pergaminie słów. Bolały.
Zmarszczył lekko brwi, wyczuwając zmianę w tonie, której nie do końca mógł określić. Nie wierzył, że Eve mogłaby zrozumieć Bellę lub wziąć jej stronę - dlatego w pierwszej chwili nie zrozumiał. Po co te retoryczne pytania, poza pogorszeniem mu humoru?
-Porozmawiać o tym, co dla niej ważne, czego się boi. - zmarszczył lekko brwi. -Jeśli założyła, że jedyna opcja to wyjazd i wiedziała, że nie wyjadę to... jak mieliśmy wypracować inne rozwiązanie? - zawodowo wymyślał innowacje, doskonalił techniki transmutacji, kreślił nowe połączenia run. Łudził się, że związki również działają jak okiełznana magia, dobrze skonstruowane zabezpieczenie, naoliwiona maszyna. Że można osiągnąć kompromis, zawsze.
Jak widać nie można.
-Myślisz, że zrozumienie pomoże? - uśmiechnął się gorzko, objął sam siebie ramionami. Z jednej strony nie znosił nierozwiązanych zagadek, luźnych końców, niewiadomych. Chciał zrozumieć, chciał wiedzieć.
Z drugiej strony bał się, że wiedza jeszcze bardziej złamie mu serce. Teraz mógł dopisać do decyzji żony jakąkolwiek narrację, która pozwoli mu żyć dalej - jeszcze nie wiedział jaką, ale mniej raniącą niż "wyszłam za ciebie dla zabawy" czy "zawsze byłeś złym mężem" coś w tym stylu.
Przynajmniej u Eve i Jima było dobrze. Uśmiechnął się blado, słysząc, że wszystko w porządku. Zdał sobie sprawę, że może szukała odpoczynku albo ucieczki przez złymi snami, a jedyne, co oferował to negatywna energia, przypomnienie o ludzkich nieszczęściach.
Nie będzie jej przeszkadzał. Im przeszkadzał.
-Dziękuję za rozmowę, Eve. Naprawdę. - poszukał spojrzenia jej ciemnych oczu, z wdzięcznością. Zawsze trzymał, rzadko rozmawiali prawdziwie od serca. Nieświadom, ile sama przed nim skryła, sam poczuł nić porozumienia.
Chciał ją poprosić, by nie martwiła Jima jego smutnymi nowinami, ale uznał, ze to bez sensu. James powiedział jej o nim, więc i ona pewnie powie mu o tej rozmowie. Małżeństwa powinny sobie wszystko mówić, a u jego przyjaciół wszystko było w porządku.
-Dobranoc. Spróbuję jeszcze zasnąć. - kolejny blady uśmiech, niewinne kłamstwo. Wiedział, że raczej nie zmruży oka, ale musiał sprawiać pozory - szczególnie, że jutro poniedziałek.
Oby przynajmniej sny Eve były spokojne i miłe, u boku ukochanej osoby.

/zt (x2?) chlip


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +4
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t7411-xoxo-gossip-boy https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Ogród
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach